Na cmentarzu w Augustowie jest kilkanaście starych grobów, na których inskrypcje zapisano cyrylicą. Są to groby przedstawicieli zaborcy, którzy wraz z rodzinami rezydowali w Augustowie, a więc pochodzące z okresu przed I wojną światową. Tylko niektóre pomniki nagrobne przetrwały, te najbardziej okazałe wykonane w kamieniu. Mimo tego, że cmentarz augustowski jest skatalogowany, to tych zabytkowych grobów brak w wyszukiwarce cmentarnej.
Pani Bożena Diemjaniuk podjęła trud odszukania, sfotografowania i skatalogowania tych nagrobków. Mało tego postanowiła podzielić się tymi informacjami z nami, a my z kolei dzielimy się z Wami. Dziękujemy Pani Bożenie!
Poniżej znajduje się lista osób z nagrobków, na których inskrypcje dają się jeszcze odczytać. Zawiera ona potrójny zapis nazwisk i imion: oryginał z nagrobka (z przedrewolucyjną ortografią i literami: i, ѣ, ѳ, a także z twardym znakiem ъ po końcowych spółgłoskach), następnie zapis wg normy ISO 9 oraz zapis po polsku. Zapisy polskojęzyczne wkrótce dodamy również do naszej wyszukiwarki Geneo. Na samym dole znajdziemy galerię zdjęć przedstawiających rzeczone nagrobki. Wszystkie zdjęcia wykonała Pani Bożena Diemjaniuk.
Великопольский Александръ Velikopolʹskìj Aleksandr
Wielikopolski Aleksandr
Ur. 12/24 listopada 1870. Zm. 25 lipca / 06 sierpnia 1873
Syn naczelnika powiatu, podpułkownika Nikołaja Iwanowicza Wielikopolskiego?
Гаврыловъ Антонъ Gavrylov Anton
Gawryłow Anton
Голoвинa Августа Андреевна
Golovina Avgusta Andreevna
Gołowina Augusta Andrejewna
Ur. 5/17 września 1838 roku w Finlandii.
Zm. 23 stycznia / 4 lutego 1867 w Augustowie
Żona podpułkownika artylerii Michaiła Iwanowicza Gołowina
Головчицъ Марiя
Golovčic Marìâ
Gołowczyc Maria
Zm. 04/17 grudnia 1908 w 38. roku życia
Головчицъ Сергiя Golovčic Sergìâ
Gołowczyc Sergia
Zm. 10/23 maja 1909 w 1. roku życia
Грундэ Нонночка
Grundè Nonnočka
Grunde Nonnoczka
Ur. 22 czerwca / 05 lipca 1900. Zm. 14/27 listopada 1902
Córka podpułkownika Andreja Jakowlewicza Grunde?
Зазерская
Zazerskaâ
Zazierska
Зеленковъ Владимiръ
Zelenkov Vladimìr
Zielenkow Władymir
Ur. 08[?]/20 sierpnia 1888. Zm. 17/29 grudnia 1894
Зеленковa Идалiя
Zelenkova Idalìâ
Zielenkowa Idalia
Ur. 31 lipca / 13 sierpnia 1903. Zm. 24 maja / 06 czerwca 1912 [?]
Зеленковa Инна
Zelenkova Inna
Zielenkowa Inna
23 lutego / 07 marca 1893. Zm. 01/13 stycznia 1894.
Инютинъ Михаилъ
Inûtin Mihail
Iniutin Michaił
Ur. 23 maja / 04 czerwca 1880. Zm. … 1883.
Калягина Валентина Робертовна
Kalâgina Valentina Robertovna
Kalagina Walentyna Robertowna
Ur. 21 lutego / 05 marca 1863. Zm. 18/30 grudnia 1899.
Кареловъ Павелъ
Karelov Pavel
Karełow Paweł
Ur. 28 czerwca / 10 lipca 1897. Zm. 04/17 kwietnia 1902
Кармазинскiй Никандръ Васильевичъ
Karmazinskìj Nikandr Vasilʹevič
Karmazyński Nikander Wasiliewicz
Zm. 26 lutego / 10 marca 1886. 52 lata
Kapitan. Pełnił obowiązki naczelnika powiatu augustowskiego w r. 1885
Карташевскiй Михаилъ Евграфовичъ
Kartaševskìj Mihail Evgrafovič
Kartaszewski Michaił Jewgrafowicz
Ur. 02.[?]/14 listopada 1874. Zm. 19 lutego / 03 marca 1899
Podporucznik 104. Ustiużskiego Pułku Piechoty Generała Księcia Bagrationa
Кузнецова Софья Ивановна
Kuznecova Sofʹâ Ivanovna
Kuzniecowa Sofia Iwanowna
Zm. 21 listopada / 04 grudnia 1907. Żyła 73 lata
Кутырева Анна Павловна ур. Красовская
Kutyreva Anna Pavlovna ur. Krasovskaâ
Kutyriewa Anna Pawłowna z domu Krasowska
Zm. 19/31 stycznia 1889. 18 lat
Максимовичъ Николай Ивановичъ
Maksimovič Nikolaj Ivanovič
Maksymowicz Nikołaj Iwanowicz
Ur. 22 grudnia1864 / 03 stycznia 1865. Zm. 26 listopada / 08 grudnia1896
Porucznik 104. Ustiużskiego Pułku Piechoty Generała Księcia Bagrationa
Маркевичъ
Markevič
Markiewicz
Ошмянская Марiя Васильева
Ošmânskaâ Marìâ Vasilʹeva
Oszmiańska Maria Wasiliewa
Zm. 25 lutego / 09 marca 1891. 42 lata
Żona rotmistrza
Osierociła 13 dzieci
Павлова Евдокiя Семeновна
Pavlova Evdokìâ Semenovna
Pawłowa Jewdokija Siemionowna
Zm. 21 marca / 03 kwietnia 1905
Żona esauła
Павловскaя Наталiя
Pavlovskaâ Natalìâ
Pawłowska Natalia
Zm. 02/15 października 1909, 20 lat
Słuchaczka 1. roku Żeńskiego Instytutu Pedagogicznego
Córka naczelnika Arefy Pawłowskiego?
Павловскiй Борисъ
Pavlovskìj Boris
Pawłowski Borys
Поповъ Василiй Андреевичъ
Popov Vasilìj Andrejevič
Popow Wasilij Andrejewicz
Zm. 20 lutego / 04 marca 1891, 29 lat
Setnik 2. Dońskiego Pułku Kozaków
Почкунова Олимпiада Фадѣевна
Počkunova Olimpìada Faděevna
Poczkunowa Olimpiada Fadiejewna
Zm. 07/20 stycznia 1901 w 66. roku życia
Протасевичъ Андрей Степановичъ
Protasevič Andrej Stepanovič
Protasiewicz Aleksiej Stiepanowicz
42 lata
Ремлингенъ Марiя Николаевна yp. Кандиба
Remlingen Marìâ Nikolaevna ur. Kandiba
Remlingen Maria Nikołajewna z domu Kandyba
Ur. 2/14 maja 1852. Zm. 5/17 grudnia 1895
Żona dowódcy 104. Ustiużskiego Pułku Piechoty Generała Księcia Bagrationa pułkownika Arnolda Aleksandrowicza von Remlingena
Розенбовъ Дмитрiй Ѳеодоровичъ
Rozenbov Dmitrìi F̀eodorovič
Rozenbow Dmitrij Fiodorowicz
Ur. 8/20 listopada 1852. Zm. 8/21 maja 1903
Podpułkownik 104. Ustiużskiego Pułku Piechoty Generała Księcia Bagrationa
Стенпковский Максимилiанъ Ѳеодоровичъ
Stenpkovskij Maksimilìan F̀eodorovič
Stępkowski Maksymilian Fiodorowicz
Zm. 30 maja / 12 czerwca 1906 w 63. roku życia
Proboszcz dwóch prawosławnych parafii w Augustowie
wieloletni kapelan 2. Dońskiego Pułku Kozaków
przewodniczący rady nadzorującej działalność augustowskiej Straży Ogniowej
Трофимовъ Николай
Trofimov Nikolaj
Trofimow Nikołaj
Zm. 06/19 maja 1908
Kozak 2. Sotni 2. Dońskiego Pułku Kozaków
Чановъ Ѳеодоръ Ѳеодоровъ
Čanov F̀eodor F̀eodorov
Czanow Fiodor Fiodorow
Ur. 1823. Zm. 28 grudnia 1892 / 10 stycznia 1893
Rzeczywisty radca stanu
Чижевичъ Ируся
Čiževič Irusâ
Czyżewicz Irusia
Ur. 17/30 maja 1906. Zm. 21 lipca / 03 sierpnia 1910
Krewna dowódcy pułku Gieorgija Czyżewicza?
Якусевичъ Аристархъ
Âkusevič Aristarh
Jakusewicz Arystarch
Zm. 1904 w 2. roku życia
Якусевичъ Вѣра
Âkusevič Věra
Jakusewicz Wiera
Zm. 1904 w 8. roku życia
Якусевичъ Леонидъ
Âkusevič Leonid
Jakusewicz Leonid
Zm. 1904 w 6. roku życia
Якусевичъ Леонтiй
Âkusevič Leontìj
Jakusewicz Leontij
Zm. 1913 w 9. roku życia
Якусевичъ Павелъ
Âkusevič Pavel
Jakusewicz Paweł
Zm. 1902 w 1. roku życia
Яроцкая Марiя Аѳанасiевна ур. Поповичъ
Ârockaâ Marìâ Af̀anasìevna ur. Popovič
Jarocka Maria Afanasiewna z domu Popowicz
Zm. 22 grudnia 1901 / 04 stycznia 1902, 76 [?] lat
Na miejscu gdzie teraz wznosi się piękne i ludne miasto Suwałki, w XV wieku była jeszcze dąbrowa, na której trzebiskach osiadło kilku Litwinów, nazwanych od ziomków swoich susiwiłkaj, co znaczy włóczęgi, miano później nadane całej osadzie, a następnie na Suwałki spolszczone. Z czasem wzrosła ona na wieś, i kiedy w XVII wieku powstał sławny ze swej zamożności klasztor kamedułów w Wigrach, została do dóbr ich przyłączoną. Zakonnicy ci, zarówno gorliwi o chwałę Bożą, jak o wzrost swego mienia, zbudowali tutaj w roku 1710 niewielki drewniany kościół, a w dziesięć lat potem wyjednali u króla Augusta II przywileje i swobody, na mocy których wieś na miasto zamienili. Tym sposobem na krańcu Litwy powstało nowe miasteczko, które za staraniem hrabiego Ludwika Paca, dziedzica dóbr Dowspuda i Raczki, przeznaczono w roku 1816 na stolicę województwa, a od roku 1834 na miasto gubernialne.
Właściwie tedy kościół był początkiem całego miasta; pierwotnie atoli stanowił on filią parafii św. Magdaleny w Wigrach, i dopiero za rządu pruskiego, gdy utworzono nową dyecezyą wigierską, następnie augustowską nazwaną, wyniesiono go do rzędu parafialnego. Mała jednak, przez czas zniszczona świątynia, skoro samo miasto wyższe przeznaczenie Otrzy mało, ostać się żadną miarą nie mogła. Rozebrano więc ów stary drewniany kościołek i w innem miejscu, w środku miasta, kosztem rządu i parafian, założono w roku i 8’20 nowy teraźniejszy murowany, który w roku 1845 ukończony, (podług planu Henryka Markoniego), poświęcony został pod tytułem św. Aleksandra, przez biskupa Pawła Straszyńskiego.
Budowla ta, w późniejszych latach przez powiększenie okien i podniesienie wież nieco przerobiona, jest w stylu włoskim; na jej czele znajdują się dwie wysokie wieże, ze złocistemi baniami na wierzchu. Prowadzi do niej portyk o 6 kolumnach, do którego wstępuje się po schodach z ciosu, mających po obu stronach figury, wyobrażające św. Romualda i Benedykta, podobnież z ciosu wykonane.
