Opublikowano Jeden komentarz

Mieszkańcy wsi Jagłowo w 1864 roku

Listę mieszkańców wsi Jagłowo z 1864 roku wykonano na bazie wcześniej opracowanej listy przez Joannę Gniedziejko pt.: „Spis spowiadających się w parafii Suchowola z roku 1864”. Jest to rodzinna wieś moich dziadków. Łącznie z już opublikowaną listą z 1909 i przygotowaną z 1926 roku pozwala ona nam na poszukiwanie swoich przodków wg rodzin niegdyś zamieszkałych. Brak jeszcze materiału z okresu między latami 1864-1909, aby uzyskać ciągłość historii tych rodzin zamieszkałych we wsi Jagłowo. Lista spowiadających się została wykonana w odwrotnej kolejności niż znana mi numeracja domów z roku 1909 i 1926 dlatego dokonałem zmian zgodnie z poprzednimi postami.

Domów zaznaczonych na liście na niebiesko nie było jeszcze w 1864 roku lub nie zostały wpisane na listę spowiadających się, wpisałem więc tam głównego lokatora z listy z 1909 r. Listę uzupełniłem o dane rodziców i daty urodzenia. We wsi Jagłowo w 1864 roku znajdujemy 36 zamieszkałych domów, w których mieszka ok. 220 mieszkańców.

Na czerwono dopisałem osoby urodzone do 1864 r., a nie ujęte w wykazie spowiadających się ze względu na wiek, a ustalone w moich poszukiwaniach i umieszczone w drzewie.

Dane poszczególnych osób są zgodne z drzewem FAMILY TREE RODZINY SIEMION prowadzonej i opracowanej przez Ryszarda Siemiona na stronach MyHeritage.


Numer 1

Ratkiewicz Ignacy

Numer 2

Mojżuk Albin

Numer 3

Mojżuk Wincenty

Numer 4

Mojżuk Piotr i Zofia

Numer 5

Stanisław Siemion ur. ok. 1832 r. Syn Stefana i Marceli Jurgielewicz.
Anna z d. Zajko ur. 25.07.1835 r. Żona i córka Antoniego i Marianny Pycz.
Marianna Siemion ur. 7.08.1863 r. Córka.
Wawrzyniec Siemion ur. 29.07.1840 r. Brat.
Franciszek Siemion ur.22.01.1847 r. Brat.
Dorota Siemion ur. 13.02.1837 r. Siostra.
Marcela Siemion z d. Jurgielewicz ur. ok. 1797 r. Wdowa, żona Stefana.

Numer 6

Kamiński Józef l. 23 syn Jana i Anny z d. Poźniak.

Numer 7

Wojciech Siemion ur. 31.03.1813 r. Syn Antoniego i Marianny Gudel.
Marianna Winkiewicz ur. 2.06.1823 r. Jego żona, córka Wojciecha i Franciszki Sawośko.
Ignacy Siemion ur. 12.07.1845 r. Syn.
Wincenty Siemion ur. 12.06.1849 r. Syn.
Zuzanna Siemion ur. 23.03.1853 r. Córka.
Wojciech Siemion ur. 28.03.1859 r. Syn.
Jan Siemion ur. ok. 1841 r. Syn.
Rozalia z d. Haraburda ur. ok. 1842 r. Jego żona, córka Kazimierza i Anny Mojżuk.
Jan Siemion ur. 30.07.1863 r. Syn Jana.

Numer 8

Ignacy Mojżuk ur. 29.01.1840 r. Syn Wincentego i Agaty z d. Antoniuk.
Rozalia z d. Sawicka ur. 4.01.1841 r. Żona i córka Wawrzyńca i Anny Sławińskiej.
Paweł Mojżuk ur. 28.06.1842 r. Brat przyrodni. Syn Wincentego i Agaty Sienkiewicz.
Anna Mojżuk ur. 16.03.1836 r. Siostra przyrodnia. Córka Wincentego i Agaty Sienkiewicz.
Jan Mojżuk ur. 8.01.1863 r. Syn.
Wincenty Mojżuk 16.08.1864 r. Syn.

Numer 9

Wojciech Ratkiewicz ur. 13.01.1827 r. Syn Wojciecha i Katarzyny Sawośko.
Marianna z d. Mojżuk ur. 16.03.1836 r. Żona, córka Wincentego i Agaty Sienkiewicz.
Józef Ratkiewicz ur. 30.09.1842 r. Brat przyrodni, syn Wojciecha i Zuzanny Żakiewicz.
Józef Kamiński ur. ok. 1843 r. Szwagier, syn Jana i Anny Poźniak.
Rozalia z d. Ratkiewicz ur. 27.11.1840 r. Żona Józefa Kamińskiego i siostra Józefa Ratkiewicza.
Marianna Kamiński ur. 11.03.1864 r. Córka.
Marianna Kamińska ur. ok. 1849 r. Siostra Józefa.
Anna Kamińska ur. ok. 1852 r. Siostra Józefa.
Katarzyna Ratkiewicz z d. Koszczuk ur. 8.11.1833 r. Żona brata przyrodniego Wojciecha – Ignacego. Córka Jana i Teresy d. Olszewskiej.
Marianna Ratkiewicz ur. 3.03.1864 r. Córka Ignacego i Katarzyny.

Numer 10

Haraburda Józef

Numer 11

Franciszek Gawarecki ur. 6.01.1837 r. Syn Jana i Anny z d. Dawidowicz.
Agnieszka d. Klimowicz ur. ok. 1837 r. Żona, córka Jana i Teresy Klimowicz.
Mateusz Gawarecki ur. 11.09.1842 r. Brat Franciszka.

Numer 12

Adam Józef Pycz ur. 25.12.1828 r. Syn Jana i Marianny Trochimowicz.
Zuzanna Pycz ur. ok. 1834 r. Jego żona. Brak danych.
Jan Gawarecki ur. ok. 1808 r. Wdowiec po Annie Dawidowicz.

Numer 13

Wawrzyniec Suchwałko ur. 28.07.1832 r. Syn Marcina i Marianny z d. Godlewskiej.
Aniela z d. Ratkiewicz ur. 7.04.1834 r. Żona, córka Franciszka i Marianny Sucharzewskiej.
Marianna Suchwałko ur. 15.02.1800 r. Matka Wawrzyńca.

Numer 14

Antoni Sawośko ur. ok. 1836 r. Syn Jana i Klary Bieniasz.
Marianna z d. Siemion ur. ok. 1835 r. Jego żona, córka Stefana i Marceli Jurgielewicz.
Wawrzyniec Sawośko ur. ok. 1833 r. Brat Antoniego.
Agata Siemion ur. ok. 1839 r. Siostra Marianny.
Anna Sawośko ur. 17.02.1863 r. Córka Antoniego i Marianny.
Katarzyna Sawośko ur. ok. 1865 r. Córka Antoniego i Marianny.

Numer 15

Józef Jan Kaczorowski ur. 11.05.1830 r. Syn Jana i Rozalii Sawośko.
Zuzanna z d. Winkiewicz ur. 25.11.1825 r. Żona , córka Wojciecha i Franciszki Sawośko.
Adam (Andrzej) Kaczorowski ur. ok. 1854 r. Syn.
Zuzanna Kaczorowska ur. 2.04.1864 r. Córka.

Numer 16

Andrzej Nowicki ur. 21.11.1819 r. Syn Antoniego i Klary Siemion.
Marianna z d. Najda ur. ok. 1828 r. Jego 2-ga żona, córka Andrzeja i Marianny.
Ewa Nowicka ur. ok. 1851 r. Jego 1-sza żona, córka Andrzeja i Marianny z d. Wojtkielewicz.
Marcin Nowicki ur. ok. 1858 r. Syn Andrzeja i Marianny z d. Najda.
Wiktor Nowicki ur. ok. 1859 r. Syn.
Aniela Nowicki ur. 23.10.1864 r. Córka.

Numer 17

Wojciech Siemion ur. 24.04.1836 r. Syn Tadeusza i Marianny Snarskiej.
Zuzanna z d. Pikus ur. ok. 1837 r. Jego żona, córka Mateusza i Krystyny Sawośko.
Wincenty Siemion ur. ok 1842 r. Brat.
Krystyna Siemion ur. 8.03.1845 r. Siostra.
Wiktoria Siemion ur. 20.11.1860 r. Córka.
Anna Siemion ur. 1.03.1863 r. Córka.

Numer 18

Antoni Zajko ur. 16.06.1811 r. Syn Bartłomieja i Marianny z d. Koszczuk.
Marianna d. Pycz ur. 20.01.1813 r. Córka Jakuba i Krystyny Siemion.
Jan Zajko ur. 1.01.1838 r. Syn.
Franciszek Zajko ur. 9.10.1842 r. Syn.
Andrzej Zajko ur. ok. 1849 r. Syn.
Ewa Zajko ur. 13.12.1844 r. Córka.
Wiktoria Zajko ur. 5.08.1847 r. Córka.

Numer 19

Antoni Siemion ur. 18.07.1824 r. Syn Kazimierza i Franciszki Kaczyńskiej.
Rozalia z d. Juchniewicz ur. 14.09.1827 r. Jego żona, córka Jana i Agaty Sienkiewicz. Jego 2. żoną była Marianna Haraburda ur. 1846 r.
Teofila Siemion ur. 2.03.1852 r. Córka.
Antoni Siemion ur. 12.02.1855 r. Syn.
Jan Siemion ur. 6.08.1860 r. Syn.
Albin Siemion ur. 12.07.1863 r. Syn.

Numer 20

Waśko Michał

Numer 21

Janewicz Józef

Numer 22

Michał Dawidowicz ur. 29.09.1819 r. Syn Mateusza i Franciszki Kowalewskiej.
Dorota Sawośko ur. ok. 1830 r. Jego 2. żona, córka Jana i Klary z d. Bieniasz.
Marcin Dawidowicz ur. ok. 1854 r. Syn.
Ignacy Dawidowicz ur. 13.01.1836 r. Syn z 1. żoną Franciszką z d. Aniśko.

Numer 23

Mojżuk Jan s. Wawrzyńca

Numer 24

Andrzej Mitrosz ur. 26.11.1809 r. Syn Wawrzyńca i Marianny Sienkiewicz.
Ewa z d. Andraka ur. 19.06.1813 r. Jego żona, córka Andrzeja i Ewy Sawośko.
Agata Mitrosz ur. ok. 1844 r. Córka.
Aniela Mitrosz ur. 19.12.1846 r. Córka.
Marianna Mitrosz ur. 28.06.1853 r. Córka.
Jan Mojżuk ur. 14.08.1834 r. Syn Wawrzyńca i Heleny z d. Łuszcz.
Katarzyna z d. Mitrosz ur. 23.11.1837 r. Jego żona, córka Andrzeja i Ewy d. Andraka.

