Wiłkowyszki, Olwita, Giże, Szumsk, Pilwiszki i Antonowo. – Władysławów, Gryszkabuda, Zyple, Łuksze, Syntowty, Wysokaruda, góry czyli okopy szwedzko-litewskie. – Jezioro czyli bagno, Ażarelis zwane, w dawnéj puszczy kowieńskiéj, gdzie jest kraina podziemna, nad którą panuje spokojnie Strukis.
Dawna puszcza preńska na zachód rozciągała się aż do rzeki Wiłkowyi, która znaną była z przyległych obszernych kniei wilków, dokąd zbierano się na ich polowanie; ztąd téż rzeka ta wzięła swe nazwisko od wyrazów, litewskich wiłka-weaja, co znaczy: wilka gonią. Nad rzeką Szejmeną, wpadającą do Wiłkowyi, była przed wieki założona osada łowiecka, od któréj rzeczkę tę nazwano Szejminą, następnie Szejmeną, co oznacza „czeladź.” Gdy ta osada przybyszami z dalszych okolic rozszerzyła się do ujścia rzeki Szejmeny i postać wsi przybrała, wówczas, a mianowicie za panowania Zygmunta III, Jerzy Stefan Pac, starosta preński i berzyński (?), następnie za Władysława IV podkanclerzy w. ks. lit., wspólnie ze swą małżonką Anną, zbudował tu w roku 1620 z drzewa modrzewiowego kościół w kształcie krzyża, pod wezwaniem Nawiedzenia N. Marji Panny, i odtąd tę wieś zaczęto nazywać Wiłkowyszkami. Król Jan Kazimierz nadał téj wsi przywiléj lokacyjny miasta, na którym mieszczanie nie poprzestając, wyjednali u króla Augusta II w dniu 19 września 1697 roku prawo magdeburskie, na mocy którego otrzymali wójta Jana Leszczyńskiego, oraz herb wyobrażający lilję ponsową w polu błękitném. Po Leszczyńskim w dniu 25 lutego 1710 r. został wójtem wiłkowyskim Dadzibóg Ejnarowicz, podczaszy ziemi wielońskiéj (?), ostatnio zaś, już za starosty Alexandra Ogińskiego, był Wincenty Giejsztor dziedzic Dydwiżów. W r. 1794 zajmował to miasto jenerał Chlewiński, który miał utarczkę pod miastem z wojskiem pruskiém i cofnął się, a Prusacy owładnęli miasto i jego okolice.
Po roku 1796, Wiłkowyszki przeszły pod panowanie Prus z całą tutejszą gubernją i oddane były pod zarząd burmistrzowi Wielskopfowi.—Wówczas urządzony był tu sąd okręgowy, który po kilku leciech przeniesiono do miasta powiatowego Kalwarji, gdzie była rezydencya landrata (naczelnika powiatu). W owéj epoce Wiłkowyszki leżąc przy głównym trakcie królewieckim i mając stosunki z miastami portowemi pruskiemi, nabrały znaczenia pod względem handlowym i zbogaciwszy się, przyozdobiłysię w kilkadziesiąt domów murowanych i tym sposobem umieściły się w rzędzie pierwszych miast gubernji augustowskiéj.
Parafja tutejsza poruczoną była podówczas pieczy światłego kapłana, jakim był ks. Baltazar Paszkiewicz, doktór obojga prawa, kanonik smoleński, oficjał djecezji wigierskiéj.
