Hańcza. – Cisowa Góra. – Francuzkie stanowisko. – Suwałki. – Źródło Stanisława Augusta. – Ksiądz Korzeniewski. – Wiejsieje, Liszków, Kryksztany, Sereje i Żylwa.
Każdy z synów kraju naszego kocha Litwę, zarówno jak Mazowsze, Kujawy, Krakowskie i inne części jednéj wielkiéj niegdyś ziemi; lecz ta miłość nie może się zwać doskonałą, skoro przedmiotu, dla którego serce nasze jest nią przejęte, dotąd dobrze nie znamy. Mniéj jeszcze obeznani jesteśmy z językiem mieszkańców téj krainy, który chociaż dziś jest pół-martwym, mógłby jednak więcéj życia nabrać. To téż konieczność wymaga, abyśmy udoskonalili to, co nasi przodkowie w ciągu pięciu bez mała wieków w zaniedbaniu mieli, bo lepiéj późno swój obowiązek spełnić, aniżeli nigdy go nie wykonać.
Z takiémto pojęciem szperamy po zbutwiałych archiwach iskry życia naszych przodków i szukamy w gruzach ich mieszkań, polach, lasach, rzekach i jeziorach, nad któremi działalność ich rozprzestrzeniła się, słowem we wszystkiém śledzimy prawdy i ducha ojców naszych.
Jak pięknie od Podlasia i Rusi rozpoczyna się teraźniejsza Litwa nasza! Gdy Trojden w. książę lit. cofał się w r. 1282 z Rajgrodu, naciśnięty siłą Mazurów, przeszedłszy rzekę Hańczę Czarną, wyrzekł: gana cze! (dosyć tutaj), i tu właśnie oparłszy się nieprzyjacielowi, odgraniczył się od kraju przezeń mu zabranego. Ztąd rzeka zwana przez Litwinów Gana-cze, następnie spolszczoną została nazwiskiem Hańcza. U źródła téj rzeki nad jeziorem tegoż nazwiska zbudowany został folwark Starą Hańczą zwany i niżéj ku południowi wieś Hańcza. Jezioro to, obfitujące w piękne sielawy i stynki, w liczbie innych należało kiedyś do Kamedułów wigierskich, obecnie do ekonomji rządowéj Sejwy przydzielone.
Na wschodniéj stronie tego jeziora leży obręb leśny rządowy Cisowa-góra zwany, oraz wieś Cisowa; nazwiska te usprawiedliwiają znaczne tu niegdyś lasy cisowe, po których pnie ogromne przed laty 10 wykopywano; dziś jeszcze znajdują się tu krzewy cisowe karłowate, które z powodu wiary włościan, iż dobrym są środkiem przeciwko wściekliźnie, wyrzynane, nie mogą się wyhodować wysokopiennie; lecz rząd przedsięwziął w roku 1857 stosowne środki, dla zaoszczędzenia tego gatunku drzew i do wyhodowania choć kilku krzewów wysokopiennie.
W okręgu I tegoż obrębu, na wzgórzu jest mała płaszczyzna, którą lud zowie Francuzkie stanowisko, dlatego, że Francuzi w r. 1812 obozem tu stać mieli.
Od jeziora Hańczy, rzeka płynie ku południowi, gdzie w wieku XV założoną została osada włóczęgów, Suwałki zwana.
Kameduli usadowiwszy się na wyspie Wigry, wśród puszczy litewskiej Uhoł zwanéj, w połowie wieku XVII, staraniem i pracą około dobra doczesnego oraz gorliwością o wzmocnienie w téj części kraju religii katolickiéj, rychło doszli do wielkiéj zamożności, tak, że w pierwszéj połowie XVIII wieku, władali już częścią kraju większą nad hrabstwa i księztwa niemieckie, a klasztor w Wigrach ze swego pięknego położenia, warownéj budowy i bogactwa, słusznie uważany być mógł za stolicę tego improwizowanego księztwa wigierskiego. Wśród téj posiadłości, na trzebiskach dąbrowy, w wieku jeszcze XV osiadło kilku wędrownych Litwinów, których ziomkowie nazwali susiwiłkaj, co znaczy w języku polskim włóczęgi; miano to za Kamedułów spolszczono na Suwałki 1. Właściwém było wówczas to przepolszczenie, bo większą część nowéj wsi składali dworscy ludzie kamedulscy, z Mazowsza i Podlasia przybyli, którzy za dozwolone użytkowanie z gruntów i puszczy, odrabiali pańszczyznę do dworu Żywawoda, o milę od m. Suwałk ku północo-zachodowi położonego.
Dobrą była dla Kamedułów wieś Suwałki, ale daleko większe korzyści materyalne przedstawiała, gdyby była miastem, boć i ksiądz Bortkiewicz, przeor Dominikanów sejneńskich tak był przekonany, usiłując wznieść osadę klasztorną do znaczenia miasta; Antoni Tyzenhauz, podskarbi lit. także zamyślał sąsiedni Krasnopol zrobić miastem, a z drugiéj strony Suwałk, tojest od północo-zachodu Jeleniewo, również te same usiłowania, choć bezskutecznie podzielało; Suwałki zaś położone w środku tych zaprojektowanych grodów, miały wyższość nad Sejnami i Krasnopolem, w tém, że utorowawszy drogę do Rajgrodu przez Szczebrę, skracały trakt główny warszawsko-litewsko-kowieński, a tém samém można było rokować nowemu miastu handel i szybki wzrost, co wszystko szło na rękę Kamedułom.
Po takiém rozpoznaniu projektu, ks. Ildefons przeor klasztoru wigierskiego, postanowił usławetnić swych wiernych dworzan w Suwałkach osiadłych, i zbudowawszy wśród wsi kościółek z drzewa, położył tym sposobem kamień węgielny przyszłemu miastu, a uzyskawszy od króla Augusta II, w d. 26 kwietnia 1710 roku przywiléj na erekcyą, zwołał r. 1715 kapitułę konwentualną, na któréj za zgodą zgromadzonych Ojców, postanowił dworzan suwalskich uwolnić od pańszczyzny i wolność im udzielić, co dopełnił aktem z d. 3 grudnia t. r., którym téż sławetnego obywatela, Symeona Podbielskiego, ustanowił subdelegatem z władzą wójta, i Antoniego Rowińskiego pisarzem, z władzą burmistrza; tudzież dozwolił z grona obywateli wybrać dwóch rajców i sześciu ławników; na uposażenie zaś miasta nadał 300 placów pod budowle oraz 83 włók lasu do wyrobienia na grunt włóczny: w téj liczbie 1½ włóki dla sługi miejskiego Podwojskiego; nadto dla wszystkich obywateli na zasiew jęczmienia dwa uroczyska na Czarnéj ziemi i morgów 300 nad jeziorem Krzywém, tudzież łąki na Dubowéj z Dąbrowa. Udzielił przytém fundator siedm lat wolnych do stawiania budowli z drzewa bezpłatnie brać mającego się z puszczy wigierskiéj i do karczunku gruntów; po upływie zaś tego terminu obywatele płacić mieli czynsz z gruntów, po 20 tynfów z każdéj włóki. Obok tego, mieszczanie obowiązani zostali kościół nowo wystawiony utrzymywać i kapelana z organistą, wspólnie z włością Żywowodzką, opłacać. Żydom zaś nie dozwolił fundator mieć w rynku domostw ani placów, lecz tylko na osobnych placach i ulicy żydowskiéj.