Numer 25

Jan Ostrowski ur. 15.12.1844 r. Syn Jana i Anny z d. Winkiewicz.
Katarzyna z d. Mikucka ur. 20.11.1842 r. Jego 1. żona, córka Mateusza i Marianny z d. Mojżuk.
Piotr Ostrowski ur. 15.08.1864 r. Ich syn.
Rozalia Mikucka ur. ok. 1846 r. Siostra Katarzyny.
Wawrzyniec Haraburda ur. ok. 1813 r. 2. mąż matki Katarzyny – Marianny z d. Mojżuk.
Marianna z d. Mojżuk , wd. Mikucka ur. 12.01.1812 r. Jego żona.
Józef Haraburda ur. 12.11.1854 r. Syn.
Anna Haraburda ur. 3.07.1856 r. Córka.

Numer 26

Konstanty Poźniak ur. 25.01.1834 r. Syn Wojciecha i Marianny z d. Sawośko.
Anna z d. Suchwałko ur. 8.09.1837 r. Jego żona, córka Marcina i Marianny Godlewskiej.
Mateusz Poźniak ur. 13.09.1839 r. Brat.
Michalina Poźniak ur. ok. 1845 r. Siostra.
Marianna Poźniak ur. 15.01.1809 r. Matka.

Numer 27

Adam Pycz ur. ok. 1824 r. Syn Jakuba i Krystyny Siemion.
Anna z d. Kamińska ur. ok. 1830 r. Jego żona, córka Jana i Anny z d. Andraka.
Jan Pycz ur. 13.10.1854 r. Syn.
Ignacy Pycz ur. 28.07.1857 r. Syn.
Wiktoria Pycz ur. 18.11.1864 r. Córka.

Numer 28

Pycz Jakub

Numer 29

Stanisław Mitrosz ur. 17.04.1811 r. Syn Wawrzyńca i Marianny Grygier.
Marianna z d. Siemion ur. ok. 1814 r. Córka Wojciecha i Marianny Bierć.
Mateusz Mitrosz ur. 24.08.1836 r. Syn.
Franciszek Mitrosz ur. ok. 1843 r. Syn.
Bartłomiej Mitrosz ur. 23.08.1848 r. Syn.
Agata Mitrosz ur. 22.01.1833 r. Córka.
Józefata Mitrosz ur. 18.03.1839 r. Córka.
Anna Mitrosz ur. 12.07.1844 r. Córka.

Numer 30

Kazimierz Haraburda ur. 12.11.1804 r. Syn Kazimierza i Rozalii z d. Pycz.
Anna z d. Mojżuk ur. 22.07.1804 r. Żona, córka Mateusza i Marianny Dorgusz.
Jan Haraburda ur. 15.12.1829 r. Syn.
Marianna z d. Halicka ur ok. 1838 r.  Żona Jana, c. Jana i Marianny z d. Dzieszko.
Wiktoria Haraburda ur. 8.12.1860 r. Córka.

Numer 31

Kazimierz Wojtkielewicz ur. ok. 1830 r. Syn Antoniego i Ewy z d. Siemion wd. Dawidowicz.
Marianna z d. Misiewicz ur. 22.01.1832 r . Córka Michała i Heleny Lotko.
Rozalia Wojtkielewicz ur. 23.02.1864 r. Córka.
Marcin Wojtkielewicz ur. ok. 1844 r. Brat.
Rozalia Wojtkielewicz ur. ok. 1828 r. Siostra.

Numer 32

Wojciech Koszczuk ur. 27.04.1827 r. Syn Jana i Teresy Olszewskiej.
Magdalena z d. Mojżuk ur. 16.11.1829 r. Jego żona, córka Łukasza i Teresy Mitrosz.
Anna Koszczuk ur. 8.11.1857 r. Córka.
Ignacy Ratkiewicz ur. 14.08.1836 r. Syn Wojciecha i Krystyny Dawidowicz.
Katarzyna  z d. Koszczuk ur. 8.11.1833 r. Jego żona i siostra Wojciecha.
Marianna Ratkiewicz ur. 3.03.1864 r. Córka.

Numer 33

Kazimierz Jaroszewicz ur. 4.03.1818 r. Syn Tadeusza i Marianny Boguszewskiej.
Konstancja z d. Pycz ur. ok. 1828 r. Jego żona, córka Jakuba i Krystyny Siemion.
Marianna Jaroszewicz ur. 29.10.1852 r. Córka Kazimierza i jego 1. żony Konstancji z d. Pycz.
Anna (Konstancja) Jaroszewicz ur. 11.09. 1855 r. Córka Kazimierza i Konstancji z d. Pikus.
Mateusz Jaroszewicz ur. ok. 1857 r. Syn Kazimierza i Konstancji Pycz.
Wincenty Jaroszewicz ur. 14.08.1860 r. Syn Kazimierza i Konstancji Pycz.
Jan Jaroszewicz ur. 19.05.1812 r. Brat Kazimierza.
Magdalena z d. Mitrosz ur. ok. 1811 r .Żona Jana, córka Wawrzyńca i Marianny Siemion.

Numer 34

Jaroszewicz Wojciech

Numer 35

Wawrzyniec (Laurenty) Mikucki ur. 1.08.1825 r. Syn Macieja i Marianny z d. Turel.
Rozalia Mikucka ur. 26.12.1822 r. Siostra.
Marianna Mikucka ur. ok. 1804 r. Matka, z d. Turel c. Bartłomieja.
Zuzanna Mikucka ur. 12.01.1863 r. Córka Wawrzyńca i Magdaleny z d. Kiluk.

Numer 36

Ludwik Kamiński ur. 12.12.1821 r. Syn Jana i Anny z d. Andraka.
Zuzanna z d. Jaroszewicz ur. 23.02.1829 r. Jego 2. żona i córka Tadeusza i Marianny Boguszewskiej.
Wojciech Kamiński ur. ok. 1855 r. Syn.
Agnieszka Kamińska ur. 25.08.1854 r. Córka.
Rozalia Kamińska ur. 8.10.1857 r. Córka.
Anna Kamińska ur. 30.08.1863 r. Córka.
Jan Kamiński ur. ok .1864 r. Syn.
Józef Kamiński ur. ok. 1843 r. Brat przyrodni Ludwika. Matka Anna d. Poźniak , 1. żona Ludwika.
Anna Kamińska z d. Poźniak ur. ok. 1796 r. Matka Ludwika.

Numer 37

Mateusz Siemion ur. 29.09.1819 r. Syn Stefana i Marianny Poźniak.
Marianna z d. Jaroszewicz ur. 4.05.1820 r. Jego żona i córka Tadeusza i Marianny z d. Boguszewskiej.
Wojciech Siemion ur. 29.04.1849 r. Syn.
Agnieszka Siemion ur. 20.01.1852 r. Córka.
Anna Siemion ur. 21.06.1858 r. Córka.
Franciszek Siemion ur. ok. 1844 r. Syn.

Numer 38

Marcin Kapusta ur. ok. 1822 r. Syn Macieja i Marianny z d. Juchniewicz.
Marianna z d. Koszczuk ur. 21.06.1818 r. Jego żona, c. Jana i Teresy Olszewskiej.
Jan Kapusta ur. 14.08.1848 r. Syn.
Rozalia Kapusta ur. 5.10.1845 r. Córka.
Anna Kapusta ur. 16.04.1851 r. Córka.
Marianna Kapusta ur. ok. 1857 r. Córka.
Wincenty Kapusta ur. ok. 1859 r. Syn.
Ewa Kapusta ur. ok. 1819 r. Córka Macieja i Marianny Juchniewicz, siostra Jana.
Maciej Kapusta ur. 1779. Ojciec Marcina.

Numer 39

Jakub Mojżuk ur. ok 1800r. Syn Mateusza i Marianny z d. Dorgusz.
Ludwik Sawośko ur. 11.08.1820 r. Syn Stanisława i Marceli z d. Olszewskiej – jego zięć.
Anna z d. Mojżuk ur. 16.04.1830 r. Żona Ludwika, c. Jakuba i Jadwigi Marchel.
Jan Sawośko ur. 5.01.1852 r. Syn.
Ignacy Sawośko ur. 5.19.1853 r.  Syn
Wiktoria Sawośko ur. 14.02.1856 r. Córka.
Anna Sawośko ur. 19.07.1864 r. Córka.

Numer 40

Wincenty Gudel ur. 22.04.1828 r. Syn Pawła i Łucji Kiluk.
Ewa z d. Juchniewicz ur. 11.12.1823 r. Jego żona, córka Macieja i Justyny Olszewskiej.
Jan Gudel ur. 13.08.1847 r. Syn.
Józef Gudel ur. ok. 1852 r. Syn.
Marianna Gudel ur. 16.01.1853 r. Córka.
Wincenty Gudel ur. 20.11.1857 r. Syn.
Jerzy Gudel ur. 5.12.1860 r. Syn.
Tomasz Gudel ur. ok. 1862 r. Syn.

Numer 41

Łukasz Mojżuk ur. ok. 1790 r. Syn Adama i Marianny z d. Szmygiel.
Jan Mojżuk ur. ok. 1823 r. Syn Łukasza i Teresy z d. Mitrosz.
Anna z d. Koszczuk ur. ok. 1830r. Jego żona, córka Jana i Teresy Olszewskiej.
Wincenty Mojżuk ur. 17.08.1826 r. Syn Łukasza.
Anna z d. Kraszewska ur. 16.01.1843 r. Jego żona, córka Wawrzyńca i Elżbiety Mejer.
Jan Mojżuk ur. 14.09.1864 r . Ich syn.
Antoni Mojżuk ur. ok. 1837 r. Syn Łukasza.
Agata Mojżuk ur. 24.01.1838 r. Córka Łukasza.

Numer 42

Jan Ostrowski ur. 21.01.1809 r. Syn Jana i Krystyny z d. Pileda.
Anna z d. Winkiewicz ur. ok. 1816 r. Jego żona, córka Wojciecha i Franciszki z d. Sawośko.
Wincenty Ostrowski  ur. 7.09.1835 r. Syn.
Stanisław Ostrowski  ur. 8.05.1847 r. Syn.
Rozalia Ostrowska  ur. 3.11.1837 r. Córka.
Marianna Ostrowska  ur. 15.08.1842 r. Córka.
Zuzanna Ostrowska ur. ok. 1850 r. Córka.
Piotr Ostrowski ur. 25.02.1856 r. Syn.

Numer 43

Mateusz Winkiewicz ur. ok. 1820 r. Syn Wojciecha i Franciszki Sawośko.
Anna z d. Pycz ur. ok. 1822 r. Jego żona, córka Jakuba i Krystyny z d. Siemion.
Adam Winkiewicz ur. 18.12.1844 r.  Syn.
Kazimierz Winkiewicz ur. 28.02.1852 r. Syn.
Franciszka Winkiewicz ur. 28.12.1796 r. Matka Mateusza.
Ewa Winkiewicz ur. 25.02.1856 r. Córka.
Klemens Winkiewicz ur. 13.12.1857 r. Syn.
Wiktoria Winkiewicz ur. 5.12.1860 r. Córka.
Wiktor Winkiewicz ur. 19.04.1864 r. Syn.

