Litera P – Pomezania

Miejscowości Suwalszczyzny i ziem przyległych w końcu XIX wieku

Wybór na podstawie „Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich“, tom VII.

Pomezania.


Pomezania, jako prowincya dawnych Prus występuje na widownią równocześnie z ziemią pruską stanowiąc jej część najdalej na zachód wysuniętą. Granicę jej zachodnią tworzyła Wisła, z południa graniczyła z ziemią chełmińską z północy odgraniczał je Nogat i jezioro Druzno (Drausensee), ze wschodu Pogezania. Należały też do P. wyspy Quidin i Zantyr; ostatnia jednak rychło przeszła pod panowanie książąt pomorskich. P. dzieliła się na wiele obwodów różnych co do wielkości. W północnej części leżały terytorya: Alyem, w tem samem miejscu, gdzie później Malbork stanął, Possolva (Pozylia, Posilge), Lynguar (Linki, Linken w pow. sztumskim), Loypicz (Lipiec, Lippitz w pow. morąskim) i Komor (Komorowo pod Buchwałdem). W południowej leżały: Reysen (Resien) [Zobacz też: Resia, Resin.] ciągnąca się aż pod dzisiejszy Kwidzyn, Prezla (Procile, Prącławek, Prenzlau); we wschodniej Pobuz (Pobórze, Poburse), Rudenz (Rudziąż, Raudnitz), Beria (Burda, Baerting). Główne grody w Pomezanii były: Białachowo (Belichow) blisko Osy, Sztum (Stuhm), Postolin (Postolen, Pestlin), Wielbark (Wildenburg, Willenberg), Prabuty (Riesenberg), Riesenkirche, zamek nad jeziorem Drużyńskiem, Trępnowo (Trampeinen, Tropin); Kiszpork (Alt Christburg) (ob. Toeppen, H. C. Geogr., str. 122). Pomezańskie biskupstwo powstało razem z chełmińskiem, warmińskiem i sambijskiem w 1243 r. Obejmowało całą Pomezanią, z wyjątkiem pogranicza nad Osą, które przyłączono do ziemi chełmińskiej; za to wcielono kawał sąsiedniej Pogezanii, a mianowicie skrawek wzdłuż rzeki Wysoki (Weeske), wpadającej do Drużyńskiego jeziora. Wedle rozporządzenia papieskiego podzielono każde z powyżej wymienionych 4-ch biskupstw na trzy równe części, z których dwie przypadały Krzyżakom, „qui portant pondus diei et estus“, jedna biskupowi na własność. Biskup sprawował w swej części także rządy świeckie, jak książę udzielny, prócz tego miał prawo w dwóch drugich częściach biskupstwa wykonywać wszelkie funkcye biskupiego urzędu i czuwać nad dobrem duchowem swych dyecezyan. W r. 1250 podzielił mistrz ziemski Ludwik v. Queren biskupstwo pomezańskie na trzy części: północną nad Nogatem i jeziorem Drużyńskiem położoną, a obejmującą Kiszpork, terrytorya Alyem, Posolva, Lynguar, Loypicz, Komor i Zantyr; wschodnią między Liwą (Liebe), jeziorem Jezierzyce (Geserichsee) z terrytoryami Pazluk, Beria, Zambrock, Pobuz i Rudenz, i na południową między Wisłą a jeziorem Jezierzyce (Geserichsee) z Kwidzynem i terrytoryami Resin i Prezla. Pierwszy biskup pomezański Ernest wybrał ostatecznie ostatnią, kwidzyńską i ta też stanowi w ściślejszem znaczeniu biskupstwo pomezańskie. Granica jego poczyna się prawie tuż nad Wisłą od Tychnów (Tiefenau), zdąża w kierunku wschodnim do Brokowa (Brackau), zwraca się nieco na północ i biegnie przez Dakowo (Dackau) do północnego szczytu jeziora Dzierzgońskiego (Sorgensee), stąd przez stagnum Banse (Bensensee) kieruje się na południe i wzdłuż jez. Jezierzyckiego przez Szymbark dobiega źródeł Osy, która tworzy granicę aż do Mędrzyc (Mendritz, Mandilchowen). Stąd zwraca się granica na północ, bieży do jeziora Goryńskiego (Gorin, Guringen), a zmieniwszy bieg na zachodni w prostej linii zdąża do Wisły, która zamyka biskupstwo z zachodu. Z terrytoryum biskupstwa powstały po sekularyzacyi obwody główne (Hauptaemter): prabucki (Riesenburg), kwidzyński (Marienwerder) i obwód Szymbark (Schoenberg). Te zaś prawie zupełnie odpowiadają powiatom Kwidzyn i Susz (ob. Toeppen: „Hist. comp. Geogr. v. Pr.