Po upływie niespełna lat pięciu, gdy miasteczko ze swym kościołem filjalnym już właściwą postać przywdziało, król August II, na prośbę Kamedułów, udzielił nowemu miastu d. 2 marca 1720 r. prawo magdeburskie i postanowił, żeby obywatele „przed swym wójtem, który od klasztoru będzie podany, także burmistrzem i przed ławnikami od tego klasztoru postanowionymi, we wszelkich sprawach juris et facti sprawiali i sądzili, salva appellatione do klasztoru; wójt zaś powinien będzie odpowiadać przed pobożnym przeorem, albo od niego na to wysadzonymi zakonnikami.“ Tymże przywilejem król ustanowił w Suwałkach 4 jarmarki do roku, a mianowicie: w dzień Śgo Romualda, fundatora zakonu Kamedułów, 7 lutego; w dzień Znalezienia Śgo Krzyża. 3 maja; w dzień Śgo Rocha, 16 sierpnia i w święto Podwyższenia Ś. Krzyża 14 września, oraz targi co tydzień w niedzielę. Zarazem nadany został miastu herb wyobrażający ŚŚ. Romualda i Rocha przy trzech górach z krzyżem i koroną. Aby zaś łatwiéj i prędzéj nowe miasto wzrastało, król uwolnił je do lat 18 od wszelkich podatków powiatowych.
Tym sposobem na krańcu Litwy, w powiecie grodzieńskim województwa trockiego, przybyło krajowi miasto, które za staraniem Paca, dziedzica dóbr Dowspuda i Raczki, w r. 1816 przeznaczone zostało na stolicę województwa; a gdy postanowieniem Namiestnika królewskiego z d. 3 lutego t. r. uorganizowane zostały władze administracyjne wojewódzkie, i na mocy drugiego postanowienia z d. 27 sierpnia t. r. prefektura departamentu łomżyńskiego, otrzymawszy nazwę kommissji województwa augustowskiego z dniem 24 września t. r. rozpoczęła swe nowe urzędowanie, Suwałki po upływie roku odjęły ten zaszczyt Łomży i stawszy się stolicą województwa, w r. 1834 zostały miastem gubernialném.
Za rządu pruskiego, gdy z części dyecezji wileńskiéj, za przyzwoleniem Głowy kościoła katolickiego, utworzono nową dyecezję wigierską, następnie nazwaną augustowską, wnet uzyskano bullę papiezką na odłączenie filii suwalskiéj, do parafii Ś. Magdaleny w Wigrach dotąd należącej i na uznanie tutejszego kościoła za parafjalny. Lecz ponieważ świątynia drewniana upływem stu lat swego istnienia zbyt podstarzała i ku upadkowi się chyliła; przeto kosztem rządu i parafjan wzniesiony został kościół nowy z cegły, w środku miasta, tuż za cmentarzem: stary zaś kościołek rozebrano, miejsce spoczynku zmarłych przekształcono w miejsce rozrywki i odpoczynku żyjących, a gdzie dawniéj smutek i płacz panowały, tam dziś wesoła rozmowa, śmiech i huczna muzyka się rozlega. Takto czas odmienia rzeczy i ludzi do niepoznania!
Za miastem ku zachodowi urządzono w r. 1820 nowy cmentarz grzebalny, na którym z pobożności jednego z mieszkańców miasta stanęła kapliczka drewniana; a gdy ta, po trzydziestu tylko leciech swego istnienia, miała się ku upadkowi, z ofiar urzędników miejscowych i osób wojskowych w Suwałkach konsystujących, tudzież ze składek parafjan i za przyłożeniem się rządu, w dniu 6 sierpnia r. 1853, ukończoną i poświęconą została nowa kaplica murowana, w stylu gotyckim, z kamieni granitowy przewiązywanych cegłą szlifowaną, w naśladowaniu stosugów murowanych, olejno pomalowanych; cztery jéj winkle są wsparte czterema skarpami z cegły szlifowanéj z podobnémże pomalowaniem; w środku szczytu frontowego wybiega w górę ośmiokątna wieża 43 stóp ros. wysoka, ośmioma frontonikami tegoż stylu ozdobiona, nad którą kopuła blachą cynkową pokryta, żelaznym krzyżem jest zakończona; gzymsy z wapna są koloru kamiennego. Okna téj kaplicy w guście gotyckim są wyrobione: niegdyś przeznaczone do zamku Dowspuda, dziś z daru donataryusza tych dóbr właściwie zdobią świątynię Boga. Wszedłszy przez wielkie drzwi, w kolorze starożytnego bronzu malowane, widzim nad ścianami tynkowanemi wznoszące się sklepienie buksztelowe sufitowane gotyckie, prawie szczytu dachu sięgające, z odpowiedniemi ozdobami. W odstępie od ściany szczytowéj stanowiącym małą zakrystyę, wzniesiony jest w stylu całéj budowli odpowiednim ołtarz drewniany, z dwiema bocznemi ścianami, w których dwoje drzwi dwułucznych stanowią wchód do zakrystyi; cały ołtarz polakierowany biało z ozdobami i wyskokami w kolorze ciemnego cisu, mieści w sobie obraz miernego pędzla Przemienienia Pańskiego.
Obszernie rozpisaliśmy się nad tą kaplicą, jako najpiękniejszą budowlą w Suwałkach, ułożeniem planu któréj i kierunkiem jéj budowy uwiecznił swe imię, p. Majerski Karol, tutejszy budowniczy gubernjalny. Budowa jéj, oprócz kamieni, które parafjanie bezpłatnie dostarczyli, oraz 5 okien gotyckich i krzyża żelaznego, na wieży umieszczonego, przez Karola hr. Brzostowskiego, dziedzica dóbr Sztabin ofiarowanego, wynosi rs. 1658 kop. 99, z uporządkowaniem zaś cmentarza rozszerzonego i budową domku dla stróża i grabarza, razem wynosi rs. 2,434 kop. 5.
Kościół parafjalny, pod wezwaniem Ś. Alexandra męcz., na podobieństwo kościoła Ś. Karola Boromeusza w Warszawie zbudowany, chociaż, już ma świeżo powiększone z dawnych okna i podniesione dwie wieże, wiele jednakże w smaku nie wyrównywa opisanéj kaplicy.
Na starym rynku pierwotnego miasta, którego środek, jakeśmy nadmienili, zajął publiczny ogród spacerowy, a na brzegu północnym stanął kościół parafjalny, wprost tego ostatniego, na północnéj krawędzi ogrodu w r. 1840 wzniesioną została, podług normalnego planu budowniczego Tona, cerkiew prawosławna parafijalna, pod wezwaniem Wniebowzięcia M. B.
Jest jeszcze w Suwałkach kościół ewangelicko-augsburgski i synagoga żydowska z oddzielnym przyszkółkiem; wszystkie te trzy gmachy, tak jak i cerkiew, są murowane.
Przyjeżdżającemu z Warszawy do Suwałk, miasto tutejsze nie zaraz da się widzieć, bo ukryte jest pomiędzy górami od południa, zachodu i północy je otaczającemi, ale naprzód wpadnie w oko owa piękna kaplica nad cmentarzem panująca, z któréj łatwo przyjdzie wniosek, że to miasto jest mieszkaniem umarłych, jeśli nie ciałem, to duchem. Wjeżdżając na most na rz. Hańczy zbudowany, przy którym kaskada młynowa szumi, przedstawia się wierniejszy i milszy oku obraz Suwałk; ulica bowiem prosta, dość szeroka, po obu stronach szeregiem kamienic przyozdobiona, w porze wieczornéj latarniami, jakby gwiazdkami symetrycznie ustawionemi, oświecona, już daje błogie wyobrażenie o nowém i dość ludném mieście tutejszém. Wprawdzie jest tu 870 domów, w téj liczbie murowanych: rządowych 14, prywatnych 138; drewnianych: rządowych 3, prywatnych 715, które ustawione są przy 15 ulicach. Gdzie nie ma w miastach naszych obywateli ziemskich, tam życia prawdziwego być nie może; właśnie Suwałki zostają właśnie w takim wypadku. To téż życie tutejszego miasta jest jednotonne, urzędnikom właściwe, gdyż pierwotni obywatele miasta znikli wśród tłumu przybyszów izraelskich i żadnego życia nie podają; nad żydami zaś i nad całém miastem tutejszém panuje Chackiel Lipski, którego blask ćmi resztę świateł szabasowych. Ludność bowiem tutejsza wynosi 10,584 głów, w téj liczbie mężczyzn 5258 i płci żeńskiéj 5326, lecz większą połowę, a mianowicie 6,587 głów, stanowią żydzi.
