Litera L – Litwa

Miejscowości Suwalszczyzny i ziem przyległych w końcu XIX wieku

Wybór na podstawie „Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich“, tom V

Litwa, Litewskie województwa, Litewskie gubernie, Litwa pruska.


Litwa. Pod na­z­wą Litwa rozumiemy zarówno ziemie, które są siedzibą szczepu litewskiego, jak niemniej dawne posiadłości w. ks. litewskich, tworzące niegdyś obszerne państwo, co się zjednoczyło z Polską w r. 1386 i tworzyło z nią jednę całość państwową aż do dni upadku polskiej rzplitej. Granice L., jako w. księstwa, były bardziej obszerne, niż granice siedzib szczepu litewskiego. Szczep ten zajmował obszary ziem leżących między Baltykiem (prawie od ujścia Wisły aż poza ujście Dźwiny) a środkowem porzeczem Niemna. Różnił się ów szczep od innych sąsiednich językiem, obyczajem, a do końca XIV w. i kultem pogańskim, zupełnie odrębnym. Szczep litewski w granicach wyżej rzeczonych rozpadał się na cztery plemiona. Ogólna na­z­wa całego szczepu była—Lettowie. Naród Lettów dzielił się, wedle kronikarzy XII w.: na Kuronów, później nazywanych Łotyszami (Łotwą), których cząstka nosiła miano Semigalów; ci Kuronowie (Kors) zajęli najbardziej północne okolice (Kurlandyą dzisiejszą i Inflanty); na Litwę właściwą, (Letuwa); Prusów, którzy zajmowali pobrzeża Baltyku od morza ku południowi, na praw. brzegu dolnej Wisły, ku wybrzeżom rz. Drwęcy (w dzisiejszych Prusach wschodnich); i wreszcie na plemię Jadźwingów (Jaćwież), którzy mieszkali na południe od Narwi ku siedzibom polskiego szczepu Mazurów. O tych ostatnich jest mniemanie, że byli nie latoroślą Lettów, ale mieszaniną pogańskich Mazurów z Litwinami, posiadającą tylko wodzów litewskich. (Patrz Domin. Szulca: „O znaczeniu Prus dawnych“ Warszawa, 1846). Jadźwingowie wytępieni byli w walce z Polską w XIII stul. Prusowie również wyginęli, lecz pod naciskiem krzyżackiego oręża i krzyżackich srogich, germanizujących praw. Język ich uległ zatraceniu. Ostatnia kobieta mówiąca po prusku żyć przestała w połowie XVII w. Z całego narodu Lettów jeden tylko szczep litewski odegrał pewną rolę dziejową. Z plemieniem L. łączyli się ściśle Żmudzini; ich powinowactwo plemienne jest bardzo bliskie. Ziemia tych ostatnich, między dzisiejszemi Prusami Wschod. a Kurlandyą położona, wzięła swą na­z­wę od wyrazu Żiemajciej, t. j. okolica niższa, stok ku morzu, którym to stokiem spływają do Baltyku rzeki litewsko-żmudzkie: Niemen, Szwenta, Pregoła, Okmiana, Sałanta (Patrz Żmudź). Granice plemienia właściwie litewskiego wciąż się zmieniały i teraz ulegają zmianom te miedze lingwistyczne, a nader trudne są do określenia. Właściwa L., jako siedziba plemienia litewskiego, zajmuje obecnie: gub. wileńską, suwalską, wązki pas na północo-zachodzie gub. grodzieńskiej, tudzież północno-zachodnie okolice gub. mińskiej. Granice zaś w. ks. lit. obejmowały przestrzeń o wiele większą, gdyż to księstwo składało się z dzisiejszych gunbernij: witebskiej, mohilewskiej, wileńskiej, kowieńskiej, grodzieńskiej, mińskiej i dzisiejszej suwalskiej (niekiedy smoleńskiej). Przestrzeń w. ks. litews. wynosiła przeto około 5866 m. kw. Przestrzeń ta w r. 1772 rozpadała się pod względem administracyjnym na 10 województw, składających terytoryum ówczesnego w. ks. litews., wchodzącego w skład państwa polskiego; nie liczymy tu wojew. smoleńskiego, takowe bowiem znacznie wcześniej odpadło od Polski. (Patrz Litewskie województwa). Rozmaite okolice tego terytoryum, oprócz podziałów administracyjnych na województwa, nosiły różne na­z­wy, a mianowicie: wileńskie woj. i część północna trockiego nosiła na­z­wę właściwej Litwy; południowa część trockiego, między lewym brzegiem Niemna, puszczą augustowską i granicą pruską, nazywała się Traktem Zapuszczańskim; woj. połockie, witebskie, mścisławskie i część mińskiego wschodnia—Białą-Rusią; nowogrodzkie z cząstką trockiego (na południe od Grodna) i zachodnia cząsteczka mińskiego—Czarną Rusią; i wreszcie południowe okolice wojew. brzesko-litewskiego i mińskiego tworzą tak zwano Polesie. W. ks. lit., śród prowincyj rzpltej polskiej, od czasów unii 1569 r., stanowiło trzecią prowincyą po W. Polsce i Małej Polsce. Główne ognisko życia dziejowego L. stanowiły wybrzeża środkowego i górnego Niemna i wpadających doń rzek, zaludnione przez szczep litewski; o tej to więc właściwej Litwie wyłącznie mówić tu będziemy. Szczep litewski należy do aborigenów Europy. Pierwotne jego dzieje otoczone mitycznemi podaniami, śród których widzimy legendę o przybyciu z poza morza, aż z Rzymu, Palemona, przyczyniającego się do uspołecznienia rzeczonego szczepu. Podanie to, bajeczne, jest prawdopodobnie odbiciem się wspomnień o najazdach zbrojnych gromad skandynawskich z poza morza. Najazdy skandynawskie stanowczo wpłynęły w IX i X stul. na wyjście L. ze stanu nawpółdzikiego. Odtąd byt L. gminowładny przekształca się na bardziej uspołeczniony. Ukazują się kuningasi i wittingowie, t. j. naczelnicy, rodzaj królików pokoleń i gmin litewskich, przedtem nieznani. Ślady najazdu skandynawskiego pozostały do dziś na Żmudzi w podaniach i na­z­wie skandynawskiego brzmienia szla­che­c­kich rodzin, np. Misztolt, Dowgird, Norwid, Dowkont i t. p. W czasach pierwotnych Litwa i Żmudź żyły wspólnie jednem życiem dziejowem. Doba historyczna rozdziela coraz bardziej dwa plemiona: nadmorskie dolne—Żmudź i ziemię górną, wyższą—Auxtote, t. j. właściwą Litwę. Ta ostatnia to kolebka Litwinów, to wyższy bieg Niemna i Wilii, okolice na południe od rzeki Niewiaży, dopływu Niemna, leżące. Już w XI w. L. wystawioną była na najazdy, które przyczyniały się do grupowania pojedyńczych gmin w jednę społeczną całość. Były to najazdy waregskich książątek, panujących nad krewickiemi ludami. Następstwem tych napadów było hołdowanie L., z ponad górnej Wilii, w. ks. Jarosławowi Włodzimierzowiczowi. Lecz daleko większego wpływu na losy L. były usadowienia się niemieckich osadników ponad dolną Wisłą i u ujść Dźwiny. Niemieccy osadnicy, a jak się wkrótce dało widzieć i boleśnie uczuć, zdobywcy, prawie jednocześnie stanęli nad Wisłą i Dźwiną. Krzyżacy zaczęli się kolonizować w ziemi chełmińskiej w roku 1225, a kawalerowie mieczowi przybyli do ujścia Dźwiny w r. 1201. I tu i tam, pod pozorem apostołowania, rycerskie zakony szerzyły ucisk, zabór i wytępiały ludność miejscową. Pierwsi całem swem brzemieniem przytłaczali Prusów, drudzy zaś Łotwę. Oba te szczepy, pokrewne Litwinom, wciągały i tych ostatnich w krwawe zapasy, lecz głównie L. wspiera Łotwę i walczy z kawalerami mieczowymi, nad którymi nawet odnosi zwycięstwa w czasach, gdy na czele narodu litewskiego staje Ryngolt (r. 1230). Wódz ten bitny prawdziwym przodownikiem jest swego narodu na polu uspołecznienia się. Drogą podboju wytwarza państwo śród dziedzin waregskich książątek, których zwycięża w wielkim boju pod Mohilną (1235 r.); rozszerza granice swego państwa poza granice szczepu litewskiego; sięga do Prypeci, na południu, i do Dźwiny górnej, na północy, ujarzmiając Połock, ustalając pobyt władzy naczelnej tworzącego się państwa śród siedzib krewickich, w Nowogródku. Zaledwie ta pierwsza postać dziejowa Litwy znika, ukazuje się na historycznej widowni inny wódz, książę, który góruje nad innymi książętami L. ówczesnej i jej imię czyni głośnem w świecie chrześciańskim. Był to Mendog (Mindowe, Mindows). L. pod naciskiem dwóch niemieckich zakonów skupia się, jednoczy w jednę całość, rozlewa się po ziemiach słowiańskich, wytwarza monarchią pogańską, panującą nad ludami chrześciańskiemi. Wojny nieszczęśliwe z zakonem mieczowym znagliły Mendoga do przyjęcia chrztu. Oba zakony sprzymierzały się na zgubę L. Ale i chrzest przyjęty z rąk katolickich kapłanów (Wit błogosławiony, Polak, zakonnik, zostaje wówczas biskupem katolickim całej Litwy), i poddanie się Rzymowi, który go królem uznaje, nie zdołały ocalić niepodległości jego dziedzin. Krzyżacy, w połączeniu z mieczowym zakonem, myślą o budowie państwa. Mendog, zagrożony, wraca do pogańskiej wiary i do walki z krzyżactwem, które nie zostało wstrzymane przez stolicę apostolską, od zaborów i najazdów. Postanawia on odtąd walczyć ze wszystkiem co chrześciańskie, walczy więc i z Polską. L. staje się najezdniczą, łupieżczą. Śród tych krwawych zagonów zapoznają się wtedy po raz pierwszy Polacy z Litwinami (1260 r.). Po kilkudziesięciu latach najazdy L. wgłąb Polski sięgały aż do murów Kalisza. W owej dobie na widowni dziejów niemało imion książąt, lecz wzajemny ich do siebie stosunek hierarchiczny nie jest dokładnie znany. Witines wreszcie zaczyna się wyróżniać jako władzca naczelny Litwinów, walczący wciąż i dość szczęśliwie z krzyżakami. Jest on założycielem dynastyi, która dała się poznać światu i zasłynęła na ówczesnej europejskiej północy. Posuwał on bardzo daleko swe najazdy w głąb ziem, równie krzyżackich jak i polskich, i wielekroć na swych barkach dźwigał brzemię krwawego odwetu krzyżaków. W r. 1315 na tronie pogańskiej L. zasiada syn Witinesa Gedemin; obejmuje on po ojcu, wraz ze spadkiem krwawej walki z zakonem, posiadłości dość obszerne; gdyż oprócz ziem mówiących językiem litewskim do państwa jego wchodziły ziemie słowiańskie (krewickie, t. j. białoruskie). Granicą jego państwa na wschodzie była Berezyna, na północy przekraczała ona górną Dźwinę, obejmowała bowiem połockie księstwo, a ku południowi sięgała władza Litwy po Prypeć; na zachodzie o Biebrzę i Narew opierała się, i miedzą wschodnią krzyżackich siedzib do morza biegła; Kurlandya wreszcie, ówczesna posiadłość kawalerów mieczowych, zamykała od północy granice księstwa litewskiego w chwili, gdy je obejmował Gedymin. Pogrom krzyżaków, dokonany przezeń wnet po wstąpieniu na tron, dał mu możność szybkiego rozszerzenia swej władzy na południu poza Prypecią, szeroko, po dolny Dniepr. Waregscy książęta, osłabieni walkami domowemi i upokorzeni mongolską przewagą, niemocni byli do stawienia mu czoła. Wprędce upadli w boju. Włodzimierz Wołyński, Łuck, Kijów, Żytomierz i Perejasław (w r. 1321) uznali w Litwinach swych panów. Gedymin stał się w ten sposób największą potęgą wschodniej Europy. Rozpostarł się na ziemiach rusińskich, brał spadek po waregskich książątkach. Maluczki co do potęgi ludek, ludek przy tem pogański, obarczał przewagą i dawał miano swe obszernym ziemiom i ludom chrześciańskim. Odtąd miano Litwina zaczyna służyć nie tylko ludowi litewskiemu, ale każdemu z mieszkańców państwa Gedyminowego. Szczególniej wschodni sąsiad Litwy, Moskwa, mianem Litwina hojnie obdarzała każdego, co przybywał z poza jej granic zachodnich, bez względu ażali pochodził ze słowiańskiego, czy też z litews. szczepu. Język krewickich i rusińskich plemion (białoruski i rusiński), tudzież wiara wschodnia spotykały się wtem nowem państwie Gedyminowem częściej niż mowa litewska i pogański obyczaj Litwy. Panując na dużych obszarach ziem rusińskich, Gedymin rozszerzył tam system feudalny, zostawił bowiem na drobnych dzielnicach dawnych książąt waregskiego szczepu, już przekształconych na tubylców co do mowy i obyczaju. Zestosunkowanie bliższe Gedymina z temi ziemiami słowiańskiemi oddziaływało mocno na L., szczepiąc w jej umyśle pojęcia chrześciańskie. Książę, który przybrał tytuł króla L. i wielu Rusinów (Rex Letwinorum et multorum Ruthenorum), ustala rezydencyą władzy najwyższej w Starych Trokach a później w Wilnie, mieście przez siebie założonem przy zbiegu rzek Wilejki i Wilii. Poganizm wówczas jeszcze górował; był on jednak tylko wiarą dynastyi i znacznej mniejszości ludności państwa. Wyznawał go wyłącznie lud litewski, i ze czci swych bóstw czerpał hart do walki z krzyżactwem. Pojedyńcze obrazy tej walki, z małemi przerwy w ciągu całego XIV stul. toczącej się, przedstawiają mnóstwo ustępów homerycznych prawdziwie bojów. Wpływ Gedymina sięgał na północy słowiańskich rzeczypospolitych W. Nowogrodu i Pskowa, a zatem L., około połowy XIV stul., była bezzaprzeczenia największą potęgą europejskiego wschodu. Zabiegi Władysława Łokietka, by z L. uczynić sprzymierzeńca w walce z krzyżakami, uwieńczone były pomyślnym skutkiem; w r. 1325 stanął pierwszy traktat przymierza między Polską a L., przyczem syn Łokietków, młodziutki Kazimierz, zaślubił Aldonę, córkę Gedymina. 