“, str. 122—125). Historya Pomezanii jako prowincyi pruskiej zlewa się już to z historyą Prus, już to zakonu krzyżackiego, już też Polski, do których w różnych czasach należała. Ona to była najgłówniejszą widownią zapasów ludu pruskiego z zakonem, tu też rozegrały się jego losy. Historya biskupstwa pomezańskiego również niewiele odbiega od historyi zakonu. Kardynalną przyczyną dla której nie mogło się ono samoistniej rozwinąć, był dekret biskupa Alberta, stanowiący, iż członkami kapituły mogli być tylko członkowie zakonu, należący doń jako „bracia duchowni“. Biskupa obierała kapituła w porozumieniu z wielkim mistrzem, wybór ten, jak przewidzieć nie trudno, „braci“ kanoników z „bratem“ w. mistrzem mógł padać zawsze tylko na „brata“ biskupa. W całym szeregu tych biskupów jeden jedyny nie był członkiem zakonu: biskup Wincenty Kiełbasa, jedyny również Polak. Pierwszym biskupem pomezańskim był Ernest z Torgawy (1246—1260). Pod nim rozdzielono dyecezyą w myśl rozporządzenia papieża na trzy części. Biskup wybrał kwidzyńską, później zamienił ją na kiszporską, krótko potem jednak znowu do kwidzyńskiej powrócił. Podział ten zatwierdził papież Aleksander IV bullą z 10 marca 1256 r. Następca jego Albert (1260—1286), podobno siostrzeniec margrabi Jana brandenburskiego, panował właśnie w czasie najgorętszych bojów z Prusakami, którzy, usiłując pozbyć się jarzma krzyżackiego, walczyli z zaciętością na śmierć lub życie. Stolica biskupia Kwidzyn (od której czasami zowią się biskupi pomezańscy „episcopi quidinenses“) została dwa razy do szczętu zburzona, jak niemniej całe biskupstwo. Sprawa zakonu stała bardzo źle. Ale odwróciło się szczęście od ludu pruskiego, nadeszły posiłki z Niemiec, rycerze krzyżowi wygrali. Czasy nastały spokojniejsze, po 50-letnich zapasach „Terra Prussiae quievit in pace“ (Duisburg). Korzystając z tego spokoju, ustanowił biskup kapitułę, wydając owo rozporządzenie, że członkami jej mogą być tylko członkowie zakonu. Pierwszymi kanonikami zostali wybrani: Heidenreich, jako prepozyt, Konrad, Bartłomiej, dwóch Janów i Henryk. Kapitułę uposażył biskup w ten sposób, że odstąpił jej trzecią część swego udziału z biskupstwa, a dopóki podziału nie dokonano, trzecią część swych dochodów. Całe panowanie następcy jego biskupa Henryka (1286—1302) wypełniła praca około ostatecznego uregulowania praw kapituły; także określono ściślej granice całego biskupstwa. Część kapitule przypadająca obejmowała ziemię późniejszego obwodu szymbarskiego i suskiego (Rosenberg). Kanonicy mieszkali w Kwidzynie, biskup rezydował w Prabutach (Riesenburg) lub też na zamku kwidzyńskim. Czwartym biskupem był Krystyan (Cristanus), prepozyt kapitulny, od 1303—1305. Za następcy jego na­z­wi­s­kiem Ludeko (Luedtke, Lucas, Ludwig, Ludolf von Baldersheim) od r. 1306—1321 przeniósł w. mistrz Zygfryd von Feuchtwangen stolicę do Malborka. Nastąpił po nim biskup Rudolf (1322—1332) rodem z Elbląga. Był w wielkiem u zakonu poważaniu i niejednokrotnie pośredniczył między nim a sąsiadami. Po nim obrano Bertolda (1333—1346), którego staraniem