Opublikowano Dodaj komentarz

Krewniak Starke z CIA

Nazwisko Starke nie robi wrażenia na żadnym z członków mojej rodziny czy znajomych. Nie mając genealogicznej wiedzy o tej rodzinie trudno domyślić się, że przybrał je sobie na amerykańskie nowe życie urodzony w Lipowie Jan Stankiewicz (1877- 1955). Nie jest powszechnie znane też, że ten Jan po przybyciu do Stanów w 1900 roku, ożenił się z Bronisławą Łabanowską (1887- 1977) z Łopuchowa pod Sejnami, wnuczką Tomasza (1835- 1889) i Floryanny Szczudło (1834-1900). Ślub dany był w 1904 roku w Shenandoah, Pensylwania. Para ta miała siedmioro dzieci: Nell (1905- 2001), Mary (1907- 2000), Edna (1909- 2013), John (1912- 2007), Irene (1915- 2007), Richard (1923- 1944) i Raymond (1925- 2013).

Najmłodszy z rodzeństwa Raymond Starke w skrócie zwany Ray’em, tak jak reszta dzieci Jana i Bronisławy, urodził się w Shenandoah, górniczym miasteczku w stanie Pensylwania. Z jakichś przyczyn pojawiało się tam wielu Polaków z Suwalszczyzny, o czym mogłem przekonać się w czasie pobytu na tamtejszych cmentarzach w 2014 roku.

Ray uczył się w szkole podstawowej w Shenandoah, a następnie poszedł do St. John’s College Annapolis Maryland, gdzie dostał się zajmując limitowane miejsce zabitego w 1944 roku na wojnie we Francji brata Richarda. Po zdobyciu wykształcenia wstąpił do CIA (Central Inteligence Agency) i jako pracownik agencji był wysyłany w różne miejsca pracy. Świadom ryzykowności swojej pracy, miał dobry zwyczaj listownego informowania rodziny o miejscu swojego aktualnego pobytu. Zgodnie z umową list miał być otwarty dopiero wtedy, gdy nie odzywał się przez dłuższy czas. Jedną z destynacji agenta Starke była powojenna Polska, dokąd trafił w ramach porozumienia z polskimi władzami. Jednak został zdemaskowany i bez wiedzy patronów z USA osadzony w areszcie. W tym czasie był w narzeczeńskim związku z córką ówczesnego ambasadora USA w Szwecji. Kiedy dłuższy czas do niej się nie odzywał, poprosiła o interwencję ojca, który wydobył więźnia z aresztu. W czasie pobytu w areszcie Ray nie przyznał się, że zna język polski. Wspominając później ten trudny czas jako coś niezwykłego opowiadał, że co rano wszyscy więźniowie rozpoczynali dzień od śpiewania pieśni „Boże coś Polskę”.

W okresie późniejszym, już w Ameryce Raymond Starke poznał Hortensję Lopez Lagudę (1920- 2010, fot. obok, źródło: Find A Grave), która pochodziła z Filipin. Ray został ostrzeżony przez władze agencji, że jeśli będzie chciał się z nią ożenić, musi zrezygnować z pracy w CIA, gdyż nie była obywatelką USA. Takie było prawo. Ray zdecydował się na małżeństwo z Filipinką kosztem pracy w wywiadzie, mimo że szefem był wówczas jego dobry kolega.

Hortensja Laguda przed Rayem miała już związek z Georgem Hodelem (1907- 1999), który był jednym z licznych podejrzanych w głośnej, szeroko opisywanej w amerykańskich mediach sprawie makabrycznego zabójstwa kelnerki Elizabeth Short znanej jako „Black Dahlia Murderer”. Hortensja miała z nim czworo dzieci. Rodzina Hortensji Laguda w Negros na Filipinach miała wielkie plantacje trzciny cukrowej. Ray z Hortensją założyli plantację na Florydzie. Kiedy ciągle jeździła tam i z powrotem na Filipiny, zostawiając czwórkę swoich dzieci mężowi (była na Filipinach senatorem), relacje małżonków się pogorszyły. Nie mógł sobie dać z tym rady, bo mimo że formalnie poza firmą, faktycznie nadal pracował dla CIA (w sumie 25 lat). W grudniu 1987 roku Ray rozwiódł się z nią i ożenił z Leilą Bray.

Tablica nagrobna pierwszej żony Ray’a Starke

Swoim krewnym Ray zostawił dyspozycję, że chce być pochowany na cmentarzu w Shenandoah, przy rodzicach. Prosił o to swoją kuzynkę Isabelle. Zmarł w roku 2013 na Florydzie. W ceremonii pożegnalnej i pogrzebie na cmentarzu parafii św. Stanisława w Shenandoah była najbliższa rodzina i kuzynka Isabelle. Żona Laila się nie pojawiła.

