Opublikowano Dodaj komentarz

Spotkanie “Pamięć o augustowskich Żydach” – 28 stycznia 2023 r.

Pierwotnie spotkanie promujące “Księgę pamięci Żydów augustowskich” oraz pamięć o augustowskiej społeczności Żydów w ogóle miało się odbyć w pobliżu 5 listopada ub. r., czyli w bezpośrednim sąsiedztwie 80. rocznicy likwidacji getta w Augustowie przypadającej na 2 listopada. Jednocześnie zależało mi na obecności obu pań tłumaczek, czyli Magdaleny Sommer i Moniki Polit. Termin był zbyt krótki i nie wszystkim pasował. Padło więc na 28 stycznia. Wprawdzie oddaliliśmy się w ten sposób od rocznicy likwidacji getta, ale za to pojawiło się wystarczająco dużo czasu na ukończenie montażu filmu związanego z pamięcią o augustowskich Żydach. Pomyślałem więc, że premiera filmu będzie znakomitym wstępem do dyskusji na temat pamięci o dawnej społeczności Augustowa, której Żydzi byli nieodłącznym elementem.

Uczestnicy

Z ramienia Jamińskiego Zespołu Indeksacyjnego do prowadzenia spotkania zgłosiła się Ula Zalewska, pasjonatka genealogii, historii i kultury regionu. Wkrótce opracowała scenariusz spotkania, w którym prócz Magdy Sommer i Moniki Polit wzięłaby teraz udział autorka filmu Patrycja Zięcina oraz jedna z najstarszych mieszkanek Augustowa, pani Mira Kamińska – pamiętająca przedwojenne czasy, w tym również żydowską społeczność. Zebranie tylu osób, poza panią Mirą aktywnie zawodowych w jednym, odległym zakątku Polski łatwe nie było, ale się udało.

  • Pani Mira Kamińska – rodowita Augustowianka, świadek historii Żydów w Augustowie; dba o pamięć o przedwojennym mieście, w tym o ludziach tworzących żydowską społeczność Augustowa („Pamiętam co było przed wojną i staram się to przekazać następnym pokoleniom, bo dopóki jeszcze mówi się o nich, jest pamięć, to ci ludzie żyją”);
  • Pani Magdalena Sommer – lektorka, tłumaczka języka hebrajskiego; pracuje w Fundacji im. Prof. Mojżesza Schorra, gdzie uczy współczesnego jęz. hebrajskiego; zajmuje się także tłumaczeniami z języka hebrajskiego – zarówno użytkowymi, jak i literackimi; tłumaczyła książki światowej sławy izraelskich autorów, tj. np.: Ceruja Szalew, Amos Oz, Eszkol Newo czy Dawid Grossman; szczególnie interesuje się okresem odnowy języka hebrajskiego i początkami hebrajskiej kultury współczesnej; przetłumaczyła hebrajskojęzyczną część KPŻA;
  • Dr Monika Polit – literaturoznawczyni, wykładowczyni języka i literatury jidysz, tłumaczka; pracuje na stanowisku adiunkta w Centrum Badania i Nauczania Dziejów i Kultury Żydów w Polsce im. Mordechaja Anielewicza na Wydziale Historii Uniwersytetu Warszawskiego; kierowała tłumaczeniem około 100 stron KPŻA z języka jidysz przez zespół studentów historii i kultury Żydów z Wydziału Historii UW;
  • Pani Patrycja Zięcina – absolwentka Studiów Filologiczno-Kulturoznawczych ze specjalizacją angielską, hiszpańską i włoską na Uniwersytecie Warszawskim oraz Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie na kierunku Reżyseria; przez wiele lat pracowała jako przewodniczka miejska w Warszawie, obecnie zajmuje się tworzeniem treści w redakcji mediów społecznościowych Polskiego Radia. Wyreżyserowała i zrealizowała film dokumentalny „Księga (nie)pamięci” dotyczący projektu KPŻA i pamięci o augustowskich Żydach.

Przygotowania

Spotkanie zostało zaplanowane na sobotę 28 stycznia w sali widowiskowej Augustowskich Placówek Kultury (APK) przy Rynku Zygmunta Augusta w Augustowie. Pani Alicja Bajkowska z APK pod czujnym okiem pani dyrektor Anny Jastrzębskiej koordynowała przygotowania, w ramach których pani Renata Rybsztat opracowała plakat zachęcający do uczestnictwa w spotkaniu. Plakat był rozwieszony w kilku miejscach w Augustowie, a jego cyfrowa kopia już na dwa tygodnie przed spotkaniem podbijała Internet.

Plakat informacyjny autorstwa Renaty Rybsztad
Plakat informacyjny autorstwa Renaty Rybsztat

 

Wszyscy uczestnicy (poza panią Mirą) spotkali się sobotniego poranka w jednej z augustowskich kawiarni, by omówić przebieg spotkania i rozładować stres narastający wraz ze zbliżającą się godziną 17. Tym bardziej, że spotkanie wiązało się z debiutami: Patrycji w roli reżyserki filmu i Uli w roli prowadzącej spotkanie. Na szczęście dzięki kawie i deserom, a przede wszystkim nieskrępowanej rozmowie napięcie zostało rozładowane błyskawicznie!

Przygotowania do spotkania. Fot. Krzysztof Zięcina
Przygotowania do spotkania. Fot. Krzysztof Zięcina

 

Panie tłumaczki błyskotliwie opowiadały o drugim dnie historii opowiedzianych w „Księdze pamięci”, pułapkach i trudnościach tłumaczeń z hebrajskiego i jidysz, o różnicach pomiędzy księgą augustowską, a księgami pamięci z innych miast i miasteczek oraz o kulturze i języku Żydów w ogóle – cyzelowaliśmy scenariusz. Spotkanie, które zaplanowaliśmy na około 1 godzinę przeciągnęło się do 2,5 godziny!

Po spotkaniu do naszej grupki dołączyła Aneta Cich, również członkini JZI i jednocześnie przewodniczka turystyczna, i rozpoczęliśmy szybką wycieczkę po Augustowie. Rozpoczęliśmy ją od zwiedzenia wystawy fotograficznej w Domu Kultury otwartej ledwie dzień wcześniej. To wystawa Wojtka Kaszleja, który zaprezentował bardzo ciekawe zestawienie fotografii. Otóż każde stanowisko składało się z trzech zdjęć: oryginalnego zdjęcia przedwojennego Augustowa i okolic wykonanego przez Judela Rotsztejna (a więc najbardziej znanego nam, gojom, augustowskiego Żyda), tego samego zdjęcia przetworzonego cyfrowo do dużych rozmiarów i pokolorowanego oraz zdjęcia wykonanego współcześnie w miarę możliwości przedstawiającego to samo ujęcie i tą samą perspektywę co na zdjęciu sprzed niemal 100 lat. Jednym słowem można było zwiedzić Augustów, ten współczesny i ten dawny, w ciągu pół godziny.

Fragment wystawy Wojciecha Kaszleja pt. "Teraz Wtedy. Przedwojenna fotografia Augustowa w bliższej odsłonie". Fot. Krzysztof Zięcina
Fragment wystawy Wojciecha Kaszleja pt. “Teraz Wtedy. Przedwojenna fotografia Augustowa w bliższej odsłonie”. Fot. Krzysztof Zięcina

 

Ostatnim etapem przygotowań była wycieczka ul. Mostową, przez cmentarz chrześcijański do pomnika wzniesionego na starym cmentarzu żydowskim. Tam Magda Sommer odczytała z hebrajskiego jedyną czytelną inskrypcję z macewy: Noach Josef syn Moszego (S)erwianski. Nota bene o Serwiańskich sporo w KPŻA!

Przy pomniku upamiętniającym augustowskich Żydów na Zarzeczu. Fot. Krzysztof Zięcina
Przy pomniku upamiętniającym augustowskich Żydów na Zarzeczu. Fot. Krzysztof Zięcina

Spotkanie

Do Domu Kultury przybyłem nieco wcześniej. Sala była już przygotowana, krzesełka na scenie ustawione, nagłośnienie i oświetlenie sprawdzone. Wkrótce nasz kolega z JZI Piotr Godlewski rozstawił swój sprzęt do rejestracji spotkania (dwie kamery) oraz telefon na statywie, dzięki któremu możliwa była transmisja spotkania na żywo na naszym profilu na Facebooku.

W foyer na stoliku powykładaliśmy książki naszego wydawnictwa. Tu chciałbym podkreślić rolę całego zespołu w tej części przygotowań. Książki należało przywieźć, wnieść, rozpakować, porozkładać, a po spotkaniu obsługiwać tych, którzy chcieli książki kupić. Nie wspomnę o informowaniu czy odpowiadaniu na pytania. To wszystko było możliwe dzięki Ryszardowi Korąkiewiczowi, Urszuli Wojewnik, Anecie Cich, Iwonie Truszkowskiej, Ewie Ostapowicz, Justynie Stolarskiej i Józi Drozdowskiej. Od zawsze twierdziłem, że zespół może zdziałać więcej niż każdy z pojedynczych jego członków. To spotkanie było perfekcyjnym tego przykładem.

Zainteresowani nadciągali tłumnie. O godzinie 17:00 w sali widowiskowej nie było już wolnych miejsc siedzących! A jeszcze pojawiali się spóźnialscy, którzy musieli szukać ratunku na dostawkach.

O 17:05 Ula wkroczyła na scenę i oficjalnie otworzyła spotkanie. Opowiedziała w skrócie o Jamińskim Zespole Indeksacyjnym (wydawało mi się, że wszyscy w Augustowie już o nas słyszeli, ale okazuje się, że na sali były osoby, które usłyszały o naszym stowarzyszeniu po raz pierwszy), a następnie zapowiedziała premierową emisję filmu „Księga (nie)pamięci”.

Film

W tej chwili jedynym śladem po augustowskich Żydach jest pomnik na dawnym cmentarzu na Zarzeczu, kilkanaście macew na Barakach oraz dawne żydowskie kamienice, rozproszone przy rynku i głównych ulicach, których pierwotnego przeznaczenia nie pamięta prawie nikt. A przecież kiedyś nikt nie wyobrażał sobie tego miasta bez żydowskich kramów, domów modlitwy, zapachu ryby po żydowsku, wszechobecnego języka jidysz. Film podąża nielicznymi śladami niegdyś prominentnej żydowskiej społeczności starając się przywrócić pamięć o tej ważnej, lecz zapomnianej części historii.

Film został zrealizowany niemal w całości społecznie. Oto lista osób, które włożyły swój wkład w powstanie filmu:

  • Reżyseria – Patrycja Zięcina
  • Zdjęcia – Kacper Głodkowski, Sandra Matyszewska
  • Dźwięk – Wojciech Kaftanowicz
  • Montaż – Michał Kurowski
  • Muzyka – Kuba Kwiatkowski
  • Produkcja – Marta Chabros

Film zostanie zgłoszony do jednego z festiwali filmów dokumentalnych, ale tutaj można zobaczyć jego trailer. Pełna wersja filmu trwa około 20 minut.

Emisji filmu towarzyszyły wielkie emocje. Sceny i przekaz był niezwykle wzruszający. Mimo, że film widziałem na różnych etapach produkcji kilkukrotnie, to podczas sobotniej premiery wyjątkowo mocno go przeżywałem. Nie wiem czy dlatego, że zrealizowała go moja córka, czy dlatego, że widziałem go w ostatecznej wersji z adekwatną muzyką, czy może dlatego, że oglądałem go razem z ponad setką osób podobnie przejętych jak ja.