stanął wspaniały tum kwidzyński. Po jego śmierci zasiadł na stolicy Arnold (1346—1360), były kanonik i scholastyk pomezański, następnie Mikołaj I (1360—1376), a po nim jeden z najmłodszych kanoników pomezańskich Jan I (1378—1409), zwany mnichem (monachus). Był to biskup energiczny, praw swych ściśle przestrzegający. Nie pozwolił, by lennicy jego t. z. pecunias custodiales zaprzestali płacić, ponieważ zapanował spokój w kraju i na granicy straży nie potrzebowano, gdy jednak pokornie prosili, zwolnił ich z tego podatku na pewien czas. Wydał w osobnym statucie dla duchowieństwa przepisy zachowania się i wielce się starał o wykształcenie duchownych. Za jego rządów liczyła kapituła pomezańska w swem gronie uczonych bakałarzy i magistrów akademii, jak Jana z Pozylii, autora kroniki ziemi pruskiej (od 1360—1405, doprowadzonej przez kogoś innego do r. 1419), Jana Rymana, późniejszego biskupa pomezańskiego, i Jana z Kwidzyna. Za jego czasów żyła także błogosławiona Dorota z Mątw (właściwie na­z­wi­s­kiem Schwartze), która świątobliwego żywota dokonała zamurowana w krypcie katedralnego kościoła kwidzyńskiego. Choć przez kościół w poczet świętych nie policzona, doznawała szczególniejszej czci w Prusiech. Po nim zajął stolicę pomezańską biskup Jan II (Rymann 1409—1417), mąż nie tylko uczony, ale i zręczny dyplomata, który w różnych misyach udawał się do dworów obcych książąt i pomagał zakonowi w ciężkich czasach. Rok 1410 był ostatnim kresem powodzenia zakonu; od bitwy grunwaldzkiej poczyna on dążyć ku pochyłości; odtąd przez sto lat dogorywa. Biskup Jan złożył w obozie pod Starymtargiem (Altmark) hołd królowi polskiemu. W rozpoczętej na nowo wojnie (1414) uległo i biskupstwo pomezańskie spustoszeniu, tak że biskupowi zaledwie kilka wsi na Nierzei pozostało. Następca jego kanonik pomezański Gerard (Stolpmann), z Elbląga rodem (1417—1427), usilnie się starał, by coprędzej z Polską pokój zawrzeć, co też nastąpiło w 1422 r. Biskupstwo wiele ucierpiało, kościoły zburzone, miasta i sioła opustoszałe, tak dalece, że po śmierci biskupa jakiś czas stolica była nieobsadzoną, bo nie starczyło na utrzymanie dworu biskupiego. Zarządzał nią kanclerz zakonu Jan Winkler, kanonik królewiecki, który później pod imieniem Jana III na stolicę wstąpił (1428—1440). Następcą jego był Kasper Linke (1440—1463), dawniejszy kapelan i syndyk w. mistrza. Za jego rządów miasta pruskie utworzyły związek Jaszczurczy, którego celem była obrona przed zdzierstwami Krzyżaków i poczęła się żwawa agitacya przeciw zakonowi. Biskup także się w sprawę tę wmięszał w roli pośrednika. Gdy po poddaniu się miast pruskich Polsce 1454 r. wojna wybuchła, król Kazimierz do hołdu go zmusił. Biskup musiał się nawet zobowiązać, że z zakonu wystąpi. Ale nieszczęśliwa dla Polaków bitwa pod Chojnicami (18 września 1454) rzuciła znowu biskupa w ramiona zakonu. Kapituła pomezańska nawet srebra kościelne odstąpić była gotowa na wspomożenie sprawy Krzyżaków. To uporne trzymanie się zakonu stało się powodem, iż biskupstwo w zupełną popadło ruinę, a biskup (jak sam o sobie mówi) „musi być sobie sługą i ledwie kaszą lub rybami się żywić może“. Jego też staraniem pozostało biskupstwo wierne zakonowi. Jakiś czas stolica pomezańska pozostała nieobsadzoną. Wielki mistrz zaproponował wreszcie dziekana królewieckiego Mikołaja (1464—1466). Wybrała go kapituła, ale król Kazimierz