Opublikowano Dodaj komentarz

Polacy w Shenandoah, Pensylwania

Shenandoah bywa czasami humorystycznie nazywane Szwajcarią Ameryki. Nie tyle prawdopodobnie ze względu na jego piękno, które do czasu, gdy człowiek przybył tu z górnictwem odkrywkowym było wspaniałe, co dlatego, że samo miasto położone jest w zagłębiu, którego peryferia otoczone są górami. Cechą wyróżniającą miasto jest jednak fakt, że ma ono powierzchnię tylko jednej mili kwadratowej. Jednak na tym niewielkim obszarze, w 1915 r., mieszkało blisko siebie 27 500 dusz((History of Pottsville and Schuylkill County, Pennsylvania – Republished from Pottsville Evening Republican and Morning Paper, (J. H. Zerby Newspapers, Inc.), III, 1176.)), z czego około 25 procent stanowili Polacy. Obecnie wskaźnik ten wynosi ponad 40% całkowitej liczby ludności wynoszącej 19 600.((Borough Records of Shenandoah for 1940.))

Widok Shenandoah z roku 2014
Widok Shenandoah z roku 2014

Kiedy Polacy przyjechali do Shenandoah? Jak się tam dostali? Jakie trudności znosili w procesie ugruntowywania sobie pozycji godnych szacunku obywateli w nieprzyjaznym dla nich środowisku? Ich historia to epos polskiej imigracji na pola węglowe północno-wschodniej Pensylwanii.

Według wiarygodnych źródeł, pierwszymi Polakami w Shenandoah byli trzej młodzi mężczyźni – Michał Radziewicz, Aleksander Babin i Józef Lizewski, którzy przybyli do Ameryki około 1862 r., prawdopodobnie w celu poprawy swojej pozycji ekonomicznej. Pełni optymizmu charakterystycznego dla młodych ludzi, nie obchodziło ich jaką pracę będą musieli wykonać, o ile wynagrodzenie będzie odpowiednie. Nie dbali też o to, gdzie przyjdzie im zamieszkać, gdyż najwyraźniej nie mieli w tym kraju żadnych krewnych. Przeznaczenie, w postaci agenta, który kupił dla nich bilety do maleńkiej osady Park Place, pomogło tym żarliwym Polakom wybrać region antracytu. Powód, dla którego miejscowość Park Place stała się celem ich podróży był bardzo prozaiczny – wszystkie posiadane przez nich pieniądze pokrywały cenę biletu tylko do tego miejsca. Jednakże tam nie było dla nich pracy. Z pustymi kieszeniami, ciężkimi walizkami, ale lekkim krokiem przemierzyli osiem mil pieszo do Shenandoah, do którego skierował ich kolega Słowianin, pracownik kolei, który powiedział im, że tam górnictwo węglowe oferowało lepsze możliwości.

Odniesienia do górników są w Shenandoah wszechobecne
Odniesienia do górników są w Shenandoah wszechobecne

Miasto zostało na wiosnę tego samego roku zagospodarowane przez Filadelfijską Spółkę Ziemską, która przewidywała odkrycie bogatej żyły węgla.((M. E. Doyle, “History of Shenandoah,” Anthracite Labor News, (September, 1905). )) Shenandoah w tym czasie mogło pochwalić się jednym budynkiem szkieletowym, zajazdem, około tuzinem szałasów i nowo wybudowanym Shenandoah City Colliery.((Loc. cit.)) Populacja wynosiła niespełna stu mieszkańców i kilku indiańskich maruderów mieszkających na Indian Ridge. Nowi przybysze znaleźli pracę w kopalni prowadzonej przez Miller, Rhoades i Company. Shenandoah, włączone do gminy 16 stycznia 1866 roku, stało się największym centrum produkcji antracytu na południowych polach węglowych w hrabstwie Schuylkill. Przyciągnęła ona wielu polskich imigrantów, którzy zazwyczaj przyjeżdżali do swoich krewnych lub przyjaciół mieszkających w Shenandoah, którzy pomagali im znaleźć pracę.

W latach siedemdziesiątych w Shenandoah i okolicznych miejscowościach mieszkało około pięciuset Polaków. To były burzliwe lata. Ostre problemy między kapitalistami a siłą roboczą wzburzyły kraj – zwłaszcza regiony górnicze, a szczególnie powiat Schuylkill. Chociaż w latach 1868-1887 na terenie powiatu zorganizowano kilka związków zawodowych,((Chris Evans, History of the United States Mine Workers of America from 1860 to 1890. (Indianapolis, Indiana: n.d.), 1-34.)) Polacy nie byli aktywnymi uczestnikami ruchu robotniczego, ponieważ nie byli dostatecznie zorientowani w ówczesnych problemach społeczno-gospodarczych. W 1897 r. Zjednoczonym Pracownikom Kopalń Amerykańskich pod kierownictwem Johna Mitchella udało się dokonać wielu konwersji wśród polskich górników.((McAlister Coleman, Men and Coal. (New York: Farrar and Rinehart, 1943), 64-74. ))

Niektóre rodziny górników zostały upamiętnione w ten oryginalny sposób
Niektóre rodziny górników zostały upamiętnione w ten oryginalny sposób

Niezależnie od tego, czy Polak z Shenandoah był członkiem związku zawodowego czy też nie, cierpiał wraz z resztą strajkujących. Często arbitraż kończył się impasem między związkowcami a przedsiębiorcami, powodując przedłużający się strajk. Następnie strajkujący mieszkający w domach firmowych byli eksmitowani; ich kredyt w zakładzie likwidowany, a skarbiec związkowy, wyczerpany ze swoich zasobów, nie był w stanie im pomóc. Wiele razy robotnicy byli głodzeni do uległości tracąc więcej niż zyskali. Kilka losowo wybranych dat pokazuje jak powszechne były strajki: w 1870 roku – cztery miesiące; w 1871 roku – cztery miesiące; w 1875 roku – sześć miesięcy; w 1902 roku – prawie sześć miesięcy; w 1925 roku – sześć miesięcy.

Innym źródłem irytacji było Molly Maguires – organizacja złożona z górników, którzy walczyli głównie z nieznośnymi warunkami w kopalniach.((F. P. Dewees, “The Molly Maguires: The Origin, Growth and Character of the Organization. (Philadelphia: J. B. Lippincott and Company, 1877), 23.)) Niektórzy autorzy okrzyknęli Mollies męczennikami pracy, inni klasyfikowali ich jako przestępców. Nie jest zamiarem pisarza dyskutowanie o pochodzeniu Molly Maguires i ich czynach, ale dać podstawy do zrozumienia działania Mollies w dziedzinie antracytu i późniejszych skutków dla polskich imigrantów w Schuylkill County, gdzie Mollies byli bardzo silni. Poniższy cytat pochodzi z The Molly Maguires autorstwa F.P. Dewees:((Ibid., 24))

Rozmiary i długość „strajków” w regionach węglowych w połączeniu z wpływem tych „strajków” zwróciły szczególną uwagę na „Związek Robotników i Górników”. Do pewnego stopnia uzyskano wrażenie, że „Związek Robotników”, jeśli nie jest identyczny, to przynajmniej szczerze sympatyzuje z „Molly Maguires”. Jedynym argumentem przemawiającym za takim oskarżeniem jest fakt, że zdecydowana większość „Mollies” należała do „Związku”, a ich ambasadorzy w naturalny sposób domagali się raczej brutalnego niż pokojowego zadośćuczynienia. Ponadto, większość niesławnych ataków popełnianych przez „Mollies” była skierowana przeciwko kapitałowi reprezentowanemu w majątku lub w osobach superintendentów i szefów.

Sportowcy z Shenandoah
Sportowcy z Shenandoah

„Lęk przed przerażającymi Molly podczas strajku w 1875 roku zapobiegł otwartemu buntowi tych, którzy chcieli jechać do pracy.”1 Polski robotnik nie dopuszczał się niszczenia mienia firmy, nie ulegał też aktom zniewagi wobec personelu kopalni. Gotów był przerwać strajk pracując, gdyż jego skromne zarobki tak wiele znaczyły dla jego rodziny. Polscy robotnicy byli często zastraszani groźbami lub pobiciem w celu przyłączenia się do strajku.

