Kowno (lit. Kaunas, niem. dawniej Kauen, w XV wieku nazywane Caonia, Cavonia, Cavna), jedno z najdawniejszych miast Litwy, niegdyś powiatowe wdztwa trockiego, dziś gubernialne, leży u zbiegu Wilii z Niemnem pod 54° 53′ 5″ szer. g. a 21° 32′ 47″ dł. g. od Paryża, przy drodze żel. z Wierzbołowa do Wilna (między Mawruciami a Proweniszkami), o 97 w. od Wilna, o 754 w. od Petersburga; w pobliżu punktu wyjścia drogi żel. libawskiej i przy dawnej szosie petersb.-warszaws. (do Warszawy przez Wejwery, Maryampol, Suwałki, Augustów, Grajewo, Łomżę, Pułtusk mil 54). Ma przystań na Niemniej st. poczt. o 3¾ w. od stacyi drogi żelaznej. Pod względem administracyjnym dzieli się na trzy części: stare miasto, nowy plac i Górę Zieloną; prócz tego policyjnie należy doń t. z. słoboda Wiliampolska, własność prywatna, na praw. brzegu Wilii. Własnego gruntu K. ma 978 dzies. t. j. 446 dzies. pod domostwami i ulicami. 382 pastwisk i 150 dz. lasu; oraz dwa majątki (2758 dzies.) Koszany i Jachniszki z folw. Wołuńce w pow. trockim. Stare miasto leży przy samem ujściu Wilii, Nowy plan ciągnie się około 2 w. po prawym brzegu rz. Niemna, w dolinie, a Zielona Góra między temi dwiema dzielnicami, po obu brzegach szosy petersburskiej. Najlepiej zabudowana nowa ulica Mikołajewski Prospekt. Domów w mieście 2120, sklepów 340, mieszkańców 39248 (w r. 1876) to jest 19281 męż. a 19967 kob.; 7558 katol., 25342 izr., reszta prawosławni i ewang. Za Stanisława Augusta liczyło K. 28000 mk. i miało dwudziestu kilku kupców, przeważnie zbożowych, z których każdy do 20000 dukatów miał w obrocie. Dziś K. ma do 40000 mk., z przedmieściami trochę więcej. Ale gdy za Stanisława Augusta z owych 28000 głów 78% stanowili Słowianie (73% Polacy, 4½% Rosyanie), 9% było Niemców i Holendrów, a 13% Żydów, dziś około 60% jest Żydów. 20% Niemców, a reszta przypada na Słowian, z których 9% jest Rosyan. Była chwila, kiedy zwątpić było można zupełnie o jego przyszłości. Z 28000 mk. ludność miasta spada kolejno na 22000 (w r. 1773), dalej na 18000, 16000, w r. 1796 już na 8500 i t. d., aż w latach 1813—1815 ludność jego waha się między 2000 a 3000 głów. W r. 1815 K. liczy 2400 mieszkańców w mieście i 500 w tak zwanej Słobodzie Żydowskiej, razem 2900. Od tej chwili dopiero miasto znowu podnosić się zaczyna, ale żywioł polski już się z poprzednią łatwością nie odradza. W r. 1842 liczy już K. 8525 mieszkańców; w r. 1861 ma ich 15207; w r. 1879 znowu się podwaja i przechodzi 40000. Znaczny handel prowadziło K. w czasie wojny krymskiej z powodu blokady portów rosyjskich i ulg udzielonych na lat 25 (1842—67) co do opłaty gildyj, powinności wojskowej i pogłównego tym, co się tu z wielkorossyjskich sprowadzali gubernij. Teraz handel nieznaczny, były dwutygodniowy jamark ś.-jański prawie upadł, kolej żel. zmniejszyła miejscowe obroty na korzyść Libawy, tylko w przystani niemnowej są większe składy towarów (sól, śledzie) przywożonych i wywożonych (zboże, len, szmaty, kości, budulec); te ostatnie idą, nietylko z kotliny Niemna, ale także i z Prypeci. Kościół katol. katedralny śś. Piotra i Pawła, wzniesiony w XV w. niewiadomo przez kogo, struktury gotyckiej, wspaniały, 42 saż. dł., 17 szer., 14 wys., niegdyś administrowany przez augustyanów. Kościół seminaryjny św. Jerzego, zbudowany 1471 przez marsz. Szandziwojewicza. Kościół ś. Gertrudy murowany, także niewiadomo kiedy i przez kogo wystawiony; zarówno jak kościół benedyktynek pod wezw. ś. Mikołaja. Kościół parafialny ś. Trójcy, wzniesiony 1634 z muru przez Aleksandra Massalskiego. Wszystkie te świątynie na Starem mieście. Na nowym planie był kościół karmelitów, 1831 r. zniesiony, murowany (klasztor na szpital wojskowy zamieniono). Na cmentarzu kaplica Ukrz. Jezusa Chr., wzniesiona 1851 z drzewa, kosztem kś. Saulita. Parafia katolicka K. dekanatu kowieńskiego: dusz 8981. Dekanat kowieński dyecezyi żmujdzkiej składa się z 10 parafij: K., Kiejdany, Żejmy, Skorule-Janów, Kormiałów, Ramszyszki, Wendziagoła, Opitołoki, Bobty i Łabunów, wszystkie w pow. kowieńskim. Filij 5. Wiernych 43312. Parafia prawosł. ma 5 cerkwi, 2158 dusz; par. ewang.-augsb. 1024 dusz. Sobór ś. Aleksandra Newskiego jest dawnym kościołem jezuickim. r. 1759 zbudowanym, od 1824 na cerkiew zamienionym. Jestto więc, oprócz monasteru w Burdegach, najstarsza cerkiew prawosł. w gub. kowieńskiej, od 1843 do godności soboru wyniesiona. Jezuici utrzymywali tu kolegium i szkoły wyższe. W kolegium tem umarł sławny Daniel Łęczycki. Cerkiew ś. Mikołaja jest także dawnym kościołem (do 1830), 1400 r. przez Witolda dla franciszkanów wzniesionym, 1850 na cerkiew przemienionym; stoi nad samym Niemnem, często powodzią nawiedzany, w pobliżu t. z. świątyni Perkuna (Tyg. ill. 1872. N. 221). Podobnież do 1831 r. była kościołem katol. (zbud. 1678) cerkiew, obok gimnazyum męskiego dziś znajdująca się; dominikanie go zajmowali. Cerkwie na cmentarzu i w więzieniu nowo wzniesiono 1862 i 1867 r.; cerkiew jednowierców na Zielonej Górze 1871 r. Kościół ewang, z r. 1683, przebudowany 1851. Synagog i domów modlitwy posiada K. 30, t j. 18 murowanych, 12 drewnianych. W K. są trzy zakłady naukowe średnie, a mianowicie: gimnazyum męskie, żeńskie, oraz seminaryum dyecezyalne. W gimnazyum męskiem w r. 1881/2 ogólnie liczyło się 633 uczniów; z tych: wyznania prawosł. 152, ewang.-augsb. 24, mojżesz. 275, mahomet. 4, rzym.-katol. 178. W miejscowem gimnazyum żeńskiem w roku szkolnym 1881/2 wszystkich liczyło się 380; z tej liczby wypada: wyznania prawosł. 77, ewang.-augs. 18, mojżesz. 234, mahomet. 2, rzym.-katol. 49. Nakoniec w miejscowem seminaryum dyecezyalnem ogólnie liczyło się 95 alumnów, z których na szlachtę wypada 9, mieszczan 4, włościan 82. Prócz tego jest w K. 5 szkół początkowych, ochrona dla dzieci, szpital miejski, żydowski, wojskowy, 47 fabryk (prod. 600000 rs. z górą), 842 rzemieślników (głównie odzież i żywność dostarczających). Na stacyi drogi żel. K. w r. 1873 dochody wyniosły 335468 rs. Ogólna wartość towaru Niemnem przez K. spławianego wynosiła tegoż roku 2887562 rs. Z władz rządowych w K. mieszczą się: rząd gubernialny, izba skarbowa i kontrolna, sąd okręgowy, guber. kantor pocztowy, zarząd 9 okr. komunikacyj, zjazd sędziów pokoju, akcyzny zarząd gubernialny i t. p. R. 1882 wielki pożar zniszczył część miasta. O okolicy miasta K. pisze Mickiewicz, który tu 1820 r. był nauczycielem:
„Widziałem piękną dolinę przy Kownie,
Kędy Rusałek dłoń wiosną i latem
Ściele murawę, kraśnym dzierzga kwiatem:
Jest to dolina najpiękniejsza w świecie.“
„Skądkolwiek się przyjeżdża do K. (pisze Starożytna Polska), wszędzie jego wieże i mury błyszczą u stóp niemal podróżnego, wszystkie obudzają w nim ciekawość zbadania ich odległej przeszłości. Początek jednakże miasta wyprzedza ich wzniesienie o kilka wieków; wyjąwszy może poziome zwaliska zamku, którego założenie sięga jeszcze pierwiastków pogańskiej Litwy. Stryjkowski, ów dobroduszny dziejopis nasz i następca jego Kojałowicz w K. urodzony, przyznają pierwsze zbudowanie tej warowni przy ujściu Wilii do Niemna pod koniec X w., Kunasowi, drugiemu synowi Palemona, owego na wpół bajecznego praojca Litwy. Podług nich K., zdaje się, że było czas niejakiś stolicą księstwa, obejmującego w sobie Żmudź aż do ujścia Wilii. Pomijając wszakże niepewne lub zaćmione wątpliwemi podaniami dzieje tego miasta, przebieżmy kronikę jego w ogólności. Przez cały wiek XIII K. nie zajmowało żadnego stanowiska politycznego w dziejach litewskich; krzyżacy wtenczas zmuszeni byli jeszcze dokonywać podbicia Prus, broniących uporczywie swojej narodowości pogańskiej. Za Witenesa, panującego w Litwie od r. 1292 do 1315, zakon, chociaż zaczął już napastować ten kraj z przeważnemi siłami, lecz ku południowi Grodno, a od północy zamki na pograniczu żmudzkiem leżące, były celem jego wypraw wojennych. Dopiero przy objęciu