Rok 1812 pamiętny dla całéj Europy, dał poznać miasto Wiłkowyszki państwom zagranicznym. Tu bowiem d. 19 czerwca Napoleon z potężną swą armją zjawiwszy się, mieszkanie Babeckicgo, naddzierżawcy ekonomji wiłkowyskiéj na końcu miasta od strony wschodniéj położone, jako najdogodniejsze, zajął na główną kwaterę; dla marszałków, jenerałów, sztabu głównego i oficerów różnych stopni przeznaczono na kwatery wszystkie mieszkalne zabudowania folwarczne i domy miejskie. Obszerne stodoły folwarczne rychło przekształcono na piekarnie z ogromnemi piecami i kominami; inne budowle gospodarskie również przybrały kształty stosowne do użytku, na jaki przeznaczone były. Dom przez Napoleona zajmowany, był drewniany, ogromnych rozmiarów, na mieszkanie dawnych starostów wiłkowyskich przeznaczony i do dogodności licznego ich dworu zastosowany, nad rzeką Wilkowyją zbudowany. Wewnątrz od strony zachodniéj, był obszerny przedpokój, prowadzący do wielkiéj sali, z któréj przechodziło się do rozmaitych pokoi; w drugim pokoju za salą, była sypialnia cesarza, w któréj obok skromnych mebli, stał stolik suknem zieloném obity, najbliższy świadek wielkich pomysłów jako i dekretów tegoż cesarza; poczém Napoleon, przepędziwszy dni cztery w Wiłkowyszkach, nazajutrz tojest dnia 23 czerwca, ruszył ze swą armją ku Kownu 1.
Dom ten obecnie już nie istnieje; szkoda, że rysunku jego nie zdjęto.
Wiłkowyszki pod względem handlowym dotąd ważne miejsce w rzędzie miast tutejszych zajmują; najlepiéj wiedzą o tém panie litewskie, którym to miasto rozmaitych towarów zagranicznych dostarcza. Domów tu jest drewnianych 209 i murowanych 52; mieszkańców zaś liczy 2606, w téj liczbie żydów 1299.
Od Marjampola do Wiłkowyszek i daléj do Wierzbołowa idzie trakt bity, nie dojeżdżając zaś do tego ostatniego miasta, w połowie drogi pomiędzy Wiłkowyszkami a Wierzbołowem, po prawéj stronie, tojest od północy, widzim wieś kościelną Olwitę, od któréj dekanat tutejszy nosi nazwisko. Kościół tutejszy pod wezwaniem św. Anny fundowany jest przez króla Zygmunta III w roku 1617, poświęcony zaś dnia 8 września 1824 roku przez ks. Augustyna Polikarpa Marciejewskiego, biskupa sufragana i administratora djecezji augustowskiéj. Przy kościele jest kaplica z ołtarzem ś. Antoniego z Padwy, fundowana wraz z altarją przez Jana Antoniego Chrapowickicgo, wojewodę witebskiego, oraz małżonkę jego Helenę, dnia 8 maja 1683 roku, którzy nadali altaryście gruntu 7 włók litewskich we wsi Czyszkach, oraz zapis złp. 3000.
Jadąc napowrót od Wiłkowyszek ku Marjampolowi, po téjże stronie w połowie drogi, leży wieś kościelna Giże, należąca do Wyczechowskich. Pierwotny kościół parafialny wystawiony był z drzewa r. 1774 kosztem Stelama (?) Chmary starosty giżowskiego; lecz gdy ten dnia 13 września 1834 r. zgorzał, wzniesioną została w latach 1847—1850 kosztem Antoniego i Marji z Węgrzeckich Wyczechowskich nowa z kamienia i cegły świątynia w stylu gotyckim i pobenedykowana dnia 2 października 1850 r. pod wezwaniem ś. Antoniego padewskiego. Fundusz tutejszego proboszcza stanowi annuata rs. 102 na Giżach zahypotekowana.
Od Giż ku północo-wschodowi o półtory mili na krańcu zachodnim powiatu marjampojskiego, leży wieś Szumsk, w któréj jest kościół filjalny parafji wiłkowyskiéj; kosztem okolicznych mieszkanców około roku 1795 pod wezwaniem ś. Magdaleny wymurowany. Budowa téj niewielkiéj świątyni nieodgadniętego jest stylu: prostota i smak miejscowy niezupełnie estetyczny, nadawały kształt téj budowli.