Zdarzały się momenty, gdy Polacy ignorowali ostrzeżenia i chodzili do pracy. Nazywano ich „parchami”, byli prześladowani przez Mollies, czasami ledwo uchodząc surowej karze. Starzy ludzie pamiętają, jak krzyczeli wbiegając do swoich domów ścigani przez Mollies: „Mamo, pospiesz się i zamknij drzwi i okna, bo Molly Maguires chcą mnie dorwać.” Wielu robotników nie odważyło się stawić w pracy, po tym gdy otrzymali następującą osobliwą notatkę graficznie zilustrowaną trumną, czaszką ze skrzyżowanymi kośćmi lub jakimś innym makabrycznym rysunkiem:

Każdy łamistrajk, który przyjmie pracę Union Mans, gdy ten będzie bronił swoich praw, będzie miał trudną drogę do przebycia, a Ci, którzy tego nie zrobią (uw. tłum. nie będą bronić swoich praw), będą musieli ponieść tego konsekwencje.((Dewess, op. cit., 369.))

Przed nastaniem 1880 r. władza Mollies została osłabiona przez represje sądowe; niemniej jednak Polacy byli nękani przez innego rodzaju dręczycieli. Polskie rodziny zazwyczaj uprawiały warzywa i hodowały kurczaki, kaczki, świnie oraz miały krowę lub dwie. Podczas strajków uliczne bandy bezrobotnych i nieprzestrzegających prawa mężczyzn kradły „polskie” kury, świnie czy krowy. Polacy opierali się takim kradzieżom niekiedy z bronią w ręku.

Aby utrzymać się z pracy, polscy pracownicy byli często zmuszani do wysyłania swoich młodych synów do pracy w kruszarniach lub pod ziemią. Chłopcy-od-łupania, których wiek wahał się od dziesięciu do czternastu lat, siedzieli w długich zsuwniach i wybierali skałę i łupek z przesiewanego węgla podróżującego w dół do pustych wagonów towarowych pod zsuwniami. Szesnastoletni chłopcy albo prowadzili muły zaczepiane do pustych wagonów, które dostarczali do górników i sprowadzali z powrotem na powierzchnię wypełnione węglem, albo otwierali i zamykali drzwi na dnie szybu. Starzy polscy górnicy przypominają sobie, że widywali polskie kobiety wybierające łupki. Nowoczesne maszyny przesiewowe, opinia publiczna i ustawodawstwo państwowe położyły kres wykorzystywaniu pracy dzieci.

Tablica pamiątkowa poświęcona górnikom Pensylwanii
Tablica pamiątkowa poświęcona górnikom Pensylwanii

Smutek i żal zawisł nad Shenandoah pewnego fatalnego dnia, 12 listopada 1883 r. W amerykańskim hotelu wybuchł poważny pożar, który zredukował połowę miasta do zgliszczy.((Pottsville Evening Chronicle, (November 13, 1883), 1.)) Wiele polskich rodzin straciło cały swój majątek, który pochłonęły płomienie. Ale odwaga, która doprowadziła ich do wybrzeży Ameryki ponownie posłużyła im w przetrwaniu niszczycielskich skutków katastrofy. Z wiarą w siebie wyruszyli na budowę nowych domów na szarych, zimnych popiołach, które symbolizowały całe ich życie pracowitego oszczędzania.

Powoli Polacy zaczęli zdobywać wiedzę biznesową. Józef Rynkiewicz, który dołączył do swego brata Feliksa w 1872 r., stał się jednym z pierwszych znanych biznesmenów. Początkowo pracował w kopalni, gdzie w 1882 r. został ranny w wyniku upadku skał i węgla. Po powrocie do zdrowia, rok później zaangażował się w ogólną działalność spożywczą i zaopatrzeniową, dołączając do niej agencję statków parowych i bankowość prywatną. Inni poszli za jego przykładem. Kupili i rozwinęli lub założyli przedsiębiorstwa biznesowe, takie jak tawerny, sklepy, rozlewnie itp.

Józef Rynkiewicz
Józef Rynkiewicz

Do I wojny światowej Polacy coraz bardziej zaznaczali swoją obecność w samorządzie miejskim. Jedną z najbardziej ukochanych postaci był nieżyjący już starosta mieszczanin Charles Magelango, który służył przez kilka kadencji i zmarł na stanowisku. Obecnie urzędujący jest polskim wydobywcą.

Pomnik polskich Amerykanów, weteranów wojny 1917- 1918
Pomnik polskich Amerykanów, weteranów wojny 1917- 1918

Parafia św. Kazimierza została zorganizowana w 1872 roku. Ks. Andrzej Strupiński przejął opiekę nad ponad 300 Polakami rozsianymi po całym Shenandoah i okolicach. Początkowo nabożeństwa odbywały się w kościele niemiecko-katolickim, dopóki Polacy nie wybudowali drewnianej kaplicy przy ulicy North Jardin. Drewniana konstrukcja została zastąpiona budynkiem murowanym, a w 1915 r. wzniesiono nowy gmach. Kościół św. Kazimierza, uważany za największy i najpiękniejszy w tej okolicy, jest najstarszym polskim kościołem w archidiecezji filadelfijskiej.((Historia Polskich Rzymsko Katolickich Parafij, Archidiecezji Filadelfijskiej. (Philadelphia, 1938), 33.))

Drugim duszpasterzem był ks. Józef Lenarkiewicz (1877-1904). Ten gorliwy ksiądz przekształcił drewnianą kaplicę w duży, murowany kościół; zbudował probostwo, klasztor i szkołę, a w 1899 r. powierzył szkołę parafialną siostrom bernardynkom.((MSS Reports in Bernardine Sisters Archives. (Reading, Pennsylvania), file for 1899.))

Inna polska parafia, św. Stanisława, została zorganizowana w 1898 roku. Na rogu ulic Cherry i West wzniesiono kościół. Trzy lata później założono szkołę parafialną, w której pracowały siostry bernardynki.((Parish Records – St. Stanislaus Parish Archives, 1898.))

Nie sposób nie wspomnieć o organizacjach polskich, nazywanych często podwalem sprawy polskiej. Stowarzyszenie Dobroczynne św. Kazimierza zostało założone 14 lutego 1875 r. i liczyło dwudziestu czterech członków. Prezesem został Sylwester Brocius, a sekretarzem Feliks Murawski. W czerwcu 1876 roku zorganizowano Warszawską Gwardię Narodową liczącą piętnastu członków. Pierwszym dowódcą był Józef Janicki, a pierwszym sekretarzem Józef Konopnicki.((History of Pottsville and Schuykill County, Pennsylvania 1171.))

Zamiłowanie Polaków do widowiskowości przejawiało się w trzydziestu pięciu różnych organizacjach, z których kilka miało swoje mundury. Patriotyczne wiece były barwnymi wydarzeniami i wszyscy w Shenandoah chcieli zobaczyć „Polandersów”. Mieszkańcy spoza Polski mogli nie rozumieć tego, co było mówione, ale z pewnością napawali się pstrokatą kolorystyką, którą mieli przed oczami. Nawet dziś starsze pokolenie wzdycha i powtarza, że to były czasy. Duże polskie organizacje braterskie wchłonęły większość lokalnych społeczności.

Tablica upamiętniająca górników
Tablica upamiętniająca górników

Odpowiedni hołd został złożony górnikom, gdy obecnie już nieżyjący Paul Swies z Shenandoah został wybrany na plakat przedstawiający typowego górnika antracytu. Symbolizował on ich wkład pracy w wygranie II wojny światowej. Ubrany w swoje górnicze ubranie, z małą lampką przymocowaną do czapki i trzymający wiertło ucieleśnia ducha rycerza czarnego diamentu.

Artykuł ten został przedrukowany z Polish American Studies, Vol. VI. Nr 1-2, styczeń-czerwiec 1949, za zgodą Polsko-Amerykańskiego Towarzystwa Historycznego.

 

 
  1. A. Monroe Aurand, Jr., The Molly Maguires. (Harrisburg: Aurand Press„ 1940), 6-7.  []
Opublikowano Dodaj komentarz

Działania JZI w listopadzie 2020

Indeksacja

W listopadzie do wyszukiwarki Geneo dodaliśmy niemal 6300 nowych indeksów pochodzących z 8 ksiąg.  Dodaliśmy kolejne indeksy z następujących parafii: Bakałarzewo, Bargłów, Janówka, Rajgród i Wigry.  Równolegle jak zwykle uzupełniamy i poprawiamy wcześniej dodane indeksy.