Konto Ray’a Starke na portalu Find A Grave. Zgodnie ze swoją wolą, pochowany przy rodzicach, z nazwiskiem rodowym ojca, Stankiewicz

Na podstawie informacji Christy Shukaitis opracował Andrzej Szczudło.

 
Opublikowano Dodaj komentarz

178. rocznica śmierci ks. Tadeusza Borczaka, proboszcza z Jamin

Kilka dni temu, nasza Sympatyczka i indeksująca – Małgorzata Bogdanowicz, penetrując parafie na Litwie odnalazła akt zgonu byłego proboszcza parafii Jaminy, ks. Tadeusza Borczaka.

Zmarł on 7 kwietnia 1844 roku, w wieku około 66 lat, w Liszkowie, na terenie dzisiejszej Litwy.
Znamienne, że akt dał się znaleźć niemal idealnie w 178. rocznicę śmierci.

Co wiemy o księdzu Tadeuszu Borczaku?

W naszej wyszukiwarce Geneo, w latach 1794 i 1798 wymieniony jest on w aktach urodzeń parafii Jeleniewo jako „wikary przeroślski”, następnie odnajdujemy jego nazwisko w aktach ślubu z 1821 r. tejże parafii.

W Dzienniku Urzędowym Województwa Augustowskiego wydanym w Suwałkach dnia 3 lutego 1821 r. (str. 40) znajdujemy informację o egzaminach duchowych z 1820 r., po których ks. Tadeusz Borczak może zostać mianowany na proboszcza. Natomiast w opracowaniu Witolda Jemielity pt. „Parafialne szkoły elementarne w Guberni Augustowskiej (1815-1848)” (Rocznik Białostocki, 12, 1974, s. 258) ksiądz T. Borczak wymieniony jest jako nauczyciel szkoły elementarnej w Przerośli. W okresie Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego szkoła elementarna związana była z parafią.

Ks. T. Borczak w parafii Jaminy

Dokładnej informacji lub podanej wprost daty przybycia do Jamin nie odnotowaliśmy, ale można domniemywać, że był to rok 1826. W tym właśnie roku posadę nauczyciela szkoły elementarnej w Przerośli objął ks. Dawid Szpey, a w zindeksowanych przez nasz Zespół aktach urodzeń parafii Jaminy, od początku 1826 r., ks. T. Borczak podpisuje się jako administrator parafii. W księdze ślubów, metryki z tego okresu podpisuje w zastępstwie za ks. Kleyna.

Kiedy 13 czerwca 1826 r. w wieku 47 lat umiera w Jaminach pochodzący ze Żmudzi ks. Melchior Kleyn, akt jego zgonu, w zastępstwie za ks. Puławskiego, podpisuje ks. Borczak. Podpisuje się on w księgach parafii Jaminy w ten sam sposób do końca września 1826 r., a od października 1826 r., już jako proboszcz. Na podstawie metryk zindeksowanych przez JZI, można podważyć informację opublikowaną przez Aleksandra Połujańskiego w „Wędrówkach po Gubernji Augustowskiej w celach naukowych odbytych” z 1859 r. (str. 194), że ks. Tadeusz Borczak został proboszczem jamińskim dopiero w roku 1834 r.

Wspomniane wcześniej opracowanie W. Jemielity „Parafialne szkoły elementarne…”  zawiera nazwisko Borczak – nauczyciela szkoły elementarnej w Jaminach w roku 1829. Uczęszczało wówczas do niej 13 dzieci oraz dalsze 57 dzieci w Jaziewie i Mogilnicach. Być może imię Józef, odnoszące się do księdza w wyżej wymienionym opracowaniu, zostało podane błędnie. Kto wie, czy omyłka nie nastąpiła np. przy odczytywaniu odręcznego pisma, kiedy użyto tylko pierwszej litery imienia i zamiast „T” odczytano „J” i zapisano domyślnie imię Józef?