25000 jeńców polskich, wówczas przez L. zwróconych Polsce, świadczy wymownie o niszczącym charakterze walk ówczesnych. Zestosunkowywała się L. tamtoczesna i z dalszym zachodem. Gedymin sprowadzał rzemieślników z miast hanzeatyckich (niemieckich—jak Lubeka, Bremen) i chętnie umiejętnym kolonistom dawał w swem państwie przytułek; miał jednak głównie na widoku podniesienie poziomu dobrobytu i światła we właściwej L.; zdobyte, wcielone prowincye państwa niewiele go obchodziły. Gedymin, podobnie jak Mindows (Mendog), chciał zostać chrześcianinem, ale się cofnął zezłości ku krzyżakom. Chrześcianizm, chociaż nie był religią państwową do r. 1386, istniał w państwie litewskiem poza granicami szczepu litewskiego. Szczep ten był jedyną pogańską ludnością w w. ks. litews. w chwili, gdy Jagiełło nawracać zaczął L.; był to też wówczas ostatni lud pogański w Europie. Gedymina świetne dla, L. rządy skończyły się jego zgonem w boju z krzyżakami w r. 1338 czy też 1339. Ani rok, ani też miejsce zgonu pewnemi nie są,; jedni przy pierwszej dacie wskazują zamek Bayern, nad Niemnem przez krzyżaków wzniesiony; inni przy następnej dacie podają Wielonę, jako miejsce jego bojowego zgonu. L., po jego śmierci, rozpada się na dzielnice, śród których przewodniczy Wilno, a w niem rządzi najmłodszy z siedmiu Gedyminowiczów, Jawnuta. Był on znać charakteru mniej twardego, nie umiał stanąć na wysokości potrzeb chwili, bo go inni dwaj bracia, Olgerd i Kiejstut, w bojach z głównym wrogiem, z krzyżakami, doświadczeńsi, obalają z naczelnej stolicy, a Olgerd wchodzi w posiadanie tronu. Rządy jego, od r. 1341 sprawowane, ustalają orężne władztwo L. nad słowiańskiemi ziemiami, gdzie dogorywała władza rozrodzonych książątek waregskiego szczepu. Władztwo litewskich książąt nigdy tak szerokich nie zajmowało przestrzeni jak przy Olgerdzie; sięgało ono na południe do Krymu, na północy graniczyło z rzecząpospolitą pskowską, a na wschodzie przekraczało górny Dniepr i o środkowy opierało się. Rządy olgerdowe obfitują w walki z zakonem krzyżackim i kawalerami mieczowymi, w starcia z Moskwą i Tatarami krymskimi, a nawet docierał do siedzib tych ostatnich—do półwys. Krymu, gdzie zdobył i złupił znakomity Chersonez—na którego zgliszczach dzisiejszy Sewastopol wzniesiony. Przewaga Olgerda na północy tak była wielką, iż rozciąga on swój protektorat nad rzecząpospolitą pskowską i nowogrodzką. Obok Olgierda stoi postać brata jego Kiejstuta, który na Żmudzi rządy sprawował i był dla L. przedmurzem w walce z krzyżakami. W r. 1381 Olg. żyć przestaje, ale jeszcze za życia oddaje rządy L. synowi Jagielle, który, chociaż chwilowo był wyzuty z tronu w. ks. litews. przez stryja Kiejstuta i musiał poprzestawać na małej dzielnicy, złożonej z Krewa i Witebska, później jednak Jagiełło odzyskuje tron naczelny na L.; stryj Kiejstut ginie śmiercią gwałtowną, a syn tego ostatniego, Witold, ucieka z więzienia jagiełłowego do krzyżaków. Była to jedna z najkrytyczniejszych chwil dla niepodległości L. Krzyżacy we władzcach L. spodziewali się mieć poparcie w swych zdobywczych na L. zamiarach. Słabnący duch rycerski na zachodzie europejskim był dość potężnym sprzymierzeńcem dla łupieżczego i zaborczego zakonu. Popieranie planów krzyżackich przez Witolda trwało zbyt krótko. Pogodził się wprędce Witold z Jagiełłą; i wówczas to ten ostatni, widząc, że poganizm nie może dłużej opierać się krzyżakom, postanowił przyjąć chrzest, aby w ten sposób nadać pewnego rodzaju znaczenie swemu ludowi, wprowadzając go do grona narodów chrześciańskich. Do owej bowiem epoki świat ucywilizowany patrzał na pogańską L. jako na lud upośledzony, pod każdym względem niżej stojący, któremu nie pomagać, lecz raczej wytępiać go należało. Myśl jagiełłowa przyobleka się w szatę czynu, kiedy rycerstwo w Polsce, głównie małopolskie, postanawia znaleść męża dla swej młodziutkiej królowej Jadwigi i sprzymierzeńca do walki z krzyżackim zakonem. Na wiosnę, w r. 1385, rozpoczęły się rokowania Jagiełły z Polakami o małżeństwo z Jadwigą; w tym celu wysyła on do Polski poselstwo. W rzeczonym roku 1385, 16 sierpnia, w Krewie, gdzie była jego rezydencya ówczesna, czasowa, składa zapewnienie posłom, od matki Jadwigi, Elżbiety Bośniaczki (wdowy po Ludwiku Węgierskim), wysłanym, iż dotrzyma obietnic wygłoszonych królowej Jadwidze przez jego posłów, na czele których był brat, Skirgiełło; obietnice składały się przeważnie z zapewnienia, iż nie dość, ze on sam chrzest przyjmie, ale i lud mu podległy ochrzcony będzie a jego państwo zjednoczone z Polską. Rycerstwo polskie wnet potem obiera go królem, i gdy Jagiełło wyjeżdża na nowe swe królowanie, d. 10 stycznia 1386 zajeżdżają mu drogę w Wołkowysku wysłannicy rycerstwa polskiego, witając go po raz pierwszy jako króla. Byli tam: Krystyn z Ostrowa, Piotr Szafraniec, podstoli krakowski, i Mikołaj Bogorya, kasztelan zawichoski. Gościniec królewski szedł z Wołkowyska przez Lublin, Sandomierz do Krakowa, gdzie staje w dzień poniedziałkowy, d. 12 lutego; czwartek tegoż tygodnia był dzień jego chrztu, na którym otrzymuje imię Władysława, a niedziela chwilą ślubu z Jadwigą (d. 18 lut.); w tydzień potem koronują go w katedrze krakowskiej, d. 4 marca 1386 r. Akt ten, zespalając dynastyą litewską z Polską, jednoczy, kojarzy plemiona i ziemie tworzące w. ks. lit. z Polską i jest zarazem zamknięciem dziejów L. jako odrębnego państwa. Odtąd jej losy z Polską ściśle związane. Chrześcianizm, wedle obrządku rzym.-katol., rozszerzać zaczął Jagiełło, wnet po swem wstąpieniu na tron polski, wyłącznie śród litew. ludności, bo to co było słowiańskiego szczepu, wyznawało w państwie litewskiem wiarę wschod. kościoła. Katolicyzm i przed r. 1386 miał śród Litwinów i apostołów i swych zwolenników. Już przy Mendogu zakonnicy św. Franciszka apostołują na L., za dni Olgierda chrześcianie obu wyznań padu spotykają się w Wilnie, gdzie staje nawet kościołek, przy którym osiadają franciszkanie; śmiercią oni okupują swą gorliwość apostolską. Możny Litwin Gastold (vel Gastowd) miał być fundatorem pierwszej tej misyi katolicyzmu na L. W r. 1387 runęły świątynie pogańskie na L., gaje święte wycinano a lud chrzcono. Szło to bez oporu na L. właściwej, na Żmudzi dopiero w r. 1413 można było pokusić się o rozszerzanie chrześciaństwa. Brak oporu na L., gdy chodziło o wyrzeczenie się poganizmu, tłumaczy się oswojeniem stopniowem z chrześciaństwem w ciągu lat poprzednich, gdyż patrzano już długie lata zarówno na apostolstwo katolickich zakonników, franciszkanów, z Polski przychodzących, jak i na świątynie wschodniego kościoła, wznoszone przez żony w. ks. litew., pospolicie rusinki, grecką wiarę wyznawające (takiemi były np. żony Olgierda). Oprócz tego lud litewski, do posłuchu przyzwyczajony i ślepo ulegający woli w. kks., i tym razem, rozstając się z poganizmem, złożył dowody swej uległości. Pierwszym biskupem nowo kreowanej przez papieża Urbana VI dyecezyi litewskiej, raczej wileńskiej, został w r. 1387 Andrzej, her­bu Jastrzębiec, nazywany pospolicie Wasiłło, uprzednio biskup cereteński (ceretensis, t. j. serecki, na Wołoszczyźnie) † 1399. Oprócz kościoła katedralnego w Wilnie, który stanął na zgliszczach pogańskiej świątyni, pod wezw. św. Stanisława, a poświęcony był przez arcybisk. gnieźnieńs. Bodzętę, posiadała dyec. wileńska pierwotnie sześć tylko kościołów: w Wiłkomierzu, Niemenczynie, w Miednikach, Mejszagole, w Krewie, w Bolciach i w Hajnie, nie licząc kaplicy w Wilnie, którą, pod wezw. św. Andrzeja, fundował i uposażył biskup Andrzej Wasiłło (1397 r.). Uposażenia nowej katedry nadawane były w Koronie, nawet aż w Wielkopolsce, gdzie nadał Jagiełło bisk. wil. Kłodawę, aby ów biskup, jak się Bielski wyraża: „poczciwie z dostatkiem wychował.“ Oprócz tego król nadał Turogno czyli Tauroginy (1387 r.), później Strzeszyn (1391 r.). Krzyżacy, udając, ze także troszczą się o szybkie szerzenie się katolicyzmu, w lat dwanaście po chrzcie Jagiełły, zawierając na wysepce Salinie traktat z Witoldem, znaglili tego ostatniego do zobowiązania się, że wiarę chrześciańską rozszerzać będzie gorliwie we wszystkich prowincyach swego państwa. Troska krzyżacka rzekoma próżną była, gdyż chrześciaństwo rozszerzało się, dzięki pracom również bisk. Wasiłły, jak i jego następcy Jakóba Plichty, her­bu Żnin; rozszerzało się atoli powoli, i bywały przykłady srogiego oporu litewskich bałwochwalców. Tenże bisk. Plichta (rodem Litw., † 1407 vel 1408 r.), dzięki tylko wymowie swej i umiarkowaniu, ocalił życie swoje od napadu bałwochwalców, którzy uparcie stali przy dawnym kulcie pogańskim. Skarga o wiele lat później (w r. 1580), w liście do nuncyusza papieskiego, bisk. Caligari, powiada, ze lud na L. „obłąkał się, pozbawiony nauki.“ (Patrz; list rzeczony umieszczony przy wyd. Kazań sejmowych kś. Piotra Skargi, wyd. K. Turowskiego, 1857). Pogańskie praktyki długo trwały śród litews. ludu i poniekąd do dziś trwają w niektórych okolicach L. Od czasów Jagiełły L. szybko przekształca się, jej instytucye stają się stopniowo do polsk. podobnemi, despotyzm wielk. ks. znika, chociaż bardzo powoli, gdyż jeszcze król Aleksander, ze swego tytułu w. księcia litews., miał zamiar ścinać w Brześciu głowy opornych panów litewskich; ledwo go Polacy od tego odwiedli. Przymierze z Polską nie zmienia w niczem niepodległości L., owszem korzystnie wpływa na przekształcenie jej społecznych stosunków. Prawo własności, dawniej na L. będące udziałem tylko wielk. księcia, rozszerza się po zjednoczeniu na górujące warstwy społeczne; zjednoczenie z Polską budzi życie narodowe, nieistniejące uprzednio, tworzy własność ziemską, stan średni czyli szla­ch­tę a wreszcie senat litewski, z którym książę dzieli władzę. Pierwotna unia, z r. 1386, była wypływem woli pojedyńczej Jagiełły, jako w. ks.; później w r. 1401, już w Wilnie, widzimy unią zawartą przez panów litewskich dobrowolnie, bez nacisku władzy; przymierze takież samo, wznowione w r. 1413, w Horodle, na lew. brzegu Bugu, jest stosunkowo unią doskonalszą, bo oba społeczeństwa, polskie i litewskie, przez usta swych przedniejszych stwierdzają unią uprzednią. Takich aktów, coraz to doskonalszych, stwierdzających unią jagiełłową, historya wskazuje kilkanaście, a najdoskonalszym śród nich jest akt unii lubelskiej, zawartej w lipcu 1569 r. L. odtąd staje się składową cząstką rzpltej; ziemie dawnej Polski dla odróżnienia nazywają się „koroną.“ Praca więc wewnętrzna organizmu społecznego L., łączącego się z Polską, trwała lat prawie 200, i przy końcu wieku XVI zamknięta została unią lubelską. Praca ta przeważnie tyczyła się życia wewnętrznego, w zakresie którego unia wytwarzała się stopniowo; każde pokolenie od r. 1386 do 1569 przybiera coraz to więcej form życiowych Polski; coraz to szerzej język polski rozlewa się na niezmiernych L. obszarach. Do unii tembardziej podatne żywioły znalazły się na L., iż nie łączyły się tu ludy o wyrobionych już jednakowo u obu narodów warunkach rozwoju, lecz jednoczył się tu naród ucywilizowany, chrześciański, z ludami na wpół tylko uspołecznionemi, które rozpoczynały dopiero wędrówkę życia historycznego. Wyższa kultura ich nęciła, zaciekawiała; dla tego też one kojarzeniu szczerze sprzyjają. Instynkta lepsze zawsze chętnie jednoczą się z tem co piękne i wzniosłe. Nabycia prawne, społeczne, były widoczne. Tworzono szla­ch­tę litewska, podczas sejmów unii, a więc obdarzano przywilejami wolnych ludzi tych, co byli niewolnikami; zapewniano prawo własności tam, gdzie jej nie znano; bo na L. wedle miejscowych ówczesnych pojęć i praw książę był właścicielem i swych poddanych i wszystkiego co oni posiadali. Unia nie była wypływem pojedyńczej woli lub czyjegoś kaprysu, nie tworzył się sztuczny aglomerat, który pod ciosem młota zewnętrznych okoliczności mógłby się rozpaść, lecz była to praca wiekowa wewnętrznego życiowego procesu, w którym czynniki działają świadomie; płynęło to zjednoczenie z ówczesnego stanu rzeczy — stało się czynem; było, bo być musiało. Nie są na dokładnem rozumieniu rzeczy oparte wyrazy wyrzeczone przez Iw. Groźnego, gdy r. 1569 doszła doń wiadomość o ówczesnym sejmie lubelskim. „A ja mówiłem, wyraził się ten monarcha, że Litwini zawsze królewscy.“ (Patrz owoczesne „Pamiętniki T. Jewłaszewskiego;“ w polskim przekładzie wyd. X. T. L.). Chciano temi wyrazami określić zupełne oddanie się L. woli króla Zyg. Aug.; mniemanie mylne. Ani ten król, ani żaden inny, w tej sprawie nacisku nie wywierał, i opozycya również, jeżeli się spotykała, to śród żywiołów, które stały zewnątrz narodu litewskiego. Byli to jedynie drobni, udzielni władzcy, waregskiego podboju zabytki, na Rusi litewskiej. Ci jedynie wichrzyli i opozycyą swą wygłaszali, nie mogąc zawiści stłumić, iż ród Gedymina ponad inne się wyniósł. Inne, mniejsze opozycye, chociaż nie pochodziły z grona książątek waregskich, zawsze na prywacie były oparte i z niej jedynie czerpały swą moc. Do najsilniejszych na polu tem warchołów zalicza się rokosz Glińskiego przy królu Aleksandrze Jagiellończyku. Knowania te, jak i inne pojedyńcze usiłowania rozerwania unii, na ambicyi oparte, nie przyniosły ziszczenia marzeń wichrzycieli, dziejowego pochodu nie wstrzymały. Zanim do ostatecznej unii przyszło, L. posiada swych wiel. książąt oddzielnych, podległych królowi polskiemu — byli to niejako zastępcy królów, przebywających pospolicie we właściwej Polsce, w tak zwanej Koronie, a mianowicie byli tam: Witold, Skirgiełło, Swidrygiełło, Zygmunt Kiejstutowicz. W roku 1501, podczas jednego z licznych wznowień unii, zawarowanem było, aby odtąd król polski i wielki książę był jedną osobą. I rzeczywiście widzimy to w latach następnych. Przy Zygmuncie I był wprawdzie w Wilnie, w charakterze W. księcia lit., Zygmunt August, lecz on uprzednio został pacholęciem jeszcze ukoronowany na króla polskiego, chociaż ojciec żył i długie dnie rokował.

Herb Litwy była to Pogoń w polu czerwonem, pod mitrą książęcą, to jest jeździec zbrojny na koniu białym rozpędzonym, a okrytym czaprakiem długim prawie do kopyt, z potrójną frendzlą; mąż ten zbrojny, w hełmie, z mieczem w prawej ręce do cięcia podniesionym, a z tarczą, w lewej, na której dwa krzyże złote w jeden spojone. Posiadano jeszcze inny herb, który właściwie był her­bem nie L., nie państwa ale jedynie rodziny Jagiellońskiej; nazywał się on Kolumny, składał się z trzech żółtych krzyżów w polu czerwonem. Kiejstutowicze używali takowego her­bu na tarczy Pogoni, zamiast krzyża; widzimy go również na monecie litewskiej, srebrnej, bitej przy Zygmuncie Auguście, i oddzielną nawet chorągiew, z wyobrażeniem owych kolumn, niesiono na pogrzebie Zygmunta I, niezależnie od chorągwi z Pogonią.