W listopadzie indeksowali i weryfikowali:

Wszystkim wyżej wymienionym dziękujemy! Wkrótce kolejne, liczne indeksy, mamy nadzieję, że również z nowych parafii.

Polecamy również zerknąć na bardziej szczegółową tabelę pokazującą ilość zindeksowanych akt metrykalnych z podziałem na lata, parafię i rodzaj metryki. Można ją znaleźć tutaj.

Zakończenie indeksacji parafii Janówka

Gdy do zindeksowania jakiejś parafii brakuje nam niewiele, wrzucamy wyższy bieg i przyspieszamy. Tak też stało się z parafią Janówka. W listopadzie dodaliśmy niemal 2 500 indeksów z 4 ksiąg (w tym dwóch zupełnie nowych). To były ostatnie dostępne dla nas księgi, czas więc na małe podsumowanie.

Spisaliśmy dane z 98 ksiąg kościelnych i stanu cywilnego, których oryginały rozproszone są po trzech archiwach. Najstarsze znajdują się w Archiwum Diecezjalnym w Łomży, późniejsze w archiwum parafialnym, a księgi po 1890 roku w Archiwum Państwowym w Suwałkach. Razem to 39 615 metryk i jeden aneks do aktu ślubu.

Wiek Daty skrajne Urodzenia Śluby Zgony
XVII 1602-1700 6667 622 0
XVIII 1701-1712 828 176 0
XIX 1810-1900 13918 2917 8533
XX 1901-1936 1926 1145 2883
Razem 1602-1936 23339 4860 11416

Ubolewamy, że nigdzie nie możemy odnaleźć ksiąg kościelnych z XVIII wieku. Mamy przez to ogromną, 100-letnią lukę w danych i przez to trudno jest genealogicznie połączyć wiek XVII i XIX.

Zakończenie indeksacji Janówki nie oznacza w żadnym wypadku, że zaprzestajemy prace nad tą parafią. Jest jeszcze wiele ksiąg, które będziemy się starali pozyskać do naszych celów i zapewne wkrótce o Janówce usłyszymy ponownie. Serdecznie dziękujemy wszystkim osobom które przyczyniły się do zindeksowania tej parafii w tak szczegółowej formule jaką staramy się promować!

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Najstarsza księga ślubów z parafii Janówka

Najstarsza zachowana księga ślubów z parafii Janówka obejmuje lata 1646-1711, czyli 55 lat historii tej parafii. Oryginał księgi znajduje się w Archiwum Diecezjalnym w Łomży i jest ona dość starannie prowadzona w języku łacińskim. Stan księgi jest dobry – brak zniszczeń uniemożliwiających odczytanie metryk. Wpisy znajdują się na 255 stronach.

Na końcu znajduje się podsumowanie wykonane dopiero 7 października 1852, a więc 140 lat po zakończeniu wpisów w księdze, przez ówczesnego proboszcza parafii janowskiej ks. Wincentego Leonowicza. Podsumowanie to zawiera tabelaryczne zestawienie ilości metryk w poszczególnych latach oraz informację, że pomiędzy metrykami ślubów znajdują się także metryki chrztów, co również i my odnotowaliśmy podczas indeksacji. Dlatego wraz z indeksami z tej księgi ślubów w wyszukiwarce Geneo pojawiły się również 144 nowe metryki chrztów z lat 1669-1672 i 1702. Pod końcowym wpisem proboszcza, znajdziemy uczyniony miesiąc później wpis ks. Aleksandra Grudzińskiego, dziekana augustowskiego.

Wizytacyjne wpisy dziekana są z resztą wykonywane na bieżąco, co kilka, kilkanaście lat, pomiędzy metrykami ślubów. W 17. wieku Janówka należała do dekanatu olickiego.

Jak już wielokrotnie informowaliśmy i co widać w katalogu ksiąg na stronie parafii Janówka, brak jest ksiąg z zakresu lat 1712-1810. Nie wiadomo, czy te księgi uległy zniszczeniu, czy zaginęły, czy znajdują się w miejscu, do którego jeszcze nie dotarliśmy. Suma summarum brak jest indeksów z tego niemal 100-letniego okresu historii parafii Janówka. Dlatego jeśli ktokolwiek będzie szukał swoich przodków z tego obszaru będzie miał poważne trudności z przeskoczeniem tej ogromnej luki, do przełomu 17. i 18. wieku. Gdyby mimo to komukolwiek się to udało, to skąpe informacje zawarte w księdze ślubów nie ułatwią posuwania się wstecz w badaniach historii rodziny.

Jakie informacje znajdziemy w księdze? Ilość i precyzja informacji zależą w głównej mierze od zapisującego metryki. Osoby te zmieniały się wielokrotnie w czasie prowadzenia księgi, nawet wówczas, gdy nie zmieniał się proboszcz zwykle udzielający ślubów. W niektórych sytuacjach wpisów dokonywał sam proboszcz. Niezależnie jednak od zapisującej osoby, niemal każda metryka zawiera:

  • nagłówek będący nazwą miejscowości
  • datę zawarcia związku małżeńskiego
  • osobę udzielającą ślubu
  • imię i nazwisko młodego
  • imię i nazwisko młodej
  • świadkowie, zwykle dwóch

Jak widać przede wszystkim brak informacji o wieku młodych i ich rodzicach, co jest typowe dla zapisów prowadzonych po łacinie. W sposób niejasny zapisywano miejscowość. W większości przypadków nie wiadomo, czy dotyczyła miejsca zamieszkania młodej, czy młodego. Specyficzne nazwiska przypisane do konkretnych miejsc (np. nazwisko Ślepski do Młynu Mazurki) pozwalają jedynie potwierdzić, że brak było jakiejkolwiek reguły. W większości przypadków tam, gdzie nie było możliwe ujednoznacznienie, nazwę miejscowości wpisywano zarówno do rubryki „Miejscowość zamieszkania młodej” jak i „Miejscowość zamieszkania młodego” pozostawiając badaczom ostateczne rozstrzygnięcie.

Niezwykle ciekawie przedstawia się kwestia nazwisk, ponieważ wiek 17. był jeszcze okresem ich kształtowania się. Większość nazwisk pojawiała się w nieukształtowanej do końca formie, np. Bartosz, Bartosik, Bartoszewicz czy Arasim, Arasimczyk, Harasimczyk. Pojawiały się również męskoosobowe formy świadczące o międzypokoleniowych różnicach, a które całkowicie zanikły w 19. Wieku, np. Wiźniaczyk – syn Wiźniaka (młody Wiźniak), Koniecczyk syn Koniecki itp. W wielu przypadkach trudno było określić, czy mamy do czynienia z nazwiskiem, czy wykonywanym zajęciem, np. Cieśla, Kowal, Rybak. W niektórych przypadkach nazwisko pochodziło ewidentnie od wyglądu, np. Chudy (Chudzik), Malec itp. lub miejsca pochodzenia, np. Mazur, Niemiec, Rusińczyk. Całkiem sporo nazwisk przetrwało okres dżumy, która zdziesiątkowała mieszkańców Suwalszczyzny w latach 1710-1711.

Niezwykle sporadycznie określano stan cywilny młodych. W przypadku kobiet stan cywilny podano na podstawie istnienia końcówki nazwiska -ówna. W pozostałych przypadkach rozstrzygnięcie na podstawie oryginalnego zapisu nazwiska pozostawiono badaczom.

Ciekawy jest też zasięg terytorialny osób pojawiających się na janowskiej plebanii. Są więc licznie pojawiające się osoby z Augustowa i okolic (Żarnowo, Biernatki, Turówka), z Raczek i okolic (Lipówka, Kurianki), z Rajgrodu i okolic (Łabętnik, Reszki, Czarna Wieś, Pomiany) i pojedyncze osoby z bardziej odległych miejscowości i parafii: Bakałarzewo, Bargłów, Filipów, Kuków, Wigry, Grodno, Polkowo, Szczebra, Łoski i wiele innych. Bardzo wielu katolików z terenu Prus Wschodnich brało ślub w pobliskim kościele w Janówce. Wzmiankowanych jest wiele miejscowości zamieszkałych przez smolarzy, rudników czy osadzonych kolonistów, które nie przetrwały do dziś.

