Studzienniczna. – Osady dawnych osoczników leśnictwa przełomskiego. – Dawne ostępy. – Wieś Święte-Jeziory. – Krzyże boruńskie. – Miasta: Wisztyniec, Wierzbołów, Władysławów i Sudargi.
Szczęśliwy, kto wolny od trosk życia doczesnego, zapominając o świecie i ludziach, w samotności oddać się może Bogu; lecz daleko szczęśliwszym jest ten, kto poświęcając się dla dobra bliźnich, nie samemi tylko usty, lecz wielkiemi czynami chwałę Bogu oddaje. W dawnych wiekach, przy inném niż dziś pojęciu cnót i pobożności, za doskonałość ludzką uważano, jeśli kto zaparłszy się swych braci i świata, poświęcił się samotnéj modlitwie na pustyni lub w klasztorze, a zwątlone ciało zasilał skąpą jałmużną od braci otrzymaną, lub korzonkami roślinnemi i owocami, w jakie przyroda okolicę pustyni wzbogaciła; dziś za większą cnotę uważamy życie czynne; wśród zgiełku świata, poświęcenie się dla ogółu i zamiłowanie pracy, która sama, bez obcéj jałmużny wyżywić może człowieka.
Dawniéj w całym świecie chrześcjańskim było wielu pustelników i pustelń, od których i nasz kraj nie był wolnym; lecz dziś tylko podania o nich pozostały.
O jednéj pustelni nadmienić tu chcemy.
W dawnéj ziemi bielskiéj, o milę od m. Augustowa, blizko krańca dawnéj puszczy perstuńskiéj, a w środku teraźniejszego leśnictwa rządowego Augustów, niedaleko od szluzy kanału Augustowskiego, przy zlaniu się jeziór Białe ze Studzienniczném urządzonéj, Przewięź zwanéj, brzeg południowy tego ostatniego jeziora, rozlewem tworzy wyspę niewielką i trochę większy półwysep; tu w drugiéj połowie wieku zeszłego, w głuchéj puszczy, obrał sobie siedlisko Morawski Wincenty, niegdyś dzielny wojownik i major ówczesnych wojsk polskich, który wysłużywszy się krajowi na polach bitwy, zamienił oręż na różaniec, i usunąwszy się od blasku wojskowego do pustyni, poświęcił tu resztę życia swego modlitwie. Pobożność tego pustelnika, bez względu na oddalenie się jego od oczu świata, rychło stała się głośną pomiędzy osiadłym na trzebiskach téj puszczy ludem, który często odwiedzając męża świątobliwego, znosił rozmaite ofiary na ręce jego dla Boga. Widząc swé schronienie jawném dla ludu pobożnego, pustelnik zamierzył uczynić to miejsce więcéj godném poszanowania; jakoż zbudował na półwyspie skromny z drzewa kościołek i przyozdobił go dwoma obrazami z Rzymu przez się przyniesionemi, wyobrażającemi św. Teklę męczennicę i św. Jana Nepomucena.
Wkrótce potém, a mianowicie w r. 1786, Karwowski, b. dziedzic dóbr Solistówek, wystawił w gaiku na pomienionéj wyspie, drewnianą kaplicę na cześć Matki Boskiéj Częstochowskiéj, gdzie w ołtarzu wizerunek Jéj pomieścił.
Gdy już dwie małe świątynie w Studziennicznéj stanęły, lud zgromadzał się w dni uroczyste na modlitwę, a Matka Boska, królowa niebios i kraju naszego, nie szczędziła łask dla zgromadzonych w celu oddania Jéj czci pobożnych, i ztąd miejsce to zaczęto uważać za święte, a obraz w kaplicy umieszczony, za cudowny. Aby zaś właściwy takiemu miejscu porządek był zachowany, duchowieństwo miejscowe wzięło kościół i kaplicę pod swój zarząd i mianowało Studziennicznę filją parafji Szczebra, poprzednio do dyecezji wileńskiéj, a teraz do augustowskiéj należącéj.
Gdy Morawski, fundator kościoła, świętobliwe życie zakończył, a świątynia od starości ku upadkowi się chyliła, znalazł się godny kolator w osobie Andruszkiewicza Szymona, włościanina wsi Pawłówki parafji Krasnopol w pow. Sejneńskim, który w r. 1847 wyrestaurował kościół, używszy na to funduszu własnego rub. sr. 3000. Wówczas umieszczone zostały w wielkim ołtarzu dwa obrazy: Matki B. Częstochowskiéj i ś. Anny, oraz na ścianach kościoła 24 stacje, wyobrażające mękę Zbawiciela.
