Opublikowano Jeden komentarz

Z Solistowskiej Góry do Ameryki

Grzędy Topograficeskaja Karta Carstva Polskago

Nieznany epizod z historii wsi Grzędy

Wieś Grzędy… miejsce niezwykłe i szczególne na historycznej mapie powiatu grajewskiego. Wprawdzie osada nie istnieje już od ponad 75 lat – jednak historia i życie jej mieszkańców ciągle wzbudzają żywe zainteresowanie turystów, miłośników regionu i historyków. Wieś składała się z ponad 20 gospodarstw rozrzuconych na kilku piaszczystych wydmach. I tak na Nowym Świecie mieszkali Łubowie, Kosakowscy, Rowki, Sienkiewicze, Biercie, Milewscy, Grabowi, na Dębowej Górze posadowione były gospodarstwa Zyskowskich, Kuklińskich, Czajków, Kołakowskich, Olendrów, Zawistowskich. Na Pojedynku mieszkali Kaplowie, i dwie rodziny Grabowych. Na Longwi żyli m.in. Kumkowscy i Mońkowie. Na Solistowskiej Górze mieszkali Czajki i nieco dalej Kuklińscy.

Kilka lat temu wpadł mi w ręce list z 1886 roku pisany z Ameryki przez Kazimierza Czajko z Grzęd do Aleksandra Nawrockiego z Rajgrodu. To ciekawe znalezisko dało mi asumpt do poszukiwań historycznych o wsi Grzędy i jej mieszkańcach.

Aby prześledzić proces osadniczy rodziny Czajków na Solistowskiej Górze, warto na początku przybliżyć losy członków tej rodziny. Otóż protoplastami naszych osadników byli pochodzący z Tajenka Jan i Jadwiga z Kuberskich, którzy w 1829 roku w kościele w Bargłowie zawarli związek małżeński. Młodzi mieszkali w Woźnejwsi, gdzie na świat przychodziły kolejne dzieci:Kazimierz (*1837), Wincenty(*1840, urodzony w Ciszewie),Jan (*1843), Józef (*1846),Teofila (*1847), Antoni (*1850).

Pierwszym z tej familii, który osiadł na Solistowskiej Górze był Kazimierz Czajko. W 1856 roku zawarł on związek małżeński z 18 letnia Wiktorią Dobrydnio z Orzechówki. Małżonkowie zamieszkali w Woźnejwsi, gdzie w 1858 roku na świat przychodzi córka Rozalia, w 1862 roku Józef. W 1870 roku umiera żona Kazimierza, który – co wcale nie było rzadkością, jeszcze w tym samym roku ponownie zawiera związek małżeński z 25 letnią Anną Klimont z Tajna. W akcie zaślubin jest zapisany jako Kazimierz Czajkowski. W 1872 roku w Dreństwie przychodzi na świat córka Anna, rok później Feliks, Kazimierz (*1876), Piotr (*1878), Antoni (*1880). Poza Anną, wszystkie dzieci urodziły się już w Grzędach. Można zatem przyjąć, że Kazimierz wraz żoną i liczną rodziną zamieszkał w Grzędach – Solistowska Góra w 1872 lub 1873 roku. Nie znamy niestety statusu majątkowego Czajków. Jest jednak wysoce prawdopodobne, że sytuacja rodzinna, niejako wymusiła przenosiny na Solistowską. Nowa żona, a także powiększająca się rodzina, powodowały bez wątpienia liczne konflikty w przeludnionej chacie. Ciekawe, że kilka lat później w ślady Kazimierza poszedł jego młodszy brat Jan, który z poślubioną w 1873 roku Franciszką ze Skowrońskich oraz z dwójką dzieci, Franciszką (*1874) oraz Karolem (*1875) również zamieszkał na Solistowskiej. Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy pomiędzy braćmi była jakaś umowa, i w związku z tym rodzina Jana zamieszkała w chacie Kazimierza, czy też w nowej -wybudowanej przez siebie. Tego nie wiemy. Faktem jest, że w następnych latach w Grzędach na świat przychodzą kolejne jego dzieci. Aniela (*1880), Konstancja (*1882) Jan (*1884), Józef (*1893), Julianna (*1886), Franciszek (*1887), Wiktoria (*1887) i Józef (*1893).

Około 1885 roku nastąpiło ważne wydarzenie w rodzinie Czajków. Kazimierz, jego syn Józef oraz nie mieszkający w Grzędach brat pierwszego Wincenty, postanowili wyjechać do Ameryki. Byli zatem najprawdopodobniej pierwszymi emigrantami z zagubionej wśród bagien wsi Grzędy. Co było przyczyną tak ryzykownego działanie jak wyjazd do dalekiej Ameryki? Bez wątpienia bieda, przeludnienie wsi, brak ziemi i jak to dzisiaj powiedzielibyśmy brak perspektyw.

Według Anny Adasiewicz, która przeglądała ewidencje pochowanych na cmentarzach w Stambaugh, Iron, emigracja z miejscowości nadbiebrzańskich za ocean rozpoczęła się jeszcze na początku lat 80 XIX wieku. Duża część emigrantów pochodziło z Białaszewa, Osowca, Tajna, Rajgrodu. Pani Anna przytacza historię rodziny Konstantego i Rozalii Zyskowskich z Stambaugh, miasta znanego z kopalni złota. Konstanty urodził się w 1837 r i zmarł 15 maja 1920r w Iron River, Michigan. Rozalia Gardecka i Konstanty wzięli ślub w Rajgrodzie w 1864r. Wyemigrowali w 1884r z 4 dzieci (najprawdopodobniej z Rajgrodu). Ich syn Zygmunt, już chyba urodzony w USA, później odziedziczyli parcelę 40 arowe, na której odkryto później złoża żelaza i miedzi. W wyniku konfliktu o złoża cennego kruszcu został zamordowany w 1924r i sprawa morderstwa i praw do ziemi ciągnęła się przez wiele lat w sadach. Praprawnuczek Konstantego, Raymond Bisque napisał na ten temat książkę.

Continue reading Z Solistowskiej Góry do Ameryki

 
Opublikowano Jeden komentarz

Figurine of Our Lady guarding the house

At the end of the 15th century, when settlements appeared in the Nowy Dwór Primeval Forest, crosses and chapels were erected on the edges of the first villages. This tradition has been preserved to this day. A beautiful Biebrza village in the commune of Dąbrowa Białostocka also has several such facilities. You can tell the stories of each of them for hours, but one is particularly unique.

Family souvenir

The Mother of God has been in my family for generations, when the name and religion of the inhabitants of the house were different. This is the only figurine in the village. Measuring about 30 cm depicts Mary with flushed cheeks and hands directed towards the breast. They reveal a golden radiating heart located in the center of the torso. The color of the robes is in calm yellow-blue-pink shades. It is in perfect condition, because it has been cared all the times, unfortunately it has no inscriptions and other markings that could indicate the date or the performer of the Mother of God.

A turbulent story

In the mid-nineteenth century, my ancestors moved to Kropiwno from the neighboring village of Szuszalewo. It is difficult to say whether they brought the figurine with them or found it on the spot. The oldest news I have about her is the situation of "theft" by Zofia, who got married 30 years earlier and left her family home. Around 1924, after the death of her father and after the lack of consent of her siblings to give back the figurine, she decided to steal it under the cover of the night. A few days passed before the household members noticed that the wooden chapel was empty. They decided to go to the home of the eldest sister and pick up the Mother of God, which shows that she was priceless for them. I conclude that Mary must have been known for her miraculous powers long before 1924.