Wymieniając świadków, czasem podawano, a czasem nie, miejscowość ich zamieszkania.

Pierwsze zapisy w księdze prowadzone są za probostwa ks. Szymona Goworowskiego i te są chyba najbardziej precyzyjne. W kilku przypadkach podano nawet imię ojca młodej, a w przypadku wdów wskazywano imię zmarłego męża. Niestety w 1647 roku zapisywanie przejmuje ktoś inny i brakuje już wymienionych przed chwilą cennych informacji. Do 1658 roku śluby udzielane są przez proboszcza i wikarego, ks. Walentego Goworowskiego. Potem związki błogosławione są przez wikariuszy: ks. Karola Podbereskiego oraz o. Piotra Mioduszewskiego, zakonnika. Począwszy od 1658 roku komendarzem parafii zostaje o. Adam Klemens Dobrzyński, który udziela ślubów wraz z wikarym o. Bonifacym Borzechowiczem. Wreszcie w 1662 roku probostwo obejmuje ks. Andrzej Korycki, by po 7 latach sprawowania tej funkcji oddać ją ks. Hilaremu Wągrowiczowi. Ten widnieje w kilku tylko zapisach ślubów. W latach 1670-1675 nie dokonano w księdze ani jednego wpisu. Dopiero pod koniec 1669 roku proboszczem zostaje ks. Jan Franciszek Sucharzewski, który sprawuje tę funkcję aż do ostatniego wpisu w księdze. W okresie epidemii dżumy proboszcz wyjeżdża do Suwałk i jedynego ślubu w 1711 roku udziela franciszkanin o. Marcin Sperski.

Większość metryk w księdze dotyczyło ślubów chłopów, ale sporadycznie wzmiankowane są znamienite osoby. Oto kilka przykładów:

  • Kazimierz Michał Pac, marszałek nadworny litewski, kawaler maltański
  • Kazimierz Dawskiewicz, ekonom dowspudzki
  • Michał Wołodkiewicz, podstarosta dworu w Raczkach

Oraz wielu szlachetnych o niewskazanej funkcji, mieszkańców dworów Dowspuda, Mazurki i Raczki, a także właścicieli ziemskich z okolicznych wsi.

Podsumowując księga ma ograniczone znaczenie dla genealogów, jednak jest nieocenionym dokumentem dla badaczy historii regionu. Wyjaśnia również pochodzenie wielu nazwisk występujących do dziś w regionie. Lektura indeksów z niej pochodzących może być cenną lekcją dla każdego, kto choć trochę lubi szperać w przeszłości, tym bardziej że ocalało niewiele 17-wiecznych dokumentów ściśle powiązanych z tym regionem. Zapraszamy do wyszukiwarki Geneo.

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Działania JZI w październiku 2020

Indeksacja

W październiku do wyszukiwarki Geneo dodaliśmy niemal 6700 nowych indeksów pochodzących z 11 ksiąg i zbiorów dokumentów.  Dodaliśmy kolejne indeksy z następujących parafii: Augustów, Bakałarzewo, Bargłów, Janówka i Wigry.  Z parafii Janówka opublikowaliśmy indeksy z kolejnej, czwartej już odnalezionej niedawno księgi urodzeń. Jest szansa, że do końca roku ta parafia zostanie w całości zindeksowana! Oprócz tego dodaliśmy dwa ciekawe spisy, które zostały opublikowane w formie tabel dostępnych na stronach odpowiednich parafii. Są to: Sokółka (spis mieszkańców miasteczka z 1864 roku) oraz indeks z Inwentarza Instytucji Sztabińskiej sporządzonego w październiku 1854 roku (na stronie parafii Sztabin). Równolegle jak zwykle uzupełniamy i poprawiamy wcześniej dodane indeksy.

W październiku indeksowali i weryfikowali:

Wszystkim wyżej wymienionym dziękujemy! Wkrótce kolejne, liczne indeksy, mamy nadzieję, że również z nowych parafii.

Polecamy również zerknąć na bardziej szczegółową tabelę pokazującą ilość zindeksowanych akt metrykalnych z podziałem na lata, parafię i rodzaj metryki. Można ją znaleźć tutaj.

Wyszukiwarka Geneo w wersji 1.1

W październiku udostępniliśmy użytkownikom lekko poprawioną wersję wyszukiwarki Geneo. Usunęliśmy kilka dających się we znaki błędów. Zmieniliśmy sposób prezentowania szczegółów indeksu w ten sposób, że puste pola nie są wyświetlane i uzyskujemy bardziej zwarty, czytelny wygląd. Ostatnią istotną zmianą jest dodanie flagi wskazującej na sposób indeksacji metryki na końcu każdego wiersza.

Zielony kwadracik oznacza, że dany wpis został zindeksowany w formacie JZI, czyli zawiera wszystkie istotne da genealoga informacje znajdujące się w metryce. Żółty – uproszczony format Geneteki, czyli często bez dat, świadków, chrzestnych i innych szczegółów. Jest jeszcze symbol czerwony, który oznacza, że dane w Geneo nie pochodzą z metryki, lecz z projektu społecznościowego. Na razie taki projekt prowadzony jest wyłącznie dla parafii Raczki. W ramach tego projektu sami użytkownicy mogą wprowadzić dane osób których próżno szukać w księgach metrykalnych (bo p. te księgi zaginęły lub uległy zniszczeniu). Dane te po weryfikacji wpisywane są do bazy danych Geneo.

Pozostała działalność

Jeszcze na koniec września informowaliśmy o planowanym na październik spotkaniu członków i sympatyków JZI. Warunki pandemiczne w kraju od tamtej pory znacząco się pogorszyły i musieliśmy spotkanie odwołać.Na razie nie panujemy kolejnego terminu, czekamy na poprawę sytuacji.

W październiku na naszej stronie internetowej opublikowaliśmy zestawienie bibliograficzne autorstwa Józefy Drozdowskiej dotyczące staroobrzędowców oraz artykuł Andrzeja Szczudło na temat epidemii hiszpanki w hrabstwie Schuylkill, w USA , gdzie zamieszkiwało mnóstwo polskich emigrantów.

Przypominamy również, że koniec października jest terminem nadsyłania tematów do “Rocznika Historycznego“.

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Hiszpańska grypa w hrabstwie Schuylkill

Od kilkunastu lat jestem w posiadaniu materiałów genealogicznych z USA, zgromadzonych przez Johna Noela Latzo. Jest on chyba najbardziej zasłużonym po stronie amerykańskiej w zdobywaniu i gromadzeniu informacji o rodzinie Rynkiewiczów z Krasnopola i okolic. Robił to dla siebie, bo jego matką była Agnes Mary Rynkiewicz (1909- 1970), ale podzielił się ze mną, bo moją babcią ojczystą była Marianna Rynkiewicz (1898- 1969). Dzieli nas 11 pokoleń, ale w 2014 roku, kiedy go odwiedziłem, witaliśmy się jak bracia. Może i dlatego, że poza więzami rodzinnymi, łączyła nas pasja genealogiczna. Kilka razy z jego materiałów robiłem użytek, tłumacząc wycinki z gazet lub nekrologi, które dawałem na swój blog. Oto jeden z tekstów –  bardzo aktualny, bo opowiada o … pandemii hiszpanki w hrabstwie Schuylkill, gęsto obsadzonym przez rodzinę Rynkiewiczów. Jestem przekonany, że są tam treści uniwersalne, a nie tylko ważne dla tego rodu.

Hiszpańska grypa przetoczyła się gwałtownie przez hrabstwo w 1918 r.

Ostatnie wiadomości z Centrum Chorób w Atlancie mówią, że tamtejsi naukowcy nie spodziewają się dużej ilości grypy w tym sezonie. To dobre wieści, ale w 1918 roku tak nie było.

Czytając nagłówki gazet z 1918 r., można było odnieść wrażenie, że nagłówki wojenne mówią o tym, że sojusznicy zaczynają kończyć konflikt 1914-1918, który miał być nazwany “Wojną, która Zakończy Wszystkie Wojny”. To nie mogło trwać długo, miesiąc, być może dwa.

