Ostatnio spłynęło do nas sporo zindeksowanego materiału, który staramy się w miarę na bieżąco weryfikować i publikować. Najświeższe indeksy, które znalazły się w bazie danych wyszukiwarki Geneo to ponad 320 urodzeń z parafii Jeleniewo z roku 1823. W księdze mamy do czynienia z osobną numeracją aktów urodzeń dzieci szlachty i żydów (tych ostatnich tylko początkowo, później numeracja urodzeń dzieci żydowskich została wmieszana do numeracji polskich dzieci chłopskich).
Spośród metryk szlacheckich chyba najciekawsza dotyczy zgłoszenia dwójki dzieci wielmożnego Mustafy (zapisano Mostafa) Murzy Muchy, porucznika Wojsk Polskich. Jego imię wskazuje na korzenie tatarskie. Pierwsze dziecko zostało zgłoszone dopiero gdy ukończyło 6 lat, bo urodziło się w głębi Guberni Mińskiej w folwarku Ostrów. Drugie już urodziło się w folwarku Przejma i zostało zgłoszone w normalnym trybie. Co bardziej dociekliwi znajdą w innych źródłach informacje o udziale Mustafy Mucha w wojnach napoleońskich.
Księgę zindeksował Marek Jasionowski inaugurując w ten sposób współpracę z Jamińskim Zespołem Indeksacyjnym. Dziękujemy!
Baza danych Geneo search engine wzbogaciła się o niemal 700 kolejnych indeksów. Tym razem są to dane z metryk zgonów z parafii Janówka z lat 1843-1850.
Co ciekawego w tej księdze? 1 października 1844 roku w wieku 43 lat umiera ksiądz proboszcz Jan Domański. Jego funkcję obejmuje ks. Józef Tomaszewski i to on zaczyna podpisywać metryki. Niestety nie piastuje swojego stanowiska zbyt długo, bo umiera 13 kwietnia 1849 roku mając lat 49. Po jego śmierci proboszczem zostaje ks. Wincenty Leonowicz. Obie metryki zgonów proboszczów można znaleźć właśnie w tej właśnie księdze.
Do Geneo dodaliśmy ponad 800 indeksów z dwóch ksiąg urodzeń z Gminy Jeleniewo z lat 1810-1812. Pierwsza księga to okres od 1 maja 1810 roku do końca roku 1811, a druga obejmuje cały kalendarzowy rok 1812. W kilku metrykach można znaleźć wzmianki dotyczące wojsk napoleońskich maszerujących przez tereny Suwalszczyzny w drodze do Rosji. Chyba najciekawsza jest metryka #131 z 24 czerwca 1812 roku. Wielmożnemu Janowi Nepomucenowi Ejsmontowi, sędziemu pokoju powiatu dąbrowskiego rodzi się syn Aleksander. Urodzenie zgłaszają Jaśnie Oświecony Alexandr Jean-Andoche Junot (40 lat) Książę d’Abrantès, Marszałek Państwa Francuskiego, pułkownik generalny Husarów, gubernator Paryża, kawaler Orderów Wielkiego Orła Legii Honorowej, komandor Orderu Korony Żelaznej, Wielkiego Krzyża Portugalskiego, Wielkiego Krzyża Królewskiego i Wojskowego, s. Henryka Saskich, generał en Chef 4. Korpusu Wielkiej Armii oraz jego adiutant Andre d’Lagrave. Obaj w czasie przemarszu wojennego. Spieszyli się an tyle, że nie byli wstanie zaczekać na spisanie metryki, by złożyć podpisy (nad czym dziś ubolewamy).
Warto odnotować, że rok później Jean-Andoche Junot popełnił samobójstwo cierpiąc na zaburzenia umysłu. Nie przeszkodziło mu to jednak ciut wcześniej znakomicie dowodzić 8. Korpusem Armii Francuskiej w bitwie pod Borodino. Cóż za wybitne osobistości odwiedzały plebanię jeleniewską!
Obie księgi urodzeń z Jeleniewa zindeksował Wiktor Maciejowski. Dziękujemy!
Do Geneo search engine dodaliśmy nieco ponad 200 indeksów urodzeń z parafii Janówka z roku 1889. Dlaczego oryginał księgi obejmował tylko jeden rok? Rozwiązanie tej zagadki sięga roku 1949 kiedy to proboszczowie, którzy do czasu utworzenia obecnie znanych Urzędów Stanu Cywilnego prowadzili rejestry urodzeń, ślubów i zgonów, zostali zobowiązani do przekazania władzom świeckim ksiąg od roku 1890. Niektórzy, co bardziej nieposłuszni proboszczowie, ukryli księgi i zasłaniali się ich zniszczeniem podczas wojny. W większości przypadków księgi zostały przekazane. Problem pojawiał się, gdy księga zaczynała się przed 1890 rokiem. W wielu przypadkach w Urzędach Stanu Cywilnego znalazły się więc księgi obejmujące lata wcześniejsze, a w niektórych proboszczowie rozrywali księgi i przykazywali część od roku 1890. Tak się zdarzyło z oryginalną księgą urodzeń parafii Janówka z lat 1889-1893 – do USC trafiły lata 1890-1893, a w archiwum parafialnym został tylko jeden rocznik: 1889.
