Rozdział 3

Miasta: Zambrów, Wizna i Jedwabne. – Czerwony bór. – Kanał Augustowski. – Rzeki: Hańcza Czarna, Hańcza Biała i Bobra. – Miasto Lipsk. – Wsie: Lubów, Krasnopol i Jeglówek.

Dla was historycy, archeologowie, poeci i malarze, chcę wskazać drogie okruchy, czy téż pyłki szacownych zabytków i skarbów naszéj prowincyi; z tych pyłkow utworzyć piękną całość, będzie waszém zadaniem.

Ten, kto z miłością kraju swego przebieży wyciągnioną ku północy część królestwa, znajdzie tu jak wszędzie, na każdym prawie kroku, pokarm dla ducha, znajdzie piękno i naukę. Na cóż pisalibyśmy historję, wzbogacali muzea archeologiczne i tworzyli piękne obrazy kraju, jeśliby to wszystko nie służyło dla nas za szczeble postępu do coraz wyższéj doskonałości? — Z ruin kościołów i zamków, ze szczątków zbroi i naczyń, domyślamy się ich całości, i podziwiając umiejętność przodków naszych, męztwo ich i pobożność, bierzemy od nich wzory pracy, poświęcenia się dla ludzkości, pojęcia piękna i wytrwałości w cnotliwém życiu. Z takiém tylko usposobieniem ducha dojrzeć można w każdym zakątku kraju naszego niewyczerpane bogactwa dla historji i archeologji, oraz pomocniczych im sztuk pięknych. Lecz aby wszystko w prawdziwém świetle przedstawić, trzeba na to długiego czasu i szczególnego poświęcenia się nie jednego, lecz wielu; w dziełku zaś naszém podać możemy tego wszystkiego tylko szkice, ułamki, okruchy i pyłki, które kreślić będziemy bez względu na położenie jeograficzne lub inny jaki porządek, tak jak pod oczy podpadną.

Podług przyjętego już przez nas porządku, należałoby naprzód rozpoznać południowy kraniec gubernji augustowskiéj, tojest dawne starostwo łomżyńskie; ale chcąc poznać wszystkie na tym kawałku ziemi zgromadzone zabytki historyczne, trzeba by przede wszystkiém przejrzeć archiwum akt dawnych w Łomży przy trybunale cywilnym istniejące, gdzie znalazłoby się wiele rzeczy ciekawych, o których ani Starożytna Polska Balińskiego, ani téż Dawna Polska Święckiego nie wspominają.

Łomża na wzgórzach nad Narwią zbudowana, ze wszech stron pięknie się przedstawia, a przeniesiona na papier lub płótno, godniejszą byłaby pomieszczenia w naszych mieszkaniach, niż Hamburg lub Sztuttgard.

W dawnéj ziemi łomżyńskiéj leżą miasta Zambrów, dawniéj zwany Zembrów, Śniadów i Kolno.

Zambrów nad rzeczkami Zambrzycą, Jabłonną i Prątnikiem położony, w wieku XVI był ważniejszém niż dziś miastem; sądzono w niém roki ziemskie i grodzkie, a chociaż miasto nie wielce było handlowném, jednakże na 52 włókach gruntu dobrego osiadłszy, a przytém mając dozwolone sobie wręby do lasów starościńskich, liczyło się do zamożnych w kraju. W roku 1575 przypadło powietrze (może znana teraz cholera), a potém głód, od czego wiele mieszkańców wymarło, tak iż 72 domów opustoszało. Niezadługo trafił się pożar, a potém wojny szwedzkie i inne ogólne klęski kraju, od których to miasto tak podupadło, że chociaż dziś zostaje na trakcie wielkim białostocko-warszawskim, który ułatwia odbyt produktów rolnych, jednakże nie może już powrócić do dawnego dobrego bytu.