Przy tak ciężkich warunkach życia doczesnego, bo w Suwałkach, oprócz mieszkania, wszystko jest drożne niż w Warszawie, mieszkańcy jednakże tutejsi, tojest urzędnicy, nie upadają na duchu i o ile zbytkiem w mieszkaniu, strojach i zabawach nie mogą wyrównać innym większym miastom kraju, o tyle, a nawet więcéj, starają się przewyższyć je w objawach życia umysłowego. Pobożność i miłosierdzie nie są tu modą, lecz potrzebą z przekonania religijnego wypływającą, a cnota i moralność są zasadą życia. Zdarzały się i tu jawne zboczenia od téj zasady, lecz to były chwilowe wybryki ciała, które ogół potępiał i rychło nastąpić musiało własne uznanie niestosowności. A gdzież na świecie są ludzie bez wad i ułomności?
Za cnotę jednakże uważać winniśmy, gdy podług nauki Chrystusa, następuje rychłe sprostowanie zboczeń z drogi Ewangelją Ś. wskazanéj.
Pozostaje jeszcze coś powiedzieć o dziejach historycznych tego miasta, cały kraj obchodzących, ale to są zaświerze jeszcze rzeczy, których opisanie dalszéj potomności pozostawim.
Nadmienimy w końcu dla wiadomości artystów, że Suwałki najlepiéj przedstawiają się z drogi sejneńskiéj od wschodu; że piękną jest perspektywa ulic Petersburskiéj i Kowieńskiéj, stanowiących jednę ciągłą, główną ulicę, którą p. Mysierowicz w swém Album Augustowskiém przedstawił; że oprócz kościołów i kaplicy gotyckiéj, do ważniejszych i ozdobniejszych gmachów należą: ratusz, dom gubernatora i biuro rządu gubernjalnego; że piękną wstęgą wije się Hańcza Czarna, oblewając miasto od zachodu i południa, a ztąd przechodząc ku wschodowi; że za miastem osada Ustronie z lasem Płociczno od południa, oraz Szwajcarja od północy, są piękne i byłyby piękniejsze, gdyby zamiłowanie, sztuka i przedsiębierstwo do tego się przyłożyły, a nadewszystko byłyby ulubionemi miejscami przechadzki i odpoczynku tutejszych mieszkanców, gdyby o połowę bliżéj od miasta położone były 2.
Kto chce w Suwałkach zabawić się, znajdzie kilka hotelów przez żydów utrzymywanych, trzy winiarnie, dwie cukiernie i resursę z początkiem r. 1857 otworzoną, w któréj oprócz bufetu i bilardu, znaleźć można wszystkie pisma krajowe i kilka zagranicznych.
Od Suwałk rzeka Czarna Hańcza płynie daléj ku południo-wschodowi przez jezioro Wigry, oraz wsie: Maćkową rudę, Głęboki bród, Strzelcowiznę; dotyka kanału augustowskiego i skręcając się na wschód ku wsi Kadysz, pod wsią Czerniewicami wpada do Niemna.
Przy ujściu Hańczy mieszają się elementy litewski z ruskim; oba wszakże skierowane są ku Grodnu, które Litwini zowią Gartienaj Rusini zaś Horodno. Tu, obok podań z czasów Jarosława księcia ruskiego, Krzyżaków i Stefana Batorego opiekuna miasta Lipska, krążą o Stanisławie Auguście, który często przez Lipsk do ulubionego Grodna przejeżdżał, oraz o Zamojskim kasztelanie krakowskim (?) i o mniéj znanych osobach, jakim np. był ksiądz Aloizy Korzeniewski dominikan, słynny kaznodzieja i missjonarz, a zarazem niepospolity fizyk.
Przy trakcie z Augustowa do Grodna, minąwszy Lipsk, jest źródło noszące imię Stanisława Augusta, z którego ten król w podróży pijał wodę i na kamieniu tu leżącym spoczywał. Raz, gdy w towarzystwie Trembeckiego szambelana i poety, oraz Wolskiego dziedzica dóbr Poniemoń i innych w teraźniejszym powiecie sejneńskim położonych, po napiciu się ze swego źródła wody, przybył król do Grodna w wesołém usposobieniu ducha, byli wówczas w tém mieście dwaj uczeni naturaliści: Pinetti fizyk i magik, oraz pomieniony ksiądz Korzeniewski; ci oba postanowili zabawić króla, lecz plany ich były niezgodne i zupełnie sobie przeciwne, bo co Pinetti przedsięwziął, to Korzeniewski starał się zniweczyć przez wyjawienie sekretu magicznego, za co rozumie się, Pinetti został obrażonym i postanowił zemścić się na swym przeciwniku.
Nie wiemy czy zemsta ta przyszła do skutku, lub w jaki sposób, ale ówcześni bajarze, skłonni, podobnie jak dziś do głoszenia niestworzonych niedorzeczności o mniemanych czarodziejach, których chcą ogółowi zalecić, obok setnych a godnych powieści Tysiąca i jednéj nocy, anegdot utworzonych na karb Pinettego, który pewno w niemałym byłby kłopocie, gdyby mu przyszło było wykonać setną część cudów, jakie mu współcześni facecjoniści przypisywali, puścili w obieg następującą bajeczkę:
„Pinetti urządziwszy się stosownie, po upływie dni kilku od ostatniéj swéj niepomyślności, zaprosił księdza Korzeniewskiego do siebie na śniadanie, przy którém przyobiecał mu pokazać nowe narzędzia fizyczne świeżo z zagranicy sprowadzone. Korzeniewskiego żadne najwykwintniejsze śniadanie znęcić nie mogło, lecz hasło nauki własnéj lub pouczenia ciemnego ludu, czyniło go gotowym do usług, choćby z ofiarą własnego życia 3. To téż na wezwanie Pinettego stawił się w jego mieszkaniu, gdzie przyjąwszy śniadanie, następnie wprowadzony był do pokoju czarnym kirem obitego, i skoro doń przekroczył próg, usłyszał od gospodarza przywitanie temi słowy: „Mości księże, teraz musisz tak tańczyć jak ci zagram“ . Wymówiwszy te słowa Pinetti, zamknął pokój na klucz i zaczął grać na skrzypcach, a Korzeniewski widząc pokój napełniający się wodą, coraz bardziéj podnosił do góry swój habit i poszedł w pląsy jak żak; że zaś podeszły wiekiem młodemu w skokach nigdy nie podoła, to téż prędko doznawszy znużenia, Korzeniewski prosił magika o przebaczenie i zlitowanie się; lecz niemiłosierny Pinetti grał i mniemaną wodą kąpał swego gościa do upadłego, aż ten sił pozbawiony, upadł bez czucia na rozesłanym wprzódy kobiercu jedwabnym, gdy tymczasem król Staniaław August z dworzanami w przyległym pokoju ukryci, przez urządzone umyślnié dwa okienka, patrząc na wybryki poważnego księdza i nie widząc pod nim ani kropli wody, mieli zabawne widowisko, z którego do zbytku się naśmieli. Więcéj jeszcze dotknęła ta przygoda Korzeniewskiego, gdy po krótkim odpoczynku odzyskawszy siły, wychodząc z oczarowanego pokoju przekonał się, że król z dworzanami obecny był téj śmiesznéj scenie.”