Numer 44

Jan Ostrowski l. 40, brak danych.
Rozalia Ostrowska żona l. 30, brak danych.
Mateusz Ostrowski syn l. 18, brak danych.
Franciszka Ostrowska córka l. 17, brak danych.

Wg mojej oceny podane dane są nierzetelne. Brak jest ich potwierdzenia w istniejących danych.

Numer 45

Jan Wojtkielewicz ur. 6.06.1831 r. Syn Wojciecha i Katarzyny Sawośko.
Magdalena z d. Dawidowicz ur. 17.06.1825 r. Jego 2. żona, córka Mateusza i Franciszki d. Kowalewskiej.
Onufry Janewicz ur. 25.07.1842 r. Syn Ludwika i Marianny z d. Gawareckiej.
Marianna Janewicz ur. ok. 1834 r. Jego siostra, córka Ludwika i Magdaleny Dawidowicz.
Magdalena Wojtkielewicz ur. ok. 1848. Córka.
Anna Wojtkielewicz ur. 4.01.1854 r. Córka.
Marianna Wojtkielewicz ur. 13.12.1855 r. Córka.
Jan Wojtkielewicz ur. 27.04.1861 r. Syn.
Klemens Wojtkielewicz ur. 8.09.1863 r. Syn.

Numer 46

Wojciech Pikus ur. 1.11.1822 r. Syn Mateusza i Krystyny z d. Sawośko.
Marianna z d. Siemion  ur. ok. 1825 r. Jego żona, córka Kazimierza i Franciszki z d. Kaczyńskiej.
Jan Siemion ur. 29.06.1830 r. Szwagier, brat Marianny, syn Kazimierza i Franciszki Kaczyńskiej.
Franciszka z d. Pikus ur. ok. 1838 r. Żona Jana, córka Mateusza i Krystyny d. Sawośko.
Ignacy Siemion ur. 8.12.1864 r. Syn Jana.

Numer 47

Beczka Stanisław

Opracował: Ryszard Siemion                                       Wersja 21.01.2021 r.

PS. Będę zobowiązany za wszelkie uwagi dotyczące tej listy, a także wszelkie dane dotyczące rodzin zamieszkujących Jagłowo w okresie ok1926 i później. Proszę o kontakt poprzez stronę JZI lub Facebook. Ryszard Siemion


Powiązane galerie

Jagłowo

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Produkcja i dystrybucja alkoholu w powiecie augustowskim w XIX wieku

Moje zainteresowanie tym obszarem zaczęło się, gdy odkryłem, że dwóch moich przodków, Stanisław Szociński, mieszkający w Rogowie i Jan Słomka z Dziekanowic, obaj w województwie poznańskim, wymieniono jako karczmarzy, w języku łacińskim tabernator. Pomyślałem, że to fascynujące, ponieważ sam całkiem dobrze znam życie barowe – obrazy i dźwięki, aspekty towarzyskie i społeczne oraz, oczywiście, napoje wyskokowe. To wszystko od dłuższego czasu jest częścią mojego życia. Dowiadując się, że mam w tej branży kilku przodków, życie zatoczyło koło.

Na początku lat 90-tych badałem gałąź mojej rodziny Orbik w parafii Bargłów Kościelny, której zajęciem była funkcja strzelca lasów. Zaowocowało to ciekawym artykułem o zawodach leśnych 1. Przygotowując ten artykuł, zauważyłem sporo zawodów pozarolniczych w tej przecież rolniczej społeczności 2. Przede wszystkim badałem zapisy chrztów w latach 1855–1867, aby sprawdzić, jakie inne zawody istniały i czy niektóre zawody rolnicze, takie jak gospodarz, pokątnik czy luźniak, uległy zmianom po emancypacji polskiego chłopstwa w 1862 r. W tamtym czasie baza danych Geneteki zawierała sporadyczne infomacje o zawodzie, i to tylko ojca, przeczytałem każdy zapis chrztu ze wspomnianego okresu. To był bardzo czasochłonny proces.

Spośród wielu różnych zawodów pozarolniczych fascynowało mnie poznanie sieci produkcji i dystrybucji alkoholu w różnych posiadłościach i wioskach. Byli gorzelni/gorzelnicy, piwowarowie, karczmarze, szynkarze, winnicy i propinatorzy. Było też mnóstwo zawodów pomocniczych, takich jak młynarze, bednarze i kotlarze. Manufaktury związane z produkcją alkoholu znajdowały się w pobliżu największych dworów, a gospody i tawerny rozsiane były po wsiach.

Typowa polska karczma.
Typowa polska karczma 3.

Zaskoczyło mnie, że wszyscy zaangażowani w produkcję alkoholu w tych latach byli chrześcijanami. Przez lata, zaspokajając ciekawość o ojczyźnie moich przodków, przeczytałem wiele książek historycznych o Polsce, a także te z dzieł literatury pięknej, które mogłem znaleźć w języku angielskim. W tych książkach karczmarzami zawsze byli Żydzi. Ale dlaczego inaczej było w parafii skąd pochodzą moi przodkowie? W 2012 r. skontaktowałem się z koordynatorem indeksacji zasobów metrykalnych parafii Bargłów Kościelny dla Geneteki, Bartoszem Choroszewskim, i zapytałem go, czy podzieli się arkuszem kalkulacyjnym zawierającym wszystkie osoby związane z produkcją i dystrybucją alkoholu, co uprzejmie zrobił. Dane pokazały, że od 1807 do 1812 r. to Żydzi byli dzierżawcami karczm i tawern. Po tym czasie termin dzierżawca zniknął, podobnie arendarz karczmy, a pojawiły się określenia karczmarz i szynkarz. Czytałem kiedyś, że rząd zakazał Żydom prowadzenia takich placówek, głównie z powodu antysemickiej polemiki, że żydowscy karczmarze rujnują polskiego chłopa, namawiając go do nadużywania alkoholu, a następnie rujnując finansowo poprzez oszustwo i podstęp 4. Usatysfakcjonowany tym wyjaśnieniem, zagadnienie odłożyłem na bok, mając nadzieję, że kiedyś głębiej wejdę w ten temat.

W międzyczasie przeczytałem kilka książek o Żydach w polskiej literaturze: Stranger in Our Midst: Images of the Jew in Polish Literature, autorstwa Harolda B. Segela 5 i The Jewish Tavern Keeper and His Tavern in Nineteenth-century Polish Literature, autorstwa Magdaleny Opalskiej 6. Wydawało się, że potwierdzają wspomniane uprzedzenia, za wyjątkiem Jankiela, dzierżawcy karczm w Panu Tadeuszu Mickiewicza, który został opisany jako dobry, uczciwy i patriotyczny Żyd 7. W zeszłym roku nabyłem książkę Yankel’s Tavern: Jewish Liquor & Life in the Kingdom of Poland napisana przez Glenna Dynnera. To był dla mnie przełomowy moment i pomogło mi głębiej zrozumieć zagadnienie. Zamiast polegać wyłącznie na polskiej literaturze nieżydowskiej, Dynner badał indywidualne wnioski o koncesje na alkohol w dokumentach skarbowych z polskich archiwów, a także prośby o porady dotyczące spraw alkoholowych z archiwów rabinicznych 8. W ten sposób rysuje się zupełnie inny obraz tego, co naprawdę działo się w dziedzinie produkcji i dystrybucji alkoholu, względem źródeł w literaturze czy oficjalnych statystyk i ustawodawstwa ówczesnego rosyjskiego rządu.

Czytaj dalej Produkcja i dystrybucja alkoholu w powiecie augustowskim w XIX wieku

  1. Orbik, Jay M. Forest Guards in Podlasia and Mazuria, East European Genealogist, Journal of the Eastern European Genealogical Society, Inc., Winter, 2010, 6-23.[]
  2. Orbik, Jay M. Non-Farming Occupations in a Farming Community, Pathways and Passages, Journal of the Polish Genealogy Society of Connecticut and the Northeast, Summer 2010-Winter 2011, 26-32.[]
  3. Chełmoński, Józef. “Przed karczmą – Pejzaż jesienny”, 1882, olej na płótnie, 70,8 x 130,6 cm, Muzeum Okręgowe, Bydgoszcz[]
  4. Słomka, Jan and William F. Hoffman From Serfdom to Self-government: Memoirs of a Peasant from Serfdom to the Present Day. Chicago: Polish Genealogical Society of America., 2019, 124-125, 275, 382.[]
  5. Segel, Harold B. Stranger in Our Midst: Images of the Jew in Polish Literature. Ithaca: Cornell University Press, 1996. []
  6. Opalski, Magdalena. The Jewish Tavern Keeper and His Tavern in Nineteenth-century Polish Literature. Jerusalem: The Zalman Shazar Center; The Center for Research on the History and Culture of Polish Jews, 1986.[]
  7. Mickiewicz, Adam, and Kenneth R. Mackenzie. Pan Tadeusz. 1st American ed. New York: Hippocrene Books, 1992, 164-166.[]
  8. Dynner, Glenn. Yankel’s Tavern: Jews, Liquor, and Life in the Kingdom of Poland. Oxford: Oxford University Press, 2014, 9-13.[]
 
Opublikowano Dodaj komentarz

Szubieniczny węzeł małżeński

W przedwojennym szlagierze Tola Mankiewiczówna opowiada „o czym marzy dziewczyna”. Otóż chciałaby „stanąć z nim na ślubnym kobiercu, nawet łzami zalać się”…

Marzenia takie miała pewnie Helena Łuniewska, życiowa partnerka (jak się wtedy mówiło: konkubina) Konstantego Szczudło. Jednak chwilowo na to się nie zanosiło, gdyż oblubieniec prowadził niebezpieczny tryb życia, a to – jak wiadomo – nie sprzyja stabilizacji. Nawet przyjście na świat wspólnego dziecka nie skłoniło pary do zalegalizowania związku. Jakie były tego powody? Dziś możemy tylko spekulować- może to Konstanty, zajęty swoimi kryminalnymi sprawami, nie chciał brać na swoje barki dodatkowego obciążenia w postaci prawowitej małżonki? Może, właśnie że względu na profesję, chciał chronić ukochaną kobietę przed ewentualnymi konsekwencjami swoich działań? Może było odwrotnie: Helena czekała, aż luby się wyszumi i będzie mogła na niego liczyć w stu procentach? Albo w końcu poświęci się czemuś, co zagwarantuje stabilizację i perspektywy? Interpretacji tej historii mogą być setki, ale jedno jest pewne – zakończenie.