Wszystko téż z czasem tu się zmieniło. Otaczająca to miasto od zachodu, południa i wschodu w wieku XVI puszcza, zwana Czerwony bór, dziś zmalała i rozdrobiła się w małe laski, podleśnictwo rządowe Zambrów stanowiące; znaczną zaś część onéj, na któréj stuletnie sosny znajdowały się, dziś przedstawia smutną, obszerną wydmę piaskową, w części na nowo uprawioną już drzewem, nad którą zdala wzniesiony gmach telegrafu, jak bocian na uschłém drzewie, pogląda na tę zmienność czasu i rzeczy, aż nim i sam, jako pozbawiony dawnego życia, zniszceniu ulegnie.

Puszcza Zambrowska także w większéj części wycięta, nawet swe imie dawne straciła, obecnie przydzielona do lasów emfiteutycznych Wizna, stanowi dwa obręby, Rudniki i Kurpiki zwane.

Obręb Kurpiki przybrał swe nazwisko od wsi, pomiędzy tym lasem a rzeką Narwią leżącéj, w któréj wędrujący z puszczy Ostrołęckiéj czyli téż z Karpat Kurpie tu osiedli.

Kolno, osiadłszy szczęśliwie w blizkości granicy pruskiéj, jak dawniéj tak i dziś jest handlowném, i w tym względzie prawie wyrównywa swéj matce Łomży. Miasto to zbudowane jest na wzgórzu nad rzeczką Łabną, w piękném położeniu; u podnóża zaś rozłożyło się od wielu wieków przedmieście Łabna zwane.

Jak Pisna dziś, tak rz. Łabna w wieku XIII i późniéj jeszcze, przepływała przez wielkie lasy; na obu tych rzekach, również jak i na Narwi, były liczne gony i żeremia bobrowe, których ślad zosłał w nazwisku pola bobrowego, do m. Kolna w wieku XVII przydzielonego.

Pomiędzy Ciechanowem i warownym niegdyś Tykocinem, osiadła drobna szlachta czynszowa podlaska. Grunta dość żyzne, gdzieniegdzie lasami niewielkiemi, już iglastemi już liściowemi uwieńczone, rzeczkami zaś, strumykami i błotami poprzerzynane, a wśród nich wsie szlacheckie, z pyszna okolicami zwane, piękny krajobraz przedstawiają.

Między Tykocinem a Łomżą, o mil dwie od téj ostatniéj, nad Narwią na wzgórzu, leży Wizna, miasto około 1170 roku już warowne, a potém to jest w wieku XIV, stolica książąt mazowiecko-wizkich, wreszcie w końcu wieku XVI główne miasto ziemi wizkiéj, która się dzieliła na trzy powiaty: wizki, wąsoski i radziłowski.

Z zamku wizkiego, w którym książęta radzili o pomyślnści ludu, a królowa Bona tworzyła plany dogodzenia swéj dumie i osobistym widokom, dziś tylko pozostała góra, pomiędzy miastem a wójtowstwem okrągło usypana, jakby przypatrująca się pędowi wód Narwi, unoszących jéj przeszłość w otchłań rychłego zapomnienia.

Duże to miasteczko, dziś szczuple i liche, tylko świątynię starożytną, w stylu gotyckim zbudowaną, z dawnéj swéj świetności dotąd zachowało; od Narwi jednak malowniczo się przedstawia.

W ziemi wizkiéj, w połowie dziś do powiatu łomżyńskiego i w drugiéj do augustowskięgo należącéj, leżą miasta: Jedwabne,1 fabryczne i schludne, z drewnianym lecz gustownie zbudowanym kościołem, własność Rembielińskiego, oraz Stawiski, Radziłów, Wąsosz and Szczuczyn, niemieckim zwany.

Szczuczyn niezbyt starożytne miasto, bo tylko w r. 1692 przez Szczukę referendarza kor. założone, a jakże już zestarzało się, przeżywszy swe świetne czasy! Ztąd z kollegjum Pijarów wychodziło światło kraju; kościół od wjazdu z Warszawy czyli Łomży niegdyś był zamożną świątynią i miejscem aktów uroczystych dla szkolnéj młodzieży; dziś podstarzały, urągać się zdaje z ciszy miasta, które tylko sądem pokoju i małym handlem przez żydów prowadzonym, oraz życiem niewielkiéj ludności ożywia się.