Wewnątrz starannie i porządnie utrzymany kościół obejmuje trzy ołtarze pięknej snycerskiej roboty, z obrazami, w wielkim św. Aleksandra, w dwóch zaś bocznych św. Antoniego padewskiego i Matki Boskiej Szkaplerznej. Prócz tych są tu dwa inne obrazy, pędzla znakomitego naszego malarza Franciszka Smuglewicza, przeniesione z Wigier, przedstawiające jeden św. Benedykta siedzącego po lewej stronie stołu, po prawej zaś św. Scholastykę, z zachwyceniem słuchającą opowiadania swego brata; drugi wyobraża także św. Benedykta wychodzącego z murów klasztornych, przy których jeden z zakonników furtę zamyka; po lewej stronie stoi osoba obrócona plecami do widzów, przedstawiająca dwóch młodzieńców św. Benedyktowi, z których jeden całuje mu rękę, a drugi odbiera jego błogosławieństwo. Oba te obrazy mają wysokości łokci 4, szerokości łokci 3. Zresztą jest tu kaplica, do której wchodzi się z prezbiteryum, w ostatnich czasach staraniem miejscowego proboszcza i parafian odnowiona i ozdobiona, z ołtarzem Matki Boskiej i Pana Jezusa. W zakrystyi zaś zawieszone są obrazy Matki Boskiej Częstochowskiej i Pana Jezusa ukrzyżowanego, z dawnego drewnianego kościoła pochodzące.
Na rysunku kościół ok. 1864 r. według rytownika F. Sznage
Pisząc ten artykuł w Święto Niepodległości, chcę wspomnieć mieszkańców parafii Krasnopol, których groby na cmentarzach parafialnych w Krasnopolu zostały uhonorowane przez Instytut Pamięci Narodowej w latach 2024–2025 jako Groby Weteranów walk o wolność i niepodległość Polski.
Ponad rok temu odkryłam stronę internetową Powstańcy sejneńscy – Wspomnienia o poległych i weteranach walk o wolność Ziemi Augustowsko-Sejneńsko-Suwalskiej do 1921: i udało mi się wskazać nieznane groby uczestników Powstania Sejneńskiego znajdujące się na Cmentarzach w Krasnopolu. Dzięki wskazówkom Pani Ireny Kasperowicz-Ruka i współpracy z IPN w Białymstoku, a szczególnie z Panem Markiem Kawczyńskim, dalsze poszukiwania doprowadziły do odnalezienia wielu grobów uczestników walk o wolność i niepodległość Polski. Efektem prac jest 28 grobów z cmentarzy parafialnych w Krasnopolu wpisanych do ewidencji Groby Weteranów.
Musieliśmy odszukać rodziny weteranów i nie było to łatwe, ale dzięki pomocy wielu zaangażowanych ludzi (Pan Stanisław Jachimowicz, sołtysi wsi i wiele życzliwych osób) udało się dotrzeć prawie do wszystkich. Często rodziny od nas dowiadywały się o bohaterstwie swoich przodków i nie wiedziały o ich niepodległościowej walce. Lata po II wojnie nie pozwalały na wspominanie ich bohaterstwa, a wręcz stanowiły niebezpieczeństwo dla walczących o niepodległość wolnej Polski i ich rodzin. Prosiłam rodziny o pamiątki i zdjęcia, żeby móc wzbogacić wiedzę o naszych bohaterach, ale często członkowie rodzin opowiadali, że zdjęcia, dokumenty i pamiątki zostały zniszczone z obawy o bezpieczeństwo rodzin. Chcę przestawić sylwetki naszych lokalnych bohaterów i w kilku zdjęciach, to co udało się pozyskać. Oni są naszymi BOHATERAMI, to Oni pragnęli Polski tu gdzie mieszkali, dla swoich rodzin, ale i dla nas, tych którzy tu mieszkamy. Warto chociaż przez pamięć o NICH, oddać IM hołd.
Dominik Ambrosiewicz (1898-1976) pseudonim „Gil”, członek POW, uczestnik Powstania sejneńskiego i wojny polsko-bolszewickiej. Był odznaczony Krzyżem Walecznych, Medalem Niepodległości oraz Medalem Pamiątkowym za Wojnę 1918-1921. Był gospodarzem w Krasnopolu. Zmarł w Krasnopolu 11.10.1976 i tu został pochowany na Cmentarzu Parafialnym (CN A-XV-13 cmentarz nowy sektor A rząd XV grób 13).
Ludwik Bazylewicz (1896-1959) gospodarz z Pawłówki członek POW, brał udział w Powstaniu sejneńskim i został odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 26.10.1959 i został pochowany w Krasnopolu (CS C-V-15 cmentarz stary sektor C rząd V grób 15).
Stanisław Bazylewicz (1900-1983), młodszy brat Ludwika, gospodarz z Pawłówki, członek POW, brał udział w Powstaniu sejneńskim i wojnie polsko-bolszewickiej. Został odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 27.03.1983, pochowany na Cmentarzu w Krasnopolu (CN A-XXX-7).
Stanisław Bazylewicz
Konstanty Gorczak (1895-1976) urodził się w Oranach pow. trocki i był uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej. Ożenił się z Zofią Zimnicką, panną z Krasnopola. Przed II wojną służył w Policji Państwowej i 24.09.1939 r. został internowany na terytorium Litwy. Był więziony w obozach m.in. w Kozielsku i trafił na Sybir. Z armią Andersa przeszedł szlak bojowy i walczył pod Monte Cassino. Konstanty Gorczak był wielokrotni odznaczany, m. in. Krzyż Pamiątkowy Monte Cassino, Gwiazda na Kampanię Włoską, Gwiazda za wojnę 1939-1945, Najwyższe Odznaczenie Imperium Brytyjskiego za zwycięstwo nad faszyzmem. Żył 81 lat i został pochowany na cmentarzu w Krasnopolu we wspólnym grobie z synem Marianem, zamordowanym przez Niemców. (CN A-XXXIV-1) (zdjęcia 3,4,5)
Konstanty Gorczak - książeczka wojskowaKonstanty GorczakKonstanty Gorczak i legitymacja Krzyża Pamiątkowego Monte Casino
Marian Gorczak (1925 – 1943), syn Konstantego i Zofii z Zimnickich, przed wojną był harcerzem drużyny w Krasnopolu, od 1942 r. pod pseudonim ”Hajduk” służył w Obwodzie Suwalskim Armii Krajowej. 13.07.1943 r. wraz z Henrykiem Tarasiewiczem (1924-1943) i nieznaną ofiarą zostali rozstrzelani w publicznej egzekucji w Krasnopolu. Pośmiertnie Marian Gorczak został odznaczony Krzyżem Walecznych. Po wojnie ofiary zbrodni zostali złożeni do wspólnego grobu na cmentarzu w Krasnopolu (CN A-XXXIV-1).
Marian GorczakPamiątki po Marianie Gorczaku
Józef Grzędziński (1891-1980) gospodarz z Pawłówki, członek POW, walczył w Powstaniu sejneńskim i został odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 13.01.1980 i został pochowany w Krasnopolu (CN A-XVIII-9).
Władysław Hałaburda (1881-1961) był rolnikiem z Krasnopola, członek POW. Brał udział w Powstaniu sejneńskim i za swoją działalność został odznaczony Medalem Pamiątkowym za Wojnę 1918-1921. Zmarł 05.03.1961 w Krasnopolu i tu zostaje pochowany na Cmentarzu Parafialnym (CS B-VII-18).
Romuald Iwaniszewski (1921-1996) urodzony w Pyszkach na terenie obecnej Białorusi. Brał udział w obronie Grodna (20-22.09.1939). Był więziony w łagrach ZSRR i z Amią Andersa przeszedł szlak bojowy, walcząc pod Monte Cassino. Był odznaczony m. in. Krzyżem Pamiątkowym Monte Cassino, i Medalem za Wojnę. Zmarł 13.08.1996 r. w Krasnopolu i tu został pochowany na Cmentarzu Parafialnym (CS C-VII-10).
Józef Jakubowski (1896 –1969) urodzony w Maćkowej Rudzie, był krawcem w Krasnopolu. Pełnił służbę w POW Krasnopol, pseudonim „Jałowiec”. Brał udział w Powstaniu sejneńskim i wojnie polsko-bolszewickiej. Za działalność niepodległościową został oznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 02.03.1969 w Krasnopolu i tu został pochowany (CN A-IX-8).
Józef Jakubowski
Stanisław Jatkowski (1866-1940) rolnik z Michnowic, członek POW. Ze względu na wiek nie uczestniczył z bronią w ręku w Powstaniu sejneńskim, ale czynnie brał udział w agitacji ochotników i pomocy w zaopatrzeniu, oraz był przewodnikiem oddziałów. Zmarł 24.12.1940 w Michnowcach i został pochowany na Cmentarzu w Krasnopolu (CS C-VII-12).
Bronisław Kierowski (1886-1955) gospodarz z Krasnopola, członek POW. Brał udział w Powstaniu sejneńskim od samego początku rozbrajając posterunki litewskie i walcząc o Sejny. Zmarł 03.03.1955 w Krasnopolu (CN A-XIX-2).
Grób rodziny Kierowskich
Konstanty Krzywicki(1900-1960) gospodarz z Krasnopola, członek POW, zagrożony aresztowaniem opuścił Krasnopol i wstąpił do 1. Pułku Strzelców Suwalskich, późniejszego 41. Suwalskiego Pułku Piechoty. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Był osadnikiem wojskowym w Krasnopolu i odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 28.01.1960 w Krasnopolu i został pochowany na cmentarzu w Krasnopolu (CS D-III-16).
Wacław Krzywicki(1896-1983) gospodarz z Krasnopola, starszy brat Konstantego, członek POW i dowódca oddziału w Krasnopolu. Uczestnik Powstania sejneńskiego od pierwszej akcji w Krasnopolu, rozbrojenia grupy żołnierzy litewskich. Został odznaczony Krzyżem Niepodległości. Zmarł 13.10.1983 w Krasnopolu i tu został pochowany (CS D-III-12).
Wincenty Krzywicki (1898 -1979) brat Konstantego i Wacława, gospodarz z Krasnopola, członek POW. 02.04.1919 aresztowany przez Niemców i po ucieczce z niewoli wstąpił do 1. Pułku Strzelców Suwalskich, późniejszego 41. Suwalskiego Pułku Piechoty. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 23.10.1979 w Krasnopolu i tu został pochowany (CS D-III-7). (zdjęcie rodzinne braci Krzywickich 10 i 10a z opisem)
Krzywiccy. Stoją z lewej strony: Wacław i Wincenty, przed nimi ich żony, z prawej stoi Konstanty, a przed nim jego żona z dzieckiem na kolanach
Piotr Makowski (1884-1974) gospodarz z Krasnopola, członek POW. Brał udział w Powstaniu sejneńskim od akcji rozbrojenia posterunku litewskiego w Krasnopolu. Został odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 10.09.1974 w Krasnopolu i tu pochowany (CN A-IV-2).
Piotr Makowski
Aleksander Malinowski (1888-1969) urodził we wsi Krasne, ówczesna gmina Huta, syn Marianny Malinowskiej. W służył POW pod pseudonimem „Kret”. Brał udział w Powstaniu sejneńskim od początku i za pracę niepodległościową został odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 18.10.1969 w Głuszynie i został pochowany na Cmentarzu Parafialnym w Krasnopolu (CN A-XVIII-7).
Aleksander Malinowski
Stanisław Malinowski (1896-1987) urodził we wsi Krasne, gmina Huta, syn Antoniego i Teodory z Hołubowiczów. Był gospodarzem w Pawłówce. Członek POW i uczestnik Powstania sejneńskiego, pseudonim „Baran”. 06.05.1920 wstąpił do 41. Suwalskiego Pułku Piechoty. W wojnie polsko-bolszewickiej 13-16.08.1920 r. pod Radzyminem dostał się do niewoli, skąd uciekł. Udział w wojnie zakończył w 62. Pułku Piechoty. Za udział w walkach niepodległościowych został odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 7.07.1987 r. i został pochowany na cmentarzu parafialnym w Krasnopolu (CS B-VI-9).
Stanisław Malinowski
Józef Myszczyński (1855 – 1940) gospodarza z Orzechowa, członek suwalskiego POW. W jego gospodarstwie przechowywana była broń, pobierana na czas ćwiczeń. Ze względu na wiek nie uczestniczył z bronią w ręku w Powstaniu, ale zajmował się zaopatrzeniem. Zmarł 30.01.1940 w Orzechowie i został pochowany na Cmentarzu w Krasnopolu (CN A-XXXIII-3).