Ile jest nie już prawdy, ale prawdopodobieństwa w całéj téj ploteczce, zdrowy rozsądek naszych czytelników potrafi ocenić.
Daléj w głębi Litwy ku północy od Czarnéj Hańczy, płynie na stronie wschodniéj rzeka Hańcza Biała, u źródła któréj na stronie północnéj wielkiego jeziora, leży wieś, dawniéj miasto Wejsieje od wejas—owoc, tak nazwana z powodu, że w starożytności rosło tu w puszczy wiele drzew owocowych. Dobra te za Zygmunta Augusta należały do Jerzego Siemionowicza księcia słuckiego, który tu wystawił w r. 1562 piękny kościół na wzór katedry ś. Jana w Warszawie. Następnie dziedzicami tych dóbr byli Massalscy, u których rządcą jeneralnym był Żyniew i temu za panowania Stanisława Augusta je sprzedali. Wówczasto dla wygody mieszkańców tego miasteczka, podatkami przeciążonych, Żyniew zamienił miasto Wejsieje na wieś. Za Massalskich panował tu przepych; zamek czyli raczéj pałac, miał własną zbrojną załogę, która w potrzebie kraju występowała na posiłek innym wojskom swojskim. Hrabia Żyniew zaślubiwszy sobie w małżeństwo księżniczkę Ogińską, gdy z nią nie doczekał się potomstwa, dobra Wejsieje testamentem przekazał Tadeuszowi z Kozielska księciu Ogińskiemu, potomkowi książąt siewierskich, w posiadaniu familji którego dotąd zostają.
Oprócz kościoła, w którym mieszczą się zwłoki Żyniewów i Tadeusza Ogińskiego w roku 1844 zmarłego, oraz starożytnego pałacu, zasługuje także na uwagę piękny ogród fruktowy, w którym hodują się rozmaite drzewa i rośliny z krajów południowych i północnych sprowadzone.
Z Wejsiéj na wschód idzie droga do wsi kościelnej Lejpuny od lepa—lipa tak nazwanéj, gdzie podług podania miejscowego, miała zajść bitwa pomiędzy Krzyżakami a Litwinami. Za panowania Zygmunta I dobra te należały do Sapiehów, którzy tu fundowali r. 1520 kościół; lecz gdy ten roku 1785 uległ pożarowi, późniejszy dziedzic tych dóbr, ksiądz Antoni Kruszewski kanonik wileński na nowo swoim kosztem go odbudował, przeznaczając hojne zapisy na upiększenie i utrzymanie téj świątyni. Lejpuny początkowo stanowiły dziedzictwo Kopciowa, potém Sapiehów, a teraz Kruszewskich. Nie należy brać téj wsi za inne Lejpuny, za Niemnem pod Olkienikami o mil 7 od Wilna położone, gdzie zaszła dnia 18 listopada 1700 roku między obywatelstwem Litwy, Żmudzi i Inflant, a wojskami Sapiehów ważna walka, skutkiem któréj dobra tu opisane Lejpuny w liczbie innych Sapiehom skonfiskowane zostały.
O dwie mile ku wschodowi nad samym Niemnem, leży wieś Liszków, o półtory mili od Merecza za Niemnem położonego i o milę od Druskiennik. Starożytna ta osada, założeniem swém sięga bezwątpienia XI wieku; jest to bowiem Nauje-pile czyli Nowogródek 4, przez Batego wodza Mongołów zburzony i przez Erdziwiłła księcia lit. odbudowany. Bytność tego zamku podania historyczne i miejscowość stwierdzają. Stryjkowski powiada: „A gdy się (Litwini) przeprawili przez Niemen, znaleźli w czterech milach górę kraśną i wyniosłą, na któréj był pierwszy zamek Nowogródek, przez Batego zburzony; tam zaraz Erdziwiłł stolicę sobie założył i zamek znowu zabudował i począł się pisać wielkim książęciem nowogrodzkim. Potém z Nowogródka wyciągnąwszy, znalazł także stare Horodziszcze nad Niemnem (był to również zamek od Batego zburzony), a ulubiwszy kopiec wyniosły i przyrodzeniem miejsca obronny, zbudował na nim zamek, który Grodenem nazwał 5.” Zachodziłaby tu wątpliwość w tém, że wyciągnąwszy z Nowogródka czy powtórnie przebywali Niemen, kronikarz nie pojaśniał, bo Liszków leży po lewéj stronie téj rzeki; Grodno zaś po prawéj. Lecz Wigand popiera położenie tego zamku na lewéj stronie Niemna, mówi bowiem, że wyprawa krzyżacka r. 1381, pod dowództwem w. marszałka zakonu Kuno Hattenstein i w. komtura przebywszy krainę litewską Wejgów (na południowy wschód Kowna w trakcie zaniemeńskim leżącą), przybyła do powiatu łaukiskiego i uderzyła na zamek Nauenpille (Nauje-pile), do którego bombardami sztormować poczęła. Litwini w liczbie 3000, przerażeni ognistemi strzałami z tych bombard, tojest dział, które Krzyżacy pierwszy raz w te strony z sobą przyprowadzili, poddali się na łaskę z żonami i dziećmi. Krzyżacy zamek ten spalili. I daléj powiada, że po zdobyciu twierdzy Nauenpille, Krzyżacy uszedłszy 5 mil, przybyli do zamku Sunenpille (Surpile) i spaliwszy go, z łupami powrócili.
Z tego opowiadania widocznie przekonywamy się, że Naujepile leży na lewéj stronie Niemna i jest odległym od Sunenpile, czyli właściwie Surpile o mil litewskich pięć. Lecz jak długą była mila litewska ówczesna, leuka czyli lauka (tojest pole) zwana, niewiadomo; pięć leuków oznacza dosłownie pięć pól, co my tłumaczymy na milę, bo podług teraźniejszéj miary, Liszków od Surpile czyli Jeglówka odległym jest o mil ośm przeszło. Można wszakże i to dopuścić, że Krzyżacy ciągnąc puszczą znaleźli po drodze pomiędzy temi dwoma grodami pięć tylko pól czyli osad i dlatego odległość oznaczyli pięciu polami. Jakkolwiek bądź, gdy jesteśmy pewni, że Naujepile leżało na lewéj stronie Niemna i gdy podobnie wielkiéj warowni, jaką gruzy pod Liszkowem wskazują, nigdzie w téj połaci Litwy podług opisania kronikarzy nie znajdujemy; gdy przytém miejscowość i podania ludu tę pewność stwierdzają, obstajemy zatém, że dzisiejszy Liszków stanął na gruzach grodu Naujepile. Bo rzeczywiście, co za wspaniały widok z tutejszéj góry zamkowéj, która już przyrodą przeznaczoną była na warownię! Zamek tutejszy z muru był wzniesiony, w kształcie prostokątu; z czterech rogów jego wysokie stały bastjony z wielkich granitowych kamieni na cement kładzionych zbudowane, z trzech stron głęboką fossą, od wschodu zaś Niemnem był otoczony, z rzeki woda wpuszczoną była do fossy. Ku północy na drugiéj górze, gdzie dziś kościół stoi, była świątynia Perkuna. Wśród tych oddzielnych gór otoczonych pasmem innych od południa ciągnących się i ku zachodowi w półkole jedném ramieniem oddzielających się, rozciąga się niebardzo obszerna dolina, strumykiem z tych gór wypływającym przerznięta, na któréj leży na zwaliskach dawnego miasta wieś.