Miraculous events

In July 1944, when the war front was passing through, the entire village and its buildings burned down, and the only surviving house was the one that the Mother of God guarded in her linden chapel. The news of the miracle spread quickly around the area. The house was inhabited only by Orthodox believers, which surprised the general public, with time my ancestors received proposals to give or sell the figurine to Catholics who would "adore" it accordingly. No resident of the house agreed, and to this day there is no daredevil who would steal her again. About fifty years after the war, Mary made herself known again. In my grandmother's dreams Mary ordered her to quickly move the figurine from the shrine to the house - so it happened. After a few days, the old linden building collapsed.

Epilogue

Currently, after a few years at home, the Mother of God has her new glazed chapel, solid of steel. Believe it or not, it still protects this house from evil.

* * *

I am asking readers for help. The only thing I could determine was that the figurine could appear in the list of crosses and chapels from 1913 for the Dąbrowa parish (then Dąbrowa Grodzieńska near Grodno) available in the Vilnius archives. Certainly her photo is in such a list from the '70s in the Archdiocesan Archives in Bialystok, but there is no description what I saw personally. Maybe some of you can say how and where the poor and mostly illiterate people in the nineteenth / twentieth century acquired such devotional articles? Maybe with your help I will add something more about my family souvenir, the oldest thing in the family.

 
Opublikowano Jeden komentarz

The cross of an unknown soldier

Discovery

Almost exactly 13 years ago, in March 2007, being a ranger in Napiwoda, I found human remains with military equipment in the forest near Moczysko. Among the items I also found a silver cross that believers wear around their necks. Orthodox cross. The site of the find is a place where on the last day of the battle of Tannenberg, on August 30, 1914, the remains of 3 corps withdrew to Russia through the forests between Nidzica and Zimna Woda, in disarray and mostly on their own.

If you look at the maps of East Prussia before the First World War, then not far south from Nidzica was the border between tsarist Russia and imperial Germany. Polish Kingdom - if it is written there, it is only lowercase. To freedom, to live - to the Russian border - the Kingdom of Poland - this soldier only had a few kilometers left, an hour of walking!

A small Orthodox cross, a soldier's mother, somewhere far from here, hung her son going to war, with the blessing and hope that he would bring his son home. It happened differently. The cross lay here in former East Prussia, on foreign land, for over 90 years.

Meaning

Description of the meaning of the symbolism contained on this Cross obtained from Museum of the Icon in Supraśl, a branch of the Podlasie Museum in Bialystok:

It is an Orthodox cross, with arms ended with a three-note leaf. It was probably decorated with enamel. Inside is a smaller cross with eight ends, characteristic of Orthodoxy. The lower diagonal bar refers to the scene of the Crucifixion from the Gospel according to St. Łukasz, where two rogues were crucified next to Jesus. One end is raised, it points to the sky, which is the place where the Good Thief goes. The other end points to hell, or the place where the other villain, full of pride, goes.

Letters in Cyrillic, which are on the shoulders in the Polish alphabet, mean: IS (Jesus), XS (Christ), letters at the top CS (King of Glory).

The letters at the bottom are GA (Adam's Tomb or Golgotha). According to apocryphal sources, the first man Adam was buried in this place and Jesus was crucified in this place to redeem his and our sins. The motif under the cross is Adam's skull.

Unfortunately, the lower part of the cross is very blurred and it is difficult to say what else is there. Punches, which are on the back of the cross, can tell which city in Russia he came from. Unfortunately, which place in Russia is difficult to say.

signed by Maciej Ćwiklewski.

Information on the origin of the cross received from Bogusław Perzyk read from the signatures on the reverse:

  1. The object was manufactured in the studio of Wasilij Nikolajewicz Czułkow (WNCz)
  2. The manufacturer was registered at the Assay Office of the Kostroma Governorate.
  3. The object was made of silver "84"

Commemoration

Near my find is the village of Zimna Woda. On the edge of this village is one of the many battle cemeteries of this war, where 37 Russian soldiers were buried. Closer to the village, at the stone monument, there is a grave of 7 German soldiers. They all died on August 30, 1914.

The church in Zimna Woda, built among forests, is a good place for this cross - souvenir after young people from 100 years ago - soldiers for whom our forests were home in their last days of life. A cross was solemnly suspended in this church against the background of a carved, enlarged copy of it.

 
Opublikowano Dodaj komentarz

JZI indexing - as of the end of March 2020

This March was special to us all. Restrictions on movement introduced in connection with the pandemic have forced us to spend more time at home, and therefore in front of the computer. This was clearly reflected in the progress of JZI indexing job. Well, in March, we added 18,500 new indexes from 24 books to Geneo search engine. We've added the first indexes from the Orthodox parish in Raczki, the Greek Catholic parish in Jaczno, as well as from the Roman Catholic parish in Sejny. In addition, we have completed the data from the parish: Augustów, Bargłów, Dąbrowa, Janówka, Kaletnik, Rajgród and Studzieniczna. At the same time, as always, we supplement and improve previously added indexes. In March, indexed and verified for us:

Wszystkim wyżej wymienionym dziękujemy, a także tym, którzy pracują nad swoimi księgami, ale nie zdążyli w marcu nadesłać indeksów 🙂

We also recommend to take a look at a more detailed table showing the number of indexed record files broken down by year, parish and type of record. You can find it here.

 
Opublikowano Dodaj komentarz

About the Holy Place in the "Orli Lot" magazine

The presented article, entitled "The Holy Place in the Augustów Primeval Forest", appeared in 1932 in the "Orli Lot" magazine. It was a ethno-geographical monthly published by the Polish Society for Local Studies in Krakow for the purpose of Circles of Local Studies. from 1920 to 1950. The author of the text is Seweryn Udziela, born in 1857 and deceased in 1937, teacher, ethnographer, folklore researcher and folk expert. The Ethnographic Museum in Krakow bears his name. Illustrations of crosses and roadside shrines from the area of Augustów and Suwałki were made by Stefan Bykowski from Bydgoszcz, a collaborator of the Augustów regional magazine "Nasz Głos".

More information on this topic can be obtained, among others on the websites of the Seweryna Udziela Ethnographic Museum in Krakow, Benedictine Publishing House in Tyniec, PWN Encyclopedia, PTTK Central Library and Wikipedia.


The Holy Place in the Augustów Primeval Forest

Seweryn Udziela

In the spruce forest with a mix of pine trees at the mouth of the Rozpuda River to Jałowe Lake, there is the so-called "Holy Place" already in the territory of the village of Jaśki in the Raczki parish in the Suwałki poviat.

It is a group of wooden crosses and chapels placed on poles and iron crosses plugged on top of them. The most interesting is a pole carved out of one piece of stone, and showing a tree trunk 2 meters high and 4 decimeters in diameter. Imitates the pine trunk as accurately as possible; at the bottom you can see the roots coming out of the ground, the bark is forged with meticulous accuracy, on the trunk there is a hub and another mushroom with a hat; upper part is evenly cut and iron cross is stuck in it. The most important among these chapels is the one with the statue of St. John the Baptist, carved in a tree, about 6 dm high. The other one has a picture of the Mother of God set behind the glass, and the other has Jesus Crucified.