Na południowym krańcu pierwotnéj Żmudzi, w późniejszym powiecie kowieńskim, dziś zaś marjampolskim, na północo-zachodzie od Szumska, przy zbiegu rzek Pilwy i Wysokiéj z Szeszupą, w końcu wieku XV założoną została wieś, od rzeki Pilwy zwana Pilwiszki, która szybko wzrastając w ludność, na mocy przywileju królowej Bony już w roku 1536 nazwała się miastem. Niedługo jednak to miasto szczycić się mogło swym wzrostem i bogactwem z dogodnego położenia nad rzekami spławnemi przez handel osiągniętém, bo wojny i powietrze morowe uszczupliwszy ludność jego, opustoszyły większą część domów przedtém zamieszkałych, co świadczą dawne mogilniki, czyli cmentarze za teraźniejszém miastem okazywane. Z tego powodu Pilwiszki z imienia tylko w wieku XVIII były miastem, lecz zarówno z wsiami ulegały rządom starosty, aż nim znowu dnia 23 lutego 1972 roku otrzymały od króla Stanisława Augusta przywiléj renowacyjny i lokacyjny, tudzież herb wyobrażający ś. Jana Nepomucena. Przywilej ten oswobodził mieszczan od ciężkich rządów wspomnianego wyżéj Jana Antoniego Chrapowickiego, starosty pilwiskiego, zamieszkałego podówczas we dworze antonowskim, z którego sukcessorami długi proces prowadzili, gorliwie popierany przez Stanisława Zdzitowieckiego wójta i Macieja Szostakowskiego burmistrza.
Dziś Pilwiszki zawierają domów drewnianych 100 i murowany l, oraz ludności 1570 głów, w téj liczbie Niemców wyznania ewangielickiego 184 i żydów 983. Najwięcéj się ożywia w czasie jarmarków, których do roku sześć bywa; z tych najważniejsze są we środy po ś. Jerzym na wiosnę i po ś. Bartłomieju w jesieni; wówczas bowiem wiele przyprowadza się z tutejszéj Litwy koni rassy miejscowéj i bydła. Posiada także miasto przywiléj na targi co czwartek, lecz nie bywają. Jeden tylko jest tu kościół stary z drzewa, ś. Trójcy, do którego przytyka rynek w dni targowe czyli kiermaszowe, licznym ludem zapełniany. Położenie miasta na wzgórzu nad rzekami spławnemi jest malownicze, a przeznaczona tu stacja budującéj się drogi żelaznéj królewiecko-kowieńskiéj, rokuje mu większy niż dotąd handel i wzrost.
W folwarku rządowym Antonowie o pół milki odległym od miasta, trwają podania o życiu starosty Chrapowickiego, który tu w ogrodzie zbudował z drzewa kaplicę. Obok rozmaitego rodzaju zabaw, jakie piękny sad fruktowy i ogród angielski naokoło dworu urządzone, tudzież w bliskości płynąca rzeka Szeszupa, rozlewająca na wiosnę swe wody szeroko aż do ogrodu, oraz przyległy podówczas wielki las, nastręczały, Chrapowiccy utrzymywali kapelana domowego, mającego obowiązek codziennie odprawiać mszę ś. Kaplica ta długo opuszczoną i zaniedbaną była po Chrapowickich, aż wreszcie teraźniejszy dzierżawca p. Szabuniewicz, zajął się wyrestaurowaniem jéj i przyozdobieniem obrazami dzielniejszych artystów krajowych.