Niemcy chwiały się, gdyż wojska alianckie posuwały się naprzód na wszystkich frontach. Byłaby to tylko kwestia krótkiego czasu i rzeź skończyłaby się. To właśnie we wrześniu 1918 r., w tym szczytowym momencie optymizmu, śmierć uderzyła nagle i brutalnie w hrabstwo Schuylkill. Hiszpańska grypa przyniosła nam śmierć.

Na początku nikt nie zwracał uwagi na to, co nazywało się “hiszpańską grypą”, która doprowadziła do hospitalizacji kilku żołnierzy w Camp Devins w Massachusetts.

W gazetach hrabstwa Schuylkill pojawiło się kilka ulotnych informacji o zamykaniu bostońskich szkół i mglista sugestia, że “Hun U-Boats” rozsiewają plagę zarazków na Amerykę.

W gazetach były krótkie notatki na temat “Co robić z hiszpańską grypą”, ale ogólnie rzecz biorąc, wiadomości dotyczyły ogrodów zwycięstwa, Czerwonego Krzyża i nowego “Liberty Loan Drive”.

Następnie bez ostrzeżenia, pierwsza lokalna wskazówka pojawiła się u mieszkańców powiatu 17 września 1918 roku: wezwanie ochotników do wojska zostało wstrzymane przez grypę.

Do 4 października, przerodziło się to w panikę. Państwo szybko zamknęło wszystkie restauracje, baseny, teatry i sale taneczne, oszczędzając na razie kościoły i szkoły.

Do następnego dnia w samym Pottsville było 800 przypadków grypy. Rada ds. Zdrowia w Pottsville wydała “drastyczny nakaz”, zgodnie z którym wszystkie sklepy, z wyjątkiem sklepów z prowiantem i aptekami, kościoły, szkoły, kluby itp. powinny być zamknięte o 18:00. Wezwano ludzi do podjęcia środków zapobiegawczych.

Rada ds. Zdrowia wydała również zarządzenie, że plucie na chodniki będzie stanowić wykroczenie podlegające karze grzywny i pozbawienia wolności oraz że będzie egzekwować to prawo do granic możliwości.

Skutek zarządzenia Rady był natychmiastowy. Gazety rozesłały biuletyny z wiadomościami o epidemii grypy. Setki kupujących podwoiło swoje wysiłki, aby zakończyć zakupy przed zamknięciem sklepów. Pośpieszne rozmowy telefoniczne z ludźmi w domu spowodowały, że setki kobiet szaleńczo rzuciły się do sklepów przed upływem szóstej.

Nagle w hrabstwie pojawiło się 5 000 przypadków, a w samym Minersville 1200. Histeria zaczęła się rozprzestrzeniać przez weekend.

W samym Minersville, jednym z najciężej dotkniętych miejsc w stanie, zginęło 47 osób. Pewien grabarz sam był chory na grypę i nie mógł pogrzebać 20 ciał znajdujących się pod jego opieką. Jedna z historii mówi, że miał jedyny karawan w mieście, a wjeżdżając na ulicę Sunbury jeden z trzech trupów z tyłu nagle wrócił do życia i usiadł. Grabarz był tak przestraszony, że wjechał do sklepu i rozbił karawan.

Państwo wysłało lekarzy i pielęgniarki do Minersville i Frackville, gdzie było tylko czterech lekarzy, a dwóch z nich było dotkniętych chorobą. W dolinie Heckscherville było wiele przypadków, a do Powiatowego Inspektora Medycznego Dr J.B. Rogers został skierowany apel o pomoc. Stan obiecał wysłać pielęgniarki do pomocy poszkodowanym.

Jedno ze słynnych opowiadań Johna O’Hary, “Syn Doktora”, opowiada o tym, jak jego ojciec, dr Patrick A. O’Hara, chodził do domów górników w Minersville i dolinie Heckscherville, by leczyć ludzi, którzy zarazili się zabójczym wirusem.

Pottsville było poważnie przestraszone. Pani Alice Milliken udostępniła swój dom w Greenwood Hill, a 50 łóżek zostało pospiesznie wstawionych. Sto łóżek umieszczono w Zbrojowni w Pottsville na ulicy North Centre. Czerwony Krzyż zaapelował o koce, prześcieradła, szlafroki i inne zapasy. Córy Królewskie wykonywały dla ludzi maseczki ochronne, aby nie dopuścić do rozprzestrzeniania choroby.

Na trawniku domu Millikenów pojawiły się namioty dla najmłodszych pacjentów. Policja stanowa dokonała nalotu – knajpy w Gilberton, Minersville i St. Clair, aresztując właścicieli lokali, którzy sprzeciwili się rozkazom zamknięcia.

Osiem pielęgniarek ze szpitala w Pottsville zachorowało na grypę. Przepełnione kolumny nekrologów w gazetach nazywały to po prostu “dominującą chorobą”.

Ludzie próbowali wszystkiego, by pozbyć się grypy. Dzieciom kazano jeść ciasto drożdżowe codziennie jak herbatniki. Lekarstwa patentowe wyprzedawały wszystkie swoje zapasy pod naciskiem ciężkiej reklamy. Jeden chłopiec usłyszał, że lekarze powiedzieli, że jedynym lekarstwem jest picie bimbru, napoju alkoholowego warzonego w domu, więc zaczął sprzedawać go za pięćdziesiąt centów za kufel.

Obcy obawiali się zgłaszać przypadków zachorowań, ponieważ obawiali się, że ciała ich bliskich mogą wylądować w Potter’s Field, jeśli to zrobią. W Schuylkill Haven nie było trumien, a ciała układano w otwartych dołach na polu i przykrywano wapnem, zanim ostatecznie zostały zasypane ziemią. Starsi ludzie mówią, że wciąż pamiętają straszny smród dochodzący z tamtego pola wiosną następnego roku.

W Frackville, karetki pogotowia zabierały ludzi do szpitala ratunkowego strumieniami. Pięćdziesiąt jeden przypadków zgłoszono w jednym rzędzie domów w Gilbertonie. Do 14 października w Minersville zginęły 164 osoby, z czego 41 w ciągu dwóch dni i od razu pojawił się ładunek trumien. Z Obozu Medycznego Armii Amerykańskiej w Allentown przybyło tu ponad 100 lekarzy wojskowych, którzy ruszyli z pomocą lekarzom okręgowym, którzy sami padali ofiarą zarazy.

“Grypowa siedziba główna” została utworzona w biurach Filadelfii i Reading Coal and Iron Company przy ulicach Second i Mahantongo. Piwnica budynku służyła jako kostnica.

Nagle epidemia osłabła. W dniu 25 października liczba ofiar śmiertelnych w powiecie wzrosła do 1599 osób, a mimo to 29 października historia grypy przeszła na wewnętrzne strony gazet. Dwa dni później pojawiła się informacja, że teatry mogą zostać otwarte ponownie najpóźniej do 8 listopada, a szkoły do 11 listopada.

I tak samo nagle, epidemia się skończyła. Wszyscy cieszyli się z wiadomości o zbliżającym się zawieszeniu broni w Europie. Nie było już żadnej wzmianki o grypie.

Ale to był miesiąc horroru i smutku. Od czasu, gdy hrabstwo opublikowało swój pierwszy raport o chorobie 2 października, w Minersville, do końca listopada, w hrabstwie tym zmarły 3273 osoby oraz w części hrabstwa Northumberland objętej Trzecim Okręgiem. W Pottsville, 352 osoby zginęły z powodu śmiertelnej grypy.

To był Czarny Październik – najgorszy okres grozy w hrabstwie Schuylkill.

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Staroobrzędowcy. Zestawienie bibliograficzne w wyborze

Południowa część Suwalszczyzny, która znajduje się w obecnych granicach Państwa Polskiego stanowi mieszankę wielu kultur. Obecnie rejon zdominowany jest przez mieszkańców wyznania rzymsko-katolickiego, ale dawniej mieszkańcy innych wyznań stanowili znaczący odsetek populacji. Wśród nich są również staroobrzędowcy, którzy do dziś przetrwali i kultywują swoje tradycji w kilku wsiach Suwalszczyzny. Wkrótce szerzej napiszemy, dlaczego akurat teraz interesujemy się staroobrzędowcami.