Kadr z filmu "Księga (nie)pamięci". Reż. Patrycja Zięcina
Kadr z filmu “Księga (nie)pamięci”. Reż. Patrycja Zięcina

Dyskusja

Zakończenie filmu widownia nagrodziła gromkimi brawami. Światło na sali zapaliło się, ekran podniósł się do góry, a na rozświetloną reflektorami scenę weszły uczestniczki panelu dyskusyjnego.

Początkowo dyskusja toczyła się wokół filmu, później rozlała się na tematy związane z żydowską przeszłością Augustowa i upamiętnieniu augustowskich Żydów. Panie tłumaczki chętnie opowiadały o zjawisku ksiąg pamięci, o pewnej wyjątkowości księgi augustowskiej, o wyzwaniach przy tłumaczeniu. Opowieści pani Miry Kamińskiej o przedwojennym Augustowie chwytały za serce.

Po nieco dłuższej niż godzina rozmowie przyszedł czas na zaangażowanie publiczności. Kilka osób wspomniało o kontaktach członków ich rodzin z Żydami, inni z kolei mówili o upamiętnianiu augustowskich Żydów, a właściwie o trudnościach w realizacji tego zadania. Głos zabrali między innym historyk dr Łukasz Faszcza, nauczycielka bibliotekarka pani Monika Rowińska, a także pan Piotr Piłasiewicz, z którego inicjatywy utworzono żydowskie lapidarium na Barakach.

Dyskusja z publicznością. Na scenie od lewej Patrycja Zięcina, Magdalena Sommer, Monika Polit, Mira Kamińska, Urszula Zalewska. Fot. Krzysztof Zięcina
Dyskusja z publicznością. Na scenie od lewej Patrycja Zięcina, Magdalena Sommer, Monika Polit, Mira Kamińska, Urszula Zalewska. Fot. Krzysztof Zięcina

 

Burmistrz pan Mirosław Karolczuk swoją wypowiedzią wyraźnie podkreślił, że nie ma możliwości odtworzenia dawnego Augustowa, czy to w zakresie odbudowy budynku ratusza, czy cmentarza żydowskiego. Naszkicował możliwości w tym zakresie polegające na konstrukcji makiety dawnego miasta lub jego modelu 3D w wirtualnej rzeczywistości. Oba pomysły warte przejścia do etapu realizacji. Poparł również pomysł stworzenia podręcznika lub broszury przypominającej dzieciom i młodzieży dawną historię miasta ze szczególnym uwzględnieniem obecnej w nim społeczności żydowskiej.

Nie chcę pisać, że kto nie był na spotkaniu niech żałuje, bo wiem, że zainteresowanie było również wśród augustowskiej diaspory rozsianej po całej Polsce a nawet za granicą. Dlatego odsyłam do relacji zarejestrowanej z telefonu komórkowego dostępnej na profilu JZI na Facebooku.

Zakończenie

Na pewno spotkanie mogłoby trwać znacznie dłużej. Nikt nie opuścił sali przed jego zakończeniem. Panel dyskusyjny był niezwykle ciekawy, a dyskusja z publicznością inspirująca. Jesteśmy zmotywowani do dalszych działań w zakresie przypominania obecnym mieszkańcom Augustowa o jego dawnych mieszkańcach. Przy gromkich brawach wszystkie uczestniczki otrzymały podziękowania i kwiaty

Ceremonia wręczania kwiatów. Fot. Zofia Piłasiewicz
Ceremonia wręczania kwiatów. Fot. Zofia Piłasiewicz

 

Po zakończeniu spotkania foyer zatłoczyło się. Ustawiła się kolejka do zakupu książek (nie mam pojęcia jak koleżanki z JZI ogarnęły to wszystko!), mnóstwo osób zadawało pytania paniom tłumaczkom Magdzie Sommer i Monice Polit. Patrycja Zięcina już mniej oficjalnie opowiadała o swoim filmie. Niektórzy prosili gości o autografy. Były zdjęcia.

Tłoczno przy stoisku z książkami. Fot. Ryszard Korąkiewicz
Tłoczno przy stoisku z książkami. Fot. Ryszard Korąkiewicz

 

Podsumowując mogę powiedzieć, że było niezwykle ciekawie. Potwierdziły to nieoficjalne opinie zebrane wśród uczestników po spotkaniu. Również formuła spotkania (film + panel dyskusyjny) sprawdziła się doskonale. Liczę na to, że co jakiś czas, na różnych wydarzeniach, będziemy w stanie zgromadzić tak liczną grupę mieszkańców Augustowa w Domu Kultury prowadzonym przez Augustowskie Placówki Kultury, którym również serdecznie dziękujemy!

Chciałbym jednak przede wszystkim podziękować licznie przybyłej publiczności. Dla nas, członków takiego małego stowarzyszenia jest to największa forma uznania, że to co robimy i to w co wkładamy tak wiele naszego wolnego czasu jest ważne dla innych. Właśnie kontakt z Wami, czy to na spotkaniach, czy w mediach społecznościowych, czy poprzez publikacje na stronie www i książki jest naszym paliwem i mobilizuje do dalszej pracy.

Zdjęcie zbiorowe na zakończenie spotkania. Bez tych osób ani księga, ani film nie mogłyby powstać, a spotkanie w APK nie miałoby miejsca. Od lewej stoją: Łukasz Faszcza, Ryszard Korąkiewicz, Krzysztof Zięcina, Urszula Zalewska, Urszula Wojewnik, Patrycja Zięcina, Ewa Ostapowicz, Monika Polit, Magdalena Sommer, Józefa Drozdowska. W pierwszym rzędzie od lewej: Iwona Truszkowska, Aneta Cich, Justyna Stolarska. Fot. Ewa Zięcina
Zdjęcie zbiorowe na zakończenie spotkania. Bez tych osób ani księga, ani film nie mogłyby powstać, a spotkanie w APK nie miałoby miejsca. Od lewej stoją: Łukasz Faszcza, Ryszard Korąkiewicz, Krzysztof Zięcina, Urszula Zalewska, Urszula Wojewnik, Patrycja Zięcina, Ewa Ostapowicz, Monika Polit, Magdalena Sommer, Józefa Drozdowska. W pierwszym rzędzie od lewej: Iwona Truszkowska, Aneta Cich, Justyna Stolarska oraz nieobecny na zdjęciu, a obecny na spotkaniu Piotr Godlewski. Fot. Ewa Zięcina

 


Pamięć historii Żydów przywracamy i chronimy poprzez:

  • publikację i popularyzację żydowskich ksiąg pamięci: https://jzi.org.pl/sklep/, umieszczanie ich na rynku ogólnodostępnej literatury, a także w Internecie i mediach: https://tiny.pl/wtwrn
  • przybliżanie historii z życia gmin żydowskich poprzez m.in. indeksację i publikację akt metrykalnych z regionu (np. https://tiny.pl/wt9sm); baza danych na stronie www i w wyszukiwarce Geneo: https://jzi.org.pl/geneo/
  • publikację artykułów o tematyce żydowskiej (https://tiny.pl/wtc78 )

Podczas przygotowań do wydania „Księgi pamięci Żydów augustowskich” utworzono:

Wydaliśmy następujące publikacje związane z kulturą Żydów:

 

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Księga (nie)pamięci – trailer

Spotkanie 28 stycznia br. w Miejskim Domu Kultury w Augustowie rozpoczniemy od premierowej emisji filmu dokumentalnego pt. “Księga (nie)pamięci”. Na razie przedstawiamy 37-sekundowy trailer.

W tej chwili jedynym śladem po augustowskich Żydach jest pomnik na dawnym cmentarzu na Zarzeczu, kilkanaście macew na Barakach oraz dawne żydowskie kamienice, rozproszone przy rynku i głównych ulicach, których pierwotnego przeznaczenia nie pamięta prawie nikt. A przecież kiedyś nikt nie wyobrażał sobie tego miasta bez żydowskich kramów, domów modlitwy, zapachu ryby po żydowsku, wszechobecnego języka jidysz. Film podąża nielicznymi śladami niegdyś prominentnej żydowskiej społeczności Augustowa starając się przywrócić pamięć o tej ważnej, lecz zapomnianej części historii.

Serdecznie zapraszamy na pokaz w sali widowiskowej APK! Potrwa ok. 20 minut.

Reżyseria
Patrycja Zięcina

Zdjęcia
Kacper Głodkowski
Sandra Matyszewska

Dźwięk
Wojciech Kaftanowicz

Montaż
Michał Kurowski

Muzyka
Kuba Kwiatkowski

Produkcja
Marta Chabros

Link do spotkania na facebooku: https://www.facebook.com/events/3226775710966312/

 
Opublikowano Jeden komentarz

Pamięć o augustowskich Żydach

Serdecznie zapraszamy na spotkanie pt. "Pamięć o augustowskich Żydach", które odbędzie się 28 stycznia 2023 r. o godzinie 17:00 w sali widowiskowej Miejskiego Domu Kultury w Augustowie, Rynek Zygmunta Augusta 9. Augustowskie Placówki Kultury są współorganizatorem tego spotkania.
Zaczniemy je premierową emisją filmu dokumentalnego "Księga (nie)pamięci" w reżyserii Patrycji Zięciny (film potrwa ok. 30 minut). Potem panel dyskusyjny z udziałem m.in. tłumaczek "Księgi pamięci Żydów augustowskich":
  • Magdalena Sommer (język hebrajski)
  • Monika Polit (język jidysz)
  • Patrycja Zięcina (realizacja filmu)
  • Mira Kamińska (żywy świadek historii Żydów w Augustowie)
Spotkanie poprowadzi nasza koleżanka z JZI - Urszula Zalewska.
Przy okazji spotkania można będzie nabyć książki naszego wydawnictwa związane z kulturą Żydów w Augustowie, a więc:
  • Memorial Book of Augustów Jews
  • Augustów. Historia w zdjęciach zapisana
  • Ludzie wielkich marzeń

Strona wydarzenia na facebooku: https://www.facebook.com/events/3226775710966312

 
Opublikowano Dodaj komentarz

(Nie)obecność Żydów augustowskich w powieści Szymona Teżewskiego “Eteromanka”

Wydana w 2016 roku powieść Szymona Teżewskiego Eteromanka, nagrodzona w ogólnopolskim konkursie literackim „Tutaj jestem”, doskonale wpisuje się w nurt literatury regionalnej. Urodzony w Suwałkach jedynie wskutek remontu augustowskiego szpitala, Teżewski pisze książkę silnie usytuowaną w krajobrazie miejskim rodzinnego Augustowa. Miasta, które w 1931 roku zamieszkiwało ponad dwa tysiące Żydów, stanowiących dwadzieścia procent ówczesnej populacji miejskiej[1], po których nie zostało dziś nic oprócz zamkniętych cmentarzy. W przeciwieństwie do Tykocina, w którym, jak to określa Antony Polonsky, „Materialnych śladów żydowskiego życia jest mnóstwo – sęk w tym, że nie ma tam praktycznie Żydów”[2], w Augustowie nie tylko nie ma Żydów, ale i ślady ich obecności nie zostały zachowane. Na oficjalnym portalu miasta, w zakładce zatytułowanej „historia” znajdziemy jedną wzmiankę na temat ludności żydowskiej, „Dopiero druga połowa XVIII wieku przyniosła poprawę dla rozwoju miasta. Ponownie osiedlali się tu rzemieślnicy oraz kupcy, do grona mieszkańców dołączali coraz częściej Żydzi”[3].

