Aleksander Połujański1
Wprowadzenie
Legendarna książka, wydana w 1859 r., będąca pierwszym spójnym i koncepcyjnie kompletnym opisem Suwalszczyzny, w wielu źródłach określana jako dzieło naukowe, choć naukowym bez wątpienia nie jest, nawet jak na XIX-wieczne standardy. Właściwszym byłoby określenie jej mianem dobrego przewodnika. Trochę w niej również wtrąceń publicystycznych, co nie dziwi, skoro dowiadujemy u wstępu, iż u jej początku leżały korespondencje z prowincji do warszawskich gazet (1856-57 „Listy historyczno-statystyczne o guberni augustowskiej” w „Kronice Wiadomości Krajowych i Zagranicznych” a także korespondencje w „Gazecie Warszawskiej”, „Gazecie Codziennej”, „Przeglądzie Rolniczym i Handlowym”). Czytelnikom przyzwyczajonym do współczesnej politycznej poprawności tekst Połujańskiego wyda się wręcz szokującym. Gdyby taką pozycję wydano dziś, to kto wie, czy autor nie stanąłby przed sądem za podżeganie do nienawiści etnicznej. Bez żenady rozpisuje się bowiem autor o skłonności Kurpiów do kradzieży, pijaństwa i niechlujstwa, o kłusownictwie Rusinów, chytrości, przemytnictwie, łachmaniarstwie Żydów. Bezpardonowe osobiste wycieczki polemiczne (jak: „chłopek z pow. marjampolskiego korrespondent Kroniki”) przysparzały mu przy tym osobistych wrogów. Mimo to (a może właśnie dzięki tym smaczkom) książkę czyta się łatwo niczym dobrą opowieść. W drugiej strony, nie wszystko w połowie XIX wieku mogło być wydrukowanym. Pamiętajmy bowiem, że rosyjska cenzura, aczkolwiek nie tak jeszcze rygorystyczna jak parę lat później – po powstaniu styczniowym – to jednak i wtedy na zbyt wiele nie pozwalała. Nie dowiemy się więc dlaczegóżto majątek Paca został skonfiskowany, ani przeciw komu on walczył.
Co się zaś tyczy warstwy faktograficznej, to wartość tego dzieła jest bardzo wątpliwa. Połujański zawarł tu całą masę błędów, przeinaczeń, pseudonaukowo–zdroworozsądkowych dociekań, które brane za dobrą monetę i powtarzane na nim bez końca wiele umysłów zmąciły, jak choćby w sprawie pochodzenia nazwy Suwałk. Za to niezmiernie wartościowe wydają mi się miejscowe legendy, opisy stosunków społecznych oraz zwyczajów ludowych, wesel i pogrzebów.
Zapraszam więc do lektury, a mieszkańców ziemi łomżyńskiej za niebyt pochlebny opis Kurpiów – w imieniu autora – z góry przepraszam.
Ortografia – jak w oryginale – z wyjątkiem drobnych literówek, które oznaczam niebiesko. Korekta digitalizacji jeszcze niedokończona, samogłoska „é” — nieprzypadkowa (w języku literackim długie „é” utrzymało się do ~¾ XIX wieku).
Przyjemnego czytania !
Wstęp
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
- Tekst pochodzi z niedostępnej już strony: http://linia-polnocna.internetdsl.pl/wedrowki/index.html[↩]