Język litewski do dziś jest mową szczepu litewskiego. Granice jego trudne są do oznaczenia; biegną one w tym kierunku, w jakim oznaczyliśmy tu wyżej granice szczepu litewskiego. Na północy rz. Niewiaża, na płd. linia przebiegająca na płn. m. Grodna, między wsiami Hożą i Przewałką (mniej więcej 3 mile na płn. od Grodna), są miedzą tego języka. Oprócz tego obrębu miedz stałych, język ten spotyka się w różnych osadach sporadycznie rozrzuconych, a w czasach dawnych jego granice były znacznie szersze. W miarę jak szczep litewski wytwarzał coraz to większą i wspanialszą budowę państwową, szedł on bardziej na zatracenie. Tak było jeszcze przed unią, w okresie pogańskim. Żony i otoczenie książąt, pospolicie pochodzenia słowiańskiego, wnosiły język białoruski na dwór książąt, a tem samem ze sfer możniejszych go wypierały, przenosiły do chat chłopskich, gdzie wreszcie stale on zamieszkał i stamtąd się już obecnie nie wychyla. Już w XIII i XIV w. język białoruski, wielką falą otaczając mowę litewską, podmywał jej brzegi, uszczuplał jej siedziby. Podboje czynione na Rusi przez w. ks. lit. stanowczo szalę przewagi na stronę białorusińskiej mowy przeważyły. Niemczyzna i polska mowa przedzierały się na dwory książąt, ale nie tępiły mowy litewskiej; germanizm czekał aż L. pokona, a wtedy czyniłby z nią co z mową pokrewnych jej Prusów, których języka zabronił używać Prusom ich władca, mistrz krzyżacki, Siegfried von Feuchtwangen, rozkazem piśmiennym w r. 1309. Na mocy tego wzbronienia nikt z Prusów nie mógł wstąpić w związki małżeńskie, gdyby nie umiał mówić po niemiecku. Od czasu wprowadzenia wiary chrześciańskiej na mowę litewską patrzano na L. właściwej podejrzliwie, widziano w niej zabytek dawnego, pogańskiego kultu. Kazania mówiono wprawdzie po litewsku, lecz wyroki sądowe nigdy w tym języku nie były spisywane, i ani jednego dokumentu urzędowego pisanego po litewsku nie widzi historya. Dekrety pisano po białorusku lub po łacinie, chociaż sądzono po litewsku, a nawet kazania nie dłużej jak do XVII w. upowszechnione były litewskie w Wilnie. Zastąpiono je tam polskiemi. Są wskazówki dziejowe, że Witold pragnął mowę swego rodzinnego ludu podnieść do godności języka urzędowego, zastępując w ten sposób białoruski, ale krzyżacy mu to odradzili. Podczas doby unii lubelskiej już ten język był jedynie mową gminu wiejskiego; szla­ch­ta przekładała polski, białoruski lub łacinę, duchowieństwo zaś albo jeden z dwu wymienionych, lub też łacinę. Ruch reformacyjny w XVI stul. przyczynił się do podniesienia znowu, acz nie na długo, mowy litewskiej; używano jej jako narzędzie różnowierczej propagandy. Tłumaczono wtedy biblią, psalmy, układano pieśni po litewsku do świątyń protestanckich, drukowano wreszcie w r. 1561 w Królewcu katechizm Marcina Lutra w przekładzie pruskim. Reakcya katolicka w XVII w. również posługiwała się językiem litewskim; podnosiło go gorliwie duchowieństwo katolickie; szczególniej jezuici, którzy się uczyli języka litewskiego i wydali w nim książki do nabożeństwa, pisali pieśni religijne, układali słowniki litewskie a nawet gramatyki. Mowa Litwinów odznacza się niepospolitą zwięzłością. Bogactwo języka tego niezmierne i przymiotników mnóstwo, a zarazem i cieniowanie liczne spieszczen i zdrobnień rozmaitych. Tworzenie się przymiotników i słów z rzeczowników nie przedstawia w nim najmniejszej trudności. Przy całem bogactwie tej mowy posiada ona mnóstwo wyrazów, które są wspólne językom słowiańskim; nie jest to wszakże zapożyczenie, bo są to wyrazy codziennej potrzeby, wyrazy konieczne, a zatem jednocześnie kiedyś wraz ze Słowianami zaczerpnięte przez L. gdzieś u wspólnego źródła, w języku sanskryckim. O języku litewskim pisali liczni badacze, Niemcy przeważnie, a mianowicie: Adelung, Bohlen, Jenisch, Ruhig, Bopp, Milck; kkś. Szyrwid i Bohusz; T. Narbutt, J. I. Kraszewski, Jaroszewicz, Karłowicz i inni. Języki: Łotyszów, Żmudzinów, Prusów i Jadźwingów (zaginionych), Kurów i Liwów, są narzeczami pokrewnemi mowie litewskiej i prawdopodobnie odłamami jakiegoś wspólnego pnia, który był w czasach przeddziejowych mową ludów mieszkających na ogromnych pustyniach przed Baltykiem, między ujściem Wisły a Dźwiny, opierając się o górny brzeg Wilii i Niemna a o środkowy bieg Bugu. (Patrz: Łotysze, Prusowie and Żmudź). Lud litewski jest jasnowłosy, zachował swe cechy odrębności plemiennych bardzo wyraziście tam, gdzie się nie zmieszał z plemionami innemi, w głębi swych siedzib, około Trok, Wiłkomierza, Kowna. Tam on rosły, silny, o rysach regularnych, ale zmieszane z innemi szczepy plemię litewskie karłowato i brzydko wygląda. Daje się to wybornie spostrzegać, skoro z Wołynia wjedziemy do dawnej prowincyi litewskiej (powiaty: piński, nowogródzki, lidzki, grodzieński), gdzie lud jest od wieków mieszaniną szczepów litewskich ze słowiańskiemi, krywickiego i polskiego pochodzenia. Piękność kobiet, sławiona w pieśniach ludu litewskiego, tyczy się środkowych okolic siedzib L.; pieśń mówi o długich warkoczach włosów jasno-złocistych, lecz nie rudych, o oczach niebieskich, licach świeżych, rumianych. Praca twarda, wielowiekowa, wpływała na degeneracyą rasy, stępiała nawet uczucia, owa nadmierna, fizyczna praca i zależność ludowa. Stąd też w ich pieśni o uczuciu miłości nie wiele się mówi. Miłość zarysowuje się jako uczucie czyste, głębokie, nieśmiałe, bojące się wynurzyć z tajników duszy. Miłość Litwina, jak ją pieśń maluje, daleka zawsze od tajemnej schadzki, kradzionego pocałunku, od dwuznacznego wyrazu: zawsze jest ona wzniosła, niczem nieskalana. W pieśni litewskiej nigdzie nie brzmi głos skargi uwiedzionej dziewczyny, a również nigdzie swawolnego, nieprzystojnego żartu. Weselna pieśń nawet częściej zawiera uczucie żalu za przeszłością, tęsknoty, obawy nieznanego jutra, niż prawdziwego wesela. Lud ten zachowywał śród swych puszcz dość długo obyczaj pogański. Po nad dolnym Niemnem jeszcze w r. 1545 ks. pruski Albert zalecał ludności litewskiej, aby się wstrzymywała od praktyk pogańskich; w sto lat później podróżnik spotyka obrzędy pogańskie śród litewskiego ludu w okolicach Wystrucia (Insterburg). Gwagnin także wspomina o niektórych praktykach pogańskich zbyt długo zachowywanych na L. Tenże Gwagnin szeroce opisuje jakim był stan ludu wiejskiego na L. w jego czasach (koniec XVI w.); stan to ucisku i poniżenia. Wieśniacy, mówi Gwagnin, dni pięć, czasem sześć, panom swoim robią; poniedziałek im się na własną robotę zostawia; po większej też części w dni niedzielne pracują, gdyż nie zachowują tu żadnych świąt, w święta rolę obrabiają, żną, kosza, i t. d. Stan ten ucisku trwał wieki i odbił się w usposobieniu ludu lit. Chociaż L. jest i dziś jeszcze krajem dość leśnym, a w wiekach ubiegłych obfitowała w ogromne puszcze; wszakże uprawą roli od niepamiętnych czasów trudniono się, trzebiąc lasy i wypalając pnie na trzebieżach (po lit. lidach); liczne są ślady w języku litewskim rozpowszechnionego u nich rolnictwa od niepamiętnych czasów. Wiele posiadają wyrazów na oznaczenie pracy około roli i gatunków zboża. Do prac polowych kobieta ręki nie przykładała, bo, jak mówi litewskie przysłowie, „koza nie bydło, dziewka nie czeladź“. Uprawiał więc ziemię wyłącznie mężczyzna. Socha, którą Gwagnin uważał za narzędzie niepraktyczne do uprawy roli, i dziś jeszcze w użyciu. Gospodarstwo prowadzą trzypolowe; własność wspólna, gminna, nieznaną jest na L. Rolnictwo w rozmaitych miejscowościach różnie się opłaca; można jednak uważać, że rolnik w okolicach bardziej urodzajnych zawsze otrzymuje osiem ziarn z jednego zasianego. Pszczelnictwo źródłem dochodu jest oddawna; bywały czasy, iż dochód z pszczół uważano za główny dochód litewskiego gospodarstwa. Pasieki są już późniejszym zwyczajem; pierwotnie zaś L. posiadała barcie śród puszcz w wielkiej ilości i oddzielne pnie, które, chociaż rozsiane były śród dzikich ostępów, niemniej przechowywały się w całości, bo je strzegło bóstwo oddzielne za dni pogańskich, a w epoce późniejszej surowe prawa przeciw wybieraczom miodu z cudzych pni. Język litewski posiada znaczną ilość wyrazów określających różne odcienia pracy pszczelniczej, co świadczy o dawnem i powszechnem zajmowaniu się tą gałęzią gospodarstwa. Myśliwstwo od wieków było zajęciem mieszkańców L. i obszernie niem się trudniono. Zwierz, liczniejszy niż teraz, był pożywieniem, a skóra jego przedmiotem handlu. Oprócz niedźwiedzi, rysi, jeleni, borsuków, lisów, wilków, które tworzą trofea myśliwskie teraz, polowano jeszcze na tury, dziś zaginione. Obfitość jeziór, rzek, wytworzyła rybołóstwo niegdyś rozwinięte. Strój mieszkańców z domowych wełnianych wyrobów składał się. Gwagnina uderzała tu jednostajność szarej barwy stroju, śród której trudno mu było odróżniać jednych od drugich. Przy kaftanie, który się spina na guziki lub pętlice, używają kożucha baraniego. Czapki są śpiczaste z uszyma wiszącemi. Płótno niepospolitą gra rolę w stroju litewskiego ludu. Kobiety okrywają głowy płóciennemi zawiciami, które pod brodą, podpina się. Lud tu nadzwyczaj religijny, poważnie zapatrujący się na życie i jego sprawy, a że w swym charakterze posiada dużo hartu woli, więc i wiara głęboko w jego sercu jest zaszczepioną. Wszędzie, gdzie większą masą przebywa, w granicach dawnych swych siedzib, katolickim on jest; po za granicami starych siedlisk swych, to jest we wschodnich okolicach grodzieńskiej gubernii i w południowych okolicach mińskiej, na kończynach wschodnich wileńskiej gubernii, gdzie się połączył z pierwiastkami słowiańskiemi, gdzie sąsiaduje z białoruskiem plemieniem, wyznawał on katolicyzm wedle obrządku unickiego, a zatem, od roku 1839, zaliczony został do kościoła prawosławnego. Ilość i wyznanie litewskiego szczepu, na zasadzie dat urzędowej statystyki (1860-1863 r.) daje nam następujące cyfry: powiat wileński, na ogólną liczbę 136,152 mk. (nie licząc m. Wilna) 83,003 katol. a 53 prawosł. Litwinów; pozostała masa ludności składa się z ross. (983 praw.), Białorusów (4,847 praw.), Żydów 14,000, Polaków 47,140 i Rusinów (684 praw.), a przytem małej ilości Tatarów (mahom. wyzn.). Pow. trocki z ogólnej liczby mk. 102,474, litw. 90,688 katol. a 382 praw., ross. 999 (praw.), białorus. 1,260 (praw.), Polaków 4144 i żydów 14,000. W lidzkim pow. na 108,735 mk. litw. 45,198 katol. a 19,427 praw., ross. 7,265 (praw.), białorus. 23,016 (katol.), Polaków 7,385 katol., Żydów 6444. W oszmiańskim pow. na 128,666 mk., litw. 62,571 katol. a 2,527 praw., białor. 27,394 (praw.) i Polaków 20,650 (katol.). Pow. święciański na 104,358 ogółu mk. posiada litw. 82,135 (z których 1,626 prawosł., pozostali katol.), ross. 376 praw., Polaków 5,506 katol., białor. 6,557 i żydów 3,402. Wilejski pow. posiada mk. 116,753, z których litw. 28,925 katol. a 1820 praw., ross. 5,266 praw., białor. 46,199 praw. a 2,609 katol., Polaków 24,092 katol., Żydów 6,848 i Tatarów 303. Pow. dzisieński na 122,380 ogółu mk. litw. 2,150 (praw.), białor. 57,174 (praw.), ross. 41 praw., Rusinów 14 (praw.) i Polaków 45,469 (katol.). Wyliczyliśmy szczegółowe daty statyst. powiatów wileńskiej gubernii, jest ona bowiem główną siedzibą plemienia litewskiego; w innych zaś guberniach, na które się rozpada dawna L. [w guber. grodzieńskiej, mińskiej i w pow. wiłkomierskim gub. kowieńskiej — inne pow. kowieńskiej gub. tworzyły niegdyś Żmudź (ob.)], liczba litewskich plemion jest następującą: w grodzieńskiej gub. Litwinów 260,096, z których prawosł. 123,712 a katol. 136,384; w mińskiej gub. liczono ich (około 1862 r.) 64,344, z których 9,026 prawosł. a 55,308 katol.; w powiatach wschodnich mińskiej gub. liczba ta jest tak maluczka, iż zaledwie kilkaset głów na powiat wynosi, np. w bobrujskim 230 głów, w rzeczyckim 185. Jeżeli do cyfr powyższych dodamy Litwinów w wiłkomirskim pow. (104,000) i suwalskiej gub. (214,000), to otrzymamy ogólną ilość Litwinów w granicach dawnego w. ks. litew. wynoszącą 1,062,420 (w r. 1862). (Patrz Litwa pruska). Litwa, od czasu unii lubelskiej tworząc jednę z prowincyj Polski, uległa jej losowi, w r. 1792 i 1795 była ona wcieloną do państwa rossyjskiego i odtąd tworzy z niem jednolitą całość. (Ob. poniżej Litewskie województwa and Litewskie gubernie). Przy podziale Polski część trockiego wojew. tak zwany Zapuszczański Trakt, nie weszła, wraz z okolicą Bia­łe­go­s­to­ku, do Cesarstwa Rossyjskiego, ale dostała się Prusom, które, po bitwie pod Jeną w r. 1806, wyzuć się musiały z tego kawałka L. Trakt Zapuszczański wszedł w 1807 r., na mocy traktu tylżyckiego, do tworzącego się w. ks. warszawskiego i po r. 1815 wytworzył wojew. augustowskie w ogłoszonem właśnie wtedy Królestwie Polskiem; później wojew. augustowskie na­z­wa­no gubernią, tegoż miana; a nareszcie gubernią suwalską (ob.). Okolice Bia­łe­go­s­to­ku wyżej rzeczony tylżycki traktat oddał Rossyi, która wcieliła je do swego państwa pod mianem Obwodu Bia­ło­s­to­c­kiego, a takowy w r. 1841 przyłączono do gubernii grodzieńskiej. M. D.