rządów przez Gedymina rycerze pruscy posunęli wycieczki swoje pod K. a nawet, jak chce Stryjkowski, zdobyli ten zamek w r. 1317, chociaż o tem kronikarze zakonni nie wspominają. Pod Gedyminem, kiedy krzyżacy aż przedmieścia wileńskie podpalać ośmielali się, nie raz bezwątpienia oręż ich obił się o wały kowieńskie; lecz dopiero za Olgierda i Kiejstuta K. zaczyna mieć większe znaczenie w dziejach Litwy, i staje się prawdziwem jej przedmurzem od drapieżności krzyżackiej. Winrich Kniprode, w. mistrz zakonu, uprzedzając gotującą się wyprawę Kiejstuta na Prusy, przybywa r. 1362 z wielkiem wojskiem i ochotnikami z Niemiec pod zamek kowieński, i pomimo odsieczy ze strony Olgierda, Kiejstuta i Patryka książąt litewskich, pomimo najdzielniejszej obrony Wojdata syna Kiejstutowego, dowódcy załogi, bierze go szturmem w samę wilią Wielkiejnocy. Wtenczas warownia kowieńska z rozkazu w. mistrza z ziemią zrównana została. Odbudowali jednak zamek, w następnych trzech latach, Litwini, tak, że już w r. 1376 powtórnemu napadowi Winricha mógł się oprzeć stanowczo. Zdaje się jednak, że w wojnie r. 1383 z Jagiełłą, znowu zburzony został, bo w następnym na końcu maja Krzyżacy prowadzący na wielkie księstwo Witowda, spławiwszy Niemnem materyały i rzemieślników, na zwaliskach dawnej warowni wznieśli nową w samem ujściu Wilii do Niemna, i nazwali Ritterswerder, to jest wyspą Rycerską, dla tego, że przekop, od Wilii do Niemna zrobiony i zamek otaczający, tworzył wyspę. Jako ten to jest właśnie zamek, którego do dziś dnia gruzy dostrzegać się dają. Kronikarze pruscy utrzymują, że 60,000 ludzi i kilkanaście tysięcy koni pracowało około zbudowania tej twierdzy w ciągu sześciu niedziel. Kamienie, wapno i drzewo zwożono z prawego brzegu Niemna, bo na lewym wojska litewskie nie dopuszczały przystępu, sam zaś mistrz w. Konrad Zolner miał dozór nad budową. W tak silnej warowni osiadł zaraz komtur krzyżacki z załogą liczną, i we wszelkie potrzeby wojenne opatrzoną. Tymczasem następnego roku pojednawszy się Witowd potajemnie z Jagiełłą i opanowawszy podejściem kilka zamków na granicach Żmudzi, chciał także znienacka ubiedz zamek kowieński. W sierpniu to było, kiedy Witowd, dążąc cwałem ze swoją jazdą od Jurborka, wysłał Niemnem statki na pozór ładowne towarem i bez ludzi, prócz sterników, które w cichości podpływały pewnego dnia o świcie pod Kowno. Komtur, wstawszy bardzo wcześnie dostrzegł je pierwszy z wieży, i nie widząc na nich nikogo prawie, pytał zadziwiony innych rycerzy coby to znaczyło. Wtem dostrzeżono dwóch rybaków na czółnach, przemykających się jakby ukradkiem około murów zamkowych; zawołano na nich, ale kiedy, zamiast odpowiedzi, zaczęli uciekać, wysłano w pogoń i ujęto jednego. Pojmany odkrył co znaczą tajemnicze statki i że są napełnione zbrojnym ludem. Tym sposobem ostrzeżeni Niemcy zniweczyli zamach Witowda. Wtenczas Jagiełło, już pojednany z bratem, spólnemi siłami obrócili się na zdobycie Kowna. Po całomiesięcznem oblężeniu od końca września, i po najdzielniejszej obronie Henryka Cleo, dowódcy załogi, Litwini, z największą wytrwałością dobywając twierdzy, pomimo rozerwania dwóch wielkich dział swoich przez puszkarzy niemieckich, potrafili nakoniec zrobić wyłom w murze zamkowym. Krzyżacy w tak wielkiem niebezpieczeństwie ratują się ustawieniem ogromnego działa w samym otworze, ale pociski Litwinów druzgoczą je natychmiast, przeszkadzają do powtórnego osadzenia wyłomu, a z drugiej strony odcinają oblężonych od brzegu Wilii. Już więc zniknęła wszelka sposobność dalszej obrony, Niemcy upadali na duchu, większa połowa rycerzy leżała okrytych ranami, reszta w rozpaczy wyglądała ostatniej zguby. Wtem, jednego rana, zabłysła niespodzianie, na górach prawego brzegu Niemna za Wilią, chorągiew zakonna św. Jerzego; huczny odgłos radości rozległ się na basztach i murach zamkowych. Konrad Wallenrod marszałek zakonu, przybywał na odsiecz oblężonym. Zrazu udało się krzyżakom znieść się z załogą, a nawet, korzystając z ciemnej i burzliwej nocy, dostarczyć jej nieco żywności i pewną liczbę zbrojnych: lecz nazajutrz, w d. 25 października r. 1384, dostrzegłszy to Jagiełło z Witowdem, rozkazali zaraz o świcie powszechny szturm do zamku przypuścić. Wallenrod, nie mając dostatecznej siły do przełamania Litwinów, pomimo boju jaki wiódł z niemi na dolinie, musiał być bezsilnym widzem z góry, jak wojska litewskie coraz bardziej wdzierały się do szańców. Dzielnie się bronił komtur, lecz kiedy, wydając rozkazy na wałach, wywijał chorągwią dla dania znaków umówionych Wallenrodowi: kula z działa litewskiego wyrzucona urwała mu głowę. Przerażona tym wypadkiem załoga zaczęła upadać na duchu, i choć vice-komtur miejsce zabitego zaraz zastąpił, szturmowanie jednak coraz było silniejsze, najlepsi rycerze zakonni polegli: aż nakoniec, gdy Litwini przodowe obwarowanie opanowali, oblężeni, opuszczając zamek, schronili się do odosobnionej od niego wieży, jako ostatniej już ucieczki. Jeszcze i tu możeby się dłużej bronili, lecz dostrzegli że chorągiew św. Jerzego znikła z gór, bo Wallenrod, widząc niepodobieństwo utrzymania zamku, cofnął się spiesznie, żeby uniknąć pogoni wszystkich sił litewskich po wzięciu jego. To im odebrało wszelką nadzieję, a gdy Litwini otoczyli wieżę palnemi materyałami, zdali się krzyżacy, po krótkiem umawianiu się, na łaskę. Poszedł vice-komtur w niewolę z kilkunastu rycerzami, których jednak w. książę Jagiełło łaskawie przyjął, jednego tylko z nich ściąć kazawszy. Podczas powtórnego odpadnienia Witowda na stronę zakonu, K., zostawszy w ręku tego książęcia, coraz mocniej się utwierdzało. Pod jego murami Konrad Wallenrod, wielki mistrz zakonu, w pierwszych dniach października r. 1391 wyprawiwszy się na Litwę, roztoczył wielki obóz, i tu wyprawiał dla swoich gości zagranicznych sławną ową ucztę honorową, która miała około 500000 grzywien srebra kosztować. W K. tegoż samego roku Henryk książę mazowiecki, posłany tajemnie od Władysława Jagiełły z Krakowa, namówił mieszkającego tam Witowda do zgody z królem. Skutkiem tego wojownik ów na wiosnę roku 1392 niespodzianie zamek kowieński opanował i załogę jego krzyżacką wziął w niewolę. Zdaje się jednak, że ta ważna twierdza znowu w wyprawie krzyżackiej r. 1393 zburzoną została, bo Konrad Jungingen w. mistrz, wybrawszy się następnego r. 1394 razem z Swidrygajłłą na wojowanie Litwy, znalazł ją w dniu 13 sierpnia w ruinach, a miasto opuszczone. Krzyżacy, nim wyciągnęli pod Wilno, zdołali naprędce naprawić zamek, pomimo przeszkody ze strony Witowda, ale, powracając z wyprawy, nie mogli go osadzić dla słabego obwarowania. Kowno zabezpieczone nadal zostało od napaści krzyżaków, których potęga od początku wieku XV upadać zaczynała. Tu Witowd r. 1396 w piątek po św. Jakóbie, zawieszenie broni z w. mistrzem podpisał. Po traktacie tego władcy z zakonem w Grodnie r. 1398 zawartym, przez który krzyżacy stali się panami Żmudzi, granica ich opierała się prawie o mury starego K., bo już nowe K., czyli zamek Gotteswerder o milę zbudowany, należał do nich. To było powodem, że Witowd w kłótni rozpoczętej znowu z zakonem o Żmudź, zaczął już w r. 1401 przyprowadzać do stanu coraz mocniejszego zamek i miasto K., i wały działami wielkiego kalibru osadził. Lecz potem zmieniwszy myśl pierwotną i poczytując za bardziej szkodliwą Litwie niż pożyteczną, warownię kowieńską w razie wojny, kazał wyprowadzić owe działa, i za pierwszem ukazaniem się nieprzyjaciół opuścić ją i spalić. Tak też się i stało za rozpoczęciem kroków nieprzyjacielskich z krzyżakami, bo skoro dowódca zamku postrzegł zbliżające się na Niemnie ich statki, natychmiast baszty prochem wysadziwszy, po spaleniu reszty twierdzy udał się z załogą w góry. Odtąd K. straciło swoją ważność jako stanowisko wojenne, lecz za to stało się środkowym niejako punktem wszelkich rokowań między