Molenna pw. Zaśnięcia Matki Bożej z 1948 r. w Gabowych Grądach. Fot. Józefa Drozdowska

Molenna pw. Zaśnięcia Matki Bożej z 1948 r. w Gabowych Grądach. Fot. Józefa Drozdowska

Molenna pw. św. Mikołaja z 1912 r. w Wodziłkach. Fot. Józefa Drozdowska

Molenna pw. św. Mikołaja z 1912 r. w Wodziłkach. Fot. Józefa Drozdowska

Poniższa bibliografia książek i artykułów w czasopismach dotyczy właśnie staroobrzędowców. Publikujemy ją, gdyż stanowi cenny zbiór źródeł, w których znajdziemy mnóstwo informacji na temat tej niezwykle ciekawej kultury. Zestawienie to zostało opublikowane w 2014 roku na stronie internetowej Centrum Edukacji Nauczycieli w Suwałkach w dziale Oferta Biblioteki Pedagogicznej CEN. Wersję PDF można pobrać bezpośrednio ze strony Centrum.

Książki

  1. Architektura sakralna: pow. augustowski, sejneński, suwalski / oprac. aut. Joanna Kotyńska Stetkiewicz, Grzegorz Ryżewski. Białystok, 2005. – (Katalog Zabytkowego Budownictwa Drewnianego Woj. Podlaskiego; t. 1). ISBN 83-921638-6-9
  2. Droga Konstantyna Gołubowa od starowierstwa do prawosławia: karty z dziejów duchowości rosyjskiej w drugiej połowie XIX wieku / Eugeniusz Iwaniec. Białystok, 2001. ISBN  83-85368-67-1
  3. Ludowe tradycje Suwalszczyzny / Marian Pokropek; aneks: Wielokulturowy folklor muzyczny Suwalszczyzny / Gustaw Juzala-Deprati; red. nauk. Piotr Kuczek, Krzysztof Snarski, Mirosław Nalaskowski. Suwałki, 2010. ISBN 978-83-925968-7-5 + płyta: Folklor muzyczny Suwalszczyzny
  4. Osadnictwo staroobrzędowców w powiecie augustowskim / Eugeniusz Iwaniec, [w:] Studia i materiały do dziejów Pojezierza Augustowskiego: praca zbiorowa / pod red. Jerzego Antonowicza. Białystok, 1967, s. 401-428. – (Prace Białostockiego Towarzystwa Naukowego; nr 9)
  5. Po ziemi augustowskiej: przewodnik dla turysty i wczasowicza / Irena i Wojciech Baturowie. Suwałki, 1993. ISBN  83-900828-3-7. Wyd. 2 popr. i rozsz., 1997. ISBN 83-904804-9-2
  6. Po ziemi sejneńskiej: przewodnik turystyczny / Irena Baturowa; współpr. Wojciech Batura. Suwałki, 2001. ISBN 83-87415-26-X
  7. Podstawy wiedzy regionalnej: ziemia suwalska / Jan Bacewicz. Słobódka, 2002. ISBN 83-916347-2-8
  8. Powiat augustowski: ziemia piękna i gościnna / tekst Wojciech Batura; wspłópr. Małgorzata Mikos, Jarosław Szlaszyński. Augustów, 2007. ISBN 978-83-922903-1-3
  9. Romans z Suwalszczyzną / Stefan Maciejewski. Suwałki, 2008. – (Biblioteka Suwalska / pod red. Janusza Kopciała). ISBN 978-83-87415-47-1
  10. Rosjanie – staroobrzędowcy w Polsce= Russkie staroobrâdcy v Pol’še / [aut. fot. Krzysztof Czyżewski i in.; red. Adam Pogorzelski, Olga Pogorzelska; tł. Natalia Pastuszenko, Wiesław Szumiński, Krystyna Czubińska]. Suwałki, 2007. ISBN 978-83-925941-0-9
  11. Rozmaitości gminy augustowskiej / Edward Anuszkiewicz. Suwałki, 2002. ISBN 83-910014-3-1
  12. Socjologiczne i psychologiczne uwarunkowania dwujęzyczności staroobrzędowców regionu suwalsko-augustowskiego / Michał Głuszkowski; Uniwersytet Mikołaja Kopernika. Wydział Filologiczny. Instytut Filologii Słowiańskiej. Toruń, 2011. ISBN 978-83-231-2682-9
  13. Staroobrzędowcy na ziemi suwalsko-sejneńskiej / Marian Marek Drozdowski, [w:] Przeszłość natchnieniem dla teraźniejszości: sympozjum historyczne i świętowojciechowe Ełk, 20-22 kwietnia 1994 roku. Ełk, 1996, s. 135-142
  14. Starowiercy / Andrzej Sidor. Białystok, 2010
  15. Starowierski Świat= Starowerski Mir / scenariusz wystawy, kompozycja, dobór materiału Krzysztof Snarski; konsultacja merytoryczna Eugeniusz Iwaniec; współpr. Adam Żulpa; przygotowanie fot. Kazimierz Sobecki ARTEKST. Suwałki, 2010. ISBN 978-83-61494-44-7
  16. Suwałki: miasto nad Czarną Hańczą: praca zbiorowa / pod red. Janusza Kopciała. Suwałki, 2005. ISBN 83-87415-37-5
  17. Województwo suwalskie: przeszłość, teraźniejszość, perspektywy: praca zbiorowa / pod red. Janusza Kopciała; Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Marii Konopnickiej. Suwałki, 1995. ISBN 83-900828-7-X
  18. Z dziejów staroobrzędowców na ziemiach polskich XVII-XX w. / Eugeniusz Iwaniec. Warszawa, 1977. – (Prace Białostockiego Towarzystwa Naukowego; nr 23)

Artykuły w czasopismach:

  1. Akta Centralnych Władz Wyznaniowych Królestwa Polskiego jak źródło do badań nad stosunkami wyznaniowymi na Suwalszczyźnie i Zaniemeniu w latach 1815-1866 / Jerzy Szumski // Rocznik Augustowsko-Suwalski. – 2006, t. 6, s. 165-170
  2. Aleksy II wzywa do pojednania ze staroobrzędowcami / kg // Wiadomości KAI. – 2000, nr 52/53, s. 40
  3. Bizantyjska kropla / Jan Leski // Jaćwież 1987, nr 3, s. 10-11 i 16
  4. Cmentarze staroobrzędowców / Janusz Mackiewicz // Jaćwież. – 2000, nr 10, s. 13-14
  5. Dezintegracja i reintegracja społeczności starowierczych / Krzysztof Snarski // Rocznik Augustowsko-Suwalski 2006, t. 6, s. 157-16
  6. Egzotyczna wieś starowierów / Andrzej Wyszkowski // Argumenty 1979 [25.11.1979]
  7. Epidemia cholery na Suwalszczyźnie wśród Filiponów (Starowierców) w 1853 roku / Tadeusz Dzierżykray-Rogalski // Rocznik Białostocki. 1968, t.8, s. 467-472
  8. Kozacy starowierscy pod polskim dowództwem / Stefan Pastuszewski // Świat Inflant. – 2012, nr 4, s. 5-8
  9. Lestowka – różaniec staroobrzędowców / Piotr Malczewski // Jaćwież. – 2007, nr 37, s. 42-43
  10. Ludność wyznania staroobrzędowego z powiatów augustowskiego i suwalskiego: (rys demograficzny i charakterystyka somatometryczna) / Janusz Charzewski, Jadwiga Charzewska // Rocznik Białostocki. - 1970, t. 10, s. 259-278
  11. Molenna, bajnia i … / Adam Żulpa // Jaćwież. – 1998, nr 3, s. 21-24
  12. Najkrótszy słownik sekt i herezji Kościoła Wschodniego / Jan Gondowicz // Literatura na Świecie. – 1989, nr 4, s. 133-164
  13. Podlaska Oktawa Kultur / ( C) // Przegląd Augustowski. – 2013, nr 8, s. 9
  14. Riabina / (J. D.) // Przegląd Augustowski. – 2004, nr 7, s. 6
  15. Rok „Riabiny” / Józefa Drozdowska // Przegląd Augustowski. – 2009, nr 1, s. 15
  16. Saga o starowierach / Stefan Maciejewski // Jaćwież. – 1998, nr 3, s. 13-21
  17. „Staroobrzędowcy” / Zofia Piłasiewicz // Przegląd Augustowski. – 2006, nr 10, s. 8
  18. Staroobrzędowcy rosyjscy na ziemiach polskich w naukowej literaturze powojennej (1945-1976) / Iryda Grek-Pabisowa // Rocznik Białostocki 1981, t. 14, s. 385-399
  19. Staroobrzędowcy w dokumentach władz (1945-1970) / Tadeusz Radziwonowicz // Rocznik Augustowsko-Suwalski. – 2008, t. 8, s. 169-186
  20. Staroobrzędowcy z Augustowszczyzny – historia i współczesność / Andrzej Makowski // Przegląd Augustowski. – 2012, nr 7, s. 4-5
  21. Staroobrzędowcy z okolic Augustowa / Andrzej Makowski // Przegląd Augustowski. – 1998, nr 3, s. 11
  22. Stereotypowy i rzeczywisty wizerunek polskiego staroobrzędowca / Krzysztof Snarski // Rocznik Augustowsko-Suwalski. – 2007, t. 7, s. 101-108
  23. Wesele u staroobrzędowców w Suwalskiem – dramaturgia i muzyka obrzędu / Urszula Nalaskowska // Almanach Sejneński. – 2003, nr 1, s. 265-279
  24. Wschodni Kościół Staroobrzędowcy – nie posiadający hierarchii duchowej w Polsce / Wojciech Słomski // Martyria. – 1995, nr 11, s. 13
  25. Zamilkły chóry, ustały pokłony / Eugeniusz Pietruszkiewicz // Jaćwież 1998, nr 3, s. 18-21
  26. Zespół staroobrzędowy Riabina / Krzysztof Snarski // Jaćwing 2014, nr 2, s. 13-14