All these chapels stand close to each other in a group, you can see that they are old and they create this "Holy Place" known and worshiped by the Polish and Catholic population; in an area with a radius of several miles, it is considered a wonderful place.

Tradition maintains that the "Holy Place" is very ancient; the oldest people say that their parents have already said that it existed for a long time. Legends about its emergence are also vague and general. Everyone says that the Virgin Mary once appeared on a tree to a girl grazing a cow, so a chapel with the Virgin Mary was put on the spot. Again St. John the Baptist appeared to the shepherd boy, so another chapel is dedicated to Saint John. Then a few wooden crosses were placed there.

They were once not liked by some Moscow forester and he ordered to cut them. However, when no one dared to cut these crosses, angry he cut them off by himself and pushed them into the River Rozpuda flowing here. However, the crosses did not flow with water, but even when they were pushed further, they returned here, swimming under water. Seeing this, people saw this miracle as an indication that the crosses want to stay at the Holy Place, pulled them out of the water at night and put them again where they once stood.

People come to this wonderful Holy Place with prayers for health, and in the stream flowing at the foot of the crosses, flowing from the neighboring Jałowe Lake to Rozpuda River, sick children are washed, leaving their T-shirts and handkerchiefs with which they tie the crosses.

Also older patients go to the care of the Mother of God and Saint John and make pilgrimages to this place. They wash themselves with water, dip in handkerchiefs and cover sick areas. Such wraps are effective when a rash covers the body, when ulcers form, sores, when the head hurts. I saw a mother leading a lame girl into the water, maybe nine years old with one crutch.

On a day of St. John the Baptist, June 24, there is a kind of church fair, I say kind of, because there is no church in the place, there is not even a chapel in which there would be even a small altar, used to celebrate mass. Priests also do not take part in any folk festival. Only a vicar from Raczki has been sending a church servant with a iron can to collect contributions from some time. He stands under the statue of St. John, puts the can in an accessible and visible place, and next to it - a church crucifix.

People from all around come on foot and arrive in carts. All cars full of older and smaller children and babies, because today is a children's festival; after all, the Virgin Mary and Saint John appeared to the children.

The church fair is crowded, there are several thousand people there. They leave the carts in the woods, and the path leading through the woods to the Holy Place is crammed with stallholders on both sides. In the stalls I saw the most candy, some cakes; there are stalls with rolls, puppets, and sausages; there were only two stalls with devotions, beer, soda water and ice cream in others; a couple of stalls with children's toys, but these were factory products, not local folk products.

A bunch of beggars wailed songs about the Mother of God and Saint John and asked for alms.

Everyone who came knelt in front of the shrines, prayed and tossed a penny to the can. Who was sick he went to the water. The priests do not want to take care of the Holy Place and organize this folk fair and sanctify it somehow. Yes, it is really a folk festival.

This day is also a pastoral holiday.

When rushing the cattle home from the morning feed, each shepherd dresses them with field flowers, hanging wreaths made of them on the horns and on the neck of each cattle. Today each shepherd also receives from the landlady in the gift 50 groszy for each cattle grazed.

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Fires in towns and villages of the Augustów poviat - 1846

Plagą minionych czasów były nie tylko wojny, zarazy, ale także jeszcze częstsze pożary. “Zbiór Urządzeń i Wiadomości Tyczących się Ubezpieczeń w Królestwie Polskiem” z roku 1846. Przyznane odszkodowania po pogorzeli w miastach i wsiach powiatu augustowskiego.

 

Site of fire

Date of fire

Total awarded

Sv. rb.

Cop.

Towns

Przerośl 25 December 2024 755 35
Raczki 25 December 2024 557 50
Suwałki 25 December 2024 632 92,5
Suwałki 25 December 2024 474 42,5
Przerośl 25 December 2024 29 47,5
Suwałki 25 December 2024 147 25
Suwałki 25 December 2024 97 20
Filipów 25 December 2024 44 40
Rajgród 25 December 2024 51 05
Przerośl 25 December 2024 657 75
Przerośl 25 December 2024 108 15
Suwałki 25 December 2024 154 42,5

Villages

Pruska 25 December 2024 9 00
Turtul 25 December 2024 210 76
Krzywe 25 December 2024 225 00
Ponizie 25 December 2024 308 55
Kurianki 25 December 2024 73 80
Wesołówka 25 December 2024 194 25
Krzywólka 25 December 2024 52 20
Sośnia 25 December 2024 354 50
Skieblewo 25 December 2024 11 25
Bochatery Polne 25 December 2024 7 50
Pawłówka 25 December 2024 15 00
Rogożyn 25 December 2024 180 00
Kudrynki 25 December 2024 105 00
Rogożyn 25 December 2024 60 00
Rychtyn 25 December 2024 75 00
Żarnowo 25 December 2024 103 20
Woźna Wieś 25 December 2024 223 95
Nowa Wieś 25 December 2024 108 75
Czajewszczyzna 25 December 2024 299 40
Czerwone Bagno 25 December 2024 59 85
Netta 25 December 2024 100 76
Maćkowa Ruda 25 December 2024 90 00
Dębszczyzna 25 December 2024 30 00
Krzywólka 25 December 2024 15 00
Nowa Wieś 25 December 2024 67 50
Prudziszki 25 December 2024 44 70
Burdyniszki 25 December 2024 60 00
Kamionka 25 December 2024 26 00
Sztabin 25 December 2024 4211 00
Kurejwa 25 December 2024 74 01
Zuzenka 25 December 2024 52 50
Zuzenka 25 December 2024 150 00
Szczodruchy 25 December 2024 1176 81
Lachowo 25 December 2024 575 40
Bassaraby 25 December 2024 187 50
Rutki Nowe 25 December 2024 89 55
Krukówek 25 December 2024 209 40
Wojciech 25 December 2024 165 00
Nowopole 25 December 2024 1083 74
Dreństwo 25 December 2024 33 30
Wólka 25 December 2024 1350 15
Olszanka 25 December 2024 149 44
Dębice 25 December 2024 85 50
Sobolewo 25 December 2024 119 55
Wysoka Góra 25 December 2024 135 00
Żarnowo 25 December 2024 15 00
Słucz 25 December 2024 89 55
Nowa Wieś 25 December 2024 75 00
Boczki 25 December 2024 177 30
Lipów 25 December 2024 37 50
Bełda 25 December 2024 44 70
Motule 25 December 2024 158 72,5
Mierne 25 December 2024 29 40
Solistówka 25 December 2024 37 20

Total

17333

04,5

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Historia duszpasterstwa katolickiego w parafii Matki Bożej Anielskiej w Lipsku nad Biebrzą w latach 1914-1997

Wprowadzenie

Na terenach obecnej gminy Lipsk już w połowie XVI wieku istniała sieć parafii obrządku wschodniego. Funkcjonowały cerkwie w Bali, Hołynce, Jacznie, Perstuniu i Rygałówce. W roku 1582 w związku z napływem z Mazowsza coraz większej rzeszy katolików obrządku łacińskiego król Stefan Batory założył parafię rzymskokatolicką w miasteczku Lipsk nad Biebrzą i nadał jej 23 morgi ziemi na terenie miasta.[1]

W dniu 30 kwietnia 1606 r. Zygmunt III Waza na prośbę plebana Michała Grochowskiego powiększył uposażenie parafii nadając kościołowi lipskiemu 6 włók litewskich (ok. 109,16 ha.) i 14 morgów ziemi w lasach lipskich (ostęp Jasionowo obok pól miejskich) oraz 16 morgów do „wykrudowania” w lesie Dorohuszyn. Na włókach tych proboszcz lipski założył folwark i wieś Jasionowo.[2]