w. książęciem litewskim a zakonem krzyżackim zachodzących. Witowd, zajęty podbijaniem Rusi, wziąwszy Smoleńsk, chciał być spokojnym od krzyżaków, złożył przeto zjazd z w. mistrzem w Kownie r. 1404 w połowie sierpnia, gdzie wspaniale go przyjąwszy, posiadanie Żmudzi na nowo zatwierdził dla zakonu i posiłkować przyrzekł, na co traktaty na piśmie pod pieczęcią w niedzielę po Wniebowzięciu N. Panny, to jest 17 sierpnia t. r. wydał. Wezwani tu nawet bojarowie żmudzcy od w. książęcia, złożyć musieli hołd poddaństwa w. mistrzowi. Co większa, w następnym roku wtem mieście ułożoną została z marszałkiem zakonu wyprawa na Żmudzinów, usiłujących zrzucić jarzmo krzyżackie. Gdy w kilka lat później przyszło do nieporozumień między zakonem a Polską, odbył się w K. nowy kongres dnia 6 stycznia r. 1408, na który, prócz Jagiełły i senatorów polskich, przybyli w. mistrz Ulryk Jungingen i mistrz inflancki, a Witowd był pośrednikiem między królem polskim i krzyżakami. Celem głównym tych obrad miało być oznaczenie stałych granic zakonu z Polską, ale długie umowy skończyły się na niczem. Po zwycięstwie pod Grunwaldem i po traktacie toruńskim, cesarz Zygmunt, jako wybrany rozjemca do rozpoznania sporu o granicę między Polską i Litwą i innych zatargów z Prusami, wysłał tym celem legata swego Benedykta Makra von Fluch, który przybywszy do K. r. 1413, sporządził ważny dla dziejów Litwy akt w d. 28 lutego tegoż roku, świadczący o sprzeciwieniu się z wielu stron przeciw zwróceniu Żmudzi zakonowi po zejściu Jagiełły i Witowda. Z tego miasta w tymże samym roku Jagiełło z Witowdem wybrał się na statkach Niemnem na Żmudź, dla nawracania mieszkańców jej do wiary Chrystusa, żonę tylko Annę i córkę Jadwigę zostawiwszy w zamku tamtejszym. Za długich rządów w Litwie drugiego z tych długich rządów w Litwie drugiego z tych władców, K. otrzymało, zapewne po raz pierwszy, swobody municypalne niemieckie, a może je zaraz po nawróceniu Litwy sam Władysław Jagiełło nadał. To tylko pewna, że Witowd w r. 1408, po spaleniu się przywilejów miastu temu poprzednio służących, na nowo je potwierdził. I to jest pierwszy ślad praw pisanych dla K., jaki w zniszczonem jego archiwum dotąd pozostał. Znaczenie zaś handlowe jego daleko wyżej sięga. Już za Kiejstuta K. było pierwszym punktem w Litwie, gdzie zamiana towarów niemieckich i zamorskich, Niemnem dotąd bezpiecznie od kamieni spławnym, odbywała się na płody surowe litewskie. Handel ten musiał być nawet mocno ożywionym i ważnym dla Europy, kiedy Anglicy już w tym czasie pakta handlowe z Litwą zawierali. Ale krzyżacy utrudzali go nieustannie, gwałcąc najuroczystsze sojusze. W r. nawet 1419, kiedy zakon mocno upokorzony został, Witowd uskarżał się na w. mistrza, że tamuje handel K. z Królewcem, a szczególniej dowozowi soli przeszkadza. Bohater litewski, znając całą ważność tego miasta, opiekował się niem troskliwie; on ludność jego pomnożył osadzonemi z Krymu Tatarami i Karaitami, którym przywileje pewne nadał; za niego nawet zdaje się, że już kupcy angielscy tu gościli. Do jego czasów odnieść także wypada pierwsze murowane domy w mieście a między niemi i ową budowę gotycką, przy ulicy do Niemna wiodącej, w stylu XV lub XIV wieku z czerwonej cegły wymurowaną, którą dziś jeszcze stojącą, błędnie za świątynię Perkuna poczytują. Nawet zamek tyle razy burzony i odbudowywany, Witowd ostatecznie naprawił i mieszkalnym, a razem obronnym uczynił. Gilbert de Lannoy flamandczyk, wędrując po Litwie r. 1413, pisze że w podróży z Trok przybył do dużego miasta obwiedzionego murem nazwiskiem Kowno (Caune), które ma bardzo piękny i duży zamek, położony na spadku nad rzeką Niemnem. Po zgonie Witowda, a szczególniej za połączeniem władzy najwyższej obu narodów w jednej osobie Kazimierza Jagiellończyka, swobody municypalne Kowna wzrostu nabrały. Kiedy nawet ów syn Jagiełły był tylko w. książęciem Litwy, już to miasto przywilejem jego w Brześciu Litewskim w piątek po niedzieli Białej r. 1444 wydanym, umieszczone zostało w rzędzie głównych grodów litewskich, podług praw magdeburskich rządzących się. Wyraźniej wszakże prawa tego miasta wyjaśnia inny przywilej Kazimierza IV, już królem polskim będącego, wydany w Grodnie w piątek między oktawą Wniebowzięcia P. Maryi r. 1463. Z niego się pokazuje, że po Witowdzie, Zygmunt Kiejstutowicz na nowo prawa miejskie niemieckie udzielił temu miastu, nadał wagę, woskobójnię, postrzygalnię sukna, obręb ziemi do osiadania mieszczanom za Niemen rozszerzył, i jarmark jeden na Wniebowzięcie P. Maryi wyznaczył. Kazimierz, potwierdzając nadania stryjów, dodał miastu grunta i lasy po lewej stronie Niemna. Lubił też król to miasto i bawiąc w Litwie zawsze go prawie odwiedzał; tu w r. 1451 znalazł je Piotr Vasquez, poseł Filipa Dobrego książęcia Burgundyi, upraszając Kazimierza w imieniu pana swego i Alfonsa, króla Aragonii, o posiłki do odzyskania ziemi świętej. Wymówił się mu Jagiellończyk obawą ściągniania na Polskę najazdu Tatarów, i poseł ów z niczem odjechał. Gdy w r. 1464 morowe powietrze grasowało, Kazimierz również w Kownie z królową i całym dworem większą część zimy przepędził, gdzie też przed rokiem 1467 bernardynów fundował marszałek grodzieński Szadziwojewski, do wymurowania zaś kościoła przyczynił się już w roku 1463 Iwaśko Wiażewicz namiestnik smoleński. Syn Kazimierza Aleksander, zostawszy w. ksiażęciem litewskim, zaraz w r. 1472 wszelkie w zupełności nadania ojcowskie dla K. potwierdził, zabezpieczając opiekę handlowi jego i kupcom, z wyłączeniem żydów i kacerzy, których do miasta wpuszczać zakazuje. Nadto skład towarów w niem naznacza i liczbę jarmarków powiększa; w dalszym zaś ciągu panowania swego gruntami i włością dochody miejskie pomnaża. Aleksander nie zapomniał też i o pomnożeniu chwały Bożej wtem mieście, nadając nowe fundusze r. 1503 kościołowi farnemu św. Krzyża, który zapewne należy do pierwszych fundacyj chrzesciańskich rzymskiego wyznania przez Witowda uczynionych. Pod tymże samem rokiem wspominany jest także w aktach miejskich inny kościół ś. Giertrudy, murowany, niewiadomo przez kogo wzniesiony. Za tego króla Szach-Achmet han kipczackiej ordy, podług rady Glińskiego został z Trok do zamku kowieńskiego przeniesiony na mieszkanie, w początku r. 1506, gdzie też życia dokonał. Najwięcej wszakże zdziałał dla K. Zygmunt Stary, do wszystkich gałęzi zarządu, przemysłu i handlu tego starożytnego miasta pieczołowitość swoję rozciągając. Za objęciem rządów w Litwie r. 1507 wszelkie dawniejsze nadania, zatracone lub istniejące, razem z prawem magdeburskiem, zatwierdzając miastu, w następnym 1508 r. przez trzy osobne przywileje, grunta, lasy i dwór po Michale Glińskim z poddanemi wiecznością dla K. oddał Lecz najpamiętniejszy przywilej tego króla jest z r. 1540, z którego się wyświeca dobry byt miasta, oraz stosunki jego municypalne i handlowe. W nim na nowo potwierdzając dziedzictwo gruntów, poddanych i lasów, jakie miasto dotąd posiadało, nakazuje magistratowi z dochodów co rok przez wybrane osoby najściślejszy zdawać rachunek, kanały miejskie do ścieku służące oczyszczać, cegielnie do miasta należące w dobrym stanie dla naprawy murów utrzymywać, place puste i domy zrujnowane, w ciągu roku i sześciu niedziel, zabudować i naprawiać, pod karą konfiskaty na rzecz miasta, zaleca; oddaje także na własność dla miasta wyspę za bernardynami w klinie dwóch rzek będącą, gdzie była woskobójnia miejska. Tymże samym przywilejem zawarowane zostały prerogatywy mieszczan: jak np. że każdy z nich miał prawo własną posiadać przeprawę przez Niemen bez opłaty, wedle dawnego zwyczaju; wszyscy zaś obywatele kowieńscy zostawali nadal przy dawnym swym przywileju łowienia ryb dziesięciu sieciami na Niemnie i Wilii w granicach posiadłości miejskich; że nikt nie mógł nabywać ani placów ani domów w K., kto nie chciał poddać się pod prawo