Carski agent

Początek XX wieku to niespokojny czas. Pogarszające się warunki pracy skutkowały napiętą sytuacją w ośrodkach przemysłowych. Pokłosie rewolucji rosyjskiej 1905 r. odbiło się szerokim echem na ziemiach polskich. Ruchy robotnicze rosły w siłę, wybuchały strajki i zamieszki. Polska Partia Socjalistyczna powołała swą Organizację Bojową już w maju 1904 r. W kolejnych latach przeprowadziła setki akcji zbrojnych i terrorystycznych (zamachy, odbijanie więźniów, ekspropriacje). W aktywną działalność zaangażowani byli późniejsi politycy z najwyższych szczebli władzy, m.in.: Józef Piłsudski, Ignacy Mościcki, Kazimierz Sosnkowski, Aleksander Prystor, Walery Sławek, Tomasz Arciszewski. Ten ostatni – premier RP na uchodźstwie w latach 1944- 47- był m.in. organizatorem zamachu na rosyjskiego generała Andrieja Margrafskiego. Ten carski urzędnik „ (…) znał doskonale społeczeństwo polskie i mówił językiem polskim jak własnym. Tę właściwość przypisywano […] między innymi bliskiej znajomości ze znaną powieściopisarką Gabrielą Zapolską. Tej znajomości Margrafski zawdzięczał możliwość zapoznania się z duszą polską, co dla niego, jako dla żandarma, miało znaczenie pierwszorzędne. […].

Zapolska znów zawdzięczała znajomości z generałem temat do znanej sensacyjnej sztuki […]. Z rozmów z Margrafskim dowiedziała się Zapolska o wielu ciekawych sprawach, o zawikłanych śledztwach, o denuncjacjach […]. Słyszałem o czasach, gdy Margrafski był jeszcze rotmistrzem żandarmskim, a ona osobą młodą, udawało jej się nieraz ratować młodych studentów, prowadzących pracę nielegalną” .
Carski siepacz w Warszawie rezydował od 1883 roku, najpierw jako lejbgwardzista, potem starszy adiutant Zarządu Warszawskiego Okręgu Żandarmerii, a od 1905 r. – szef tajnej policji i zastępca warszawskiego generała- gubernatora Gieorgija Skałona. „Nie był ani okrutnikiem, ani bezdusznym prześladowcą. Może nawet nie był złym człowiekiem. Był jednak człowiekiem żelaznego systemu”.

Strzały na zakręcie

Margrafski wraz z rodziną mieszkał w podwarszawskim Otwocku, do którego codziennie dojeżdżał z Warszawy pociągiem, podróżując w oddzielnym, doczepianym wagonie. Na stacji czekał na niego powóz zaprzężony w białe konie, którym wracał do domu. Zwyczaje carskiego urzędnika rozpracowali bojowcy z PPS, którzy od kilku tygodni obserwowali teren. Zasadzka została przygotowana na trasie przejazdu generała w lesie, pomiędzy stacją kolejową a domem. Jednak kilka tygodni przed planowanym zamachem pojawiły się komplikacje: w związku z napadem na pociąg w pobliskim Celestynowie, generałowi podczas przejazdów zaczęła towarzyszyć wzmocniona eskorta. Akcję wyznaczono na 2 sierpnia, a ponieważ popołudnie było wyjątkowo upalne, ochrona powozu pozostawała w pewnej odległości za głównym pojazdem, w którym siedział Margrafski z żoną, 6- letnim synkiem i 3- letnią córeczką. Najbliżsi często wyjeżdżali po „papę” na stację. Tak było niestety i tym razem.

„Było dla bojowców polskich świętą zasadą, by według możności ograniczać liczbę ofiar do niezbędnego minimum i za wszelką cenę oszczędzać niewinne osoby. Zasadę tę przestrzegano nieraz z narażeniem własnego życia.”

Gdy powóz mijał gospodę Buczyka i szykował się do skrętu w ulicę Reymonta, do kolasy doskoczyli bojowcy i – z bardzo bliskiej odległości – otworzyli ogień. Gwardziści chroniący powóz uciekli na pierwszy odgłos strzałów. Margrafski zginął na miejscu, kilkukrotnie trafiony w pierś wypadł z powozu, a jego 6-letni syn Koka został ciężko ranny i zmarł tej samej nocy. Zamachowcy zdołali uciec. Jak to wszystko odnosiło się do szlachetnych idei oszczędzania niewinnych? Wersja socjalistów brzmiała nieco inaczej: Arciszewski strzelał z bliska, aby zabić generała, a chłopca trafiła zbłąkana kula, w czasie strzelaniny, jaka wywiązała się pomiędzy zamachowcami a lejbgwardią.

Obiecanki

W Otwocku wybuchła panika- letnicy i część mieszkańców w pośpiechu opuścili miasteczko w obawie przed represjami, a każdy wyjeżdżający poddawany był wnikliwej rewizji.
Śledztwo w sprawie zabójstwa prowadził płk Sobakiński, naczelnik kancelarii Margrafskiego. W letnisku zaroiło się od sołdatów i agentów ochrony. Opierając się na informacjach z przesłuchań i pogłoskach, aresztowano kilkunastu mężczyzn, których przewieziono do Cytadeli. Jednak po kilku tygodniach wszyscy odzyskali wolność- nie znaleziono dowodów jakiejkolwiek winy. Ponieważ latem 1906 r. odbyły się kolejne akcje terrorystyczne (zamach na Skałona, „krwawa środa”), władze carskie miały pełne ręce roboty i śledztwa w sprawie zabójstwa Margrafskiego nie traktowano priorytetowo. Zresztą prasa w Kongresówce niezbyt chętnie informowała o akcjach wymierzonych w działania aparatu carskiej represji.

Jednak sprawa ta doczekała się swojego- trochę absurdalnego, ale przede wszystkim tragicznego- finału. W 1908 r. o zamach w Otwocku oskarżono dwóch mężczyzn: Antoniego Lipskiego i Konstantego Szczudło. Aresztowani zostali przy okazji jakiegoś błahego- w porównaniu z zabójstwem- przestępstwa, a do zabicia generała przyznali się w trakcie przesłuchań, skuszeni łagodnym wymiarem kary. W procesie, obrońcą skazanych był Bronisław Grosser, słynny działacz niepodległościowy i przywódca żydowskiego Bundu. Niestety, system musiał ukarać winnych, choćby przypadkowych – dla obydwu orzeczono karę śmierci przez powieszenie. Datę kaźni wyznaczono na 18 stycznia 1909 r.

Wesela nie było

Dzień wcześniej Helena Łuniewska dostała depeszę. „Przyjeżdżaj zaraz w tej chwili dzisiaj i przyjdź z dzieckiem, bo jest pozwolenie ślub wziąć przed śmiercią, tylko proszę cię zaraz siadaj w dorożkę i przyjeżdżąj bo jutro to już będzie zapóźno. Konstanty Szczudło”

Po przeczytaniu, bez zastanowienia Helena ubrała się, opatuliła dziecko i razem z półtorarocznym maleństwem wybiegła z domu. Ślubu, w kancelarii X pawilonu Cytadeli, udzielił ks. Henryk Staniszewski, wikariusz kościoła pw. Najświętszej Marii Panny. Nie było kobierca, ale były łzy. Godzinę po ceremonii, tuż po północy, pan młody zawisł na szubienicy…


Autor: Opracowała Agnieszka Bogucka, wprowadzenie: Iwona Dybowska

Tekst publikowany 26. stycznia 2017 r. w piśmie Samorządu Województwa Mazowieckiego „Z serca Polski nr 1/17”

Apendix

Powyższy artykuł przypadkowo odszukany przeze mnie w Internecie, opisuje okoliczności, w jakich odszedł z tego świata bratanek mojego pradziadka Adama Szczudło (1847- 1911), Konstanty (1886- 1909), syn Juliana Karola (1844- 1916) i Teresy Szyborskiej (1850- 1903). Zostawił po sobie syna Bolesława Konstantego ur 26.08.1908 r. oraz wdowę Helenę z Łoniewskich (wersja nazwiska z metryki ślubu), córkę Józefa i Franciszki Muchowicz. Poznanie historii tych osób będzie celem dalszych poszukiwań.

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Epidemia dżumy w dobrach Raczki w latach 1710-1711

Od zarania dziejów epidemie chorób zakaźnych i śmierć na Suwalszczyźnie kroczyły w parze. Plagą tych terenów były nader częste pożary, wojny i przemarsze wojsk (szczególnie podczas Potopu szwedzkiego), z którymi wiązały się mniejsze i większe ogniska chorób zakaźnych. Nadmienić należy, że następstwem suchych lat i ostrych zim był nieunikniony niedobór żywności, który w połączeniu z nieprzestrzeganiem jakichkolwiek zasad higieny (mistyczny kołtun i ropiejące wrzody), doprowadzały do przedwczesnej, często głodowej i strasznej agonii. Podczas klęsk żywiołowych i nieurodzajnych lat miejscowa ludność pochłaniała wszystko, co nadawało się do spożycia, np. korę brzozową przerabiano na mąkę, a jedzono nawet trawę, koniczynę i perz, nie wspominając o wszelkim upolowanym ptactwie (bociany, gawrony, kawki, dzikie gołębie), gryzoniach, domowych zwierzętach (psy i koty) i owadach. Niewykluczone są również przejawy kanibalizmu. Najtragiczniejsza w skutkach epidemia dżumy, zwanej czarną śmiercią, trwała od roku 1709 do lat 20. XVIII wieku i zdziesiątkowała miejscową, wyczerpaną głodem ludność. Niektóre ze wsi na Suwalszczyźnie wymarły w stu procentach, inne w ponad 80, jeszcze w innych zostali sami schorowani i wymagający opieki starcy oraz wdowy. Zaraza wyjątkowo roznosiła się “powietrzem” na terenach otwartych, we wsiach nieosłoniętych lasami lub nieoddzielonych od innych osad akwenami wodnymi. Ponowne osadnictwo dóbr zajęło kolejne, nadal niepewne i nieurodzajne dziesięciolecia.

W archiwum parafialnym parafii pw. Zwiastowania Najświętszej Marii Panny w Janówce możemy odnaleźć rejestry zgonów w dawnej parafii Janówka, a także wzmianki o pomorze w dobrach Raczki i tej samej parafii, które miały miejsce podczas wielkiej epidemii w latach 1710-1711. Szalejąca głównie zimą 1710/11 roku epidemia dżumy zwana wtedy “powietrzem morowym“, była największą katastrofą demograficzną w dziejach współczesnego osadnictwa na Suwalszczyźnie, od pierwszej połowy XVI wieku, do czasów nam nieodległych i pandemii grypy zwanej popularnie “Hiszpanką”. Hekatombę z początku XVIII wieku mylnie wiąże się z epidemią cholery, która była zabójcza ponad sto lat później, lecz na znacznie mniejszą skalę. Słabsze ogniska pomorów dotyczyły również innych zabójczych chorób – czerwonki, a także gruźlicy (zwanej niegdyś suchotami).