Stanisław Ostrowski (1895-1972) robotnik z Krasnopola, członek POW. W Powstaniu sejneńskim walczył o Sejny. Został odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 19.06.1972 r. i został pochowany na Cmentarzu w Krasnopolu. Nie udało się odnaleźć jego rodziny, ale tabliczkę i dokumenty Weterana Stanisława Ostrowskiego odebrała Pani Alicja Wysocka, dyrektor Szkoły Podstawowej w Krasnopolu. Młodzież naszej szkoły ma szansę na żywą lekcji historii (CN A-VII-14).
Nagrobek Ostrowskich
Teodor Romanowski (1897-1950) gospodarzy z Krasnopola, członek POW. Walczył w Powstaniu sejneńskim i w wojnie polsko-bolszewickiej. Zmarł 02.07.1950 w Krasnopolu i tu został pochowany (CN A-VII-4).
Jan Siergiej (1883 – 1957) urodził w miejscowości Kadysz (obecnie Białoruś). Był rolnikiem w Krasnopolu i członkiem suwalskiego POW. Zmarł 15.04.1957 w Krasnopolu CN A-XVI-10.
Stanisław Siergiej (1893 – 1968) młodszy brat Jana i członek suwalskiego POW pseudonim „Wrona”. Pełnił rolę wywiadowcy i zajmował się zaopatrzeniem. Walczył z Litwinami i Niemcami. Został odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 07.03.1968 w Krasnopolu (CN A-IX-9).
Stanisław Siergiej (pierwszy z prawej) z rodziną
Antoni Sitko (1894 – 1970) Był rolnikiem z Pawłówce i członkiem POW. Od początku brał udział w walkach w Powstaniu sejneńskim, rozbrajając posterunki litewskie w Krasnopolu, Ryżówce, tartaku i Wigrach. Brał też udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Za zasługi w walce o niepodległość Polski został odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 15.10.1970 w Pawłówce i został pochowany w Krasnopolu (CS C-II-10).
Antoni Sitko (pierwszy z lewej, siedzi)
Kazimierz Wawrzyn (1885-1959) urodził we wsi Czarnakowizna parafia Jeleniewo. Był organistą w Krasnopolu. Jako członek POW zajmował się skupowaniem i dostarczaniem broni, werbowaniem nowych członków i wywiadem. Po wybuchu Powstania sejneńskiego rozbrajał posterunki litewskie i był dowódcą sekcji patrolu drogi i zabezpieczającej. Zmarł 14.04.1959 r. w Krasnopolu i tu został pochowany na Cmentarzu Parafialnym (CN C-X-1).
Kazimierz Wawrzyn
Franciszek Wojciechowski (1893-1970) gospodarzy z Pawłówki i członek suwalskiego POW. Brał udział w Powstaniu sejneńskim od początku rozbrajania placówek litewskich w Krasnopolu, Ryżówce, Tartaku i Wigrach oraz walczył o Sejny. Za udział w walkach za Ojczyznę został odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 06.12.1970 i został pochowany na cmentarzu w Krasnopolu (CS C-VI-5).
Józef Zianowicz (1900-1992) gospodarz z Pawłówki, w suwalskim POW pod pseudonimem „Jurkowski”. W Powstaniu Sejneńskim walczył w okolicach Tartaku, Krasnopola, Ryżówki (rozbrajanie posterunków litewskich) oraz Sejn. Brał też udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Za zasługi w walce o niepodległość Polski został odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 29.10.1992 r. i został pochowany na cmentarzu w Krasnopolu (CN A-XXX-13).
Józef Zianowicz
Witold Żynda (1896-1946) Był gospodarzem w Pawłówce. Członek POW i uczestnik walk o Sejny 23-28.08.1919 r. Brał też udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Za zasługi w walce o niepodległość Polski został odznaczony Medalem Niepodległości. Zmarł 04.08.1946 r. w Pawłówce i został pochowany na Cmentarzu w Krasnopolu (CN -AXL-16).
To w ogromnym skrócie sylwetki naszych bohaterów. Byli zwykłymi ludźmi, mieszkańcami Krasnopola i okolic, którzy nie rozumieli jak nie może tu być Polski, przecież oni tak czekali i pragnęli powrotu niepodległej Ojczyzny. Nie czekali, chwycili za broń i zawalczyli o Polskę, również i dla nas. Pamiętam i odwiedzam groby naszych weteranów, i zapraszam na Cmentarze w Krasnopolu wskazując przy każdym bohaterze położenie grobu.
24 sierpnia 2025 r. w Krasnopolu odbyła się uroczystość wręczenia rodzinom tabliczek upamiętniających Groby Weteranów. Poprzedziły ją wystawa IPN „Województwo białostockie – u progu Niepodległości II Rzeczpospolitej” oraz wykład historyczny Pana Andrzeja Matusiewicza o „ Powstaniu Sejneńskim i jego uczestnikach z Krasnopola” w Gminnym Centrum Czytelnictwa i Kultury w Krasnopolu.
Wykład Andrzeja Matusiewicza
Sprawowana była Msza Św. w Kościele Parafialnym w Krasnopolu za Ojczyznę i Weteranów walk o wolność i niepodległość Polski, z asystą wojskową żołnierzy 1. Batalionu Saperów w Augustowie. Następnie rodziny odebrały tabliczki Grób Weterana i dokumenty zaświadczające. Uroczystości uświetnił Apel Pamięci i salwa honorowa na cześć naszych BOHATERÓW.
Z okazji naszych uroczystości IPN w Białymstoku wydał bardzo ciekawą broszurę, której zdjęcie zamieszczam. (zdjęcie 20)
Broszura "Śladami Powstania Sejneńskiego"
W tym miejscu chcę bardzo podziękować Stowarzyszeniu Jamiński Zespół Indeksacyjny i wszystkim wolontariuszom indeksującym, za ogrom pracy włożony w indeksowanie ksiąg metrykalnych parafii Krasnopol. Na każdym etapie poszukiwań i weryfikacji danych korzystaliśmy z wyszukiwarki Geneo. Dane z wyszukiwarki były bezcenne w poszukiwaniach rodzin i odtworzeniu powiązań rodzinnych weteranów, bo w wielu wypadkach jedynymi krewnymi byli potomkowie z linii bocznych rodzin. Jest sens indeksować i uzupełniać dane o kolejne roczniki. W ten sposób przywracamy pamięć i zapisujemy w dostępnej dla większości obecnego społeczeństwa dane o naszych przodkach, o ludziach którzy żyli przed nami.
Bohaterami tego rozdziału będą: alkohol oraz jego zagorzali czciciele – alkoholicy, by nie powiedzieć niewolnicy. Niektóre żyjące z dala od cywilizacji osoby mówiły dawniej – ankohol i ankoholicy. Trzeba pamiętać, że nauki chemiczne znają różne alkohole, niektóre z nich to silne trucizny. Jak Czytelnicy zapewne wiedzą, szczególną rolę w dziejach ludzkości, odegrał jeden z nich – alkohol etylowy inaczej etanol – też trucizna, tyle że nie zabijająca od razu. A już pewnym paradoksem jest fakt, że to substancja pochodzenia naturalnego. Powstaje w wyniku alkoholowej fermentacji. Zjadając liście, czy też dojrzałe, sfermentowane owoce niektórych roślin, raczą się nim niektóre zwierzęta. Trzeba przyznać, że zwierzaki te, na ten przykład zajadający się liśćmi eukaliptusa australijski miś koala, spożywając przez całe życie, codzienną, niewielką dawkę alkoholu – mają się dobrze.
A jak to było z gatunkiem ludzkim? Już człekokształtni praprzodkowie człowieka wiedzieli, że więcej kalorii mają sfermentowane owoce, po zjedzeniu których łatwiej jest hasać po drzewach. W czasach antycznych, w klimacie śródziemnomorskim zwłaszcza, lubowano się w winie, często popijając go zamiast wody. Zapotrzebowanie było tak duże, że nieraz trzeba było dokonywać cudu, by zaspokoić potrzeby wszystkich gości. W północnych prowincjach Cesarstwa Rzymskiego ludzie warzyli piwo. W epoce nowożytnej upowszechnił się proces destylacji, co dawało już możliwość produkowania trunków prawdziwie wyskokowych. Tak rozpoczęła się era whisky, brandy i naszej okowity (łac. aqua vitae – woda życia). Stało się to dla wielu z nas prawdziwym nieszczęściem. Współcześnie wiadomo, że nadużywanie alkoholu powoduje kurczenie się mózgu i znaczną redukcję szarych komórek. Co więcej, człowiek często pijący popada w uzależnienie. Otyłość i cukrzyca oraz szereg innych schorzeń, w tym nowotworowych, to również częste skutki pijaństwa. Pijące zaś matki rodzą nie w pełni zdrowe dzieci. Alkoholizm uważany jest za chorobę i problem o znaczeniu społecznym. Cierpią na tym również rodziny pijących. Pijaństwo w rodzinie wypacza też młode pokolenie. Nic nie bierze się z niczego. Uważa się, że dzieci alkoholików częściej popadają w alkoholizm (mają również wpływ predyspozycje genetyczne). Mówi się, że alkoholizm jest chorobą najbardziej demokratyczną a nawet ekumeniczną. Dotyka osoby z różnych sfer i grup społecznych: szychy i zwykłych szaraków, bogatych i biednych, ludzi wykształconych i wykonujących najprostsze zawody. Przykłady choroby alkoholowej można mnożyć wśród znanych artystów, literatów i polityków, a także osób duchownych. Przy okazji warto przypomnieć, że braciszkowie zakonni uważali, że procentowe płyny nie naruszają/łamią postów.
Jako się rzekło, alkoholizm może dotknąć każdego. Dla przykładu: przed wojną w Jaminach mieszkał nauczyciel, który był uzależniony nie tylko od alkoholu. Chodził po wsi i zbierał „makowienie”. Dożył tylko 45 lat. Tyleż samo lat miał odchodząc z tego świata znany bard warszawski Stanisław Grzesiuk, autor i wykonawca testamentu pijaka pt. „Komu dzwonią” śpiewanego na melodię przypominającą marsza żałobnego, bo też żywot każdego pijaka kończy się żałobą szybciej niż u innych. Niekiedy jeszcze w wieku młodzieńczym. Tak było z pierwszym narzeczonym ciotki Andzi.[1] Dwudziestoparoletni chłopak zmarł po wypiciu durmanu.[2]
W wydanych przed rokiem „Historiach nieprzeoczonych…” zamieściłem wycinek z Gazety Grajewskiej z 22 września 1954 roku, w którym władza ludowa piórem lokalnego redaktora piętnowała obywatela Pęskiego – lekarza weterynarii z Powiatowego Zarządu Rolnictwa w Grajewie z powodu częstego „pływania” po mieście. Trzeba nadmienić, że przypisywano niegdyś naszej grupie zawodowej skłonności do nadużywania napojów alkoholowych. Czy słusznie? Inne branże pod tym względem nie zostawały chyba w tyle. Chociaż będąc na praktykach w Augustowie obserwowałem poczynania dwóch techników weterynaryjnych, którzy idąc na akcję w pierwszym gospodarstwie prosili gospodynię o szklankę wódki. Jednego z nich prowadzałem później pod rękę od gospodarstwa do gospodarstwa wśród rozległej kolonijnej zabudowy Żarnowa Pierwszego lub Drugiego. Widziałem też techników pijących jodynę odbarwioną witaminą C, a niektórzy starsi dyplomowani koledzy też nie wylewali za kołnierz. Kilku z nich piastowało kierownicze, a nawet i dyrektorskie stanowiska. Ci po prostu wiedzieli, z kim należy pić.
Z tego, co pamiętam , w naszej okolicy dość często dało się zaobserwować mężczyzn nadużywających alkoholu. Pijący umiarkowanie, tylko przy jakiejś okazji, stanowili chyba mniejszość. Do wyjątków należeli mężczyźni od alkoholu stroniący. Sąsiad Henio Kunda był zdania, że lepiej przerzucić kruśnię kamieni niż napić się wódki. Inny, nie wylewający za kołnierz sąsiad odpowiedział mu tak:
– Jakżeś głupi to przerzucaj kamienie, ja tam wolę się napić.