miejskie, a jeżeli przez sukcesyą, spadły na niego, nie wprzód wchodził w posiadanie, aż póki nie przyjął tego prawa; że nawzajem nikt z mieszczan bez wiadomości magistratu opuszczać stanu swego nie mógł, prawu zaś miejskiemu sprzecznych magistrat miał moc karać i wyganiać z miasta. Lecz razem i obowiązki urzędu miejskiego tenże sam przywilej Zygmunta I obostrzał. Dwaj bracia rodzeni lub stryjeczni razem do magistratu ani do sądów wójtowskich wybierani być nie mogli; wójt sam jeden w małych tylko sprawach wyrokował, ważniejsze z radą obowiązany był roztrząsać; wszyscy zaś powołani zostali do ścisłego pilnowania się praw magdeburskich, z zagrożeniem karą w apelacyi. Polecał też król sądom miejskim stanowić i ogłaszać wyroki w języku polskim, a w księgi zapisywać i extrakta wydawać po łacinie. Niemniej z tego przywileju okazują się niektóre stosunki handlowe K. ówczesnego. Postanowieni tu bowiem zostali tak zwani brakarze przysięgli, czyli znawcy do oceniania wartości różnych gatunków drzewa towarnego, potażu i wszelkich innych produktów krajowych do Prus Niemnem spławiających się, aby tam, wedle dawnego zwyczaju, zupełną im wiarę dawano i powtórnie nie brakowano. Zalecono także, żeby wedle zwyczaju w miastach pruskich zachowywanego, kupcy z Prus przybywający, wszystkie towary i żywność nie na rynku, jedno w gospodach gdzie stoją kupowali, pod zagrożeniem konfiskaty nabytych rzeczy, do czego magistrat strażników miał utrzymywać. Nakoniec pamiętnym owym przywilejem król rozporządził, żeby łaźnie i gorzelnie wynieść z miasta po nad obie rzeki, dla uniknienia częstych pożarów. Oprócz tak zbawiennych postanowień, ponowił jeszcze Zygmunt w r. 1541 surowe zakazy względem obcych kupców, a zwłaszcza pruskich, żeby się nie ważyli w K. samem prowadzić handlu ze szkodą kupców miejscowych pod prawem magdeburskiem zostających, których zarazem od wszelkiego myta na ziemi polskiej uwolnił. Tenże sam przywilej w zupełności został potwierdzony r. 1547 od Zygmunta Augusta, rządzącego już Litwą za żywota ojcowskiego, który także późniejszym edyktem r. 1558 uwolnił na zawsze mieszczan tutejszych od dawania podwód, na wzór nadania miastu Wilnu uczynionego. W ogólności król ten, usiłujący wszystkie miasta w Koronie i w Litwie podnosić i usamowalniać, opiekował się troskliwie handlem kowieńskim; sam tylko zamek tutejszy został w opuszczeniu, bo już oddawna K. znaczenie swoje wojenne utraciło. Lustracya jego w r. 1570 uczyniona nadmienia, że „zamek kowieński podmywany był przez rzekę Wilią, w którym zamku budowania żadnego nie było, tylko mury stały około, a nad niemi pobicia żadnego“ . Musiały więc być inne budowy w mieście przyzwoite na pomieszczenie Zygmunta Augusta i dworu jego, kiedy w niem przyjmował wspaniale Jana księcia Finlandyi, o czem Górnicki Łukasz w swojej kronice tak pisze: „Roku 1562 na początku iesieni przyiechało Xiąże Finlandzkie, brat króla szwedzkiego Eryka, do Kowna, którego Zygmunt August kazał tam zadzierżeć, a sam rychło potym do niego iechał. Gdzie Xiąże Jan ukazał list iakiś z Kancelaryi, który mu dał nadzieię, że nie próżno miał się starać o królewnę polską Katarzynę. Król tak go odprawił, że to są rzeczy wielkie, a bez rady senatorów nie tylko tak rzeczy ważnych, ale i daleko lżeyszych, król nie zwykł zaczynać ani stanowić: a ieszcze żeby młodsza przed starszą daną być miała, to być nie może. Którą odprawę on wdzięcznie przyiąwszy z wielką pokorą, i usiłowaniem króla prosił, żeby, acz nie to, wolno mu było Wilno oglądać (gdzie mieszkały wówczas obie królewny), uczyniwszy tak daleką i niebezpieczną drogę: czego mu król pozwolił.“ Za panowania Stefana Batorego, który, przedsiębiorąc wyprawę inflancką, dla wielu wybornych rzemieślników kazał tu pontony robić, ewangielicy w K. zbudowali sobie zbór; był zaś przy nim minister uczony Paweł Oderborn, znajomy pisarz cara Iwana Wasilewicza. W roku nawet 1584 różnowiercy mieli w K. prasy drukarskie. K. w tej epoce właśnie przybrało postać okazałą europejskiego miasta. Bardzo wielka liczba cudzoziemskich rzemieślników i kupców, a najwięcej Niemców tu osiadająca przyjąwszy prawo miejskie, zaczęła wznosić porządne domy murowane. Obok nich szlachta wysłużona na prawach wojennych, a nie mająca ziemskich posiadłości, lubiła zamieszkiwać to schludne i wesołe miasto. Handel i rzemiosła ożywiając się coraz bardziej przyprowadziły K. do wielkiej pomyślności. Mamy na to, prócz innych dowodów, ważne świadectwo Antoniego Schneberger, lekarza żyjącego w Litwie, który jeszcze za Zygmunta Augusta, chwaląc miody tutejsze, lipcami zwane, nie może się dość wysławić położenia pięknego tego miasta, okazałości domów, handlu rozległego a przytem gościnności bogatych jego mieszkańców i kupców. Już Henryk Walezyusz w swojem potwierdzeniu praw i przywilejów kowieńskich r. 1574 nazywa to miasto zaszczytem rzeczypospolitej. Wspierały najsilniej taki postęp w pomyślności jego, równie prawodawstwo krajowe jako i sami królowie. Konstytucya sejmowa r. 1581 skład towarów w tem mieście postanowiła i drogi handlowe na Żmudź i do Prus wyznaczyła, na prośbę posłów kowieńskich. Ale Zygmunt III wznowił to nadanie z większą ścisłością r. 1609, zakazując kupcom zagranicznym ani nabywać ani sprzedawać żadnych rzeczy w okolicznych wsiach i miasteczkach, tylko w samem K. i od samych tylko miejscowych kupców, pod karą konfiskaty towarów. Celnicy mieli obowiązek pilnować i zapobiegać nadużyciom. Do licznie zamieszkałych w K. różnego rodzaju rzemieślników, brakło tylko samych prawie płatnerzy, czyli tych którzy zbroje wyrabiali. Sejm warszawski r. 1613, zapobiegając niedostatkowi ich, gdy zwłaszcza w kraju takim jak Polska wiele na rynsztunku wojennym zależało, polecił urzędowi miejskiemu, ażeby, do skończenia bieżącego roku, płatnerzy do K. sprowadził i dla nich mieszkanie i ślósarnię zbudował, a z prowentów miejskich opatrzył, żeby zbroje i szyszaki nowe robione były. Lecz i pod względem duchownym zyskało w tym czasie miasto przez nową fundacyą zgromadzenia dominikanów, którym klasztor i kościół św. Trójcy wymurował r. 1621 Aleksander Massalski marszałek kowieński, wojewoda miński, hojnie ich uposażywszy. Miasto wzrastało w mury, bo oprócz rynku, pięknemi kamienicami ozdobionego, gdzie Olbrycht Stanisław książę Radziwiłł r. 1638 ratusz swoim kosztem naprawić i sądowe izby odnowić w nim kazał: kupcy miejscowi, tak Litwini jak Niemcy, nowe ulice między widłami obu rzek, Garbarska, Powilejska i Niemiecki-Kąt zwane, porządnemi domami zamurowali. Wielkie śpichrze po większej części także murowane wzniosły się po nad Wilią i Niemnem, cztery faktorye holenderska, angielska, pruska i szwedzka stale tu utrzymywane, a podobno i wenecka, osiadły w kamienicach umyślnie na ten cel wymurowanych, które miano zwać mennicami, i których ślady do dziś dnia zostały. Obrót handlu po większej części hurtowego podniósł się prawie do miliona dukatow. Główna także komora celna krajowa w Kownie ustanowioną była. Liczba rzemieślników pomnażała się znakomicie, samych garbarzów w połowie XVII wieku znajdowało się do sta majstrów prócz czeladzi; stolarzów, tokarzów i szklarzów po 50 bywało, powroźników i garncarzy tyleż, tkaczów 70, krawców w r. 1654 było 39 itp. Słowem ludność tego miasta i byt jej pomyślny niczem, nieprzerwany, wzrastał codziennie pod Jagiellonami i nie ustawał pod berłem Wazów, chociaż pod temi ostatniemi porządek publiczny chwiać się zaczął. Do takiego stanu szczęśliwego najskuteczniej dopomogło za Władysława IV prawo sejmowe wznawiające zaniedbany mniej więcej skład towarów w Kownie. Przez konst. r. 1647 jak Dyneburg na Dźwinie, tak Kowno na Niemnie zostało miastem składowem całego handlu litewskiego; co zobowiązało właścicieli ziemskich nie prowadząc do Królewca, płody swoje tu zwozić i na sprzedaż wystawiać, a kupców pruskich i inflanckich