Nie znajdziemy tam natomiast żadnych informacji na temat wojennych losów jednej piątej mieszkańców Augustowa, którzy zginęli z rąk niemieckiego okupanta w masowych egzekucjach, bądź też, po likwidacji getta w dzielnicy Baraki, przez obóz przejściowy w Boguszach koło Grajewa, trafili do obozu zagłady w Treblince[4]. Przyjmując, iż oficjalna strona miasta prowadzona jest zgodnie z polityką miejsca i polityką pamięci, można by pomyśleć, że Augustów zapomniał o swoich Żydach.

Na tle wspomnianej nieobecności Żydów w oficjalnej narracji, a także przestrzeni miejskiej, Eteromanka jawi się jako lektura głęboko zastanawiająca. Urodzony w 1988 roku, młody pisarz przywraca pamięć Augustowa jako miasta wielokulturowego, osadzając centralną akcję swej powieści w międzywojniu, a dokładniej pomiędzy 1932 a 1936 rokiem. Prowadzi głównego bohatera, Marka Lipińskiego, po szczegółowo nakreślonej mapie ówczesnego miasta, rekonstruując nieistniejące już budynki takie, jak chasydzka bóżnica Jatke Kalniz czy Wielka Synagoga na ulicy Żabiej. Nazwy ulic przewijające się przez powieść pozwalają zaś czytelnikowi nanieść miejsca nieobecne na współczesną mapę miasta, tworząc wizję miasta palimpsestu. Podwójne nazewnictwo ulic, takich jak Mostowa/Stefana Batorego czy Poświętna/Skorupki, które autor wprowadza do powieści, dodatkowo wzmacnia poczucie wielowarstwowego, ale i przechodniego charakteru miejsc. Toponimia ulic jest barometrem przemian społecznych i politycznych, gdyż jest silnie związana z polityką miejsca i pamięci. Augustowska ulica Mostowa, na przykład, kilkakrotnie zmieniała swoją nazwę. W okresie międzywojennym stała się Stefana Batorego, następnie została przemianowana na Armii Czerwonej, by po upadku komunizmu ostatecznie powrócić do swej pierwotnej nazwy.

Wpisanie głównej akcji powieści osadzonej w międzywojniu w szerszą ramę czasową, to znaczy powojenne śledztwo w sprawie Marka Lipińskiego, uwypukla przemiany, jakie zaszły w obrębie przestrzeni miasta nie tylko na skutek wojennych zniszczeń, ale może przede wszystkim ze względu na politykę miejsca obraną przez komunistyczne władze. Wymazanie pamięci o społeczności żydowskiej było na tyle skuteczne, iż wielu współczesnych mieszkańców Augustowa wciąż nie ma świadomości wielokulturowej (i palimpsestowej) przeszłości swego miasta. Miasto palimpsest skrywa pod sobą kolejne warstwy niewidoczne dla współczesnego mieszkańca. Jednakże pisarz-mieszkaniec obdarzony jest inną wrażliwością, struny jego duszy dostrajają się do dźwięków niesłyszalnych dla ucha przeciętnego mieszkańca.

Motywem organizującym powieść jest owładnięta dybukiem maszyna do pisania, która poprzez ręce głównego bohatera snuje wizje nadchodzącej wojny. I choć prawdą jest, że podobnie jak Skrzypek na dachu, Eteromanka „ukazuje świat unieruchomiony w przedwojennych realiach, taki, do którego podchodzimy bez bolesnych emocji”[5] to jednak nie jest osadzona „w bezczasowym, ahistorycznym kokonie”[6]. Międzywojenny Augustów Teżewskiego jest z zasady światem podzielonym na „żydków”[7] i gojów, którzy, mieszkając czasem nawet po sąsiedzku, nie dążą do wzajemnych kontaktów. Jakkolwiek, jest też światem, w którym niektórzy Żydzi są bardziej „nasi”, jak zauważa jeden z bohaterów Eteromanki: „Jakoś się z tym starszym żydkiem dogadał, bo to i nie był taki żydek zupełnie zjudziały, ot, taki nasz, miejscowy i polski już prawie zupełnie”[8]. Elementem, który wydaje się kluczowy w kategoryzacji Żydów na naszych i nie-naszych przez polskich mieszkańców Augustowa jest znajomość języka polskiego. Język, jakim posługują się różne postaci Żydów w Eteromance ma zatem obrazować stopień zasymilowania danej osoby. Najbardziej zniekształconą polszczyzną posługuje się rabin, elegancką zaś wymową odznacza się wykształcony na wileńskim uniwersytecie Eliasz-Emil, pomiędzy nimi natomiast jest grupa lokalnych Żydów, którzy żydłaczą. Choć zrozumiałe dla czytelnika ze względu na ukontekstowienie postaci w okresie międzywojennym, żydłaczenie jako stylizacja językowa nadaje raczej ich wypowiedziom efekt komiczny, niż dodaje historycznej wiarygodności.

Zabiegiem, który pozwala autorowi rozłożyć akcenty na pokojowe, bezkonfliktowe współistnienie świata Żydów i nie-Żydów ma być przyjaźń pomiędzy głównym bohaterem a Eliaszem, wileńskim Żydem, który woli, by nazywano go Emilem. Trudno jednak nie potraktować postaci Eliasza-Emila inaczej niż próbę odczarowania negatywnego obrazu Żyda. By nie popaść w ton zbyt idealistyczny czy też sentymentalny, Teżewski wprowadza postać żydowskiego złodzieja, najprawdopodobniej jako próbę nakreślenia szerszej panoramy społecznej ówczesnej ludności żydowskiej. W efekcie cały obraz wydaje się dość sztuczny i wymuszony. Mimo usytuowania powieści w Augustowie, postaci Żydów mogłyby mieszkać w każdym innym polskim miasteczku. Wbrew temu, co w posłowiu do książki pisze Dominik Sołowiej, jakoby zawierała „krwiste postacie”, wszyscy bohaterowie Eteromanki są jednowymiarowi, zarówno Żydzi, jak i Polacy. Innymi słowy, nie udaje się Teżewskiemu „wyminąć rafy w postaci wystających wszędzie stereotypowych ujęć”[9]. Jednakże to nie postaci są potencjałem tej książki, ale kategoria literackiego miejsca pamięci. Eteromanka to przede wszystkim kontemplacja palimpsestowego miasta, które dało początek tej narracji. Jak pisze Elżbieta Rybicka, „Locus inicjujący gest kreacyjny poety jest konkretnym, realnym miejscem autobiograficznym, materialnym śladem przeszłości, poddanym jednak sprawczej, inwencyjnej mocy wyobraźni. (…) Nie jest zatem kreacją ex nihilo, ale żywi się pamięcią kultury”[10]. Na początku był Augustów ze swoją wielokulturową przeszłością, która, choć została wymazana, odradza się na kartach Eteromanki. W swojej lekturze powieści Teżewskiego za główną kategorię interpretacyjną przyjmuję zatem „tęsknotę za Żydem”.

W konsekwencji kluczowymi pytaniami są po pierwsze „Za jakim Żydem tęskni autor?” oraz po drugie „Skąd ta tęsknota w miejscu, które zapomniało o swoich Żydach?” Obie kwestie mają swoje zakorzenienie w kategorii pamięci miejsca, która zaś jest ściśle związana z pamięcią zbiorową. I nie będzie, moim zdaniem, nadinterpretacją, jeśli uznamy miasto Augustów za głównego bohatera powieści Teżewskiego. Podczas jednej z nocnych wędrówek po mieście główny bohater Marek Lipiński snuje rozważania na temat natury miasta i trudno nie odnieść wrażenia, że to alter ego samego autora kontempluje palimpsestowość współczesnego Augustowa:

Ulice Augustowa wzywają dziś mnie, wzywają, by wyjść w miasto i się powłóczyć. Wiem, że tylko to może mi w tym momencie przynieść konieczne ukojenie. O tej porze miasto śpi tak bardzo, że zdaje mi się, że słyszę jak chrapie. Jego serce bije wolno gdzieś pod brukami, zaczynam się  zastanawiać, gdzie leży jego serce. Czy na obecnym rynku, gdzieś w parku, czy może tam, gdzie planowano niegdyś nowy rynek, a gdzie teraz jest poczta i kort tenisowy Klubu Wioślarskiego? Może serce miasta za nic sobie ma centrum, może bije pod ołtarzem pięknego kościoła, może gdzieś nad rzeką albo na cmentarzu? I kto w ogóle powiedział, że serce ma być pod ziemią? Może wisi na haku w rzeźni, wielokrotnie zabijane przez wprawne ręce rzeźników, a może nanizane jest na cienkim włosku rozpiętym między wieżami kościoła i jest tak maleńkie jak bursztyn, że dostrzec je może tylko wprawne oko?[11]

Poszukiwanie serca miasta jest pytaniem o jego prawdziwy charakter, o jego prawdziwą tożsamość, o sekrety, które skrywa. W mieście, które się nieustannie przeobraża i przebudowuje czy ważniejsze jest to, co przypomina o przeszłości, czy to, co kieruje swój wektor ku nowoczesności, wymazując czas miniony? Czy serce miasta to centrum, ośrodek lokalnej władzy, czy też peryferia zaludnione przez jego mieszkańców? „Zabijane przez wprawne ręce rzeźników” serce miasta podlega wielokrotnej śmierci, za każdym razem, gdy jego pamięć jest zniekształcana w imię oficjalnej narracji władzy. Jest zabijane, gdy usuwa się z jego mapy społeczność żydowską, jak również, wtedy gdy przemilcza się obławę augustowską. Jednakże miejsce ma swoją własną pamięć, której nie da się wymazać. Jak zauważa Elżbieta Rybicka, „wyparte, jak wiadomo, wraca w postaci niesamowitego”[12]. Stąd pojawia się dybuk, który działa na dwóch płaszczyznach czasowych. Wewnątrz powieści opanowuje maszynę do pisania, tak by ci, którzy przy niej zasiądą, ujrzeli widmo nadchodzącej wojny i zagłady. W warstwie metatekstualnej dybuk-maszyna pisze przez samego autora, który staje się narzędziem w jej rękach. W swoim eseju Nieskończenie wielkie pogranicze Olga Tokarczuk dzieli się następującą refleksją na temat mechanizmu opisywania miejsc: „żeby opisać miejsce, trzeba być także otwartym na nazwanie tego, czego się w gruncie rzeczy nie wie; poddać się opowiadaniu, pozwolić mu się prowadzić, dawać się zaskakiwać. Być może to jedyny sposób, by miejsce opowiedziało się samo”[13].

Pamięć rodzinnego miasta pisarza domaga się przywrócenia pamięci o społeczności żydowskiej. Podobnie jak główny bohater swojej powieści, Teżewski poddaje się dybukowi, który pragnie ocalić pamięć, o tych którzy kiedyś stanowili żywą tkankę miasta Augustów. W klipie reklamowym Eteromanki Szymon Teżewski ubrany w marynarkę i kaszkiet z epoki międzywojnia siedzi przy starej maszynie do pisania i wystukuje tytułową stronę powieści[14]. W symboliczny sposób sam autor dokonuje identyfikacji ze swoim bohaterem. Następujące wyznanie Lipińskiego traktuję zatem jako deklarację samego autora: „Odczytuję więc wizję Małgorzaty i zapisuję jak skryba, popijając arakiem. Słowa jednak przelewają się przeze mnie zupełnie, jestem tylko skrybą, średniowiecznym mnichem, który przepisuje księgi w językach, których nie zna wcale”15. Pamięć o społeczności augustowskich Żydów wyłania się z kart powieści, by swoją obecnością unaocznić dzisiejszą nieobecność.