Picie wódki towarzyszyło i nadal towarzyszy wielu okazjom. Przede wszystkim piło się i pije nadal w związku z przyjazdem gości oraz różnego rodzaju imprez i uroczystości rodzinnych. Młodzi piją obchodząc wieczór panieński lub kawalerski. Szczęśliwy ojciec na ten przykład pije z okazji narodzin syna. Skupmy się może jednak nad konsumpcją napojów alkoholowych w czasach należących do minionych już dość dawno dekad. I tak: gospodarz stawiał na stół kilka butelek po zakończeniu młócenia „na przepłukanie kurzu”, przez co większość omłotowych w naszej okolicy popadła w alkoholizm i zakończyła marnie swój żywot. Wypijało się wódkę na wianek, bo wiecha zawieszona na postawionej więźbie dachowej była sygnałem, że trzeba postawić – fachowcy od wszelkich prac budowlanych nie przepuścili takiej okazji. Piło się na zakończenie tłoki. Wypijało się borys, czyli litkup przy okazji sprzedaży konia lub krowy (stawiał kupujący). Zimą jadąc do gajowego po przydział działki do wyrębu też trzeba było mieć wódkę. Chyba że zdarzały się wyjątki. Takim wyjątkowym, stroniącym od alkoholu leśniczym był w latach siedemdziesiątych Edward Kozłowski na Ostrzełku. Nie obywali się też bez trunków młodzi chłopcy odgrywający rolę strażników przy grobie pańskim w Święto Wielkanocne. Nieraz taki jeden z drugim miał kłopoty z dotrwaniem do końca półgodzinnej zmiany warty. Całe szczęście, że mógł się wesprzeć o halabardę. Zdarzyło się też, że przez wódkę niektórzy z nich w tym czasie się pobili. Trzeba wiedzieć, że to kawalerka najczęściej sięgała po flaszkę. Zebrało się takich dziesięciu, obalili wieczorem jedną butelkę, a potem strugali durnia i darli się na całą wioskę. Mój teść był zdania, że nawet jeśli wypiło się przysłowiowe wiadro wódki, należało zachowywać się kulturalnie.
Jak to jest być alkoholikiem? Alkoholikiem być (chociaż nie wszyscy pijący przyznają się do tego), to znaczy być każdego dnia wczorajszym i od „klina” zaczynać kolejny dzień, a nie wypiwszy dawki podtrzymującej popadać w delirium. Napić się koniecznie, żeby na coś trzeźwo spojrzeć. Pić wykorzystując każdą okazję: na rozgrzewkę i dla ochłody, dla odwagi i dla spokojności. Napić się z kimś lub nawet do lustra. Upijać się ze szczęścia i z rozpaczy – wszak wódzia jest pocieszycielką strapionych. Pić przed pracą, w pracy oraz po pracy i w stanie wskazującym na spożycie siadać za kierownicę. Zakłócając nocną ciszę drzeć ryja na ulicy, w akademiku, w hotelu. Pić opływając w dostatek jak i z biedy:
„Pić, palić – nie żałować.
Bieda musi pofolgować”.
Pić nałogowo, to znaczy być ruiną człowieka, mieć przede wszystkim zdziesiątkowane szare komórki. Eksponować obrzękniętą, siną, często podrapaną mordę/twarz – „jakby jastrząb brał”. Świecić przekrwionymi oczami i paradować ze zdeformowanym, przetrąconym nosem. Mieć powiększoną wątrobę, wyraźnie wystającą z prawego podżebrza.
Opowiadano wśród gawiedzi, że jeden tak pił, że wódka zapaliła mu się „we środku”. Czy jest to w ogóle możliwe? Wydaje się, że tak. W przypadku wyjątkowo dużego opilstwa, gdy beknięcie lub pijacka czkawka towarzyszyła podpalaniu papierosa, opary z żołądka rzeczywiście mogą się zapalić.
Być alkoholikiem to również pożyczać dziesięć złotych na wieczne oddanie. Żebrać o drobne przed sklepami. Błagać sklepikarza o zborgowanie[3] jeszcze jednej butelki. Na wódkę wynosić zboże z ojcowskiego świeronka, a dla niepoznaki grabiami wyrównać zawartość zasieka. Alkoholik potrafi wynosić wszystko z domu i sprzedawać za grosze, by schlać się po raz kolejny. Zdejmie ostatnią koszulę z karku. Bo w pewnych kręgach na wódkę zawsze musiały się znaleźć pieniądze. Prawdę o tym oddaje powiedzenie z dawnych lat: „Zapałka na czworo, a pół litra na raz”. Gdy tatuś lub brat musieli komuś postawić, mamusia im to wypominała mówiąc, że jeden z drugim znowu „wlulił półlitra”.
Urżnąć się na umór i zasnąć pod płotem to częsty finał pijackich poczynań. Mamusia opowiadała o jednym kawalerze z Orzechówki, który razu pewnego padł w kuchni u Matyskiełów. Przeleżał na podłodze całą noc. Następstwem braku kontroli na odruchami fizjologicznymi były mokre spodnie. Nazajutrz w porze śniadania, gdy domownicy siedzieli przy stole, wracała delikwentowi przytomność. Zrobiło mu się pewnie wstyd, bo zasłaniając ręką oczy, powoli zgrabał się i bez słowa skierował ku wyjściu.
Upijanie się do nieprzytomności i odchodzenie w czasowy niebyt, to w efekcie – tak jak skończyło kilku moich szkolnych kolegów – zgon na gorzałę. A picie na umór przypisywane niegdyś chłopom i robotnikom oraz wytworowi gospodarki socjalistycznej – chłoporobotnikom, dotyka dziś wszystkie zawody i sfery życia społecznego.
Nadużywający alkoholu mężczyźni stają się agresywni i wszczynają często domowe awantury. Zdarza się, że wtedy żona z małymi dziećmi nocuje poza domem. Pewien mąż (historia autentyczna) po którejś libacji – co mu się wcześniej nie zdarzało – pokłócił się z żoną. Ta postanowiła zejść mu z oczu do czasu aż wytrzeźwieje i udała się do sąsiadów. Wnerwiony postanowił nie wpuścić żony do domu, zabarykadował drzwi lodówką i poszedł spać. Lecz zrobił to tak głupio, że lodówkę dosunął nie od strony na którą się drzwi otwierały, lecz z przeciwnej. Żona wraca, otwiera drzwi i widzi w przejściu lodówkę. Gdy wytrzeźwiał była z tego kupa śmiechu i anegdota opowiadana znajomym.
Mój tatuś, jak większość mężczyzn we wsi, nie nadużywał alkoholu. Jednak przy jakiejś szczególnej okazji lubił się napić w towarzystwie kolegów czy też szwagrów. Jego zawołanie towarzyszące wznoszeniu kieliszka brzmiało: „No to ciach, Mańkę w piach” . Podchmieleni faceci i nie tylko faceci lubią sobie pośpiewać. Wiele z tych przyśpiewek obracało się wokół picia. Najważniejsze oczywiście to „Pije Kuba do Jakuba” czy „Jeszcze po kropelce”. Inna ulubiona, dziś już zapomniana piosenka mojego tatusia, którą zaczynał śpiewać gdy już zaszumiało mu w głowie to:
Ser na desce, ser na desce.
Ja do niego – mokry jeszcze.
Ja do niego do krajanki,
do dziewczyny, do kochanki…
Pijący mężczyźni i kobiety też często wszczynają awantury. Zdarzyło się, że i tatuś po pijaku tracił głowę i czasem dopuścił się jakiegoś ekscesu. I tak na weselu u Janiny i Stanisława Calewskich kopnął w stół i zawołał: „Pierdziki” (mało wybredne przezwisko). Było to dalece niestosowne zachowanie, gdyż Janina z d. Tomaszewska z Klonowa, to stryjeczna siostra mojej mamusi, a jej świeżo poślubiony małżonek Stanisław został szwagrem moich rodziców. Na tym weselu lub na innym zdarzył się przykry incydent, tym razem z udziałem mojej mamusi. Mamusia, tak jak inne kobiety z rodziny, a również i sąsiadki, pomagała obsługiwać gości roznosząc półmiski z kotletami i kiełbasą. Gdy tak sobie szła mając zajęte obie ręce, jeden z nieco podchmielonych i rozochoconych panów klepał ją w pośladek. Wtedy mamusia wyszukawszy miejsce na stole odstawiła półmisek, odwróciła się w stronę podrywacza i najzwyczajniej w świecie spoliczkowała go. Było to uderzenie „z liścia” – jak to teraz mówią. Ze wstydu gościu prawie że schował się pod stół. Tak bywało na weselach w latach pięćdziesiątych. Sto lat wcześniej było pod tym względem znacznie gorzej, co widać w poniższym wystąpieniu Biskupa Augustowskiego.
Weselnym uroczystościom towarzyszyły ekscesy nawet w okolicach kościołów. Powyżej wystąpienie Biskupa Augustowskiego skierowane do podległych parafii z związku z przypadkami bójek na cmentarzu w Jaminach wszczynanych przez pijanych weselników. Pochodzący z cyrkularza z lat 1840-1864 dokument udostępnił p. Zbigniew Mierzejewski
Anna Matyskieła – ur. w 1924 r. w Jaziewie, zm. w 2004 r. w Cieszynie, c. Antoniego i Władysławy z d. Żukowskiej z Kryłatki – przyrodnia siostra mojego ojca. Będąc 10-letnią dziewczynką została wysłana do mieszkającej w Łodzi Stanisławy z d. Kalinowskiej jako opiekunka do dzieci. Potem trafiła do innych rodzin jako pomoc domowa. Mając ok. 15 lat znalazła się w samym środku wydarzeń wojennych. We wrześniu 1939 roku „chowała się” przy polskim wojsku. Przez kilka lat tułała się w okupowanej przez Niemców stolicy. Zastało ją tam powstanie warszawskie. Po wielu miesiącach poniewierki trafiła do Krakowa pod opiekę pewnej rodziny, która miała syna w jej wieku. I ten chłopak został jej narzeczonym. Zmarł niestety po wypiciu durmanu [przyp. aut.]. ↑
Durman – dawna nazwa podrobionego alkoholu, zaprawionego trudnymi do ustalenia dziś dodatkami. Mógł to być też alkohol używany do celów przemysłowych, a nawet alkohol metylowy [przyp. red.].Durman to też potoczna nazwa gatunku jednorocznej rośliny o nazwie botanicznej bieluń dziędzierzawa (dziędzierzawa, dziędzierawa, dziędziera, dendera, durman, cygańskie ziele), łac. Datura stramonium, należącej do rodziny psiankowatych. Ze względu na jej narkotyczne i trujące własności dawniej nazywany także czarcim zielem, diabelskim zielem, trąbą anioła. Pochodzi z południowo-wschodniej Europy i południowo-zachodniej Azji. Uważana za roślinę leczniczą i obrzędową. Nazwa polska jest przekształceniem ukr.: dendera, durman, dynderevo, dyvderewo (dziwne drzewo, boże drzewo); od działania pochodzą nazwy ukr. i ros. durman (durmanyty: oszałamiać, oszukiwać; durnyj: ogłupiony), u Tatarów: turman — lekarstwo końskie, u Turków derman, a u Persów darman — leki, zioła lecznicze; we wschodniej Europie i Azji stosowany jako lek w medycynie ludowej, a farmakopealny od ok. 200 lat. Jest bardzo prawdopodobne, że rośliną tą zaprawiano też wódkę [przyp. aut.]. ↑
Po Józefie Sienkiewiczu stanowisko nadleśnego Leśnictwa Rajgród objął w 1817 roku lub na początku roku 1818 Jan Stefan Ballogh. Podjął się on odpowiedzialnego zadania reorganizacji lasów rządowych. Zajmował się organizacją nowych siedzib zarządców lasów, sprawami pomiarów i rozgraniczeń oraz zatrudnianiem leśników. Nadzorował m.in. budowę nowej leśniczówki w Woźnejwsi, opisanej w jednym z wcześniejszych artykułów poświęconych domowi Orłowskich.
Przed reformą siedziba Nadleśnictwa Rajgród znajdowała się w osadzie leśnej Woźnawieś, natomiast Nadleśnictwa Wizna – w osadzie Ruda. W wyniku reformy utworzono Nadleśnictwo Augustów, do którego włączono część lasów rajgrodzkich, natomiast Nadleśnictwo Rajgród przejęło część terenów dawnego Nadleśnictwa Wizna. Siedzibę nadleśnego lasów rajgrodzkich przeniesiono wówczas do Rudy, a w Woźnejwsi od tej pory urzędowali podleśni. Nadleśnictwo Wizna zostało zlikwidowane, co mogło być związane z faktem, że podczas kilkunastu lat zaboru pruskiego Niemcy prowadzili na tych terenach rabunkową gospodarkę leśną.