Z Pilwiszek puściwszy się w dół Szeszupą ku zachodowi, trafim do leżącego na pograniczu Prus miasta Władysławowa, które początkowo, tojest za panowania Zygmunta III zwane było Nowem Miastem; lecz po otrzymaniu od Cecylji Renaty, małżonki króla Władysława IV w r. 1643 prawa magdeburskiego, na cześć jéj małżonka otrzymało nazwisko, Władysławów. Taż sama królowa fundowała tu pierwszy kościół z drzewa i klasztor dla księży Karmelitów bosych; lecz gdy ta świątynia po upływie wieku podstarzała i stała się za szczupłą dla parafji, przez wzrost miasta powiększającéj się, wówczas Karmelici kosztem własnym, przy pomocy parafjan, zbudowali nowy kościół z cegły, który pod wezwaniem Znalezienia ś. Krzyża roku 1787 poświęcony został przez Adama Kościę biskupa sufragana żmudzkiego i proboszcza parafji janiskiéj. Za rządu pruskiego zgromadzenie Karmelitów suprymowaném zostało, a kościół oddany duchowieństwu świeckiemu, klasztor zaś zgorzał i ustąpił miejsca nowéj plebanji. Po wyrestaurowaniu świątyni w latach 1828 i 1848, zamieszczono ją w rzędzie pięknych i wspaniałych kościołów dyecezji augustowskiéj 2. Parafja władysławowska liczy 7000 osób, oprócz 2000 katolików w Prusach zamieszkałych, którzy nie mając w blizkości swego kościoła, za pozwoleniem właściwego biskupa, przybywają za pasportami do kościoła władysławowskiego dla dopełnienia obrządków religijnych.
Miasto tutejsze liczy do 5000 mieszkańców, ma domy w części murowane, jest dość schludne i handlowe, a spodziewa się większego wzrostu, gdy ukończoną będzie droga bita do m. Wiłkowyszek obecnie prowadzona.
Od Władysławowa poczynała się dawna puszcza jurborgska, która wciąż ku północy aż do Niemna ciągnąc się daléj za rzekę, większą jeszcze przestrzeń zajmowała. Wśród téj puszczy przybysze z Mazowsza troskliwie niszczyli drzewo, paląc je na popiół i potaż, a stawiając w rozmaitych punktach swe budy, tworzyli nowe osady leśne, przekształcone z czasem w rolne wsie. Tak powstały wsie: Dwirbudy, Jurgbudzie, Zyplebudzie, Potasbudzie, Mełdabudzie, Zylbudzie, Czystabuda i kilka innych. Jedna z takich bud, przy trakcie z Władysławowa na rozstajnych drogach wystawiona, słynęła w owym czasie z większéj zamożności i znacznego odbytu produktów leśnych. Czy kto zabłąkał się w puszczy, czyli téż w któréj z pomniejszych potażarń nie mógł umówić się o cenę produktu, mówiono mu po litewsku: griszk i buda, co znaczy: „wróć się do budy,” tojest do głównego magazynu potażu, i ztąd w języku polskim ta osada przybrała nazwisko Gryszkabuda 3. W pobliżu téj budy, pobożny przemysłowiec tęskniąc do kościoła, którego w bliskości nie było, i chcąc podziękować Bogu za pomyślność w przedsięwziętym przemyśle, wystawił z drzewa kapliczkę, która świadcząc Litwinom o pobożności przybysza Mazura, tém więcéj skłaniała ich do odwiedzania go i kupowania u niego potażu. Godło religji i położenie dogodne dla rolnictwa, w krótkim czasie zwabiły do tego miejsca innych osadników, którzy utworzyli wieś. Dbający o chwałę Boga Karmelici władysławowscy, w których parafji ta wieś powstała, wystawili tu większą kaplicę oraz klasztorek, w którym osadzili kilku kapłanów swego zgromadzenia. Gdy zaś to miejsce coraz więcéj znaném się stało, Tekla księżna Wiśniowiecka r. 1744 fundowała tu kościół parafjalny, na wystawienie którego wycięto drzewo z tego miejsca puszczy, gdzie dziś leży wieś Baznicz-gire (las kościelny) zwana, o milę ku północo-wschodowi od Gryszkadudy położona. Kościół ten poświęcony został przez księdza Michała Karpowicza, biskupa wigierskiego, i ponieważ poprzednio za Karmelitów, podwładny był kościołowi i klasztorowi w Władysławowie, to téż po supressji pozostał filją tegoż kościoła tylko z tytułu, bo w niczém od niego niezależną.