Pierwszą świątynię zapewne drewnianą wybudowano z fundacji króla Stefana Batorego w 1582 r. Drugą również drewnianą w 1606 r. Zbudował król Zygmunt III.[3]

Według komisji rządowej i akt kościelnych w XIX w. do parafii należały: miasteczko Lipsk oraz wioski: Chorużowce, Dabińczany, Dulkowszczyzna, Gorczyca, Jaczniki, Jasionowo, Kurjanki, Lipsk Murowany, Ostrowie, Ostryńskie, Płaska, Podłucze (dawniej Nowy Lipsk), Ponarlica, Rohożyn, Rohożyniec, Rubcowo, Rygałówka, Siółko, Skieblewo, Słomkowszczyzna, Sofijówka (dawniej Sołojweszczyzna), Starożyńce, Świack, Wnućkowszczyzna, Wołkuszek, Wołkuszne, Żabicke.[4] Od dnia 4 kwietnia 1875 r. wioski Gorczyca i Płaska zostały przeniesione do placówki duszpasterskiej w Studzienicznej.[5]

Przypuszczalnie równolegle z parafią rzymskokatolicką założona została w mieście parafia grekokatolicka i zbudowana została cerkiew.[6]

Parafia Lipsk istniała nieprzerwanie do 1875 r.[7], kiedy to ukazem carskim z 2 marca unicką diecezję chełmską (do której należała lipska parafia grekokatolicka) przyłączono do prawosławnej diecezji warszawskiej.[8] Na mocy prawa wszyscy unici stali się prawosławnymi. Nie chcąc należeć do cerkwi prawosławnej, wielu z nich zaczęło uczęszczać do kościołów obrządku łacińskiego. Księża katoliccy, którzy świadczyli posługę duszpasterską unitom, byli represjonowani.[9]

Z uwagi na nieposłuszeństwo księży katolickich i ich działalność na szkodę cerkwi prawosławnej dnia 5 grudnia 1875 r. Car Aleksander II wydał rozkaz zamknięcia tymczasowego kościoła rzymskokatolickiego w osadzie Lipsk i skasowania tamtejszej parafii.[10]

Bp P. Wierzbowski polecił dziekanowi augustowskiemu zamknąć kościół. Parafianie tymczasem przebywali w świątyni dzień i noc w nadziei, iż w ten sposób powstrzymają wykonanie decyzji cara. Zdołali jedynie na tydzień odłożyć ten moment. Przybyły do Lipska naczelnik powiatu augustowskiego starał się być jedynie obserwatorem, całą pracę składając na dziekana. Wywołało to u wiernych wrażenie, że bezpośrednim sprawcą kasaty był raczej biskup niż rząd.[11]

Dnia 11/23 stycznia 1876 r. Parafia rzymskokatolicka w Lipsku przestała istnieć.[12]

W roku 1883 Kolegium Rzymskokatolickie w Petersburgu rozważało prośbę mieszkańców i zażądało od biskupa danych o „dawnej” parafii Lipsk oraz wniosku o celowość jej wznowienia. Bp P. Wierzbowski odpowiedział, iż parafia w Lipsku jest potrzebna, skoro mieszkańcy o to proszą i chcą wystawić świątynię własnym kosztem. Sprawa zakończyła się jedynie na korespondencji.[13]

Po kasacie miasto Lipsk oraz wioski: Borsuki, Krasne, Kurianka, Ostrów, Podwołkuszne, Rohożynek, Skieblewo i Wyżarne zostały przydzielone do parafii Krasnybór.[14] Wioski Paniewo i Perkuć do parafii Studzieniczna, zaś pozostałe wioski przydzielono do parafii Teolin.[15]

Stan ten nie trwał długo, gdyż 25 lutego 1877 r. Car skasował parafię w Teolinie.[16] „Wioski lipskie” przeszły do parafii Adamowicze.[17]

Po klęsce Rosji w wojnie z Japonią car Mikołaj II ogłosił 17/30 czerwca 1905 r. Edykt tolerancyjny i amnestię za przekonania religijne.[18]

Parafianie lipscy skrzętnie skorzystali z okazji, gdyż 26 maja/8 czerwca 1905 r. Wysłano podanie do władz, które zapoczątkowało wznowienie parafii w Lipsku. W tym samym czasie rozpoczęto starania o budowę nowego kościoła.[19] Jesienią 1905 r. przybył do Lipska pierwszy administrator parafii, późniejszy proboszcz ks. Stanisław Paweł Zalewski.[20] Ludność unicka masowo przyłączyła się do parafii rzymsko-katolickiej.[21]

Pierwotnie chciano postawić drewnianą świątynię, z czasem skorzystano z okazji i powierzono architektowi Adamowi Piotrowskiemu zaprojektowanie nowej neogotyckiej świątyni. Na fundusz budowy lipszczanie zebrali 20000 rs.[22]

Teren, na którym stały poprzednie świątynie, był zajęty przez cmentarz grzebalny i plebanię parafii prawosławnej.[23] Zdecydowano się na budowę w nowym miejscu, przy ulicy Augustowskiej (obecnie Kościelna).

Wiosną 1906 r. rozpoczęto prace budowlane, które trwały nieprzerwanie 8 lat.[24]

Terytorium restytuowanej parafii stanowiło miasto Lipsk oraz wioski: Borsuki, Krasne, Kurianka, Podwołkuszne, Rohożynek, Skieblewo, Wyżarne, Andzin, Bartniki, Choruzowce, Dulkowszczyzna, Jaczniki, Jasionowo, Kapczany, Lipsk Murowany, Ponarlica, Rohożyn, Rubcowo, Rygałówka, Sofijewo, Starożyńce, Wnućkowszcyzna i Żabickie.[25] Z wiosek należących przed 1876 r. do parafii Lipsk wieś Ostrów pozostała przy parafii Krasnybór, wsie: Kołakowszczyzna, Słomkowszczyzna, Świack i Witkowszczyzna pozostały przy parafii Adamowicze, a wsie Perkuć i Paniewo przy parafii Studzieniczna. Ponadto na prośbę mieszkańców z dniem 1 listopada 1906 r. wieś Wnućkowszcyzna została przeniesiona z parafii Lipsk do parafii Adamowicze oraz z dniem 22 styczna 1907 r. wieś Bartniki do parafii Teolin.[26]

Ostatecznie w roku 1911 do parafii Lipsk należały wioski: Borsuki, Charużowce, Dulkowszczyzna, Handzin (Andzin), Jaczniki, Jasionowo, Kurianki, Krasne, Lipsk, Lipsk Murowany, Lipszczany, Ostryńskie, Okalne, Ponarlica, Podwołkuszna (Dziadownik), Rohożynek, Rohożyn Nowy, Rubcowo, Siołko, Starożyńce, Skieblewo, Sofijewo, Wierchjaminy, Wołkusz, Wyżarne i Żabickie.[27]

Do roku 1795 parafia rzymskokatolicka Lipsk należała do dekanatu grodzieńskiego, diecezji wileńskiej.[28]