I ta nie zawsze tak była lichą jak dziś, bo już powtórnie w wieku XVII, a nawet jeszcze i w XVIII zwaną była cvitas Liscowia, tojest miastem Liszkowem.
Liszków dawniéj należał do powiatu grodzieńskiego, województwa trockiego, dyecezji wileńskiej; dziś zaś należy do powiatu sejneńskiego, dekanatu łozdziejskiego, dyecezji augustowskiéj.
Król Alexander nadał dobra Liszków, wraz ze starostwem preńskiém swemu ulubieńcowi księciu Glińskiemu Michałowi, który po spełnieniu zabójstwa Zabrzezińskiego wojewody trockiego, uciekł do Moskwy; dobra zaś Liszków za Zygmunta Igo przydzielone zostały do starostwa mereckiego, do którego za panowania Jana Alberta już należały.
Pierwotny kościół w Liszkowie wzniesiony zastał w drugiéj połowie wieku XV i był filją parafji mereckiéj; lecz w wieku XVI, gdy różnowiercy szerzyli się po kraju, staraniem księcia Mikołaja Radziwiłła Czarnego wojewody wileńskiego i naczelnika zwolenników wyznania ewangielickiego na Litwie, oraz dziedzica Liszkowa, kościół ten oddany został różnowiercom.
Od książąt słuckich Liszków spadkiem przeszedł do znakomitéj rodziny litewskiéj Frąckiewiczów-Radzimińskich, połączonych związkami familijnemi z Sapiehami, i gdy udało się biskupowi wileńskiemu, na mocy trzech synodów piotrkowskich z lat 1607, 1621 i 1624, odebrać od dyssydentów kościół tutejszy; wówczas Mikołaj Frąckiewicz-Radzimiński, testamentem z dnia 30 października 1629 r. nadal fundusz proboszczowi, a mianowicie 12 włók osiadłych od folwarku odciętych i jednę włokę na plebanję z siedliskami, zagrodami i wygonami w samym Liszkowie, a podniosłszy z gruzów świątynię, na jéj poprawę oraz plebanji, tudzież na wszelkie apparata kościelne, z których ta świątynia przez inowierców obdartą została, przeznaczył z procentu majętności Liszków złotych pol. tysiąc na jeden tylko rok.
Mikołaj i Dorota z książ. Zelińskich (?) Frąckiewiczowie, pożyczywszy od Tomasza i Anny z Janchelbrychtów, Giblów mieszczan wileńskich, pieniądze, w zastaw im oddali Liszków, a następnie spadkobiercy Mikołaja i Doroty, około roku 1660 dobra te zastawnikom sprzedali.
Parafja liszkowska oddzieloną została od kościoła mereckiego r. 1644, lecz ksiądz Romulewicz Piotr proboszcz tutejszy i zarazem proboszcz merecki mieszkał wówczas w Mereczu. Temu Michał Frąckiowicz-Radzimiński, syn Mikołaja, wykonywając testament ojca, oddał r. 1645, 12 włók gruntu z wsią Lipowce, dziś Lipiszki, o 1½ mili od Liszkowa odległą, w któréj było poddanych dymów 12, z tych mający gruntu pół włóki obowiązani zostali płacić proboszczowi czynszu kopę groszy litewskich (dziś złp. 8), posiadający ¼ włóki gruntu; 48 groszy lit., nadto włościanie posiadający chmielniki, powinni byli dawać ¼ korca wileń. chmielu, oraz wszyscy odrabiać po 4ry dni w tydzień i iść na gwałty do żniwa, orania i kośby, w domu zostawiając jednego tylko stróża; gwałt ten trwał aż do zupełnego sprzętu zboża z pola i nowego zasiewu oziminy. Przytém włożono na włościan powinność dawania podwód koleją do Wilna, Kowna (mil 12) i Grodna (mil 6) według potrzeby; ktoby zaś w podróż jechać nie chciał, ma dać proboszczowi kopę groszy z włóki. Kto miał pszczoły, połowę miodu zebranego powinien był do dworu plebańskiego oddać.
Po księdzu Romulewiczu, roku 1650 nastał na proboszcza ksiądz Sebastjanowicz Samuel i ten pierwszy w Liszkowie osiedliwszy się, summę złp. 1000 na naprawę kościoła przeznaczoną, przez układ z dziedzicem Michałem Frąckiewiczem w dniu 23 czerwca tegoż roku zawarty, zamienił na kapitał wieczysty na dobrach Liszków zabezpieczony, od którego procent po 8 od sta sobie zastrzegł.
Dobrze było wówczas uposażone probostwo, lecz Liszków jeszcze nie mieścił w sobie takiéj liczby ludności, jaką niegdyś posiadał gród Naujepile, albowiem ze spisu czyli rewizji pogłównego przez księdza Sebastjanowicza sporządzonego, okazuje się, że w Liszkowie w r. 1662 było mieszkańców płci męzkiéj 60 i żeńskiéj 51, wszyscy wyznania rzymsko-katolickiego.
Po traktacie w Hadziaczu r. 1658 zawartym i po powtórném zwycięztwie nad Chmielnickim przez Lubomirskiego Jerzego hetm. pol. kor. w r. 1660 odniesioném, gdy wojsko z Ukrainy do Korony i Litwy powróciło, domagało się wypłaty żołdu zaległego; wówczas Jan Kazimierz zwołał r. 1662 sejm do Warszawy, na którym uchwalono podatek subsidii charitativi na opłacenie wojsku żołdu i skutkiem tego spisywano ludność kraju za pośrednictwem proboszczów.
Ksiądz Sebastjanowicz będąc tu proboszczem przez lat kilkadziesiąt, wyreparował kościół i takowy pod wezwaniem św. Jerzego patrona Litwy benedykował, a nadto wyjednał od Władysława Leona Frąckiewicza-Radzimińskiego, wojskiego trockiego, brata Michała, zapis na dobrach jego dziedzicznych Olszewo w ilości złp. 250 procentu tytułem wyderkafu od summy nieoznaczonéj.
Po śmierci Tomasza i Anny Giblów odziedziczyła Liszków córka ich Krystyna, która zaślubiła sobie wpierw Podchocimskiego, a po śmierci jego, Władysława Jerzego Kosiłłę, wojskiego trockiego, dziedzica dóbr Święte-Jeziory i temu ostatniemu przekazała Liszków prawem wieczystém. Familja Kosiłłów starożytna litewska: przodek ich był jednym z ważniejszych dworzan księcia Trojdena w wieku XIII, którego gniazdo osiadło tuż o milę na południe od Rajgrodu, we wsi Kosiłły zwanéj.
Było to w końcu wieku XVII, kiedy już pierwotny kościół wraz z śmiercią księdza Sebastjanowicza rujnował się, a następca jego ksiądz Stalewski Maciéj nie wiele się troszczył o wyrestaurowanie téj świątyni; wówczas nowy dziedzic Liszkowa Wład. Jerzy Kosiłło wystawił na dawném miejscu z drzewa nowy kościół i umieścił obraz św. Jerzego w wielkim ołtarzu, dwa zaś inne: ukrzyżowanego Zbawiciela i Wniebowzięcia Matki B. w bocznych; chcąc zaś lepiéj uposażyć proboszcza, nowy fundator przeznaczył mu procent ósmy od summy złp. 600 na kabale żydowskim w Grodnie tytułem wyderkafu zapisanéj.