W latach 1830-1831 ks. T. Borczaka zastępuje ks. Julian Kosakowski. Natomiast w Rocznikach Humanistycznych (Tom XXVIII, zeszyt 2 – 1980, str. 96), Jan Ziółek w artykule „Patriotyczna postawa duchowieństwa w czasie Powstania 1830-1831 roku” wspomina o aresztowaniu proboszcza parafii Jaminy pod zarzutem współpracy z partyzantami. Najwyraźniej wskutek takiej postawy, duchowny zostaje zesłany na Sybir, do miejscowości Wiatka. Notka z jego nazwiskiem umieszczona jest w opracowaniu: „Poczet skazańców na Sybir do gubernii tylko Wiatskiej z powstania roku 1830-31” (Kraków 1867 r.; str.  6). Uwolniony w maju 1832 r. wraca do Jamin, co potwierdzone jest jego podpisami w księgach parafialnych już w 1833 r. Nazwisko ks. Borczaka, jako proboszcza tejże parafii, widnieje jeszcze do listopada 1839.

Zastanawiający jest akt małżeństwa, spisany dnia 2 marca 1840 r. w księgach jamińskich. Ślubu udzielił ks. Romuald Truszkowski, obecny w parafii Jaminy od połowy 1839 r. W akcie odczytujemy, że ks. T. Borczak był świadkiem na ślubie wielmożnego Józefa Foxa z Augustowa, pochodzącego z Galicji budowniczego m.in. augustowskiej synagogi, kirchy ewangelickiej i kościoła. Artykuł o J. Foxie napisał Daniel Paczkowski.

Na tym akcie kończy się nasza wiedza na temat dalszej posługi kapłańskiej ks. Tadeusza Borczaka w parafii Jaminy.

Ks. Tadeusz Borczak w Liszkowie

Odnaleziony kilka dni temu akt zgonu ks. T. Borczaka w parafii Liszkowo przenosi nas na teren obecnej Litwy.

Liszkowo (lit. Liškiava) to niewielka wieś, położona na wysokim, lewym brzegu Niemna, niespełna 9 km od znanej miejscowości uzdrowiskowej Druskienniki. Dawniej miejscowość ta znajdowała się w powiecie sejneńskim, w Guberni Augustowskiej. Na początku XVIII w. ulokowano tam kościół św. Trójcy wzorowany na kościele sakramentek z warszawskiego Nowego Miasta i klasztor dominikanów, do którego sprowadzono zakonników z Sejn.

Po III rozbiorze Polski, którego granicą była rzeka Niemen, ten fragment I Rzeczpospolitej przypadł w udziale Prusom. Władze pruskie zamknęły klasztor i zamieniły go na więzienie dla księży, a kościół w 1812 r. zamieniono na parafialny. Dopiero po wojnach napoleońskich Liszkowo znalazło się w zaborze rosyjskim. W latach 1836-1849 w podominikańskim klasztorze urządzono Instytut Księży Demerytów z Królestwa Polskiego.  W warunkach prawie więziennych, w celach resocjalizacji przebywali demeryci, tzw. księża zdrożni, skazani na pokutę w odosobnieniu, za wykroczenie przeciw moralności. Do domu poprawczego trafiali głównie księża z powodu niemoralnego prowadzenia się, pijaństwa, wykroczeń przeciw powołaniu i obowiązkom kościelnym, itp. Nadzór nad nimi sprawowany był przez władze świeckie i kościelne.

Odnaleziony akt zgonu ks. T. Borczka, datowany na rok 1844 potwierdza, że, niestety, nie była to kolejna po Jaminach parafia, którą objął jako proboszcz… Świadkowie zgłaszający zgon, wymienieni w dokumencie, pełnili funkcję biuralisty i odźwiernego, obydwaj oficjaliści (urzędnicy) Instytutu Liszkowskiego.

W marcu 1849 r. więzienie przeniesiono i księży demerytów osadzono na Św. Krzyżu. Obecnie w podziemiach kościoła urządzone jest  Muzeum Dziedzictwa Liturgicznego XVIII-XX w., a w budynku poklasztornym Centrum Kultury. Latem organizowane są rejsy statkiem po Niemnie z Druskiennik do Liszkowa, gdzie w czasie 1,5-godzinnego postoju można zwiedzić dawne założenie klasztorne z bogatym wnętrzem  późnobarokowego kościoła.

Ciekawe jest fakt, że pochodzące z I połowy XIX w. stacje drogi krzyżowej w kościele w Jeleniewie, czyli w pierwszej parafii ks. T. Borczaka, są tak bardzo podobne do tych, które można zobaczyć w kościele w Liszkowie.

W dniu 178. rocznicy śmierci proboszcza jamińskiego, wspominamy ks. Tadeusza Borczaka. Za jakie przewinienia został osadzony w Liszkowie, w miejscu, gdzie zakończył swój żywot? Czy ma to coś wspólnego z osobą Józefa Foxa, na którego ślubie był świadkiem? Być może karty historii odsłonią przed nami i takie informacje…