Powróćmy jednakże do pytania, za jakim Żydem tęskni Szymon Teżewski. W scenie otwarcia powieści trzydziestoletni Marek Lipiński spotyka na targu Żyda z Kowna, który usiłuje mu sprzedać maszynę do pisania. „Nauczony nieprzyjemnym doświadczeniem”[15] główny bohater pyta sprzedawcę czy aby na pewno nie jest kradziona, na co ten się obrusza i mówi:

– Pane, to je maszyna pryma sort. Ja ję z pożaru uratował, temi ręcami ję z popiołu wygrzebał! – Jął wymachiwać przede mną „temi ręcami”, a ja spostrzegłem wtedy, że nie ma on małego palca u prawej dłoni. – Potem spędziłem trzy miesięcy z lupamy, ze śrubokrętyma. Mnie Josie Kałb z Treuburga szpecjalnę instrukcję przywiózł[16].

W końcu obaj dochodzą do porozumienia i Lipiński postanawia, że pójdzie do domu po pieniądze i wróci, by dokonać zakupu maszyny. Niestety po powrocie na targ nie znajduje kowieńskiego Żyda i popada w lekką paranoję, jakoby ten uknuł intrygę przeciw niemu:

[J]akimś cudem wydumałem sobie wtedy, że mnie ten żydek śledzi od rana, bo wie, że mu pieniądze na maszynę do pisania niosę. Że mnie zaraz jaki rudy lisek sprężynowcem nadzieje i tak skończę w bramie przy rynku. Po kieszeni się klepię, bo może mnie już jakiś mosiek doliniarz obrobił.[17]

Zatem pierwsza w kolejności występowania postać żydowskiego pochodzenia jest stereotypem Żyda cwaniaka, Żyda szachraja, który dodatkowo „żydził tak, że ledwo go szło zrozumieć”[18]. Druga w kolejności pojawienia się w powieści postać Żyda, chasyda „w chałacie i czapie”[19] jest całkowitym przeciwieństwem kowieńskiego handlarza. Choć początkowo Lipiński podejrzewa napotkanego Żyda o bycie w zmowie ze sprzedawcą maszyny, po chwili uderza go aura świętości, jaką tenże chasyd roztacza wokół siebie: „[t]ak temu żydkowi dobrze z oczu patrzy, że szukam zaprzeczeń. Szukam i znajduję – że ten jest prawie jak cadyk, a tamten to był taki żydek zwyczajny, nieświęty”[20]. To właśnie postać owego chasyda, którego Lipiński bierze za zmarłego ojca w pijackim zwidzie, wydaje się centralną postacią Żyda w Eteromance, ucieleśniając to za czym możliwe, że tęskni sam autor, Żyda mędrca, Żyda filozofa. Przy każdym kolejnym spotkaniu czy wspomnieniu o owym chasydzkim rabinie, Marek Lipiński będzie określał go metaforycznym mianem swojego ojca.

Z kart powieści dowiadujemy się, że Lipiński odszedł z domu na studia w atmosferze gniewu i niezgody, że był, jak sam określa, „synem wyrodnym, ziemi nieszanującym, kochankiem plugawym, szczęśliwym młodzianem i niespełnionym artystą”[21]. Wiemy, że nie udało mu się pojednać z ojcem przed jego śmiercią i fakt ten ciąży mu sromotnie. Tak opisuje zachowanie Lipińskiego jego gospodarz: „Jak czasem nad ranem wracał, po schodach się przewalał jak lipcowa nawałnica, to gadał coś do siebie, gadał, jak to pijani ludzie gadają, z serca i z głębi trzewi. Za ojcem wołał, przepraszał go, własnego ojca o wybaczenie prosił”[22]. Alkohol podobnie jak eter, który zażywa Lipiński wraz z Małgorzatą, pozwalają wypłynąć na powierzchnię treściom wypartym, uchylając wieko skrzyni szczelnie zamkniętej za dnia. W przypadku głównego bohatera jest to wspomnienie ojca, z którym się nie zdążył pogodzić za życia, a w przypadku mieszkańca Augustowa może nim być wyparta pamięć o społeczności żydowskiej. Nie bez znaczenia jest to, iż do ostatecznego pojednania pomiędzy Markiem Lipińskim a jego zmarłym ojcem dochodzi przez dybuka, który opanowuje ciało Małgorzaty, by przekazać synowi następujące słowa: „Jedno ci tylko chciałem powiedzieć. Nie mam żalu i ty też go nie miej. … Zamów za mnie mszę gregoriańską w Studzienicach”[23]. Usłyszawszy o wizji Lipińskiego, jego sąsiad Abramowicz wykrzykuje: „Kadisz zmówić!”[24]. Zarówno msza gregoriańska, jak i kadysz symbolizują akt żałoby, która często nie tylko nie została przepracowana, ale wręcz zaniechana. Odwołując się do wspomnianej konfiguracji chasyda jako ojca, można odczytać powyższe widzenie jako akt pojednania żydowskiej i polskiej społeczności, którego warunkiem koniecznym jest odbycie rytuałów żałobnych, rytuałów, które wyrażają żal po stracie, żal, który często nie został wyrażony. Mówi o tym Piotr Paziński: „Po stronie żydowskiej – katastrofa świata; po polskiej – świadomość, że świat żydowski przestał istnieć, ale tak bolesny dla Żydów częsty brak poczucia straty, jakiegoś ubytku”[25].

Przemilczenie wojennych losów augustowskich Żydów znajduje poniekąd swoje odbicie w pierwszej wizji, jaką dybuk rękami Lipińskiego wystukuje na maszynie. Ukazuje ona augustowski rynek, a na nim linoskoczka balansującego po linie rozpiętej „pomiędzy zachodnią wieżą kościoła a wieżą magistratu”[26]. Wtem zrywa się potężna burza, symbolizująca wojenną zawieruchę, „piorun uderza w wieżę ratusza, która zapada się w sobie. Linoskoczek schodzi na drugi plan. I tak nie może przeżyć”[27]. W obliczu wojny i własnych cierpień polska społeczność nie dostrzega tragedii narodu żydowskiego. Po opłakaniu swoich zmarłych nie ma już miejsca dla Żydów.

Trzecia znacząca postać Żyda w Eteromance to wspomniany już wcześniej Eliasz-Emil, wileński przyjaciel Lipińskego z czasu studiów, przyjaciel, do którego główny bohater czuje ogromny sentyment. Wprowadzenie postaci Eliasza-Emila pozwala Teżewskiemu odczarować mity, jakie od dawna towarzyszyły społeczności żydowskiej, wśród których najsłynniejszym naturalnie jest ten o krwi chrześcijańskich dzieci dodawanej do macy.

[T]o właśnie Eliasz wyjaśnił mi niezwykle prosto, dlaczego te opowieści o plackach z krwi to bujda.

– Przecież ludzina jest niekoszerna – mówił, robiąc przy tym minę zupełnie poważną. A potem dodawał: – Poza tym niesmaczna. I właśnie za to go lubiłem[28].

Zastanawiając się nad przyczyną swojego uwielbienia dla żydowskiego przyjaciela, Lipiński dochodzi do wniosku, że to Eliaszowe opowieści o diabłach, duchach czy mokrych od łez ścianach synagogi czyniły jego postać tak fascynującą. Nie Eliaszowe dywagacje na temat świętych ksiąg żydowskich czy reguł kabały, ale żydowski folklor wzbudzał zachwyt głównego bohatera. Nad utratą dostępu do tego magicznego świata żydowskiej wyobraźni ludowej ubolewa chyba sam Teżewski, gdyż wraz z Żydami odeszły ich fantastyczne opowieści o „zasłonach, rozmowach z umarłymi, o nawiedzonych przez zmory ludziach, o rabinach wypędzających duchy”[29] czy „o cadykach, którzy ożywiali przedmioty”[30]. Sama forma powieści, wykorzystując postać dybuka, nawiązuje do tejże tradycji, jest formą hołdu złożonego żydowskiemu folklorowi. Warto nadmienić, iż w roku 1935 teatr żydowski odwiedził Augustów ośmiokrotnie, wystawiając głównie dramat Szymona An-skiego Dybuk, czyli Na pograniczu dwóch światów[31]. W przypadku Eteromanki wspomniane dwa światy to nie tylko świat materialny i duchowy, ale też świat przed- i powojenny. W powieści okres wojny jest nieobecny, jest jak przepaść, która na zawsze rozdzieliła wielokulturowy przedwojenny Augustów od jego powojennej zunifikowanej tożsamości.

Na koniec chciałabym wspomnieć o krajobrazie dźwiękowym (soundscape) powieści. Zasadą główną tegoż pejzażu jest cisza, którą naturalnie można odczytać jako absencję. Jak zauważa Elżbieta Rybicka: „W literackim ujęciu milczenie przestrzeni jest często semantyzowane za pomocą chwytu ewokacji dźwięków przeszłości, »głosu« historii i pamięci wydarzeń, które niegdyś miały w niej miejsce. … aktualna cisza jest pustką po dawnym życiu, śladem nieobecności”[32]. Ciszę w powieści przerywają jedynie nocne odgłosy stukającej maszyny, bijące serce miasta czy też pieśń żydowska. Nuci rabin ojciec, śpiewają Żydzi w synagodze, a Lipińskiemu się zdaje, że słyszy śpiew własnej babki. Zawodzenie po hebrajsku Żydów modlących się nad opętaną przez dybuka maszyną ewokuje u głównego bohatera wspomnienie babki nucącej kołysanki.

Mam gorączkę, rodzice pojechali gdzieś na tłokę, a babcia pilnuje mnie i próbuje mnie utulić do snu, aby organizm wypoczął. I śpiewa tak, jak potem już w życiu nie słyszałem. … Śpiewa tak, że kołysanka nie brzmi wcale wesoło ani nie brzmi smutno. Brzmi jednocześnie najweselej i najsmutniej na całym świecie.

Potem to nie ja umieram, a umiera babka i przez trzy noce w domu jest pełno ludzi, którzy nocami śpiewają jej, z nią żegnają się słowami: Dobranoc, sąsiadko[33].

Ludowe pieśni babki, która „śpiewa tak, jak każe jej serce i pozwala pamięć do melodii”[34] nakładają się na tradycyjne pieśni żydowskie, które w istocie brzmią „jednocześnie najweselej i najsmutniej na całym świecie”[35]. Ceremonia żałobna po zmarłej odprawiona przez bliskich i sąsiadów uwypukla nieodbytą żałobę po żydowskich sąsiadach. Stąd cisza jako dominujący krajobraz dźwiękowy, symbolizująca wyciszenie, stłumienie, nieobecność. Stukot klawiatury przywraca jednak nadzieję, że ta cisza zostanie, a może została już, przerwana. Snując swoją narrację o międzywojennym Augustowie, autor zwraca uwagę na jego charakter jako „miasta wielokrotnego zapisu”, miasta, w którym, podobnie jak w Białymstoku czy Warszawie, „dramatyczne wydarzenia historii sprawiły, iż zaburzona została ciągłość trwania tradycji miejsc i pamięci”[36]. Zniszczona tkanka miast wielokrotnego zapisu została wypełniona nową treścią, zgodną z polityką władzy, a nowa tożsamość miejsca niekoniecznie pozostała „w prostej relacji kontinuum przeszłości”[37]. Tkwi zatem w Eteromance potencjał przerzucenia mostu pomiędzy przedwojennym Augustowem a obecnym jego wcieleniem, a jako że jest to miasto rzadko tematyzowane w polskiej literaturze, tym większą siłę oddziaływania może powieść Teżewskiego mieć[38].