Kto chce widzieć budowę stylu czysto-litewskiego, ten niech obejrzy kościół gryszkabudzki, przez włościan Litwinów pod kierunkiem Buragosa senjora bractwa kościelnego zbudowany gustownie i obszerny, mieścić bowiem może przeszło 3000 osób. Zewnętrzna jego postać oznacza szlachetną prostotę; wewnątrz cztery murowane filary utrzymują pułap, na którym spoczywa bardzo sztuczne wiązanie dachu. Sześć kolumn oddziela wielki i dwa boczne ołtarze od całości kościoła; nad temi wkoło gmachu urządzoną jest galerja: zewnątrz świątynia omajona jest wzniosłemi drzewami. Po spaleniu się klasztorku Karmelitów, roku 1840 wystawioną została plebanja na pomieszczenie czterech kapłanów. Gryszkabuda odległą jest od Władysławowa o mil 3 i od Pilwiszek o 1 i pół.
Od Gryszkabudy ku północo-zachodowi, leżą dobra prywatne Zyple, w których grunt jest bardzo żyzny, a przytém pięknie zahodowanego lasu włók blizko 300. Dobra te niegdyś należały do księcia Józefa Poniatowskiego 4, po którym dostały się w spadku siostrze jego Marji Tyszkiewiczowéj; lecz ta przesiadując w Paryżu nie miała nawet czasu przekonać się na gruncie o wysokiéj wartości tych dóbr i takowe za bezcen sprzedała zaocznie Janowi Bartkowskiemu, po którego skonie w Zyplach obecnie rządzą spadkobiercy jego. Jak w gubernji lubelskiéj Biłgoraj, tak w augustowskiéj gmina Zyple, słynie z pięknych niewiast; i chociaż w całéj tutejszéj Litwie, zwłaszcza w stronie zachodniéj powiatu marjampolskiego, nie brakuje pięknych Litwinek, jednakże malarz najłatwiéj wzór takowych znaleźć mógłby w téj gminie.
O milę ku wschodowi od Zypel, w téjże gminie leży wieś kościelna Łuksze, w któréj kościół parafialny z drzewa wystawiony został r. 1749 kosztem Chodkiewicza wojewody brzeskiego, starosty wielońskiego i pod wezwaniem ś. Józefa przez Michała Karpowicza biskupa wigierskiego r. 1800 poświęcony. Na wystawienie nowego murowanego kościoła, w miejsce teraźniejszego już podstarzałego, wspomniony Bartkowski przeznaczył stosowny fundusz.
Przy trakcie z Władysławowa do miasta Szak, o milę nie dojeżdżając do Zypel, w téjże gminie znajdziemy wieś kościelną Syntowty. Pierwotny kościół tutejszy r. 1685 zbudowany, był filją parafji wielońskiéj za Niemnem rozciągającéj się; lecz gdy zgorzał roku 1788, tegoż roku z ofiar księżny z Kińskich Poniatowskiéj jenerałowéj wojsk austryackich i starościny wielońskiéj, tudzież z dołożeniem się parafjan na nowo z drzewa podług wzoru kościoła gryszkabudzkiego, na podmurowaniu wystawiony i w dniu 5 października 1800 r. w uroczystość M. B. Rożańcowéj przez ks. Karpowicza biskupa wigierskiego poświęcony został. Wewnątrz ta świątynia oparta jest na ośmiu filarach, nad któremi wkoło jest galerja. Wilhelm III król pruski uposażył proboszcza tutejszego gruntami ornemi i łąką zwaną Kujnabole, tudzież drzewem na opał z lasów zyplowskich, podówczas narodowych i od tego czasu kościół tutejszy stał się parafjalnym. Przy tym kościele są cztery bractwa za przywilejem papieża Piusa VI d. 20 kwietnia 1791 r. nadanym, a przez księdza Adama Kościę Terpińskiego bisk. sufragana żmujdzkiego w imieniu biskupa dyecezalnego d. 15 czerwca 1792 r. zatwierdzonym, jako to: Najśw. M.P. Różańcowéj 5, Najśw. Imienia Jezus, ś. Antoniego z Padwy i ś. Franciszka Ksawerego, których dni uroczyście są tu obchodzone, jak również święto Wniebowzięcia M. B., pod któréj wezwaniem ten kościół jest poświęcony i dzień ś. Bartłomieja apostoła patrona parafji. Proboszczem tutejszéj parafji jest ks. Tataré, Litwin, miłośnik nauk i autor kilku dzieł litewskich 6, który skończywszy szkoły w Marjampolu, wszedł do stanu duchownego i pracując ustawicznie więcéj dla ogółu niż dla siebie, nabył wielkiego zapasu wiadomości użytecznych, wyuczył się rozmaitych języków i obok gorliwego pełnienia obowiązków kapłańskich, utrzymuje pod swym zarządem szkółkę wiejską elementarną. Bogdajby wszyscy kapłani na Litwie z pracy, pobożności i poświęcenia się dla ogółu byli podobnymi do proboszcza parafji syntowskiéj 7.