Po trzecim rozbiorze Polski ziemie omawianej parafii przypadły Prusom. Łączność ze stolicą diecezji została przerwana. Stolica Apostolska zleciła więc opiekę duchową nad odłączonymi parafiami Biskupowi Płockiemu. Dnia 16 marca 1799 r. papież Pius VI bullą „Saepe factum est” erygował diecezję wigierską. Parafia Lipsk weszła w jej skład w dekanacie augustowskim.[29]

Po zmianie granic politycznych w wyniku Kongresu Wiedeńskiego papież Pius VII bullą „Ex imposita Nobis” erygował z dniem 30 czerwca 1818 r. diecezję augustowską, czyli sejneńską, która weszła w skład metropolii warszawskiej.[30]

Read More

 
Opublikowano Jeden komentarz

Marcin Bernatowicz and his closest relatives

The oldest ancestor whose identity we were able to establish is Marcin Bernatowicz. He was born around 1734 probably in the village of Kunicha (formerly Kunica). In addition to Marcin, Zofia Bernatowicz, born around 1727, also lived in Kunicha. Searching for the oldest inhabitants of these regions is extremely difficult. In the Krasnybór parish, the oldest preserved records come from 1760. It was a period of shaping the parish identity of the inhabitants of this area. In 1755 a wooden church was built in nearby Jaminach. From Kunicha to Jaminy is much closer than to Krasnybór, so we are convinced that the oldest Bernatowiczs sometimes attended a closer church, as evidenced by some records written in Jaminy, although Kunicha belonged to the Krasnybór parish. The oldest records from the Jaminy parish come from 1759 and are baptism registers. It is not excluded that at the same time or earlier the inhabitants of these areas also attended the church in Dolistowo, which was the oldest parish in this area. However, we were unable to access the books from the Dolistowo parish from the 18th century.

So it is in vain to look for the birth or marriage records of the aforementioned Zofia Bernatowicz. The first traces of this person appear in 1761, when on January 22 twins in the Krasnobór church were baptized with the names of Piotr and Paweł born in the village of Janówek not far from Kunicha. Mateusz Zagórski was the father and Zofia Bernatowicz was the mother. The wedding had to be earlier. No wonder you can't find any mention of it. There is also no information about the fate of the twins. They probably died in early infancy. Zofia Zagórska does not appear again in the record books until 1807, when her death certificate was written. Five years later, Mateusz Zagórski, widower of Zofia, dies. Interestingly, the informants were his sons Maciej and Michał.

We will not continue to tell stories about the Zagórski families here. In the same period, there were much more of them than Bernatowiczs, and establishing relationships between them on the basis of scanty documentary material is much more difficult.

Let's return to Marcin Barnatowicz. He was a serf in the lands belonging to the Chreptowiczs. At that time, the estate belonged to Antoni Chreptowicz and his brothers who were known for their adventurous lifestyle. It was the period of the greatest fall and debt of these lands, from which it was only slightly raised by Joachim Chreptowicz in 1764.

Marcin married Dorota Zagórska, a twenty-five-year-old girl, in 1763. The wedding took place in Krasnybór. Witnesses were Józef Zagórski, Andrzej Zagórski and Andrzej Puciłowski, but it is not known who they were for the bride and groom. Usually it was the closest family: young couple's siblings, cousins or trusted neighbors and friends.

Akt ślubu Marcina Bernatowicza i Doroty Zagórskiej z 5 lutego 1763 roku
Marriage certificate of Marcin Bernatowicz and Dorota Zagórska from February 5, 1763

The couple lived in Kunicha in the house number 1 belonging to the Bernatowicz family. Their first (documented) child was Krystyna born in 1770. She married Mateusz Mróz and they lived in Sztabin. All their children were also born there. It was not until nine years after the marriage that Bernatowicz's son was born, who got the name after his father. Two years later, in 1774, they had a daughter Marianna, who married Gotlib Mróz, brother of Mateusz. This couple also lived in Sztabin and all their children were also born there.

Next child was Maciej Bernatowicz born in 1784.

Marcin Barnatowicz and Dorota Zagórska probably had a daughter Jadwiga. Most likely, because Jadwiga's birth certificate is missing, and in her marriage certificate her parents are not mentioned. However, given Jadwiga's approximate age, based on the date of marriage, and the fact that Marcin was the only male representative of the Bernatowicz family in this area, it should be assumed that Jadwiga was his daughter. Jadwiga Bernatowicz got married to Maciej Chodorowski. Initially they lived in Jaziewo in the Jaminy parish, where their first child Franciszek (1797) was born. However another child Tomasz (1808) was baptized in the Dolistowo church. In 1809, the son Kazimierz was born again in Jaziewo, but all the next children were baptized in Dolistowo and the family probably settled there permanently.

In the following chapters we will follow in more detail the fate of Marcin and Maciej, two sons of Marcin Bernatowicz - the family's senior.

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Kościół unicki w okresie porozbiorowym (1795-1814)

Artykuł ks. Waldemara Glińskiego ukazał się w Saeculum Christianum, piśmie historyczno-społecznym 10/1 w 2003 roku

Wydarzenia polityczne przełomu XVIII i XIX w., rozbiory Polski i zmiany granic państwowych rodziły konieczność reorganizacji terytorialnej Kościoła unickiego oraz określenia jego statusu prawnego wobec nowych podmiotów, jakimi były państwa zaborcze. W wyniku rozbiorów załamała się jedność organizacyjna i metropolitalna Kościoła unickiego. W granicach Rosji znalazły się: większa część archidiecezji metropolitalnej kijowskiej, archidiecezja smoleńska i połocka oraz diecezja włodzimierska, łucka, pińska, część kamieniecka diecezji lwowskiej i niewielka część diecezji chełmskiej[1]. Ziemie zaboru austriackiego obejmowały całą diecezję halicką i przemyską, diecezję lwowską, łucką, chełmską i część diecezji kamienieckiej[2]. Po trzecim rozbiorze pod panowaniem Prus znalazła się część unickiej diecezji brzeskiej (37 parafii) i metropolitalnej kijowskiej (31 parafii)[3].

Niebagatelne znaczenie dla przyszłych losów Kościoła unickiego w Księstwie Warszawskim i Królestwie Polskim miała polityka władz zaborczych. Do­ tyczy to szczególnie władz rosyjskich, które dążyły do marginalizacji lub nawet likwidacji unii na terenach przyłączonych. Kapłanom obrządku unickiego, którzy przystąpili do prawosławia obiecywano lukratywne warunki i możliwości awansu. Zakazano obsadzania parafii liczących mniej niż 100 wiernych. Działania podejmowanych przez władze świeckie wspierane były antyunijną postawą prawosławnego arcybiskupa mohylewskiego Jerzego Konisskiego oraz bp Wiktora Sadkowskiego. Pod ich patronatem powstała w 1793 r. prawosławna grupa „misyjna”, prowadząca akcję „nawracania” unitów na prawosławie[4]. Władze nominowały na arcybiskupstwo połockie lojalnego wobec antyunijnych działań Herakliusza Lisowskiego, który w 1795 r. wystosował list pasterski zalecający, aby duchowieństwo unickie nie przeszkadzało wiernym w przystępowaniu do Kościoła prawosławnego[5]. Na ziemiach drugiego i trzeciego zaboru rosyjskiego przejmowano też świątynie unickie stosując zasadę, zgodnie z którą cerkwie fundowane przez prawosławnych należą do Kościoła prawosławnego. Na terenach tych, w wyniku podjętych działań, w 1796 r. istniało już tylko 200 parafii unickich. Ukaz carowej Katarzyny II z 19 X 1995 r. likwidował wszystkie diecezje unickie, pozostawiając jedynie archidiecezję połocką. Biskupom skasowanych diecezji zabroniono pełnienia czynności pasterskich, arcybiskupa metropolitę kijowskiego Teodozjusza Rostockiego zesłano na stały pobyt do Petersburga[6].