Kosiłło miał tylko jednego syna Florjana i dwie córki, z których jedna zaślubioną była Piątkowskiemu podstolemu starodubowskiemu, druga zaś Wołłowiczowi. Gdy Florjan Kosiłło starosta berznicki, syn Władysława Jerzego umarł, ojciec jego aktem z dnia 4 grudnia 1694 r. oddał dobra Liszków w zastaw Dominikanom sejneńskim, jakoby za summę od nich wziętą złp. 300,000 (któréj nigdy nie otrzymał), z obowiązkiem, aby zbudowali w tych dobrach kościół, a przy nim klasztor swego zakonu de nova radice. W testamencie zaś swoim dnia 22 kwietnia r. 1697 ponowił ten zapis z ostrzeżeniem, że nie wprzódy dzieci jego przyjść mają do possessji Liszkowa, aż oddadzą zł. pol. 300,000 księżom Dominikanom currenti moneta i że dopiero po upływie 12 tygodni od dnia śmierci jego, dobra te w posiadanie Dominikanie objąć mieli. Zapis ten, za konsensem papieża Innocentego XII i za licencją urzędu biskupstwa wileńskiego, oddany był Dominikanom i przez króla Augusta IIgo dnia 17 sierpnia 1699 roku zatwierdzony.
Kosiłło zmarł w końcu 1698 r. a Dominikanie sejneńscy w liczbie sześciu, objęli Liszków d. 27 marca 1699 r.
Niedługo wszakże mnisi tu panowali, bo spadkobiercy Kosiłły, dwaj zięciowie jego: Piątkowski i Wołłowicz, niechętni temu zapisowi, wnet stawili opór Dominikanom i najechawszy dwór liszkowski przeznaczony na tymczasowy klasztor, wypędzili nowych dziedziców i sami we dworze osiedli. Ztąd wynikł proces przed trybunał główny w. ks. lit., a po nim wezwanie Konstantego Kazimierza Brzostowskiego biskupa wileńskiego, znanego podówczas krasomówcy, klątwą najezdnikom grożące. Wywód skargi téj dla ciekawości czytelników dosłownie tu podajemy: „Ur. Piątkowski mając charakter deputacki z pow. upitskiego dla administrowania sprawiedliwości świętéj i karania występnych na się włożony, miasto tego, coby występnych prawu miał sądzić i karać, to sam, jakoby nigdzie zwierzchności prawa nie było, licentive sobie postępuje, jawnie prawo pospolite, pokój ojczysty, konstytucje sejmowe gwałci. Albowiem zebrawszy nie mało tak w mieście wileńském pod trybunałem ludzi różnych swéj woli z wojsk zwinionych rezydujących, jako téż z powiatu grodzieńskiego z różnych wsi tatarów zaciągnąwszy, różnych pomocników przybrawszy, sług, czeladzi, chłopów swych zgromadziwszy, a nawet chłopów liszkowskich zbuntowawszy, mocno, gwałtem, koło trzech set człowieka z orężem różnym ognistym i ręcznym, do boju należącym rynsztunkiem, armata et tumultaria manu, z krzykiem, hałasem wielkim jako na nieprzyjaciela jakiego, tak w domowych, ojczystych progach na samego Boga… następując, w r. 1699 mca maja z d. 9 na 10 w nocy na dwór liszkowski querice modo najechali, wrota wyłamali, przez parkany powpadali do izby, komór i do kaplicy tatarowie i różny lud, drzwi odbiwszy, weszli, kapłanów zakonników tam będących, (a było ich 6) bili, z onych się urągali i śmiali…. habity z nich pozdzierali. Kielichy, pateny, ornaty i naczynia kościelne Bogu poświęcone tatarowie i niewiasty dotykając się, z onych pośmiewiska na wzór pogańskich obyczajów strojąc… Krzyże powywracali, one na ziemi porzuciwszy tatarowie deptać, urągać się, na nich siedzieć, napawać się dopuścili… Krzyże w błota powrzucali, księży wprzódy do więzienia pobrali, a potém wyprowadziwszy w jednych kaftanach bez czapek, konfundując, łając, bijąc, zamierzając się, ze dworu wypędzili.” Sąd przed trybunał główny pod laską Jana del Campo Scipiona P. G. lit. odbywający się, wydał w roku 1703 wyrok, mocą którego majętność Liszków ze wszystkiemi przyległościami Dominikanom prowincji litewskiéj przyznaną została.
Tym sposobem zakonnicy ci przyszli do rozległych posiadłości, składających się z folwarków: Wysokie, Kraśnik i Sznajgupie, oraz wsi zarobnych: Liszków, Żejmy, Gejluny, Gudele, Rycerze lub Rycele, Ponary, Burbańce i Wilkowce, tudzież zaścianków czyli pustkowi: Ryngaliszki i Białtoszyszki.
Zaraz po powtórném objęciu tych dóbr, Dominikanie pod przewodnictwem księdza Remigjusza Massalskiego przeora liszkowskiego, zajęli się budową nowego kościoła i przy nim klasztoru.
Na wyniosłéj górze nad Liszkowem od wschodu panującéj, u któréj stóp Niemen swe wody szeroką i uroczą wstęgą rozlewa, w miejscu gdzie niegdyś Znicz palono i Perkunasowi cześć jawną oddawano, w przeciągu lat kilku stanął wspaniały kościół katolicki w kształcie krzyża, z kopułą na czterech jego ramionach śmiało wzniesioną.—Kościół ten, na wzór św. Piotra w Rzymie, z cegły w ściany trzy łokcie grubości mające zbudowany i należycie przez okna kopuły oraz w ścianach oświecony, do najozdobniejszych świątyń w kraju naszym policzony być może. Główna nawa jest okrągłą, boczne zaś ramiona krzyża stanowią kaplice. Ściany początkowo były gipsowane pod marmur, obecnie są zwyczajnie wybielone. Sklepienie kopuły tworzy drugą mniejszą kopułę; większa z tych, to jest dolna, przyozdobiona jest dwiema balustradami piętrzącemi się, nad pierwszą balustradą umieszczone są malowidła wyobrażające różne stany Korony i Litwy, na czele których, po królach i książętach stoją dwaj rycerze, dzierżąc sztandary z herbami obu pokrewnych narodów, opiece Trójcy św. i Matki B. oddających się. Nad wyższą balustradą od strony wschodniéj freski wyobrażają Niepokalane Poczęcie M. B. przyjmującéj pod płaszcz swój opiekuńczy zakonników i zakonnice ś. Dominika. Boki wierzchniéj kopuły są oszklone, sklepienie zaś przyozdobione wyobrażeniem ś. Trójcy.
Wielki ołtarz murowany roboty sztukaterskiéj mieści w sobie wyrobione z gipsu wyobrażenie ś. Trójcy, któréj czci ten kościół jest poświęcony. Za tym ołtarzem jest chór zakonników owalny. W głównéj nawie są dwa ołtarze Zbawiciela i Matki B., w kaplicach zaś cztery: ś. Jerzego, Wniebowzięcia M. B., ś Wincentego Ferrerjusza i św. Jacka patrona kraju. Wszystkie te ołtarze były niegdyś mozajkowane, dziś wapnem zabielone, oprócz dwóch w kaplicach, gdzie ślady mozajki dotąd pozostały. Dach kościoła początkowo był z dachówki, teraz z gontów.
Na południowo-wschodniéj stronie kościoła stoi piękny klasztor w kształcie równoległoboku z cegły i kamienia granitowego o jedném piętrze zbudowany, małym korytarzykiem ze świątynią połączony, dachówką kryty. Z frontu od północy wchodzi się doń po obszernych schodach marmurowych. Nad obszernemi sklepami, na pomieszkanie służby i na skład produktów przeznaczonemi, na dole są cele przez starszych zakonników i emerytów zajmowane, tudzież refektarz i spiżarnia; na piętrze zaś takież cele mniejsze i oratorium czyli modlitewnia, służyły dla młodszych braci i zsyłanych na poprawę demerytów.