Od Szczuczyna i Grajewa na wschód, aż do Goniądza, którego mury pięknie z téj strony Biebrzy przedstawiają się, całą kilkomilową przestrzeń zajmują lasy rządowe i prywatne, gdzie niedawno jeszcze, bo przed laty kilkunastu, chowały się liczne łosie, a nieco dawniéj bobry nad rzeką Bobrą. Cała tutejsza przyroda, choć wpółdzika, nie biedną jednak jest w piękne widoki i krajobrazy.

Za rzeką Łyk, która przypływa z Prus i wpada do Bobry o pól mili od Goniądza, zaczyna się dawna ziemia bielska, we włości knyszyńskiéj, pokryta lasami, bagnami, jeziorami i rzekami, na któréj nad jeziorem Łyk, w pięknéj miejscowości, gdzie teraz przechodzi trakt warszawsko-kowieński, Trojden ks. lit. zbudował w r. 1282 Rajgrod miasto warowne. Okolice tego miasta leśne, lecz dla wzgórz i licznych wód są bardzo piękne. — W lasach ciągnących się na wschód ku wsi Dolistowu i rz. Netcie, w dzjsiejszéj strzaży rządowéj Woźnawieś i lasach darowanych dóbr Netta, od wieków były ostępy grubéj zwierzyny łownéj, z któréj dość liczne stada sarn jeszcze i dziś za rz. Jegrznią, zwłaszcza w obrębie Grzędy, chowają się. W tym samym obrębie znajduje się osobliwość dendrologiczna, mianowicie kilka cisów naturą zasianych, które z wielkiéj liczby tego gatunku drzew, ręką okolicznych mieszkańców zniszczonéj, dotąd ocalaly. Drzewo bowiem cisowe, twarde, używane jest na narzędzia rolnicze i gospodarcze, a nadto włościanie tutejsi, uważają kij cisowy za pewną obronę od psa wściekłego.

Jest tu w lasach kilka cmentarzy i pojedynczych mogił, z któremi związane są rozmaite podaniania historyczne.

Ku wschodowi od Rajgrodu, za lasami straży Woźnawieś, od rz. Bobry rozpoczyna się kanał augustowski, łączący Wisłę z Niemnem, który poprowadzony jest przez najrozkoszniejsze i bardzo malownicze okolice; a liczne szluzy, gustownie zbudowane, podwyższają piękność jego. Pierwsza szluza przy rz. Bobrze zowie się Dębowo, od wsi przyległéj tegoż nazwiska, druga Sosnowo, trzecia Borki, czwarta Białobrzegi, piąta w mieście Augustowie zowie się Augustów.

Miasto Augustów, od Rajgroda o mil 3 odlegle, przez króla Zygmunta Augusta w r. 1561 założone, leży pomiędzy jeziorami nad rz. Nettą i kanałem, wśród czarujących okolic.—Jako stolica powiatu, miasto to z obszerności, ilości domów i ludności, liczyć się może do większych i ważniejszych miast w kraju i niewiele ustępuje stolicy niegdyś ziemi Łomży, od której więcéj jest uposażone we wdzięki przyrody.