Stan ten trwał do 1797 r., kiedy pod wpływem nuncjusza papieskiego Wawrzyńca Litty car Paweł I przywrócił biskupstwo brzeskie i łuckie[7]. W 1804 r. zmieniono ustrój Kościoła unickiego podporządkowując go Kolegium Duchownemu w Petersburgu, powiększonemu o jednego biskupa i trzech asesorów wybieranych przez episkopat Kościoła unickiego. W 1805 r. dokonano podziału tegoż kolegium na dwa departamenty: łaciński i unicki. Prezesem departamentu unickiego został abp Lisowski. W 1806 r. przywrócono metropolię unicką powołując na nią Herakliusza Lisowskiego[8]. Nowy podział diecezjalny wprowadzono w 1809 r. Utworzono wówczas unicką diecezję wileńską, zarządzaną przez każdorazowego metropolitę rezydującego w Petersburgu. Na początku XIX w. Kościół unicki w Rosji obejmował 1388 parafii, 1548 kapłanów diecezjalnych, 100 klasztorów męskich i 12 żeńskich, w których przebywało 825 zakonników i 129 zakonnic, ok. 1398475 wiernych uprawnionych do przyjmowania sakramentów[9].

W nieco lepszym położeniu znalazł się Kościół unicki pod zaborem austriackim. Aczkolwiek tolerowano jego obecność i nie dążono do likwidacji, niemniej jednak poddany został zasadom wyznaniowej polityki państwa, określonym przez józefinizm. Ponieważ stolica metropolitalna znajdowała się na terenie Rosji, postanowiono reaktywować metropolię halicką we Lwowie. Została ona ustanowiona bullą Piusa VII In universalis Ecclesiae z 8 III 1807 r. Metropolitom lwowskim przyznano te same uprawnienia, jakie posiadali metropolici kijowscy. Jego jurysdykcji podlegały diecezja przemyska i diecezja chełmska. Pierwszym arcybiskupem metropolitą lwowskim nominowany został dotychczasowy biskup przemyski Antoni Angełłowicz[10].

Przejawem ingerencji władz państwowych w organizację Kościoła unickiego było reorganizacja sieci parafialnej. Przygotowano ją już w 1782 r. W nowych rozgraniczeniach przyjęto zasadę, zgodnie z którą parafie powinny być rozmieszczone równomiernie w stosunku do gęstości zaludnienia, tak aby wierni mogli dojść do swojego kościoła parafialnego w ciągu godziny. Realizację nowych rozgraniczeń rozpoczęto w 1878 r. i trwała ono do początków XIX w. W wyniku dokonanych zmian prawie o połowę zmniejszono liczbę parafii. Wpłynęło to na zwiększenie się liczebności wiernych w poszczególnych parafiach[11].

Kontroli poddano system kształcenia w seminariach duchownych. Dekret cesarski z 30 III 1783 r. likwidował istniejące w Galicji seminaria duchowne, a na ich miejsce powołano seminarium generalne dla obrządku łacińskiego i osobne seminarium generalne dla obrządku greckounickiego we Lwowie[12]. Seminarium unickie chełmskie zlikwidowane zostało 28 VIII 1804 r., a jego fundusz połączono z funduszem seminarium generalnego we Lwowie[13].

Zmiany organizacyjne Kościoła greckokatolickiego nastąpiły również na tych obszarach diecezji brzeskiej i diecezji metropolitarnej kijowskiej, które włączono do Prus. Ponieważ stolice biskupie znajdowały się na terytorium Rosji, a władze Prus nie chciały dopuszczać do ingerencji zewnętrznych ośrodków władzy kościelnej, komisja organizacyjna kamery w Białymstoku zaproponowała tymczasowe podporządkowanie tychże parafii jurysdykcji łacińskiego biskupa warmińskiego. Spotkało się to z przeciwdziałaniem duchowieństwa unickiego, które wystosowało prośbę o nominowanie na biskupa opata bazylia­ nów w Supraślu, Teodozjusza Wisłockiego. Urzędnicy komisji organizacyjnej kamery nie posiadali rozeznania w zwyczajach, organizacji i sytuacji Kościoła greckokatolickiego. Dlatego też poproszono ks. M. Karpowicza o udzielenie wskazówek dotyczących możliwości kościelnej organizacji, znajdujących się na terenie Prus parafii unickich. Wyjaśnienia ks. Karpowicza były zbieżne z postulatami duchowieństwa greckokatolickiego. Przestrzegał on władze pruskie przed próbami podporządkowania parafii unickich biskupowi łacińskiemu, gdyż realizacja tego zamiaru napotkałaby na opór unitów, zraziłaby ich wobec administracji pruskiej, a w konsekwencji skłoniłaby ich do poszukiwania wsparcia wśród współwyznawców w Rosji. Ks. Karpowicz zaproponował utworzenie osobnej diecezji unickiej i nominowanie na biskupa opata bazylianów w Supraślu. Fundusz tego klasztoru służyłby na uposażenie nowego biskupstwa, które podporządkowane bezpośrednio Stolicy Apostolskiej, nie byłoby narażone na ingerencje Kościoła unickiego w Rosji[14].

Władze pruskie z aprobatą odniosły się do propozycji przedłożonej przez ks. Karpowicza. Status diecezji unickiej, jej organizacja w nowych okolicznościach ustrojowych i terytorialnych została określona w przekazanym władzom pruskim projekcie, sformułowanym przez Teodozjusza Wisłockiego. Rezydencja przyszłego biskupa greckokatolickiego znajdować się miała w Warszawie, gdzie bazylianie posiadali dom oraz cerkiew albo też w samym Supraślu. Bi­ skup posiadałby swojego audytora oraz notariusza. Ponieważ alumnat papieski dla unitów znajdował się w Wilnie, powstała konieczność założenia unickiego seminarium duchownego. Jako odpowiednie miejsce na urządzenie tej instytucji wskazywał T. Wisłocki zabudowania należące do bazylianów w Supraślu. Na terenie przyszłej diecezji znajdowałoby się 70 kościołów położonych na lewym brzegu Niemna aż po Narew oraz na obszarach pomiędzy Narwią i Bugiem. Takie usytuowanie ułatwiałoby administrację diecezji. Ponieważ wszystkie dobra unitów znalazły się za kordonem rosyjskim T. Wisłocki wskazywał na konieczność uposażenia przez króla pruskiego przyszłego biskupstwa.

W 1797 r. władze pruskie zgodziły się na utworzenie nowej diecezji. W styczniu tego roku Fryderyk Wilhelm II wydał patent nominujący opata Wisłockiego na biskupa diecezji w Supraślu. Liczono na szybką aprobatę tej decyzji przez Stolicę Apostolską. Powstały tymczasem trudności związane z konsekracją opata T. Wisłockiego. Władze pruskie chciały, aby dokonał jej któryś z biskupów łacińskich. Biskup - nominat wskazywał na istotne różnice pomiędzy obydwoma obrządkami, twierdząc, że aktu konsekracji dokonać powinien któryś z biskupów unickich: Waśiński z Chełmna, Głoniewski z Brześcia lub Horbacki z Pińska. Gdy jednak, papież Pius VI 6 III 1799 r. bullą Susceptum a nobis erygował diecezję supraską, a konsekracji podjął się biskup Albeltrandi z Rzymu, T. Wisłocki wycofał się z wcześniejszych zastrzeżeń, przyjmując 27 IV 1800 r. sakrę biskupią[15].