Litewskie województwa. Chociaż Ruś południowa wcześnie, bo od czasu Gedymina i Olgerda, hołdowała Litwie, a dzielnice: kijowska, wołyńska, bracławska i inne, już w dobie rzeczypospolitej sądziły się statutem litewskim, to jednak w skład terytorym W. ks. litew. wchodziło tylko 11 prowincyj, mianowicie województwa: wileńskie, trockie, mińskie, nowogródzkie, brześciańskie albo brzeskie, mścisławskie, smoleńskie, witebskie, połockie, inflanckie i księstwo żmudzkie. Wszystkie one zajmowały przestrzeni mniej więcej 9900 mil kw., miały 509 miast, przeszło 400000 dymów i około 2,500,000 mk.; wspomnijmy więc o każdej i zaznaczmy położenie geograficzne. 1) Województwo wileńskie, rdzenna dzielnica, L., ustanowione od r. 1413, czyli od pierwszej unii horodelskiej, graniczyło na płn. i płn.-zach. z Semigalią i wojew. trockiem; na zach. z wojew. trockiem; na południe z wojew. nowogródzkiem przypierając do Niemna; na wsch. z wojew. mińskiem i połockiem. Miało herb Pogoń białą w polu czerwonem, liczyło powiatów 5; wileński, oszmiański, lidzki, wiłkomirski i brasławski; z nich od r. 1569 t. j. od unii lubelskiej posyłano 10 posłów na sejm krajowy, zaś trzej senatorowie: biskup, wojewoda i kasztelan otrzymali pierwsze miejsca po senatorach poznańskich. Od początku do chwili ostatniego rozbioru było biskupów 29, wojewodów 33, kasztelanów 37; przeszło za kordon w części 1793 r. a ostatecznie w 1795 r. Z powodu niedokładnych pomiarów niepodobna wykazać akuratnie ilości obszaru, a zarazem określić cyfry ówczesnego zaludnienia wojew. wileńskiego, bo jej żadne statystyki nie podają; zauważmy jednak, iż według lustracyi 1775 r. dymów wiejskich i miejskich w dobrach duchownych, starościńskich i obywatelskich liczyło się około 71,000; w tej liczbie dymów miejskich około 7,000 a dymów wiejskich około 64,000. miastem stołecznem było Wilno; inne ważniejsze: Oszmiana, Lida, Wiłkomierz, Brasław i Żołudek. Powiat wileński pod koniec XVIII stulecia miał przeszło 10,350 dymów w dobrach ziemskich, w tem dymów miejskich około 1,580, dymów wiejskich przeszło 8,770. Do r. 1791 według dawnych taryf opłacał podatek, mianowicie: podymnego 80,966 zł., czopowego 10,355, pogłównego 13,900 zł., kwarty 38,047, młynowego 1,612 zł., razem około 144,880 zł. Po ustawie zaś 3 maja komisya skarbowa wyznaczyła następne dodatkowe opłaty rządowi: ofiary 10-go grosza i 20% z dóbr wszelkich 100,321 zł., kwart nowych ze starostw 28,756 zł., podymnego 15,993 zł., półpodymnego z miast królewskich 14,042 zł., procentu z dóbr pojezuickich 4.068 zł., razem około 163,180 zł. czyli wszystkiego około 308,080 zł. Starostw w pow. wileńskim niegrodowych było 3: bystrzyckie, inturskie, kiernowskie, tudzież dzierżaw królewskich 40, mianowicie: Burkiły, Dojlidziany, Giełżuny, Giełony, Grycuny, Ganszlany, Gieżuny, Grzybiany, Kieny, Kretony, Krumelany, Kłoczuny, Łowcze, Ławejkuny, Ławaryszki, Ławkuny, Miedniki, Miedziuny, Mozole, Milejkuny, Mejszagoła, Matalujnie, Mozorów, Niemicza, Niemenczyn, Pelikany, Piazów, Rakuńciszki, Rotuńce, Sedaszniki, Smogury, Szuksztele, Szyrwinty, Szaterniki, Sterniki, Trokinowo, Troskuny, Udziały, Wojciszuny, Wysoki Dwór. Powiat oszmiański dzielił się na części: oszmiańską i postawską; w tym samym czasie liczył dymów przeszło 28,000 w dobrach ziemskich, w tem dymów wiejskich około 25,250 i dymów miejskich około 2,750. Według dawnych taryf pow. oszmiański opłacał podatku: podymnego 168,556 zł., czopowego 18,329 zł., pogłównego 17,810 zł., kwarty 52,018 zł., młynowego 3,014 zł., razem 259,727 zł. Po ustawie 3 mają przybyło: ofiary 10-go grosza i 20% z dóbr wszelkich 234,676 zł., kwart starościńskich 68,181 zł., podymnego 51,244 zł., półpodymnego z miast królewskich 2,426 zł., półprocentu z dóbr pojezuickich 7,301 zł., razem 363,827 zł., zatem cały podatek wynosił 623,554 zł. Powiat oszmiański posiadał starostwa: oszmiańskie, trąbskie, duckie, krewskie, inne królewszczyzny wymienione w VI t. Vol. Leg. na str. str. 190—194. Powiat lidzki w r. 1775 liczył dymów w dobrach ziemskich, duchownych, obywatelskich i starościńskich 11,723, w tem dymów wiejskich 10,974 i dymów miejskich 749. Według dawnych taryf pow. lidzki opłacał podatków: podymnego 67,701 zł., czopowego 8,606 zł., pogłównego 13,227 zł., kwarty 47,614 zł., młynowego 1,178 zł., razem 138,327 zł. Po ustawie 3 maja przybyło: ofiary 10-go grosza i 20% z dóbr 58,956 zł., kwart starościńskich 14,789 zł., podymnego 8,704 zł., półpodymnego z miast król. 2,102 zł., półprocent z dóbr pojezuickich 2,333 zł., razem około 85,975 zł., a cały podatek wynosił przeszło 224,000 zł. Pow. lidzki miał starostw 7: borciańskie al. bersztańskie, dubiejskie albo dubskie, koniawskie, nowodworskie, raduńskie, stokliskie, wasiliskie i różne królewszczyzny (ob. Vol. Leg. VI, str. 187, 191). Powiat wiłkomierski według lustracyi 1775 r. liczył dymów mianowicie w dobrach ziemskich: miejskich 416, wiejskich 10,581; w dobrach duchownych: miejskich 185, wiejskich 986; w dobrach starościńskich: miejskich 391, wiejskich 2,281, razem dymów 14,840. Powiat wiłkomierski opłacał podatków według dawnych taryf: podymnego 137,112 zł., czopowego 11,195 zł., pogłównego 17,440 zł., kwarty 87,647 zł., młynowego 1,318 zł., razem 254,713 zł. Po ustawie 3 maja przybyło podatków: ofiary 10-go grosza i 20% z dóbr 121,688 zł., kwarty starościńskiej 48,987 zł., podymnego 29,987 zł., półpodymnego z miast królewskich 1,555 zł., ½ % z dóbr jezuickich 1,447 zł., razem około 203,666 zł., a cały podatek wynosił 458,379 zł. Powiat wiłkomierski posiadał starostwa: bolnickie, kopiskie, onikszciańskie, subockie, pieniańskie, uszpolskie, tudzież inne królewszczyzny. (Ob. Vol. Leg. VI, str. 185, 190, 191). Powiat brasławski według lustracyi 1775 r. liczył dymów, mianowicie: w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 181, wiejskich 2,926; w dobrach duchownych: miejskich 148, wiejskich 1,193; w dobrach starościńskich: miejskich 358, wiejskich 1082; razem 5,888. Pow. brasławski opłacał podatków według dawnej taryfy: podymnego 42,631 zł., czopowego 5,099 zł., pogłównego 6190 zł., kwarty 27,941 zł., młynowego 434 zł., razem 82,296 zł. Po ustawie 3 maja dodano: ofiary 10-go grosza i 20% z dóbr 83,231 zł., kwarty 54,607 zł., podymnego 26,289 zł., półpodymnego z miast królewskich 458 zł., ½ % z dóbr pojezuickich 1,322 zł.; razem 165,908 zł., a cały podatek wynosił 248,204 zł. Pow. brasławski posiadał starostwa 2: brasławskie i opeskie, a przytem inne królewszczyzny wymienione w VI t. Vol. Leg. na str. 186. Porównywając powyższą liczbę dymów 71,000 w woj. wileńskiem, według lustracyi 1775 r., z podaną w konstytucyi z r. 1717 na 23,270 (ob. Vol. Leg. t. VI, str. 180), należy przypuszczać, że lustracya pierwotna, o czem świadczą ówcześni pisarze, była niesumienną, gdyż niepodobieństwem jest, aby w przeciągu lat około 60 ludzkie osady, a zatem ludność pomnożyła się więcej niż we troje. Zaznaczmy, że niniejsza uwaga w zupełności stosuje się i do innych województw, które tu niżej opisywać będziemy. 2) Województwo trockie miało początek razem z wojewódz. wileńskiem w r. 1413, od pierwszej unii; herb: biała Pogoń w czerwonem polu; od r. 1569 posyłało 8 posłów na sejmy, a senatorowie mieli miejsce po kaliskich. Wojew. trockie graniczyło na płn. z Semigalią, na zach. z ks. żmudzkiem, Prusami elektoralnemi i wojew. podlaskiem; na południe z województwem podlaskiem, opierając się o rzekę Narew i wojew. brześciańskiem; na wsch. z województwami nowogrodzkiem i wileńskiem; miało powiatów 4: trocki, grodzieński, kowieński i upitski; przeszło za kordon 1795 r.; miasta ważniejsze: Grodno, Kowno, Troki, Upita, Bia­ły­s­tok, Świsłocz, Skidel, Lipsk, Merecz, Kurczyn, Olkieniki, Olita, Pożajść, Birże, Choroszcza, Wygry. Powiat kowieński zamykał w sobie starostwa: preńskie, wiłkowyskie, dorsuniskie, wisztynieckie i inne królewszczyzny (ob. Vol. Leg. VI, str. 185, 186, 189, 194). Według lustracyi 1775 r. posiadał dymów w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 233, wiejskich 3,248; duchownych: miejskich 20, wiejskich 481; starościńskich: miejskich 1,530, wiejskich 3,377; razem dymów 8,889. Opłacał podatku według taryfy dawnej: podymnego 75,957 zł., czopowego 8,697 zł., pogłównego 15,370, kwarty 106,302, młynowego 628 zł., czynszów magdeburskich 9,268 zł., razem 216,223 zł. Po r. 1791 przybyło podatku ofiary 10-go grosza i 20% z dóbr 32,638 zł., kwarty 173,799 zł., podymnego 16,135 zł., półpodymnego z miast królewskich 5,768 zł., ½ % z dóbr pojezuickich 431 zł., razem 228,773 zł., a cały podatek wynosił 444,996 zł. Powiat trocki zamykał w sobie starostwa: mereckie, niemonajckie, olkienickie, zyżmorskie, łoździejskie i inne królewszczyzny wymienione w VI t. Vol. Leg. na str. 185, 188, 188, 189, 194. Liczył dymów: w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 92, wiejskich 2,792; w dobrach duchownych: miejskich 40, wiejskich 796; w starościńskich: miejskich 639, wiejskich 3,795; razem 8,154. Opłacał podatku według taryfy dawnej: podymnego 51,425, czopowego 8,968 zł., pogłównego 14,762 zł., kwarty 86,581 zł., młynowego 862 zł., czynszów magdeburskich 6,400 zł., razem 168,999 zł. Po r. 1791 przybyło: ofiary 10-grosza i 20% z dóbr 39,128, kwarty 106,199, podymnego 32,437 zł., podymnego z miast królewskich 5005, ½ % z dóbr pojezuickich 133 zł., razem 182,964 zł., a cały podatek wynosił 351,963 zł. Powiat grodzieński zamykał w sobie starostwa: filipowskie, przewalskie, przeroślskie, wasilkowskie i drobniejsze królewszczyzny wymienione w VI t. Vol. Leg. na str. 186, 193. Posiadał dymów: w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 2,518, wiejskich 22,689; w duchownych: miejskich 288, wiejskich 1383; w starościńskich: miejskich 1052, wiejskich 1395; razem dymów 29,327. Opłacał podatku według dawnej taryfy: podymnego 149,589 zł., czopowego 26,220 zł., pogłównego 34,537 zł., kwarty 23,996 zł., młynowego 1,400 zł., czynszów magdeb. 10,019 zł., razem 245,763 zł. W roku 1791 przybyło podatku ofiary i procentów z dóbr 105,551 zł., kwarty 28,171 zł., podymnego 28,718 zł., półpodymnego 5,897 zł., ½ % z dóbr pojezuickich 1,813 zł., razem 170,153 zł.; cały podatek wynosił 415,915 zł. Powiat upitski zamykał w sobie starostwa: gulbińskie, sengwiejskie, szymańskie, szadowskie, wobolnickie, żydejczańskie i inne królewszczyzny wspomniane w VI t. Vol. Leg. na str. 185, 188, 189, 195. Według lustracyi 1775 r. pow. upitski posiadał dymów: w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 600, wiejskich 6,359; w duchownych: miejskich 186, wiejskich 703; w starościńskich: miejskich 30, wiejskich 1,366; razem 9,244. Według dawnych lustracyj pow. upitski płacił podatków: podymnego 89,551 zł., czopowego 9,128 zł., pogłównego 15,837 zł., kwarty 49,871 zł., młynowego 582 zł., razem 164970 zł. Od r. 1791 dodano: podatku ofiary 10-grosza i 20% 81,098 zł., kwarty 44,422 zł., podymnego 10,838 zł., półpodymnego z miast królewskich 277 zł., ½ % z dóbr pojezuickich 1,688, razem 138,322 zł., a cały podatek wynosił 303,292 zł. 3) Województwo mińskie, ziemia krywiczańska, niegdyś dzielnica księstwa połockiego, shołdowana Litwie za Gedymina, powstało r. 1569 czyli od unii lubelskiej, miało herb: Pogoń cielistego koloru w polu białem; obierało na sejm 6 posłów; senatorowie, mianowicie wojewodowie, zajmowali miejsce po pomorskich, kasztelanowie zaś po gdańskich. Wojew. mińskie należało do biskupstwa wileńskiego, sądziło się w trybunałach: wileńskim, tudzież na kadencyach: mińskiej i nowogródzkiej; graniczyło na płn. Z wojew.: połockiem i witebskiem, na zach. z województwem wileńskiem i nowogrodzkiem, na płd. z wojew.: brześciańskiem i kijowskiem, tudzież z Ukrainą moskiewską,; na wsch. z Ukrainą moskiewską, opierając się o Desnę i wojew. mścisławskie; miało powiatów 3; własny miński, mozyrski i rzeczycki; przeszło za kordon 1793 r. Powiat miński, z miastem stołecznem Mińskiem nad Świsłoczą miał dymów w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 428, wiejskich 17,675; w dobrach duchównych: miejskich 3, wiejskich 3,710; w dobrach starościńskich: miejskich 1,082, wiejskich 235; razem 23,133. Opłacał podatków według dawnej taryfy: podymnego 140,576 zł., czopowego 16,524 zł., pogłównego 17,977 zł., kwarty 14,329 zł., młynowego 3,046 zł., razem 192,453 zł. W r. 1791 dodano: ofiary 10 grosza i 20% z dóbr 199,316 zł., kwarty 4,866 zł., podymnego 43,344 zł., półpodymnego z miast król. 6,426 zł., ½ % z dóbr pojezuickich 2,485, razem 256,438 zł., a cały podatek wynosił 448,941 zł. Pow. miński posiadał ststwa radoszkowickie i krasnosielskie, tudzież inne królewszczyzny wymienione w VI t. Vol. Leg. na str. 188 i 189. Ważniejsze miasta: Radoszkowicze, Dokszyce, Berezyna, Ihumeń, Kojdanów, Borysów, Raków. Powiat mozyrski z miastem powiat. Mozyr albo Mozyrz nad Prypecią, miał dymów według lustracyi 1775 r. w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 51, wiejskich 2,954; w dobrach duchownych: miejskich 27, wiejskich 1,185; w dobrach starościńskich: miejskich 99, wiejskich 1034; razem 5,350. Zamykał w sobie starostwo mozyrskie i inne królewszczyzny wykazane w VI t. Vol. Leg. na str. 192. Ważniejsze miasta: Ozarycze i Kimbarówka. Opłacał podatku według dawnej taryfy: podymnego 21,476 zł., czopowego 4,588 zł., pogłównego 5,627 zł., kwarty 21226 zł., młynowego 908 zł., razem 53,826 zł. W r. 1791 przybyło: ofiary i 20% z dóbr 24,199 zł., kwarty 9,893 zł., podymn. 