Kanał augustowski prowadzony od południa ku północy aż do Augustowa, ztąd zwraca się na wschód przez dawną puszczę grodzieńską czyli pierśtańską, a teraźniejsze leśnictwa rządowe Augustów i Balinka, po krańcu leśnictwa Hańcza, ku Niemnowi; na téj rozciągłości ma 13 szluz, jako to: Przewięź, Swoboda, Gorczyca, Paniewo, Perkuć, Mikaszówek, Sosnówka, Tartak, Kudrynki, Kurzyniec, Wołkusz, Dąbrówka i Niemnowo. — Wszystkie te szluzy bez wyjątku są piękne i zasługują na zdjęcie na papier; lecz z nich najbardziéj malownicze są Kurzyniec i Niemnowo. Trudno wypowiedzieć wszystkie cechy piękna, w jakie kanał i pobrzeża jego są uposażone; góry strome, wąwozy, ścieżki kręte, płaszczyzny, rzeki i zatoki, wodospady, a z niemi szum wody, zieloność poblizkich drzew i kobierce rozkosznych łąk, chatki, domki, ogródki i pola, wszystko to estetycznie i cudnie rozmieszczone, przypomina powabne okolice nadreńskie i Szwajcarji, lecz dla naszego oka stokroć od tamtych milsze.

Hańcza czarna także rozkosznie płynie przez pola, lasy i wsie; piękną jest ona pod Suwałkami, ale bez porównania piękniejsza w Kadyszu, gdzie, wbrew twierdzeniu jakiegoś korrespondenta gazet, jakoby przez nią przejść można suchą nogą nie zamoczywszy podeszew u trzewiczków, przez całe lato jest spławną, i właśnie tu jest kontrola spławu drzewa, zboża i innych produktów do Niemna i daléj do Prus prowadzących. Widoki Kadysza nad Hańczą, i ujścia Marychy do Hańczy, warte pędzla lub ołówka.

Rzeka Bobra, czyli Biebrza, od głównego niegdyś siedliska bobrów tak nazwana, płynie po większéj części nizinami, jednakże przez niemniéj, jak i Hańcza, piękne okolice; odgranicza gubernję augustowską od grodzieńskiej, jest dziś spławną, ale w wieku XVI chciano ją uczynić więcéj niż dziś ożywioną, bo król Stefan Batory, wielki w pomysłach i czynach, zamierzał ją zrobić tak przystępna i dogodną do żeglugi, jakim był Niemen. W tym celu nadał starożytnemu, bo od r. 1006 istniejącemu2, i nad tą rzeką położonemu miastu Lipsk, w r. 1580 dnia 8 grudnia prawo magdeburskie i jako portowemu, pieczęć, wyobrażającą łódź z żaglem. Miasto to miało być wielce handlowém na podobieństwo dzisiejszego Lipska saskiego; w niém król kazał mieszczanom zbudować dom gościnny na przyjazd kupców z innych miast krajowych i zagranicznych, oraz ratusz i koło niego kramnice na skład i sprzedaż towarów kramnych. Ustanowił tu także skład soli białéj goniądzkiéj, rzeką Bobrą z Goniądza sprowadzanéj, oraz wystawić kazał, na stronie od miasta, łaźnię publiczną, słodownie i browary. Aby zaś spodziewanéj wielkiéj ludności miasta nie brakło na drzewie, Batory nadał miastu w roku 1583 kut puszczy pierstańskiéj, wzdłuż i w szerz na milę obszerny. Dla upowszechnienia zaś handlu, ustanowił 4 jarmarki do roku. Zygmunt III uposażając w grunta plebana kościoła miasta Lipska, wydzielić kazał dla niego z téjże puszczy włók sześć lasu, a mianowicie ostępy: Dorotuszyn i Jesionowy. Miasto to bowiem leżało wśród lasów obszernych w ekonomji grodzieńskiéj w leśnictwie Nowodworskiém.

Wszystkie te przywileje, jakkolwiek nie w zupełności z nich korzystano, chowane były troskliwie w kościele; lecz dnia 21 września 1737 roku w dzień św. Mateusza apostoła po nabożeństwie, nie wiedzieć z jakich przyczyn, pokazawszy się ze środka ogień, takowe spalił. Żal było mieszczanom téj straty, i chcąc sobie powetować, udali się do króla Augusta III z prośbą, który w d. 27 czerwca 1754 r. przywileje te z akt grodzkich miasta Grodna wydać dozwolił i sam takowe potwierdził. Widzieliśmy je na pargaminie spisane, i to, cośmy o tém mieście tu podali, z nich wyczerpnęliśmy.