Wyjąwszy te świeże obrazy, dzieła jakiegoś bardzo pospolitego malarza m. Augustowa, zresztą świątynia ta jest przyzwoicie przyozdobiona i schludnie utrzymywana.
Za plebanją, kościołem, ogrodami i laskiem, przez most wchodzi się na wyspę, na któréj wzniesiona jest kaplica, niegdyś na około, dziś tylko z jednéj strony kilkunastu drzewami umajona, pomiędzy któremi jako osobliwość, pozostał starożytny dąb, przeszło 12 stóp obwodu mający. O kilka kroków od kaplicy wykopana jest studnia, z któréj woda ma leczyć rozmaite choroby pobożnego i wierzącego ludu. Kapliczka ta, stojąc przez pół wieku wśród jeziora, znacznie podstarzała i dlatego z ofiar zgromadzającego się tu kilkokrotnie do roku w liczbie kilkutysięcy ludu na odpusty, a najbardziéj wsparciem świętobliwego prałata z Wołynia, postanowiono wystawić nową murowaną kaplicę 1. Jednocześnie z kościołem Studzienniczny wzniesiony został kościół parafjalny w nowém miescie Krasnopolu 2, w lasach pustych w leśnictwie przełomskiém ekonomji olitskiéj zalożoném, którego proboszczem, przez króla Stanisława Augusta w dniu 21 kwietnia 1781 r. mianowany był ksiądz Bogusław Wróblewski pleban lipski, z nadaniem mu 9 włók lasu w uroczysku Żubronajcie, straży bokszańskiéj, na zasiedlenie wioski kościelnéj i założenie gospodarstwa folwarcznego, oraz morgów 10 łąk błotnych w uroczysku Szczepkach straży kurańskiéj.
Leśnictwo przełomskie, tak jak i wszystkie lasy litewskie, zamożne było w grubą zwierzynę: żubr i niedźwiedź, łoś i jeleń, w licznych ostępach w wieku XVII jeszcze się znajdowały. Z przywileju króla Jana III, w dniu 26 stycznia 1679 roku osocznikom tego leśnictwa wydanego, dowiadujemy się 3, że w terrytorjum dzisiejszego leśnictwa rządowego Pomorze, ku zachodowi od m. Sejn, mieli swe osady osocznicy, a mianowicie: wieś Boksy (dziś stare i nowe Boksze) na siedmiu włókach osadzone; Romanowce na włókach czterech z zaściankiem Kierścieniszki zwanym; Michniowce na włókach sześciu z zaściankami Białe-jezioro i Borszczyzna; Łopuchowo na włókach pięciu i szóstéj morgowéj. Ci osocznicy obok pełnienia swych obowiązków w puszczy, płacili czynszu od każdéj włóki po groszy litews. 30, a za zaścianki oddzielnie: za Kierścieniszki kop. 2, za inne zł. 8. Co się tyczy łąk, każdemu osocznikowi wolno było na konia sprzątnąć bróg zupełny siana, nie oddając z tego żadnéj powinności. Pszczoły które w puszczy mieli, t. j. barcie, opłacać byli powinni podług zwyczaju do dworu; domowe zaś żadnym nie podlegały powinnościom i wolne były od wszelkich danin. Ostępów oddanych pod nadzór tym osocznikom, było 7, a mianowicie: Wielki las, Bocznie, Budegier, Gejdziegier, Meszkiegier 4, Kraśny i Żubrówka, od uroczysk tak nazwane 5.
W ostępie niedźwiedzi, Meszkegier zwanym, usadowiła się dziś wieś Żłobin, do gminy Sejwy należąca; w ostępach zaś Kraśny i Żubrówka, stanęły dwie wsie tychże nazwisk, o 2 mile od wsi Boksz położone, do gminy Hutta należące. Boksza przed rokiem 1830; była nazwiskiem leśnictwa rządowego. Trzy obręby leśne straży Wilkokuk, teraźniejszego leśnictwa Pomorze, zowią się dotąd: Wielki bór, Ostęp i Stanowiska, które prawdopodobnie, przynajmniéj dwa pierwsze, są szczątkami dawnych ostępów Wielki las i Bocznie zwanych.