zmusiło do przybywania do Kowna dla targu i kupna. Nakoniec od połowy XVII wieku, jezuici, wprowadzeni tu staraniem Alberta Kojałowicza znakomitego dziejopisarza litewskiego, który się urodził w Kownie, i brata jego Kazimierza, obu kapłanów tego zakonu, kościołem i kolegium swojem ozdobili miasto. Po nich benedyktynki, hojnie uposażone przez Jędrzeja Skorulskiego marszałka kowieńskiego, pomnożyły liczbę fundacyj duchownych w tem mieście. Ale pośród takiego postępu w każdym względzie Kowna, przyszła burza wojenna zamącić kwitnący dotąd kraj, i wszystkie prawie miasta zniszczyć do ostatka. Wojska nieprzyjacielskie, opanowawszy Kowno w sierpniu. r. 1655, po zrabowaniu, jego wszystkie celniejsze gmachy spaliły, prócz jednego klasztoru. Wyludnione miasto straciło od razu wszystkie korzyści handlowe i do ubóstwa przyszło. Po odebraniu jego aż w r. 1661 przez wojska krajowe pod dowództwem Krzysztofa Paca kanclerza w. lit., i Krzysztofa Sapiehę krajczego lit., zabrał się Jan Kazimierz natychmiast do zagojenia ran przez ten nieszczęsny najazd zadanych. Ustawa sejmowa r. 1662, nagradzając wierność mieszczan Rzptej okazaną, którzy nie chcieli mieszkać pod rządem nieprzyjacielskim, od wszelkich podatków publicznych, wyjąwszy osobiste, i od ceł, na lat dziesięć uwolniła; równie jak od wszelkich stanowisk żołnierskich, stacyj i dostarczania żywności, wiecznemi czasy. Prócz tego król ze swojej strony, przywilejem r. 1665 danym, dla erekcyi bulwarków nad rzekami przez powodzie i pożary zniszczonych, oraz dla sporządzenia amunicyi i wyprowadzenia murów około miasta, pozwolił z puszczy własnej potaże i klepki dębowe na rzecz miasta bez żadnego cła do Prus przez cztery lata spławiać. Z równąż usilnością, Jan III starał się o podźwignienie podupadłego Kowna; przywilej jego z r. 1676, potwierdzający dawne swobody, pomnożył je nowemi prerogatywami. Zabronił bowiem w Kownie mieszkać i handlować żydom, wciskającym się gwałtownie ze szkodą chrześciańskich kupców; obcym kupcom nie pozwolił z nikim zamiany towarów czynić jedno z kowieńskiemi, których uwolnił od wszelkiego cła przy wprowadzaniu do Prus lub przywożeniu stamtąd produktów, rozciągnąwszy to prawo i do ryb solonych z Królewca tu sprowadzanych; nadto trzy jarmarki dwutygodniowe na Znalezienie i Podwyższenie św. Krzyża i Wniebowzięcie P. Maryi odnowił. Jeden tylko warunek w tym przywileju wymieniony i za dobrodziejstwo dla miasta poczytany, to jest, żeby kacerze wtem mieście ani mieszkać, ani handlować nie ważyli się, smutny skutek nietolerancyi na ruinie zamożności krajowej i światła powstającej, zapewne nie pomagał do poprawienia bytu mieszkańców. Osobnym edyktem r. 1682 Jan III, pilnując się dawnych przywilejów miejskich, surowo zakazał żydom mieszkać w Kownie, a tym bardziej jakimkolwiek handlem się zatrudniać. Zdaje się jednak, że i magistrat tutejszy mniej zaczynał być dbałym około dobra publicznego, kiedy w tymże samym roku jeszcze król daje ostre napomnienie miastu, że, pomimo praw sobie służących, dozwala handel prowadzić w Kownie i okolicach jego kupcom pruskim. Troskliwość ta obu wspomnionych królów tyle przynajmniej sprawiła, że miasto, chociaż do stopnia dawnej zamożności dojść zaraz nie mogło, odzyskiwało jednakże w części handel i rzemiosła zaniedbane, a razem naprawiało opustoszone mury domów i świątyń. Pozostałe od zniszczenia niektóre księgi cechowe pokazują, że w r. 1663 było jeszcze cieślów 18, bednarzów 9, mularzów 20; w r. 1672 znajdowało się puszkarzów, kowalów, ślusarzów, nożowników, kotlarzy i mieczników 43; w r. 1684 było rzeźników 32. Do tego należy, że za Jana III w r. 1690, jeszcze jednem zgromadzeniem zakonnem liczba fundacyj pobożnych w Kownie pomnożoną została, t. j. fundacyą klasztoru bernardynek. August II nietylko nadania poprzedników swoich dla tego miasta utrzymał i przy wszelkich dawnych swobodach zostawił, raz przywilejem swoim w r. 1698, drugi raz przez konstytucyą sejmową roku 1717, lecz nadto chcąc silniej podźwignąć zubożone miasto, dla wyprowadzenia go z długów zaciągnionych na składki wojskowe i różne opłaty, edyktem r. 1726 upoważnił magistrat do wybierania na rzecz miasta, aż do umorzenia pożyczek, dochodu od licencyj różnych, skrzynkowego, pieczęci kupieckiej itd., pod karami na sprzeciwiających się temu postanowieniu. I rzeczywiście miasto ożywiać się zaczęło. Rochici około tego czasu założyli szpital przy kościele św. Gertrudy, a Krzysztof i Anna z Zawiszów Szczyttowie kasztelanostwo smoleńscy, ufundowali tu 4 września 1716 kościół z klasztorem karmelitów bosych; gdy okropny cios znowu wszystkie te usiłowała zniweczył. Straszny pożar r. 1731 całe miasto prawie obrócił w perzynę, gdyż po nim zaledwo tylko kilkanaście domów z kościołem ewangielickim ocalało. Trudno już dotąd było powrócić mieszczanom do dawnego stanu, zwłaszcza w stanie biernym całego kraju pod Augustem III. Kupcy wynosili się do Prus, i Prusy, zwłaszcza po wykopaniu kanału od Niemna do Pregla, korzystały z upadku Kowna, cały jego handel zagarnąwszy pomału do siebie. Płonna była ustawa sejmu r. 1736, potwierdzająca wszystkie prawa i nadania poprzednie dla tego miasta; nie wiele też sprawił dobrego przywilej Augusta III, przez który między innemi najmocniej zapewnione zostały korzyści handlowe w Kownie samem tylko miejscowym kupcom, z wyłączeniem obcych, stosownie do dawnych nadań; kollacya oraz probostwa kościoła św. Krzyża magistrat oddana. Słowem miasto nie mogło już dźwigać się, ani nawet tak prędko naprawić i zamieszkać pogorzałych domów. Wojska sąsiedzkie, przechodząc r. 1750 przez Polskę do Prus, podczas wojny siedmioletniej, do kilkudziesięciu takich kamienic rozebrały na wymurowanie pieców do pieczenia chleba. W takim więc smutnym upadku i zniszczeniu utrzymało się K. przez resztę panowania Augusta III, za którego tylko w r. 1753 dekret oczywisty w sądach zadwornych zapadły, wstrzymał skupianie się żydów do miasta, broniąc im nadal przystępu. Sama ustawa sejmowa r. 1761, zabezpieczająca starodawne swobody miast litewskich, zaświadcza o zupełnem spustoszeniu Kowna. Dopiero we środku rządów Stanisława Augusta, po odnowieniu mocy praw miejskich tutejszych raz w r. 1766, drugi raz w r. 1768, zaczęli nieco przychodzić do lepszego stanu mieszczanie kowieńscy, podczas siedmnastoletniego pokoju, do czego się najwięcej przyczyniły światłe ustawy czteroletniego sejmu. Odbudował się w porządne kamienice rynek, i ratusz ozdobnie wyporządzony został, król zaś 40000 złp. przeznaczył r. 1771 na poprawę fary. Po upadku jezuitów komisya edukacyjna wprowadziła tu szkołę podwydziałową, która już w r. 1787 istniała. Przed schyłkiem r. 1794 znajdowało się w K. dziesięciu kupców zbożem, lnem, pieńką, łojem, potażem, skórami itd., którzy posyłali co rok po dwa razy 21 statków do Prus; drzewem handlowało piętnastu, a każdy z pierwszych i drugich kapitałem około 20000 czerwonych złotych obracał. Właścicieli domów chrześcian było w ogóle 357, prócz przedmieścia Wiliampola, i żydów, którzy już wtenczas w dosyć znacznej liczbie obsiedli poboczne ulice. Było także wówczas kupców, znaczniejsze sklepy bławatne, galanteryjne i sukienne utrzymujących w mieście, chrześcian 4, w Wiliampolu żydów 6; aptek 5, wszystkich rzemieślników cechowych prócz żydów 150. Taki był stan K. w r. 1794. kiedy odpadnienie do Prus traktu zaniemeńskiego wstrzymało widoczny powrót do dawnej zamożności i polepszenia handlu, z tej zwłaszcza przyczyny, że obszerny kraj na tamtej stronie Niemna położony i mało mający miasteczek targowych, a zatem na rynek kowieński wysyłający swoje produkta, zaprzestał ich dostarczać.“ Czytaj: „Wspomnienie o Kownie“ przez Bonawenturę z Kochanowa; „Niemen“ Syrokomli; „Kłosy“ t. 17; str. 151; art. Kuniasze w „Słowniku geograf.“ R. 1860 wyszedł w K. „Rocznik teatru kowieńskiego”, przez F. W. Włodarskiego.