Inne:

  1. Riabina: pieśni staroobrzędowców= Songs of the Old Believers: Maria Jefimow, Anna Jefimow Irena Fomin, Zinaida Ancipow, Marta Ancipow, Anastazja Tichonow – zespół, śpiew. ZPR S. A. Records, 2000. – (Muzyka Źródeł) [1 płyta CD] + tekstowy dok. towarzysz.
  2. Riabina: tradycja i bogactwo kulturowe: film zrealizowany z okazji obchodów jubileuszu 25 lecia pracy artystycznej zespołu folklorystycznego RIABINA / osoby biorące udział w pracach przy nagraniu filmu: Mirosław Nalaskowski, Małgorzata Kalisz, Halina Suchodolska, Mieczysław Kapłanow, Wojciech Batura, Anastazja Kuźniecow, Dawid Lipiński, Belogic Studio [płyta DVD]. Żarnowo Drugie, 2013
  3. Riabina w styrawierskyj dzjariewni / skład zespołu: Marta Ancipow, Zinaida Ancipow, Irena Fomin, Anna Jefimow, Maria Jefimow, Wiera Jewdokimow; konsultacje Mirosław Nalaskowski, opieka organizacyjna GOK w Żarnowie: Bogumiła Danilczyk; realizacja nagrań Zdzisław Wasilewski. Konador Firma Fonograficzna, 2008 [1 płyta CD] + tekstowy dok. towarzysz.
  4. Rubis d’Orient / Zofia Piłasiewicz, [w:] Opowieść o ziemi augustowskiej: antologia / wybór, układ i red. Zbigniew Fałtynowicz. Augustów, 2007, s. 146-147 [wiersz]

Bibliografię przygotowano na podstawie księgozbiorów Muzeum Ziemi Augustowskiej, Biblioteki Pedagogicznej Centrum Edukacji Nauczycieli w Suwałkach, Filii w Augustowie, Miejskiej Biblioteki Publicznej Augustowskich Placówek Kultury w Augustowie i prywatnego księgozbioru Józefy Drozdowskiej.

Opracowała Józefa Drozdowska, Biblioteka Pedagogiczna Centrum Edukacji Nauczycieli w Suwałkach, Filia w Augustowie
Folklorystyczny zespół Rosjan Starowierów Riabina. Fot. Józefa Drozdowska

Folklorystyczny zespół Rosjan Starowierów Riabina. Fot. Józefa Drozdowska

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Działania JZI we wrześniu 2020

Począwszy od tego miesiąca postanowiliśmy podsumowywać nie tylko prace indeksacyjne JZI, ale również pozostałą działalność zespołu i Stowarzyszenia. Zaczynamy więc!

Indeksacja

We wrześniu do wyszukiwarki Geneo dodaliśmy niemal 22 000 nowych indeksów pochodzących z 22 nowych ksiąg i zbiorów dokumentów.  Dodaliśmy kolejne indeksy z następujących parafii: Bakałarzewo, Bargłów, Janówka, Kundzin, Suwałki i Wigry.  Na szczególną uwagę zasługują nowe indeksy z ksiąg urodzeń z parafii Janówka, które dopiero co zostały odnalezione podczas prac remontowych na plebanii. Z pięciu odnalezionych ksiąg we wrześniu zindeksowaliśmy trzy. Pozostałe dwie też są już w indeksacji. Oprócz tego dodaliśmy kilka ciekawych spisów opublikowanych w formie tabel dotyczących parafii dawnego dekanatu sokólskiego: Odelsk (spis parafian z 1909 roku),  Kuźnica (spis parafian z 1864 i 1909 roku) i Sokółka (spis mieszkańców miasteczka z 1852 roku). Spisy te są dostępne na stronach poszczególnych parafii. Równolegle jak zwykle uzupełniamy i poprawiamy wcześniej dodane indeksy.

We wrześniu indeksowali i weryfikowali:

Wszystkim wyżej wymienionym dziękujemy! Wkrótce kolejne, liczne indeksy, mamy nadzieję, że również z nowych parafii.

Z działań na pograniczu indeksacji i prac analitycznych odtworzyliśmy 188 metryk z parafii Raczki. Polegało to na wyekstrahowaniu informacji z dopisków ukrytych na marginesach ksiąg z innych parafii, a dotyczących ślubów i zgonów w parafii raczkowskiej. Zostały one dodane do Geneo w ramach społecznościowego projektu odtwarzania raczkoskich metryk, o którym więcej informacji można znaleźć w tym wpisie.

Polecamy również zerknąć na bardziej szczegółową tabelę pokazującą ilość zindeksowanych akt metrykalnych z podziałem na lata, parafię i rodzaj metryki. Można ją znaleźć tutaj.

3. Walne Zebranie Członków Stowarzyszenia JZI

Okres pandemii nie sprzyja spotkaniom w licznych grupach. Dlatego w tym roku postanowiliśmy zorganizować Walne Zebranie on-line. Bez problemu udało się zebrać ponad połowę członków i mimo początkowych problemów technicznych mogliśmy porozmawiać ze sobą ponad dwie godziny.

Podsumowaliśmy działania JZI w 2019 roku w sprawozdaniu merytorycznym. Omówiliśmy sytuację finansową Stowarzyszenia, a następnie przystąpiliśmy do głosowania uchwał. Spotkanie zakończyliśmy długą dyskusją na temat planów krótko- i długoterminowych. Żadne spotkanie on-line oczywiście nie zastąpi bezpośrednich rozmów twarzą w twarz, dlatego planujemy “normalne” spotkanie w nieco ograniczonym gronie i z zachowaniem wszelkich środków ostrożności już w październiku.

Działalność wydawnicza i popularyzatorska

We wrześniu na naszej stronie internetowej opublikowaliśmy ciekawy artykuł Grzegorza Ryżewskiego na temat historii kościoła w Sztabinie. Podjęliśmy również decyzję o wydawaniu “Rocznika Historycznego” w którym zbieralibyśmy artykuły powiązane z historią regionu – zbyt długie, aby je umieścić na stronie internetowej, a jednocześnie niewystarczające objętościowo do stworzenia osobnej pozycji książkowej. Każdy z Was może być autorem! Więcej informacji o tym przedsięwzięciu można znaleźć tutaj.

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Augustów-Sejny-Suwałki. Wydajemy “Rocznik historyczny”!