Kto chce powziąść wyobrażenie o dawnych tu lasach, niech przejdzie ich szczątki, składające 4 dzisiejsze leśnictwa rządowe: Augustów, Balinka, Hańcza i Pomorze, z sobą stykające się, a dojrzy jeszcze obraz głuchéj puszczy i kniei dzikich zwierząt, chociaż starodrzew w większéj części ustąpił miejsca młodzieży, i promienie słońca, razem z promieniami oświaty, coraz lepiéj i głębiéj w serca lasów i okolicznych ludzi przenikają.
Te ciągłe lasy i głuche bory, nie są wszakże pozbawione właściwego piękna: tu dróżka, tam rzeczka, daléj jezioro lub bagno sitowiem porosłe, a wszystko to umajone zielenią wysmukłych jesionów i osik, lub napuszonych sosen i smutno porastających świerków; cudnie piękną przyrodę przedstawiają. Jeszcze gdy do takiego krajobrazu przyłączy się podanie o dawnych świetnych łowach, lub o jakim wypadku historycznym, o! wówczas się pokocha ten bór i te błota, bo one mieszczą w sobie pamiątkę droższą nad pyszne pałace lichwiarza i milszą od złota krzywdą ludzką nabytego.
Na krańcu dawnego, wzmiankowanego leśnictwa przełomskiego, i teraźniejszego pow. sejneńskiego, pomiędzy miastami Łozdzieje i Sereje, leży wieś kościelna prywatna, Święte-Jeziory zwana 6, gdzie kościół przez księcia Karola Radziwiłła, czyli téż innego z téj familji około r. 1746, za panowania Augusta III wzniesiony został. O nazwisku téj wsi są dwa podania: pierwsze wątpliwe i więcéj upowszechnione, że ksiądz wezwany do chorego, przejeżdżając zimową porą przez jezioro wśród téj wsi znajdujące się, opuścił w przerąb Ś. Sakrament, od czego jezioro świętém nazwane zostało; drugie podanie prawdopodobniejsze twierdzi, że za czasów pogańskich, kiedy Litwa na wiarę chrześcijańską przechodziła, lud zgromadzony nad brzegami tego jeziora był chrzczony.
Tuż za wsią Święte-jeziory, ku północy, na wstępie powiatu kalwaryjskiego, rozlewa swe wody, wielkie jezioro Duś, przeszło na milę wzdłuż rozciągające się 7, obok którego, w niewielkiéj odległości na wschód, leży drugie jezioro Metele, trochę mniejsze od tamtego. Oba te jeziora, w części lasami, tudzież wsiami i łąkami otoczone, mają w sobie urok wzbudzający dumanie i poczucia piękna, a przytém oba obfitują w sielawy i inne niepospolite i smakowite ryby; jezioro zaś Duś wyrzuca z łona swego piasek świecący, z miki, kwarcu i krzemionki złożony. W początku jeszcze wieku zeszłego, jeziora te znajdowały się wśród puszczy olitskiéj i na pobrzeżach ich wielkie obszary zajmowały bagna, a tylko na południowéj stronie, pomiędzy dzisiejszemi wsiami Sutra i Zebrzyszki, było suche wzgórze. To właśnie wzgórze było w r. 1702 miejscem schronienia i odpoczynku wodza wojsk przeciw Szwedom walczących, księcia Michała Wiśniowieckiego hetmana W. ks. lit. który w r. 1700 otrzymawszy od konfederacji olkienickiéj, na dwa lata naczelną władzę nad wojskiem, piastował ją z godnością aż do roku 1707. Ten gdy był w Borunach, w powiecie oszmiańskim, chcąc zapewnić sobie opiekę N. P. Maryi w losach wojny, kazał tameczny obraz w kościele Bazyljanów istniejący i oddawna cudami słynący, na blasze dla siebie przemalować, przed którym w pochodach sam z wojskiem zawsze się modlił. Przyciągnąwszy na pomienione wzgórze nad jeziorem Duś w r. 1702, kazał tam wystawić trzy krzyże i na jednym z nich zawiesił obraz Matki B. Boruńskiéj. Po upływie dni kilku na odpoczynku, w czasie mszy św. przez kapellana wojskowego odprawianéj, pikiety rozstawione znać dały, że oddział Szwedów zbliżał się w tę stronę. Powstaje trwoga, hetman natychmiast uszykował wojsko do boju, lecz naciśnięty przewyższającą siłą Szwedów, zmuszony był do opuszczenia zajmowanego nad jeziorem stanowiska i cofając się w zamieszaniu przed nieprzyjacielem, zapomniał o obrazie zawieszonym na krzyżu; wkrótce przypomniał swą zgubę, lecz odzyskanie jéj już było niepodobném, gdyż nieprzyjaciel całą okolicę jeziora obległ.