13,226 zł., półpodymnego z miast król. 1085 zł., ½ % z dóbr pojezuickich 4,533 zł., razem 52,937 zł., a cały podatek wynosił: 106,763 zł. Powiat rzeczycki z miastem powiat. Rzeczycą nad Dnieprem miał dymów według lustracyi 1775 r. w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 320, wiejskich 2,842; w duchownych: miejskich 92, wiejskich 698; starościńskich: miejskich 176, wiejskich 1,548, razem 5,676. Opłacał podatku według dawnej taryfy: podymnego 28,055 zł., czopowego 4,932 zł., pogłównego 4,322 zł., kwarty 28,788 zł., młynowego 906 zł., razem 67,005 zł. W r. 1791 dodano ofiary i 20% z dóbr 50,257 zł., kwarty 71,560 zł., podymnego 18,719 zł., półpodymnego z miast król. 1,213 zł., ½ % z dóbr pojezuickich 722 zł., razem 142,473 zł., a cały podatek wynosił 209,473 zł. Pow. rzeczycki miał ststwa: homelskie, rzeczyckie, rohaczewskie, bobrujskie, czeczerskie, propojskie i inne królewszczyzny wymienione w VI t. Vol. Leg. str. 186, 188. 4) Województwo nowogródzkie, niegdyś dzielnica księstwa wołyńskiego, shołdowanego Litwie w XIII w., do r. 1500 było namiestnictwem, odtąd przybrało miano województwa a w 1569 r. otrzymało prawo posyłania 6 posłów na sejmy; herb: Pogoń biała w polu czerwonem; senatorowie zasiadali po bełskich. Od początku do ostatniej doby miało 30 wojewodów i 19 kasztelanów. Składało się z 3-ch powiatów: własnego nowogródzkiego wraz z księstwem słuckiem, słonimskiego i wołkowyskiego. Graniczyło na płn. z województwami mińskiem i wileńskiem; z tem ostatniem granice stanowiły w części rzeki Suła i Niemen; na zach. z pow. grodzieńskim wojew. trockiego, na płd. z pow. pińskim wojew. brzeskiego, opierając się o Prypeć pod Petrykowem, na wsch. z powiatami mozyrskim i rzeczyckim wojew. mińskiego, zajmowało przestrzeni około 900 mil kwadr., przeszło za kordon 1793—1795. Powiat nowogrodzki, mieszczący w sobie księstwo słuckie, posiadał ststwo nowogrodzkie, które się zwykle zwało ekonomią, liczył dymów według lustracyi 1775 r. w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 2,585, wiejskich 28,619; w duchownych: miejskich 152, wiejskich 2,992; starościńskich: miejskich 126, wiejskich 268; razem 34,742. Zamykał ważniejsze miasta: Nowogródek, Słuck, Nieśwież, Kopyl, Hłusk, Mir, Lubcz, Kleck, Petryków, Ciemkowicze, Korelicze, Stołbce, Świerżeń, Myse, Rubieżewicze, Lachowicze, Zdzięcioł i inne. Opłacał podatku według dawnej taryfy: podymnego 200,250 zł., czopowego 32,561 zł.) pogłównego 30,060 zł., kwarty 3,788 zł., młynowego 4,062 zł., razem 270,123 zł. W r. 1791 przybyło: podatku ofiary i 20% z dóbr 254,365 zł., kwarty 863 zł., podymnego 58,263 zł., półpodymnego z miast królewskich 1,244 zł., ½2 % z dóbr pojezuickich 9,140 razem 323,876 zł. a cały podatek wynosił 594,599 zł. Powiat słonimski z miastem stołecznem Słonim odgraniczał się od nowogródzkiego na płn. rz. Mołczadzią, dalej szła granica pomiędzy Stołowiczami, Połanką, Usławiczami ku Pińszczyźnie z jednej strony i Buszaczem, Bytyniem i Słonimem z drugiej. Słonimski pow. zamykał ststwa: sokołowskie i zdzitowskie, tudzież inne królewszczyzny, wymienione w VI t. Vol. Leg. na str. 187. Posiadał dymów w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 1,042, wiejskich 6,885; w duchownych: miejskich 386, wiejskich 1,381; w starościńskich: miejskich 482, wiejskich 1,627; razem 11,803. Opłacał podatków według dawnej taryfy: podymnego 66,003 zł., czopowego 12,680 zł., pogłównego 10,722 zł., kwarty 54,113 zł., młynowego 1,358 zł., razem 144,877 zł. W r. 1791 przybyło: podatku ofiary i 20% z dóbr 65,139 zł., kwarty 21,381, podymnego 4,710 zł., półpodymnego z miast królew. 1,858, ½ % z dóbr pojezuickich 303 zł., razem 93,393 zł. a cały podatek wynosił 238,270 zł. Ważniejsze miasta: Różanna, Łyszków. Powiat wołkowyski z miastem stołecznem Wołkowysk, tudzież ważniejszemi jak Mścibów, Wołpa i inne, odgraniczał się od pow. słonimskiego rz. Zelwą, zamykał w sobie ststwa: wołpińskie, jałowskie, mścibowskie, wołkowyskie i inne królewszczyzny wymienione w VI t. Vol. Leg. na str. 186. Według lustracyi 1775 r. liczył dymów w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 615, wiejskich 5,812; w duchownych: miejskich 110, wiejskich 1,325; w starościńskich: miejskich 769, wiejskich 972; razem 9,603. Opłacał podatku według dawnych taryf: podymnego 56,752 zł., czopowego 13,285 zł., pogłównego 11,882 zł., kwarty 31,861 zł., młynowego 1390 zł., czynszów magdeburskich 1,800 zł., razem 116,972 zł. W r. 1791 dodano: podatku ofiary i 20% z dóbr 61,177 zł., kwarty 19,424 zł., podymnego 2,673 zł., półpodymnego z miast królewskich 2,140 zł., ½ % z dóbr pojezuickich 50 zł., razem 85,463 zł., cały więc podatek wynosił 202,435 zł. 5) Województwo brzeskie, dawna dzielnica księstwa wołyńskiego, zagarnięta przez Gedymina około 1316 r., pewniej ukonstytuowana od unii lubelskiej, miała herb Pogoń białą w polu czerwonem, z rycerzem przybranym w barwy błękitne; wysyłała 4-ch posłów na sejmy, a senatorowie zasiadali po rawskich; wszystkich wojewodów miało 24; dzieliło się na 2 powiaty: brzeski i piński; graniczyło od płn. z pow. mozyrskim wojew. Mińskiego, z księstwem słuckiem, powiatami: nowogródzkim, słonimskim i wołkowyskim wojew. nowogródzkiego, tudzież z powiatem grodzieńskim wojew. trockiego; od zach. z ziemiami: biel­s­ką, dro­hi­c­ką i miel­ni­c­ką wojew. podlaskiego i wojew. lubelskiem; od płd. z ziemią chełmską, z powiatami: włodzimierskim, łuckim i krzemienieckim wojew. wołyńskiego; od wsch. z pow. owruckim wojew. kijowskiego; przeszło za kordon 1793—1795 r. częściami. Powiat brzeski, z miastem stołecznem Brzeście Litewskie, miał dymów w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 3,306, wiejskich 23,596; w duchownych miejskich 393, wiejskich 2,575; w starościńskich: miejskich 1,245, wiejskich 1,439; razem 32,554. Opłacał podatku według dawnej taryfy: podymnego 217,196 zł., czopowego 34,466 zł., pogłównego 37,447 zł., kwarty 17,710 zł., młynowego 1,996 zł., razem 308,817 zł. W r. 1791 dodano: podatku ofiary i 20% z dóbr 167,161 zł., kwarty 6,263 zł., podymnego 46,731 zł., półpodymnego z miast król. 4,420 zł., ½ % z dóbr pojezuickich 2,613 zł., razem 227191 zł., cały więc podatek wynosił 536,008 zł. Zamykał w sobie starostwa: kamienieckie i ziołowskie, tudzież inne królewszczyzny, wymienione w VI t. Vol. Leg. na str. 193. Ważniejsze miasta i miejscowości: Prużana, Wysokie Litewskie, Kobryń, Biała, Włodawa, Kodeń i inne. Powiat piński z miastem stołecznem Pińsk, posiadał starostwo grodowe pińskie i królewszczyzny wymienione w VI t. Vol. Leg. na str. 191, 193. Liczył według lustracyi 1775 r. dymów w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 934, wiejskich 10,857; w duchownych miejskich 201, wiejskich 2,289; w starościńskich: miejskich 630, wiejskich 1754; razem 16,665. Opłacał podatków według dawnych taryf: podymnego 75,712 zł., czopowego 10,394 zł., pogłównego 17,500 zł., kwarty 51,188 zł., młynowego 1,794 zł., razem 156,588 zł. W r. 1791 przybyło podatku ofiary i 20% z dóbr 86,770, z kwarty 26,073 zł., podymnego 21,405 zł., półpodymnego z miast król. 2,479 zł., ½ % z dóbr pojezuickich 5,024 zł., razem 141,752 zł. Cały podatek wynosił 298,340 zł. Ważniejsze miejscowości: Janów, Turów, Dawydgródek, Kożangródek, Łachwa, Łohiszyn, Śniadyń, Łunin. 6) Województwo mścisławskie, niegdyś dzielnica kniaziów Rurykowiczów, za Olgerda już Litwie hołdująca, ukonstytuowane pewniej od unii w. ks. lit. z koroną w 1569 r., posyłało dwóch posłów na sejmy, miało herb Pogonię białą w polu czerwonem na żółtej chorągwi. Miało wojewodów 33, kasztelanów 28. Senatorowie ci zasiadali po chełmińskich (ob. Niesiecki I, str. 215, 283). Od północy graniczyło z województwem smoleńskiem, korytem rzek Wiekry i Meregi, z pow. orszańskim wojew. witebskiego; od zachodu i południa z powiatami: mińskim i rzeczyckim wojew. mińskiego, tudzież z regimentem smoleńskim; od wschodu z gub. białogrodzką, należącą do posiadłości Moskwy; odeszło za kordon 1772 r. Zamykało w sobie sstwa: kryczewskie, korszańskie, radomskie, mścisławskie i inne królewszczyzny wymienione w VI t. Vol. Leg., str. 185, 192. Ważniejsze miasta: Mścisław stołeczne, Mohilów, Czeryków, Propojsk, Bychow-Nowy. Według lustracyi 1717 r. miało posiadać dymów 2,323, ale to, jakeśmy już zauważyli wyżej, błędna cyfra, chociaż zamieszczona w VI t. Vol. Leg. na str. 180—182. 7) Województwo połockie, część dawnego obszernego księstwa połockiego, shołdowanego Litwie w wieku XIII, graniczyło na północy z posiadłościami w. ks. moskiewskiego, od zachodu z Inflantami i wojew. wileńskiem, od południa z wojew. mińskiem, od wschodu z wojew. witebskiem; miało zawierać około 1,000 mil kwadr. Województwem już było w 1500 r., lecz pewniej się ukonstytuowało od r. 1569, wybierało 2 posłów na sejmy, a senatorowie zasiadali po lubelskich; miało wojew. 21, kasztel. 16 (ob. Niesiecki, t. I, str. 189, 269), herb Pogonię w białem polu; dygnitarze nosili kontusze karmazynowe z błękitnemi wylotami; wojewodowie wybierani przez szla­ch­tę; w r. 1775, mianowicie w czasie 1 zaboru po rzekę Dźwinę odeszło za kordon, a 1793 całkiem przyłączone do Rosyi. Mieściło w sobie sstwo dziśnieńskie i inne królewszczyzny wymienione w VI t. Vol. Leg. na str. 184, 187. Opłacało podatku przed rokiem 1791 z pozostałej części: podymnego 55,698 złt; czopowego 8,123 złt.; pogłównego 7,650 złt.; kwarty 3,181 złt.; młynowego 896 złt.; czynszów magdeburskich 600 złt.; razem 76,149 złt. W r. 1791 dodano: ofiary 10-go grosza i 20% z dóbr 109,875, kwarty 10,593 złt.; podymnego 27,771 złt.; półpodymnego z miast królewskich 1,237 złt.; ½ % z dóbr pojezuickich 6,555 złt., razem 156,032 złt. Cały podatek wynosił 232,281 złt. 8) Województwo witebskie, część dzielnicy dawnego księstwa połockiego, shołdowanego Litwie za Olgerda, ukonstytuowane całkowicie podczas unii lubelskiej w r. 1569, posyłało na sejmy 4-ch posłów, senatorowie zasiadali po płockich; wojewodowie byli wybierani przez szla­ch­tę i zatwierdzani przez króla; herb Pogonia biała w polu czerwonem; wojewodów było 37, kasztel. 22 (ob. Niesiecki, t. I, str. 197, 274); dzieliło się na dwa powiaty: witebski and orszański, od wojew. smoleńskiego w r. 1667 dołączony; graniczyło na płn. z ziemią pskowską, na wsch. z ziemią smoleńską i wojew. mścisławskiem, na płdn. z pow. mińskim wojew. mińskiego, na zachód z województwami: mińskiem i połockiem. Powiat witebski mieścił w sobie sstwa i królewszczyzny wymienione w VI t. Vol. Leg. na str. 187, 193. W roku 1773 gdy nastąpił 1-y rozbiór kraju, znaczna część wojew. witebskiego odeszła za kordon, z pozostałej jednak części powiatu do r. 1791 opłacano podatku: podymnego 411 złt.; czopowego 12 złt., razem 423 złt. W r. 1791 dodano: ofiary i 20% z dóbr 587 złt.; podymnego 195 złt., ½ % z dóbr pojezuickich 111 złt., razem 894 złt., cały więc podatek 1,317 złt.; przeszło całkiem za kordon 1793 r. Powiat orszański mieścił w sobie sstwa: borysowskie, wielatyckie, orszańskie, luboszańskie i inne królewszczyzny, wymienione w VI t. Vol. Leg. na str. 184, 188. W r. 1772 znaczna część północna powiatu przeszła za kordon, odtąd więc obywatelstwo sejmikowało w pogranicznem mku wojew. mińskiego, Chołopieniczach, a w r. 1793 reszta wojew. witebskiego przeszła pod panowanie rosyjskie. Powiat orszański według lustracyi 1775 r. posiadał dymów: według lustracyi 1775 r. posiadał dymów: w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 312, wiejskich 5,838; w dobrach duchownych: miejskich 10, wiejskich 701; w dobrach starościńskich: miejskich 42, wiejskich 1,916, razem 8,819. Do r. 1791 opłacał podatku podymnego 51,678 złt.; czopowego 7,742 złt.; pogłównego 3,780 złt.; kwarty 46,224 złt.; młynowego 1,590 złt., razem 111,015 złt. W r. 1791 dodano: podatku ofiary i 20% z dóbr 66,852 złt.; kwarty 70,954 złt.; podymnego 21,389 złt.; półpodymnego z miast królewskich 2,203 złt.; ½ % z dóbr pojezuickich 2,255 złt., razem 163,654 złt., cały więc podatek wynosił 274,669 złt. 9) Województwo smoleńskie, niegdyś dzielnica książąt ruskich, shołdowana Litwie przez Witolda około 1403 roku, według Stryjkowskiego, Miechowity i Kochowskiego zamieniona na województwo w r. 1430. Miało herb: Złotą laskę na chorągwi czerwonej w polu szarem. Biskupstwo od roku 1613. Graniczyło na północ z ziemią nowgorodzką, na wschód z ziemią moskiewską, na południe z siewierską i wojew. mścisławskiem, na zachód z wojew. witebskiem; było punktem ciągłych zatargów rzpltej z księstwem moskiewskiem, wzajemnie sobie wydzierane, aż wreszcie w r. 1667; po nieszczęśliwej wojnie rossyjskiej Jana Kazimierza z carem Aleksym, traktatem andruszewskim ustąpione Moskwie w znacznej części, mianowicie: oprócz okręgów siebieskiego, newelskiego i orszańskiego. Sławny traktat zawarty przez Grzymułtowskiego w r. 1686, podpisany ze łzami przez Jana III, potwierdził to ustępstwo, a sejm koronacyjny w r. 1764 polecił osobnej komisyi wejść w ostateczne układy z Rosyą z rzeczy traktatu 1686 i wszelkie spory zakończyć (ob. Vol. Leg. t. VII, str. 158). Z tem wszystkiem też konstytucya chcąc ułatwić egzultom, czyli wychodźcom smoleńskim i starodubowskim, bezpieczne sejmowanie, przepisała porządek zbiorowisk tak, że powiat smoleński miał sejmikować odtąd w kościele bernardynów wileńskich, a starodubowski u karmelitów za Ostrą Bramą, (ob. Vol. Leg. VII, 90). Jakoż wybierano po dwóch posłów na sejmy z każdego powiatu i tyluż deputatów in partibus, na trybunał; król zaś zachował tytuł władcy ziemi smoleńskiej nawet po latach 1772 i 1793, kiedy cząstki Smoleńszczyzny już całkiem odeszły za kordon. Biskupstwo zachowało tez swoje miano do ostatniej doby kraju, przedostatnim był sławny Naruszewicz. Zauważmy, iż elekcyą Stanisława Augusta podpisało 97 dygnitarzy i szla­ch­ty smoleńskiej (ob. Vol. Leg. VII, str. 1201). Wojew. składało się z powiatów: smoleńskiego i starodubowskiego, od początku do końca istnienia kraju miało biskupów 18 (Niesiecki, I, str. 861), zasiadali po inflanckich; wojew. 