Złotnictwo to pradawne rzemiosło polegające na wyrobie ozdób ze złota, srebra, pozostałych metali szlachetnych i ich stopów oraz drogocennych kamieni. Dopiero w XVII wieku odkryto prawa fizyczne rządzące odbiciem i załamaniem światła i bardzo szybko zastosowano je do szlifowania kamieni szlachetnych z matematyczną precyzją. W ten sposób przygotowane kamienie odbijały więcej światła, a zatem stały się piękniejsze. Wkrótce to kamień stał centralnym elementem zdobniczym, a złoto i srebro zaczęły pełnić jedynie funkcję konstrukcyjną. Powstało nowe rzemiosło, wymagające zupełnie innych umiejętności – odpowiedniego szlifowania, i takiej oprawy kamieni, aby to one były wyeksponowane. Pojawili się jubilerzy. Złotnik więc koncentrował się na metalu, jubiler – na kamieniach szlachetnych.
Próżno by szukać w historycznych dokumentach informacji o augustowskich złotnikach. Czy w ogóle przedstawiciele tego cechu mieli swoje warsztaty w Augustowie lub innych miastach Suwalszczyzny? Na szczęście tak jak wszyscy ludzie mieli swoje rodziny, w których rodziły się dzieci, a te były zapisywane do akt stanu cywilnego. Zgodnie z ówcześnie obowiązującą regułą zapisywano również zajęcie ojca dziecka. I chyba tylko dzięki tym zapisom możemy stwierdzić, że w drugiej połowie XIX wieku w Augustowie mieszkał Józef Jackowski wraz z żoną Weroniką Wołodkiewicz.
W latach 1863-1873 rodziły się ich dzieci i początkowo, przed rokiem 1868 kiedy metryki zapisywano w języku polskim, Józef Jackowski określany był jako “fabrykant ram złoconych”, później w metrykach rosyjskojęzycznych jako “złotnik” lub “pozłotnik”.
Augustów i inne miasteczka Suwalszczyzny XIX wieku były stosunkowo nieduże i niezbyt bogate. Wątpliwe jest, aby ktoś w tamtym czasie był w stanie utrzymać się z wyrobu złotych przedmiotów, czy biżuterii. Złocone ramy obrazów były zaś stosunkowo tanie, ze względu na niewielką ilość kruszcu wykorzystywaną do pozłacania drewna. Mogły więc sprawiać wrażenie luksusu nawet w przeciętnie bogatym domu. Popyt na tego typu produkty był i dawał utrzymanie Józefowi Jackowskiemu przez długie lata. Należy zwrócić uwagę na opóźnienia w spisywaniu aktów. Jako przyczynę podawano “ciągłe podróże ojca” lub “czynności w swojej fabryce”. Daje to pewne pojęcie o charakterze pracy Jackowskiego – musiał mieć spory popyt i często podróżował, by zdobyć zamówienia, materiał i odwieźć gotowe towary.
W jaki sposób Józef i Weronika znaleźli się w Augustowie pozostaje zagadką.