Oba wojska posunęły się daléj w głąb kraju, a krzyże nad jeziorem pozostawały przez długie lata nikomu nieznane, aż wreszcie pasterze błąkając się nad jeziorem, takowe dostrzegli i o swém odkryciu ludzi w wiosce zawiadomili. Tedy kilku wieśniaków ciekawością powodowanych udało się na wskazane przez pasterzy miejsce i ujrzawszy trzy krzyże i na jednym z nich obraz Matki B., nie mogli sobie przypomnieć, ktoby je mógł postawić; zabrawszy więc z sobą obraz, wrócili do wsi, a krzyże w niepamięć puścili.
Tak upłynęło lat kilka, gdy stary wojak z chorągwi hetmana Wiśniowieckiego, przechodząc przez wieś, w któréj obraz się znajdował, tamże zasłabł i chorując przez pewien czas, wzrok postradał. W tak smutnym znajdując się stanie, przypomniał sobie, iż niedaleko ma krewnego, którego zażądał odwiedzić. Dano mu więc przewodnika, który w drodze opowiadał o szczególném odkryciu trzech krzyżów, a żołnierz wysłuchawszy go, wytłumaczył mu w sposób powyżéj opisany, pochodzenie tych krzyżów i obrazu, a zarazem ubolewał nad utratą swego wzroku i niemożnością oglądania tego miejsca poświęconego modłami i krwią rodaków. Tak rozmawiając żołnierz i przewodnik jego przybliżyli się do miejsca, gdzie były trzy krzyże, gdyż droga tamtędy do jego krewnego wiodła i z wielkiém zdziwieniem przewodnika, ociemniały żołnierz zawołał: „Matka Najświętsza Boruńska! poznaję miejsce, w którém obozowaliśmy i te krzyże, które hetman wystawić rozkazał.“ Padł więc na kolana przed krzyżami i oddawszy im cześć, całował ziemię świętą i ze łzami radości dziękował Bogu i Matce Jego Najświętszéj, za cudowne przywrócenie mu wzroku. Następnie, żołnierz na potwierdzenie swego świadectwa, twierdził, że na odwrotnéj stronie obrazu wyrżnięty jest rok 1702, co się sprawdziło; nikt bowiem przy odkryciu tego obrazu téj daty nie dostrzegł, bo oraz dawnością czasu i pozostawaniem na wolném powietrzu tak poczerniał, że trudno było zauważać ten napis.
Po tém osobliwém zdarzeniu obraz wywołany z zapomnienia, z uszanowaniem i czcią odniesiono na dawne miejsce i zawieszono na krzyżu, gdzie od r. 1799 odbierał cześć publiczną od okolicznych mieszkańców, którzy wiele łask doświadczyli. A gdy sława tego obrazu i krzyżów coraz daléj się szerzyła i, lud pobożny z dalszych okolic dla oddania czci zgromadzać się począł, w roku 1804 z polecenia rządu, przeniesiono krzyż i obraz pod kościół parafialny w Metelach; pomimo to, gdy lud zgromadzał się dawnym zwyczajem na poprzednie miejsce, bytnością krzyża uświęcone, postanowiono przenieść je znowu do dawnego miejsca. W roku 1815 d. 21 października, proboszcz pomienionego kościoła, z własnych funduszów i z dobrowolnych ofiar, rozpoczął budowę kaplicy, którą w następnym roku dokończył, W r. 1821, staraniem tegoż proboszcza, zbudowano w miejscu téj drugą obszerniejszą kaplicę z ozdobnym ołtarzem i zakrystją, oraz domem dla stróża; przytém, osuszono to miejsce dotąd wilgotne, a całą osadę lud nazwał Święte-Krzyże, właściwie zaś zowie się Krzyże Boruńskie. W tymże roku nadane zostały przez Ojca św. odpusty, dla pobożnych to miejsce odwiedzających, a ksiądz Marciejewski biskup sufragan dyecezji augustowskiéj, odprawił w kaplicy pierwszą mszę świętą. W roku następnym w dniu 25 maja i w dalszych latach, ten biskup dopełniał bierzmowania w téj kaplicy nad ludem pobożnym o kilka mil tu zgromadzonym 8.
