Opublikowano Dodaj komentarz

Z dziejów mostu na rzece Netcie w Augustowie

Istnieją dwie wersje zniszczenia mostu na starym trakcie przez rzekę Nettę. Jedna — że został on rozebrany w zawiązku z budową kanału w 1828 r., druga – że został spalony przez powstańców w 1831 r. Jakkolwiek było, mostu w tym miejscu nie było równo 100 lat.

Powzięte w dniu 15 sierpnia 1927roku uchwały rady miasta rozeszły się po Augustowie już następnego dnia. Szczególnie sprawa budowy mostu przypadła wszystkim do gustu.

Przez całe 100 lat w śnieżne zimy gromady ludzi brnęły po pas w zaspach śnieżnych idąc na cmentarz. Najczęściej od szosy za młynem wkładano trumny z nieboszczykami na sanie, bo nie sposób było iść w tych warunkach z ciężarem i w niewygodnej postawie. Każdego to kiedyś czekało i była to przykra bolączka mieszkańców Augustowa. Rzeka też nie zawsze była bezpieczna do przekraczania w zimie po lodzie. Śluza, a szczególnie jej upusty były w zimie przywarte, a woda pod lodem była w ruchu. Lód był więc słaby i większego ciężaru nie wytrzymywał. Stale, w dzień i w nocy, pracował młyn wodny.

Więc przychodzili ludzie do magistratu, sprawdzali uchwały, pochwalali je i dziękowali za inicjatywę. Przyszli ksiądz proboszcz Chojnowski i rabin z Augustowa wyrazić podziękowanie. Pierwszą rzeczą było zrobić plan mostu, aby przygotować materiały na jego budowę. Inżynier drogowy, Władysław Rudowski, podjął się tego zadania chętnie kosztem dwumiesięcznych poborów (800 zł) z warunkiem zatwierdzenia planu przez Dyrekcję Dróg Wodnych w Wilnie.

Pierwszy plan przewidywał most niski – 1,5 metra nad lustrem wody. Kosztorys budowy takiego mostu wynosił 30 tysięcy złotych. Jednakże Dyrekcja Dróg Wodnych nie zatwierdziła tego planu i zażądała kapitalnego wysokiego na 3,5 metra nad poziomem wody i drugiej kategorii, to jest na podwójnych palach (9 par dla pierwszego przęsła). Podrażało to budowę mostu prawie trzykrotnie, bo nie tylko wymagało dwukrotnie więcej materiału drzewnego, ale wielu olbrzymich śrub i sworzni do wiązania pali.

Budowa mostu według nowej wersji projektu wymagała wysokich rusztowań, dwukrotnie więcej robotników oraz wysokich nasypów ziemnych. Co najgorsze, projekt ten wykluczał oddanie mostu do użytku publicznego w setną rocznicę jego rozbiórki – 1828 roku. Ratowała tę sytuację kolejka na długości przeszło 0,5 km, nabyta od Zarządu Kanału Augustowskiego. Na szczęście w tym terminie nowy most był jako tako zaawansowany, przydatny tylko dla pieszych, a więc i dla konduktów pogrzebowych.

Ugruntowanie się nasypów, które kilkukrotnie trzeba było nadbudowywać wskutek stałego osadzania się, konieczność odarniowania skarp spowodowało, że ostateczne ułożenie nawierzchni twardej i chodników zajęło całe cztery lata.

Najważniejszym osiągnięciem wszakże był pierwszy etap umożliwiający ruch pieszy przez budowany most. Od tego czasu spacery w kierunku mostu grodzieńskiego całkowicie i nieodwołalnie ustały, a cały ruch ludności skierował się na nowy most; na cmentarz, do lasu, do jeziora Necko, do koszar. Rozwiązanie to wypadło bardzo szczęśliwie pod każdym względem i do dziś jest ono widoczne.

Pod koniec drugiej wojny światowej Niemcy zburzyli ten most, podobnie jak inne na Kanale Augustowskim. Rosjanie, wyzwalając miasto od strony północnej, posłużyli się mostem pontonowym, który łączył się z ul. Sienkiewicza (w pobliżu domu państwa Lipskich). Był bardzo niski, więc kiedy ruszyły lody wiosną 1945 roku, woda go zalewała i przejście stało się nie tylko nieprzyjemne, ale i niebezpieczne.

Wkrótce w dawnym miejscu stanął tak zwany most bajlejowski((Most bajlejowski – most stalowy o kratownicowych przęsłach wspartych na palach)) (mieszkańcy nazywali go most żelazny) z drewnianymi kładkami dla pieszych po obu stronach. Dopiero pod koniec lat pięćdziesiątych przystąpiono do budowy mostu z prawdziwego zdarzenia, który po kolejnych remontach służy do dziś nie tylko mieszkańcom naszego miasta.


Powyższy tekst pochodzi ze wspomnień Piotra Halickiego, który w latach 1927-29 był burmistrzem Augustowa.

 

Most na Netcie oddany do użytku w 1932 r. Fot. NAC
Most na Netcie oddany do użytku w 1932 r. Fot. NAC

 

Most w 1934 r. Fot. Sz. Lewinson. Ze zbioru Aleksandra Ganuszko
Most w 1934 r. Fot. Sz. Lewinson. Ze zbioru Aleksandra Ganuszko

 

Resztki zniszczonego w trakcie II wojny światowej mostu na Netcie
Resztki zniszczonego w trakcie II wojny światowej mostu na Netcie

 

Most bajlejowski w 1951 r. Drewniane kładki piesze były zbudowane po obu stronach stalowej konstrukcji kratownicowej. Fot. Zdzisław Stefański
Most bajlejowski w 1951 r. Drewniane kładki piesze były zbudowane po obu stronach stalowej konstrukcji kratownicowej. Fot. Zdzisław Stefański

 

Most kratownicowy w Augustowie, widok od strony obecnego portu katamaranów. Kadr z filmu "Ostatni strzał" z 1958 r.
Most kratownicowy w Augustowie, widok od strony obecnego portu katamaranów. Kadr z filmu “Ostatni strzał” z 1958 r.

 

Przejście pod mostem wzdłuż Netty, widok od strony obecnego portu katamaranów. Kadr z filmu "Ostatni strzał" z 1958 r.
Przejście pod mostem wzdłuż Netty, widok od strony obecnego portu katamaranów. Kadr z filmu “Ostatni strzał” z 1958 r.

 

Kładka na Netcie wybudowana na czas budowy współczesnego mostu. Na kładce kondukt pogrzebowy. Rok 1960
Kładka na Netcie wybudowana na czas budowy współczesnego mostu. Na kładce kondukt pogrzebowy. Rok 1960

 

Współczesny most na Netcie w Augustowie wkrótce po otwarciu. Na brzegu widoczne jeszcze baraki budowlane. Fot. Ludwik Jaworski
Współczesny most na Netcie w Augustowie wkrótce po otwarciu. Na brzegu widoczne jeszcze baraki budowlane. Fot. Ludwik Jaworski

 

Jamiński Zespół Indeksacyjny
Polub nas
Jamiński Zespół Indeksacyjny - najnowsze posty (zobacz wszystkie)
 
Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.