Są miejsca w Polsce słabo opowiedziane, miejsca niewyrażone, miejsca o zerwanej ciągłości narracyjnej, nieobecne na mentalnej mapie, miejsca peryferyjne … W takich miejscach nie można pisać ot, tak sobie. Każda niewinna opowiastka, każda skromna historyjka zostanie natychmiast przechwycona i jak szczepka rzadkiej rośliny – włożona do wody, żeby wypuścić korzenie. Są to rzadkie miejsca, gdzie mieszkańcy-czytelnicy traktują literaturę śmiertelnie poważnie. … W takich miejscach literatura wciąż pełni funkcję, o której Centrala już zapomniała: łączy ludzi w uzgadnianiu jakiejś rzeczywistości[39].

Reasumując, mimo iż Eteromance Szymona Teżewskiego nie udaje się wyjść poza schematyczne portrety postaci żydowskich, jest ona pozycją godną uwagi jako przykład literatury silnie usytuowanej w krajobrazie regionalnym, jak również czerpiącej z żydowskiego folkloru w duchu Gustava Meyrinka. Jest ważnym głosem młodego pokolenia pisarzy, którzy podejmują tematy przez lata zaniechane, wręcz przemilczane. Jest Eteromanka intrygującą próbą przywrócenia pamięci miejsca czy też dowodem na to, iż usunięcie śladów obecności Żydów z augustowskiego palimpsestu, nie oznacza ich niebytu. Miejsce pamięta, a zmarli dopominają się o pamięć, choćby i przez maszynę do pisania owładniętą przez dybuka. Czas pokaże czy uda się Eteromance osiągnąć status literackiej wizytówki Augustowa.

Bibliografia

  • Dolistowska M., Miasta wielokrotnego zapisu – Ikonosfera nowych przestrzeni tożsamości. „Czasopismo Techniczne”, Architektura/ Politechnika Krakowska, R. 107, z. 15, cz. 2 (2010).
  • Duben A., Co pozostaje? O kształtowaniu się żydowskiej przyszłości w Tykocinie, w: Żydzi wschodniej Polski, Seria V: W kręgu judaizmu, red. J. Ławski,  I.E. Rusek, Białystok 2017.
  • Paziński P., Role polskich Żydów, w: G. Jankowicz, Życie na poczytaniu, Wrocław 2016.
  • Rybicka E., Geopoetyka. Przestrzeń i miejsce we współczesnych teoriach i praktykach literackich, Kraków 2014.
  • Szlaszyński J., Augustów. Monografia historyczna, red. J. Szlaszyński, A. Makowski, Augustów 2007.
  • Teżewski S., Eteromanka, Białystok 2016.
  • Tokarczuk O., Pstrąg w migdałach, [w:] tejże, Moment niedźwiedzia, Warszawa 2012.

Ewelina Feldman-Kołodziejuk, Uniwerystet w Białymstoku

[1] J. Szlaszyński, Augustów. Monografia historyczna, red. J. Szlaszyński, A. Makowski, Augustów 2007, s. 374.

[2] A. Duben, Co pozostaje? O kształtowaniu się żydowskiej przyszłości w Tykocinie, w: Żydzi wschodniej Polski, Seria V: W kręgu judaizmu, red. J. Ławski, I.E. Rusek, Białystok 2017, s. 63.

[3] Źródło: Oficjalny Portal Urzędu Miasta Augustów http://www.augustow.pl/pl/historia [10.09.2017.]

[4] J. Szlaszyński, dz. cyt., s. 582.

[5] A. Duben, dz. cyt., s. 76.

[6] Tamże, s. 70.

[7] Termin używany przez bohaterów powieści w odniesieniu do społeczności żydowskiej.

[8] S. Teżewski, Eteromanka, Białystok 2016, s. 71.

[9] P. Paziński, Role polskich Żydów, w: G. Jankowicz, Życie na poczytaniu, Wrocław 2016, s. 173.

[10] E. Rybicka, Geopoetyka. Przestrzeń i miejsce we współczesnych teoriach i praktykach literackich, Kraków 2014, s. 172.

[11] S. Teżewski, dz. cyt., s. 97.

[12] E. Rybicka, Pamięć i miasto. Palimpsest vs. pole walki, „Teksty Drugie” 2011, nr 5, s. 206.

[13] O. Tokarczuk, Nieskończenie wielkie pogranicze, w: tejże, Moment niedźwiedzia, Warszawa 2012, s. 134.

[14] Video dostępne na stronie autora na portalu Facebook. https://www.facebook.com/szymon.tezewski/videos/1967165896837912/ [dostęp: 30.09.2017.] 15 S. Teżewski, dz. cyt., s. 129.

[15] Tamże, s. 4.

[16] Tamże, s. 4.

[17] Tamże, s. 8.

[18] Tamże, s. 4.

[19] Tamże, s. 11.

[20] Tamże, s. 11.

[21] Tamże, s. 155.

[22] Tamże, s. 53.

[23] Tamże, s. 155.

[24] Tamże, s. 156.

[25] P. Paziński, dz. cyt. s. 163.

[26] S. Teżewski, dz. cyt., s. 46.

[27] Tamże, s. 46.

[28] Tamże, s. 99.

[29] Tamże, s. 100.

[30] Tamże, s. 100.

[31] J. Szlaszyński, dz. cyt., s. 507.

[32] E. Rybicka, Geopoetyka, s. 251.

[33] S. Teżewski, dz. cyt., s. 153.

[34] Tamże, s. 153.

[35] Doskonałą ilustracją powszechnego wyobrażenia o śpiewie żydowskim jest musical Skrzypek na dachu, do którego muzykę skomponował Jerrold Lewis „Jerry” Bock. Obecnie poniekąd sam film tworzy stereotyp żydowskiego śpiewu, zwłaszcza w społecznościach nieżydowskich.

[36] M. Dolistowska, Miasta wielokrotnego zapisu – Ikonosfera nowych przestrzeni tożsamości. „Czasopismo Techniczne”, Architektura/ Politechnika Krakowska, R. 107, z. 15, cz. 2 (2010), s. 58.

[37] Tamże, s. 58.

[38] O sile oddziaływania powieści Teżewskiego na miasto i jego działania może świadczyć gra terenowa „Eterotrasa” śladami Eteromanki, która odbyła się 21 maja 2017 roku.

[39] O. Tokarczuk, Pstrąg w migdałach, [w:] tejże, Moment niedźwiedzia, Warszawa 2012, s. 131.

The (Non)Appearance of Jews From Augustów In Szymon Teżewski’s Novel “Eteromanka” (The Etheromaniac)

Summary

In his debut novel Eteromanka (The Etheromaniac), Szymon Teżewski evokes the interwar period of his hometown Augustów, which, in the 1930s, had a large Jewish community. Augustów, however, seems to have forgotten about its Jews, who lost their lives in mass executions or were killed in a concentration camp in Treblinka during World War II, as they are absent from the official narrative of the city’s past. Therefore, Eteromanka emerges as a very intriguing attempt at restoring the suppressed historical Jewish presence and writing it back into the city’s history and space. Employing the motif of a typewriter possessed by a dybbuk, Teżewski pays a tribute to the Jewish folklore and tradition. The article aims to analyze the discussed novel in terms of collective memory, memory of the place as well as explores the notion of the city as a palimpsest.

Artykuł pochodzi z repozytorium Uniwersytetu w Białymstoku: https://repozytorium.uwb.edu.pl/jspui/bitstream/11320/10018/1/E_Feldman_Kolodziejuk_%28Nie%29obecnosc_Zydow_augustowskich.pdf

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Ludzie wielkich marzeń

Aktualizacja: akcje zakończone!

Licytacje zakończyły się w niedzielę o 18:00. Serdecznie dziękujemy za udział wszystkim licytującym, a przede wszystkim tym, którzy wylicytowali najwyższe kwoty. Dziękujemy również tym, którzy zachęcali, udostępniali linki w mediach społecznościowych i w inny sposób wspierali tę naszą skromną inicjatywę. Szczególne podziękowania kierujemy do pani Magdaleny Sommer za przekazanie wszystkich nagród - "złotych serduszek" JZI.  Bez nich na pewno wylicytowana kwota byłaby dużo niższa!

Oto krótkie podsumowanie wyników licytacji:

Łączna wylicytowana suma to 416 zł! Po potrąceniu kosztów (druk książeczek, prowizja allegro) do dyspozycji pozostaje kwota 322 zł. Z tego kwotą 161 zł wesprzemy rehabilitację Marysi Godlewskiej i tyle samo przeznaczymy na dofinansowanie wydania "Księgi pamięci Żydów augustowskich". Jej przygotowanie do druku jest już na tyle zaawansowane, że możemy obiecać, iż będzie to wspaniała i cenna pozycja w biblioteczce każdego miłośnika miasta Augustowa.

Po raz kolejny mogliśmy się przekonać, że nasze inicjatywy nie pozostają bez echa. Są dobrze przyjmowane, co widać po słowach wsparcia i pomocy finansowej jaka do nas płynie. Za to należą się ogromne podziękowania!


"Ludzie wielkich marzeń" to krótka, ale bogato ilustrowana historia trzech augustowskich Żydów, braci Sokol (Sokolski), którzy w 1918 roku wyemigrowali do Ameryki, by rozpocząć lepsze życie. W New Britain w stanie Connecticut założyli dobrze prosperującą i znaną podówczas na cały kraj fabrykę płaszczy Sokol Brothers Inc. Autorką jest córka jednego z nich, Naomi Sokol Zeavin. Jej postać powinna być znana wszystkim Augustowiakom, gdyż to z jej inicjatywy na dawnym cmentarzu żydowskim w Augustowie stanął pomnik upamiętniający społeczność, która zginęła w Zagładzie. Naomi jest również autorką filmu "Podróż do Augustowa" nakręconego w latach 80. o powstaniu pomnika.

"Ludzie wielkich marzeń" to publikacja niepowtarzalna, wydana w limitowanym nakładzie.

No offers

Chcemy, aby 10 egzemplarzy tej książeczki wsparło dwie szlachetne sprawy, dlatego wystawiamy je na aukcję!

Dochodem ze sprzedaży akcji chcemy dofinansować wydanie "Księgi pamięci Żydów augustowskich". Chcemy jednak podzielić się zebraną kwotą i 50% dochodu przeznaczyć na szczytny cel. Pragniemy pomóc naszej koleżance Marysi Godlewskiej stanąć na nogi!

Marianna Godlewska była zdrową i aktywną osobą, która nagle dostała paraliżu. Wierzymy, że może chodzić, jest to możliwe! Kluczowe są pierwsze miesiące rehabilitacji, kiedy są największe postępy. Dlatego chcemy finansowo wesprzeć rehabilitację neurologiczną w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym. Koszt miesięczny wyceniono na 24 tys. zł, a rehabilitacja ma potrwać minimum 2 lata. Dla rodziny to niewyobrażalnie wysoki koszt, ale zrobimy wszystko, aby Marianna Godlewska stanęła na nogi… zróbmy to razem! Zbierzmy na min. rok intensywnej rehabilitacji! Pamiętaj dobro wraca Liczy się każda złotówka!