rościł sobie prawo do obsadzenia biskupstwa podług swej myśli. Że jednak wojna jeszcze trwała, a papież Mikołaja ostatecznie zatwierdził, sprawował rządy do pokoju toruńskiego (1466 r.). Jeden z warunków tego pokoju przyznał królowi polskiemu prawo obsadzania pomezańskiej stolicy. Za radą w. mistrza zrzekł się Mikołaj biskupiej godności, wrócił do Królewca, gdzie zmarł w 1471 r. Pokój toruński podzielił nie tylko kraj zakonu, ale i biskupstwo pomezańskie na dwie części, jedna, południowa, pozostała przy zakonie, druga, t. zw. palatynat malborski, przypadła królowi polskiemu. Biskup chełmiński Wincenty Kiełbasa administrował odtąd biskupstwem pomezańskim aż do r. 1478. Po nim wybrano, za staraniem w. mistrza, byłego prokuratora zakonu w Rzymie, kanonika pomezańskiego Jana IV, rodem z Łasina (1478—1501). Biskup ten wydał statut dla duchowieństwa, z którego godnem zapisania, że ze względu iż w biskupstwie mieszkały trzy narodowości: polska, pruska i niemiecka, przeto nakazuje się księżom, by tymi językami władali i kazania miewali. Wspomnieć wypada, że gorliwie chodził około sprawy beatyfikacyi Doroty mątowskiej, pojechał nawet do Rzymu w tym celu. Z resztą panowanie jego zapełniają ciągłe spory z urzędnikami polskimi, sąsiadami, a nawet z kapitułą. Po nim został biskupem Job (Hiob v. Dobeneck), biskup żelazny (1501—1521). Przydomek ten zyskał sobie tak dla wojowniczego usposobienia, jak dlatego, że w podróży okrywał się pancerzem, może i dlatego, że w Prabutach założył lejarnią, a żelazo z Szwecyi sprowadziwszy, lał kule i broń fabrykował. To pewna, że jako w. mistrz zakonu byłby wielkie około niego położył zasługi, tak mu był całą duszą oddany, a przytem zdolny dyplomata i wielki wojak, niejeden cios byłby od zakonu odwrócił. Za jego sprawą obrano w. mistrzem po śmierci Fryderyka saskiego Olbrachta brandenburskiego, który biskupa podczas swej nieobecności mianował regentem. On to podbudzał młodego mistrza, iżby ze złożeniem hołdu królowi polskiemu nie bardzo się spieszył, przeciw niemu też skierowała się przede wszystkiem wyprawa polska w 1519 r. Biskup bronił się dzielnie w Kwidzynie, a gdy ten padł, uszedł do Prabut. Gdy go tam przyparto, ukorzył się i złożył hołd. Za jego rządów poczęła się rozszerzać reformacya po kraju. Za jego staraniem zostały pomieszczone portrety wszystkich pomezańskich biskupów w chórze tumu kwidzyńskiego, gdzie je dotąd widzieć można. Kopie tych obrazów znajdują się w bibliotece miejskiej w Elblągu. Po nagłej śmierci Joba, ośmnastego biskupa, postanowiono, rzekomo dla biednego położenia biskupstwa, stolicy nie obsadzać, w rzeczy samej chodziło mistrzowi o to, aby lepiej i prędzej celu swego dopiąć. Już on bowiem zdecydowany był zrzucić płaszcz krzyżacki i przyjąć wyznanie Lutra. Wiedział, że ówczesny biskup sambijski Jerzy Polenz luteranizmowi sprzyjał, jego przeto wybrano na administratora dyecezyi pomezańskiej. Za sprawą jednak króla Kazimierza mianował papież Leon X rządcą dyecezyi kardynała Achillesa de Grossis (1521—1523). W. mistrz odważył się na protestacyą, a że kardynał wnet umarł, wciskała się nauka Lutra do kraju wszelkiemi drogami. Po śmierci Achillesa mianował papież jego następcą kardynała Rudolfiego. W. mistrz nie protestował, ale zamianował od siebie doktora prawa Erharda von Queis (1523—1529) biskupem pomezańskim, i odniósł się nawet do Rzymu o potwierdzenie, które