Powiat kowieński, dawny, graniczył na północ z powiatem upitskim, na wschód miał powiaty: wiłkomirski i trocki, od południa grodzieński i trocki, na zachód dotykał granicy pruskiej, graniczył z częścią zaniemeńską powiatu rosieńskiego, i dalej po prawej stronie Niemna z tymże powiatem, korytem rzeki Niewiaży ,oddzielającej Litwę wyższą od niższej, czyli Żmudzi, aż do granicy powiatu upitskiego pod Surwiliszkami. Pod względem ważności historycznej, nie ustępował w niczem powiatowi trockiemu. Dzieje tej krainy są dziejami prawie całej Litwy, jest ona polem nieustannych zapasów książąt i ludu litewskiego z nieubłaganemi wrogami ich krzyżakami. Nie tylko w każdem mieście, ale w każdej osadzie niemal zostały dotąd ślady lub wspomnienia krwawych walk ze zbrojnemi mnichami zakonu krzyżackiego, lub wędrownem rycerstwem z całej Europy, szukającem sławy i łupów na ziemi litewskiej. Co zaś do znaczenia tego powiatu, pod względem płodów przyrodzenia i położenia handlowego, pierwsze on miejsce zajmował w całem województwie trockiem. Trzy takie rzeki spławne, jak Niemen, Wilia i Niewiaża, łącząc się z sobą na ziemi kowieńskiej, otwierają wszystkie jej zasoby dla przemysłu i handlu zagranicznego. Ród mieszkańców jest czysto litewski na całej przestrzeni, z wyjątkiem dwóch tylko miast, Kowna i Kiejdan, gdzie handlowe lub religijne powody sprowadziły innego plemienia osadników. Por. Litewskie wdztwa. Marszałkami powiatu kowieńskiego byli: 1596 Piotr Wizgierd; 1621 Aleksander Massalski; 1631 Jędrzej Skorulski, towarzysz ks. Radziwiłła w pielgrzymce do Jerozolimy; 1648 Łukasz Szemiot; 1650 Karol Rostowski; 1652 Kryszpin Hieronim Kirszensztajn; 1674 Jan Kiełczewski; 1700 Zabiełło; 1724 Bogusław Ogiński; 1740 Mik. Zabiełło; 1750—58 Antoni Zabiełło; 1767—70 Szymon Zabiełło; 1784—93 Ign. Zabiełło; 1799 Ign. Siwicki; 1801—7 Ign. Zawisza; 1808 Franciszek Kozakowski; 1815 Józef Zabiełłło; 1828—31 Ign. Zabiełło, którego, po powołaniu do Wilna, zastępował Stan. Gieysztor. Po 1831 r. Wilamowicz, Mikucki, Stasiewicz, Ben. hr. Tyszkiewicz, Nikodem Kupść, Józef Dowgird, Lud. Żyliński, Ap. Statkowski (zastępca). Wymienieni też w niektórych źródłach: w XVII w. Rafał Skorulski a po rozbiorze kraju: Brunuow, Jańczewski, Mejsztowicz, Zawiszowie Ignacy i Ludwik.
Starostwo grodowe kowieńskie, w wdztwie trockiem, podług spisów podskarbińskich z r. 1569 było ekonomią królewską. Później oddzielone starostwo składało się z miasta K. z zamkiem Gotteswerder i z przedmieściami Aleksotą, Wiliampolem, oraz wsi Kiewliszki z przyległościami. W r. 1771 posiadał je, razem z starostwem bobtowskiem, Prozor, opłacając z niego kwarty złp. 333 gr. 25, a hyberny złp. 216. Starostowie grodowi byli: 1470 Wiażewicz; 1500 Wojciech Janowicz Kłódzki; 1536 Jan Mik. Radziwiłł; 1540 Jerzy Ilinicz; 1543 Jan Komajewski; 1549 Hrehory Chodkiewicz; 1567 Radziwiłł; 1578 Jan Karol Chodkiewicz; 1589 Albrycht Radziwiłł; 1599 Piotr Wiesiołowski; 1629 Mik. Pac; 1634 Mik. Wiesiołowski; 1641 Massalski, wda miński; 1652—57 Albrycht Radziwiłł; 1659—66 Jan Stanisław Gieysztor; 1669 Krzysztof Pac; 1672 Jan Karol Kopeć; 1674 Andrzej Pac; 1685 Dominik Radziwiłł; 1686—1702 Mik. Jędrzej Pac; 1715 Krzysztof Pac; 1720 Kazim. Konst. Pac; 1730 Aleksander Pociej; 1750 Szymon Syruć; 1767 Józef Prozor; 1784—93 Michał Pac; W niektórych źródłach są jeszcze wymienieni: 1463 Stan. Mordas; 1581 Wojciech Kleczko; 1704 Chalecki; Wołmiński (?).
Powiat kowieński, dzisiejszy zajmuje na środku płd. granicy gubernii zakątek południowy. Obejmuje 4 okręgi policyjne: Wilkija, Ejragoła, Kiejdany, Janowo; 17 gmin, 79 starostw miejskich i 606 wsi. Lasów rządowych ma 31592 dzies. Roku 1876 liczył (bez Kowna) ludności 136862, t. j. 67632 męż., 69230 kob., w tej liczbie 106976 katol., 21981 żyd., 2150 ew., 2422 prawosł. Składa się z 23 parafij katolickich, należących do dekanatów: kowieńskiego, krockiego i wielońskiego. Prawosławnych parafij 4, ewangielickich 3.
Gubernia kowieńska została utworzoną w r. 1824 z następujących powiatów gub. wileńskiej: telszewskiego, szawelskiego, rossieńskiego, upickiego (dziś poniewieski), nowoaleksandrowskiego, wiłkomirskiego i części kowieńskiego. (Z mińskiej gub. przyłączono wtedy do kowieńskiej pow. dzisieński i wilejski). Dziś składa się z wymienionych siedmiu powiatów i w liczbie gubernij Rossyi europejskiej zajmuje co do wielkości 42-gie miejsce. Rozciąga się od 54° 49′ do 56° 25′ 55″ szer. g. i 38° 46′ 25″ a 45° 1′ 18″ dł. g. od Ferro. Najbardziej wysunięte punkta: na płn. zaśc. Pikiele; na płd. ujście Strawy do Niemna; na zach. wś Kiawlejki wprost Połągi; na wsch. zaśc. Alchimce koło Drui. Największa długość gub. 350 w., największa szerokość 170 w. Obwód granic 1316 w., w tem z Kurlandyą 579, z gub. wileńską 447, z suwalska 130, z Prusami 160 w. Na północ graniczy gub. K. z siedmiu powiatami Kurlandyi, jakoto: hazenpockim, gołdyńskim, tukumskim, dobleńskim, bowskim oraz częścią frydrychsztackiego; na wschód z dwoma tejże gubernii powiatami: frydrychsztackim i iłukszciańskim; na południe — z dziśnieńskim, święciańskim i wileńskim gubernii wileńskiej oraz maryamposkim —suwalskiej; na zachód — z Cesarstwem Niemieckiem tudzież częścią grobińskiego powiatu w Kurlandyi. Przestrzeń gubernii, według obliczeń pułkowniwnika generalnego sztabu p. J. Strelbickiego wynosi 35711,9 wiorst kwadr. czyli 738,07 mil kwadr. Z tej liczby, na powiat szawelski przypada — 6079,3 w. kw., rosieński — 5689,0, poniewieski — 5451,5, wiłkomirski — 5185,8, nowoaleksandrowski — 5078,1, telszewski — 4694,0 i kowieński — 3534,2. Ilość mieszkańców ostatniemi czasy w kowieńskiej guberni dochodziła do 1265197 dusz, i te — nie licząc ludności miejskiej — rozpadały się na powiaty w sposób następujący: w kowieńskim — 3325 prawosł., 106456 katol., 13860 żyd., 3812 jednowierców i rozkolników, 8171 protestantów, 5 karaimów: w wiłkomierskim — 3101 prawosł., 154373 katol., 15615 żyd., 2755 jednowierców rozkolników, 115 protest. i 9 mahomet.; w nowoaleksandrowskim — 2764 prawosł., 132087 katol., 12167 zyd., 11415 jednowierców i rozkolników, 3278 protest., 256 mahomet.; w poniewieskim — 1265 prawosł., 131401 katol., 17558 żyd., 15774 protest., 617 rozkolników, 114 karaimów; w szawelskim — 2388 prawosł., 151266 katol., 18864 zyd., 2372 protest., 1043 jednowierców i rozkolników; w telszewskim — 1905 prawosł, 125778 katol., 22421 żyd., 2373 protest., 298 rozkolników; w rosieńskim — 4740 prawosł., 150011 katol., 29767 żyd., 6811 protest., 420 rozkolników, 1 karaim, 2 mahometan. Miejska ludność tak się dzieli w całej ogólnie wziętej gubernii: 8254 prawosł., 26036 katol., 66047 żyd., 2793 protestantów, 1716 jednowierców i rozkolników, 79 karaimów, 751 mahometan. Ogólna ludność w guberni, wiejska i miejska — razem wzięte, jest następująca: 27740 prawosł., 977418 kat., 193310 żyd., 40730 protest., 21796 jednow. i rozkolników, 195 karaimów, 1018 mahomet. Cerkwi prawosławnych 27 murowanych i 16 drewnianych, monasterów 2 mur., 3 kapl. drew.; cerkwi jednowierczych 1 mur., 2 drew.; modlitewni rozkolniczych 9 drew.; katolickich kościołów 102 mur., 231 drew., kaplic 72 mur., 169 drew.; protest. kościołów 22 mur., 9 drew., domów modlitwy 3 mur., 3 drewnianych; żydowskich synagog 29 mur., 51 