33 (ib. 184), zasiadali po podolskich; kasztel. 27 (ib. 266), zasiadali po kamienieckich. 10) Księstwo żmudzkie, dolna kraina historycznej Litwy, niegdyś obszerna i posiadająca udzielnych książąt, w wieku XIII już shołdowana władcom pokrewnej sobie Litwy; jako dzielnica całkiem uporządkowana występuje od r. 1569; posyłała 3 posłów na sejmy, a rządzący nią sstowie porównani z wojewodami zasiadali po łęczyckich. Miało biskupstwo fundowane przez Jagiełłę w 1416 roku na pamiątkę bitwy grunwaldzkiej; herb: Pogonię białą z jednej, a z drugiej Czarnego Niedźwiedzia w polu czerwonem; graniczyło od północy z księstwem kurlandzkiem, od wschodu i południa z wojew. trockiem, dosięgając źródeł rzeki Lepony, za Wierzbołowem; od zachodu z Prusami elektoralnemi po rzece Szeszupa i dalej linią ku Memlowi, tudzież parumilową przestrzenią z morzem Baltyckiem. Było na 700 mil kw. rozległe. Gwagnin w księdze V, części 3 na stronicy 426 wyd. Bohomalca, wylicza tylko 7 powiatów księstwa żmudzkiego, lecz ich było według konstytucyi 1717 r. 23 (ob. u Łubieńskiego „Świat,“ str. 448), mianowicie: berzański, berzyniański, dyrwiański, ejragolski, gondejnski, jaszwoński, korklański, korszewski, krożski, pojurski, połągowski, płotelski, retowski, rosieński, szadowski, twerski, telszewski, tendziagolski, użwencki, wieszniański, widuklewski, wilkijski, wieloński. Bartoszewicz jednak nadmienia o 28 powiatach. Ks. żmudzkie zamykało w sobie sstwa: botockie, chwejdańskie, gorzdowskie, jurborskie, płungiańskie, połągowskie, płotelskie, rosieńskie, skirstymońskie, tyrkszlańskie, tryskie, wilkijskie, wikszańskie, tudzież inne królewszczyzny wymienione w VI t. Vol. Leg., str. 185—187, 192. Stołecznem miastem były Miedniki, bodaj Miodniki, dzisiejsze Wornie, z rezydencyą biskupią; inne ważniejsze miasta: Wierzbołów, Władysławów, Wielona, Ejragoła, Kiejdany, Rossienie, Widukle, Twery, Retów, Szawie, Płungiany, Użwenta, Telsze, Kretynga, Połąga, Płotele i inne. Według lustracyi 1775 r. ks. żmudzkie liczyło dymów: w dobrach szla­che­c­kich: miejskich 509, wiejskich 16,717; w dobrach duchownych: miejskich 215, wiejskich 3,210; w dobrach starościńskich: miejskich 1,203, wiejskich 10,659. Opłacało podatku z obu repartycyi rosieńskiej i szawelskiej według starej taryfy: podymnego 305,368 złt.; czopowego 24,388 złt.; pogłównego 39,991 złt.; kwarty 285,497 złt.; młynowego 3,392 złt., razem 658,096 złt. W r. 1791 przybyło: podatku ofiary i 20% z dóbr 174,136 złt.; kwarty 330,943 złt.; podymnego 72,529 złt.; półpodymnego z miast królewskich 7,961 złt.; ½ % z dóbr pojezuickich 4,515 złt., razem 589,085 złt. Cały więc podatek wynosił 1,247,181 złt., a na dzisiejsze pieniądze przeszło 337,000 rs. Do przejścia pod panowanie Rosyi, t. j. do 1795 r. księstwo żmudzkie miało biskupów 35 (Niesiecki, I, 62), wojew. czyli sstów 29 (i b. 161), kasztel. 23 (ibid. 254). Terytoryum obecnej Żmudzi po zaborze w r. 1795, przechodząc rozmaite rozgraniczenia i zawarłszy się od r. 1845 w gub. kowieńskiej, całkiem się zmieniło przez dołączenie do niej z jednej strony części dawnych województw trockiego i wileńskiego i odcięcie do królestwa kongresowego, mianowicie do województwa augustowskiego (dziś gub. suwalska) całej przestrzeni po rzekę Niemen, prawie od Kowna aż po za Jurborg, do granicy pruskiej. Wielu pisało o Żmudzi, lecz najtreściwszą i najuczeńszą o niej pracą jest Juliana Bartoszewicza, zamieszczona w XVIII t. Wielk. Encykl. Orgelbr. 11) Województwo inflanckie, ob. Inflanty. Al. Jelski.

Gubernie litewskie. W czasie podziałów rzeczypospolitej i później, granice pojedyńczych dzielnic ciągle się zmieniały, stosownie do woli nowego rządu; to też i województwa litewskie podlegały także nieustannym przemianom terytoryalnym, póki się nie ustaliły granice gubernij takie, jakie je dziś widzimy. W r. 1795, zaraz po ostatnim zaborze, cesarzowa Katarzyna kazała utworzyć z województw: wileńskiego, trockiego, nowogródzkiego i księstwa żmudzkiego dwie gubernie: wileńską and słonimską. W skład pierwszej wchodziło całe księstwo żmudzkie, z częścią województwa wileńskiego, a stolicą było Wilno; słonimską zaś gubernią składały ziemie odcięte od województw: nowogródzkiego, brześciańskiego, wileńskiego i trockiego, albowiem powiaty: słonimski, nowogródzki, wołkowyski, lidzki, brzeski, kobryński, próżański i grodzieński, a stolicą jej był Słonim. W r. 1796, na mocy ukazu cesarza Pawła z dnia 12 grudnia, a nie w roku 1797 jak mylnie podają inni, obie te gubernie złączono w jednę, pod na­z­wa, gubernii litewskiej; atoli pięć lat tylko trwały jej granice, gdyż w r. 1801 cesarz Aleksander I rozkazał ją rozdzielić znowu na dwie, wileńską and grodzieńską, jednak z zostawieniem im tytułu gubernij litewskich. Słonim wtedy, stawszy się miastem powiatowem, przeszedł do gub. grodzieńskiej, a Grodno zamianowano gubernialnem. Jakkolwiek do r. 1840 zachodziły małe zmiany terytoryalne, istniały wszakże dwie powyższe gubernie litewskie, lecz w tym czasie z woli cesarza Mikołaja odjęto im na­z­wę litewskich, a w r. 1843 zmieniły się nawet zupełnie ich granice przez utworzenie gub. kowieńskiej z księstwa żmudzkiego i rozmaite dokonane zmiany graniczne w innych guberniach byłego ks. litewskiego. Teraz, chociaż na to niema osobnego postanowienia władzy, litew. guberniami urzędownie nazywają: wileńską, grodzieńską i kowieńską, w literaturze zaś i w potocznej mowie gub. mińska nie odłącza się od litewskich, mając zupełnie tamtych cechy; właściwą bowiem Białoruś zawsze stanowi kraj objęty dziś guberniami: mohilewską i witebską; co więcej, że do dziś dnia mińska gubernia urzędownie wchodzi w skład dyecezyi wileńskiej, tudzież okręgów: sądowego, naukowego i wojennego wileńskich a niedawno jeszcze należała do generał-gubernatorstwa wileńskiego. Al. Jelski.

Litwa pruska. Litwini zajmują północno-wschodni kąt Prus wschodnich, między źródłami Pregoły, Labiawą i Kłajpedą. Graniczą na wschód z Litwinami pod berłem rosyjskiem żyjącymi, na zachód z Kuronami (ob.), na południe zaś z Mazurami. Z Litwinami pokrewni są Kuronowie, zamieszkający półwysep kuroński i wschodnie wybrzeża zatoki kurońskiej od Labiawy począwszy aż do Kłajpedy. Powiaty, w których Litwini tworzą jeszcze dziś większą albo przynajmniej znaczną część ludności, są w obwodzie regencyi gąbińskiej: szyłokarczemski, nizinowski, ragnecki, tylżycki. W królewieckim obwodzie reg. mieszkają Litwini tylko w pow. labiawskim (ob.) i kłajpedzkim. Mapa etnograficzna Prus królewskich, książęcych i Warmii, ułożona przez Kozłowskiego (ob. Pamiętnik Fizyograficzny, 1883), jest zatem pod tym względem niedokładna, nie zaliczając pow. labiawskiego wcale, a nizinowski tylko częściowo do litewskich. Najgęściej siedzą Litwini w pow. szyłokarczemskim, nizinowskim, ragneckim i tylżyckim. Według statystyki z r. 1878 z urzędowych, ale zdaniem naszem nie całkiem wiarogodnych źródeł przez Weissa zestawionej (ob. Preuss. Littauen und Masuren, 1878, II, str. 199—240), przypadało w pow. szyłokarczemskim na 39332 mk. 23286 Litw., w nizinowskim na 50915 rok. 37345 Litw., w ragneckim na 52459 mk. 35143 Litw., w tylżyckim na 42538 mk. 19586 Litw. Na końcu zeszłego stulecia należały jeszcze pow. wystrucki, piłkałowski, gąbiński i darkiejmski nieomal całkiem, a stołupiański, gołdapski, jańsborski i węgoborski, przynajmniej w znacznej części szczepowi litewskiemu; dziś jednak znajdują się tam Litwini tylko bardzo sporadycznie. Według wzwyż wymienionego, ale podejrzanego źródła było r. 1878 w pow. piłkalskim między 43141 mk. 2086 Litw., w stołupiańskim między 45218 mk. 1038, w gąbińskim między 47368 mk. tylko 16, w wystruckim między 67149 mk. 1813, w gołdapskim wreszcie na Mazurach między 43233 mk. 386. Że i w darkiejmskim pow. mieszkają jeszcze Litwini, dowodzi ta okoliczność, że we wsi Ballethen po ukończeniu niem. nabożeństwa prawią i śpiewają jeszcze po litewsku. W węgoborskim pow., także już na Mazurach, język lit. już całkiem wyginął, tylko na­z­wy familijne i lokalne przypominają jeszcze dawniejszą ludność litewską. Ale i w tych powiatach, gdzie ludność lit. jeszcze przeważa, są miasta i wsie z kościołami parafialnemi już niemieckie, zwłaszcza wyższe i bogatsze stany. W ogóle w całej pruskiej Litwie żywioł niemiecki coraz bardziej się rozpościera. Przyczyny tego są różne. W szkołach uczą już tylko religii po litewsku, wszystkie inne przedmioty wykładają w niem. języku. Żołnierz lit., który, odsłużywszy swoje trzy lata w wojsku, wraca do swej wioski rodzinnej, mówi najchętniej po niemiecku, pyszni się z tego i patrzy z pewną pogardą na swoich ziomków, nie umiejących po niemiecku. Na jarmarkach i targach nawet zagorzały Litwin nieraz zmuszony mówić po niemiecku jak może, aby się nie dać oszukać. Dalej w każdej lit. wsi znajdują się już niem. koloniści, którzy się niemało przyczyniają do germanizacyi. W końcu predykańci i nauczyciele albo są Niemcami, albo jeżeli są pochodzenia litewskiego, to jednakowóż, ponieważ całe ich wykształcenie w gimnazyum i w Królewcu na uniwersytecie było niemieckie, w tym też lubują się języku i tylko z konieczności na kazalnicy przemawiają do ludu po litewsku; w potocznej zaś mowie, gdzie tylko mogą, używają języka niemieckiego. Wszystko to świadczy, że język litewski w Prusach wschodnich wnet wyginie, jeżeli nie zajdą jakie nieprzewidywane zmiany polityczne na jego korzyść. W obwodzie regencyi królewieckiej tworzą Litwini 4.33 proc. ludności, w gąbińskiej 13.52, a w całych Prusach wschodnich, liczących 1856421 mk. 8.11 proc. czyli 150555. Ale prawdopodobnie jest ich więcej, jak czytamy w pol. źródłach, które ich liczbę podają, na 200000 („Pamiętnik fizyograficzny,“ t. III, 1883, str. 485). Przestrzeń ziemi przez Litwinów zamieszkałej obejmuje około 200 mil kwadr., jest jednak tylko rzadko zaludniona, bo podczas kiedy w całem państwie pruskiem rachują przecięciowo 4100 mk. na milę kwadr., przypada w Prusach wschodnich tylko 2800 na milę kwadr., a w pow. szyłokarczemskim tylko 2739, w ragneckim nawet tylko 2398. Dla tego miast tu mało; w 11 powiatach, leżących we właściwej Litwie pruskiej, jest tylko 10 miast; są niemi Kłajpeda (19796 mk.), Tylża (19753), Wystruć (16303), Gąbin (9114), Ragneta, Piłkały i Schirwindt, Stołupiany, Darkiejmy i Labiawa (4487). Pow. szyłokarczemski i nizinowski nie mają żadnych miast, co się w całem królestwie pruskiem tylko jeszcze raz powtarza w Prusach zachodnich, gdzie pow. kartuski także jest bez miasta. Niektóre z tych miast powstały dopiero w nowszym czasie: Darkiejmy np. dopiero r. 1725, Wystruć r. 1572, Gąbin dopiero r. 1724 według planu przez króla Fryderyka Wilhelma własnoręcznie nakreślonego. Król kazał tam wystawić 56 domów mieszkalnych i sprzedał je potem kolonistom; za dom nad rynkiem płacono 400 tal., w pobocznych ulicach 250 tal. Wsie są gęstsze, co kraj także zawdzięcza temuż królowi, który tu założył 332 wsi; gdyż morowe powietrze, srożące się na Litwie pruskiej od r. 1708—1711, pochłonęło wtedy 155,000 ludzi, tak że czwarta część mieszkańców pozostała przy życiu; by spustoszałe okolice znów zaludnić, sprowadził król niemieckich kolonistów z różnych stron. Pomimo to jeszcze r. 1721 było tu 60000 pustych włók. Dla tego tegoż roku przybył król sam w te strony, by się naocznie przekonać o tutejszych stosunkach, i wyznaczył komisyą, której zadaniem było opiekować się melioracyą gruntów. Wydano wtedy na ten cel od r. 1721—27 więcej niż 6 milionów talarów, a ponieważ dochody prowincyonalne na to nie wystarczały, nadsyłano miesięcznie z Berlina 25000 tal. z kasy państwowej. Wtedy to na całej Litwie pruskiej powstawały wioski nowe, jak grzyby w lesie. R. 1732 zaś obdarzył król 9000 wychodźców zalcburskich gruntami także na Litwie i uwolnił ich na 3 lata od wszelkich podatków. Koleje żelazne przecinają Litwę pruską w kilku kierunkach: kolej wschodnia (Ostbahn), łącząca Berlin z Królewcem, dotarła do tego miasta r. 1853, a aż do r. 1860 przeprowadzono ją na Tapiawę, Welawę, Wystruć, Gąbin i Stołupiany aż do polskiej granicy, gdzie Ejtkuny są ostatnią stacyą. Przez Wystruć przechodzą prócz wspomnionej co dopiero kolei jeszcze trzy inne; jedna idzie na północ przez Tylżę aż do Kłajpedy, druga na południe przez Darkiejmy, Gołdap i Ełk do granicy polskiej od r. 1879, trzecia wreszcie w zachodnio-połudn. kierunku do Torunia,. W najnowszym czasie rozpoczęto także przedwstępne prace do kolei między Labiawą a Tylżą przez trzęsawiska nad zatoką kurońską. Bite trakty, łączące wszystkie miasta i większe wsie pomiędzy sobą, są tak liczne, że je tu wyłuszczać byłoby rzeczą