nie nastąpiło. Odtąd poczyna się dokonywać z szaloną szybkością przeobrażenie stosunków politycznych i religijnych w Prusiech do zakonu należących. W 1525 r. rzuca Albrecht suknię zakonną i zamienia państwo zakonu na świeckie księstwo, a 9 maja wjeżdża uroczyście do Królewca, gdzie mu stany hołd składają. Równocześnie złożyli hołd intruz Erhard Queis i bisk. sambijski Jerzy Polenz, a zarazem oświadczyli, że przystępują „zur gereinigten evangelischen Lehre“, a powagi papieża nie uznają. Biskup sambijski zrzekł się też władzy świeckiej w biskupstwie; pomezański w skutek oporu trzech kanoników dopiero w dwa lata później uczynił to samo. Biskupstwo pomezańskie, podzielone na obwody: prabucki, przesmarski (Preuss. Mark) i kwidzyński, przeszło pod panowanie księcia Olbrachta, za co mu tenże na własność wieczystą obwód szymbarski, a na dożywocie obwód kwidzyński oddał. Duchowieństwo z dziwną szybkością porzuciło katolicyzm, a reformacya po za granicę przelewać się poczęła. Jedynie gorliwość biskupów kujawskich, zwłaszcza Rozdrażewskiego, stawiła tamę. Papież rzucił klątwę na księcia Olbrachta i biskupów; cesarz Karol V wywołał Olbrachta z kraju, lecz kroki te niczego już odmienić nie zdołały. Nie brakło starań papieży, by odstępców nawrócić. Biskupów, a mianowicie Jerzego sambijskiego i Sperata pomez., zamianowanego przez Olbrachta, powołano na sobór w Modenie (1536), później do Trydentu (1545—63), lecz nie stanęli. Palatynat malborski, swego czasu z pod władzy zakonu usunięty i Polsce poddany, wiernym pozostał wierze katolickiej. Staraniem króla polskiego został, ze zgodą papieża, biskup chełmiński „perpetuus administrator episcopatus Pomezaniensis“. W 1563 r. chciał król na nowo wskrzesić biskupstwo pomezańskie i proponował papieżowi na biskupa Kaspra Jeschkiego, opata klasztoru kartuskiego. Zamiar ten nie przyszedł do skutku, spowodował jednak ostateczne przyłączenie palatynatu do dyecezyi chełmińskiej. Pozostał przy niej aż do r. 1821, zarządzany przez osobnego oficyała „oficialis in Pomezania Mariaeburgensis“. Bullą „de salute animarum“ z 16 lipca 1821 r. przyłączono go do biskupstwa warmińskiego, do którego do dziś należy. Wschodnią, zaś część dyecezyi pomezańskiej przyłączył był papież Klemens VIII do bisk. chełmińskiego. Niestety, biskupi zdołali już w 1601 r. zaledwie 3 parafie uratować, wszystkie inne kościoły zostały w ręku innowierców. Dopiero w nowszym czasie polepszyły się tameczne stosunki dla katolicyzmu i powstał nawet osobny dekanat pomezański (ob.). Ludność P. była pierwotnie pruską. Z czasem jednak zajęli południową jej część nad Ossą Polacy, a Krzyżacy, wyłączając ją z właściwej Pomezanii, przyłączyli do ziemi chełmińskiej, do której odtąd się liczy. Pomiędzy Kwidzynem zaś a Sztumem i wyżej jeszcze ku Nogatowi, założyli Pomorzanie, którzy tutaj dłuższy czas panowali, wsie pomorskie, których na­z­wi­s­ka dotąd w części dokumenty przechowały. Ale że położenie tych osad nie było korzystne, bo nie stały w bezpośrednim związku z ziemią ojczystą, dlatego długoletnie wojny, które przybycie Krzyżaków poprzedziły, i dłuższe jeszcze walki, które po ich przybyciu nastały zniszczyły je po części; ludność zaś pomorska albo wyginęła, albo opuściła swe zagrody wracając za Wisłę. Dlatego też znajdujemy nieraz we wsiach z czysto słowiańskiemi nazwami ludność pruską, jak w Watkowicach, Mironowicach