drew., domów modl. 51 mur., 210 drew.; karaimskich domów modl. 2, mahometański meczet l. Gub. kowieńska ma 199 parafij katolickich, rozdzielonych między 17 dekanatów dyecezyi żmujdkiej: abelski, botocki, janiski, kowieński, krocki, nowoaleksandrowski, olsiadzki, poniewieski, retowski, szadowski, szkudzki, szydłowski, uciański, wiekszniański, wieloński, wiłkomierski, worniański. Wszelkich zakładów naukowych 464. W tej liczbie 251 chederów. Ogólna liczba uczących się 14191 t. j. chłopców 13362, kob. 829; w tej liczbie 9192 katol., 3627 żyd., 635 ewan., 586 prawosł., 141 staroobriadców, 10 mahometan. Zakłady naukowe układają się w takim mniej więcej porządku: 1) Dwa męzkie klasyczne gimnazya w Kownie i w Szawlach; 2) jedno żeńskie gimnazyum w Kownie; 3) jedno seminaryum nauczycielskie w Kownie; 4) jedno duchowne katolickie seminaryum w Kownie; 5) cztery dwuklasowe szkoły powiatowe w Nowoaleksandrowsku, Wiłkomierzu, Rosieniach i Telszach; 6) dwie dwuklasowe parafialne szkoły w Kownie; 7) trzy sielskie męzkie, oraz siedm żeńskich szkół w różnych miejscowościach; 8) 170 szkółek ludowych w różnych gminach guberni; 9) cztery prywatne żeńskie o trzech klasach pensye w Szawlach, Poniewieżu, Rosieniach i Wiłkomierzu; 10) cztery rządowe żydowskie szkoły pierwszorzędne w różnych miejscowościach; 11) dwie żeńskie żydowskie szkoły, wspierane częściowo rządową pomocą, w Telszach i Poniewieżu. W trzech zakładach naukowych samego Kowna pobiera naukę 1013 młodzieży płci obojga, oraz 95 alumnów. Mówiąc o średnich zakładach naukowych w guberni, należy wspomnieć o gimnazyum męzkiem w Szawlach i o seminaryum nauczycielskiem w Poniewieżu. Wreszcie w r. 1883 została zatwierdzoną szkoła realna w Poniewieżu, na co potrzebny gmach już zaczęto budować z sum zaofiarowanych przez okolicznych obywateli. Zatem w gimnazyum szawelskiem w roku szkolnym 1881/2 liczyło się 523 uczniów, z której to liczby na wyznanie prawosławne wypada 65, ewangelicko-augsburskie 14, mojżeszowe 77, mahometańskie 4 i rzymsko-katolickie 363. W seminaryum nauczycielskiem poniewieskiem w roku szkolnym 1881/2 ogólnie liczyło się 141; w tej liczbie prawosł. 87, starowierców 2, ewan. 3, starozakonnych 3, katol. 46. Wszystkie szkoły niższe dzielą się na: miejskie dwu i jednoklasowe, powiatowe, miejskie parafialne, wiejskie parafialne, jako też przy tychże żeńskie oddziały, wreszcie szkoły ludowe gminne. Tak miejskich dwuklasowych szkół liczy się trzy: nowoaleksandrowska, posiadająca 60 uczniów, wiłkomierska 81 i telszewska 70, łącznie 211. Rosieńska dwuklasowa szkoła powiatowa liczy 152 uczniów. Samo miasto K. posiada dwie szkoły dwuklasowe, w których łącznie liczy się 144 uczniów; przy tych szkołach są też oddziały („zmiany“) dla dziewcząt, których uczęszczało na lekcye 116. Następnie w szkołach: wilkomierskiej, nowoaleksandrowskiej, szawelskiej, telszewskiej i rosieńskiej łącznie liczyło się 232 uczniów i 195 uczennic. Zaś w szkole johaniskiej i taurogieńskiej jest 229 uczniów i 10 uczennic, łącznie 239; oraz w janiskiej szkółce 118 uczniów i 3 uczennice, łącznie 121. Zsumowawszy całość uczących się w wymienionych dotychczas 14 szkołach niższych, widzimy, że liczba ta wynosi: chłopców 1086, dziewcząt 324, co łącznie stanowi 1410. Prócz tego, w guberni kowieńskiej jest 14 szkółek parafialnych, do których znów uczęszcza uczniów płci obojga 810, z której to liczby na płeć męzką wypada 738 i na żeńską 72. Co do szkół ludowych gminnych, w sprawozdaniu za rok szkolny 1881/2 widzimy, że w powiecie kowieńskim było 19 szkółek, do których uczęszczało uczniów płci obojga 661, a w tej liczbie 31 dziewcząt; wreszcie przy szkółce janowskiej istnieje oddział rzemieślniczy, w którym było zaledwo 10 uczniów. W powiecie wiłkomirskim wszystkich szkółek jest 26, a wszystkich uczących się w nich płci obojga 1387, w tem tylko 5 uczennic. W nowoaleksandrowskim powiecie wszystkich szkółek gminnych jest 27, a uczęszczających do nich 1123, w tem 21 dziewcząt. W całym powiecie poniewieskim 23 szkółki z liczbą uczących się 1514, a wtem 34 płci żeńskiej. W powiecie szawelskim 24 szkółki, a uczących się w nich 1201, w tem 44 uczennice. W powiecie telszewskim tylko szkółek 17, z 645 uczącymi się; w tem 23 dziewcząt. Nakoniec w powiecie rosieńskim szkółek 19, a uczących się w nich 905, z której to liczby na płeć żeńską wypada 56. Zsumowawszy teraz liczbę uczących się we wszystkich szkółkach ludowych gminnych w całej guberni, widzimy, że łącznie liczba ta wynosi 7436, a z tego zaledwie 214 wypada dziewcząt. Prócz tego w całej guberni jest 7 szkółek ludowych jednoklasowych żeńskich, a uczęszcza do nich 110 dziewcząt. Gubernia kowieńska nadto posiada i prywatne szkoły: datnowską imienia i fundacyi hrabiny Kreuz, w której nauki pobiera 14 chłopców i 13 dziewcząt; łącznie 27; oraz w K. szkółkę parafialną, przy kościele wyznania ewangelicko-augsburskiego, w której też mieści się 14 chłopców i 20 dziewcząt; łącznie 34. Szkół żydowskich początkowych w całej guberni jest pięć, a uczących się w nich wyłącznie płci męzkiej 422. W szkole wiliampolskiej pobiera naukę 45 chłopców. Wreszcie w kowieńskiej prywatnej jednoklasowej szkółce liczy się 45 uczniów, w szkole w Szkudach 32; w tem 13 dziewcząt. Szkół żeńskich prywatnych w całej guberni znajdujemy tylko trzy: w K. z 24 uczennicami, w Telszach 40 i w Poniewieżu z 54 uczennicami, czyli łącznie 118. Stosunkowo obfite są chedery: w całej gubernii kowieńskiej 253, z 2118 uczniami. Z tej cyfry na samo K. wypada 37 chederów i 440 uczniów; w miastach powiatowych 114 chederów i 682 uczniów, i w powiatach 102 chederów i 996 uczniów, co znów łącznie stanowi chederów 253, uczniów 2118. Mniejsza część zaledwie mełamedów posiada upoważnienie od dyrekcyi naukowej, a zatem najmniej drugie tyle potajemnie się trudni uczeniem dzieci. Fabryk i rękodzielniczych zakładów 1881 r. liczono w guberni kowieńskiej 573. Ważniejsze z nich: l fabr. do mielenia kości, 1 do topienia sadła, 1 mydlarnia, 87 garbarń, 1 piłarnia, 4 parowe młyny, 5 fabr. tytuniu, 3 fabr. szpagatu i sznurów, 90 gorzelń, 12 browarów, 11 fabr. do sycenia miodu, 1 gwoździarnia, 2 fabr. odlewów żelaznych, 3 wyrobów z miedzi, 25 wapniarek, 1 torfiarnia, 1 fabr. powozów, 2 guzików, 1 kosmetyków. Ogólna produkcya rocznie 3,319,818 rs. Budynków w ogóle 2192 mur. i 139445 drewn.; rzemieślników majstrów 5345, kupców 1011. Zwierząt: koni 378817, bydła 523217, owiec 378000, świń 262272. Konie rasy żmujdzkiej najwyżej są cenione w gub. kowieńskiej. W powiatach: nowoaleksandrowskim, wiłkomierskim, poniewieskim oraz części kowieńskiego, spotykają się niekiedy konie poprawnej rosyjskiej rasy, sprowadzane z wewnętrznych gubernij Cesarstwa. Żmujdzkie rysaki, chociaż zwykle małego wzrostu, odznaczają się siłą, wytrwałością, łatwością przekarmienia oraz niezbędnemi przy uprawie roli przymiotami. Większych końskich stadnin gubernia ta nie posiada, małe stadninki spotykają się w powiatach: wiłkomierskim — u Obywatela Montwiły, nowoaleksandrowskim — u Mejsztowicza, rosieńskim — u ks. Ogińskich, i w telszewskim — u Sakiela. Żmujdzka rasa koni po domostwach włościańskich coraz bardziej upada. Końskie jarmarki odbywają się tylko w większych nieco miasteczkach. Najważniejsze z nich: w