Księgę z języka rosyjskiego zindeksowała Barbara Muzyk. Dziękujemy!
In March, we honor the memory of cursed soldiers. It is a relatively new term concerning the events during and after the Second World War which took place in Poland. This term meant their condemnation to oblivion. However, such stories in the Polish nation have a long tradition and have been around for centuries. They were not allowed to go into oblivion. The memory of them was perpetuated by learning and singing such stories in songs, which was as dangerous as weapons, both for the glorifying and their opponents. At certain times, both for singing this type of song and for possessing a weapon, arrest, death or exile were possible. Today we present songs remembered and sung since the turbulent times of partitions and uprisings. These songs are remembered and sung by over 90-year-old Karol Mitros from a village located among the Biebrza marshes that have long been hospitable to partisans. It is worth listening to the words that are less and less common today and lose their value, and some are almost 200 years old.
Photographs: Piotr Godlewski
Sound processing: Piotr Godlewski
North-Eastern Poland is one of the few regions where there are lively, ancient crafts such as pottery, weaving, lace making, distilling and basketry. Traditional folk art has not been pushed into the open-air museums, but is still cultivated in Podlasie villages and towns.
Being on hospitable land and traveling along the folk handicraft trail, it is worth finding workshops in which, according to the rules handed down for generations: weaving products, rugs, bedspreads, rugs, clay pots and vases, products of wood and straw. In the forge, horseshoes and metal fittings are forged with powerful hammers...
In many cities there are folk groups cultivating old customs, rituals and dances that accompanied the village life.
Traditional regional cuisine is still alive. Potato cake, sausage, kartacze and sękacze. Dumplings with cabbage never taste as good as in Podlasie.
Traveling along the trail of folk handicrafts, it is impossible not to stay in my hometown - Lipsk. There lives Krystyna Cieśluk, a well-known folk artist, a person close to my heart - my mother.
I come from this small town, I grew up in it and spent my childhood. There was always an atmosphere of magic and wonders in the family home.
Mum's dolls were made of rags for playing, colorful tissue paper flowers, paint-colored laurels, occasionally made for the inhabitants of Lipsk. Spiders of straw and peas hung in the room, knitted doilies or crochet doilies on the table, curtains made on the window frame or cutouts from cut-outs. Most, however, I remember (as she called it herself) "wonder" from eggs.
"... Easter eggs, painted eggs, colored eggs" could be said were the decoration of the house and showcase of my mother. She taught me, siblings and many generations of young people how to put the first lines on an egg, and then dye and wipe them over the heat so as not to burn yourself and destroy the work. We spent many days and nights with my mother making Easter eggs for "Cepelia". There were thousands of them. I remember my mother bending over an old metal soap dish with hot wax. There was a specific smell throughout the house. At such "evenings" mummy told us many legends, memories and stories from the old days. We also sang old songs many times. Older ladies also came to our household to embroider and sew tapestries together. Our house was full of people and it has remained so until today.
Easter egg painting has been known in our family for generations. Lipsk's Easter eggs are made in a "batik" manner. This style is based on the fact that hot wax is applied to a chicken egg, with a metal pin attached to a stick. My great-grandmother Ewa Pietrewicz née Sztuk, taught my grandmother Maria Pietrewicz née Korniłowicz how to paint the eggs. The progenitor soon became a well-known manufacturer of multi-colored Easter eggs. She in turn passed eggs painting skills with this technique to my mother - Krystyna Cieśluk.
At the turn of the 1950s and 1960s, together with her mother, they made Easter eggs for the needs of friends and cousins. Their products also went abroad to the USA, Canada, Germany, France and the USSR. Initially, they were painted in natural paints, which they prepared themselves from various plants and according to traditional recipes.
Krystyna Cieśluk, all her life, since she remembers herself, has been and is still associated with the creation and promotion of the folk culture of her region. It consists of egg-making, lace-up, embroidery, cut-outs and rich cultural activity. Together with people of good will, she created a regional museum with gifts from residents and supporters of Lipsk. She founded the "Lipsk" regional group. Driving around surrounding villages and towns, she recorded hundreds of cassette tapes with songs and folk melodies. She wrote many rituals and names of her everyday objects in order to convey to the young generation what is forgotten. She collects old photographs, organizes occasional exhibitions together with the GOK employees. She represented her hometown at trade fairs in Poland and abroad. She actively participates in shows, trainings, lectures, competitions and fairs.
Krystyna Cieśluk tries, at all costs, to save what is native, traditional and beautiful from being forgotten.
From 1999 to the present day, she cooperates with the Biebrza National Park based in Osowiec. She is "inscribed" in the tourist trail leading through the Suwałki Region - "Handicrafts and Traditions of the Suwałki and Masurian Village" and in the tourist offer of the Lipsk commune. She is still an open person to the world and leaves the gates open, inviting travelers on the trail to a hospitable corner of Podlasie land.