Jeszcze i dziś, choć liche to miasto, liczy przeszło 2,000 mieszkańców, dwa kościoły i kilkanaście ulic, a przytém od czasów Batorego utrzymuje obszerne place nad Bobrą pod liczne spichrze i składy kupieckie przeznaczone.

Niedaleko Niemnowa, trochę niżéj, pod Czerniewicami, Hańcza czarna, a jeszcze niżéj pod Świętojańskiem, Hańcza biała, obie zlewają się z Niemnem. Obie te rzeki płyną przez piękne okolice, lecz Hańcza czarna dłuższa, bo aż z pod pruskiéj granicy blizko miasta Przerośla z jeziora wypływa i oblawszy m. Suwałki ze strony zachodniéj i południowéj, unosi się daléj ku południo-wschodowi przez pola, łąki, wsie i lasy, spotykając w wielu miejscach bardzo piękne okolice.

Nawet z Hańczą czarną i rzeka Marycha, niedaleko od wsi Kadysza, zlewająca się, nie jest biédną w piękne pobrzeża.

Od Grajewa do Balwierzyszek i od Wiłkowyszek do Kopciciowa nad Hańczą białą, czyli téż do Świętojańska, cała ta przestrzeń zapełniona jeziorami, które dowodzą, że było tu niegdyś morze. Naliczyłoby się ich do stu, a każde ma swój właściwy urok, tak, iż od niego oka odwrócić długo się nie chce: bo to jedne otacza las, nad drugiém góra stroma z domkiem na czatach stoi; tam jeden lub kilka krzyżów pobożną pamiątką kraszą, indzie rzeki zlewają się lub wypływają, a wszędzie dumanie bawi myśl i serce. O! szkoda, że nie jestem poetą lub malarzem; wysnułbym wam z tych jezior, jak ów piewca Świtezi, tysiące ballad, epopei, legend i innego rodzaju poematów swojskich, i drugie tyle utworzyłbym cudnych krajobrazów.

Wśród tych jeziór, w niewielkiém oddaleniu od ich wód, leżą miasta: Raczki, Bakałarzewo, Filipów, Przerośl, Wiżajny, Lubów, Wisztyniec, Wierzbołów, Kalwarja i Suwałki od zachodu; Ludwinów, Olita, Simno, Sereje, Łozdzieje i Sejny od wschodu, tudzież liczne wsie.

Oprócz tych, dawniéj w powiecie mereckim województwa trockiego, dziś w pow. sejneńskim, leży Puńsk, w roku 1647 do rzędu miast przez króla Władysława IV podniesiony, w dniu zaś 14 stycznia 1792 r. otrzymał od króla Stanisława Augusta dyplom renovationis et locationis, oraz herb z wyobrażeniem ś. Piotra apostoła; lecz obecnie już się zrzekł swych przywilejów miejskich.

Lubów, także licha mieścina, w powiecie dawniéj mereckim, teraz kalwaryjskim położony, przez króla Augusta III w r. 1734 przywilejami miasta obdarowany, ma herb z wyobrażeniem N. Panny Trempińskiéj3, które dwaj aniołowie malowania greckiego podtrzymują. Kościół w Lubowie z drzewa w r. 1770 przez księdza Adama Kozłowskiego proboszcza wiżajńakiego i lubowskiego, kosztem rządu, pod wezwaniem św. Trójcy zbudowany, a w dniu 8 września 1822 r. tojest w lat 52 przez Augustyna Polikarpa Marciejewskiego, biskupa argijskiego, sufragana dyecezji augustowskiéj konsekrowany4. Tak probostwo jak i miasto, leżą w dawném starostwie kadaryskiém. Nazwisko miasta wywodzą od pierwszego osiedlenia Lubowa lub Lubego5.