Do puszczy jurborgskiéj od strony wschodniéj przytykała dawniéj puszcza kowieńska, któréj szczątki dziś stanowią straż Bita leśnictwa rządowego Gryszkabudy, tudzież straże: Gierniki, Wilemska, Kłampupie i część północna straży Sparwinie leśnictwa Pilwiszki. W téj puszczy nad rzekami Jurą i Wysoką, oraz u źródła rz. Nawy urządzone były rudnie, w których wyrabiało się żelazo litewskie tak surowe jak i walcowane. Ztąd powstały wsie: Kozłowa ruda, Stara ruda, Karczowa ruda i Wysoka ruda. W téj ostatniéj, w wieku zeszłym, kosztem parafian sapieżyskich zbudowany został z drzewa kościół filjalny, dla dogodności mieszkańców okolicznych, o mil 3 od kościoła parafjalnego sapieżyskiego oddalonych, który obecnie podniesiony został na parafję. Same tylko wznoszenie świątyń większych i kapliczek po wsiach, niewspominając już o innych czynach pobożnych, świadczy o bogobojności ludu litewskiego i poszanowaniu religii chrześcjańskiéj. Bogobojność ta wywierając wpływ na moralność obyczajów, zarazem powiększała miłość kraju i zakątka domowego, a na obronę go od najścia cudzoziemskich nieprzyjaciół, lud sypał rozmaitego rodzaju okopy i góry, które przekształcał w zbrojne zamki i grody. Jednę z takich warowni przedstawia istniejący na stronie wschodniéj od Wysokiéj rudy, w okręgach III i IV obrębu leśnego Berzyniszek, o wiorstę od wsi Prusaków, łańcuch gór zwanych szwedzko-litewskiemi, których całość przedstawia elipsę, poprzek w łuki foremne na obie strony naprzemian wklęsłe ubarwioną, we środku zaś tego łańcucha jest wyniosłość okrągła w kształcie kopca. Ślady dziejów, których ta warownia świadkiem była, drzewa na niéj rosnące i czas zatarły, podania zaś w niepamięć poszły.