Z klasztorem ku zachodowi łączył się dom murowany, 20 łokci długi, dwie izby w sobie mieszczący, forasterium zwany, dla widzenia się zakonników z obcemi osobami przeznaczony; dziś już nie istnieje. W obszernym dziedzińcu, opasanym murem na 3 łokci wysokim, naprzeciw klasztoru, stoją murowane o piętrze oficyny, daléj browar ze studnią, a za dziedzińcem pralnia już teraz zrujnowana.
Wszystkie te mury od wschodu i południa, pomiędzy górą a Niemnem, omajone były obszernym ogrodem owocowym i warzywnym, w którym dotąd jeszcze są trzy obszerne sadzawki, wodą z pobliskich źródeł, oraz upustami z Niemna zasilane, w których chowały się ryby rozmaite na potrzeby klasztoru. Dziś ogród zupełnie zaniedbany, służy po większéj części na pastwisko, a w sadzawkach płazy i robactwo obrały sobie siedlisko. Chcąc podnieść Liszków do znaczenia miasta, Dominikanie sprowadzili doń żydów i nazwali swą wieś miastem. Tym sposobem w 1740 roku było w Liszkowie, obok 16 chat włościańskich, 11 żydowskich.
Nowy rząd pruski potrzebując koniecznie pieniędzy na zasilenie wycieńczonego wojnami skarbu, ogłosił zniesienie czyli suprymowanie tych klasztorów, które posiadały folwarki i dobra ich zajął na skarb; do nowicjatów zaś aspirantów przyjmować zakazał, zakonnikom wolność opuszczenia klauzury i sekularyzowania się w stolicy apostolskiéj wyrobił; tym zaś, którzy chcieli być wiernemi swemu powołaniu i ślubom zakonnym, pensję dożywotnią przeznaczył.
Ulegając takiemu losowi klasztor w Liszkowie, otrzymał w r. 1796 na utrzymanie braci tylko złp. 1000 rocznie, dobra zaś Liszków z przyległościami nabyła od rządu najbliższa spadkobierczyni Kosiłłów Sulistrowska, za summę złp. 300.000; następnie sprzedała je księdzu Antoniemu Kruszewskiemu kanonikowi wileńskiemu, dziedzicowi dóbr Lejpuny, po którym dotąd w posiadaniu familji Kruszewskich pozostają.
Przyszedłszy do takiego ubóstwa Dominikanie liszkowscy, zmuszeni byli wynieść się z Liszkowa do innych klasztorów i tylko dwóch zakonników tu pozostało, z których ksiądz Pius Soplica przeor tutejszy wziął w dzierżawę majętność Liszków na lat 12 za zł. pol. 9,263 groszy 4 i denarów 12 rocznie.
Przy takiéj dzierżawie mogli jeszcze Dominikanie utrzymywać w dobrym stanie kościół i klasztor, lecz z końcem jéj, a mianowicie d. 29 czerwca 1808 roku w czasie wielkiego nabożeństwa w kościele uderzył piorun w kopułę, od czego cały dach na kościele spłonął. To nieszczęście zmusiło zakonników do zupełnego opuszczenia kościoła i klasztoru w Liszkowie.
Tymczasem kościół parafjalny fundacji Kosiłły coraz więcéj do upadku się chylił, tak że reparacja jego już była za późną. Aby zaś zaradzić potrzebie parafjan, rząd za przyzwoleniem stolicy apostolskiéj z dnia 28 września 1812 r. na imię księdza Gołaszewskiego biskupa wigierskiego wydaném, przeznaczył kościół podominikański na parafjalny. Wypadki jednak krajowe nie dozwoliły wnet zająć się wyrestaurowaniem tego kościoła, co zaledwie w r. 1822 ksiądz Charłamowicz proboszcz miejscowy, wsparty funduszami supprymowanemi rozpoczął, a następca jego ksiądz Maculewicz dokończył i nabożeństwo parafialne do téj świątyni wprowadził. Deputacja do spraw instytutów duchownych zniesionych, decyzją z dnia 8go marca 1821 roku, przyznając parafji liszkowskiéj kościół podominikański, zarazem przyznała miejscowemu proboszczowi fundusze po suppressji dóbr Dominikanom przeznaczone.
W miejsce sześciu wsi za Niemnem leżących i poprzednio do tutejszéj parafji przynależnych, przydzielono tu kilka wsi z parafji mereckiéj po lewéj stronie Niemna leżących, oraz kościół filjalny Kibisze, tak, że obecnie w parafji Liszków liczy się wsi 26 i folwarków 1l, dusz zaś kommunikujących przeszło 5000. Kościół w Kibiszach był niegdyś własnością Jezuitów mereckich, z powodu spustoszenia już teraz nie istnieje, a sprzęty z niego do Liszkowa przeniesiono.
Kościół drewniany parafjalny, który stał na wzgórzu wśród dawnéj wioski, w r. 1844 rozebrany został.
Biblioteka podominikańska, która podług aktu podawczego probostwa z r. 1825, składała się ze 109 dzieł w różnych językach, już w r. 1837 poszła w zapomnienie i nikt od poprzedniego proboszcza takowéj nie poszukiwał.
W roku 1886 za Najwyższém przyzwoleniem, ustanowiono dom poprawy dla księży demerytów świeckich całego królestwa, na który przeznaczono klasztor podominikański w Liszkowie. Ta potrzeba przyspieszyła reparację murów klasztornych w zastosowaniu się do nowego instytutu, mającego w sobie mieścić 30 kapłanów, na utrzymanie których etatem przeznaczono złp. 59.000 rocznie.
Tym sposobem klasztor w Liszkowie odzyskał podobne do pierwotnego swego przeznaczenie, albowiem za Dominikanów był przytułkiem zakonników podeszłych wiekiem i zużytych pracą, oraz domem pokuty dla braci rozwięzłych; następnie był miejscem pokuty dla kapłanów świeckich dyecezji wigierskiéj, później augustowskiéj, wreszcie stał się domem kary i poprawy duchownych świeckich całego królestwa. Lecz i to ostatnie przeznaczenie odmieniło się, bo demeryci od lat kilku już przeniesieni zostali do gubernji radomskiéj na Łysą górę.
Jak wielce zajmującą jest historja Liszkowa!? Tu widzim naprzód Litwinów obwarowanych od napadu okrutnych Mongołów i do ostatniéj kropli krwi broniących swéj kochanéj ziemi,—lecz trudno oprzeć się przemocy: wszystko więc co żyje, pada na ofiarę ognia i miecza z zadowoleniem, bo na własnéj ziemi życie się kończy. Daléj widzim świetny dwór książąt Erdziwiłła i Mindowsa w nowym zamku na zgliszczach mongolsko-litewskich zbudowanym; ich rady o obronie kraju i rozszerzeniu granic litewskiej ziemi, potém napad Krzyżaków i ostatni upadek grodu Naujepile, którego ślady w szczątkach baszt, lochach i murach podziemnych, oraz w górach olbrzymich ręką ludzką; usypanych dotąd zostają. Wreszcie na placu licznych walk i na popiołach Znicza, oraz stróżów jego wajdelotów, odradza się Liszków chrześcjański, gdzie rządzą naprzód Rusini Kopciowie i Glińscy, potém Radziwiłłowie z różnowiercami, po nich Frąckiewiczowie-Radzimińscy, Giblowie i Kosiłłowie, po których Dominikanie stanowią epilog dramatu. Szkoda, że pan Misierowicz w swym Przeglądzie augustowskim nie wskazał nam tego miejsca historycznego, przepełnionego treścią do pomysłów poetów i malarzy.