zbyteczną. Najbardziej ożywiona jest jednak komunikacya wodna na Niemnie i kanałach z nim w związku stojących, a wymienionych już w tym słowniku na str. 931 a tomu IV. Skoro tylko flisówka się rozpocznie, wnet szeroki Niemen, jak tylko okiem sięgniesz, pokryty jest niezliczonemi statkami, obładowanemi to lnem, to konopiami, to zbożem, a mianowicie drzewem, czy to budulcowem, czy też opałowem. Wszystkie te statki dążą z Polski do Tylży, a stąd do Królewca. Tędy to całe lasy płyną po wodzie, ogromne sosny, jodły i dęby, które w długie tratwy są powiązane. Flisaków litewskich nazywają tu powszechnie z niemiecka dzimkami (Dzimken), która to na­z­wa jest tylko korupcyą, wyrazu „Żmudzini,“ bo z tych najwięcej się rekrutują. Ich mieszkanie stanowi prosta buda ze słomy; tam sypiają, tam mają swoję żywność i inne przybory. Czasem znajduje się na tych tratwach jeszcze mały domek drewniany z kuchenka, i izdebkami: wtedy to jest mieszkanie żyda, do którego tratwa cała i wszystko drzewo na niej należy. Inne statki, nieraz olbrzymich rozmiarów, ładowane lnem, zbożem, skórami i innemi produktami, składają się także z samego nieobrobionego drzewa, łykiem tylko spojonego, tak że żelaza tam wcale nie znajdziesz. Łodzie te zowią się wiciny albo struże, jeżeli ładunek jest pokryty dachem z desek; karopki zaś albo bojdaki, jeżeli towary na nich spoczywające są tylko plecionką z łyka obsznurowane. Dla wielkich rozmiarów posuwają się te tratwy powoli, a gdy zmrok zapada, flandsacy muszą zatrzymywać się nad brzegiem rzeki. Nie mogą się też odważyć na otwarte morze, ani na niebezpieczną dla żeglarzy zatokę kurońską, lecz płyną zawsze rzekami i kanałami, nieraz od morza Czarnego aż do Baltyku. Mozolne i pełne trudów jest życie tratwiarzy litewskich; pomimo to kontentuja się oni skromną strawą, składającą się zwykle z kartofli, grochu, kaszy i zacierki; mięsa prawie wcale nie jedzą, dorzucają tylko do potraw nieco słoniny. A jeżeli dostaną jeszcze trochę gorzałki, są już całkiem zadowoleni. Nie mniej skromny jest ich ubiór: noszą grubą siermięgę filcową, albo barankowa, z sierścią na wierzch przewróconą; prócz tego grubą koszulę z płótna, na piersiach otwartą, takież spodnie; na głowie mają duże czapki baranie z kutasem, albo gruby kapelusz słomiany, na nogach chodaki z łyka szyte, t. zw. pareski. Chodzą zimą i latem w tej samej ciepłej odzieży, mówiąc, że kożuch nie tylko od zimna, ale i od skwaru strzeże. Ci jednak, którzy już kilka razy odbyli flisówkę, postępując niby za cywilizacyą, kupują sobie nowomodne obuwie i czapkę, kamizelkę o jaskrawej barwie, surdut i chustkę na szyję, co im jednak nie bardzo do twarzy. Flisacy litewscy to lud rosły i wysmukły, średniej wielkości, nieraz zajmujących rysów twarzy, czarnowłosy, z niebieskiemi oczami, są bardzo spokojni, nikomu w drogę nie wejdą; choć w Królewcu nieraz ich ze stu razem widzieć, jednak nikt się na nich nie skarży; wałęsają się z ulicy na ulicę, gapią się zatrzymując się przed każdem oknem wystawnem, przed budą teatralną, albo przed szwadronem dragonów, podziwiając złote szlifiy kapitana, co jedzie na czele z szablą dobytą. Wszystko to bawi ich więcej niż budowy starożytne albo pyszne pałace, na które wcale nie patrzą. Chociaż nie posiadają nic więcej nad to, co właśnie na sobie mają, jednak są zawsze weseli. W podróży snuje się żart po żarcie; zawsze między nimi żywa toczy się rozmowa. Wieczorem, gdy tratwy już u brzegu uwiązane, zakładają ogień, który przez całą noc się pali. Potem jedni grają na skrzypcach lub kobzie, a drudzy tańczą i chórem lub koleją śpiewają. W Kłajpedzie lub Królewcu sprzedaje żyd cały statek, bo wiciny nie mogą iść pod prąd wody i wypłaca flisakom ich zarobek, który przed wyzwoleniem z poddaństwa wynosił często tylko rubla za całą podróż. Za to kupują sobie harmonikę, nowe skrzypce, albo fajkę ozdobną i pełni radości wracają czasem parowcem, ale najczęściej pieszo i gromadami do domu. Na czele kroczą ci co sobie kupili nowe instrumenta muzyczne, na których teraz na przemian grają bez przerwy; drudzy postępują za nimi, śpiewając i skacząc, choć przy upale pot z nich się leje. Kraj przez pruskich Litwinów zamieszkały składa się niemal całkiem z rozległych nizin, spuszczających się z grzbietu wyżyny uralsko-baltyckiej coraz bardziej ku zatoce kurońskiej. Dolną część tych nizin zajmują Kurończycy (ob.), dalej w głąb kraju siedzą Litwini zmieszani z Kurończykami. Ponieważ ta część kraju już pod na­zw­ą kurońskich czyli litewskich nizin (ob. tom IV, str. 930) uwzględnioną została, dla tego przechodzimy tu do opisu t. z. Szwajcaryi litewskiej koło Tylży się rozciągającej. Na miano to zasługuje ta okolica tylko ze względu na nieco niżej położone kurońskie czyli litewskie niziny, bo właściwych gór i tu napróżnobyś szukał; ale nad Niemnem, milę ponad Tylżą, wznoszą się po obu stronach rzeki małe wzgórza, jedyne na całej Litwie pruskiej; to kończyny pasma uralsko-baltyckiego. Ciągną się po lewej stronie Niemna od wsi Ober-Eisseln aż do Tylży, po prawej zaś od Schreitlaugken aż do sławnej góry Rombinus zwanej. Okolica ta należy do najromantyczniejszych na Litwie pruskiej. Góra Rombinus jest wprawdzie najwyżej 150 stóp wysoka, ale ponieważ w tej rozległej płaszczyźnie jest najwyższym punktem, dlatego u Litwinów wielkiej zażywa sławy; uważają ją za świętą, łączą z nią początki swej historyi, do niej przyczepiają różne podania. Najprzód jest góra ta dla Litwinów niejako barometrem, zwiastunem powietrza, bo ponieważ się składa z gliniastych, wapiennych części, w które z łatwością wilgoć wsiąka, przeto jej powierzchnia zmienia często swą barwę. Przy czystem powietrzu jest blado żółta, jeżeli zaś zanosi się na deszcz, pokrywa się mgłą i przybiera kolor czerwony. I na burze i nawałnice wywiera wpływ niemały. Tu bowiem chmury najdłużej się zatrzymują, stąd rozchodzą się potem na wszystkie strony. Ze szczytu góry ma się piękny widok na żuławy prusko-litewskie, ginące aż tam het pod horyzontem. Pod sobą widzisz Niemen, wijący się dużem półkolem, niby biała wstęga śród łąk zielonych; po prawej stronie leży Tylża z zamkiem starożytnym i licznemi wieżami, po lewej ciągną się piękne ogrody ragneckie, tusseineńskie i wioski Ober-Eisseln. Czem w mitologii greckiej Olimp, tem w litewskiej, przynajmniej dawniej, był Rombinus. Gęsty las pokrywał tę świętą górę, wartkie potoki spadały z jej wierzchołka, który zdobił ogromny głaz granitowy. Jeszcze dziś widać tam ślady wałów, czworogran tworzących, który Pillis czyli Pillatis, t. j. zamkiem zowią. Tu czczono Potrymposa, tu kapłani udzielali wyroczni. Aż od Smoleńska i Moskwy przychodzili tu bojarowie i książęta z podarunkami, składając je na kamieniu ofiarnym. I chorzy dotykali się jego w nadziei, że przez to wyzdrowieją. Co rok zgromadzała się tu L. cała, by uczcić swego najwyższego Boga śpiewami i tańcami. I arcykapłan, który był zarazem sędzią najwyższym w kraju, miał tu swoję siedzibę. Miecz na kamieniu ofiarnym wyryty wskazywał tę jego władzę. Oprócz Potrymposa czcili Litwini na tej górze i Lajmę, boginię szczęścia i nieszczęścia. Niewiasty jej służbie się oddające zwano łaumami; do ołtarzy na jej cześć wzniesionych zbliżały się niewiasty tylko w świątecznym stroju. Do niej pielgrzymowali nowożeńcy, prosząc o szczęśliwe małżeństwo. Naokoło głównej świątyni, na wierzchołku góry się znajdującej, wznosiły się liczne warownie i okopy, zabezpieczające ją od nagłych napadów; po prawej stronie stała warownia Ramige, naprzeciwko po lewej stronie rzeki Ragaina, skąd dzisiejsze miasto Ragneta wzięło swą na­z­wę. Wzgórza, na których te twierdze stały, zowią Litwini jeszcze dziś górami zamkowemi; ich ślady są jeszcze dość wyraźnie zachowane. Gdy krzyżacy kraj ten podbili (1283), uległy i owe warownie zniszczeniu, a wajdeloci ratowali się ucieczką, pozostawiając bogate skarby na łup zwycięzcom. Jeszcze przed 50 laty wykopywano z Rombinusa nieraz złote łańcuszki, pasy, sprzączki, miednice, i jeszcze dziś opowiadają sobie o rombinusowej cynie, którą wówczas korcami sprzedawano do Tylży; nie była to cyna lecz czyste srebro, a przebiegły kupiec stał się wkrótce bogatym panem. Ale najkosztowniejsze skarby spoczywają jeszcze, jak podanie niesie, we wnętrzu góry. Chociaż wajdelotów już nie było, pozostały jednak według mniemania ludu łaumy na górze. Na dniu wprawdzie nie mogły się więcej pokazywać, ale po zachodzie słońca wychodziły z góry i nieraz słyszano ich wesołe pląsy i śpiewy. Dobrych i pobożnych obdarzały, a z głupich naśmiewały się. Widać stąd, że lit. łaumy to ukraińskie rusałki. Jeszcze na początku bieżącego stulecia weselnicy, jadąc mimo góry, zatrzymywali się tu na chwilę, by się pomodlić, o pomyślność prosząc, a narzeczona składała podarek na kamieniu ofiarnym. Ów kamień był okrągły, z czerwonego granitu, i mierzył 15 łokci w obwodzie; na jednej stronie był 5 stóp, na drugiej 9 stóp wysoki, a leżał jeszcze głęboko w ziemi; na powierzchni był miecz wyryty. Gdy go przed 60 laty rozstrzelać postanowiono, ostrzegały podobno łaumy ludzi przed owym bezbożnym zamiarem, przepowiadając srogie kary. Ale daremnie. Tedy nucąc smętne pieśni pożegnały się po raz ostatni z góra, i w świątecznym stroju z koronami na głowie zeszły na dół; tam skinęły na rybaka, który ich przewiózł na drugą stronę rzeki i przepowiedziały wtedy, że ta że święta góra stoczy się jeszcze kiedyś do rzeki. I spełniły się ich słowa; przy rozstrzelaniu twardego głazu bowiem zostali jedni poranieni, drudzy zaś zaczęli niedomagać i wkrótce pomarli, a młynarz Schwarz z pobliskiej wioski Barden, który z największego odłamu sobie był zrobił kamień młyński, zginął nagłą śmiercią, dostawszy się w koło młyńskie. Dopiero od tego czasu ustały kary, a odtąd, kto tylko mógł, starał się choćby kawałek owego kamienia ofiarnego pozyskać, przechowując go skwapliwie jako talizman najpewniejszy. Miejsce, na którem ów kamień leżał, jest tylko już w mniejszej części zachowane; większa część, podorywana coraz bardziej z roku na rok, zanurzyła się rzeczywiście w rzece, jak przepowiedziały łaumy. Ale pomimo to góra Rombinus jeszcze dziś uchodzi za świętą; i młodzi i starzy z trwogą i pewną czcią nań wstępują i to tylko we dnie, w nocy stronią od niej. I bogini Laima żyje jeszcze między ludem; gdy się zdarzy coś niespodzianego, mówi Litwin: „Taip Laima leme,“ to Laima tak zrządziła; a gdy coś ważniejszego podejmuje: „Su Laima laimesu,“ t. j. z Lajmą będę szczęśliwy. I stara lipa tej bogini poświęcona, stojąca u stóp Rombinusa we wsi Bardehnen, jeszcze dziś u ludu w wielkiem zostaje poszanowaniu. Przedtem bowiem były wszystkie lipy jej poświęcone, a w lipcu, kiedy stały w pełnym rozkwicie, obchodzono też jej święto. Postać Litwina wcale pokaźna; są rośli i silni, zdatni do ciężkiej pracy i trzymają, się prosto. Włos mają jasny, oczy niebieskie albo szare, cerę zdrową, wyraz twarzy wyrazisty, wogóle dobre robią wrażenie. O bystrości ich umysłu świadczą ich trafne przysłowia: „Diewas dawe dantis, Diewas dus ir dunas“: Bóg dał zęby, Bóg da i chleba; albo: „Liga raita atjój, pesczia atstój“: choroba przyjeżdża na koniu, pieszo odchodzi. Litwin jest także odważny i przebiegły, ale często podejrzliwy i hardy; jest i pracowity, ale tylko by zaspokoić własne potrzeby; zanadto nie lubi się natężać: jeżeli podczas żniwa grozi deszcz, bynajmniej się nie śpieszy. W każdym Niemcu widzi swego wroga, który go chce wyzyskać. Aż do r. 1848 każda Litwinka nosiła odzież tylko własnej roboty. Ale nowsza cywilizacya i pod tym względem nowe wprowadza zwyczaje. Wioski na Litwie pruskiej różny przedstawiają widok, stosownie do zamożności mieszkańców. Bogaty włościanin ma obszerny dom drewniany, słomą pokryty; zamieszkuje jednak tylko dużą przednią izbę i małą stancyą tuż za nią; reszta domu obrócona jest na potrzeby gospodarskie. Chałupy uboższych są z gliny ulepione, niskie i ciasne, także słomą pokryte. Latem przenosi się zamożny gbur do t. z. „kletis,“ małego domku drewnianego, stojącego w środku na podwórzu. Do tego domku jest przybudowana altanka, w której siedzi babusia, która wygrzewając się na słońcu i przędąc, opowiada ciekawym wnukom o Potrymposie, Laimie i Rombinusie. Właściwych okien nie ma w tym domku, są tylko małe otwory, które na noc okiennicami zamykają. Tu składa zamożny Litwin swoje skarby, pościel, bieliznę i inne rzeczy; dla straży sypia tu zawsze kilku z familii. Tu podejmują także gości, na co osobny urządzony jest pokój. Ale i z innych względów kletis w wielkiem stoi poszanowaniu u Litwinów; tu bowiem odbywa się na drugi dzień po weselu zdjęcie wieńca i oczepiny, których to obrzędów dokonywają z dalekiej starożytności sięgającemi ceremoniami. Do hucznych zabaw Litwin pruski zbyt skłonny. Żaden interes, żaden kontrakt, żadne kupno nie zostanie załatwione bez wódki; zdaje się jednak, że ten nałóg wkradł się do nich z obczyzny, bo ich narodowym i ulubionym napojem jest t. z. „allus“ czyli „allaus“, wyrabiany z chmielu i jęczmienia. Ten jak przedtem tak i dziś jeszcze przy każdem weselu, przy chrzcinach i pogrzebach i przy innych uroczystościach całemi beczkami zapijają, tak, że wielki elektor brandenburski wydał swego czasu rozporządzenie: przy zaręczynach nie pić więcej jak jednę beczkę, przy weselu najwyżej cztery. Ale Litwini tych przepisów nigdy nie przestrzegali i dziś