Straż Kłampupie, do któréj należy obręb Berzyniszki, łączy się od północy i wschodu ze strażą Wilemską. W téj ostatniéj, między obrębami Perłajście 8, Ziemkielis i Pojura, w starożytności było obszerne jezioro, które przez zamulenie i powały drzewne przekształciło się w grząskie bagno zwane Ażarelis (jeziorko), lub Struk-balis (bagno Strukisa). Obszerność tego bagna zawiera około 2650 morgów, a użytek z niego dotąd miał tylko sam Strukis, król krainy pod tém bagnem w łonie ziemi istniejącéj. Był czas, podług podania ludu miejscowego, kiedy Strukis mieszkał na powierzchni ziemi naszéj, kochał Litwę i mężnie w jéj obronie walczył z wrogami; przytém był rodu zacnego i nosił tytuł księcia litewskiego, oraz wodza licznéj drużyny. Pod sztandar Strukisa, kto tylko czuł bijącą pod swém sercem krew litewską, czyto stary, czy młody, chętnie się garnął, bo był pewnym, że wódz ten śmiało powiedzie swe szeregi przeciwko najezdniczym Krzyżakom, a powabne ich złoto i kłamliwe pochlebne obietnice nie potrafią złamać twardéj jego duszy i wierności swym bogom. Lecz i na skaliste serce księcia znalazł się odpowiedni sztylet: —tym była miłość szalona. Raz bowiem ścierając się z Krzyżakami, Strukis dostrzegł w ich namiocie brankę cudnéj piękności, jakiéj tylko Milda bogini miłości wyrównać mogła, i pozazdrościwszy im takiego skarbu, bez względu że to była Laszka, postanowił ją dla siebie zdobyć. Jakoż wybrawszy z licznéj drużyny najwaleczniejszych, z seciną zuchów ruszył przez puszczę ku Niemnowi, gdzie Krzyżacy obozem stali. Lecz w połowie drogi posłyszał trwogę rodaków wołających: „Uciekaj, kto możesz, bo wielka siła Krzyżaków się zbliża i na kraj nasz napada !” Ostrzeżenie to jednak nie zachwiało w postanowieniu Strukisa, który zachęcając swą drużynę do dalszego pochodu, wyrzekł: „Póki skarbu nie zdobędziem, póty nie wrócim do naszych progów, albożto my tylko mamy obowiązek kraju pilnować?” Zaledwie te słowa wyrzekł, ziemia się rozstąpiła i Strukisa z całą jego drużyną pochłonęła; przestrzeń zaś, którą drużyna jego zajmowała, wodą zalana została i ztąd utworzyło się jezioro. Strukis wnet przekształcił się w szczupaka bez ogona, widziano go niejednokrotnie wypływającego na wierzch wody, zawsze jednak nosi na głowie mitrę książęcą. Współrycerze jego przemienili się w okónie, liny i innego rodzaju ryby. Wszyscy oni tęsknią do swego dawnego kraju i kto tylko przyjdzie na brzeg jeziora, chwytają go do siebie, celem powzięcia wiadomości o Litwie i Litwinach, i już go na zawsze zatrzymują w swym nowym kraju. Jednakże Pietruk, krawiec z professji, był szczęśliwszym od innych, bo powrócił do Litwy z krainy Strukisa. Onto przechodząc zimową porą przez to jezioro, miał na plecach torbę mieszczącą w sobie warsztat krawiecki, tojest nożyce, igły, naparstek i żelazko do prasowania, i przebywszy szczęśliwie po lodzie połowę jeziora, załamał się i zapadł do krainy Strukisa, torba zaś jego na lodzie pozostała. Tam on widział króla Strukisa, otoczonego wielkim dworem Litwinów, który rządzi poddanymi z obcych krajów w roku 1812 przybyłemi i tu osiedlonemi. Mają oni tam na swe pożywienie, ryby i warzywa; jednakże nie brak owadów, szczurów i niedoperzy, które im dokuczają. Pietrukowi z początku pomiędzy Litwinami było dość wesoło, ale potém opanowała go tęsknota do kraju swego i gdy wypłynął na powierzchnię jeziora, postrzegłszy swą torbę, za tym znakiem powrócił do swego kraju. Chciano czasami łowić ryby w tém jeziorze, lecz kilkakrotnie w sieci złowiony był Strukis, od czego sieć pod ciężarem pękła, niebo zagrzmiało i blada śmierć wszystkich rybaków z łodzią w nurty jeziora pogrążyła. Z tego powodu Litwini unikali tego jeziora, ale rząd widząc psoty przyległym lasom, a nawet zaleśnym polom czynione, a przytém nie mając użytku z tak znacznéj przestrzeni, postanowił je osuszyć. Ale trudno było postanowienie to do skutku doprowadzić, bo chociaż jezioro rozlewało swe wody o 200 stóp wyżéj od Niemna i łatwo do téj rzeki spuszczoném być mogło; gdy jednak przesąd i bojaźń ludu stawiały przeszkody w wynajęciu robotników do kopania kanałów, skutek nie mógł tak rychło nastąpić, tém bardziéj, gdy przy rozpoczęciu téj roboty pod nadzorem właściwych techników i miejscowego wójta gminy, powstała raptowna burza, która stojące w niewielkiéj odległości od jeziora drzewa wywróciła. Natenczas ludzie przerażeni, od roboty uciekać poczęli, twierdząc, że Strukis mści się za naruszenie jego spokojnego państwa. Niezachwiane jednak postanowienie rządu, mniéj lękliwego niż lud, przez wykopanie kanału już w wielkiéj części osuszyło to bagno i tym sposobem przepędziwszy Strukisa do głębszego i skrytszego podziemia, pozbawiło go możności wydobywania się na powierzchnię ziemi, przez co lud większéj nabrał otuchy do zwiedzania Ażarelisa.