Reforma nadleśnictw była związana między innymi z utworzeniem w 1815 roku w Królestwie Polskim województwa augustowskiego z siedzibą w Suwałkach, które w 1837 roku przemianowano na gubernię augustowską.
Mappa Leśna Królestwa Polskiego, 1846 rok (źródło: https://rcin.org.pl)
Wykaz Nadleśnictw w Królestwie Polski w 1846 roku
Reforma lasów obejmowała wiele aspektów zarządzania zasobami leśnymi — nie była więc wyłącznie zmianą administracyjną. Na mocy dekretów cara Aleksandra I, sygnowanych przez rząd Królestwa Polskiego i podpisanych z upoważnienia przez Namiestnika Królewskiego w Radzie Stanu generała Józefa Zajączka, ustanowiono tzw. lasy rządowe oraz wprowadzono szereg innych zmian dotyczących administracji, rozgraniczeń i pomiarów terenów leśnych. Ustanowiono jednolite umundurowanie leśników, którego symbolika nawiązywała do munduru Wojska Królestwa Polskiego. Powołano także Królewski Korpus Leśny (KKL), w którym wyróżniono osiem klas służbowych, z przypisanym do każdej z nich odpowiednim umundurowaniem.
Objaśnienie klas Korpusu Leśnego (źródło: Rocznik Korpusu Leśnego Królestwa Polskiego na rok 1828)
Źródło: Pręcikowski L.S. 2005, Historia munduru leśnika polskiego
Strażnik (na koniu) oraz strzelec
Historię umundurowania leśników szczegółowo opisał Leszek S. Pręcikowski w swoich publikacjach poświęconych dziejom leśnictwa.
Przykładem późniejszego aktu prawnego regulującego funkcjonowanie administracji leśnej może być fragment ustawy w oryginalnym brzmieniu:
Dział I Stan ogólny Administracyi lasów
Art. 1. Administracya lasów składa się: a) z zarządu ogólnego nad lasami w całem Królestwie Polskim; b) z zwierzchniego nad lasami dozoru w województwach; c) z zawiadowców i dozorów leśnych w województwach.
Dział II Podział atrybucyj
Art. 2. Zarząd główny lasów w całem Królestwie należy do Dyrekcyi Dóbr i Lasów w Kommissyi Rządowéj Przychodów i Skarbu. Służba jej pod tym względem dzieli się na wewnętrzną i zewnętrzną. – Służba wewnętrzna urządzona jest według osobnéj organizacyi wewnętrznéj Dyrekcyi Dóbr i Lasów i etatu dla iéj postanowionego. Do służby zewnętrznéj należą Inspektorowie Leśni.
Art. 3. Zwierzchni nad lasami dozór w województwach zostaje, jak dotąd, przy Kommissyach Wojewódzkich, które wykonywać będą swe obowiązki za pomocą pomieszczonych na swoich etatach Assessorów Nadleśnych i Sekretarzy Leśnych.
Art. 4. Do zawiadywania i dozorowania bezpośredniego lasów ustanowieni są w leśnictwach: a) Nadleśniczy – jako zawiadowca i gospodarz całego leśnictwa; b) Podleśni – do dozorowania stróżów; c) Strażnicy – do objeżdżania lasów; d) Strzelcy – do pilnowania obrębów leśnych.
(Źródło: „Zbiór przepisów administracyjnych Królestwa Polskiego. Wydział Skarbu”)
Ważnym elementem reformy było również zlecenie pomiarów lasów rządowych, co wymagało zaangażowania wykwalifikowanych geometrów. Już w czasach Księstwa Warszawskiego przydzielano odpowiednie patenty uprawniające do wykonywania takich pomiarów. Na jednej z list patentowych widnieje między innymi nazwisko opisywanego w poprzednim artykule nadleśnego rajgrodzkiego Józefa Sienkiewicza, który uzyskał patent w roku 1810.
Ogłoszenie o poszukiwaniu geometrów z 1817 roku (źródło: Dziennik Urzędowy Woj. Augustowskiego z 1817 roku nr 36, biamet.pl)
Ciekawostką jest również ustawowe przyznanie każdej posadzie służbowej w osadach leśnych określonej ilości ziemi. Grunty te stanowiły nie tylko zaplecze gospodarcze dla leśników, lecz często pozostawały w użytkowaniu ich rodzin po śmierci urzędnika (w środowisku leśników panowały pewne niepisane zasady – między innymi ta, że nie wyrzucano z domu rodziny zmarłego leśnika).
Z biegiem czasu w osadach leśnych wznoszono coraz to nowe leśniczówki, tworząc rozbudowane i dobrze zorganizowane społeczności leśne. Przykładem może być osada leśna Grzędy na Bagnach Biebrzańskich, gdzie z jednej gajówki w ciągu niewiele ponad stu lat rozwinęła się duża osada. W momencie pacyfikacji, w czasie II wojny światowej, mieszkało tam już ponad 200 osób.
Źródło: Sylwan T.8 nr 1 (1832)
Nie udało się odnaleźć wielu nowych informacji o Janie Stefanie Balloghu, dlatego poniżej przytaczam w całości opracowanie autorstwa Jarosława Marczaka, zamieszczone na portalu grajewiak.pl
Jan Stefan Ballogh (Johan Balogh, Ballogk), 1786–1878, oficer wojsk polskich, leśnik, właściciel ziemski, wolnomularz
Urodził się 27 grudnia 1786 roku w Brodach w Galicji jako syn Jana i Marii z d. Ziemnin. W 1807 roku wstąpił do wojska; 13 października tego samego roku wymieniany jest jako szwoleżer 7. kompanii. Brał udział w działaniach wojennych w Hiszpanii, m.in. w słynnej szarży pod Somosierrą.
Po przeniesieniu pułku na arenę działań do Austrii otrzymał awans oficerski. 22 maja 1809 roku w bitwie pod Essling został ciężko ranny i po dziewięciomiesięcznym pobycie w Wiedniu powrócił do kraju.
W 1810 roku rozpoczął pracę w lasach rządowych. Prawdopodobnie w 1818 roku objął posadę nadleśniczego Leśnictwa Rajgród, a około 1824 roku przeszedł na analogiczne stanowisko w nowo utworzonym Leśnictwie Augustów.
W 1835 roku został zwolniony ze służby. W 1843 roku figuruje jako emerytowany nadleśniczy Leśnictwa Augustów z pensją emerytalną 1500 zł rocznie. W 1846 roku wymieniany jest jako były nadleśny z emeryturą w wysokości 223 rubli rocznie.
Po przejściu w stan spoczynku osiadł w swoim majątku Szaudyniszki w powiecie kalwaryjskim, gdzie – jak podają źródła – „pracował wytrwale na rodzinnej glebie, zyskując sympatię i poważanie dzięki wysokim przymiotom umysłu i charakteru. Pomagał uboższym członkom rodziny, wspierał biedną młodzież szkolną”.
Wymieniony jest jako jeden z ziemian powiatu kalwaryjskiego, obecny 13 sierpnia 1860 roku na patriotycznym zjeździe obywateli w Rutkiszkach. Pod koniec życia zamieszkał u swojej córki Konstancji Gieysztor w Dywiszkach. Zmarł 6 stycznia 1878 roku.
Wykorzystane materiały:
Robert Bielecki, Szwoleżerowie Gwardii, Warszawa 1996 (podana tam data urodzin – 1791 – wydaje się błędna, gdyż jako czternastolatek raczej nie mógł być przyjęty do wojska)
Stanisław Małachowski-Łempicki, Wykaz polskich lóż wolnomularskich oraz ich członków w latach 1738–1821. Uzupełnienia i aneksy opracował Ludwik Hass, [brak roku wydania] (zawarta tam informacja, że J. B. był członkiem loży wolnomularskiej Louise zum aufrichtigen Herzen, oraz że urodził się ok. 1786 roku)
Jarosław Szlaszyński, Recenzja pracy Stanisława Łańca Północna Suwalszczyzna w powstaniu styczniowym, Toruń 2002, Rocznik Augustowsko-Suwalski, 2003, t. 3
Gazeta Warszawska, nr 24/1878 (nekrolog J. B. - data urodzin: 1786 rok)
Dziennik Urzędowy Guberni Augustowskiej, nr 17/1846 (informacja o pobieraniu emerytury przez J. B.)
Kurier Warszawski, nr 151/1866 (Komisja Likwidacyjna Królestwa Polskiego wymienia Konstancję Ballogh, zamężną Gieysztor, jako właścicielkę dóbr Szaudyniszki w powiecie kalwaryjskim, gmina Kibarty)
Obraz Administracji Lasów Rządowych w Królestwie Polskim, [w:] Sylwan, 1820 r. (J. B. wymieniony jako nadleśniczy Leśnictwa Rajgród)
Rocznik Korpusu Leśnego w Królestwie Polskim na rok 1828, [w:] Sylwan, 1827 r. (J. B. wymieniony jako nadleśniczy Leśnictwa Augustów)
Moje uwagi i uzupełnienia do opracowania Jarosława Marczaka o Janie Balloghu
Po powstaniu listopadowym, w związku z udziałem wielu leśników w wydarzeniach narodowych oraz ich patriotycznymi poglądami, władze carskie przystąpiły do stopniowej, lecz zdecydowanej wymiany Korpusu Leśnego. Proces ten nasilił się w roku 1835, kiedy to zwolniono znaczną liczbę urzędników leśnych.
Wśród osób pozbawionych stanowisk znaleźli się między innymi Adam Formuz, nadleśny Leśnictwa Rajgród, który został „uwolniony od służby”, oraz Jan Stefan Ballogh, nadleśny Leśnictwa Augustów, „oddalony ze służby”. Ballogh uzyskał prawo do emerytury dopiero w roku 1843, co potwierdza Rocznik Administracyi Leśnej Rządowej Królestwa Polskiego na rok 1844.
Posadę po nim objął Apolinary Dębski, wcześniej sekretarz Komisji Wojewódzkiej.
Zmiany w Administracyi leśnej w 1835 roku (źródło: Rocznik Administracyi Leśnej Rządowej Królestwa Polskiego na rok 1836)Otrzymali pensye emerytalne w 1843 roku (źródło: Rocznik Administracyi Leśnej Rządowej Królestwa Polskiego na rok 1844)
Znalezione dokumenty dotyczące Korpusu Leśnego Leśnictwa Rajgród i Leśnictwa Augustów z czasów reformy lasów oraz kariery zawodowej Jana Stefana Ballogha
Do dalszych badań genealogicznych oraz historycznych warto sięgnąć do zachowanych roczników czasopisma „Sylwan”, a także do „Rocznika Korpusu Leśnego Królestwa Polskiego”, który po reorganizacji administracji publikowany był jako „Rocznik Administracyi Leśnej Rządowej Królestwa Polskiego”. Źródła te zawierają cenne informacje o strukturze Korpusu Leśnego, zmianach kadrowych oraz przebiegu karier urzędników leśnych w XIX wieku.
na rok 1820
Źródło: Sylwan T.1 nr 1 1820 rok
na rok 1822
Źródło: Sylwan T.1 1822 rok
na rok 1827
Źródło: Rocznik Korpusu Leśnego Królestwa Polskiego na Rok 1827
na rok 1828
Jan Ballogh już jako Nadleśny Leśnictwa Augustów. Józef Brzozowski w Woźnejwsi występuje z rangą Nadleśnego (źródło: Rocznik Korpusu Leśnego w Królestwie Polskim na rok 1828)
na rok 1834
Jan Ballogh jako Nadleśny Leśnictwa Augustów. W Woźnejwsi, Józefa Brzozowskiego (uczestnika powstania listopadowego) zastąpił po 1930 roku Kazimierz Jabłoński (źródło: Rocznik Korpusu Leśnego w Królestwie Polskim na rok 1834)
na rok 1835
Jan Ballogh jeszcze jako Nadleśny Leśnictwa Augustów (źródło: Rocznik Administracyi Leśnej Rządowej Królestwa Polskiego na rok 1835)
Życie rodzinne Jana Stefana Ballogha
Około roku 1820 Jan Stefan Ballogh zawarł związek małżeński z Karoliną Onuszko (w niektórych źródłach występującą także jako Anuszko). Małżonkowie doczekali się trzech córek, ochrzczonych w kolejnych latach:
Wiktorii Zofii – chrzest w roku 1821,
Karoliny Konstancji – chrzest w roku 1824,
Konstancji – chrzest w roku 1825.