i t. p. Również niszczące skutki pociągnął za sobą najazd krzyżacki w okolicach czysto pruskich. Dużo ludzi zginęło w walkach za niepodległość, a mianowicie w bitwie nad rzeką Dzierzgonią; wiele osad uległo spustoszeniu. Gdy więc spokojniejsze powróciły czasy, nastręczało się tutaj pole do działalności kolonizacyjnej tak dla zakonu, jako i dla biskupa pomezańskiego, zwłaszcza, że w środku kraju były jeszcze wielkie obszary ziemi nie dotknięte pługiem. Choć zakon składał się z Niemców, choć biskupi pomezańscy, do których działu należały dzisiejsze pow. kwidzyński i suski, również byli Niemcami, to jednak chcąc kraj zaludnić i ziemię uczynić uprawną, aby dochody dóbr kościelnych się pomnożyły, trzeba było brać ludzi, jacy się nadarzali. Przywoływano więc prócz Niemców i ludność polską, z ziemi chełmińskiej, z Polski i Pomorza i nadawano im dobra wielkie i prawa rozległe, aby ich zatrzymać u siebie. Biskupi mianowicie pomezańscy, oddaleni zanadto od morza, którędy przychodził największy napływ Niemców, otaczali się głównie szla­ch­tą polską i widocznie jej sprzyjali (ob. Kętrz., O ludno pol., str. 178—179). Drugie miejsce wśród obywatelstwa pomezańskiego zajmowali Prusacy. Wielka ich część wyginęła w zapasach z Krzyżakami, drudzy opuścili kraj; ci co pozostali, utracili z małymi wyjątkami rozległe majątki i znaczenie społeczne. Szczęśliwi byli ci, którzy przynajmniej wolności osobistej nie postradali, siedząc na małych mająteczkach, stanowili oni stan ziemian pruskich. Stosunek ich do zakonu nie był nigdy z obu stron życzliwy, bo zakon był i czuł się zawsze zwycięzcą, a oni zawsze pozostali zwyciężonymi. Dlatego też zakon rzadko tylko obdarzał Prusaków prawem chełmińskiem i większemi posiadłościami. Szczęśliwszy dla Prusaków stan panował w bisk. pomezańskiem i warmińskiem. Biskupstwa te ustanowiono bowiem już po okupacyi tych ziem; biskupi więc nie mieli z pozostałą szla­ch­tą pruską prawie żadnych zatargów, w ich oczach byli to nowo nawróceni, o których dobro obowiązek dbać im kazał. Traktowali zatem szla­ch­tę pruską, zwłaszcza wierną, i zasłużoną, na równi z Polakami i Niemcami, nadając im większe dobra i prawo chełmińskie. Pomimo to sympatya nie łączyła ich z Niemcami, lecz zwracała się bardziej ku Polakom. Dlatego szla­ch­ta pruska często kojarzyła się z domami polskimi i polszczyła się powoli. To samo można powiedzieć o ziemianach pruskich. Proces ten dokonywał się w bisk. pomezańskiem aż do połowy XV w. Wybuch 13-letniej wojny przerwał na długi czas postęp kolonizacyi polskiej, również jak wojna Olbrachta z Polską. Po przywróceniu pokoju jednak lud polski tem skwapliwiej zaczął się rozszerzać, a mianowicie w tych obszarach, które po pokoju toruńskiem przyłączono do Polski, tak, że w XVII w. województwo malborskie już prawie całkiem było polskie. Niemcy siedzieli tylko w polskiej części Pogezanii, zaliczonej także do województwa malborskiego, zwłaszcza w Elblągu i na nizinach. Również pomyślnie rozwinęły się stosunki w bisk. pomezańskiem, które z trzech stron otoczone krajami polskiemi, głównie Polakami zasilać się musiało, bo przypływ Niemców coraz bardziej malał. Po sekularyzacyi biskupstwa nie zmieniły się stosunki, bo i książę Olbracht znajdował się w tem samem położeniu. W późniejszych czasach mieszkają w Pomezanii następne polskie rodziny szla­che­c­kie: Babscy w Babkach; Bia­ło­cho­w­scy