Spis ofiar zarazy w miejscowości Janówka do wiadomości kolejnych, choć niewielu ocalałych pokoleń miejscowych rodów podaje się w słowach: “Summa facit ludzi pomarłych we wsi Janowie No sto dziesięć. Imć Xiądz Jan Sucharzewski, pleban Janowski, wymarł z ludźmi dwudziestą sześć. Zostało się gospodarzow dworskich w teyże wsi Janowie – dwa. Gospodarz z żoną ieden Plebański, gospodarz ieden y wdów dwie. Karczma janowska tak ze stodołami iako y spichlerzem, zgorzała funditus, przez co vacat.“. O wielkiej zarazie świadczy również tablica pamiątkowa ofiar dżumy, zainstalowana w kościele janowskim. W roku 2008 podczas prac na wyrobisku żwirowym w Janówce odkryto kości należące do 22 osób będących w różnym wieku obojga płci. Dochodzenie i ekspertyza wskazywały na ofiary dżumy, jednakże mało prawdopodobne jest, iż ofiary tej choroby chowano w trumnach, których szczątki również wydobyto. Prawdopodobnie w miejscu tym istniał stary, wiejski cmentarz grzebalny, przeznaczony nie tylko dla ofiar ognisk zarazy, ale przede wszystkim biedocie (z przyczyn “ekonomicznych” nie wszyscy byli chowani na cmentarzu parafialnym) i ludziom wyznań mniejszości religijnych. Do niedawna sądzono, że winowajcą za szybkie rozprzestrzenianie się zarazy były szczury, ale najnowsze badania wykazują, że to nie znienawidzone gryzonie były głównymi roznosicielami choroby, a wszy i pchły. Zatem wracając do punktu wyjścia, jakim jest głód i choroby, to higiena będąca wielkim wrogiem ówczesnych włościan, zamknęła błędne, śmiertelne koło.

Poniżej przedstawiono sporządzony spis poepidemiczny ofiar epidemii w “dobrach Raczki i Szczodrucha“: Małe Raczki zwane wsią Raczki, Bolesty, Witówka, Lipówka, Wasilówka, Wierciochy. Rejestr ofiar w poszczególnych rodzinach gospodarzy: Czytaj dalej Epidemia dżumy w dobrach Raczki w latach 1710-1711

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Nasi w Turkiestanie

Zapisując akty ślubów urzędnicy stanu cywilnego często podawali miejsce pochodzenia młodych. Do czasu I Wojny Światowej migracje ludności nie były zbyt powszechne, dlatego większość nowozaślubionych pochodziło bądź z parafii, z której pochodziła księga ślubów, bądź z parafii ościennych. Sporadycznie pojawiały się osoby z dalszych stron, a jeszcze rzadziej osoby pochodzące z głębokich obszarów carskiej Rosji. Ruchy ludności odbywały się jednak w dwie strony – mieszkańcy z obszarów naszych zainteresowań z własnej woli bądź przymusowo znajdowali się na terenach Dalekiego Wschodu.

Poniżej znajduje się galeria metryk ślubów osób odnalezionych w parafii w Turkiestanie (obszar dzisiejszego Kazachstanu). Oto lista:

  • 1901/3 Rozalia Radkiewicz (c. Macieja i Marii) z guberni suwalskiej (ślub we Włodzimierzu)
  • 1901/4 Weronika Marchel (c. Wincetego i Rozalii z d. Lutyńskiej) z Suwałk (ślub w Niżnym Nowogrodzie)
  • 1905/18 Anna Witkowska (c. Dominika i Franciszki) z parafii Szczebra (ślub w Aszchabadzie)
  • 1906/14 Magdalena Blaszko (c. Jana i Anny z d. Pieńkowskiej) z parafii Rydzewo (ślub w Taszkencie)
  • 1906/32 Natalia Rogowska (c. Jakuba i Petroneli z d. Górskiej) z parafii Bargłów
  • 1908/44 Wiktoria Lis (c. Piotra i Elżbiety z d. Biełous) z parafii Sylwanowce (ślub w Taszkencie)
  • 1910/4 Marianna Osowska (c. Franciszka i Katarzyny z d. Gil) z powiatu augustowskiego (ślub w Jekaterynburgu)
  • 1913/37 Roman Marcinkiewicz (s. Józefa i Marii z d. Dobrowolskiej) z parafii Bargłów (ślub w Taszkencie)
  • 1914/5 Franciszek Siedlecki (s. Jakuba i Katarzyny z d. Jacewicz) z guberni suwalskiej (ślub we Władywostoku)
  • 1915/35 Zuzanna Skwarko (c. Stefana i Józefy z d. Sosnowskiej) z Goniądza (ślub w Irkucku)
  • 1915/36 Bolesława Maliszewska (c. Kajetana i Dominiki z d. Trockiej) z Augustowa (ślub w Irkucku)
  • 1916/9 Maria Smykowska (c. Wincentego i Julii z d. Burakiewicz) z parafii Krasnybór (ślub w Taszkencie)

oraz metryka zgonu

1903/22 Kazimierz Maciukiewicz z Suwałk (zgon w Turkiestanie)

Nie jest to lista zamknięta i na pewno warto szczegółowo przeszukać zasoby metrykalne kościoła rzymsko-katolickiego w Rosji dostępne w  archiwum w Sankt-Petersburgu. Znajdziemy tam ludzi z całego obszaru dawnej Rzeczpospolitej, ale szczególnie jesteśmy zainteresowani osobami z “naszego” regionu.

Tego niesamowitego odkrycia dokonała Magda Wróbel. Dziękujemy za nadesłane materiały!

 
Opublikowano Jeden komentarz

Trudne wspomnienia

Edward Orbik (trzyma sztandar).

Dzieciństwo to chyba najbardziej beztroski i szczęśliwy okres w życiu każdego człowieka. Patrząc na moją młodszą siostrę, mogę to stwierdzić z całą stanowczością. Lubię oglądać fotografie z dzieciństwa. Ostatnio, przeglądając rodzinne zdjęcia, natknęłam się na fotografię mojego dziadka. Zdjęcie zrobiono pod naszą szkołą w Netcie 11 lutego 2008 roku. To była kolejna rocznica upamiętniająca wywózkę mieszkańców wsi Netta Folwark na Syberię. Dziadek stał dumnie w środku i w ręku trzymał sztandar Koła Związku Sybiraków w Augustowie. Wiem, że mój dziadek był Sybirakiem i zawsze brał czynny udział we wszystkich uroczystościach upamiętniających tych, którzy zostali na tej nieludzkiej ziemi. Postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o moim dziadku i jego dzieciństwie spędzonym na dalekiej Syberii. Niestety, dziadek zmarł 6 czerwca 2014 r., gdy miałam dziewięć lat. Najbardziej wiarygodnym źródłem informacji były więc moja babcia Jadwiga – żona dziadka i moja mama.

Mój dziadek – Edward Orbik urodził się 30 maja 1935 r. w Bargłowie. Był najmłodszym dzieckiem Józefa i Józefy Orbików. Jego mama – Józefa zmarła w 1938 r. Wychowaniem dzieci zajmował się ojciec – Józef, który musiał godzić wszystkie obowiązki z uprawą roli. Żyli bardzo skromnie, ale spokojnie. Dziadek miał starsze rodzeństwo – siostrę Helenę, która wyszła za mąż i mieszkała w sąsiedztwie, braci Stanisława, Czesława i Mieczysława oraz siostrę Jadwigę, dwa lata starszą od dziadka.

Wybuch wojny spowodował wielki zamęt i biedę, a wkroczenie Armii Radzieckiej wcale nie poprawiło bytu biednych i licznych rodzin miejscowej ludności. Męża Heleny na początku wojny Niemcy zabrali na roboty do Prus Wschodnich, a ona wróciła wraz z synem Jasiem do rodzinnego domu, żeby pomóc ojcu opiekować się rodzeństwem.

Zaczęły tworzyć się pierwsze organizacje partyzanckie, które chciały stawić czoło okupantom. Dwaj starsi bracia dziadka – Stanisław i Czesław należeli do miejscowej partyzantki. Obaj byli młodzi i chcieli bronić swojej ojczyzny. Stanisław zakochał się w dziewczynie z sąsiedztwa, Irenie, która była bardzo ładna i odwzajemniła jego uczucia. Irena podobała się również innemu chłopakowi, który nie mógł znieść tego, że wybrała Stanisława. Chcąc zemścić się na konkurencie, doniósł do NKWD, że Stanisław i Czesław są w konspiracji. W maju 1941 r. NKWD aresztowało ukrywających się w stodole braci dziadka – Stanisława (21 lat) i Czesława (20 lat) 1. Pradziadek Józef próbował ich wykupić z rąk NKWD, ale było za późno. Przetransportowano ich do Mińska i tam słuch o nich zaginął. Dziadek Edward po 1989 r. próbował ich odszukać, pisząc liczne pisma do Polskiego Czerwonego Krzyża i Archiwum NKWD w Moskwie, niestety bezskutecznie. Przysłana odpowiedź brzmiała: zaginęli na terytorium ZSRR.

W czerwcu 1941 r. w nocy do drzwi zapukało NKWD i kazało się pakować wszystkim bez wyjątku. Pradziadek Józef spakował co najważniejsze: prowiant, ubrania i różaniec. Wraz z dziećmi: Edwardem, Jadwigą, Mieczysławem, Heleną i jej siedmioletnim synem Jasiem przetransportowano ich na stację w Augustowie. Tak właśnie zaczęła się gehenna dziadka i jego rodziny. Być może gdyby nie płomienne uczucie Stanisława, dziadek nigdy nie zostałby deportowany do ZSRR, ale tego nie możemy być pewni. Faktem jest, że konsekwencje za działalność konspiracyjną poniosła cała rodzina.

Kompletowanie całego transportu zajęło kilka dni. Umieszczano ludzi w bydlęcych wagonach, praktycznie bez okien, a drzwi szczelnie zaryglowano. W wagonie przebywało kilkadziesiąt osób stłoczonych bez wody, żywności i dopływu świeżego powietrza. Trudno mi wyobrazić wśród tego wszystkiego sześcioletnie dziecko, które, zamiast bawić się z rówieśnikami, siedzi wciśnięte w kąt wagonu, nie mogąc się ruszyć. Po południu zesłańcy dojechali do Grodna, gdzie doczepiono kolejne wagony. Nadleciały niemieckie samoloty i zaczęło się bombardowanie Grodna i okolic. Wszędzie było słychać wystrzały i krzyki ludzi. Po przejechaniu Niemna most został zniszczony i to zakończyło wywózkę zesłańców. Wagony były ostrzeliwane z samolotów, wśród skazańców było wielu rannych i zabitych. To wszystko było straszne, dziadek jako małe dziecko niewiele rozumiał z tego, co się działo, ale pamiętał ciągłe modlitwy, pobożne śpiewy, brak jedzenia i wody do picia. Wiadro wody dostawali w miarę systematycznie, ale jedzenie bardzo rzadko.