Pod koniec życia Ballogh zamieszkał w domu swojej córki Konstancji w Dywiszkach.
W okresie, gdy pełnił funkcję nadleśnego rajgrodzkiego, nie mieszkał już w Woźnejwsi – leśniczówkę po Józefie Sienkiewiczu zajął wówczas Aleksander Grajewski, natomiast nowa, późniejsza siedziba (znana później jako dom rodziny Orłowskich) była dopiero w budowie.
Ballogh wzniósł więc nową leśniczówkę w Białobrzegach pod Augustowem, gdzie również przyszły na świat jego dzieci. Obiekt ten stał się później siedzibą Nadleśnictwa Augustów – urzędował tam także jego następca, Apolinary Dębski.
Siedziby Nadleśnictw Okręgu Augustowskiego (Rocznik Administracyi Leśnej Rządowej Królestwa Polskiego od 1 kwietnia 1849)
Mam przed sobą książkę Błękitny sen autorstwa Czesława Kowalewskiego. To debiutancki tom wierszy augustowskiego poety. Wiem, jak bardzo był wyczekiwany i ile sprawił radości autorowi. Nie znam kogoś takiego drugiego, kto by z taką szczerością cieszył się swoją książką. I słusznie, bo jest się czym cieszyć. Zresztą długo oczekiwaną, bo jej autor debiutował w 1978 roku.
Tom wierszy liczy sześćdziesiąt sześć stron i zawiera 52 utwory. Został wydany pod koniec 2024 roku przez Jamiński Zespół Indeksacyjny, ceniony z publikacji genealogicznych i historycznych w regionie, i poza nim.
Jego autor w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku związany był z dwiema nieformalnymi grupami literackimi istniejącymi w rodzinnym mieście. Jedną z nich prowadził uznany już wówczas poeta Bogusław Falicki. Młodzi twórcy spotykali się pod jego egidą w augustowskim oddziale Stowarzyszenia PAX. Druga istniała przy Miejskim Domu Kultury w tymże mieście pod opiekuńczymi skrzydłami pań Mirosławy Janickiej i Jadwigi Dzienis. Debiutował w wieku 24 lat wierszem *** Jeszcze tkwisz w słowach w jednej z Kolumn Literackich prowadzonych na łamach „Gazety Współczesnej”. Od tego czasu bardziej lub mniej aktywnie uczestniczył w życiu literackim Augustowa i regionu. Zamieszczał nieliczne swoje wiersze we wspomnianej „Gazecie Współczesnej”, oleckich „Legarach”, suwalskich „Krajobrazach”, olsztyńskim miesięczniku „Warmia i Mazury”, a także nieco później w suwalskim piśmie „Ad-Esse” czy „Przeglądzie Augustowskim”. Po jakimś czasie związał się z Niedzielnymi Pogwarkami Poetyckimi przy Herbatce w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Augustowie. Jego teksty ukazały się w 10 zeszytach poetyckich będących pokłosiem tychże spotkań oraz w dwóch wydawnictwach Jamińskiego Zespołu Indeksacyjnego. Tuż przed wydaniem własnego tomu wierszy zaczął spotykać się również z poetami należącymi do Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Białymstoku. Znajomość ta sporo przyczyniła się do jego debiutu książkowego.
Nie znajdziemy w książce wiersza, którym czterdzieści sześć lat wcześniej poeta debiutował w prasie. Jest za to w niej jeden z najczęściej wówczas publikowanych przez niego utworów, mianowicie W starym notesie. W tomie ze zmienionym tytułem na Poeta. Tom Błękitny sen zawiera, jak dobrze rozeznałam się siedem z wierszy publikowanych w czasach młodości. Należą do nich poza wcześniej odnotowanym przeze mnie teksty: Spotkać ciebie, Wierz mi człowieku, Ciałodomy oraz dwanaście wierszy z wydawnictw pogwarkowych i dwóch „jamińskich”. Utwory z czasopism i innych publikacji w książce przybrały w większości inne tytuły i opracowanie.
Znając wcześniej część twórczości Czesława Kowalewskiego, więcej tkwi we mnie sentymentu do tytułów pierwotnych jego wierszy, ale zdaję sobie sprawę, że prawem autora jest jego wybór zmiany. Mam tu chociażby na myśli wiersz Uściankom na zdrowie w tomie zamieszczony pod tytułem Ludzie.
Wśród utworów poety widzę wiersze z przesłaniem filozoficznym, szczególnie dotyczy to tekstów z jego młodości; wiersze z podtekstem erotycznym; kilka ‒ wyrosłych z jego zainteresowań żeglarstwem (poeta ma patent żeglarza, niektóre z nich swoim klimatem i cytatami nawiązują do piosenek znanych w środowisku wodniackim); także wiersze religijne, w tym Maryjne. Wiele jest w nich odniesień do przyrody i osadzenia treści w augustowskim krajobrazie. Nie brakuje w publikacji również skojarzeń sennych. Ku oniryzmowi kieruje już tytuł zbioru.
Dobrze czyta się tom wierszy Czesława Kowalewskiego. Utwory skłaniają Czytelników do zamyśleń i refleksji nad życiem. Nieco starszym pozwalają przypomnieć swoją młodość i w niej się przejrzeć. Dobrze również je się słucha, a piszę to doświadczywszy dwukrotnie okazji ich słuchania w wykonaniu Konrada Milanowskiego ‒ aktora Teatru Pneumatycznego. Pierwszy raz w czerwcu br. w czasie promocyjnego spotkania literackiego poety, które prowadziłam w naszym mieście w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej i po raz drugi podczas sierpniowego Koncertu z cyklu „Muzyka z poezją” w Państwowej Szkole Muzycznej w Augustowie, koordynowanego przez Lidię Alicję Karpińską i Bożennę Szumską-Niewiadomską. Wiersze cieszyły uszy i dusze słuchających, wnosząc w nie, sporą dozę zaciekawienia.
Redaktorka tomu Regina Kantarska-Koper ze Związku Literatów Polskich i Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Białymstoku jest uznaną w środowisku osobą za uważną i bardzo dobrą pracę nad książkami. Wybrany przez nią tytuł jest nieco nieoczywisty i sam z siebie zachęca do przeczytania książki.
Uroku publikacji dodaje jej strona graficzna. Cztery czarno-białe grafiki autorstwa młodego architekta i zarazem grafika Łukasza Chełmińskiego wewnątrz niej czynią ją elegancką. Piątka ‒ barwna ‒ na okładce przyciąga oko Czytelnika, kierując je nie tylko na sen, ale i na wodę, przez co książka poza wartością literacką, może też pełnić rolę przyjemnego „gadżetu” wywiezionego z kurortu. Wydawnictwo Jamińskiego Zespołu Indeksacyjnego może wykorzystać ten fakt w promocji.
Zachęcam wszystkich do lektury Błękitnego snu Czesława Kowalewskiego, by trochę przeżyć w sobie przedsennej przyjemności obcowania z ciekawymi wierszami.
Śmiem uznać, że sen poety spełnił się i jego radość z książki jest prawdziwa i połączy się z radością Czytelnika.
Będę czekała na kolejny tom jego wierszy. Słyszałam, że autor zbiera już swoje utwory poświęcone kwiatom, którymi zajmował się z racji uprawianego zawodu ogrodnika. Przypuszczam, że mogą być nie mniej ciekawe niż te z pierwszej książki.
Mam przed sobą książkę niewielkich rozmiarów, ale wielu przesłań. Ma kształt kwadratu o rozmiarach 16,5 na 16,5 cm. Na jej trzydziestu dwóch stronach czeka na Czytelnika siedem wierszy i czternaście barwnych fotografii. Napisana została z myślą o dzieciach, ale i starsi znajdą coś w niej dla siebie. Opowiada o Augustowie, mieście położonym w otoczeniu wielu jezior i w pobliżu puszczy. Sześć z wierszy dotyczy Augustowa. Jeden prowadzi dzieci trochę dalej, bo na Mazury. Jest w nich dziecięca tęsknota za podróżami, szczególnie rejsami wodnymi, ale też i przejażdżką pociągiem czy za niegdysiejszymi serdecznymi sąsiedzkimi odwiedzinami. Wspominają dawne czasy, przygody z dzieciństwa autorów wierszy. Zachęcają do aktywnego poznawania Augustowa i jego okolicy, szczególnie tutejszej przyrody. Z utworami poetyckimi współgrają fotografie, dopowiadając to, czego nie ujęły słowa. Autorka fotografii, Jadwiga Koniecko zachęca, by popłynąć żaglówką po jeziorze Necko, prowadzi przed zachodem słońca w ciekawe zakątki nad rzeką Nettą, proponuje przejażdżkę wielkim katamaranem o nazwie Swoboda szlakiem Kanału Augustowskiego, przez chwilę zatrzymuje czytelnika na rzeczce Klonownicy. Pod wieczór zaprasza na wodny spacer pod dwoma żaglami. Odwiedza zabytkowy dworzec PKP i zachęca, by w swoim penetrowaniu okolic pamiętano o uroczych łąkach nad rzeką Biebrzą, ale również wiedzie w innym kierunku, czyli na Mazury, gdzie można przejechać się ciuchcią. I co jeszcze ważnego pokazuje? Największe bogactwo po augustowskich wodach, czyli ptactwo: mewy, rodzinę tracza nurogęsi, łabędzie, kaczki krzyżówki, kormorana, ale też i inne stworzenia: uroczą ważkę i takiegoż motyla.
A o czym mówią poeci w swoich wierszach? Jolanta Maria Dzienis wspomina swój dziecięcy rejs z wujkiem niedużym stateczkiem Kiełbikiem. Daniela Polasik, by zwabić dziecięcego Czytelnika na statek, używa określeń malarskich i nęci go przygodą. Leonarda Szubzda nawiązuje w wierszu do puszczanych w dzieciństwie papierowych statków i rodzących się marzeń. Małgorzata Zachorowska-Falicka płynie z dziećmi statkiem Swoboda opisując bogactwo mijanych ptaków i ich zachowania, ostrzegając zarazem Czytelnika, by z ostrożnością poruszał się na wodach, będących królestwem mieszkających w nich i nad nimi stworzeń. Barbara Gałczyńska wybiega w wierszu w swoje dzieciństwo, pokazując jego bogactwo, urodę dzielnicy Klonownica i niezwykłość swojej babci. Jan Saczko, jedyny poeta w tej grupie, opowiada o dziecięcej podróży pociągiem, jak myślę z dworca PKP na przystanek Augustów Port z nadzieją, że kiedyś wyruszy dalej. Opowiada krótką podróż, ale jakże bogatą w doznania. Józefa Drozdowska puszcza poetyckie oko w stronę Mazur. Opisuje minimuzeum kolei w Ełku i na koniec zachęca do wyruszenia ciuchcią po Mazurach. Poeci pochodzą z Augustowa bądź są z nim zaprzyjaźnieni. Autorka fotografii mieszka w Augustowie. Książkę Zadziwienia, zamyślenia. Dzieciom na swobodne wędrowanie po Augustowie i okolicy zredagowały Leonarda Szubzda wraz z Józefą Drozdowską, zaś graficznie opracował ją Krzysztof Zięcina. Została wydana w sierpniu tegoż roku przez Jamiński Zespół Indeksacyjny, który zajmuje się głównie genealogią, ale obok niej promuje również kulturę regionu, na którego terenie działa, w tym jego literaturę piękną.
Zachęcam do lektury. Jest książką dobrą na każdy czas, najlepszą zaś na lato.
Można ją nabyć w sklepie internetowym Jamińskiego Zespołu Indeksacyjnego, w Żegludze Augustowskiej i księgarence Augustowskiego Domu Kultury APK.