Przy drodze z Suwałk do Sejn, o wiorst 5 od tego ostatniego miasta, leży Krasnopol, dawniéj miasto, dziś wieś kościelna rządowa, 2000 ludności licząca, z dwóma rynkami i siedmią ulicami, własność niegdyś Ant. Tyzenhauza podskarbiego nadwornego litewsk., który zawsze i wszędzie troskliwy o rozszerzenie oświaty, przemysłu i dobrego bytu w kraju, po wystawieniu w r. 1781 kościoła i uporządkowaniu miasta, zamierzał ułatwić odbyt produktów miejscowych przez wykopanie kanału od jeziora Długiém zwanego, do r. Pawłówki, o 2 wiorsty od Krasnopola płynącéj, z dwóma innemi jeziorami na północy i południu położonemi łączącéj się; lecz ksiądz Bortkiewicz ówczesny przeor Dominikanów sejneńskich przeszkodził wykonaniu tego zamiaru, a zarazem wzrostowi miasta, albowiem celem ściągnięcia żydów do Sejn i za pośrednictwem ich ożywienia tamże handlu, zbudował wspaniałą synagogę, do któréj lud izraelski chętnie się garnął i rozszerzając swe stosunki handlowe, przyczynił się do upadku jarmarków i handlu krasnopolskiego; przez wdzięczność zaś swemu dobroczyńcy, ustanowił w synagodze codzienne modły za Bortkiewicza, które dotąd, bez względu, że synagoga podstarzała i ku upadkowi się nachyla, odprawować się mają.

Przy samym trakcie litewskim, o dwie mile od Suwałk, leży Jeleniewo, od siedliska niegdyś jeleni tak nazwane; dawniéj miasto, dziś wieś kościelna. W parafii jeleniewskiéj, o wiorst 5 ku północy, pomiędzy stromemi górami gliniasto-kamienistemi leży folwark rządowy Jeglówek, od świerku po litewsku egle tak nazwany, który omajony zielenią drzew, uroczo wygląda; folwark ten oddany został w wieczystą dzierżawę Zdanowiczowi, rolnikowi z profesji i sławnemu lekarzowi popularnemu, nie z nauki lecz z własnego doświadczenia, którego rady zasięgają nietylko okoliczni, lecz nawet z cesarstwa przybywający mieszkańcy6. Na gruntach tego folwarku, przeszedłszy na wschód pół wiorsty, widać lasek liściowy ze świerkiem zmieszany, w głębi którego z prawéj strony dróżki leśnej, wznosi się góra, kościelną zwana. Daléj idąc tąż dróżką, już minąwszy lasek, ujrzym chałupę ogrodniczą, potém pole nie wielkie i tuż za niém góra wysoka ręką ludzką usypana, zamkową zwana. Rzeczywiście był tu zamek; jest wał ziemno-kamienny, są ślady trzech bram zamkowych, są lochy podziemne i jawne jeszcze znaki warowni. Zamek ten zbudowany był w bardzo piękném i wielce korzystném, pod względem obrony i sztuki wojennéj, położeniu; oblewa go jezioro Szurpiłowskie, na którém od południa, tojest od folwarku Jeglówka śliczna wysepka z gaikiem drzew, zapewne dla rozrywki załogi zamkowéj urządzona; od wschodu za wąwozem wznosi się wspomniana wyżéj góra kościelna, od zachodu druga góra starém zamczyskiem zwana; w dali w równéj prawie odległości od zamku, usypane są trzy wysokie kształtu stożkowęgo, góry pikietowe, a mianowicie od północy pod wsią Gulbieniszki, od południa na gruncie wsi Szurpiły i od zachodu pod wsią Dzierwany. Na powierzchni zamkowéj jest teraz pole, przy uprawie którego wyorywują się kości ludzkie, piszczele olbrzymie, łańcuchy mosiężne z ogniw niespajanych, żelazca od strzał, lance i pieniądze starożytne. W górze starém zamczyskiém zwanéj, znajdują się pod kopcami grobowemi urny gliniane; kilka tych urn ztamtąd odkopanych znaleziono na grubo odrutowanych, tak, że nie ulegały uszkodzeniu, przykrywały je ogromne płaskie kamienie. Za jeziorem na sąsiednich polach wsi Wodziłki i Szurpiły, przez filiponów osiedlonych, przy oraniu znajdywano i dotąd wydobywają się liczne lance, jakby po całym hufcu zbrojnego ludu. Mówiono nam, że jakiś włościanin wykopał znaczną massę pieniędzy w sztabkach złotych, wielkości spodka od filiżanki i nie wiedząc co z niemi robić, po woreczku sprzedawał koloniście Niemcowi dotąd żyjącemu, za liche, co łaska, wynagrodzenie, który z tego nabytku wielce zbogacił się sam i wielu żydów. Pokazywano nam tylko jeden pieniądz na górze zamkowej znaleziony; był to szóstak srebrny z wizerunkiem Jana III i datą 1678 r. Wiele osobliwości archeologicznych ztąd wydobytych znaleźć można u okolicznych włościan, a jeszcze wielka część onych znajduje się ukrytą w łonie ziemi. Właściciel, czyli dzierżawca folwarku Jeglówek nad rolę i medycynę popularną dalszéj nauki nie widzi i dlatego osobliwości te bez nadzoru i opieki marnują się z uszczerbkiem dla archeologji.