w Nejdaku i Krzykosach; Biberstein-Pil­chow­scy w Butowie, Klecewie, Trumiejkach, Wracławku i Cyganach; Bo­ja­no­w­scy w Wałdowie; Bo­ruc­cy w Pręsławku; Chądzyńscy, Choińscy, Chor­nę­tow­scy w Truplu; Cy­gań­scy w Cyganach i Goczalkach; Czer­wiń­scy w Bornowie; Dąb­row­scy w Goczalkach; Dzierz­gow­scy w Truplu; Dzie­wa­nows­cy w Bystrzcu, Czerwonym Dworze, Dubielu i Tychnowach; Felden-Zakrzewscy w Cyganach; Gli­no­wiec­cy w Gulbiu; Glińscy, Goł­kow­scy w Klecewie; Goczalkowscy w Goczalkach; Gruszczyńscy w Liczu i Czarnem; Grzębscy w Cyganach; Hastczyńscy w Tyrnawie; Helden-Sarnowscy w Jaromierzu; Jabłonowscy, Stein-Kamińscy w Grazymowie; Kijanowscy w M. Bądkach; Kobierzyccy w Cyganach; Kobylińscy w Gontach; Konojadzcy, Kospotowie, Pawłowscy, Kotomierscy, Krępscy, Krzykowscy w Krzykosach; Ługowscy w Czarnem; Luzyan-Łysomiccy w Jaromierzu; Ma­ła­cho­w­scy w Jędrychowie; Miecz­ko­w­scy w M. Piotrowicach; Me­szy­ń­scy, v. d. Milbe-Milewscy, Oderscy, Os­tro­w­scy, Pacz­ko­w­scy, Pie­ce­w­scy, Płą­czy­ń­scy, Sam­pła­w­scy, Sam­bor­scy, So­bie­wol­scy w Sobiewoli; So­bo­liń­scy, Spław­scy, Stauden-Jaromierscy, Su­cho­row­scy, Szarzewscy w Szarzewie i Zebrdowie; Szel­s­cy czyli Sze­lis­cy, Towiańscy, Tran­kwi­czo­wie, Tro­sza­ko­wie, Trzy­kow­scy, Tu­choł­ko­wie, Wał­dow­scy, Wat­kow­scy i Burs­cy, Weide-Butowscy, We­je­ro­wie, Wil­kow­scy, Wil­cze­w­scy, Zbo­rzy­no­wie, Zie­ro­ty­no­wie, Ziół­kow­scy, Zna­niec­cy w Wilkowie i Żydowiczowie (ob. Kętrz., O ludn. pol., str. 178—219).

Pomezański dekanat stanowi wschodnią część dawniejszej dyecezyi pomezańskiej i został przyłączony w 1601 r. przez papieża Klemensa VIII do bisk. chełmińskiego. Składa się obecnie z ośmiu parafii, trzech starych i pięciu niedawno założonych. Dekanat ten urządzono dopiero w 1861 r. za rządów bisk. Marwicza. Trzy stare parafie są: Białuty, Łęck i Turowo. Parafia białucka nie utraciła w swoim obrębie żadnych kościołów, parafia zaś łęcka pięć: w Koszelewach, Koszelewkach, Płosznicy, w Grodkach i w Uzdowie. Parafia turowska postradała kaplice w Turowie i Tannenbergu i kościoły w Gardynach, Dziurdziewie, Mielnie, Waplewie, Zalesiu, Januszkowie i Tannenbergu. Nowo otworzonych parafii w dekanacie pomezańskim jest cztery: 1) Działdowo; przed reformacyą było w tej parafii przynajmniej siedm kościołów, mianowicie: kaplica zamkowa i kościół parafialny w Działdowie, dalej kościoły w Burkartach, Narzymiu, Sarnowie, Kurkowie i w M. Kozłowie. 2) Nidbork; tu istniały dawniej: kościoły w Nidborku dla Polaków, drugi dla Niemców, kaplica zamkowa, dalej był kościół w Maldze, Zaborowie, Kanigowie, Muszakach, Łynie, Szkotowie, Sławce i kaplica w Orłowie. 3) Dąbrówno; przed reformacyą istniały kościoły w Dąbrównie, Grzybinach, Ruszkowie, Elgnowie, Szczuplinach, Leszczu, Pacołtowie, Gierszwałdzie, Kirsztanowie, Frygnowie i Sławkowie. 4) Ostród; parafia ta miała dawniej przynajmniej 15 kościołów i kaplic, mianowicie: kościoły paraf. w Ostródzie, kaplicę zamkową tamże i kościoły w Szmykwałdzie, Bergfredzie, Ornowie, Icbargu, Tyrbarku, Rychnowie, Kraplewie, Duringu, Brzydowie, Ostrowiniu, Szyldaku, Grabinku i Rygwałcie. Susz, który ks. Fankidejski także zalicza do dekanatu pomezańskiego, należy do dek. lubawskiego (Utracone kościoły, str. 143—154). W 1867 r. dek. pomezański liczył 5275 komunikantów a 8113 dusz; zaś w 1886 roku 8002 dusz. Ad. N.—Kś. Fr.