Od wschodu naszéj Litwy, pominąwszy osady, tatarskie: Skiersobole, Kiewlicę, Dolnicę, Makowszczyznę, Suwałeczki, Szwańca i Podturupie, które wszystkie należą do jedynéj parafji Winksznupie, udamy się na zachód do miasteczka Wisztyńca, nad jeziorem tegoż nazwiska i granicą pruską położonego.
Wisztyniec po litewsku zowie się Wisztilis, tj. kurzy, od wiszta — kura czyli kokoszka. Nazwisko miasta wzięte jest od jeziora, o którego utworzeniu się, podanie jest nieco podobne do podania o jeziorze Duś.
W tèm bowiem miejscu, gdzie dziś wielkie jezioro wisztynieckie, w połowie na ziemi królestwa polskiego, a w drugiéj w Prusiech swe wody rozlewa, było niegdyś bagno lasami leśnictwa Niemonajckiego otoczone, wśród którego zdrój sączył wody kryształowe, a opodal była osada jakiegoś bartnika. Gdy pewnego razu z téj osady Litwinka przyszła do zdroju po wodę, zdrój tak zawrzał raptownie i głośno, że szmer wody podobnym był do kwokania kury. Co gdy Litwinka opowiedziała swym domownikom, dla których po wodę chodziła, woda wnet buchnęła ze zdroju na całą przestrzeń bagienną i utworzyła jezioro, które kurzem czyli wisztilis nazwano 9.
Wisztyniec w wieku XV był już miastem zwaném Tur. W dniu 9 września 1570 roku otrzymał od króla Zygmunta Augusta prawo magdeburskie i pieczęć wyobrażającą jednorożca, oraz zatwierdzenie teraźniejszéj nazwy. Pierwszy kościół tu fundowany był przez tegoż króla około roku 1560, lecz w r. 1658 zrabowany przez Prusaków, następnie zgorzał. Drugi kościół z drzewa zbudowany w r. 1723 pod tytułem św. Trójcy przez Krzysztofa z Kozielska Puzynę, wojewodę mścisławskiego, starostę wisztynieckiego, wespół z włością i mieszkańcami miasta, przetrwał do wieku bieżącego, lecz proboszcza nie było aż do r. 1736, w którym z dozwolenia biskupa wileńskiego, missja ks. Jezuitów sprowadzona tu została. Za uzyskanym indultem Benedykta XIV papieża z dnia 19 maja 1741 r., Jezuici ustanowili w tym kościele bractwo Serca Jezusowego. W r. 1829 wymurowany został z cegieł kościół teraźniejszy. W nim, jako osobliwość widzieć można ornat biały z dawnych pasów polskich, sprawiony przez familję Michała Żerebkiewicza, niegdyś dzierżawcy folwarku rządowego Luki. Ludność miasta wynosi do 4,000 mieszkańców, między tymi jest znaczna liczba żydów, którzy tu od wieku XVI osiedli i lubią się trudnić faktorstwem w pogranicznych wsiach polskich. Ewangielicy mają tu kościół; a żydzi synagogę. Z punktu obranego za miastem od wschodu, z jednéj strony las, z drugiéj domy miejskie, z trzeciéj jezioro, a za niém wsie pruskie piękny krajobraz tworzą.