Od Liszkowa ku północy o półtrzeciéj mili, nad Niemnem, leży folwark rządowy Kryksztany, po litewsku Kryksztienej (chrzcielnica), gdzie odbywał się pierwotny chrzest Litwinów w tej okolicy osiadłych.
O milę ztąd ku zachodowi, przy dawnym trakcie kowieńsko-grodzieńskim, w położeniu wzgórkowatém nad rzeczką Serejką leży miasto Sereje, które gdy należało do Pruss, było handlowném i przemysłowém. Głównie wyrabiano tu płótna, płócienka i drelichy, oraz wyroby garbarskie; zaś w sklepach murowanych można było dostać rozmaitych towarów bławatnych i sukien. Miasto to, obok pięknego położenia, posiada dobre grunta dla rolnictwa, 3 jeziora zwane: Ażaryna, Pers i Pierdziuk, na opał w miejsce drzewa, o które nie trudno w pobliskich lasach rządowych, ma własny torf w uroczyskach Poniurajść, Rykalnia i Pobalis. Jednakże ludność jego coraz się zmniejsza, bo przed 50 laty dochodziła do 10,000 głów, a teraz zaledwie liczy 3,631, w téj liczbie żydów 1487 oraz ewangielików reformowanych około 400, domów zaś jest murowanych 16 i drewnianych 243, w tej liczbie dwa kościoły, katolicki i ewangielicki, oraz synagoga żydowska.
Czy był w Serejach fundowany r. 1537 kościół katolicki przez Jerzego Radziwiłła, jak to twierdzi Starożytna Polska p. M. Balińskiego wydana, miejscowe akta nie wskazują: jest tylko dokument udowadniający fundację tutejszego kościoła przez Bogusława księcia Radziwiłła koniuszego wielkiego księstwa litewskiego, który zapisem z dnia 29go września 1656 roku w Słucku sporządzonym hojnie uposażył probostwo tutejsze. Zapis ten tak się zaczyna:
„W Imię Pańskie Amen.
Ponieważ czas pożerający, wyjąwszy cnotę y pismo, nie dopuszcza być wieczystym, przystać aby sprawy ludzkie, które pod czasem się dzieją, świadectwem dostateczném pisma potomnym czasom były obwieszczone. Na wiekuistą tedy pamiątkę y nieśmiertelność sławy naszey, my Bogusław Radziwiłł koniuszy wielkiego księstwa litewskiego z Bożéj łaski książe na Birżach, Dubinkach, Słucku y Kopylu ettc. dziedziczny pan, oznajmujemy wszem w obec, komu należy, iż my uważając potrzebę ludu naszego, nam od Boga powierzonego, kościół katolicki zafundować postanowiliśmy w dobrach naszych dziedzicznych, majętności nazwanéj Sereje, w województwie trockiém leżącéj y księdza przy onym osadzić, oraz téż dochody, z których aby się mógł żywić, postanowiliśmy, ażeby chwała Boska w kościele pilnie y porządkiem była odprawowana, temuż kościołowi y jego teraźniejszym y innym następującym plebanom placów sześć w mieście Serejach na jurysdykę plebańską kościelną katolicką, poczynaiąc od drogi, alias gościńca idącego z Kowna do Grodna, z lewéy strony z domami z ludźmi mieszkającemi y rozeszłemi męskiego białogłowskiego rodzaju y z potomkami, ich służbą wszelaką, powinnością z domami, gruntami, włokami czterma w polach miejskich na każdey zmianie licząc po cztery włoki, co czyni ze wszystkim włok dwanaście y morgow czternaście, różnie rozrzuconemi, sianożęciami, pastewnikami muroźnemi y błotnemi zaroślami, z ogrodami y wszelkiemi nadto wymyślonemi pożytkami wolnemi i t d.”
Daléj fundator dozwala proboszczowi szynk trunków, wstęp do jezior i lasów; w razie pożaru, obowiązuje się kościół i plebanję odbudować i wszelkie reparacje dokonywać. W końcu dodaje: „chcemy zatém y zniewalamy (proboszczów), abyście żywą pamięć przed Bogiem mieli za nas y sukcessorów naszych.”
Ponieważ fundator był wyznania ewangielicko-reformowanego, ten zapis wszakże domyślać się każe, iż polityka tylko nakazywała mu być protektorem dyssydentów, w duchu zaś sam mógł być istnym katolikiem, skoro tak religijnie publicznie się odzywał.
Probostwo tutejsze było połączone niejaki czas z mereckiém, jak o tém przekonywamy się z akt urzędowych, w których czytamy, że dnia 13 marca 1776 roku był proboszczem serejskim i mereckim ksiądz Jan Jerzy Hlebicki Józeffowicz kanonik katedr. inflantski, protonotarjusz apostolski, dziekan simneński.
Gdy skutkiem czasu świątynia tutejsza podstarzała, rząd w r. 1853 wyznaczył na reparację jéj fundusz w ilości rs. 1521 k. 57 i pół.
Lasy naokoło Serej położone, dawniéj ulubioną były kryjówką łosi, dokąd jeszcze i teraz z za Niemna przybiegają; jeziora okoliczne Duś, Metele, Obelia, Paserniki i wiele mniejszych, wabiły te zwierzęta do siebie dla ochłody i napoju; ztądto w obrębie rządowym Bestrajgiszki do leśnictwa Sereje należącym, pomiędzy wsiami Mikobole i Paserniki rozciąga się okręg leśny, który Briedukalnis (łosia góra) jest nazwanym.
Za Serejami na stronie północno-wschodniéj, niedaleko Niemna, przy drodze z Serej do folwarku Dziermieniszki, w okręgu pierwszym obrębu Dziermieniszki, jest grodzisko litewskie czyli pile, porosłe już grabiną, którego prawdziwe nazwisko jest nieznane.
Daléj w tymże obrębie pod osadą podleśnego straży Staciszki, jest drugie grodzisko Żylwa zwane, porosłe grabem, dębem, leszczyną, lipą, gruszkami i mnóstwem konwalji. Ta pile, chociaż nie była jedną z ważniejszych warowni litewskich, leży jednak w bardzo piękném położeniu i ma sobie właściwy urok pociągania do siebie każdego, kto umie ocenić piękno przyrody, a przytém wiążą się z nią rozmaite podania o skarbach ukrytych w łonie góry i o duchach strzegących wiecznie téj warowni.
Litwini tutejsi Dziukami nazwani, pomiędzy sobą mówią po litewsku, lecz w miastach i we dworach, tojest z klassą wyższą, mówią po polsku; tym sposobem Litwin udowadnia, że kochając spokrewnionych pobratymców, nie wyrzeka się nauki od swych przodków otrzymanéj. Taka miłość zasługuje na wzajemność naszą, przez którą chętnie uczyć się winniśmy języka litewskiego, jako krajowego.
- Takich włóczęgów osady są w głębszéj Litwie, jak n. p. pod Wilkowyszkami wieś Suwałki i w gminie Dobrowola, oraz w kilku innych miejscach.[↩]
- W kościele Ś. Alexandra znajdują się dwa obrazy Smuglewicza z Wigier przywiezione.[↩]
- Dziwić się należy, że życiorysu tego kapłana dotąd nie mamy; był to bowiem drugi Skarga w kościele i zarazem dość jasna gwiazda w szeregu mężów uczonych kraju naszego.[↩]
- Ten Nowogródek wielu naszych historyków uważa za jedno z miastem dotychczas Nowogródkiem nazywaném.[↩]
- Księga 6 str. 227 i 228.[↩]