Marianna Godlewska

Już teraz możecie wesprzeć dwie wyjątkowe inicjatywy jednym kliknięciem!

Ale to nie wszystko! Do każdej wylicytowanej książeczki dołączamy nagrodę za licytację w postaci innej książki!

A oto nagrody:

1. Album pt "Profesor Mojżesz Schorr - ostatni rabin wielkiej synagogi". Publikacja, polsko-angielskojęzyczna, opatrzona jest nieznanymi dotąd materiałami faktograficznymi oraz wieloma tekstami autorstwa Mojżesza Schorra. 200 stron formatu zbliżonego do A4 pełnych ciekawej historii, starych zdjęć, fotokopii dokumentów i in.

2. Książka Dawida Grossmana pt. "Gdyby Nina wiedziała" w tłumaczeniu Magdaleny Sommer. Egzemplarz z autografem tłumaczki!

3. Książka Nadava Eyala pt. "Rewolta" w tłumaczeniu Magdaleny Sommer. Egzemplarz z autografem tłumaczki!

4. Almanach żydowski z kalendarzem na rok 5782 (rok według kalendarza żydowskiego) czyli lata 2021-2022. Prócz kalendarza z zaznaczeniem żydowskich świąt zawiera wiele interesujących informacji o Żydach i ich kulturze.

5. Książeczka dla dzieci do nauki języka hebrajskiego wydana przez Fundację im. Mojżesza Schorra (4 sztuki).

6. Obrazkowy słowniczek polsko-hebrajski dla dzieci wydany przez przez Fundację im. Mojżesza Schorra (2 sztuki).

Wszystkie nagrody przekazała pani Magdalena Sommer, tłumaczka "Księgi pamięci Żydów augustowskich" z języka hebrajskiego. Dziękujemy!

2 w 1 w JZI! Wybierajcie wśród poniższych aukcji:

102,50 zł

Nagroda z autografem tłumaczki!

46,00 zł

Nagroda to 200-stronicowy album pełen ciekawej historii, starych zdjęć, fotokopii dokumentów i in.

85,00 zł

Nagroda z autografem tłumaczki!


 

24,00 zł

Nagroda to obrazkowy słowniczek polsko-hebrajski dla dzieci

34,50 zł

Nagroda to almanach z kalendarzem na rok 5782 czyli lata 2021-2022

27,00 zł

Nagroda to obrazkowy słowniczek polsko-hebrajski dla dzieci


 

35,00 zł

Nagroda to książeczka dla dzieci do nauki języka hebrajskiego

23,50 zł

Nagroda to książeczka dla dzieci do nauki języka hebrajskiego

20,00 zł

Nagroda to książeczka dla dzieci do nauki języka hebrajskiego

18,50 zł

Nagroda to książeczka dla dzieci do nauki języka hebrajskiego

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Dom moich rodziców

Niektórzy z Was wiedzą, że jestem mocno zaangażowany w projekt wydania “Księgi pamięci Żydów augustowskich”. Jest to duże przedsięwzięcia jak na tak małą organizację społeczną, którą reprezentuję. Obecnie tłumacze intensywnie pracują nad polską wersją tej księgi i co kilka dni spływają do nas kolejne przetłumaczone rozdziały. Czytam je na bieżąco – niektóre są obarczone wieloma błędami historycznymi, inne koncentrują się na organizacjach żydowskich działających w Augustowie przed wojną. Ale są wśród nich są również ciekawe, momentami sentymentalne wspomnienia osób, które znalazły się wśród garstki tych, którzy przetrwali Holocaust. Chciałbym dziś przytoczyć jedno z nich. Dom swoich rodziców (stąd tytuł posta) wspomina Mina Ampel (Wolmir).

Mordechaj Wolmir
Mordechaj Wolmir

Rodzina Wolmir-Rotenberg była jedną z dużych augustowskich rodzin. Mój ojciec – Mordechaj Arie – był znany ze swojej szerokiej działalności publicznej. W chwili wybuchu I wojny światowej znaczna część żydowskich mieszkańców miasta została wcielona do rosyjskiego wojska. Byli między nimi mój ojciec, Szmuel Meir Goldszmidt, Omberg, Palkow, Racicki, Mosze Rotenberg i Mordechaj Lew. Wszyscy służyli w brygadzie augustowskiej. Matka zaś została sama z piątką małych dzieci.

Kiedy Niemcy rozpoczęli ofensywę na miasto, matka zebrała wszystkie dzieci i z kolumną innych uciekinierów wyruszyła w stronę Janowa. Kiedy Niemcy zaatakowali z kolei Janowo, wróciliśmy z matką do Augustowa. Po drodze mijaliśmy Sztabin. Miasteczko było całkowicie zrujnowane i spalone. Kiedy dojechaliśmy do naszego rodzinnego miasta, okazało się, że w naszym sklepie stoją niemieckie konie.

Ojciec przysłał wiadomość, że znajduje się w niemieckiej niewoli, w obozie niedaleko Kassel. Po wybuchu rewolucji do miasta zaczęło wracać wiele rodzin, które spędziły wojnę w Rosji. Ojciec także wrócił z niewoli i od razu zaczął pomagać uchodźcom.

W 1925 mój ojciec i Manie Kantorowicz założyli związek rzemieślników. Do rady wybrani zostali: Manie Gifsztajn, mój ojciec i Dawid Arie Aleksandrowicz. Pierwszą sekretarką była Wercilińska, po niej funkcję tę pełniła Hinda Sztajn.

Ojciec był także członkiem rady miasta oraz komisji ds. podatków, która przy niej obradowała. W ramach swego stanowiska starał się nieść pomoc wszystkim potrzebującym.

Kto mógłby w ogóle przypuścić, że z tak dużej rodziny, z tak kwitnącej i zakorzenionej społeczności pozostanie jedynie kilka osób.

Nie ma żadnego pocieszenia – jedynie skupienie ludu Izraela w jego własnym kraju może rozjaśnić mrok w sercu.

Z hebrajskiego tłumaczyła Magdalena Sommer.

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Tłumaczenie “Księgi pamięci Żydów augustowskich” – zakończenie zbiórki z końcem roku

Tłumaczenie "Księgi pamięci Żydów Augustowskich" jest mocno zaawansowane i według planów powinno się zakończyć na początku stycznia przyszłego roku. Wciąż zbieramy fundusze dla tłumaczy, ale proces ten planujemy zakończyć z końcem roku. Najbliższe dwa tygodnie będą więc ostatnią szansą, aby nas wesprzeć oraz aby za określone typy wsparcia otrzymać album o roboczej nazwie "Unikalny Augustów". Pamiętajmy - ta pozycja będzie dostępna tylko dla wspierających!

W albumie tym znajdzie się między innymi mnóstwo rzadko spotykanych zdjęć wykonanych przez Judela Rotsztejna. Rotsztejn zasłynął zdjęciami przedstawiającymi piękno Augustowa i okolic. Zdjęcia te były chętnie publikowane w ogólnokrajowych gazetach wydawanych w okresie międzywojennym, dzięki czemu Augustów stał się miejscem rozpoznawalnym turystycznie i uznawanym za jedno z najpiękniejszych miejsc w Rzeczpospolitej.

Po wkroczeniu wojsk niemieckich Judel Rotsztejn trafił do getta na Barakach, tak jak ponad tysiąc innych osób pochodzenia żydowskiego. Dnia 2 listopada 1942 roku getto zlikwidowano, a wszystkich jego mieszkańców wywieziono do obozów koncentracyjnych. Tu ślad po Judelu Rotsztejnie urywa się. Nie ma nagrobka, nie ma pamiątkowej tablicy, nie ma miejsca, w którym można by mu oddać cześć za to, co dla Augustowa zrobił. Zostały po nim tylko piękne zdjęcia. Niewielką część z nich, pokazującą augustowskie jeziora, znajdziemy w tej galerii. Więcej znajdzie się w albumie "Unikalny Augustów". Pamiętajmy: tylko do końca roku można go zamówić wspierając projekt tłumaczenia następującymi nagrodami:

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Jak powstał film “Podróż do Augustowa”

On our YouTube znajduje się film Naomi Sokol Zeavin pt. “Podróż do Augustowa”. Materiały do tego filmu kręcone były w 1981 roku i właśnie Augustów z tamtego czasu został na filmie uchwycony. Film dotyczy historii augustowskich żydów i ich upamiętnienia poprzez budowę pomnika na starym cmentarzu żydowskim, a poniższy, niezwykle ciekawy tekst z kolei w szczegółach opowiada jak powstał ten film. Jeśli interesuje Cię kultura i historia Żydów Suwalszczyzny, wesprzyj tłumaczenie “Księgi pamięci Żydów augustowskich”: https://jzi.org.pl/en/product-category/kpza/


On an adventurous journey behind the then-Iron Curtain countries, I find myself with my former husband in Communist Warsaw, Poland. We were sitting in the lobby of our hotel, the year 1979. I asked Zasha, the tour leader if we could leave the group for a four-hour trip to the town of Augustów where my father was born. I wanted to see where many generations of the Sokolsky family had lived. The guide provided us with a jovial man who would drive us; he spoke Polish and German, but he couldn't speak English.

All the while during the drive up the narrow winding roads, my heart was pounding. At long last we reached the pretty town square in the beautiful lake region of Augustów. The first thing our driver did was go and ask the young blonde woman in the information kiosk if she knew where the Jewish cemetery was. Her name was Anna, she said she did not know but took us to her home nearby to pick up her mother Regina Buksińska, who was the only English teacher at their high school. Out of the house came this little woman, under five feet tall, in her late forties, with a huge smile as big as she was.

Regina immediately took us to the home of Józef Babkowski. He was a strongly built, husky man, seventy nine years old. The deep crevasses on his face told of a man that had lived hard and worked hard. Mr. Babkowski was thought of as the town historian. He had hidden a little Jewish girl all through the war, risking the safety of himself and his family. Mr. Babkowski remembered the Sokolsky family and said he had shopped in the two stores that they had owned. He put his hand up and held it out, not too high and said, "Oh, they were the good-looking little people." True to fact, my father was the tallest of the six sons and two girls and he was only five feet six inches tall.

Regina Buksińska i Józef Babkowski. Kadr z filmu"Podróż do Augustowa"
Regina Buksińska and Józef Babkowski. Still from the movie "Journey to Augustów"

Oprowadził nas po rynku i pokazał, gdzie mieszkała moja rodzina. Powiedziałam, że chcę iść na cmentarz, aby złożyć wyrazy szacunku. Regina powiedziała “Cmentarza nie ma”, a pan Babkowski powiedział “O tak, jest” i poprowadził nas na długi spacer przez miasto do gęstego lasu. Odpychając gałęzie od twarzy, zdałam sobie sprawę, że cmentarz już nie istnieje. Pan Babkowski mówił dalej po polsku, a Regina tłumaczyła, że Niemcy zabrali wszystkie macewy i wykorzystali je do budowy dróg i chodników, resztę ułożyli w żydowskim getcie. Zapytałam: „Czy ciała nadal tu są?” Jego odpowiedź brzmiała: „Tak”. Stanie na grobach moich krewnych sprawiało, że czułam się dziwnie. W lesie stał piękny drewniany dom, w którym niegdyś przygotowywano ciała do żydowskiego pochówku, teraz mieszkała w nim polska rodzina. Tuż obok cmentarza żydowskiego stał duży cmentarz katolicki. Był całkowicie nienaruszony, wszystkie groby były na swoich miejscach.