Nowa diecezja posiadała cztery dekanaty: białostocki, drohiczyński, bielski i w Nowym Dworze. W skład dekanatu białostockiego wchodziły następujące parafie: w Białymstoku, Topilcach, Fastach, Wasylkowie, Grodku, Kozanach, Nowej Woli, Potokach, Topolanach, Choroszczy, Puchlejach, Ostrowie, Tykocinie, Surażu. Dekanat bielski obejmował parafie w Bielsku, Rajsku, Czyżach, Starym Kominie, Łosince, Wilinkach, Narwi, Trościanicach, Rybołach, Orle, Kleszczelach, Pasiennie, Szczytach, Nowym Berczowie, Dubiczach, Wólce Wolanowskiej, Podbielach, Hryniewicach. W skład dekanatu w Nowym Dworze wchodziły parafie: Nowy Dwór, Augustowo. Rogalówka, Sopoczkinie, Perstun, Lipsk, Hołynka, Balia, Łabno, Kuźnica, Jaczno, Siderka, Jurowlany, Samohrud. Dekanat drohiczyński objemował parafie: w Drohiczynie, Zerzycach, Mielniku, Wysokim Mazowiecku, Siemiatyczach, Grodzisku, Ciechanowcu, Zurobiczach, Nawikiju, Czarnej, Adryankach Cerkiewnych, Boczkach, Kośnie, Hodyszewie, Maleszach, Brańsku. Największą parafią pod względem liczebności wiernych była parafia w Bielsku, licząca 3421 wiernych. Najmniejszą parafią, bo liczącą zaledwie 16 wiernych, była parafia unicka w Wysokiem Mazowieckiem. Ogółem na terenie greckokatolickiej diecezji supraskiej mieszkało 62318 unitów[16].

Zgodnie z oczekiwaniami władz pruskich diecezja ta nie związana była z żadną metropolią i podlegała bezpośrednio Stolicy Apostolskiej[17].

W 1801 r. zmarł bp T. Wisłocki. Na jego miejsce wysunięto dwóch kandydatów: proboszcza parafii unickiej w Siemiatyczach - Michała Duchnowskiego oraz proboszcza parafii rzymskokatolickiej w Ostrożu - ks. kan. Gedermanna. Kamera w Białymstoku w liście skierowanym do ministra Leopolda von Schrättera wskazywała na walory ks. Gedrmanna: ukończył studia w Królewcu i Brunsberdze, pochodził z Pomorza i był wiernym poddanym króla pruskiego. Władze mogłyby liczyć na jego lojalność jako biskupa unickiego. Mankamentem była jednak jego przynależność do obrządku łacińskiego, aczkolwiek zdarzało się, jak stwierdzano w piśmie do Schrättera, wskazując na przypadek biskupa Lewińskiego pochodzącego z obrządku rzymskokatolickiego, że biskupami unickimi zostawali duchowni łacińscy. Argumenty kamery białostockiej nie zyskały aprobaty departamentu zagranicznego Generalnego Dyrektorium w Berlinie. Ostatecznie Fryderyk Wilhelm III w dniu 1 IV 1802 r. poinformował ministrów von Alvenslebena i Schrättera o przyjęciu kandydatury ks. Duchnowskiego. Po zaaprobowaniu jej przez Stolicę Apostolską konsekracji dokonał w dniu 28 IV 1802 r. w Supraślu, podobnie jak w przypadku bp Wisłockiego, bp Albertrandi. Władze pruskie nie zgodziły się jednak na przesłanie do Rzymu formuły wierności złożonej przez biskupa Duchnowskiego[18].

Obejmując biskupstwo w Supraślu Michał Duchnowski poprosił o ustanowienie swym koadiutorem regensa seminarium w Supraślu, ks. Michała Daniłłowicza. Po śmierci biskupa M. Duchnowskiego w 1805 r. władze pruskie za­ biegały na nominowanie na wakujące biskupstwo dotychczasowego koadiutora. Kandydaturę tę popierał minister Schrätter, wskazując na jego dobre wy­ kształcenie, znajomość języków obcych i życzliwe ustosunkowanie wobec władz pruskich. Przed dwudziestoma latami przeszedł on z obrządku grecko­ katolickiego do łacińskiego i pracował jako nauczyciel w szkołach pijarskich. Podobnie jak w przypadku wcześniejszej kandydatury ks. Gedermanna, liczono na możliwość objęcia biskupstwa unickiego przez księdza łacińskiego, pamiętając o precedensie biskupa Lewińskiego. Na przeszkodzie tej nominacji stanęła jednak druga kandydatura zaproponowana przez klasztory bazylianów, które przypomniały o zwyczaju mianowania na biskupstwa unickie przeorów tegoż zakonu i zaproponowały przekazanie wakującej stolicy biskupiej dotychczasowemu przeorowi klasztoru w Supraślu - Leonowi Jaworskiemu. Władze w Berlinie przewidując większą komplikację sprawy w przypadku nominacji ks. Daniłłowicza, zgodziły się ostatecznie na przekazanie biskupstwa w Supraślu o. L. Jaworskiemu[19].

Sposób nominacji kandydatów na biskupstwo supraskie ilustruje taktykę władz pruskich wobec Kościoła unickiego. Z jednej strony dążono do tego, aby biskupstwo to obejmowały osoby lojalne wobec władzy świeckiej, z drugiej jednak strony liczono się w podejmowanych decyzjach z opinią duchowieństwa unickiego, obawiając się powstania nieprzychylnej dla Prus atmosfery, sprzyjającej kreowaniu nastrojów względnej życzliwości dla prawosławia.

Read More

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Assault on the presbytery in Jaminy

Plebania w Jaminach pobudowana w 1880 roku. Zdjęcie z 1938 roku.

In 1882, the local community was shaken by the assault of a group of thugs on the presbytery in Jaminy and the severe beating of the local priest, Fr. Józef Bacewicz. Fr. Bacewicz was born in 1836 in the town of Pejlany, and administered the Jaminy parish from 1874. He was a pastor valued by the community, as evidenced by the description of his job published in the newspaper by one of the faithful:

"He was a good man and a priest who, despite his poor health, but worked as much as he could to moralize the people and help anyone in need, both with advice and donation. It was his and the then head of the village, the late Mr. Ostapowicz, effort who gathered donations and the church was renovated, its interior was repainted with oil paint; three altars were renovated and gilded: a stone wall was built around the church and a burial cemetery after which non-cattle stopped roaming today opposite to the past, a new presbytery was built, and the roofs and all presbytery buildings were improved"[1]

One of the newspapers of the time reported in 1882 about the robbery: "In the village of Jaminy, Augustów pov., on the night of 8 to 9 this month. z dozen villains attacked the presbytery, tied up the sleeping priest and threw him into the hall and took the robbery themselves. When, however, the host closest to the presbytery informed about the assault by the priest's hostess, an old woman who managed to slip away, hurried to help the priest with a pitchfork, at the sight the bodyguard fired a few shots from a revolver, on the sound of which the whole band got out of the presbytery quickly and escaped."[2]

The assault was an indirect cause of the premature death of Fr. Bacewicz. He died at the age of 50, on October 3, 1886, and his grave is still today in the Jaminy cemetery and is probably one of the last gravestones cast in the declining Huta Sztabińska.