To fantastyczne podanie przekonywa nas, że lud litewski chociaż mało posiada nauki doczesnéj, nie brakuje mu jednak cząstki mądrości przedwiecznéj, z któréj wyradza się miłość kraju i poszanowanie cnoty, oraz uznanie kary za występki.
- Stolik ten zostaje dziś w posiadaniu p. Galerego, właściciela Rutkiszek.[↩]
- Nie zgadzamy się ze zdaniem pana A. S. S. korrespondenta Gazety Codziennéj, który porównywając Władysławów z Szyrwintą (Szyrwintyszki), znalazł nowy kościół ewangielicki i samo miasteczko pruskie piękniejszém od Władysławowa. Dla nas wszystko nasze, tradycję i religję przodków wyobrażające, jest piękniejsze od próżności cudzoziemców.[↩]
- Mylnie ktoś chciał wywieść nazwisko téj wsi od jakiegoś Gryszki lub Hryszki Rusina (patrz Pamiętnik religijno-moralny tom XVI str. 289), gdyż tu oprócz Mazurów, żaden inny naród w tej ziemi litewskiéj nie osiadł.[↩]
- Dobra Zyple były narodowe; dnia 30 czerwca 1806 roku, Napoleon I cesarz Francuzów darował je księciu Józ. Poniatowskiemu naczelnemu wodzowi b. wojsk polskich.[↩]
- Bractwo N. M. P. Różańcowej wcześniéj już, a mianowicie z dnia 15 maja 1750 roku posiadało przywiléj ks. Antoniego Bremanda, jenerała zakonu kaznodziejskiego, przez ks. Antoniego Tyszkiewicza dnia 1 lutego 1751 r. approbowany.[↩]
- Dzieła jego są następujące: 1) „Żyburys rankoje duszios krykszczioniszkos“ przekład z polskiego Lampa w ręku duszy chreścijańskiéj w prostéj drodze do szczęśliwéj wieczności. Suwałki 1848. 2) „Pamokslaj iszminties ir tejsibes, iszguldineti priliginimajs gałwocziu wisu amżiu“ Suwałki 1851. 3) „Tiesiauses kieles ing daugaus karaliste, deszymtis prysakimu Wieszpaties“ (Najprostsza droga do Królestwa niebieskiego, dziesięcioro przykazań Boga) Suwałki 1853. Oprócz tych religijnych, ks. Tetaré przełożył na język litewski bajki i przypowieści.[↩]
- Na zaszczytną wzmiankę zasługuje także ks. Sękowski proboszcz parafji pojewońskiéj w pow. kalwaryjskim, który trudni się z zamiłowaniem numizmatyką i posiada już znakomity zbiór numizmatów.[↩]
- Perłajście pochodzi od wyrazu perłajst — przepust do Niemna.[↩]