PS. Wśród wierszy z tego tomiku są takie, które opowiadają o dzieciństwie i takie, które są napisane bezpośrednio z myślą o dzieciach. Do mojego tekstu dołączam jeden z nich zatytułowany Gdy wieje autorstwa Danieli Polasik, który m.in. bezpośrednio zainspirował mnie do zebrania w 2022 roku z utworów czytanych przez sześć lat podczas Niedzielnych Pogwarek Poetyckich przy Herbatce, prowadzonych wraz z bibliotekarką Anną Oleksy, w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej APK w Augustowie tych, którymi można byłoby zainteresować najmłodszych Czytelników. Jest pierwszą książeczką z czteroczęściowego cyklu zaproponowanemu wydawnictwu. Dołączam też dwa zdjęcia autorstwa Jadwigi Koniecko. Jedno ze schwyconym przez obiektyw aparatu kolorowym motylem z tutejszych łąk, drugie z ptasią mamą tracza nurogęsi płynącą z gromadką piskląt po augustowskich wodach.
Gdy Wieje - wiersz Danieli Polasik
Pokład rozkołysał się pod stopami,
ostry dziób przeciął fale.
Z komina wypełzły kłęby dymu.
Jest druga połowa lipca 1939 roku. Do wybuchu wojny pozostał niewiele ponad miesiąc. Trzech braci spotyka się w rodzinnym domu w Woźnejwsi, odpoczywając nad jeziorami w Augustowie.
Bolesław Orłowski, Augustów 18.07.1939 r.
Czesław Orłowski, Augustów 18.07.1939 r.
Fotografował najmłodszy z trzech braci – Romuald, mój tata (do dziś mam aparat, którym wtedy robiono te zdjęcia). Identyczne fotografie znalazłem później u potomków każdego z braci – jakby każdy z nich chciał zachować cząstkę tamtych beztroskich chwil.
Romuald Orłowski
Romuald właśnie zdał maturę w Gimnazjum Państwowym im. Romualda Traugutta w Brześciu nad Bugiem.
Romuald Orłowski
Legitymacja szkolna Romualda
Brześć nad Bugiem. Gimnazjum im. Traugutta
Czesław Orłowski
Czesław zaliczył pierwszy rok studiów pedagogicznych na Wolnej Wszechnicy Polskiej w Warszawie.
Czesław Orłowski
Czesław Orłowski, indeks wolnego słuchacza, 1938 r.
Czesław Orłowski, zaświadczenie dot. studiów, 1939 r.
Bolesław Orłowski
Najstarszy z braci, Bolesław, pracował w Komendzie Głównej Policji w Warszawie. Latem 1939 roku otrzymał skierowanie na kurs podoficerski.
Bolesław Orłowski, ok. 1932 r.
Bolesław siedzi pierwszy z lewej
Bolesław Orłowski
Radość z zawodowych i szkolnych sukcesów przerwała mobilizacja, a wkrótce potem wybuch wojny
Romuald otrzymał przydział mobilizacyjny do Flotylli – Rzecznej Floty Pińskiej1, gdzie jeszcze w gimnazjum odbywał zajęcia wojskowe. Jednak dziadek Edward nie pozwolił synowi opuścić domu. Był człowiekiem rozsądnym, a tym razem towarzyszyło mu także złe przeczucie. Jak się później okazało, miał rację – większość żołnierzy Flotylli Pińskiej została rozstrzelana przez Sowietów.
Romuald spędził okupację stosunkowo spokojnie w rodzinnym domu w Woźnejwsi. Nawet gdy był kierowany na tzw. „roboty”, dzięki dobrej znajomości języka niemieckiego pracował jako tłumacz lub zajmował się sporządzaniem dokumentów.
Romuald (pierwszy z prawej) podczas zajęć wojskowych w gimnazjum, Flota Pińska
Czesław przez ponad pięć lat nie widział się z rodziną. Przeszedł kampanię wrześniową, został wywieziony na Syberię, walczył w szeregach Armii Berlinga, a następnie wrócił do kraju. Jego wojenne losy szczegółowo opisałem w poprzednim artykule.
Czesia, córka Czesława
Bolesław, po rozpoczęciu działań wojennych, pozostał w Warszawie. Został podporządkowany swojemu dawnemu przełożonemu, Marianowi Kozielewskiemu2 – komendantowi policji stołecznej. Nie brał udziału w ewakuacji rządu do Rumunii, choć takie zadanie powierzono funkcjonariuszom Komendy Głównej. Wziął udział w obronie Warszawy, walcząc m.in. w rejonie Fortu Bema, a następnie związał się z konspiracją, przyjmując pseudonim »Miś«.”
Podczas powstania warszawskiego Bolesław walczył na Żoliborzu. Pod koniec sierpnia, gdy dowiedział się o planowanej ewakuacji ludności cywilnej, wrócił do żony i dwójki małych dzieci, aby odprowadzić rodzinę do obozu przejściowego w Pruszkowie. Tam jednak został aresztowany przez Niemców i wywieziony do obozu koncentracyjnego Mauthausen-Gusen, z którego już nie wrócił.
Danuta, córka Bolesława
1Flotylla Rzeczna Marynarki Wojennej (do 17 października 1931: Flotylla Pińska) – polska flotylla rzeczna wchodząca w skład Marynarki Wojennej w okresie międzywojennym, stacjonująca w Pińsku na rzece Pinie. Flotylla operowała na tzw. morzu pińskim – w dorzeczu Prypeci z głównymi rzekami: Prypeć, Pina, Strumień. [...] We wrześniu 1939 roku Flotylla (bez Oddziału Wydzielonego Rzeki Wisły) składała się z 6 monitorów rzecznych, 3 kanonierek rzecznych, 4 statków uzbrojonych, 17 kutrów uzbrojonych (w tym 3 kutry obsługi i 1 zwiadu artyleryjskiego i łączności), 2 kutrów meldunkowych, 7 trałowców rzecznych i statku minowo–gazowego, oraz 48-50 jednostek pomocniczych, w tym 32 kryp, statku szpitalnego, 2 holowników, kilku motorówek i 6 ślizgaczy (źródło: Wikipedia)
2 Marian Kozielewski (brat Jana Karskiego) - w czasie kampanii wrześniowej, przeciwstawiając się rozkazowi Naczelnego Wodza, nie podjął decyzji o ewakuacji warszawskiego garnizonu policji na wschód. Na mocy aktu kapitulacji Warszawy i pod naciskiem prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego, wraz ze swymi podwładnymi pozostał na służbie. Tym samym, w grudniu 1939 r. został, w stopniu inspektora (Oberstleutnanta), pierwszym komendantem Policji Polskiej Generalnego Gubernatorstwa (tzw. granatowej policji) na miasto Warszawę. Jednocześnie jednak, już w październiku 1939 r., za pośrednictwem byłego komendanta głównego Policji Państwowej Mariana Borzęckiego, podporządkował się Centralnemu Komitetowi Organizacji Niepodległościowych, który uważał za przedstawicielstwo Rządu RP na Uchodźstwie. Nigdy nie złożył przysięgi na wierność III Rzeszy. Od samego początku widział w Policji Polskiej narzędzie sabotażu i dywersji przeciw zarządzeniom władz okupacyjnych skierowanych przeciwko ludności cywilnej. Deklarację swej lojalności powtórzył za pośrednictwem brata, Jana Karskiego, przesyłając w trakcie jego pierwszej misji do Francji, w styczniu 1940 r., listę policjantów „godnych zaufania” w celu nawiązania z nimi współpracy konspiracyjnej. Od wiosny 1940 r. był zaangażowany w tworzenie struktur Polskiego Państwa Podziemnego w Policji Polskiej (źródło: Wikipedia)
Czesław Orłowski urodził się 19 lipca 1904 roku w Woźnejwsi jako syn Edwarda i Emilii z domu Zawistowskiej. Szkołę elementarną rozpoczął w rodzinnej miejscowości, pod opieką nauczycielki Aleksandry Nowickiej, a następnie ukończył sześć klas w Rajgrodzie.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku, w 1919 zdał egzaminy wstępne do drugiej klasy gimnazjum w Grajewie. Było to pierwsze gimnazjum w powiecie szczuczyńskim, początkowo prywatne, prowadzone przez Antoniego i Marię Gajdzińskich, a od 1920 roku funkcjonujące jako szkoła państwowa.
W 1921 roku przeniósł się do Gimnazjum im. Karola Brzostowskiego w Suwałkach, gdzie złożył egzamin maturalny. W 1925 roku rozpoczął pracę jako nauczyciel w Szkole Powszechnej w Romanówce, w powiecie sokólskim. Dwa lata później, w 1927 roku, eksternistycznie zdał egzamin dyplomowy nauczycielski w Seminarium Nauczycielskim im. św. Jadwigi w Wilnie.
W swojej karierze pedagogicznej pracował w wielu miejscowościach, m.in. w Sidrze, Kundzinie, Popławcach, Malewiczach, Sokółce, a także pełnił funkcję naczelnika wydziału w Dyrekcji Okręgowej Szkół Zawodowych w Białymstoku.
Podczas pracy w Sidrze poznał Walerię Misterko, nauczycielkę pochodzącą z Tarnowa. Pobrali się 5 listopada 1928 roku w miejscowym kościele. W 1930 roku urodziła się ich córka, Czesława Anna.
W 1938 roku Czesław Orłowski rozpoczął studia pedagogiczne w Wolnej Wszechnicy Polskiej w Warszawie. Niestety, plany naukowe przerwała wojna. Wziął udział w kampanii obronnej we wrześniu 1939 roku. Po powrocie do domu, w kwietniu 1940 roku, został aresztowany przez NKWD i zesłany na Syberię.
Wojenne losy Czesława Orłowskiego, na podstawie badań w archiwach wojskowych, opracował pasjonat historii wojskowości, mjr Konrad Winiarski. Artykuł ten ukazuje, jak dokładnie można odtworzyć szlak bojowy na podstawie materiałów z Centralnego Archiwum Wojskowego.
Czesław Orłowski w 1954 roku przeniósł się z rodziną do Małopolski, w rodzinne strony żony. Zamieszkali najpierw w Czatkowicach, a później w Krzeszowicach pod Krakowem. Zmarł 17 lipca 1966 roku w Krzeszowicach. Został pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Akt chrztu Czesława Orłowskiego; parafia Rajgród, 1904 r., chrzcił ks. Józef Złotkowski
Świadectwo ukończenia przez Czesława Orłowskiego 2 klasy Gimnazjum w Grajewie; 1920 r.
Akt małżeństwa Czesława Orłowskiego i Walerii Misterko, parafia Sidra, 1928 r.Budynek szkoły w Kundzinie, 1937 r.Medal za długoletnią służbę w zawodzie nauczyciela, 1938 r.Czesław i Waleria Orłowscy, 1929 r.Czesław i Waleria Orłowscy, 1957 r.
Służba wojskowa 1927-1945
Czesław Orłowski
30 maja 1925 r. Czesław Orłowski stawił się przed komisją poborową w Suwałkach i otrzymał odroczenie obowiązku służby wojskowej. Zgodnie z Ustawą z dnia 23 maja 1924 roku o powszechnym obowiązku służby wojskowej (art. 45), osobom pobierającym naukę w ogólnokształcącej państwowej szkole średniej przysługiwało prawo do odroczenia służby oraz skrócenia jej wymiaru z dwóch lat do półtora roku.
Dla uprawnionych, 18-miesięczna służba wojskowa była realizowana w dwóch turach: najpierw 15-miesięcznej, a następnie 3-miesięcznej (zgodnie z art. 46 powyższej ustawy).
25 maja 1927 r. Czesław Orłowski został wcielony do 2 Pułku Ułanów Grochowskich im. gen. Dwernickiego, stacjonującego w Suwałkach. Otrzymał przydział do 1. szwadronu jako poborowy.
Źródło: Rozkaz dzienny 2 Pułku Ułanów nr 119 z dnia 25 maja 1927 r.
grudzień 1927 – sierpień 1928 r. Czesław Orłowski został przeniesiony do 41 Suwalskiego Pułku Piechoty im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, stacjonującego w Suwałkach. Z tego okresu pochodzi poniższe zdjęcie, opatrzone własnoręcznym podpisem żołnierza.
1929 r. Czesław Orłowski odbył trzymiesięczną służbę wojskową w kompaniach nauczycielskich, pełniąc ją w dwóch jednostkach: przez osiem tygodni w 5 Pułku Piechoty Legionów w Wilnie oraz kolejne osiem tygodni w 81 Pułku Strzelców Grodzieńskich w Grodnie.
