- Jaśkowa choinka - 24 December 2024
- Jesień w polskim lesie - 1 October 2024
- Proza i poezja lasu - 21 March 2024
Felieton napisany sercem
Leśniczyna Krzyżykowska wraz z pomocnicą, zapracowane były „po łokcie” nad przygotowaniem wieczerzy wigilijnej i wypiekiem ciast na święta Bożego Narodzenia. Pan Krzyżykowski wraz z dziećmi ubrał choinkę, a potem wyszedł przejść się po lesie który zawsze kojąco, – serdecznie doń szeptał i gwarzył.
Dzień był mroźny, lecz słoneczny i cichy W ten Święty Dzień robotnicy nie przyszli do pracy w lesie. Zamilkł więc stuk skier na zrębach, bo każdy chciał przygotować siebie i zagrodę na święta. Leśniczy szedł zapatrzony w piękno ośnieżonego lasu, a do serca spływał mu czar święty, czar miły, jakby anioły w krąg pieśń nuciły.
Nagle, wśród leśnej ciszy usłyszał lekki stuk w zagajniku świerkowym. Krzyżykowski pospieszył w tym kierunku i wnet zobaczył, że mały chłopiec, około czternaście lat liczący zrąbywał choinkę. Na głos leśniczego przestraszył się bardzo, spodziewając się kary. Ze strachu więc zapłakał, tłumacząc, że matka wdowa nie ma pieniędzy, by drzewko kupić, a młodsza chora siostra tak bardzo nalegała żeby choinka była w ich chacie.
Leśniczy znał matkę Janka – bo takie było jego imię – która wiosną i latem pracowała w szkółkach i kulturach leśnych i wiedział, że są oni naprawdę ubodzy. Powiedziawszy tedy chłopcu, że samowolnie rąbać drzewek w lesie nie wolno, kazał mu pójść z sobą do leśniczówki. Tam, włożywszy własną złotówkę do podręcznej kasy leśnej, – wystawił asygnację na choinkę dla Janka.
Leśniczyna nałożyła do sporego koszyka ciasta, jabłek i orzechów oraz sweterek dla chorej dziewczynki, a wezwawszy swego syna Tadzia, rówieśnika Janka, poleciła, mu by pomógł nieść na, zmianę koszyk, lub choinkę do wioski gdzie mieszka. Janek. Widzisz – mówiła doń matka – najszczęśliwszym jest człowiek mogący drugim czynić dobrze.
Tadzio chętnie poszedł ze szkolnym kolegą, a gdy wrócił do leśniczówki, na stole czekała już gotowa wieczerza wigilijna.
O północy, na Pasterce, leśniczy zauważył Janka opodal oświetlonej Stajenki Betlejemskiej. Janek zaś, zatopiony w modlitwie szeptał cicho:
Pobłogosław las i pole,
Pobłogosław ludzką dolę –
Jezusieńku nasz maleńki