O trzy mile ku północy, w dawnym trakcie zapuszczańskim i powiecie wprzódy kowieńskim; teraz kalwaryjskim, leży nieopodal od granicy pruskiéj miasto Wierzbołów, początkowo zwane Nowawola, któremu król Zygmunt III w d. 15 czerwca 1593 roku nadał prawo magdeburskie i herb wyobrażający anioła z mieczem i wagami. W Wierzbołowie dawniéj było kościołów dwa, dziś tylko jeden: pierwszy fundowany był w r. 1554 przez królowę Bonę, a proboszczem onego był podówczas ks. Mikołaj z Oszmiany; lecz zbudowana świątynia z drzewa uległa zniszczeniu i w r. 1855 rozebraną została, wraz z piękną wieżą murowaną i budowlami probostwa. Probostwo wierzbołowskie w roku 1555 miało nadanego gruntu włók 6, łąkę Wojszwiłajcie zwaną i przywiléj na karczmę; roku 1609 Zygmunt III dodał włók 4 z wsi Kibarty, a w r. 1629 jeszcze 6 włók z téjże wsi. Drugi kościół, wraz z klasztorem Dominikanów w dniu 8 maja 1643 roku przebudowany został przez Jana i Marjannę z Tebańskich Wściekliców, z ich pałacu, czyli zamku.
Piękne to miasto należało dawniéj do starostwa Jurborskiego, kiedyś więcéj niż dziś było ożywione; bo posiadało szkołę o 6 klassach przez kś. Dominikanów utrzymywaną, w któréj nauki pobierali synowie obywateli miejskich i wiejskich, oraz magnatów, jakimi byli książęta Czartoryscy i Lubeccy, oraz inni. Dominikanie ustąpili ztąd w dniu 29 września 1819 roku i kościół ich bardzo pięknéj budowy, jeszcze niezupełnie ukończony, bo tylko o jednéj wieży z prawego boku, przeznaczony został na parafjalny; lecz ręka czasu już nałożyła nań swe piętno, tak, iż wymaga rychłéj restauracji, na którą rząd już przeznaczył stosowną, dość znaczną summę. Kościół ten policzyć można do największych i najokazalszych w gub. augustowskiéj, konsekrowany d. 22 kwietnia 1783 r.
Wierzbołów najkorzystniéj przedstawia się od południa, a mianowicie z lasku miejskiego od drogi wojszwiłowskiéj czyli wisztynieckiéj.
O mil trzy ku południo-wschodowi od miasta, dosięgała tu dawna puszcza Puńska, należąca do księżnéj Anny z Kurlandu, z któréj część, a mianowicie włók 26 morgów 4 i prętów 20, pod nazwiskiem Budowanie, księżna odstąpiła miastu Wierzbołów, a król Zygmunt III w dniu 17 lipca 1598 r. nadanie to potwierdził; do skutku zaś doprowadził, tojest las ten wydzielał, Wacław Giejstor, leśniczy puński 10.
Część tego lasu, zamożnego niegdyś w ogromne dęby i inne gatunki drzew twardych liściowych, dziś obróconą została na folwark wieczysto-dzierżawny, a na pozostałéj przestrzeni, w któréj ukrywały się niegdyś dziki i inny gruby zwierz, dziś w skarłowaciałych krzakach swobodnie pasie się trzoda domowa.
Posunąwszy się w prostéj linji od m. Wierzbołowa ku północy na mil dwie poniżéj zbiegu rzek Lepony z Szyrwintą, nad tą ostatnią, przy ujściu Szeszupy, widzim miasto Władysławów, dawniéj Nowem miastem zwane, któremu Cecylja Renata, małżonka króla Władysława IV w dniu 26 marca 1643 r. nadała prawo magdeburskie. Z miasteczka prusko-litewskiego, rzeką Szyrwintą tylko od Władysławowa oddzielonego, które niedawno, już za naszych czasów, uważane było tylko za przedmieście naszego miasta, dziś utworzyło się miasto handlowe, Szyrwintyszki zwane, które w r. 1856 świeżo przyozdobione zostało wspaniałą świątynią ewangielicką.
Stanąwszy nad laskiem Kidule zwanym, za m. Władysławowem ku południowi nad rz. Szyrwintą rozprzestrzeniającém się, pięknie się przedstawiają Władysławów i Szyrwintyszki od północy, lasek z rzeką Szyrwintą i wsiami pruskiemi od zachodu, pola i wsie nasze od wschodu i południa. Niemniéj pięknie przedstawia się Władysławów ze strony przeciwległéj, od dóbr prywatnych Leśnictwo zwanych. Miasto Władysławów liczące do 5000 mieszkańców, jest dość schludne, ma domy w części murowane i piękny kościół parafjalny, niegdyś Karmelitów trzewiczkowych.