Mr. Babkowski then said, "Let's walk over to the other side of town where the ghetto was." We came upon a small area of small homes. In the comer of a large lot were many broken headstones, helter skelter with high grass growing around them. He then told us how in 1941, when the Germans walked into town, they took all the Jewish men from ages 15-65 and shot them in the woods near Szczebra, a total of one thousand and fifty men. He said the noise was so loud people in the town could hear the guns and it scared them.

Macewy na terenie dawnego getta żydowskiego na Barakach. Widok z roku 1980 (po lewej) i współczesny (po prawej)
Matzevot in the former Jewish ghetto in Baraki. 1980 (left) and modern (right) view

We all piled into the car and drove to the woods, a short way out of town to see where this horrific event took place. The woods were made up of tall pines going up to the sky. My father had told me of the beautiful woods of Poland. At that point the trees didn't appear so lovely to me and I couldn't wait to start our trip back to Warsaw. I was feeling relieved that my grandparents had died a natural death in the early nineteen thirties.

I was really depressed on the ride back to our hotel. I became quiet, which is rare for me. I decided then and there I must do something so my relatives and all those who died in the holocaust must not be forgotten. It was hard to believe, not one person in the entire town of Augustów was Jewish.

After a few weeks of serious thinking, I called the Polish Embassy in Washington, D.C. and made an appointment with the first secretary, Mr. Bronisław Stawiński. I drove to see him, only forty five minutes from my home in Virginia. When he walked in the room, I thought immediately he looked like my late father. Sure enough, he told me his grandmother was Jewish and the family hid in the woods during the war. I proposed to him that I would like to restore the Jewish cemetery and build a monument to the Jewish people who perished during the holocaust.

Sekretarz Stawiński był bardzo życzliwy i powiedział, że skontaktuje się z burmistrzem Augustowa((W tamtych czasach na czele władz miasta stał nie burmistrz lecz naczelnik)) w celu uzyskania pozwolenia na budowę pomnika. Burmistrz odrzucił naszą pierwszą prośbę, ale nalegaliśmy i za drugim razem dostaliśmy pozwolenie. Sekretarz Stawiński skontaktował mnie wtedy z organizacją żydowską zrzeszającą wszystkich Żydów w Polsce; ich siedziba mieściła się w Warszawie. Grupa nosiła nazwę Związek Religijny Wyznania Mojżeszowego, a prezesem był Moses Finkelstein. Pan Finkelstein zrobił dla nas wszystko. Sporządził plany, które wysłałam, i załatwił wszystkie potrzebne na tym etapie pieniądze. Jego partnerem w organizacji był nieżydowski szef biura Jerzy Komack. Razem odbyli kilka podróży z Warszawy do Augustowa na spotkanie z burmistrzem i ustalenie, gdzie będzie pomnik i jak duży może być ogrodzony teren.

Back home in Virginia, I decided to go into Christian cemeteries with large, tall headstones, to find a monument I liked. I found the one that was perfect in a cemetery in Alexandria, Virginia and took a picture of it. Then I went to a Polish stone cutter in Arlington, Virginia, who was kind enough to put the measurements down, and without a charge, drew a picture of the monument. He also wrote instructions of how to cut the stone and the kind of material to use. I sent the details and pictures to Poland and from that, they hired a sculptor, Tobiasz Jan Trzciński.

Two large projects were now ahead of me; one, to find other people from Augustów and two, to raise the money to build the memorial. Mr. Stawiński gave me the name and telephone number of the organization in New York, "Independent Suwalk and Vicinity Benevolent Association". It was organized in 1905. My father used to attend meetings there for years. One summer my parents took care of Stanley, the son of one of the lozmen, when he was going through a tough divorce. That's how close people were years ago.

One day I took the train to New York with my daughter Jill · to meet a member of the Independent Suwałki and Vicinity Benevolent Association who was from Augustów. He was a generous and elegant man, Sam Grodowski. He told me of two women who came from the area, Luba Lewinson and Rachael Nunburg. Rachael lived near me in Maryland.

I went to talk with Rachael the next week. When I came into the kosher grocery store she was sitting at her desk and refused to get up. She was rather stand-offish and leery of me. I could understand when she told me she had been in a concentration camp. After a while she warmed up and did promise to make a donation. I told her I would get in touch with her when I raised all the money.

I did a fund raising campaign by sending letters and calling people. I used my holiday list, my club memberships, the newspapers and radio. We received the largest amount of money from family and relatives. I was very active politically so I had a big base there. Donations came in from the Governor of Virginia, John Dalton, our Congressman, Joel Broyhill and Supervisor1 Tom Davis.

There was an equal amount of gentile and Jewish people who donated. We did it and raised all the money we needed. Since I was a member of Screen Actors Guild and American Federation of Television and Radio, I thought why not film the ceremony. One of my former husband's generous patients, Mr. Don McNary became the backer of the film.

Lekcje polskiego brałam u przyjaciółki sekretarza Stawińskiego, młodej kobiety o imieniu Mira Creech((https://pl.wikipedia.org/wiki/Mira_Modelska-Creech [przyp. red.])). Została moją nauczycielką i przyjaciółką. Naprawdę potrzebowaliśmy więcej pieniędzy, a jej mama w Warszawie pomogła nam wymieniać pieniądze na czarnym rynku. Jej siostra Anna została moją tłumaczką, a także zatrudniła dla mnie polską ekipę filmową Interpress. Kazano mi przywieźć własny film Kodaka, ponieważ w Polsce brakowało filmu.

In 1981, just one year after I wrote to the Jewish organization in Poland, we flew to Poland for the dedication of the monument. It was August, and the weather was really warm and no rain in sight. We stayed at the Hotel Victoria in the center of Warsaw, but spent most of our time at the Madelski's home of Mira and her mother. At this time there was little food, and yet they were so generous to us. Solidarity was on the rise and it looked like the Russians might come in by force and take over the city.

Hotel Victoria Intercontinental przy ul. Królewskiej w Warszawie. Początek lat 80-tych
Victoria Intercontinental Hotel at Królewska Street in Warsaw. The beginning of the 80's

The situation was very tense and food was hard to get. You had to wait in long lines for bread, then go to another line for a little meat. It would take the day to get a sandwich. My friend Mira and her sister Anna even took some of the toilet paper from our hotel bathroom. They had police guarding the hotel so only patrons of the hotel could go in. People had money but nothing was in the stores. One day we stood in a long line to get a stuffed roll, not with a hot dog but with mushrooms.

To był trudny czas na wykonanie tego, co planowaliśmy, ponieważ w Polsce panował stan wojenny((Tu autorka się myli, gdyż stan wojenny został wprowadzony dopiero 13 grudnia 1981 roku [przyp. red.])). Już następnego dnia, kiedy byliśmy w Augustowie, filmowaliśmy uroczystość, to nasz hotel w Warszawie, hotel Victoria został otoczony przez polskich żołnierzy powstrzymujących z bronią w ręku protestujących członków Solidarności. Moja ekipa filmowa bardzo martwiła się o moje bezpieczeństwo, a ja martwiłam się o ich rodziny.

Przyjechaliśmy do Polski z kartonami jedzenia, cukru, mąki, z papierosami i prezentami dla wszystkich, którzy nam pomogli. Kiedy kręciliśmy scenę ze mną siedzącą na ławce na rynku, kobieta krzyczała przez okno po polsku: “Daj nam jedzenie! Nie rób nam zdjęć!”

Dzień przed ceremonią biegaliśmy i kręciliśmy różne sceny, m.in. tę w lesie z panem Babkowskim i wywiady w hotelu. Następnego dnia na ceremonii byłam szalenie podekscytowana, bo polskie flagi zasłaniały las przed pomnikiem na cmentarzu. Wokół ogrodzonego terenu posadzono rośliny podarowane przez miasto. Dwadzieścia osiem organizacji podarowało kwiaty i postawiło je na pomniku. Harcerze i harcerki stanęli na straży honorowej i także wręczali kwiaty. Sekretarz partii komunistycznej mówił najpierw o „tej historycznej okazji”, a następnie przemówił burmistrz witając nas wszystkich oraz wspomniał o obywatelach Polski, którzy zginęli i zostali pochowani na tej świętej ziemi. Ksiądz Zdatowski również przemówił i powiedział, że ma wielki szacunek dla Żydów, gdyż on również przebywał w obozie koncentracyjnym w Moghaven((Prawdopodobnie chodzi tu o obóz koncentracyjny Mauthausen)). Podziwiał ich wolę przetrwania, bez względu na to, jak ciężko im było; byli chłostą zmuszani do ciągnięcia wozów, upadali, a potem wstawali i ciągnęli je dalej. Mówił o pamięci o Żydach i poszanowaniu ich wspomnień.

Mr. Finkelstein spoke saying, "One third of the town's 4,000 people were Jewish, living in Augustów at the time the Germans moved in. They led productive lives side by side with gentiles of the community. They were merchants, skilled tradesmen and professionals. Some of them owning mills and numerous stores. It was a thriving Jewish community. They had a library and helped the poor. They had many synagogues to pray in as you have your churches. They also trained many non-Jews and taught them many trades. They were truly neighbors and friends." Rabbi Hertz, the visiting Rabbi chanted the beautiful words for the dead, "Al moleh rak hamim."At this time there were no permanent Rabbis in Poland. Rabbi Hertz came from Brooklyn, USA.

I spoke for a few minutes and the speech I studied for half a year to say in Polish went right out of my mind, when I saw all those faces looking at me. I put a stone on the monument and said in the Jewish tradition we leave stones on the grave we visited to show we were there and we cared. Anna translated all I said, I ended with the words "jen-koo-yea" in Polish (thank you) and that made them all smile and clap. I then dug a small hole in the Polish soil and buried the tin can with all the names of those who donated money to make this dream come true.

The three people who I contacted in America came to the dedication. Mr. Sam Grodowski left Augustów in the 1930's as a young boy. Rachael Nunburg, the survivor of the ghetto in town, who had spent three years in Auschwitz and whose father was one the men shot in the woods. Also Luba Feldman attended, a sweet women from New Jersey. Right after the ceremony, Mr. Grodowski made arrangements and paid for the headstones that were in the Jewish ghetto to be moved and put behind the memorial.

Uroczystość odsłonięcia pomnika na starym cmentarzu żydowskim w Augustowie. Kadry z filmu “Podróż do Augustowa”

All four of us had given donations, because of that fact we put the four family names on one side of the monument: Sokolsky, Grodowski, Lewinson and Slowatychi. Followed by these words, "Consecrated Land ...In This Cemetery Are Buried Thousands of Jews from the town and community of Augustów."

One woman came up to me right after the ceremony and said in Polish how happy she was that there was now a memorial. She had a Jewish neighbor who was her good friend and they were very close.

After the ceremony we were all joyful but that soon changed to tears for me. The cameraman came to me, all upset and said someone stole the blue plastic bag that he left on the ground with the film we shot the day before. Seems they thought it was food. The police tried to find it and many of the town's people looked in the trash bins and it was even announced on the loudspeakers driving through the town. To no avail, hopeless.