Pierwsze góry, które zobaczył dziadek w swoim życiu, to nie były polskie Tatry tylko Ural. Po latach wspominał, jak siedział na pryczy i przez małe zakratowane okno oglądał ośnieżone szczyty Uralu. W końcu po prawie trzech tygodniach uciążliwej podróży dojechali na miejsce. To był ich nowy dom – Krasnojarski Kraj Okręg Chakaski, tysiące kilometrów od domu i Polski. Zakwaterowano ich w jakimś baraku, gdzie mogli chociaż rozprostować nogi i usiąść wygodnie na ziemi. Potem przyjechały ciężarówki i zaczęła się dalsza podróż. Rodzina dziadka trafiła do kołchozu. Zakwaterowano ich u rodziny Chakasów w niewielkiej lepiance. Gospodarze nie byli zachwyceni nowymi lokatorami. Już na drugi dzień wszyscy, którzy mogli pracować, ruszyli do pracy. Ojciec dziadka – Józef kosił trawę, starszy brat Mietek też próbował sił z kosą. Dziadek Edek i jego o dwa lata starsza siostra Jadwiga i siostrzeniec Jan pozostawali pod opieką siostry Heleny. Każdy, kto pracował, otrzymywał przydział chleba 300-400 g, ci, co nie pracowali – 150 g dziennie. To były głodowe porcje, za dużo żeby umrzeć, za mało żeby żyć. Latem jakoś dało się coś uzbierać, a to grzyby, jakieś owoce leśne, czy inną roślinność, którą można było ugotować. Bardzo pomocna okazała się gospodyni ziemianki, która trochę nauczyła ich żyć w tych trudnych warunkach. Siostra dziadka – Helena chodziła z nią i zbierała różne rośliny, które nie raz uratowały życie zesłańcom. Najpopularniejsza była pokrzywa. Gotowano z niej zupy i suszono. W czasie żniw wszyscy bez wyjątku wyruszyli do pracy. Dziadek Edek w ramach zabawy zbierał kłosy zbóż i chował je skrzętnie w spodniach. Przynosił do domu i tu w prymitywnych żarnach ścierano to na mąkę i pieczono placki na żeliwnym piecyku. A latem wodę trzeba było przynosić ze strumyka, a zimą zgarniało się śnieg, który topniał i wody było pod dostatkiem. Najgorsze były owady, które latem gryzły niemiłosiernie, a w lepiankach dokuczały wszy i pluskwy przez cały rok. Jesienią były wykopki ziemniaków. Wszyscy bez wyjątku pracowali, żeby zebrać ich jak najwięcej, bo można było trochę dostać ziemniaków do domu. Część ziemniaków chowano pod ziemią w takich małych kopczykach i pod osłoną nocy zabierano je z pola, żeby mieć zapas na zimę. To była kradzież, ale żeby przeżyć, trzeba było to robić. Lato na Syberii było upalne i trwało tak ze trzy miesiące, a potem od razu spadał śnieg, który utrzymywał się do wiosny. Zimą temperatury spadały do -50 °C albo jeszcze niżej. Kiedyś była taka burza śnieżna, która zasypała całkowicie drzwi ziemianki i nie można było wyjść na zewnątrz. Trzeba było najpierw odgarnąć górę śniegu, żeby wydostać się z lepianki. Dziadek Edek nie miał butów, więc zimą nie wychodził na zewnątrz, ale jak już mu się znudziło ciągłe siedzenie w lepiance, to wyskakiwał na zewnątrz i boso biegał po śniegu. Tak mijały dni i tygodnie w głodzie i chłodzie. W roku cała rodzina przeniosła się do sąsiedniego kołchozu Biei. Tu zamieszkali w ziemiance po rodzinie, która przeniosła się do Abakanu. To był prawdziwy luksus, byli na ,,swoim’’. Ojciec dziadka Józef dostał pracę w młynie, brat Mieczysław miał trzynaście lat i też został pomocnikiem młynarza. To było prawdziwe szczęście, praca była ciężka, ale można było zawsze coś przynieść do domu. Brat dziadka Mieczysław w kieszeniach spodni przemycał trochę mąki lub kaszy, a to już było coś. Dziadek Edek starał się też być bardzo pomocny. Latem gromadził z siostrą Jadwigą opał na zimę. Zbierali krowie placki tzw. kiziaki i suszyli na słońcu, żeby zimą można było palić w piecyku. W lesie zbierali chrust. To było ich zajęcie. Ale szczęście nie trwało długo. Zachorował syn Heleny – Jaś, który miał osiem lat. Choroba okazała się śmiertelna. Potem zachorował ojciec dziadka – Józef. Nie mógł już chodzić do pracy i cały obowiązek utrzymania rodziny spadł na Mieczysława. Siostra Helena po śmierci syna nie mogła się otrząsnąć, dopiero choroba ojca sprawiła, że wzięła się w garść i dostała pracę przy dojeniu krów. Ta praca okazało się zbawienna, bo mogła przynieść do domu niewielki kubek mleka. Ojciec Józef powoli wracał do zdrowia. Już wydawało się, że wszystko będzie dobrze, ale stan Józefa nagle się pogorszył i mężczyzna zmarł na początku roku. Zima wtedy była tak strasznie mroźna, że nie udało się go pochować, zrobiono to dopiero pod koniec maja, jak zaczęły się roztopy. W ten sposób dziadek został sierotą.

Mijały tygodnie i miesiące, a Orbikowie tkwili w tej ponurej rzeczywistości, bez widoków na przyszłość. Żyli nadzieją powrotu do domu. Dziadek Edward chodził do pracy razem z bratem Mieczysławem. Dostał po nim stare walonki, więc miał już buty i mógł w zimę wychodzić z domu. Praca dziadka to było sprzątanie i zamiatanie młyna. Przy tym zajęciu można było coś dodatkowo zarobić i przynieść trochę zmiotek kaszy i mąki. Po śmierci ojca przewodniczący kołchozu chciał dziadka i jego siostrę Jadwigę zabrać do domu dziecka, ale siostra Helena nie zgodziła się. Wystąpiła o ich adopcję, dając im swoje nazwisko – Jasińscy. To ich uratowało, nadal byli Polakami. Załatwianie formalności trochę trwało, ale to był już rok, gdzie Polacy mogli się swobodnie przemieszczać. Siostra Helena na piechotę przeszła kilkadziesiąt kilometrów, żeby załatwić wszystkie dokumenty. To okazało się bardzo pomocne przy powrocie do Polski.

Dziadek pamiętał koniec wojny. Wtedy było wielkie święto w kołchozie, zesłańcy mieli dzień wolny od pracy. Wszyscy się ściskali i płakali. Polacy liczyli na rychły powrót do domu – Polski. Akcja repatriacyjna trwała długo, bo trzeba było zgromadzić wszystkie potrzebne dokumenty. Dziadek przyjechał na Syberię na nazwisko Orbik, a wyjeżdżał jako Jasiński i to nie bardzo podobało się ówczesnym władzom. Siostra Helena biegała po urzędach, żeby wszystko załatwić i jakoś się udało. Dziadek był jej wdzięczny do końca życia za to, że nie zostawiła ich na tej nieludzkiej ziemi. W maju 1946 roku wsiedli do pociągu, którym wracali do ojczyzny. Dziadek mówił, że to był najszczęśliwszy dzień w jego życiu. Po pięciu latach niewoli i udręki wracali do domu. Dziadek wyjechał jako sześcioletni chłopiec, a wracał tak doświadczony, że niejeden dorosły nie udźwignąłby ciężaru tego, co on doświadczył.

Dziadek chciał kiedyś spisać to wszystko, co przeżył, ale wspomnienia były zbyt bolesne. Przeżycia sprawiły, że miał swoje ,,pozostałości’’ po Syberii: nigdy nie jadł zupy szczawiowej, mówiąc, że tej zieleniny najadł się na całe życie, zawsze miał zapas opału i mąki na zimę, a chleb czcił jak największą świętość.

Dzieciństwo dziadka było tragiczne. Cieszę się, że mogłam poznać jego ciekawe losy. Jednego jestem pewna, że my, współczesne dzieci, wychuchane i wypielęgnowane, nie dalibyśmy rady tego wszystkiego przeżyć. Jestem dumna, że miałam takiego dziadka. Dla mnie jest i będzie bohaterem. Zostanie na zawsze w mej pamięci i sercu.

Praca uzyskała wyróżnienie 2. stopnia w konkursie “Historia jednej fotografii” zorganizowanym przez Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku. Rozstrzygnięcie konkursu odbyło się 8 lutego 2018 r.

Tłumaczenie i przypisy: Jay M. Orbik

  1. Na terenie gminy Bargłów powstała organizacja podziemna „Samoobrona”, która wydała nakaz tworzenia „piątek”. Każdy zaufany członek ruchu miał dobrać sobie jeszcze czterech i ich zaprzysiąc. W tym czasie enkawudziści wyłapywali głównie nauczycieli, oficerów i podoficerów, chłopów podejrzanych o kontakty z partyzantami. W odpowiedzi na aresztowania młodzi Polacy, z zemsty, zaczęli podpalać zabudowania tych, którzy zgodzili się wstąpić do kołchozu. „Co niedziela paliły się zabudowania u kolejnego zaprzańca, a po zbiorach ogień trawił i sterty kołchozowe ze zbożem. Sowieci raz jeszcze skorzystali z donosicieli i aresztowali między innymi dwóch braci Orbików … Młodych chcieli też zastraszyć poborem do wojska. Brali tych, co ukończyli 20 lat, a nie przekroczyli 50 roku życia”. „Stanęliśmy i my z Kowalczykiem na komisję w Augustowie. Jeden z lekarzy okazał się znajomym, wystarczyło więc ciche porozumienie i zostaliśmy uznani 75 za niezdolnych do wojska”.

    J. Poziemski: Bohaterowie i zdrajcy, Kurier Podlaski. Nr 177 (1841), 12 IX 1990. Także w: Adam Sudoł, Stalin wobec kresów wschodnich II Rzeczypospolitej (jesień 1939) ZESZYTY NAUKOWE WYŻSZEJ SZKOŁY PEDAGOGICZNEJ W BYDGOSZCZY, Studia Historyczne z. 6. p. 68.[]

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Spod Sejn do Ameryki

Od dość dawna wiedziałem, że siostra mojego pradziadka Adama Szczudło, Wiktoria wyszła za Kazimierza Zielepuchę (1835- 1905). Potem jeszcze kilkukrotnie spotykałem to nazwisko w rejestrach i metrykach parafii Sejny, przeważnie wypisywanych dla mieszkańców wsi Zagówiec, która od lat 40. dziewiętnastego wieku była też wsią moich przodków Szczudłów.

Osobiście żadnego Zielepuchy nie znałem. Z czasem Witek Zielepucha z Sejn trafił do moich fejsbukowych znajomych, ale nie bardzo był zainteresowany. Wątek genealogii tej rodziny bardziej mnie zaciekawił kiedy zorientowałem się, że Zielepuchowie byli też skojarzeni z Kasperowiczami, na których drzewie genealogicznym i Szczudłowie mieli swój „udział”. Antonina Szczudło, córka Pawła i Marianny Gorczyńskiej w 1863 roku wyszła za Kazimierza Kasperowicza urodzonego w roku 1840 we wsi Tomasze. Jednak żadnych metryk dzieci tej pary nie odnalazłem. Antonina Kasperowicz już będąc mężatką, w roku 1870 występuje w metryce chrztu Anastazji Polens, córki Teodora i Konstancji Szczudło, swojej siostry. Umiera w 1905 roku we wsi Wiłkokuk, prawdopodobnie bezdzietnie.