jeszcze wesela bardzo hucznie wyprawiają. Bawią się tedy 3—5 dni; całe pokrewieństwo z obójga stron bierze w nich udział, tańczą późno w noc, a nad ranem znów się schodzą do gościnnego domu; nie rozjeżdżają się prędzej, aż ostatnią kroplę wypiją, czego znakiem kurek z beczki wyjęty, który w końcu gospodyni przynosi na misce. Odjeżdżających gości obdarza gospodarz to piękną sztuką płótna, to bielizną, ale za to są i goście zobowiązani młodej parze coś podarować, a nie jeden przynosi, by tylko nie zabrakło napoju, zaraz z sobą to beczkę allusa, to połcie tłuste i t. d. tak, że gospodarz zazwyczaj nic nie traci. Jeszcze wystawniej wyprawiają pogrzeby. Zjeżdżają się krewni ze wszystkich stron, czasem 80 do 100. Trumnę wybijają białym atłasem, ciało ubierają w najkosztowniejsze szaty, na jakie się zdobyć mogą. Potem wstawiają trumnę do największego pokoju, gdzie stoi przez dłuższy czas, aby ksiądz mógł podziwiać, jak bogato i strojnie wszystko przyrządzono; w tymże celu zdejmują nawet na cmentarzu jeszcze raz wieko, aby się każdy mógł napatrzeć do woli. Jak wesele, tak i pogrzeb bez muzyki odbyć się nie może; dla tego bogatsi nawet zdaleka wojskową sprowadzają kapelę. Wino i allus znów leją się strumieniem, a stoły uginają się pod ciężarem pieczywa, między którem baby, do których użyto kilka korcy pszenicy, niepoślednie zajmują miejsce. Bo zaradna gospodyni już gdy nieboszczyk niebezpiecznie zachorował, zaczęła tuczyć wieprze, cielaki i gęsi. Nieraz taka uczta do 1000 tal. kosztuje i nie puszczają gości prędzej, aż wydatki rzeczywiście tyle wynoszą, bo często w testamencie nieboszczyk wyraźnie to sobie zastrzegł. Przed 200 laty nie znał Litwin pruski gorzałki, nastąpiło to dopiero, gdy rząd pruski na piwo cło nałożył; aż do owego czasu pili Litwini prócz allusa jeszcze inny trunek z miodu i wody przyprawiony, middus zwany, którego jednak obecnie rzadko już tylko używają. Nasze pojedyńcze piwo zowią pywas. W czasie upałów pokrzepiają się cienkuszem, który puspywe i skinkis nazywają. Taniec narodowy zowią keppurinis czyli kapeluszowy; jest poniekąd do kontradansa podobny. Tańczą go tylko dziewczęta i to zwykle cztery pary, z których połowa ma kapelusze na głowie, które podczas tańca co chwila zdejmują, pozdrawiając się i kłaniając się swemu vis-a-vis; czasem też przelatują między sobą to w tę, to w owę stronę, uciekają i gonią się, przy czem wielką pokazują zwinność. Gdy muzyce już tchu zabraknie, tedy dziewczęta same różne wyśpiewują, pieśni. Przy końcu ostatniej zwrotki powtarzają obecni coraz: sweiks, t. j. bądź zdrów; albo gerksweiks, pijcie zdrowo; albo ant sweikatos, na zdrowie. W ogóle do muzyki i do śpiewu każdy Litwin już z natury jest uzdolniony. I najtrudniejszych melodyj uczy się dziecko w krótkim czasie z wielką łatwością. Każde niemal umie większą część pieśni religijnych i narodowych na pamięć. Skrzypce prawie w każdym znajdują się domu; przedtem mieli i rodzaj harfy, kanklis zwanej, własnej roboty. Pieszo Litwin nie lubi chodzić, lecz konno jeździ do kościoła, na targ, do przyjaciela, na pole, choć ma niedaleko; nawet dzieci od 4—6 lat dosiadają tu już konia i bez siodła i uzdy, trzymając się grzywy, wyprawiają swoje harce; stąd powstało przysłowie: „Litwin rodzi się z cuglami w ręku“. Już od początku reformacyi Litwini pruscy są wyznania luterskiego; bardzo pobożni; nabożeństwa nikt nie opuści, choćby była największa słota i choć ma kilka mil drogi. Gdy przystępują do stołu Pańskiego, podają sobie na miejscu ręce na znak zgody. Skoro tylko kilku zbierze się w kościele, zaczynają zaraz śpiewać. Kazania słuchają z natężoną uwagą, po drodze je omawiają a jeżeli czegoś nie zrozumieli, idą do kaznodziei, prosząc o wyjaśnienie spornej kwestyi. Przy wzruszających ustępach w kazaniu zachodzących, zaczyna najprzód jeden ze starszych wzdychać i płakać, niebawem wtorują mu drudzy tak rzewnie, iż kaznodzieja nieraz jest zmuszony przerwać mowę, aż się uspokoją. Dają też na modły, prosząc o zdrowie, o błogosławieństwo na inwentarzu, o dobre żniwo, dobrą pogodę i t. d., zupełnie jak nasz ludek polski w Prusach zachodnich. Z katolickich czasów zachowało się prócz tego jeszcze wiele innych zwyczajów. Każdy Litwin, wchodząc do kościoła, schyla głowę przed ołtarzem i przed każdym krzyżem, i modli się klęcząc. W niektórych okolicach zamawia kazanie za zmarłych, co mu zastępuje naszę mszę św. żałobną. Co więcej zwiedza nawet czasem katolickie kościoły i tu dla pewniejszego osiągnięcia skutku, daje także na tę samę intencyą, jak u luterskiego pastora, a w dzień św. Jana Nepomucena daje sobie także święcić ziele świętojańskie, któremu cudowną moc przypisuje. To też katolicyzm coraz większe tu robi postępy. W nowszym czasie urządzono dla tutejszych katolików nawet osobny dekanat litewski, zostający pod jurysdykcyą biskupa warmińskiego. Najwięcej przyczyniło się do tego towarzystwo ś. Bonifacego i Wojciecha, które większą część kościołów założyło i utrzymuje. Według szematyzmu z r. 1879 należy do tego lit. dekanatu 6 parafij: Tylża z 695 komunikantami, Robkoje (426), Szygale (683), Bilderwejcze (666), Riedelsberg (340), Szyby (590). Nadto istnieją parafie litewskie w Kłajpedzie (1096) i Wystruciu (172), do osóbnego dekanatu sambijskiego przyłączone. Między luterskimi Litwinami szerzy się obecnie sekta Maldeningków, których można stawić na równi z szerzej znanymi pietystami. Do mowy swej Litwini mocno są przywiązani, cenią ją jako skarb najdroższy. Dla tego nienawidzą Niemców, którzy im ją wydrzeć usiłują. Powszechnie znane jest u nich przysłowie: „Głupi jak Niemiec“, albo: „Niemcy będą wnet tak mądrymi jak Litwini“. Germanizacyjnym dążnościom rządu pruskiego opierają się jak mogą. Gdy przed 20 laty jakiś zagorzały radca szkolny Rettich wszystkie szkoły rządowe zniemczyć usiłował, udał się Gisevius, nauczyciel gimnazyalny w Tylży, zasłużony badacz w dziedzinie literatury litewskiej, z prośbą do ówczesnego króla Fryderyka Wilhelma IV, aby język Litwinów pruskich ratował od zguby. Petycya ta odniosła pożądany skutek. A gdy w ostatnich latach znów zaczęto rugować język litewski ze szkoły, wysłali Litwini petycyą, pokrytą tysiącami podpisów, prosząc o zachowanie swego języka. Oprócz Giseviusza położyli niemałe zasługi około zbadania języka litewsk. August Schleicher, który r. 1856 wydał litew. gramatykę w Pradze, dalej Bogumił Mielke, kantor w Pilkałach, który napisał gramatykę litew. p. t.: „Anfangsgründe der lit. Sprache“, Königsberg 1800; wreszcie Kurchssat w swojem znakomitem dziele: „Beiträge zur Kunde der lit. Sprache“, I, 1843; II, 1849. Język Litwinów pruskich dzieli się na dwa mało co różniące się od siebie narzecza, na górno-litewskie i dolno-litewskie czyli żmudzkie; na płn. około Kłajpedy mówią po dolno-litew.; dalej na płd. po za Niemnem po górno-litew. Ob. kś. Fr. Malinowski: „Krótka wiadomość o trzech językach nadbaltyckich“, w Warcie, dziele zbiorowem z r. 1874, str. 115; dalej O. Glagau „Littauen“, 1869, str. 134—135; inne dzieła przytacza Encykl. Orgel. pod wyrazem Litwa. Klasyczna literatura Litwinów pruskich nie jest bogata; posiadają bowiem tylko jednę epopeę, p. t. „Pory roku“, napisaną przez Krystyana Dunaleites (po łac. Dunalitius), proboszcza w Tolmingkehmen. W niej opisuje poeta stare zwyczaje litewskie, skarżąc się na obce wpływy. Epopeę tę wydał prof. Rhesa w Królewcu w niem. tłumaczeniu r. 1818 w hexametrach, w które i oryginał jest ujęty. Drugie wydanie sporządził Schleicher r. 1865, dodawszy objaśnienie tekstu. Dunaleites napisał także t. z. Pasakos czyli bajki w hexametrach, które Rhesa ogłosił drukiem r. 1824. Do starszych zabytków literatury litew. należy tłumaczenie luterskiego katechizmu z XVI w. Skarby w literaturze ludowej złożone nie pośledniej są wartości. Na pierwszem miejscu wymieniamy pieśni ludowe „dainos“, które tradycyonalnie przechodziły z pokolenia na pokolenie. I dziś jeszcze przy różnych okazyach nowe tworzą się pieśni, mniej wprawdzie wykończone, świadczące jednak wymownie o poetycznym ustroju Litwinów. Znaczną część tych pieśni zebrał i wydał Herder („Volkslieder“, Leipzig, 1779). Za jego przykładem poszli: Rhesa, Gisevius i Nesselman, którzy wiele pieśni ogłosili drukiem w „Preuss. Prov. Blätter“. Treść ich po większej części erotyczna; trzymają się jednak zawsze w granicach przyzwoitości; ważną rolę odgrywa w nich ruta, zastępująca rzadki tu mirt. Drugie opiewają wiosnę, skowronka, ogródek, rolnictwo, rybołóstwo, rumaka; pieśni wojennych jest mało. Niektóre noszą na sobie piętno dalekiej starożytności, wymieniając jeszcze starych bogów, zwłaszcza Perkuna. Szczególny rodzaj pieśni tworzą zagadki wierszowane. Prócz tego mają Litwini bogaty zasób pieśni nabożnych czyli „giesmes“; pieśni żałobne nazywają „randos“. Zachowały się też u nich jeszcze różne stare przemowy, już to w prozie, już to w wierszach. Ciekawe są mianowicie zaproszenia na wesele, które deklamuje drużba, siedząc na koniu wstęgami różnobarwnemi przystrojonym. By jeszcze choć słówkiem wspomnieć o dziennikarstwie prusko-litewskiem, nadmieniamy, że obecnie proboszcz Kurschat w Królewcu wydaje tygodnik p. t. „Keleiwis“, t. j. Pielgrzym, w konserwatywnym duchu. Drugie pisemko wychodzić zaczęło r. 1863 w Szyłokarczmie p. t. „Lietuwininku Paslas“, t. j. Goniec litew., które propaguje liberalne tendencye. Oba czasopisma mają licznych abonentów. Kś. Fr.

(W dopełnieniu artykułu niniejszego o stosunkach litewskich w Rossyi, wypada nam dodać z „Wileńskiego Wiestnika“ następujące cyfry. Wiadomo, że d. 4 marca 1864 r. wydane zostało rozporządzenie, mocą którego zapewniono urzędownie korzyści, przywileje i pożyczki pieniężne osobom pochodzenia rossyjskiego, któreby chciały w tym kraju zachodnim nabywać grunta rządowe lub prywatne. Otóż wpływ rozporządzenia tego w ciągu 4-ch pierwszych lat przytoczona gazeta okazuje w następującem zestawieniu. W marcu 1864 r. było w 4-ch guberniach: wileńskiej, kowieńskiej, grodzieńskiej i mińskiej 987 obywateli ziemskich pochodzenia niepolskiego (wileń. 144, kow. 306, grodz. 30, miń. 507), posiadających razem 1,516,338 dzies. ziemi (wileń. 146,897, kow. 270,084, gro dz. 55,266, miń. 1,044,091); 14,505 obywateli pochodzenia polskiego (wil. 3,705, kow. 6,370, grodz. 1,171, miń. 3,259), posiadających razem 7,017,055 dzies. ziemi (wileń. 1,581,110, kowień. 1,467,495, grodz. 904,059, miń. 3,064,391). W d. 1 lipca 1870 r. było 2,129 obywateli ziemskich niepolskiego pochodzenia. (wil. 379, kow. 508, grodz. 250, miń. 992), posiadających 2,371,140 dzies. ziemi (wil. 337,845, kow. 385,566, grodz. 295,303, miń. 1,352,426); 13,774 obywateli pochodzenia polskiego (wil. 3,501, kow. 6,234, grodz. 1,060, miń. 2,979), posiadających razem 6,292,048 dzies. ziemi (wil. 1,416,259, kow. 1,373,427, grodz. 700,383, miń. 2.801,979). Niepolacy nabyli 615,000 dzies. z wolnej ręki, 110,000 na licytacyi, 130,000 dzies. od skarbu. Literatura odnosząca się do opisu Litwy jest w naszym języku bardzo bogatą. Nie mając zamiaru podać wyczerpującej bibliografii, zwracamy tylko uwagę na dzieło Ja­ro­sze­wi­cza „Obraz Litwy“, Wilno 1844—45, t. 3; Sy­ro­ko­m­li „Wycieczki po Litwie“, Wilno 1858; Lach­ni­c­kie­go „Statystyka gub. lit.-grodz.“, Wilno 1817; odpowiednie ustępy w „Starożytnej Polsce“, w „Geografii Polski“ Ta­to­mi­ra w „Encykl. Orgelbr.“ i t. p. Czyt. też art. Chłopickiego „Kłosy“ t. XVII; J. F. No­wa­kow­skie­go „Bibl. Warsz.“ 1857; hr. St. Tarnowskiego „Listy z Wilna“ w Przeglądzie polskim“; dzieła Konst. hr. Tysz­kie­wi­cza „O kurhanach na Litwie i Rusi“, Berlin 1868; art. Doboszyńskiego w „Kraju“ (1882—83); prace A. H. Kir­ko­ra i rozliczne obszerniejsze artykuły w niniejszym „Słowniku“, przy których są także cytowane źródła). Wydawnictwa dokumentów odnoszących się do przeszłości L., wylicza „Bibliografia historyi polskiej“, L. Finkla, t. I, nr. 946—963. Prace odnoszące się do etnografii L., n. 12084 do 12243. Specyalną bibliografię prac tyczących się L. opracował Baltramaitis: „Sbornik bibliogr. materiałow dla geogr., etnogr. i statist. Litwy“ (Zapiski imp. rus. geogr. obszcz., t. XXI, Petersb., 1891, str. 289). Nowsze opracowania dziejów L. ogłosili: Barabaszew A., „Lietopisnyje istoczniki dla istorii Litwy w srednije wieka“. Petersburg, 1888. St. Smolka: „Kiejstut i Jagiełło“ (Pam. Ak. Um., t. VII, 1889 r.). A. Lewicki: „Powstanie Swidrygiełły“ (Rozpr. hist. fil. Akad. Um., t. XXIX). A. Prochaska: „Codex epistolaris Vitoldi“ (wyd. Ak. Um.). Liczne prace Józefa Wolffa, jak: „Ród Gedymina i inne. P. D. Briancew: „Istoria litowskago gosudarstwa“. Wilno, 1889 rok, str. 659. Latkowski L: „Mendog król litewski“, Kraków, 1892, str. 154. Skirmunt Konstancya: „Z najstarszych czasów plemienia litewskiego“, Kraków, 1892. Lubowskij Matwiej: „Obłastnoje dielenie i miestnoje uprawlenie litowsko-ruskaho gosudarstwa“, Moskwa, 1893 r., str. VIII, 884 i C. Odnosi się ta praca do XV i XVI w. Por. Kwart. Hist., t. IX, 567. Downar – Zapolskij: „Gosudarstw. chaziajstwo Wielik. kniaź. Litow. pri Jagiellonach“, t. I, Kijów, 1901, str. 929. Łappo I. I.: „Wielikoje kniaż. litowskoje za wremia ot zaklucz. lublinskoj unii do smerti Stefana Batorija (1569—1586), Petersburg, tom I, 1901, str. 780. Ocenę tej pracy podał Witold Nowodworski (Kwart. hist, r. 1902). J. K. Kochanowski: „Witold w. ks. litewski“, Lwów, 1900.