Pod szyldem Stowarzyszenia Jamiński Zespół Indeksacyjny postanowiliśmy wydawać zbiory artykułów o charakterze historycznym zebranych w rocznikowe tomy. Wszystkie one dotyczyć będę rejonu Suwalszczyzny, którym od samego początku naszej działalności bardzo się interesujemy, a więc powiatów augustowskiego, sejneńskiego i suwalskiego. Pierwszy tom, którego roboczą okładkę prezentujemy, chcemy wydać na początku przyszłego roku. Kilka artykułów jest już gotowych lub prawie gotowych, ale nie jest to projekt zamknięty wyłącznie dla członków Stowarzyszenia. Każdy, kto ma coś wartościowego do przekazania, może spróbować!

Do 31 października 2020 roku należy wysłać tytuł pracy oraz krótkie streszczenie – 1000-2000 znaków.

Do 30 listopada 2020 roku należy wysłać cały artykuł.

Za kwalifikację artykułów odpowiada komitet redakcyjny. Celem tej pozycji jest zebranie cennych tekstów, zbyt długich, aby je publikować na stronie www, a jednocześnie zbyt krótkich, aby zbudować z nich osobną pozycję książkową. Liczymy na dyskusję na temat tej inicjatywy, ale przede wszystkim na teksty, które należy wysyłać na adres: jzi@jzi.org.pl

 
Opublikowano 2 komentarzy

Kościół parafialny p.w. św. Jakuba Apostoła w Sztabinie

Samodzielna parafia sztabińska powstała w 1895 roku. Została wyod­rębniona z funkcjonującej od 1598 r. parafii krasnoborskiej. W Sztabinie już w połowie XVII wieku istniała kaplica rzymskokatolicka, przemianowana z istniejącej tu wcześniej cerkwi unickiej. W 1799 r. drewniany kościółek w Szta­binie był w tak złym stanie, że musia­no go zapieczętować. Przeciw temu złożyli protest w kamerze białostoc­kiej arendarze żydowscy ze Sztabina i dzierżawca dóbr Wrzosek, oświadcza­jąc, że zamknięcie kościoła naraziło ich na straty, wskutek zmniejszenia się po­pytu na trunki. W 1826 r. proboszcz krasnoborski stwierdził, że obecny kościół jest czwartą z kolei budowlą istniejącą na tamtym miejscu. Ostat­ni, wybudowany w 1804 r., miał wy­miary 21 na 9 metrów. Był wzniesio­ny z drewna, na podmurowaniu ka­miennym i obity wokół deskami. Dach pokryty był gontami pomalowanymi na kolor ciemnoczerwony. Również dwie wieże w fasadzie kościoła pokry­to gontami, szczyty obito blachą i zwieńczono żelaznymi krzyżami. W jednej wieży zawieszono trzy dzwony, a na drugiej — zegar żelazny z dwiema lanymi wagami i dzwonem spiżowym. Znajdowały się tu trzy ołtarze: główny z obrazem Matki Bożej oraz boczne: z obrazem św. Antoniego Padewskieg o, a w górnej kondygnacji — św. Jakuba Apostoła i ołtarz z obrazem przedsta­wiającym Biczowanie Pana Jezusa, a u góry - św. Jana Ewangelisty.

Próbę powołania samodzielnej pla­cówki parafialnej w Sztabinie podjął już Karol hrabia Brzostowski (zm. 1854), dziedzic dóbr krasnoborsko-sztabiń­skich, w których stworzył słynną Rzeczpospolitą Sztabińską. Kierowa­ły nim czysto pragmatyczne pobudki. Siedzibą hrabiego był Cisów, a on sam uczęszczał do kościoła sztabińskiego. Sztabin był najludniejszym ośrodkiem dóbr i położony był w ich centrum. Mieszkali tutaj rzemieślnicy i kupcy. Miejscowość posiadała też obszerny kościół. Do nowo powstałej parafii sztabińskiej miały zostać (według Brzostowskiego) przyłączone wsie parafii w Jaminach. Wywiązała się ko­respondencja między właścicielem dóbr, a kurią diecezjalną. Hrabia chciał jedynie usankcjonować stan rzeczywi­sty.

Biskup augustowski w 1828 r. po­twierdził, że opowiada się za utworze­niem filii w Sztabinie, bez istotnych zmian granic między parafią krasno­borską i jamińską. Uznano, że do Kra­snegoboru ciążą: Krasnoborki, Ka­mień, dwór cisowski, Kryłatka, Długie, Lebiedzin i wsie skarbowe (narodo­we): Jastrzębna, Balinka, Hruskie, Ko­maszówka; do Sztabina: Kunicha, Ja­nówek, Karoliny, Ewy, Kopiec, Sosno­wo, Budy, Kolnica Wielka, Kolnica Mała, Kobyli Kąt, Promiski, Huta Szta­bińska, osady: Pogorzałe, Fiedorowi­zna, Chomaszewo, Podcisówek, Sta­ra Huta. Nie zakończyło to jednak dłu­gotrwałych sporów, które ciągnęły się jeszcze latami. Od 1835 r. proboszcz mieszkał w Sztabinie i przeniósł tam akta urodzeń, ślubów i zgonów.

Propozycja podziału parafii krasnoborskiej. Akta kościoła w Sztabinie, AD Łomża.
Propozycja podziału parafii krasnoborskiej. Akta kościoła w Sztabinie, AD Łomża.

Dopiero dnia 18 stycznia 1895 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Petersburgu powiadomiło warszaw­skiego generalnego gubernatora, a ten władzę diecezjalną w Sejnach, iż po­zwoliło prowadzić księgi metrykalne wikariuszowi ze Sztabina dla następu­jących wsi: Budziski, Czarny Grąd, Ewy, Fiodorowizna, Huta, Janówek, Kamień, Karoliny, Kobyli Kąt, Kopiec, Krasnoborki, Kunicha, Motułka, Pod­cisówek, Promiski, Przechodki, So­snowo, Suchy Grąd i Sztabin. 6 mar­ca 1895 r. administrator diecezji ks. Paweł Krajewski podpisał dekret o utworzeniu samodzielnej parafii Szta­bin. W 1896 r. dołączono do nowo powstałej parafii folwarki Cisów i Po­powszczyznę oraz wioski: Budy, Ce­gielnię, Chomaszewo, Podgórze, Po­gorzałe, Zielone, Żmojdak.

Pierwszym proboszczem parafii Sztabin był ks. Szymon Błażanis. Pra­cował tu w latach 1882-1896, począt­kowo jako wikariusz. Zmarł 17 stycz­nia 1897 roku.

Czytaj dalej

 
Opublikowano Dodaj komentarz

Indeksacja JZI – stan na koniec sierpnia 2020

W sierpniu do wyszukiwarki Geneo dodaliśmy ponad 7 800 nowych indeksów pochodzących z 35 nowych ksiąg i zbiorów dokumentów. W ten sposób liczba zindeksowanych ksiąg przekroczyła 1000! Dziękujemy wszystkim członkom i współpracownikom JZI, którzy przyczynili się do takiego wspaniałego wyniku! Dodaliśmy kolejne indeksy z następujących parafii: Bakałarzewo, Bargłów, Jeleniewo, Kaletnik, Krasnopol i Rajgród.  W tym miesiącu najciekawszym chyba dodatkiem do naszej bazy danych są indeksy urodzeń, zapowiedzi i zgonów ze wszystkich zachowanych aneksów do akt ślubów z parafii Kaletnik. Równolegle jak zwykle uzupełniamy i poprawiamy wcześniej dodane indeksy. W mijającym miesiącu Ryszard Korąkiewicz i Tomek Chilicki wykonali fotokopie metryk z przypadkowo odnalezionych pięciu ksiąg urodzeń parafii Janówka z połowy 19 wieku. Obecnie trwa ich indeksacja.

W sierpniu indeksowali i weryfikowali:

Wszystkim wyżej wymienionym dziękujemy! Wkrótce kolejne, liczne indeksy, mamy nadzieję, że również z nowych parafii.

Przypominamy o ciekawym projekcie społecznościowym, w którym każdy może dodać do Geneo nieżyjące już osoby powiązane z parafią Raczki. W tej chwili dostępnych jest około 150 wpisów tego rodzaju. W Geneo oznaczone są one literką “R” przy numerze aktu. Więcej informacji o tym przedsięwzięciu można znaleźć w tym wpisie.

Polecamy również zerknąć na bardziej szczegółową tabelę pokazującą ilość zindeksowanych akt metrykalnych z podziałem na lata, parafię i rodzaj metryki. Można ją znaleźć tutaj.