W połowie czerwca tego roku, nazwisko Zielepucha, w wersji nieco zmienionej – Zielepuka, niespodziewanie pojawia się na fejsbukowym anglojęzycznym forum genealogów. Tym razem pisze nieznana mi wcześniej kobieta z Ameryki, Yelyzaveta Van Duker. Kiedy piszę, że jest to nazwisko z mojego rodowodu, ona wspomina, że jej mąż ma je na swoim drzewie genealogicznym. Kluczową osobą jest Bronisława Zielepucha, która ze swoją starszą siostrą Franciszką emigrowała do USA. Jej emigracyjny dokument wskazuje Zagówiec (oczywiście zapisany błędnie) jako miejsce urodzenia, natomiast akt zgonu Franciszki wymienia rodziców; Kazimierza Zielepuchę i Wiktorię Szczudło (również z błędami). Zachęcony odkryciem kolejnych kuzynów w Ameryce, wertuję zasoby metrykalne parafii Sejny i Berżniki. Udaje się znaleźć całkiem sporo metryk, a wśród nich namierzyć najstarszego w regionie, Benedykta, który urodził się w nieznanym dotąd miejscu około 1790 roku. Zmarł w Bierżałowcach w roku 1846. Prawdopodobnie miał dwie żony; Annę Byczkowską i Mariannę Mackiewicz. Z pierwszą spłodził Benedykt troje dzieci; Mariannę – ur 1827, Kazimierza – 1835 i Marcellę – 1839. Podobnie jak ojciec, Kazimierz też jest dwukrotnie żonaty. Pierwszą jego wybranką zostaje Rozalia Jachimowicz z Budziewizny, która rodzi mu czworo dzieci; Antoninę – 1862, Franciszka Leopolda – 1865, Józefa – 1867 i Wincentego. Dwoje pierwszych umiera po kilku dniach, Wincenty w wieku 18 lat, o Józefie brak informacji w dostępnych mi metrykach. Pierwsza żona Kazimierza Zielepuchy umiera w latach 1872-73 i wtedy owdowiały mężczyzna z dwójką małoletnich dzieci decyduje się na nowy związek. Jego wybranką zostaje Wiktoria Szczudło, młodsza o 10 lat córka Pawła Szczudło (1812- 1895) i Marianny Gorczyńskiej (1801- 1885). Drugie małżeństwo Kazimierza jest jeszcze bardziej owocne niż pierwsze i przynosi mu pięcioro dzieci; Kazimierę – 1874, Władysława – 1878, Rozalię – 1880, Franciszkę – 1881 i Bronisławę – 1886 r. Los Kazimiery nie jest szerzej znany, wiadomo jedynie, że w 1893 roku urodziła panieńskie dziecko – Franciszka, który żył tylko kilka tygodni. Nie wiadomo jaką przyszłość miał Władysław. W zasobach parafii Sejny są dwie metryki Rozalii, z których wiadomo, że żyła tylko dwa dni.

Ostatnich dwoje dzieci Kazimierza i Wiktorii Zielepuchów, Franciszka i Bronisława, emigruje do Ameryki. Franciszka opuszcza ojczyste strony już w 1901 roku, Bronisława dopiero w 1913 r., w 8 lat po śmierci ojca. Bronisława emigrowała statkiem NECKAR do Filadelfii.

Po doświadczeniach życiowych Benedykta i Kazimierza podwójne związki małżeńskie w rodzinie Zielepuchów nie powinny już dziwić. Podobnie i Bronisława dwukrotnie wychodzi za mąż, dwa razy za Litwinów pochodzących z okolic bliskich jej stronom ojczystym. Jej pierwszym wybrankiem jest Frank Gaidziunas (1877- 1925), z którym ma Bronisława troje dzieci; Franka, Jeanne i Pauline.

Drugi mąż Bronisławy to Peter Zukaitas (1897- 1956), urodzony w mieście Simnas na Litwie, z którym niedawna wdowa w wieku 42 lat doczekała jeszcze dziecka. Dano mu imię po matce, Bronisława, co w wersji amerykańskiej brzmiało nieco inaczej – Bertha. Bertha Zukaitas (1928- 2014) była już w pierwszym pokoleniu „born American” i wyrastała w rodzinie wielojęzycznej, gdzie ojciec mówił po litewsku, matka po polsku, a ona po angielsku i wszyscy się rozumieli.

Partnerem życiowym Berthy został Tadeusz Miklas, żyjący w latach 1919- 2006, z pewnością mający także korzenie polskie. Małżeństwo to sprowadziło na świat dwoje dzieci; Lorraine i Toma. Lorraine wyszła za Bradforda Van Dukera. Ich dorobek rodzinny to troje dzieci: Scot, Laura i Mark.

Scot Van Duker na kilka miesięcy trafił do pracy w Kijowie, gdzie był zatrudniony w Konsulacie USA. Któregoś razu w konsulacie kijowskim prezentację o trybie pracy Ambasady USA w Warszawie pokazywała młoda anglistka, Yelyzaveta Avetysian. Oczarowany prezentacją a chyba bardziej urokiem młodej Ukrainki, Scot okazał wyrazy uznania, po których był ciąg dalszy. Zabrał „prezenterkę” ze sobą do Ameryki, gdzie została jego żoną. Dziś tworzą szczęśliwe małżeństwo z dwójką dzieci.

Wśród emigrantów do Ameryki mam sporo kuzynów, którzy tworzą barwne pary międzynarodowe, ale ta jest szczególnie międzynarodowa. Linia genealogiczna Scota to Polacy, Litwini, potem Belgowie, Holendrzy i Francuzi, ale również Anglicy, Szkoci i Irlandczycy. Na jej końcu jest żona Liza, po ojcu Ormianka, po matce Ukrainka. Brat Scota, Mark Van Duker ożenił się z dziewczyną z Chin. Jak widać, Ameryka wciąż jest dobrym miejscem do życia i pracy dla wszystkich nacji.

 
Opublikowano Jeden komentarz

Z Solistowskiej Góry do Ameryki

Grzędy Topograficeskaja Karta Carstva Polskago

Nieznany epizod z historii wsi Grzędy

Wieś Grzędy… miejsce niezwykłe i szczególne na historycznej mapie powiatu grajewskiego. Wprawdzie osada nie istnieje już od ponad 75 lat – jednak historia i życie jej mieszkańców ciągle wzbudzają żywe zainteresowanie turystów, miłośników regionu i historyków. Wieś składała się z ponad 20 gospodarstw rozrzuconych na kilku piaszczystych wydmach. I tak na Nowym Świecie mieszkali Łubowie, Kosakowscy, Rowki, Sienkiewicze, Biercie, Milewscy, Grabowi, na Dębowej Górze posadowione były gospodarstwa Zyskowskich, Kuklińskich, Czajków, Kołakowskich, Olendrów, Zawistowskich. Na Pojedynku mieszkali Kaplowie, i dwie rodziny Grabowych. Na Longwi żyli m.in. Kumkowscy i Mońkowie. Na Solistowskiej Górze mieszkali Czajki i nieco dalej Kuklińscy.

Kilka lat temu wpadł mi w ręce list z 1886 roku pisany z Ameryki przez Kazimierza Czajko z Grzęd do Aleksandra Nawrockiego z Rajgrodu. To ciekawe znalezisko dało mi asumpt do poszukiwań historycznych o wsi Grzędy i jej mieszkańcach.

Aby prześledzić proces osadniczy rodziny Czajków na Solistowskiej Górze, warto na początku przybliżyć losy członków tej rodziny. Otóż protoplastami naszych osadników byli pochodzący z Tajenka Jan i Jadwiga z Kuberskich, którzy w 1829 roku w kościele w Bargłowie zawarli związek małżeński. Młodzi mieszkali w Woźnejwsi, gdzie na świat przychodziły kolejne dzieci:Kazimierz (*1837), Wincenty(*1840, urodzony w Ciszewie),Jan (*1843), Józef (*1846),Teofila (*1847), Antoni (*1850).

Pierwszym z tej familii, który osiadł na Solistowskiej Górze był Kazimierz Czajko. W 1856 roku zawarł on związek małżeński z 18 letnia Wiktorią Dobrydnio z Orzechówki. Małżonkowie zamieszkali w Woźnejwsi, gdzie w 1858 roku na świat przychodzi córka Rozalia, w 1862 roku Józef. W 1870 roku umiera żona Kazimierza, który – co wcale nie było rzadkością, jeszcze w tym samym roku ponownie zawiera związek małżeński z 25 letnią Anną Klimont z Tajna. W akcie zaślubin jest zapisany jako Kazimierz Czajkowski. W 1872 roku w Dreństwie przychodzi na świat córka Anna, rok później Feliks, Kazimierz (*1876), Piotr (*1878), Antoni (*1880). Poza Anną, wszystkie dzieci urodziły się już w Grzędach. Można zatem przyjąć, że Kazimierz wraz żoną i liczną rodziną zamieszkał w Grzędach – Solistowska Góra w 1872 lub 1873 roku. Nie znamy niestety statusu majątkowego Czajków. Jest jednak wysoce prawdopodobne, że sytuacja rodzinna, niejako wymusiła przenosiny na Solistowską. Nowa żona, a także powiększająca się rodzina, powodowały bez wątpienia liczne konflikty w przeludnionej chacie. Ciekawe, że kilka lat później w ślady Kazimierza poszedł jego młodszy brat Jan, który z poślubioną w 1873 roku Franciszką ze Skowrońskich oraz z dwójką dzieci, Franciszką (*1874) oraz Karolem (*1875) również zamieszkał na Solistowskiej. Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy pomiędzy braćmi była jakaś umowa, i w związku z tym rodzina Jana zamieszkała w chacie Kazimierza, czy też w nowej -wybudowanej przez siebie. Tego nie wiemy. Faktem jest, że w następnych latach w Grzędach na świat przychodzą kolejne jego dzieci. Aniela (*1880), Konstancja (*1882) Jan (*1884), Józef (*1893), Julianna (*1886), Franciszek (*1887), Wiktoria (*1887) i Józef (*1893).

Około 1885 roku nastąpiło ważne wydarzenie w rodzinie Czajków. Kazimierz, jego syn Józef oraz nie mieszkający w Grzędach brat pierwszego Wincenty, postanowili wyjechać do Ameryki. Byli zatem najprawdopodobniej pierwszymi emigrantami z zagubionej wśród bagien wsi Grzędy. Co było przyczyną tak ryzykownego działanie jak wyjazd do dalekiej Ameryki? Bez wątpienia bieda, przeludnienie wsi, brak ziemi i jak to dzisiaj powiedzielibyśmy brak perspektyw.