W samym kącie północno-wschodnim gubernji, przy zbiegu granic pruskiéj i cesarstwa, leży na wysokiéj górze miasto Sudargi, przez króla Augusta II ze wsi do rzędu miast w dniu 2 grudnia 1724 roku wyniesione, i na cześć księcia Jana Radziwiłła, wojewody nowogrodzkiego, starosty jurborskiego, Jansborg namianowane; lecz to nowe nazwisko obecnie nie jest w użyciu. Stanisław August, potwierdzając w dniu 12 maja 1792 r. przywileje tego miasta, nadał mu herb, wyobrażający miecz z pałaszem złożone nakrzyż i wieńcem wawrzynowym przepasane. Miasto to leżało dawniéj w księstwie żmudzkiém wśród puszczy jurborskiéj, która na południe ciągnęła się aż do miasta Władysławowa; dziś tylko szczątki jéj pozostały w podleśnictwie rządowém Sudargi, w lasach donacyjnych Kidule i w rozdrobnionych lasach prywatnych ponad Niemnem, które się łączą na wschodzie z lasami emfiteutycznemi Dobrowola oraz leśnictwami rządowemi Gryszkabuda i Pilwiszki.
Kto chce posiadać cudny krajobraz i pomarzyć nad falami Niemna, unoszącemi przeszłość w zapomnienie, niech wstąpi na górę w północnéj stronie tego miasta nad Niemnem panującą; tam obaczy za sobą pięknie przedstawiające się Sudargi, a przed sobą poetyczny Niemen, którego brzegi zdobią ku zachodowi miasteczko Smolniki, ku wschodowi miasto, niegdyś warowne, Jurborg, a wprost, ku północy, zieleń lasów i łąk zaniemeńskich, chatkami pojedyńczemi, tu i owdzie rozrzuconemi ubarwionych. Krajobraz ten oddawna oczekuje przeniesienia na papier lub płótno.
Ale czy tylko ten jeden krajobraz w gubernji tutejszéj wart oglądania i zrysowania? — jest ich tak wiele, że można je liczyć na sta, a nawet na tysiące; jednakże przyozdabiamy ściany mieszkań naszych krajobrazami obcemi dlatego, że nasi malarze nie wiele jeszcze dojrzeli piękna na swéj ziemi, bo nie szczerze chcieli.
W następnych rozdziałach wymienim jeszcze niejednę piękną okolicę, i postaramy się zwrócić uwagę naszych artystów na bogactwo materyałów do utworzenia swojskich obrazów.
- Podobna do téj kapliczka, istnieje w m. Augustowie, gdzie w ołtarzu pomieszczony jest z rzeźby Pan Jezus pod ciężarem krzyża upadający; miejsce to zostaje w wielkiéj czci ludu.[↩]
- Dziś wieś kościelna.[↩]
- Przywiléj ten, dziś u włościan znajdujący się, zaginął był i za rządu pruskiego znaleziony został w lesie w barci; za to téż obecnie wielce jest strzeżony.[↩]
- Budegier wyraz litewski, z dwóch bude i girie złożony, znaczy las budników; Gejdziegier, z wyrazów geidis i girie, oznacza las kogutów, tojest głuszców lub cietrzewi; Meszkegier, t. j. meszka i girie, las niedźwiedzi.[↩]
- Ci osocznicy płacili czynsz jedną ratą do dworu Szczeberskiego, t. j. do Szczebry; dziś wieś kościelna z folwarkiem rządowym.[↩]
- Wiele tu w okolicach krąży ciekawych anegdot o oryginalném życiu i jeszcze oryginalniejszym smaku gastronomicznym dziedzica.[↩]
- Podanie niesie, że w miejscu, w którém jezioro Duś znajduje się, poprzednio była łąka, i gdy na niéj pasterze pewnéj nocy paśli konie, pokazał się im aniół i ostrzegł, aby z miejsca tego ustąpili; co gdy uczynili, woda natychmiast wytrysła z ziemi i w jednéj chwili całą równinę zatopiła.[↩]
- Wiadomość tę o Krzyżach Boruńskich poczerpnęliśmy z akt kościoła paraf. Metele.[↩]
- Jezioro wisztynieckie, jak Duś, wyrzuca piasek świecący.[↩]
- Akt tego nadania spisał Michał Sumorok pisarz ziemski kowieński.[↩]