Widzach, Kielmach, Krożach, Niemoksztach, Szadowie, Żagorach, Janiszkach i Szatach. Na jarmarki te zwożą się większą częścią konie żmujdzkiej rasy, a niekiedy i rosyjskiej, i nabywają się tak przez miejscowych mieszkańców jakoteż przez pruskich, kurlandzkich, tudzież, ostatniemi czasy, za pomocą morskiej w Libawie komunikacyi, i przez francuzkich handlarzy. Wystawa koni ma miejsce raz na rok 4 sierpnia w Widzach, oraz 24 czerwca w Rosieniach. Zacząwszy od Jurborga a skończywszy na Kretyndze, położonej o 11 tylko wiorst od morza Baltyckiego, znajduje się pięć nadgranicznych komór celnych: w Jurborku, Taurogach, Nowem-Mieście, Gorżdach i Kretyndze. Dla bardziej prawidłowego zabezpieczenia komunikacyi handlowej z zagranicą, zaprowadzono cały szereg dobrze urządzonych nadgranicznych dróg szosowych. I tak Kretynga oraz Gorżdy połączone są szosą z portowem miastem Memlem, Taurogi z Tylżą, Nowo-Miasto z Heide-Krugiem, a Jurborg z Tylżą za pomocą wodnej po Niemnie komunikacyi. Oprócz tego, w r. 1876 otworzono W Prusach pomiędzy Memlem a Tylżą równolegle idącą z granicznym rosyjskim kordonem kolej żelazną, która jeszcze bardziej ułatwia rozwój handlowy między terytoryum gubernii kowieńskiej a Prusami. Powierzchnia gruntu gub. kowieńskiej w ogóle równa, płaska; tylko płn.-zachodnia i wschodnia jej część wzgórzyste, ale wzgórza to niewielkie, rozdzielają jedynie kotliny różnych rzeczek. Najwięcej takich wzgórzy piaszczysto-wydmowych ciągnie się między Minią i Wentą w pow. telszewskim. Średnia ich wysokość npm. 84 saż. (najwyższa góra Łopajcie 687,5 stóp). Są też wzgórza w powiecie szawelskim, głównie na granicy z telszewskim (Szatrya koło Łuknik 106 saż., Girniki niedaleko Kurtowian 85 saż.). Koło Brasławia jest węzeł innych wzgórzy. Koło Taurogów góra Pilkałnas, 117,6 saż., najwyższy punkt w gubernii. Pod względem klimatu gub. kow. należy do strefy żyta i lnu, blizkość morza łagodzi zimę, a lato wilgotnem czyni. Średnia temperatura 5.4° R. Najobfitsza i najwcześniejsza wegetacya w niemeńskiej dolinie. We względzie geologicznym gub. kow. ma formacye: sylurską, dewońską, jurajską, trzeciorzędową i napływową, najrozleglejszą (Pam. kniżka za rok 1878). Z minerałów są tu: gips (zdroje siarczane), lignit, bursztyn, ruda żelazna czerwona, różnobarwne gliny, torf. W wodę gub. kaw. obfituje. W pow. nowoaleksandrowskim jest 400 jeziór. Tylko w pow. szawelskim na płn. od Szawel okolica bezwodna. Prawie wszystkie rzeki tej gub. wpadają do Baltyku albo wprost, albo w haf kuroński i do zatoki ryskiej. Główne rzeki: Niemen (z Wilią, Niewiażą, Dubissą, Mitwą, Jurą), Minia, Wenta, Bartawa, Musza i Niemunek. Główne jeziora: Dryświaty, Drywiaty, Rekijowo, Płotele, Łukszta. Błota: Komany i Tirule. Jakkolwiek leżąca blizko morza, gub. kow. oddzielona jest wszakże od niego wązkim pasem gubernii kurlandzkiej. Natura gruntu taka sama jak w innych guberniach litewskich. Większą część gubernii stanowi dawna Żmujdź. Gub. kowieńska jest dość uposażona w koleje; oprócz bowiem dwóch kolei Kowno-Wilno-Dyneburg wybudowano świeżo dwie poprzeczne: a) Radziwiliszki-Poniewiez-Dyneburg, b) Możejki (między Szawlami a Libawą) -Mitawa-Ryga. Pomiędzy temi drogami wymienić jeszcze wypada jednę ważną z Telsz przez Taurogi-Szawle do Rygi. W ogóle w gub. jest 45 stacyj pocztowych. Gubernia wiele zyskuje na sąsiedztwie pracowitych i zabiegłych krajów niemieckich, jak Prusy Wschodnie i Kurlandya. Gubernia kowieńska posiada ogółem 7136 właścicieli ziemskich, w tej liczbie 4,785 szlachty (67%), 1685 włościan (23.5%) i 666 mieszczan (9.5%). W podziale powyższej cyfry na wyznania okazuje się, że katolików-właścicieli najwięcej liczą powiaty: telszewski, rosieński i kowieński, najmniej — nowoaleksandrowski i poniewieski. W powiatach — szawelskim i wiłkomirskim przeważają prawosławni, w nowoaleksandrowskim — starowiercy, którzy zamieszkują też powiaty wiłkomirski i kowieński. Protestanci osiedli w pow. poniewieskim i szawelskim, starozakonni — w wiłkomirskim, cudzoziemcy — w telszewskim. Około 4/5 właścicieli osobiście zajmuje się rolnictwem; 3 % majątków pozostaje w ręku administracyi, a w 1142 dobrach spotykamy dzierżawców. Większość majątków, należących do prawosławnych, pozostaje bądź w ręku zarządzających, bądź w ręku dzierżawców; właściciele zaś mieszkają zdala od dóbr swoich, po miastach, mało lub wcale nie zajmując się rolnictwem. Właściciele-katolicy, a także starowiercy i starozakonni, przebywają w majątkach i sami trudnią się uprawą, nie opuszczając roli i nie uciekając się ani do dzierżawy, ani do oddawania majątku w ręce zarządzających. Najwięcej majątków w gub. kow. (22.8%) nie przechodzi 10 dziesiatyn, 16.2% majątków dochodzi do 20 dzies., 14.1% — do 40 dzies., 11.6% — do 100 dzies. Wszystkie te drobne majątki pozostają w rękach katolików i są prowadzone wzorowo. (Cena dziesięciny ziemi wynosiła średnio w r. 1879 rs. 46 kop. 59). Wielkie majątki są nieliczne. Dobra, mające obszaru 1000 dziesiatyn, stanowią zaledwo 23%, majątki o 3000 dzies. wynoszą 1.1 %, o 5000 dzies. — 0.3% i wyżej niż 5000 dzies. — także tylko 0.3%. Lasu rządowego ma gubernia 198331 dziesiatyn. Latifundya są administrowane bądź przez dzierżawców, bądź przez rządców, właściciele ich albo wcale nie znają się na roli, albo, znając się, zamieszkują za granicą i w stolicach. Są to albo cudzoziemcy, albo urzędnicy rossyjscy. Stąd też w większych majątkach gospodarstwo jest prowadzone bez nakładów, w celu większego wyzysku gleby. Największe majątki: Kiejdany Czapskich, Johanniszkiele Karpiów, Owanta Pac-Pomarnackich, Dukszty Biegańskich, Taurogi nie Pusłowskich, Mejszty Mejsztowiczów, Szawle Zubowa, Retowo Ogińskich, Traszkuny Montwiłłów, Wiżuny Czapskich, Czerwonydwór Tyszkiewiczów, Rakiszki i Soły Przeździeckiej, Uciany Bolcewicza, Szadowo i Kławany Roppów, Płuszcze Przeciszewskich, Poniewież i Szwajcarka Kayserlingów, Pojoście Mejsztowicza, Żagory Brewernów, Girkoncie Pahlenów, Szakinowo Lievena, Grudzie Naryszkina, Kielmy Grużewskich, Cytowiany Roemerów, Taurogi i Jurbork Wasilczykowów, Gorżdy de Roenne’ów, Kretynga Tyszkiewiczów, Bejsagoła Komarów, Wojtkuszki Kossakowskich i w. i. Według danych urzędowych, w gubernii kowieńskiej przed rozporządzeniem 5 marca 1864 r. było: 306 obywateli ziemskich pochodzenia niepolskiego, mających 270084 dzies.; 6370 obywateli ziems. pochodzenia polskiego, mających 1467495 dzies. W d. 1 lipca 1870 r. było: 508 obywateli ziems. poch. niepols. mających 385566 dz.; 6234 obyw. ziems. poch. polskiego, mających 1373427 dz. Niepolacy nabyli 80000 dz. z wolnej ręki, 14000 na licyt., resztę od skarbu. Marszałkowie szlachty gub. kow. byli: 1836—43 Piotr Pizani; potem hr. Benedykt Tyszkiewicz; 1850 Klety Burba; potem hr. Maryan i Adolf Czapscy; 1858 Józef Dowgird; 1863—74 Felicyan Karp; 1880 hr. Mikołaj Zubow. Najobszerniejszy opis gub. kowieńskiej po rossyjsku jest Afanasjewa w „Mat. dla stat. i geogr. Rossii.“ Por. art. Żmujdź. Ob. „Kowieńska ub. w latach 1843—93“, Kowno r. 1893. Książka wydana w języku rosyjskim z powodu obchodu 50-lecia gubernii. „Dolina Mickiewicza w K.“ (Księga pamiątkowa setnej rocznicy Ad. Mick., Warszawa, t. II, 207). Julian Talko Hryncewicz: „Z moich wspomnień“ (tamże, II, str. 229 i nast.). F. S.