Macewy na dawnym cmentarzu żydowskim w Augustowie - stan pierwotny. Fot. Naomi Zeavin
Matzevot at the former Jewish cemetery in Augustów - original condition. Photo Naomi Zeavin

Nakręciliśmy tylko dzień ceremonii. Powiedziałam, że to koniec, nieważne. Po prostu nie mogłam wymyślić, co zrobić. Ale Anna i ekipa byli wspaniali i nalegali, abyśmy zrobili zdjęcia następnego dnia przed powrotem do domu. Kamerzysta wstał o świcie, i aby mnie zaskoczyć podwinął spodnie, a następnie poszedł z aparatem brodzić w rzece Netcie, żeby zrobić wspaniałe ujęcie szerokiej rzeki, przez którą mój ojciec kiedyś przepłynął stając się bohaterem miasta. Film „Podróż do Augustowa” jest dziś na płytach CD oraz w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie i w Yod Visham w Izraelu.((Kopię z polską ścieżką dźwiękową przekazaliśmy również do Augustowskich Placówek Kultury [przyp. red.]))

I have heard from numerous people that have viewed the film in Washington in the Holocaust Museum research room. A few of them have gone back to Poland to visit the cemetery and monument. One family, the Fishbines had a bus full of family members tour Augustów. They added a large stone of their own at the cemetery. Another man, Hank Hchonzeit, went to Augustów with his daughter. Lovely Regina was both families' guide.

Regina my angel has been watching over the cemetery for the over thirty years. The officials in town are in charge of the cemetery's upkeep but when things are broken, I have to take care of the repair. Regina and her family go and make sure the area is clean and take the leaves off. They also bring flowers and candles. The town is one hundred percent Christian and yet she always finds flowers there or candles, resting on the base of the monument. In the last few years, there has been graffiti and damage. Without one Jew in town, it is beyond me that swastikas and destruction have taken place each year. The mayor of the town does punish those who do the damage, but many get away with it.

“List do Boga” pozostawiony na pomniku w 2007 roku. Fot. Aneta Chilmon

I have been back three times since the ceremony, now over thirty years ago. I have made many friends at the Polish Embassy here in Washington.

Doors have been opened to me and some exciting experiences have made my life fuller and more memorable, due to my calling to restore the cemetery. The first event would be when the doorbell rang and two young handsome men, dressed in dark suits were at my door. They showed me their cards, from the FBI and wanted to talk to me. I invited them in and thought what have I done? Seems they have been taping me and watched and listened to all my phone calls and seen my comings and goings to the Polish Embassy over the years. We also entertained at our home many of the dignitaries from the Embassy.

This was the time of Communism in the 1980's and the Ambassador to America from Poland had just defected, Ambassador F. Romuald Spasowski in December 1981. They asked me if I could get Secretary Stawiński to defect. I did speak to Bronisław about it but he had family back in Poland so he said he would have liked to but couldn't; he would fear for their safety. A few years later the FBI came again and asked me to spy on the new first secretary who I had become social friends with, Krzysztof Nowakowski. I did my best, but got no interesting new information for them. Chris is still my good friend to this day. A few years later when I visited Poland, he and his wife and son took care of me when I went to revisit Augustów.

Niedługo po moich wizytach w FBI dostałam nominację od prezydenta Ronalda Reagana. Wpisałam te dwie wizyty w Polsce oraz nazwiska i daty w moim kwestionariuszu. Z przyjemnością mogę powiedzieć, że to nie miało znaczenia i dostałam nominację w 1985 roku.((Autorka otrzymała nominację na Członka Komitetu Doradczego ds. Sztuki 14 maja 1985 r. z rąk Prezydenta Ronalda Reagana [przyp. red.]))

Kolejne ekscytujące wydarzenie miało miejsce z udziałem Ambasady Polskiej w 1991 roku. Zaprzyjaźniłam się z nowym I sekretarzem Andrzejem Jareckim z niekomunistycznej już Ambasady Polski. Był bardzo wysokim, szczupłym i wytwornym słynnym dramatopisarzem i reżyserem filmowym w Polsce. Otrzymał wiele nagród, w tym odpowiednik naszego Oscara((Tu autorka chyba trochę przesadziła. Film “Marysia i Napoleon” na podstawie dramatu Andrzeja Jareckiego otrzymał w 1967 roku wyróżnienie na Międzynarodowym Festiwalu Filmu Barwnego w Barcelonie)). Ze względu na wzrost antysemityzmu na świecie chciałam wyprodukować nową wersję filmu z polską i angielską ścieżką dźwiękową. Pomógł mi w tym sekretarz Jarecki, podkładając jeden z głosów po polsku i pomagając w tłumaczeniu.

Wiele antysemickich incydentów miało miejsce we Francji. To skłoniło mnie do skontaktowania się z Ambasadą Francji w Waszyngtonie. Rozpoczęłam współpracę z sekretarzem prasowym Pierre Gunardem, który otworzył mi wszystkie drzwi. Przejrzałam wszystkie ich papiery i akta i dodałam zdjęcia z Francji w nowej wersji “Podróży do Augustowa”.

The new version was a success and I got an invitation to show the film at the Jewish Festival in San Francisco. Secretary Andrzej Jarecki's close friend was the 1980 Nobel Prize poet Czesław Miłosz who was then teaching at the University of California in Berkeley. He wanted him to see the film. With his letter of introduction, and a call from him to Mr. Miłosz, I was invited to his home. He amazed me to take so much time from his busy dedicated committees at lofty institutions. How were you, this small, young woman single-handedly, and in so short a time, have a monument to Jews erected behind the Iron Curtain?"

My answer was a thousand hands were helping. Many hearts go to fulfill a dream. A Jewish belief is that when you are thought of you live again, and with the memorial, people must think of the Jewish people who once lived there. They live again.

I truly believe it was God who guided me all the way on this journey, for without him, I could not have succeeded. I am just one of his instruments.




 
  1. Fairfax County Board of Supervisors []
Opublikowano Dodaj komentarz

Trzy oblicza Augustowa

Dziś nietypowy wpis! Od darczyńców trzymaliśmy trzy piękne, unikatowe albumy, którymi chcemy się z Wami podzielić. Każdy z tych albumów przedstawia nieco inne oblicze Augustowa i okolic. Żaden z nich nie jest łatwy do zdobycia, a teraz pojawiają się razem na aukcjach Allegro. Aukcje trwają 10 dni, a 100% dochodu ze sprzedaży tych albumów darczyńcy przeznaczają do dofinansowanie tłumaczenia "Księgi pamięci Żydów augustowskich". Więcej o tej inicjatywie oraz o innych sposobach wsparcia tłumaczenia można znaleźć here.

Co jakiś czas będziemy aktualizować ten post informując jaką kwotę łącznie zebraliśmy.


 

Augustów - miasto królewskie

Szlaki turystyczne Ziemi AugustowskiejAlbum ten prezentuje szlaki turystyczne Ziemi Augustowskiej – papieskie, kajakowe, żeglarskie, piesze, rowerowe i konne. Na wszystkich szlakach są widoczne elementy dziedzictwa kulturowego rybołówstwa. Prezentowane w albumie trasy przebiegają przez tereny leśne i przyrodniczo cenne obszary, obok gospodarstw rybackich, łowisk wędkarskich oraz punktów gastronomicznych, oferujących wyśmienite, świeże i zdrowe dania z lokalnych ryb. Albumem tym zachęcamy do odkrywania uroków tych zachwycających terenów oraz do odwiedzenia pięknej i gościnnej Ziemi Augustowskiej.

Album na aukcję przekazał Krzysztof Zięcina ze Stowarzyszenia Jamiński Zespół Indeksacyjny.


 

Augustów - miasto królewskie

Augustów - miasto królewskie

80-stronicowy album wydany przez miasto Augustów.  Zaprasza do wędrówki przez karty historii, prezentuje bogactwa przyrody, osiągnięcia gospodarcze, kulturalne i sportowe grodu nad Nettą. Jesteśmy przekonani, że będzie to podróż wyjątkowa, która zachęci do odkrywania Augustowa na nowo.

Album na aukcję przekazał Bogdan Falicki z Klubu Augustowiaków i Suwalszczan w Warszawie.


 

Wigry z Janem Pawłem II

 

Wigry z Janem Pawłem IIArturo Mari był osobistym fotografem papieża Jana Pawła II. Towarzyszył mu we wszystkich podróżach, w tym również tej, najważniejszej dla mieszkańców Suwalszczyzny, która odbyła się w czerwcu 1999 roku. Fotografie w albumie pokazują, jak doskonale papież czuł się wśród polskich jezior, pól i lasów oraz jak na każdym kroku spotykał się z miłością i oddaniem rodaków.

Album na aukcję przekazał Bogdan Falicki z Klubu Augustowiaków i Suwalszczan w Warszawie.


O tym w jaki sposób te trzy książki się łączą i w jaki sposób dotykają Ziemi Augustowskiej pisze Bogdan Falicki w swoim wierszu napisanym z okazji tej aukcji:

Miasto, wody, pielgrzymi

Miasto

Ulice zaklęte w czuły czworobok
i trzy mosty: wysoki, śluza, upust.
Krajobrazy zapamiętane, widziane i śnione.
Wszystkie pogody 365 dni i nocy,
Wszystkie 6 pór roku od ich początku
Wrośnięte w nasze kości.

Wody

Jeziora, rzeki, Kanał i ich podwodni mieszkańcy,
służący swym ciałem ludzkim pokoleniom.
Odwieczny i zmyślny przepływ białka
ponad przykazaniem „nie zabijaj”.
Ryba: znak pojednania śmierci i życia,
wierzących i pogan, tubylców i najeźdźców.
Wszyscy musieli jeść i karmić dzieci.

Pielgrzymi

Od pól gdzie Klęczący Pan Jezus,
przez przydrożne kapliczki i ołtarzyki
do uzdrawiającego źródełka w Studzienicznej.
Z modlitwą lub w skupionym znoju
Od Zielonych Świątek pieszo do kolejnych Zielonych Świątek.
Kiedyś On po naszych śladach,
teraz my Jego szlakiem.
Czerwcowe powietrze dotąd drga
poruszone Słowem.

Bogdan Falicki
8-9.06.2021

 
Opublikowano Jeden komentarz

Podróż do Augustowa

Naomi Sokol Zeavin jest córką Maksa Sokolskiego, augustowskiego Żyda, który przed II Wojną Światową wyjechał do USA. Pod koniec lat 70-tych Naomi odwiedziła miasto swojego ojca, a po tej wizycie, z zebranych wśród potomków augustowskich Żydów funduszy, na terenie dawnego cmentarza Żydowskiego powstał pomnik upamiętniający tę niegdyś liczną w Augustowie społeczność.

Naomi Sokol Zeavin

Wydarzenia te zostały utrwalone na filmie “Journey to Augustów“, który już był wielokrotnie pokazywany i udostępniany. Nie wszyscy jednak wiedzą, że istnieje wersja tego filmu z polskim lektorem, której nadaliśmy tytuł “Podróż do Augustowa”! Naomi odszukała taką kopię w formacie DVD i przesłała do nas, a my dzielimy się tą wersją jak najszerzej tylko potrafimy. Po konwersji z formatu DVD na format MP4 wgraliśmy ją na nasz kanał YouTube, a płytkę z oryginalnym formatem DVD przekazaliśmy do Augustowskich Placówek Kultury.

Przenieśmy się więc na chwilę do Augustowa z przełomu lat 70-tych i 80-tych, przypomnijmy sobie jego ówczesnych mieszkańców, a także przypomnijmy sobie mieszkańców pochodzenia żydowskiego, po których tak niewiele śladów w Augustowie pozostało. Naszymi działaniami staramy przywrócić się pamięć augustowskich Żydów przygotowując do publikacji tłumaczenie na język polski “Księgi pamięci Żydów augustowskich”. Zachęcamy do wspierania tego ambitnego projektu: https://jzi.org.pl/en/product-category/kpza/.