Niedaleko od tego zamku, na południo-zachodzie, blizko m. Filipowa, pod jeziorem Stabo, Gąsiewski hetman polny lit., w dniu 21 października 1656 r. porażony został przez Szwedów i Niemców pod dowództwem Gustawa Steinbocka i Fryderyka landgrafa heskiego.

Cała ta zachodnia połać gubernji najeżona jest stromemi górami, pomiędzy któremi w wąwozach widzisz strojnie usadowione wsie, zielone łąki, ubarwione zwierciadlaną taśmą rzek, lub niezbyt szerokie a długie jeziora. Kto chce mieć wyobrażenie o położeniu estetyczném Szwajcarji, ten niech zajrzy w tutejsze okolice i jeśli posiada czucie piękna i duch wieszczy, znajdzie tu więcéj niż w obcéj Szwajcarji treści do wzniosłych lecz swojskich tworów.

Od Baranowicz pod Grodnem, aż do miasta Sudarg, od wschodu i północy otacza prowincję naszą rozkoszny Niemen, wielce zamożny w pamiątki przeszłości i przecudne okolice, którego każda staja jest zdolna podać treść do tomowych historycznych powieści lub poematów, a dla malarza zawiera niezmierne skarby. Druskienniki, Merecz, Olita, Punie, Balwierzyszki, Preny, Boczkienikiele i Birsztany, Pożajście, Aleksota i Kowno, Sapieżyszki, Jurborg i Sudargi, wszystkie te nazwiska historyczne miast i wsi zdobią brzegi tego naszego Renu.

Wiele jeszcze pozostaje do powiedzenia o tych nadniemeńskich miastach, jako téż i o całéj Litwie, wśród któréj w najdogodniejszém dla rolnictwa miejscu usiadły miasta: Marjampol, Pilwiszki, Władysławów i Szaki; ale odłożymy te szczegóły do rozdziałów następujących, w których nieraz jeszcze potrącić wypadnie o też same miejsca, nad któremi teraz pobieżnie zastanawialiśmy się.

 
  1. Jedwabne ma tylko postać miasteczka, właściwie jest wsią kościelną. []
  2. Dotąd przechowana w archiwum magistratu miasta Lipska pieczęć potwierdza tę datę: „Skabinorum civitatis Lipscensis 1006 sigillum.” []
  3. Wieś Trempiny w tymże powiecie, o pól mili od Lubowa. []
  4. Kościół w Lubowie początkowo był filją kościoła parafjalnego wiżajńskiego. []
  5. Lubów już przestał być miastem, jest wsią kościelną. []
  6. Najtrafniéj ma leczyć kołtun (plica polonica), i podobono wszelkie uporne słabości wyprowadza w kołtun, a następnie go leczy. []