Ethnographers, reporters and photographers are interested in the works of Krystyna Cieśluk. During the interviews, she always tries to draw attention to the traditions of the Lipsk region and the town itself, she is strongly associated with it and could be called - in love. In 1999, she received a scholarship from the Ministry of Culture and Arts/Department of Creative Promotion for her work in the field of culture and folk creativity. In 2007, she won the prestigious Award of Oskar Kolberg "For services to folk culture".
In her commemorative books of considerable size, she stores, among others dozens of diplomas, awards, photographs, honorary invitations and press clippings about her creative work and about Lipsk - this is her own chronicle since 1963. She has diaries and competition works. Her articles can be read in the Conservation Bulletin of the Podlasie Voivodship. Her collections are readily used by future doctoral students, masters or bachelor students. In 2005, finishing my sociological studies, I wrote a paper about culture animator Krystyna Cieśluk. The information collected will allow me to write a biography about her.
Today, my mother certainly feels a fulfilled person, satisfied with her job - a job that she has transformed into a passion. It gives her a lot of joy. It is a way to be active even in retirement. It's her way of life - resilient, full of contacts with people.
To the question - why do we like to have eggs in painted shells on the holiday table, my mother would answer: one of the most important reasons is affection to tradition.
In one of the interviews, it was jokingly stated that if Krystyna Cieśluk from Lipsk would be asked what was first: an egg or a chicken? - she would answer with certainty - Easter egg.
W nocy do bazy danych Geneo search engine dodaliśmy indeksy ślubów z księgi stanu cywilnego z Gminy Jeleniewo z lat 1810-1811. Księga zawiera wpisy od maja 1810 roku do końca 1811 roku, więc jest ich nieco więcej niż w pozostałych księgach stanu cywilnego. Uwagę należ zwrócić na dość nietypową numerację metryk. Po pierwsze osobno numerowano metryki dla ślubów szlacheckich i osobno dla pozostałych, włościańskich. Po drugie wpisy ślubów przeplatały się z wpisami zapowiedzi, które również były numerowane po kolei. Metryki ślubów mają więc w większości przypadków skokową numerację.
W jednej z metryk znajduje się ciekawa informacja dotycząca ksiąg metrykalnych z parafii Raczki, którą tutaj pozwalamy sobie przytoczyć.
Jak widać Raczki szczęścia do ksiąg raczej nie miały…
Księgę ślubów zindeksowała Aneta Nowikowska-Kurowska inaugurując w ten sposób współpracę z JZI. Dziękujemy!
Pierwszy numer dziennika “The Daily Calumet” ukazał się w 1887 roku, jeszcze pod nazwą “South Chicago Daily Calumet”. Od tego właśnie roku, aż do roku 1899, w tej gazecie polskie nazwiska pojawiają się ponad 2600 razy. Ze względu na czas publikacji, będą w większości dotyczyć pierwszej generacji imigrantów do USA. Pełną listę można znaleźć na stronie poświęconej gazecie The Daily Calumet.
Pracę indeksacyjną wykonał Craig Ostrowski. Dziękujemy!
Czytamy nie tylko metryki, ale i… gazety. O gazecie The Daily Calumet można przeczytać w poprzednim poście dotyczącym nekrologów oraz bezpośrednio na podstronie dotyczącej tej gazety. Wiemy już, że można tam spotkać multum informacji i wzmianek o osobach przybyłych do Południowego Chicago z terenów Polski. Nie wszystkie archiwalne numery The Daily Calumet zachowały się, więc w poszczególnych rocznikach są luki, czasem znaczące.
Dzisiejsza publikacja dotyczy roku 1939 i jest to indeks wzmianek dotyczących polskich nazwisk we wszystkich numerach tej gazety z tego roku, które zachowały się do dziś. Indeks zawiera imię i nazwisko osoby, zawód lub relację rodzinną, adres o ile został podany, tytuł artykułu ze wzmiankowanym nazwiskiem, datę wydania oraz stronę. Łącznie w 1939 roku odnotowano nieco ponad 3000 wzmianek dotyczących polskich emigrantów lub ich potomków. Listę można znaleźć here.
Cały rocznik The Daily Calumet od deski do deski przeczytał i nazwiska wynotował Craig Ostrowski. Dziękujemy!
Kontynuujemy indeksację parafii Janówka i do Geneo search engine dodajemy kolejną księgę: zgony 1851-1855. To niemal 560 indeksów, w których możemy znaleźć kilka interesujących zapisów.
Między innymi znajdziemy tam odnotowane utonięcie w Jeziorze Necko, a także akt zgonu więźnia na podstawie zaświadczenia wydanego w Kalwarii. W 1855 roku umiera organista miejscowego kościoła oraz córka Andrzeja Bormsa, dzierżawcy folwarku Wronowo. Franciszkowi Meiznerowi, byłemu pisarzowi przy Policji Miasta Suwałki zamieszkałemu w Suchej Wsi, umiera córka. Warto zerknąć do nowo-dodanych indeksów nie tylko po to, aby wyszukać swoich przodków, ale również, aby poznać kawałek lokalnej historii.
If you think the information on this page is valuable, consider a donation of any value. Each sum will help us to add new indexes.
Konto: 37 1600 1462 1834 7686 6000 0001 w BGŻ BNP