Według Anny Adasiewicz, która przeglądała ewidencje pochowanych na cmentarzach w Stambaugh, Iron, emigracja z miejscowości nadbiebrzańskich za ocean rozpoczęła się jeszcze na początku lat 80 XIX wieku. Duża część emigrantów pochodziło z Białaszewa, Osowca, Tajna, Rajgrodu. Pani Anna przytacza historię rodziny Konstantego i Rozalii Zyskowskich z Stambaugh, miasta znanego z kopalni złota. Konstanty urodził się w 1837 r i zmarł 15 maja 1920r w Iron River, Michigan. Rozalia Gardecka i Konstanty wzięli ślub w Rajgrodzie w 1864r. Wyemigrowali w 1884r z 4 dzieci (najprawdopodobniej z Rajgrodu). Ich syn Zygmunt, już chyba urodzony w USA, później odziedziczyli parcelę 40 arowe, na której odkryto później złoża żelaza i miedzi. W wyniku konfliktu o złoża cennego kruszcu został zamordowany w 1924r i sprawa morderstwa i praw do ziemi ciągnęła się przez wiele lat w sadach. Praprawnuczek Konstantego, Raymond Bisque napisał na ten temat książkę.

Czytaj dalej Z Solistowskiej Góry do Ameryki

 
Opublikowano Jeden komentarz

Krzyżyk nieznanego żołnierza

Znalezisko

Niemal dokładnie 13 lat temu, w marcu 2007 będąc leśniczym w Napiwodzie znalazłem w lesie k. Moczyska ludzkie szczątki z wojskowym oporządzeniem. Wśród przedmiotów znalazłem też srebrny krzyżyk, jaki noszą na szyi ludzie wierzący. Krzyżyk obrządku wschodniego. Teren znaleziska to obszar, gdzie ostatniej doby bitwy pod Tannenbergiem, 30 sierpnia 1914 r. przez lasy pomiędzy Nidzicą i Zimną Wodą wycofywały się do Rosji resztki 3 korpusów, w bezładzie i w większości na własna rękę.

Jeśli spojrzeć na mapy Prus Wschodnich sprzed Pierwszej Wojny Światowej, to niedaleko na południe od Nidzicy była granica pomiędzy carską Rosją i cesarskimi Niemcami. Królestwo Polskie – jeśli jest tam zapisane to tylko małymi literami. Do wolności, do życia – do granicy Rosji – Królestwa Polskiego – pozostało temu żołnierzowi tylko kilka kilometrów, godzina marszu!

Mały prawosławny krzyż matka żołnierza, gdzieś daleko stąd, zawiesiła synowi idącemu na wojnę, z błogosławieństwem i nadzieją, że przyprowadzi syna do domu. Stało się inaczej. Krzyż przeleżał tutaj na dawnych Prusach Wschodnich, na obcej ziemi, ponad 90 lat.

Znaczenie

Opis znaczenia symboliki zawartej na tym Krzyżu otrzymany z Muzeum Ikony w Supraślu, filii Muzeum Podlaskiego w Białymstoku:

Jest to krzyżyk prawosławny, z ramionami zakończonymi trójliściem. Prawdopodobnie był ozdobiony emalią. Wewnątrz znajduje się mniejszy charakterystyczny dla Prawosławia krzyż o ośmiu końcach. Dolna, ukośna poprzeczka odwołuje się do sceny Ukrzyżowania z Ewangelii według św. Łukasza, gdzie obok Jezusa zostało ukrzyżowanych dwóch łotrów. Jeden jej koniec jest podniesiony, wskazuje niebo, czyli miejsce, gdzie trafi Dobry Łotr. Drugi koniec wskazuje piekło, czyli miejsce, gdzie trafi pełen pychy, drugi łotr.

Litery pisane cyrylicą, które znajdują się na ramionach w polskim alfabecie oznaczają: IS (Jezus), XS (Chrystus), litery u góry CS (Król Chwały).

Litery, które znajdują się u dołu to GA (Grób Adama lub Golgota). Według źródeł apokryficznych w tym miejscu został pochowany pierwszy człowiek Adam i w tym miejscu został ukrzyżowany Jezus, aby odkupić Jego i nasze grzechy. Motyw znajdujący się pod krzyżem to czaszka Adama.

Niestety dolny fragment krzyża jest bardzo niewyraźny i trudno powiedzieć co jeszcze tam się znajduje. Punce, które znajdują się na odwrocie krzyżyka mogą powiedzieć, z którego miasta w Rosji on pochodził. Niestety, które to miejsce w Rosji trudno powiedzieć.

podpisał Maciej Ćwiklewski.

Informacje o pochodzeniu krzyżyka otrzymane od Bogusława Perzyka odczytana na podstawie sygnatur na odwrocie:

  1. Obiekt został wykonany w pracowni Wasilija Nikołajewicza Czułkowa (WNCz)
  2. Wytwórca był zarejestrowany w Urzędzie Probierczym guberni Kostromskiej.
  3. Obiekt wykonano ze srebra próby „84”

Upamiętnienie

Niedaleko mojego znaleziska jest wieś Zimna Woda. Na skraju tej wsi znajduje się jeden z wielu cmentarzy pobitewnych tej wojny, gdzie pogrzebano poległych 37 żołnierzy rosyjskich. Bliżej wsi, przy kamiennym pomniku jest mogiła 7 żołnierzy niemieckich. Wszyscy oni polegli 30 sierpnia 1914 r.

Kościół w Zimnej Wodzie, zbudowany wśród lasów, jest dobrym miejscem dla tego krzyża – pamiątki po młodych ludziach sprzed 100 lat – żołnierzach, dla których domem w ich ostatnich dniach życia były dzisiaj nasze lasy. Krzyżyk został uroczyście zawieszony w tym kościele na tle wyrzeźbionej, powiększonej jego kopii.

 
Opublikowano Jeden komentarz

Marcin Bernatowicz i jego najbliżsi

Najstarszym przodkiem, którego tożsamość udało nam się ustalić jest Marcin Bernatowicz. Urodził się około roku 1734 prawdopodobnie we wsi Kunicha (kiedyś Kunica). Oprócz Marcina w Kunisze mieszkała również Zofia Bernatowicz urodzona około 1727 roku. Poszukiwania najstarszych mieszkańców tych rejonów są niezwykle trudne. W parafii Krasnybór najstarsze zachowane zapisy metrykalne pochodzą z 1760 roku. Był to okres kształtowania się tożsamości parafialnej mieszkańców tych okolic. W 1755 roku w pobliskich Jaminach pobudowano drewniany kościół. Z Kunichy do Jamin jest znacznie bliżej niż do Krasnegoboru, więc jesteśmy przekonani, że najstarsi Bernatowicze uczęszczali czasem do bliższego kościoła, o czym mogą świadczyć niektóre metryki spisane właśnie w Jaminach, choć Kunicha przynależała do parafii Krasnybór. Najstarsze metryki z parafii Jaminy pochodzą z 1759 roku i są to rejestry chrztów. Nie jest wykluczone, że w tym samym czasie lub wcześniej mieszkańcy tych okolic uczęszczali również do kościoła w Dolistowie, który był siedzibą najstarszej parafii w tej okolicy. Do ksiąg z parafii Dolistowo z XVIII wieku dostępu jednak nie udało nam się uzyskać.

Próżno więc szukać metryki urodzenia czy ślubu wspomnianej Zofii Bernatowicz. Pierwsze ślady tej osoby pojawiają się w 1761 roku, gdy 22 stycznia w krasnoborskim kościele ochrzczono bliźnięta o imionach Piotr i Paweł urodzone w nieodległej od Kunichy wsi Janówek. Ojcem był Mateusz Zagórski, a matką Zofia Bernatowicz. Ślub musiał być więc odpowiednio wcześniej. Nic więc dziwnego, że nie można odnaleźć wzmianki o nim. Brak jest też jakiejkolwiek informacji o losach bliźniąt. Prawdopodobnie zmarli we wczesnym niemowlęctwie. W księgach metryklanych Zofia Zagórska pojawia się ponownie dopiero w 1807, kiedy to zostaje spisany jej akt zgonu. 5 lat później umiera Mateusz Zagórski, wdowiec po Zofii. Co ciekawe zgłaszjącymi są jego synowie Maciej i Michał.

Nie będziemy tu dalej snuć opowieści o Zagórskich. W tym samym okresie żyło ich znacznie więcej niż Bernatowiczów i ustalenie relacji pomiędzy nimi na bazie skąpego materiału dokumentalnego jest znacznie trudniejsze.

Wróćmy więc do Marcina Barnatowicza. Był on chłopem pańszczyźnianym na ziemiach należących do Chreptowiczów. W tym czasie majątek należał do Antoniego Chreptowicza i jego braci, którzy byli znani ze swoje awanturniczego trybu życia. Był to okres największego upadku i zadłużenia tych ziem, z którego podniósł go trochę dopiero Joachim Chreptowicz w 1764.

Marcin ożenił się z Dorotą Zagórską, dwudziestopięcioletnią dziewczyną, w 1763 roku. Ślub odbył się Krasnymborze. Świadkami byli Józef Zagórski, Andrzej Zagórski i Andrzej Puciłowski, ale nie wiadomo, kim byli oni dla młodej pary. Zwykle była to najbliższa rodzina: rodzeństwo młodych, kuzyni lub zaufani sąsiedzi i przyjaciele.

Akt ślubu Marcina Bernatowicza i Doroty Zagórskiej z 5 lutego 1763 roku
Akt ślubu Marcina Bernatowicza i Doroty Zagórskiej z 5 lutego 1763 roku

Para zamieszkała w Kunisze w domu pod numerem 1 należącym do Bernatowiczów. Pierwszym (udokumentowanym) ich dzieckiem była Krystyna urodzona w 1770 roku. Wyszła za Mateusza Mroza i zamieszkali w Sztabinie. Tam też rodziły się ich wszystkie dzieci. Dopiero dziewięć lat po ślubie Bernatowiczom urodził się syn, który dostał imię po ojcu. Dwa lata później, w 1774 doczekali się córki Marianny, która wyszła za Gotliba Mroza, brata Mateusza. To małżeństwo również zamieszkało w Sztabinie i również w w Sztabinie rodziły się ich wszystkie dzieci.

Kolejnym dzieckiem urodzonym w 1784 roku był Maciej Bernatowicz.

Marcin Barnatowicz i Dorota Zagórska mieli najprawdopodobniej jeszcze córkę Jadwigę. Najprawdopodobniej, gdyż brak jest aktu urodzenia Jadwigi, a w akcie jej ślubu nie wymienia się rodziców. Biorąc jednak pod uwagę przybliżony wiek Jadwigi, wnioskowany na podstawie daty zawarcia związku małżeńskiego oraz fakt, że jedynum męskim przedstawicielem rodu Bernatowiczów na tym terenie był Marcin, należy przypuszczać, że Jadwiga była właśnie jego córką. Jadwiga Bernatowicz wyszła za mąż Macieja Chodorowskiego. Początkowo zamieszkali w Jaziewie na terenie parafii Jaminy, gdzie urodziło się ich pierwsze dziecko Franciszek (1797 rok), ale już kolejne Tomasz (1808 rok) chrzczone było w kościele dolistowskim. W 1809 roku syn Kaziemierz ponownie rodzi się w Jaziewie, ale wszystkie nastepne dzieci chrzczone są w Dolistowie i tam najpewniej rodzina ta osiadła na stałe.

W kolejnych rozdziałach prześledzimy bardziej szczegółowo losy Marcina i Macieja, dwóch synów Marcina Bernatowicza – nestora rodu.