Źródło: Wniosek awansowy na stopień sierżanta z 1945 r.
sierpień 1939 r. W ramach powszechnej mobilizacji Czesław Orłowski został powołany do jednej z jednostek podporządkowanych 29 Dywizji Piechoty – prawdopodobnie był to 41 Pułk Piechoty lub 81 Pułk Strzelców Grodzieńskich.
1 września 1939 r. W pierwszym dniu wojny, podczas niemieckiego nalotu bombowego w rejonie Skierniewic, gdzie 29 Dywizja Piechoty kończyła wyładowywanie z transportów kolejowych, Czesław Orłowski został ranny w nogę.
W kolejnych dniach września 1939 roku 29 Dywizja Piechoty kontynuowała odwrót w kierunku przeprawy przez Wisłę. Wieczorem 7 września, podobnie jak oddziały 13. i 19. Dywizji Piechoty, została rozproszona. Pod Dobrą Wolą, nad rzeką Drzewiczką, sztab dywizji został rozbity przez oddziały niemieckiej 13. Dywizji Zmotoryzowanej. Przez Wisłę, w rejonie Dęblina, w dniach 11–13 września przeprawiły się jedynie nieliczne grupy żołnierzy, głównie z 76. Pułku Piechoty, pozbawione ciężkiego uzbrojenia.
Pozostałości 29 Dywizji Piechoty zostały przeorganizowane w rejonie Rejowca. Dowództwo objął płk Jan Bratro. Na mocy rozkazu generała Stefana Dęba-Biernackiego, do czasu uzupełnienia artylerii, formacja przyjęła nazwę 29 Brygady Piechoty. 17 września 1939 roku brygada liczyła siedem batalionów piechoty, baterię artylerii i kompanię saperów. Została włączona w skład improwizowanej dywizji generała Jerzego Wołkowickiego. 29 Brygada wzięła udział w drugiej bitwie pod Tomaszowem Lubelskim i skapitulowała 27 września 1939 roku.
wrzesień 1939 r. Szlak odwrotu Czesława Orłowskiego w czasie kampanii wrześniowej wiódł przez Skierniewice, Chełm, Kowel i Włodawę. Po kapitulacji został internowany. Po złożeniu broni trafił do obozu jenieckiego, z którego został zwolniony w październiku 1939 roku. Wrócił wówczas w rodzinne strony.
kwiecień 1940 r.
Czesław Orłowski został aresztowany przez Sowietów i wywieziony z Sokółki na Syberię. Przedwojenny adres jego zamieszkania to ul. Grodzieńska 12 w Sokółce. Początkowo trafił do obozu NKWD w Buchcie Nachodka, w rejonie Władywostoku – jednym z punktów zbornych dla transportów kierowanych na Kołymę. Następnie przewieziono go do miasta Bijsk w Kraju Ałtajskim, gdzie przebywał przez dłuższy czas.
Dzięki znajomości języka rosyjskiego, którego uczył się jeszcze przed I wojną światową w szkole elementarnej, miał możliwość korespondowania z rodziną. Zachowało się kilka jego listów do żony, które publikowane są poniżej jako świadectwo tamtych wydarzeń.
Latem 1941 roku wraz z kolegą uciekli z obozu w Buchta Nachodka. Wędrowali przez całą Syberię, najprawdopodobniej wiedząc o organizującej się Armii Andersa. Już po podpisaniu układu Sikorski-Majski (30 lipca 1941 roku) trafili do Bijska, jednak do formujących się jednostek nie zdążyli. Rosjanie ograniczyli nabór do polskiej armii. Czesław pozostał w Bijsku, gdzie mieścił się Oddział Głównej Delegatury Polskiej (wspierała organizację Armii Andersa), a później także przedstawicielstwo Związku Patriotów Polskich (odpowiedzialne za rekrutację do Armii Berlinga).
Wśród deportowanych do Bijska znajdowała się również rodzina Wojciecha Jaruzelskiego. Na tamtejszym cmentarzu, pod koniec lat 80., jego syn – już jako generał i polityk – ufundował symboliczny nagrobek swojemu ojcu, Władysławowi Jaruzelskiemu (1889–1942).
Lista aresztowanych przez NKWD (w tym Czesław Orłowski), 1940 r. (źródło: Ośrodek Karta)
Listy z Syberii z obozu Buchta Nachodka wysyłane do żony mieszkającej w Sokółce
29 września 1943 r. Po ogłoszeniu przez Związek Patriotów Polskich rozpoczęcia formowania Ludowego Wojska Polskiego, w tym 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, Czesław Orłowski opuścił Bijsk i dotarł do obozu szkoleniowego w Sielcach nad Oką – głównego ośrodka tworzenia nowych oddziałów.
Tego dnia stawił się przed komisją lekarską, która uznała go za zdolnego do służby wojskowej. Został wcielony do 1 Zapasowego Pułku Piechoty, gdzie rozpoczął przygotowanie do dalszej służby w szeregach Wojska Polskiego na froncie wschodnim.
Karta ewidencyjna Czesława Orłowskiego z Armii Berlinga
1 października 1943 r. Czesław Orłowski otrzymał oficjalny przydział do 1 Zapasowego Pułku Piechoty 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Była to jednostka zapasowa Ludowego Wojska Polskiego, sformowana w Sielcach na mocy rozkazu dowództwa 1 Dywizji Piechoty nr 43 z 17 lipca 1943 roku, początkowo pod nazwą Zapasowy Pułk Piechoty 1 DP. Od 26 września 1943 r. funkcjonowała już jako 1 Zapasowy Pułk Piechoty w strukturach 1 Korpusu Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR.
W styczniu i lutym 1944 roku pułk został przesunięty na Ukrainę, do miasta Sumy. Dnia 1 kwietnia 1944 roku wszedł w skład nowo utworzonej 1 Armii Polskiej w ZSRR. Po zakończeniu działań wojennych, rozkazem Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego nr 0242/org. z 10 września 1945 roku, jednostkę rozformowano.
Źródło: Rozkaz 1 Zapasowego Pułku Piechoty nr 79 z dnia 1 października 1943 r.
5 listopada 1943 r.
Przydział do kompanii saperów 1 Zapasowego Pułku Piechoty.
Źródło: Rozkaz 1 Zapasowego Pułku Piechoty nr 114 z dnia 05 listopada 1943 r.
9 listopad 1943 r.
Awans na kaprala
Źródło: Rozkaz 1 Zapasowego Pułku Piechoty nr 118 z dnia 9 listopada 1943 r.
9 grudnia 1943 r.
Wyznaczenie pisarzem.
Źródło: Rozkaz 1 Zapasowego Pułku Piechoty nr 148 z dnia 9 grudnia 1943 r.
8 sierpnia 1944 r.
Awans na plutonowego.
Źródło: Rozkaz 1 Zapasowego Pułku Piechoty nr 217 z dnia 8 sierpnia 1944 r.
20 października 1944 r.
Lubartów, 1944 r.Pamiątka pobytu kompanii saperów 1 Zapasowego Pułku Piechoty w okolicach Lubartowa (plutonowy Czesław Orłowski siedzi pierwszy z lewej)
5 kwietnia 1945 r.
Przydzielenie 8-dniowego urlopu nagrodowego z prawem wyjazdu do Sokółki.
Źródło: Rozkaz 1 Zapasowego Pułku Piechoty nr 87 z dnia 05 kwietnia 1945 r.
30 kwietnia 1945 r.
Awans na sierżanta.
Źródło: Rozkaz 1 Zapasowego Pułku Piechoty nr 112 z dnia 30 kwietnia 1945 r.
13 lipca 1945 r.
Pamiątka stacjonowania w zrujnowanej Warszawie (sierżant Czesław Orłowski drugi z lewej)
Sierżant Czesław Orłowski z lewej
16 sierpnia 1945 r.
Odznaczenie Brązowym Krzyżem Zasługi przez Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego. Nr zaświadczenia: 31126 z dnia 19 lipca 1945 r.
Srebrny Krzyż zasługi otrzymany w 1957 r.
6 listopada 1945 r.
Zdemobilizowanie i powrót do domu.
Źródła:
- Centralne Archiwum Wojskowe, Wojskowe Biuro Historyczne, Warszawa
- Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Departament Współpracy ze Stowarzyszeniami i Ewidencji, Warszawa
- Ośrodek Karta https://karta.org.pl/kontakt
- Archiwum domowe Doroty Pieniążek, wnuczki Czesława Orłowskiego
Pan Hieronim był mistrzem wszystkich fachów, a łgać umiał przede wszystkim. Podejmował się stolarstwa, kołodziejstwa, ciesielstwa i wielu innych zawodów. Wykonywał też na osadzie leśniczówki prace stolarsko – ciesielskie, a w przerwach koloryzował swoje sukcesy rybackie, odnoszone na wodach rzeki Biebrzy.
Nasłuchawszy się o tych sukcesach w postaci metrowych węgorzy, a jeszcze więcej pociągany atawistycznym zwem przestrzeni, wybrałem się z Hieronimem wieczorem nad Biebrzę, przepływającą krętym korytem przez łąki i lasy augustowskie.
Pierwszą naszą czynnością było założenie przynęty i zarzucenie kilkunastu wędek na całą noc do rzeki.
Na łąkach stało tysiące kop siana. Kwestia noclegu była więc łatwa do rozwiązania. Po ułożeniu się na świeżym, wonnym sianie, puściłem wodze wzrokowi i słuchowi, by łowić cichą mowę przyrody i barwne przemiany wieczoru. Piękno malowane ręką Boga jest stokroć piękniejsze i ciekawsze od pięknych, fragmentarycznych dekoracji scen teatralnych.
Słońce rzucało ziemi ostatnie uśmiechy i coraz senniejsze, zasnęło cichutko za dalekim lasem, jak dziecko ukołysane kochaną ręką matusi. Bezbrzeżne łąki zaczęły się otulać lekką, przyziemną mgłą, że łąka zdawała się zmieniać w ciche morze. Jak z zaświatów przyleciało skroś mgieł poszczekiwanie psa z leśniczówki, lub muzyka harmonii z dalekiej wioski. W tej ciszy jednak żyła i szeptała cicho, kręta, pełna wodorostów rzeka. Bąk – ptak mniejszy od czapli, zanurzywszy dziób w błoto, zatrąbił potężnie parę razy, mogąc przytłumionym, a jednak ,silnym huczeniem spowodować mylne domysły o jego wielkości. Mgły poczęły rzednieć, rozpływać się i tulić do trawiastych źdźbeł. Zza boru wyjrzał księżyc, a wytoczywszy się nad wierzchołki drzew odległych lasów, skwapliwie skorzystał z rzeki, przeglądając w jej lustrze swą pyzatą twarz.
Był czerwiec, więc żaby już tylko to solo, to w duecie śpiewały pieśń wieczorną. (Świętą rację miał Mickiewicz, że żadne żaby nie grają tak pięknie jak polskie). Z błot przylatywały ze świstem dzikie kaczki, wodując z pluskiem na leniwe wody malowane białymi i złotymi nenufarami. Pewne, że nikt im nie zamąci sielanki, rozplotkowały się półgłosem nie chcąc mącić snu innym. Wkrótce zasnęło ptactwo w szuwarach, tylko ryby z pluskiem wyskakiwały nad wodną toń i trzciny szeptały swoje modlitwy wieczorne. Odmówiwszy wraz z przyrodą „ Anioł Pański”, upojony harmonią przyrody, zapachem traw i świeżego siana, - zasnąłem.
Zbudził mnie wilgotny chłód poranka. Rosa na trawach lśniła w słońcu jak brylanty, a wstęga wody olśniona purpurowym blaskiem zmieniła się w czerwone wino. Efekt połowu ryb był znikomy, a mimo to urok nocy spędzonej na łonie przyrody, koło rzeki malowanej rzęsą i nenufarami, wynagrodził fatygę stokrotnie.
Artykuł ukazał się w „Gazecie Żołnierskiej” w 1946 r.
Jeśli uważasz, że informacje zawarte na tej stronie są wartościowe, rozważ przekazanie dotacji w dowolnej wysokości. Każda suma wspomoże dodawanie nowych indeksów.
Konto: 37 1600 1462 1834 7686 6000 0001 w BGŻ BNP