The entire description of the villains' trial was published in "Kurier Poranny" No. 104 of 4/16 April 1883 in the following article:

From the Court Room

The three peasants of the Suwałki Governorate Ostrowski, Wolf Szwartz and Tomasz Trzciański were accused. The first two of robbery assault on Father Bacewicz's house and the last of them of hiding things from this crime. On 28 January at night, the criminals in the village of Jaminy together with other people, in order to rob the property, broke off the entrance door of the house of priest B. attacked his apartment and beating and tying him with a rope, openly robbed various things and money belonging to B. One of the accomplices of the crime at the time of the robbery had a revolver, from which two shots were given to people who came to help Father B. This crime refers to art. 1629 of P.C. This case in the first instance was tried by the Suwałki regional court.

... None of the accused pleaded guilty.

Father Bacewicz, questioned at a court hearing, testified that on the night of January 28, at about midnight, he was suddenly awakened by a stab to the entrance door. When the candle was lit, the witness wanted to investigate the reason for this patter, but at the moment the louder patter could be heard from the back entrance to the kitchen. Under strong pressure from the outside, the door opened and the witness heard several people burst into the kitchen with terrible abuse and hurried toward his bedroom. Guessing that they were robbers, the witness wanted to escape through the front door, but in the hall he was attacked by three unknown people who began to beat him on the face, back and whole body with wooden clubs brought with them. The witness began to shout, Jesus, Mother of God, two more villains came in from the inner rooms and all five pushed him out into the corridor, tied up with ropes. and tied to the door handle so that his face hung to the ground and the hands for which he was tied were stretched up, in this position they asked him where the money and papers were, but he replied that he had nothing. The robbery lasted about a quarter of an hour, until the arrival of the neighbors Joka and Kunda who forced the villains to move away with those things and money they managed to rob. Looking around, the witness noticed the theft of a silver watch and snuffbox, various papers and money for the sum of over rubles 1,000 of which rubles 50 were church money. Money and papers were in drawers of the dresser and in two chests in the closet. The locks on these drawers and trunks were broken, somehow with a chisel-like tool.

Some papers lay on the floor and had traces of blood left behind by one of the villains. From the number of villains the witness saw only five. Four of them had beards, they could be between 30 and 40 years old, and were Jews due to the fact that although they abused and spoke in Russian, the Jewish accent was clearly heard in the pronouncement, especially in the word "papiry". These people are completely unknown to the witness and he can't remember them now because he was very scared. The fifth was apparently a Catholic because he had no beard. He had a mask on his face that covered half his face. From the height, composition of the head and general impression, the fifth one strongly resembles the accused Ostrowski, but whether he was him, the witness can not say firmly, because he did not know Ostrowski personally. The villains left a glove amongst others, which the witness recognizes in the number of material evidence.

A month after this crime, the witness received from the head of the Szczuczyn poviat the documents that were in the drawer of the dresser and were probably stolen during the robbery along with other papers and money. Besides, the witness had not seen them in his home for many years, because he did not need them.

Służąca Sobolewska i Fedrowska po­znały Ostrowskiego i Szwartza a O. był w masce, lecz widać, było oczy, czoło i dolną część twarzy. Szwartza zaś za­uważyły dobrze dlatego że on trzymał Sobolewską, kiedy inni podbiegli za Bacewiczem. Sobolewska słyszała w ‘domu księdza strzały. Świadek Kunda i Soha zeznali, że kiedy dążyli do domu księdza, na kilkadziesiąt kroków od domu spostrzegli jakiegoś człowieka, który strzelał do nich dwa razy, ale bez rezultatu.  Kiedy Sobolewska i Fedrowska mówiły, że poznały w liczbie innych złoczyńców Ostrowskiego ze wsi Czarnego Lasu, zaraz posłano do owego sołtysa, lecz nie zastał on go w domu.

The head of village, Mr. Ostapowicz, when received information about the robbery, arrived at the priest at 3 am, whom he found in the bed sick and beaten, then, when learned from his servants that in the number of villains they had met Ostrowski, he went straight to him and found him at home still asleep. On his bed lay a gray capote with metal buttons of steel color (in such capote Sobolewska had just seen him at the time of the robbery), and on his shoes he had traces of not yet melted snow. Ostrowski explained that he was coming back from the tavern Wozgał, where he went to buy wool, and when a witness brought him to the village of Jaminy, he asked if he was arrested for a robbery of the priest. The witness found traces of several people in the snow by the priest's kitchen, and two clubs by the fence. A few days later, the witness again searched the house of O. and found two iron nails, which later the investigating judge matched to holes made when breaking drawers and found that they completely fit. Ostrowski's job was nothing more than theft and he was in prison more than once.

Witness Nowicki testified that the day before the robbery in Jaminy, a Jew from the city of Suchowola, named Wolfko, whom the witness recognizes in the accused Szwartz arrived to him.

This Wolfko came to him, said that he wanted to buy hay, and in the past he never came to Czarniewo. Not buying, he went to Czarny Las for the same thing, and returned home from there in two hours. Witness Kunda also saw a Jew with a little boy, he was at her father's to buy hay the day before the robbery. The witness did not look at this Jew, but when the Jew asked for a bucket to water his horse, she followed him with a bucket onto the road and they talked to each other at the well.

Returning to the room O. quickly called for a supper, and then declared that he has to go to purchase oxen and maybe he would not be back in three or four days. Late at night, O. returned and entered the room and called out: "Oh, let the damn kill you" and when his daughter Anna asked him what had happened, he said: "He has robbed the priest in Jaminy, morover they killed him, they almost killed him." Asked quietly if he was not recognized, he said that he could not be recognized because he had a mask on his face. Shortly afterwards, the head of the village arrived and arrested Ostrowski.

Against Trzciański, there is a circumstantial evidence that he was hiding the items of Fr. B, however this has not been proven by the court. The fact that one and a half verst from his apartment papers of no value belonging to Father B. were found, is no evidence against him when there is no evidence that he put them under the bridge; the more that this place is very busy, and it could have been someone to mislead the police with proper traces of the crime.

After hearing the entire investigation, the District Court found Ostrowski and Szwartz guilty and sentenced them to deprive them of all rights and to send them to heavy labor in fortresses for 10 years each, and after that time to settle in Siberia. Trzciański was completely released from punishment.

Since that judgment, Ostrowski and Szwartz have appellated to the Warsaw court chamber which heard with the lawsuit yesterday. The court chamber, after hearing the course of the case in the first instance, followed by prosecutor Kowalewski and for weapons. after Ostrowski, sworn lawyer Wagner and behind Szwartz, adv. Gluksberg, decided that the judgment of the Łomża District Court was quite properly issued and approved, thus dismissing the defendand's appellate. Defender of Szwartz adv. Gluksberg intends to submit a cassation complaint to the Senate regarding his client because of an improper investigation of the case by the investigating judge.

(Original spelling retained)

Tekst ukazał się również w numerze 3/2020 miesięcznika “Nasz Sztabiński Dom”

[1] "Gazeta Świąteczna”, 1887, no 229-330, p. 6.

[2] „Wiek, Gazeta polityczna, literacka i społeczna”, Warszawa 1882, no 38, p. 3